• Nie Znaleziono Wyników

Wstąpienie do zakonu dominikanów - Ludwik OP Wiśniewski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wstąpienie do zakonu dominikanów - Ludwik OP Wiśniewski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

LUDWIK WIŚNIEWSKI

ur. 1936; Skierbieszów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, Poznań, PRL, Biskupiak, wstąpienie do zakonu, nowicjat

Wstąpienie do zakonu dominikanów

Ja nie miałem przełomów w wierze jakichś niezwykłych, od dziecka wiedziałem, że będę księdzem. Oczywiście, wydawało mi się, że będę księdzem diecezjalnym. Kiedy ukończyłem siódmą klasę, to w sposób naturalny wydawało się, że Marian pójdzie do Biskupiaka w Lublinie. I rzeczywiście przyjechałem. W tej chwili Biskupiak ma całą tę kamienicę, ale wtedy myśmy byli na ostatnim piętrze. To wszystko było straszliwie skupione. Dostałem się do tego Biskupiaka i był problem, gdzie zamieszkam.

Okazało się, że dominikanie tutaj mieli małe seminarium dla chłopców, no i zostałem przyjęty, zamieszkałem z postanowieniem, że, broń Boże, dominikaninem nie zostanę. No ale później tak się stało, że jednak zostałem.

Wstąpiłem do zakonu bardzo młodo – po dziewiątej klasie, nie miałem szesnastu lat.

W 1952 roku pojechałem do nowicjatu w Poznaniu. Maturę już robiłem w zakonie.

Moje studia to były bardzo trudne czasy, ale muszę powiedzieć, że my żyliśmy troszkę jak w ochronce. Kleryków nie za bardzo wprowadzano w to życie. W Poznaniu, pamiętam do dzisiaj – ponieważ była wtedy groźba, likwidowane klasztory w Czechach, na Węgrzech, więc gdzieś ta groźba wisiała nad nami – codziennieśmy klękali i odmawiali litanię dominikańską. To długa litania i jest u nas takie przekonanie w zakonie, że ona jest zawsze skuteczna. Opowiada się, że był taki czas, że któryś z papieży bardzo niedobrze patrzył na zakon, ale zakonnicy zaczęli litanię odmawiać i on za dwa dni już umarł. Taka skuteczna. Więc myśmy odmawiali wtedy litanię dominikańską. Okazuje się, że nas nie rozpędzili. Przetrwaliśmy ten trudny okres.

Data i miejsce nagrania 2008-04-19, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie organizacji, ale właśnie takiego [środowiska], gdzie nie tylko redaguje się, ale gdzie się tworzy, gdzie się dyskutuje, gdzie jakoś tam wspólnie przerabia się pewne

To jest skomplikowana sprawa, ponieważ wtedy, kiedy rzeczywiście wybuchła wolność, to równocześnie ludzie, z którymi ja byłem związany, bardzo się podzielili.. Zaczęły

Mnie się wydaje, że [ważny był] ten swoisty duet kościelno-polityczny, a myślę w tej chwili o Janie Pawle i o Brzezińskim, który gdzieś tam w tej Ameryce sprawy pilnował, to

I ja tym młodych sprowadzam najprzeróżniejszych ludzi, pokazuję im ludzi z nadzieją, że to ich zapłodni, że ich ośmieli, że za 10, 15 lat z tego Lublina jednak będą wychodzić

Była spora przestępczość, to wynikało z biedy po prostu, bo było bezrobocie, była bieda.. Mówiłem o tym, że mieliśmy sąsiada furmana, który

Szkoła była duża, murowana, ale niedługo można tam było uczyć, dlatego, że wtedy zaczęły się już takie walki pomiędzy Polakami i Ukraińcami, i musieliśmy chować

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,

Natomiast nikt się nie spodziewał i rząd polski liczył, że na terenach wschodnich, gdzie była masa bagien, lasów, że będzie można się bronić do upadłego, dopóki