• Nie Znaleziono Wyników

Apostolstwo Chorych, R. 83, nr 7, 2012

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Apostolstwo Chorych, R. 83, nr 7, 2012"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

l i s t d o o s ó b c h o r y c h i n i e p e ł n o s p r a w n y c h

danuta dajmund

Miłosne objęcia

Maryi

- s. 20

(2)

www.freechristiMages.org

na ratunek ojczyźnie!

obraz przedstawia scenę, jaka rozegrała się 21 kwietnia 1773 r. – w decydującym dniu obrad sejmu rozbiorowego na zamku w Warszawie, w wyniku którego Prusy,

rosja i austria dokonały podziału części ziem polskich.

Główną postacią dzieła jest tadeusz rejtan – poseł ziemi nowogródzkiej – który w geście rozpaczy próbuje zapobiec rozbiorowi ojczyzny. na uwagę zasługuje istotny szczegół – na odsłoniętych piersiach rejtana

widać szkaplerz maryjny.

Jan Matejko, „Rejtan - upadek Polski” 1866r. Zamek Królewski , Warszawa

(3)

W l i P c o W y m l i ś c i e

od redaktora

W aktualnym numerze podjęliśmy tematykę związaną z ideą szkaplerza karmelitańskiego, do czego zainspirowało nas

liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel, przypadające na dzień 16 lipca. Zapewne wielu z Was Drodzy Chorzy, przyjęło tę wyjątkową Maryjną szatę, która noszona z wiarą, stanowi obronę przed złem i jest gwarancją szczególnego wstawiennictwa Bożej Matki. Niech Maryja – Róża i Ozdoba Karmelu, wyprasza nam wszystkim obfitość Bożych darów i dopomaga w przyjmowaniu codziennego krzyża.

6

z b l i s k a

Pani szkaplerzna z góry Karmel o niezwykłej siedzibie królowej szkaplerza opowiada j. Glanc.

n a s z a o k ł a d k a

Miłosne objęcia Maryi

Figura matki bożej szkaplerznej w kaplicy domu zakonnego sióstr karmelitanek w katowicach.

21

m o d l i t W y c z a s

szkoła modlitwy

miłość to serce modlitwy. W nowy cykl wprowadza ks. W. bartoszek.

12

n a s i o r ę d o W n i c y

Święty szymon stock

otrzymał habit maryi i dał początek idei szkaplerza karmelitańskiego.

26

k a P ł a n W ś r ó d c h o r y c h

Nie zrezygnuję!

o miłości do ojców kościoła, chorobie i nadziei mówi ks. W. myszor.

18

W c z t e r y o c z y

Zanurzona w ciszę

o początkach drogi powołania w rozmowie z s. j. nowaczyk.

33

n a s z a k o r e s P o n d e n c j a

Do chorych i cierpiących

apel farmaceutów w sprawie klauzuli sumienia.

ks. Wojciech Bartoszek

krajoWy duszpasterz apostolstWa

chorych

(4)

z b l i s k a

APOSTOLSTWO CHORYCH

4

ks. Wojciech Bartoszek

Z

prawdziwą radością oddajemy dzisiaj w  Wasze ręce lipcowy numer naszego miesięcznika.

czynimy to w miesiącu, w którym przy- pada święto patronalne apostolstwa chorych – wspomnienie matki bożej uzdrowienia chorych (6 lipca) oraz liturgiczne wspomnienie najświętszej maryi Panny z Góry karmel (16 lipca).

jak zauważyliście – mie- sięcznik posiada większy format oraz odnowioną szatę graficzną.

Pojawiające się dotych- czas w „apostolstwie cho- rych” treści, usystematy- zowaliśmy w jedenaście działów tematycznych, które wymiennie będzie-

my prezentowali w poszczególnych nu- merach. ufamy, iż działy te stopniowo będą się rozwijać. mamy w zanadrzu także kilka nowości, które systematycz- nie będziemy przed Wami odkrywać.

Wszystkie te zmiany wprowadzamy z myślą o Was drodzy chorzy, uwzględ- niając również niektóre Wasze sugestie przekazane nam w ankiecie zawartej w marcowym numerze. Pragniemy serdecznie Wam podziękować za trud wypełnienia ankiety oraz przysłania jej do redakcji. Wierzymy, że „apostolstwo chorych” w nowej odsłonie będzie lepiej

służyło Waszej relacji z bogiem i umac- niało Was w przeżywaniu cierpienia, a także budowało więź między nami.

Wymienione wyżej trzy cele obecne były od początku istnienia miesięczni- ka, czyli od 1930 r. Wtedy to – warto przypomnieć – dzięki ks. michałowi rękasowi został wydany pierwszy numer

„apostolstwa chorych” w formie listu.

ks. rękas, założyciel apostolstwa cho- rych w Polsce, mawiał, iż miesięcznik jest „jakby obecnością kapelana przy łóżku chorego”. czasopi- smo w takim rozumieniu od samych początków po- wiązane było z duchowo- ścią apostolatu chorych:

przyjęcia i  ofiarowania cierpienia w  łączności z chrystusem za kościół święty. te dwa wymiary:

duchowy i  redakcyjny wzajemnie się przenikały w apostol- stwie, choć pierwszy oczywiście sta- nowił fundament.

drodzy chorzy, chcielibyśmy Was prosić o szczególną modlitwę w intencji naszej redakcji, abyśmy potrafili dobrze Wam służyć. oprócz zaglądnięcia do miesięcznika zapraszamy także posia- dających internet do odwiedzenia na- szej strony: www.apchor.pl. całe dzieło apostolstwa chorych pragniemy złożyć w ręce matki najświętszej.

q

Drodzy Chorzy!

Ks. Rękas mawiał, że miesięcznik jest formą obecności

kapelana przy

łóżku chorego.

(5)

APOSTOLSTWO CHORYCH

5

z b l i s k a

archiWum aPostolstWa chorych

Dzięki staraniom ks. Michała Rękasa w 1930 r. erygowano Krajowy Sekretariat Apostolstwa Chorych z siedzibą we Lwowie.

(6)

z b l i s k a

APOSTOLSTWO CHORYCH

6

jacek Glanc

G

dy samolot obniża już swój lot, zbliżając się od strony morza śródziemnego do lotniska ben Guriona, leżącego w pobliżu tel avivu, spostrzegamy na brzegu morskim zielo- ną równinę. ciągnie się ona na długości prawie dwustu kilometrów i w pobliżu swego północnego krańca przecięta jest pasmem górskim. to karmel, którego hebrajska nazwa oznacza „ogród boży”

lub „bożą winnicę”. nazwa ta w pełni oddaje piękno tego nadzwyczaj uro- dzajnego miejsca, cieszącego od wie- ków pielgrzymów widokiem zieleni drzew cedrowych, figowców i oliwek (z przykrością trzeba dodać, że obec- nie, po dramatycznym pożarze, walo- ry przyrodnicze są tutaj uszczuplone).

ze szczytów karmelu roztacza się ku wschodowi piękny widok na biblijne krainy, które w przeszłości przemie- rzały stopy proroków, królów, jezusa i jego uczniów. uwagę zwraca pasmo

libanu, wzgórza Galilei, góry moabu, zbocza Gilboa i góry efraima.

Przed przybyciem izraelitów do kanaanu, mieszkańcy tych ziem od- dawali cześć baalowi, religia narodu Wybranego wiązała zaś piękno karmelu ze szczodrością jahwe. Pasmo górskie i znajdująca się w pobliżu dolina potoku kiszon są według przekazu starotesta- mentalnej księgi królewskiej miejscem prorockiej działalności eliasza i słyn- nego „sądu bożego”, na który Prorok wezwał wyznawców „złotego cielca”, w miejscu zwanym el-muhraqa (po arabsku: ofiara).

nowy testament nie wspomina o Górze karmel, jednak od począt- ków chrześcijaństwa w grotach, któ- rymi usiane są zbocza tego górskiego pasma, przebywali pustelnicy. ceniąc samotność, osiągali sztukę medytacji ubogacanej żarliwą modlitwą. Wcze- sna tradycja chrześcijańska powiąza- ła z tą okolicą opowieść o wędrówce świętej rodziny z ziemi egipskiej do nazaretu po śmierci heroda. maryja

Pani Szkaplerzna z Góry Karmel

Wpatrując się w postaci Maryi i Jezusa, aż chciałoby się słyszeć te same słowa zachęty, skierowane ongiś do św. Szymona Stocka – pierwszego czciciela Matki Boskiej Szkaplerznej: „Przyjmij, najmilszy synu, szkaplerz twego zakonu jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego”.

(7)

APOSTOLSTWO CHORYCH

7

z b l i s k a

Pani Szkaplerzna z Góry Karmel

Figura Matki Bożej Szkaplerznej w Sanktuarium Stella Maris w Hajfie.

ks. euGeniusz tWardoch

(8)

z b l i s k a

APOSTOLSTWO CHORYCH

8

stała się z czasem patronką tego miejsca.

W czasach krzyżowców, na początku Xiii-go wieku, został tu założony zakon karmelitański. W 1291 r. klasztor karme- litów został zburzony, a wielu mnichów zginęło śmiercią męczeńską. aż do 1634 r. zakonnicy nie mogli przebywać na górze, od której wzięli początek, choć jej symbolika zawsze pozostawała obecna w ich duchowości. dostrzec ją moż- na w mistycznych dziełach św. teresy z avila oraz św. jana od krzyża.

siedziba Królowej

obecnie zachodnia część pasma górskiego leży w granicach hajfy - naj- większego portowego miasta izraela.

tam właśnie wznosi się - pamiętający burzliwe siedemnaste stulecie - słyn- ny klasztor karmelitów, zwany: stella maris (Gwiazda morza). sanktuarium zbudowano w miejscu o wyjątkowej uro- dzie - na tarasie zbocza Góry karmel opadającego ku morzu śródziemnemu.

sam klasztor jest zwartą czworoboczną budowlą, przypominającą nieco warow- nię. W jej obrębie mieści się imponu- jąca świątynia. W prezbiterium znaj- duje się grota, w której według tradycji miał przebywać prorok eliasz, a nad nią z głównego ołtarza króluje uśmiechnięta matka boża karmelu z dzieciątkiem na ręku. oboje w serdecznym geście zdają się obdarowywać wszystkich wiernych szkaplerzem. Wpatrując się w postaci maryi i jezusa, aż chciałoby się słyszeć te same słowa zachęty, skierowane ongiś do św. szymona stocka - pierwszego czciciela matki boskiej szkaplerznej:

„Przyjmij, najmilszy synu, szkaplerz

twego zakonu jako znak mego brater- stwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów. kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego”.

całe wnętrze świątyni przekonuje, że to miejsce dedykowane jest szkaplerznej Pani z Góry karmel. Wystarczy wznieść oczy, aby ujrzeć wielką kopułę ozdo- bioną freskami o tematyce szkaplerznej pędzla brata luigi Poggiego. niektóre z fresków przedstawiają sceny z życia proroka eliasza, inne zaś - wątki naj- popularniejszej legendy karmelitańskiej o wizycie świętej rodziny u eremitów na wzgórzach karmelu. jedno z najpięk- niejszych malowideł, znane każdemu miłośnikowi szkaplerza, ukazuje dusze, które wydostają się z czyśćca dzięki

„płaszczowi maryi”.

Wiele polskich pielgrzymek przy- bywa do sanktuarium stella maris późnym popołudniem. nabożeństwo i zwiedzanie przeciągają się niekiedy do pory apelu jasnogórskiego, a pątnicy długo modlą się do swej orędowniczki.

q

Modlitwa do Matki

Kiedy cień nocy ziemię okrywa, modlitwa moja

ku Tobie się wzbija.

Z gasnącym słońcem dusza Cię przyzywa,

o Matko moja! O święta Maryja!

Gołąbko Niebios, przyczyń się za nami, Swojej opieki

otocz nas skrzydłami!

(9)

APOSTOLSTWO CHORYCH

9

B i B l i j n e c o n i e c o

ks. janusz Wilk

Z

wróćmy uwagę na wersy 2 i 10.

tworzą one ramy dla naszego Psalmu. są uroczystym i peł- nym entuzjazmu wołaniem do boga;

wyrażają zachwyt bożym imieniem, które jak powietrze okala całą ziemię i równocześnie wskazują na tego, kogo ta pieśń wychwala. Pozostałe bowiem wersy (3-9), chociaż podejmują refleksję dotyczącą stworzeń (zwłaszcza czło- wieka), opiewają jednak ich stwórcę.

Początek hymnu dotyczącego stwo- rzeń (wers 3) w języku oryginalnym (hebrajskim), to bardzo trudny w zro- zumieniu fragment, który doczekał się całej gamy różnorodnych form prze- kładu, np.: „sprawiłeś, że nawet usta dzieci i niemowląt oddają ci chwałę, na przekór twym przeciwnikom” (bi- blia tysiąclecia); „z ust dzieci i nie- mowląt odbierasz chwałę na przekór twoim wrogom” (biblia Paulistów).

inni wers ten łączą z  poprzednim:

„twój majestat chciałbym wyśpiewać

tam w górze – w niebie, gaworząc jak dziecko i niemowlę” (G. ravasi) albo

„usta niemowląt i ssących dzieciątek adorują twój majestat wyższy nad niebiosa” (W. borowski). trudność ta uczy szacunku i pokory wobec tekstu Pisma świętego. niemniej jednak każde z tłumaczeń podpowiada, że nie trze- ba wielkiej mądrości albo wiedzy, aby wychwalać boga. Wystarczy prostota i czystość dziecka, co nie oznacza, że człowiekowi dorosłemu tego rodzaju postawa nie sprawia trudności. z wie- kiem można zatracać przejrzystość wła- snego człowieczeństwa. tymczasem bóg z prostolinijności i zaufania dziecka może uczynić bastion, powstrzymujący pochód zła. czasem dziecko w perspek- tywie religijno-moralnej widzi o wie- le wyraźniej i dokładniej niż człowiek dorosły (zob. ewangelia według św.

matusza 21, 14-17).

od wersu 4 psalmista podejmuje refleksję nad poszczególnymi dziełami stwórczej działalności boga. rozpoczy- na od zadumy nad niebem, w które czło- wiek od tysiącleci wpatruje się z wielkim

O Bogu

i o człowieku

Z Księgi Psalmów. O tym, jak bardzo Bóg zaufał człowiekowi.

Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 8.

(10)

APOSTOLSTWO CHORYCH

10

B i B l i j n e c o n i e c o

zachwytem. dla jednych kosmos (do- słownie w języku greckim słowo to ozna- cza „porządek”, „ład”) jest dowodem na istnienie boga, dla drugich harmonia ta stanowi wyłącznie dzieło przypadku.

dla psalmisty spojrzenie w niebo, staje się refleksyjnym pytaniem o człowieka (wers 5-9). ten, który stwarza wszech- świat, z tak wielką uwagą i troską zaj- muje się jedną z jego cząstek – istotą ludzką. Godność człowieka przewyższa inne stworzenia, jest ona niemal boska (wers 6). Powraca myśl

z  pierwszych stronnic księgi rodzaju, która ję- zykiem poezji opisuje po- wstanie świata i człowieka:

„uczyńmy człowieka na nasz obraz, podobnego nam. niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i  nad wszystkimi zwie- rzętami pełzającymi po ziemi” (Rdz 1, 26). człowiek z uwagą spojrzał na siebie i dostrzegł w sobie obraz boga. istota ludzka stała

się odpowiedzialna za to wszystko, co zostało jej powierzone na ziemi (wer- sy 7-9). człowiek został panem, gdyż bóg mu zaufał, powierzając wszystkie stworzenia pod jego opiekę. natura ma służyć człowiekowi, ale nie może być jego niewolnikiem; ma ona wspierać ży- cie człowieka, ale on nie może niszczyć jej siły witalnej; została ona stworzona przez boga, ale nigdy nie może być ubó- stwiana lub wprost stawiana w miejsce

Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych

palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: czym

jest człowiek, że o nim pamiętasz,

i czym syn człowieczy, że się

nim zajmujesz?

ps 8, 4-5

(11)

APOSTOLSTWO CHORYCH

11

B i B l i j n e c o n i e c o

boga. człowiek jest częścią wszechświa- ta, dlatego niszcząc go, niszczy siebie.

Wszechświat jest również drogą do po- znania boga (zob. księga mądrości 13, 1-9; list do rzymian 1, 19-21).

Współczesnemu człowiekowi zagra- ża jednak pycha wynikająca z jego ludz- kich możliwości, władczych pragnień i działania wbrew naturze. Pycha samo- uwielbienia i nieograniczonego prawa do wolności; pycha egoizmu. Grozi mu również niebezpieczeństwo utraty świa- domości, że choć sprawuje kontrolę nad wieloma stworzeniami (już nie tylko nad owcami, bydłem, ptactwem i rybami), to jednak sam wciąż jest stworzeniem, a działanie wbrew zamysłowi stwórcy ostatecznie prowadzi do samodestrukcji.

końcowy wers 10, którym rozpo- częliśmy lekturę tekstu, ponownie nam przypomina, kto jest naszym Panem.

może sami nie mamy wpływu na bieg wszechświata, ale mamy wpływ na to, dokąd zmierza nasze życie.

22 maja 1969 r. amerykańscy astro- nauci t. stafford i G. cernan, przelatując w odległości 15 km od księżyca odczytali Psalm 8. słuchający tych słów miesz- kańcy ziemi, ponownie pytali o swoją tożsamość.

20 lipca 1969 r. neal armstrong i buzz aldrin pozostawili Psalm 8 w pia- skach księżyca.

q

Astronauta Buzz Aldrin stąpając po Księżycu zacytował fragment Psalmu 8, a swoją modlitwę nadał z kosmosu jako przesłanie dla całej ludzkości.

WWW.FreechristimaGes.orG

(12)

APOSTOLSTWO CHORYCH

12

N a s i O r ę d O w N i c y

D

zieciństwo św. szymona stocka (znanego również jako simon angelus) przypadło na schyłko- we lata Xii wieku. Przyszedł na świat w zamku harford w angielskim hrab- stwie kent. dokładna data jego naro- dzin nie jest znana. Prawdopodobnie urodził się między 1164 a 1175 rokiem.

jego rodzice, pobożni małżonkowie, łą- czyli swoje szlachectwo z wszystkimi cnotami tego stanu. jak podają niektóre źródła, matka szymona jeszcze przed rozwiązaniem, ofiarowała swe dziecko najświętszej maryi Pannie, a dziękując za szczęśliwe narodziny synka, prosiła ją o szczególną opiekę nad nim. czy jednak odmawiając swoje błagalne „ave maria” przypuszczała, w jak doskonały

sposób jej matczyna modlitwa zostanie wysłuchana?

Leśna pustelnia

szymon musiał być niezwykle uzdol- nionym dzieckiem. jego hagiografowie twierdzą, iż jako siedmiolatek podjął studia na Wydziale sztuk Pięknych uniwersytetu w oksfordzie, osiągając bardzo dobre wyniki, czym budził po- dziw swoich profesorów. ku radości rodziców, odznaczał się także żarliwą

Święty

Szymon Stock

– Obdarowany habitem Maryi

Leśna samotnia stała się domem Szymona na dwadzieścia długich lat, aż do czasu, kiedy Matka Boża poleciła mu, by przyłączył się do pewnych mnichów, którzy wkrótce mieli przybyć do Anglii z Góry Karmel w Palestynie.

Obraz przedstawia scenę gdy św. Szymon Stock otrzymuje szkaplerz z rąk Maryi.

Autorem obrazu jest Pierre Paul Puget, żyjący w latach 1620-1694.

(13)

APOSTOLSTWO CHORYCH

13

N a s i O r ę d O w N i c y

www.freechristiMage www.freechristiMages.org.org

(14)

APOSTOLSTWO CHORYCH

14

N a s i O r ę d O w N i c y

pobożnością. Wcześnie przyjął pierw- szą komunię świętą i z upodobaniem naśladował praktyki religijne ojca i mat- ki. szczególnym nabożeństwem otaczał matkę bożą, regularnie odmawiając koronkę do najświętszej maryi Panny i Psałterz. całkowicie powierzał maryi samego siebie i całą swoją przyszłość.

jako dwunastoletni chłopiec nie miał wątpliwości, że tym, czego bóg dla nie- go pragnie jest dozgonny ślub czystości i całkowite oddanie się bogu poprzez samotne życie wypełnione modlitwą i pokutą. opuściwszy dom rodzinny zamieszkał więc na leśnym

pustkowiu, a jego celą stał się pień starego drzewa.

Pień w języku angielskim nosi nazwę „stock”, więc tu zapewne szukać należy etymologii przypisywane- go mu przydomka.

leśna samotnia stała się domem szymona na

dwadzieścia długich lat, aż do czasu, kiedy matka boża poleciła mu, by przy- łączył się do pewnych mnichów, którzy wkrótce mieli przybyć do anglii z Góry karmel w Palestynie. szymon o nic nie pytał. Posłuszny maryi opuścił swą pu- stelnię i podjął studia teologiczne. Po ich ukończeniu przyjął święcenia kapłań- skie i oczekując zapowiadanego przez matkę bożą przybycia mnichów z Góry karmel, posługiwał jako kaznodzieja.

góra Karmel

na Górze karmel położonej w po- bliżu miasta Porfiri (dzisiejszej hajfy) od dawna istniała wzorowana na postaci

proroka eliasza tradycja samotnego ob- cowania z bogiem. to właśnie stamtąd, z zachodniego krańca karmelu, eliasz miał niegdyś dostrzec niewielką chmur- kę, zapowiadającą ożywczy deszcz dla ziemi spragnionej życiodajnej wody po trwającej trzy lata suszy. dzięki nad- przyrodzonej intuicji zrozumiał, że chmura ta symbolizuje błogosławioną niewiastę, zapowiadaną później przez proroka izajasza. z jej łona miał wyjść ten, który obmywając swoją krwią zie- mię wysuszoną przez grzech, otworzy ludziom bramy raju. Wedle tradycji to właśnie duchowi synowie eliasza położyli podwaliny pod zakon braci najświęt- szej maryi Panny z Góry karmel. liczba tych, któ- rzy pragnęli pójść w śla- dy pierwszych eremitów, prowadząc pustelnicze ży- cie na zboczach karmelu, znacznie wzrosła po zdo- byciu jerozolimy z rąk muzułmańskich.

byli wśród nich rycerze, pokutnicy, za- konnicy, ale także zwykli pielgrzymi.

ich „formułę życia” ok. 1210 r. uznał św. albert, łaciński patriarcha jerozo- limy. stała się ona zaczątkiem reguły karmelitańskiej, którą w 1226 r. zatwier- dził papież honoriusz ii, a w 1247 r., kiedy zakon przeniósł się do europy, do nowych warunków zaadoptował ją papież innocenty iV.

w europie

Powszechnie panujące przekona- nie, że zakon na zawsze pozostanie w miejscu gdzie się narodził, miała

Św. Szymon Stock przyjął święcenia

kapłańskie i posługiwał jako

kaznodzieja.

(15)

APOSTOLSTWO CHORYCH

15

N a s i O r ę d O w N i c y

już wkrótce zweryfikować zmieniają- ca się sytuacja polityczna. na skutek krwawych prześladowań pozostali przy życiu zakonnicy byli zmuszeni opuścić górę karmel. Początkowo udawali się na cypr, i poprzez sycylię do południo- wej Francji i anglii. Po podbiciu ziemi świętej przez imperium osmańskie ostatecznie przenieśli się do europy zachodniej – głównie do Francji i an- glii, ale także do innych krajów. do Polski karmelici przybyli w 1397r. jako datę ich emigracji do europy przyjmuje się na ogół rok 1237.

dzieje zakonu karmelitów już w 1213 r. na zawsze splotły się z dziejami św. szymona stocka. jego gorliwość i ta- lenty dość wcześnie zostały zauważone i uznane. nikogo zatem nie zdziwiło, kiedy św. brokard – ówczesny generał zakonu karmelitów, mianował szymona stocka generalnym wikariuszem wszyst- kich prowincji europejskich. W 1237 r.

św. szymon wziął udział w kapitule Generalnej zakonu w ziemi świętej, a podczas następnej kapituły w ayles- ford, w roku 1245, mimo podeszłego wieku, został wybrany szóstym przeorem generalnym karmelitów.

Początki zakonu karmelitańskie- go w europie nie należały do łatwych.

Przybyłych z Palestyny mnichów, za- miast życzliwego przyjęcia spotykała nieufność. zakon, postrzegany przez inne wspólnoty jako konkurent w pra- cy duszpasterskiej, stanął przed realną perspektywą kasaty. uważano, że jego reguła została zatwierdzona jedynie na terytorium ziemi świętej. Powoły- wano się przy tym na uchwały soboru

laterańskiego iV z 1215 r., zakazujące powstawania nowych zakonów.

Pod płaszczem Maryi

Przez cały czas trwania starań o przetrwanie zakonu szymon stock zachęcał współbraci do zawierzenia ma- ryi, prosząc ją, aby zechciała zachować zakon sobie poświęcony i powołujący się w swojej nazwie na jej imię: bracia najświętszej maryi Panny z Góry kar- mel. nie ustawał też w zabiegach o jego uznanie i określenie miejsca karmelitów w kościele. jak podaje karmelitańska tradycja, w nocy z 15 na 16 lipca 1251 r.

szymon stock miał wizję, podczas któ- rej matka boża wręczyła mu szkaplerz, zapewniając, że wszyscy, którzy będą go nosić, cieszyć się będą szczególnym błogosławieństwem, a po śmierci unikną wiecznej kary.

Warto w tym miejscu przypomnieć że słowo szkaplerz, pochodzące od ła- cińskiego słowa scapulae czyli „ramiona, barki, plecy”, oznacza w istocie szatę zło- żoną z dwóch płatów sukna z wycięciem na głowę. Po nałożeniu na siebie jeden płat spada na piersi, a drugi na plecy. jest to część stroju zakonnego noszona na habicie w wielu zakonach. od czasu owe- go mistycznego spotkania św. szymona z matką bożą, szkaplerz - służący dotąd jako ochrona habitu w czasie pracy - stał się znakiem szczególnej opieki maryi nad zakonem karmelitańskim, źródłem specjalnych przywilejów a zarazem nową formą pobożności maryjnej w całym kościele.

święty szymon stock zmarł 16 maja 1265 r. wizytując jeden z domów

(16)

APOSTOLSTWO CHORYCH

16

N a s i O r ę d O w N i c y

zakonnych swego zgromadzenia w bor- deaux, we Francji. tam też już w XV wieku mocno rozwinął się jego kult, aby do 1654 r. objąć swym zasięgiem cały zakon. dla zgromadzeń karmelitańskich, ale i dla całego kościoła, jest niezwykle ważną postacią. ten pełen cnót zakon- nik w istotny sposób przyczynił się do przetrwania zakonu karmelitów na kon- tynencie europejskim, a wprowadzone przez niego zmiany w pustelniczej regu- le zakonnej nadały zakonowi charakter żebraczy, popularyzując go i znacznie rozszerzając obszar jego działalności duszpasterskiej. Pozostawił po sobie listy, homilie, dwie antyfony poświęcone matce

bożej i utwór „o pokucie chrześcijań- skiej”. jednak tym, co wyróżnia go z grona innych świętych, jest ów dar szkaplerza, jaki otrzymał z rąk maryi i jej obietnica:

„Przyjmij, najmilszy synu, szkaplerz twe- go zakonu, jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karme- litów. kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. oto znak zbawienia, ratunek Fragment dzieła zatytułowanego

„Rejtan - upadek Polski” autorstwa Jana Matejki. Obraz pochodzi z roku 1866, znajduje się w Muzeum na Zamku Królewskim

w Warszawie.

www.freechristiMages.org

(17)

APOSTOLSTWO CHORYCH

17

N a s i O r ę d O w N i c y

w niebezpieczeństwach, przymierze po- koju i wiecznego zobowiązania”.

71 lat po widzeniu św. szymona, matka boża ukazała się ówczesnemu papieżowi janowi XXii. Przekazała mu kolejne ważne przesłanie, a za- razem obietnicę, że osoby pobożnie noszące szkaplerz i  spełniające po- wszechne wymagania moralności już w pierwszą sobotę po śmierci zostaną zabrane z czyśćca i doczekają się zba- wienia. Potwierdzeniem przez kościół tej obietnicy stała się tzw. bulla sobotnia wydana przez jana XXii 3 marca 1322r.

znaczenie szkaplerza łącznie z przywi- lejem sobotnim zostało potwierdzone w późniejszych czasach przez kilku pa- pieży. Przywileje zostały rozciągnięte poza obręb wspólnoty karmelitańskiej, stając się własnością całego kościoła a dzień wspomnienia najświętszej ma- ryi Panny z Góry karmel, obchodzony 16 lipca, uznany przez papieża sykstusa V w 1587 r. stał się szczególnym świętem wszystkich noszących szkaplerz.

szkaplerz nosiło wielu znanych i świętych ludzi, m. in. św. edward, św.

ludwik, św. Wawrzyniec justynian, św.

karol boromeusz i św. Franciszek salezy.

W Polsce szkaplerz był bardzo popular- ny już w czasach przedrozbiorowych.

Właściwie trudno było wyobrazić so- bie prawdziwego Polaka bez szkaplerza.

swoistym potwierdzeniem tego jest słyn- ny obraz matejki ukazujący rejtana ze szkaplerzem na szyi, czy znane do dziś polskie przysłowie: „szkaplerz noś, na różańcu proś”. nosił go również – o czym niejednokrotnie wspominał – nasz rodak, błogosławiony papież jan Paweł ii.

szkaplerz – w jego dzisiejszej po- staci – to dwa niewielkie płatki tkani- ny połączone tasiemkami. obie jego części mają swoją symbolikę. część opadająca z tyłu oznacza, że znosząc trudności i przeciwności losu całko- wicie poddajemy się woli bożej. część przednia przypomina, iż nasze serca powinny zwracać się przede wszystkim ku bogu i bliźnim, a nie przywiązywać do dóbr doczesnych. kościół poucza, tak jak czynił to św. szymon stock – że włożenie szkaplerza ma być wyrazem wewnętrznego poświęcenia się matce bożej i wiary w jej macierzyńską opiekę.

choć szkaplerz (także w postaci meda- lika szkaplerznego) może nosić każdy katolik, należy pamiętać, że nie jest on czymś w rodzaju amuletu, a przyjęcie go wiąże się ze zobowiązaniem do au- tentycznego życia chrześcijańskiego, do życia wiarą.

Wydaje się, że znak szkaplerza może stanowić szczególną pomoc na drodze duchowego rozwoju ludzi chorych i cier- piących. ten „habit maryi” – jak często nazywany bywa szkaplerz – pomaga nadać stały kierunek chrześcijańskie- mu życiu, które powinno być oparte na modlitwie, umacniane przystępowaniem do sakramentów i realizowane przez peł- nienie uczynków miłosierdzia. będzie także przypominać o nieustannej opiece, którą boża matka otacza nas nie tylko w życiu doczesnym, udzielając męstwa potrzebnego na drodze niesienia krzy- ża cierpienia, ale i w chwili przejścia do wieczności.

opracowała: danuta dajmund

(18)

APOSTOLSTWO CHORYCH

18

W c z t e r y o c z y

Redakcja: – Na początek będzie mało ory- ginalnie, bo chcę zapytać o to, jak to się stało, że została Siostra karmelitanką?

S. joanna: – to jest bardzo dobre py- tanie, ale jednocześnie bardzo trudne.

historia chyba każdego powołania jest trochę zagmatwana, nieoczywista.

jest tajemnicą. moja droga powołania rozpoczęła się tutaj, w czernej. było to prawie 15 lat temu, kiedy przyje- chałam po raz pierwszy na rekolekcje oazowe iii stopnia. Pochodzę z dużego i głośnego miasta, więc cisza tego miej- sca rozłożyła mnie na łopatki.

– Jak znam życie i oazowe realia, chciała Siostra w pierwszy dzień wracać do domu.

– dokładnie tak było. Pomyślałam sobie, że choć wcześniej byłam już na re- kolekcjach, tym razem na pewno pomy- liłam adresy. chciałam uciekać, gdzie pieprz rośnie. no, ale jakoś tak się zda- rzyło, że nie uciekłam. dzięki temu, że wówczas nie stchórzyłam, dzisiaj jestem szczęśliwą karmelitanką.

– Rozumiem, że pobyt na rekolekcjach oazowych w Czernej, był dla Siostry pierw- szym kontaktem z Karmelem.

– Wówczas pierwszy raz spo- tkałam ojców karmelitów i siostry

Zanurzona w ciszę

O niezwykłym miejscu,

wypełnionym żywą obecnością Boga i Maryi

w rozmowie z Siostrą Joanną Nowaczyk, karmelitanką.

WWW.karmelici.Pl

(19)

APOSTOLSTWO CHORYCH

19

W c z t e r y o c z y

karmelitanki. jednak duchowość kar- melitańska, w szczególności zaś dzieło szkaplerza było mi znane już wcześniej.

szkaplerz karmelitański przyjęłam, gdy byłam nastolatką i dosyć poważnie za- chorowałam. W mojej rodzinnej parafii odbywały się misje święte prowadzone przez ojców karmelitów. mówili oni wiele o szkaplerzu i zachęcali do jego przyjęcia. Przyjęłam szkaplerz z ży- wym pragnieniem oddania się maryi, którą prosiłam o wstawiennictwo u je- zusa w intencji mojego uzdrowienia.

Wstyd się przyznać, ale wtedy traktowa- łam szkaplerz trochę w kategoriach ma- gicznego amuletu, który sprawi, że cu- downie ozdrowieję. Potem stopniowo moje myślenie o szkaplerzu na szczęście zaczęło się zmieniać, aż wreszcie w pełni zrozumiałam, że noszenie tej maryjnej

szaty jest zaszczytem i musi wiązać się z wiarą.

– A co z uzdrowieniem?

– bóg jest niepojęty w swoich pla- nach i zamysłach. uzdrowił mnie do- piero wówczas, gdy przestałam kalkulo- wać i stawiać mu warunki. zgodziłam się na jego wolę i nie żałuję. ufając mu, ni- czego się nie traci.

– Nosząc na co dzień szkaplerz karmeli- tański ma Siostra poczucie, że to do czegoś zobowiązuje?

– zdecydowanie tak. oprócz zwy- kłych zobowiązań, które wiążą  się Sanktuarium

Ojców Karmelitów

w Czernej niedaleko Krakowa.

(20)

APOSTOLSTWO CHORYCH

20

W c z t e r y o c z y

z przyjęciem szkaplerza, ja osobiście czuję, że muszę starać się o uczciwe postępowanie w codzienności oraz o kla- rowność w swoich wyborach i decyzjach.

bywa z tym różnie, ale wciąż towarzy- szy mi świadomość, że istnieją zasady, których chcę i powinnam przestrzegać.

– Jest mnóstwo zgromadzeń zakonnych.

Dlaczego właśnie Karmel?

– jak już powiedziałam, zaskoczyła i jednocześnie urzekła mnie panująca tutaj cisza. odkąd pamiętam, wszędzie było mnie pełno, wciąż gdzieś biega- łam, miałam niekończą-

ce się zasoby energii. coś w rodzaju źródeł odna- wialnych. samej siebie nie umiałam czasem do- gonić. kiedy zaczęłam formację zakonną i po- znawałam karmelitańską duchowość, zobaczyłam, że  obok świata, który znam, istnieje jeszcze je-

den świat – zupełnie inny, zachwycają- cy. świat ciszy. jako młoda dziewczyna, na początku zakonnej drogi, zapragnę- łam z tą ciszą się zaprzyjaźnić i w niej trwać. muszę powiedzieć, że nawet mi się udaje.

– W  takim razie szczerze gratuluję i zazdroszczę. Mnie ta sztuka udaje się średnio. Kiedy jestem w jakimś cichym i spokojnym miejscu, potrzebuję co naj- mniej kilku dni, by wyhamować z pędu codzienności.

– Proszę się nie martwić. ja potrze- bowałam dwóch lat. ale było warto.

– Nie jestem pewna, czy zechce Siostra odpowiedzieć na to pytanie, ale zaryzy- kuję. Czy jest jakieś wydarzenie z okresu zakonnej formacji, które jakoś szczególnie zapadło Siostrze w pamięć?

– takich wydarzeń pamiętam wie- le. ale jedno rzeczywiście było do- syć niecodzienne. ma ono związek ze wspomnianym wcześniej szkaple- rzem. uczestniczyłam kiedyś w nabo- żeństwie, podczas którego wielu ludzi przyjmowało szkaplerz karmelitański.

Wśród rzeszy wiernych była także gru- pa żołnierzy z kompanii reprezenta- cyjnej Wojska Polskiego.

chłopcy jak malowani.

Pamiętam, że ustawili się równiutko w rzędzie i cze- kali na swoją kolej. kiedy kapłan podszedł do pierw- szego z nich, by nałożyć mu szatę maryi, ten ze- mdlał z wrażenia. Potem jeszcze dwóch kolejnych.

Widząc to, najpierw tro- chę się przestraszyłam, ale potem, dzięki mądrości i opanowaniu kapłana zro- zumiałam, że nic złego się nie dzieje, że to działa sam bóg. to wydarzenie pokazało mi, że w miłosnych objęciach maryi nawet najwięksi twardziele mięk- ną i łagodnieją.

– Czego można Siostrze życzyć?

– chyba tylko szeroko otwartych oczu na potrzeby innych. a przy tym wciąż żywej i głębokiej świadomości, że moje życie należy do miłości.

rozmawiała: renata katarzyna coGiel

Obok świata, który znam, istnieje

jeszcze jeden świat - zupełnie inny. Świat ciszy -

mówi s. Joanna.

(21)

APOSTOLSTWO CHORYCH

21

M o d l i t w y c z a s

ks. Wojciech Bartoszek

J

ak się modlić? jak rozmawiać z bogiem? czy możliwa jest rozmowa z nim w chorobie i w samotności?

odpowiedzi na te i na inne pytania znaj- dziemy w zakładce „szkoła modlitwy”.

W zakładce tej ponadto pragniemy za- proponować różne metody modlitwy oraz pomoc w przezwyciężaniu trud- ności, które napotykamy kierując nasze myśli ku bogu.

Modlitwa wzniesieniem naszego ducha do Pana

modlitwa jest potrzebna w każdej sytuacji naszego życia, tym bardziej w okresie choroby oraz samotności, czy też innego trudnego doświadczenia ży- ciowego. z jednej strony modlitwa jest obecna w naszym życiu i to często od pierwszych lat, z drugiej zaś – przycho- dzi czas, kiedy mówimy: „nie potrafię

się modlić” albo „tak trudno jest mi się modlić”. czujemy wówczas pustkę, znie- chęcenie i nieraz być może odchodzimy od praktykowania modlitwy.

sędziwy symeon nauczycielem naszej modlitwy

na początku naszej drogi chciałbym przywołać tekst francuskiego świętego, żyjącego na przełomie XVi/XVii w. – Franciszka salezego, wprowadzającego nas w szkołę modlitwy. „Wielu ludzi myli się sądząc, że aby dobrze odpra- wić modlitwę, należy uczynić wiele szczegółowych czynności, w tym także poznać liczne metody modlitwy. nie mówię – pisze ten święty nauczyciel – iż nie należy posłużyć się zalecanymi metodami. nie wolno się jednak do nich przywiązywać i tak się nimi posługiwać, by tylko w nich pokładać swoją ufność.

istnieje tylko jedna wymagana po- winność służąca dobrej modlitwie.

Mieć Jezusa w ramionach

sZKoła modlitwy. Kochające serce niesie w sobie wspomnienie miłości. Na tym polega też istota każdej modlitwy. Zapraszamy więc do zanurzenia się w tajemnicę miłosnego spotkania z Bogiem.

(22)

APOSTOLSTWO CHORYCH

22

M o d l i t w y c z a s

konieczne jest, aby mieć Pana jezusa w swoich ramionach!” – pisze św. Fran- ciszek salezy. „trwając tak na modli- twie, możemy powiedzieć, iż modlitwa jest dobrze odprawiona. bez realizacji tego warunku, nasze modlitwy nic by nie znaczyły. nie mogłyby być również przyjęte przez boga, albowiem sam bo- ski mistrz mówił: «nikt nie przychodzi do ojca inaczej jak tylko przeze mnie»

(J 14, 6). modlitwa nie jest niczym innym tylko «wzniesieniem naszego ducha do Pana», tak że nic nie możemy uczynić z siebie samych.

mając bowiem Pana naszego w swo- ich ramionach, wszystko przychodzi nam o  wiele łatwiej. Popatrzcie na św. symeona, który przytula do siebie

Pana jezusa! «teraz, o Władco, pozwól odejść słudze twemu w pokoju, według twojego słowa. bo moje oczy ujrzały twoje zbawienie» k 2, 29-30)”.

Modlić się sercem

Przytulić się duchowo do Pana jezusa – to według św. Franciszka salezego – recepta na dobrą modli- twę wznoszącą nasze dusze ku bogu.

W tych prostych słowach autor kieruje nas do modlitwy sercem. nie tyle wy- siłek naszego rozumu jest ważny, nie tyle wypowiadane wargami słowa, co otwarcie naszego serca na miłość bożą.

nie koncentrowanie się na sobie, ale

„wzniesienie się” ku bogu – jak mawia- ła św. teresa z avila. otwarcie się na boga i wzniesienie się ku niemu leżą u podstaw dobrej modlitwy.

Przypominam sobie w tym miejscu zasłyszane niedawno świadectwo. Pe- wien chrześcijanin przywoływał szkołę modlitwy, której udzielała mu w dzie- ciństwie jego matka. Gdy był małym dzieckiem, mama brała go w ramiona i przytulała do swojego serca. Wspo- minał, iż nie uczyła go jakichś reguł modlitewnych, czy też pacierza, tylko tuliła go do swojego serca i sponta- nicznie wypowiadała na głos słowa do boga. Po latach, gdy dorósł, został kapłanem. chwile matczynej modlitwy z dzieciństwa mocno utkwiły mu w ser- cu. zapamiętał nie to, co jego matka wówczas mówiła. jego serce natomiast zapamiętało miłość. miłość jest sercem każdej modlitwy. nawet nie tyle nasza miłość, co miłość boga do nas.

q

Każdy kto prawdziwie kocha wie, że jego obecność jest dla drugiej osoby niczym powietrze - z jednej strony oczywiste i jakby niezauważalne, z drugiej nieodzowne i podtrzymujące życie.

ks. Wojciech bartoszek

(23)

APOSTOLSTWO CHORYCH

23

M o d l i t w y c z a s

Z

achęcamy zatem do nadsyłania na adres redakcji intencji do mo- dlitwy wstawienniczej a zarazem apelujemy – szczególnie do chorych – aby swoje cierpienia zechcieli ofiarować we wszystkich nadsyłanych intencjach.

będzie to piękna i konkretna realizacja drogi ich apostolstwa.

Modlimy się:

1. W intencji nowowyświęconych kapłanów w całej Polsce, 2. W intencji misji na świecie

i prześladowanych chrześcijan, 3. W intencji ludzi bezdomnych, 4. W intencji wszystkich członków,

czytelników i dobrodziejów Apostolstwa Chorych,

5. W intencji wszystkich chorych, którzy piszą lub dzwonią do redakcji Apostolstwa Chorych,

6. W intencji Sylwii i Rafała, 7. W intencji Rufina chorego na

nowotwór,

8. W intencji Weroniki o zdrowie i wszelkie potrzebne łaski, 9. W intencji Ireny z Tarnowa, 10. W intencji Danuty z Chlewiska

oraz Anieli o łaskę umocnienia duchowego,

11. W intencji Zofii o dar męstwa, 12. Za zmarłą mamę,

13. W intencji chorego taty,

14. W intencji ciężko chorych: Anieli, Danusi, Lucyny, Haliny, Gertrudy, Marii o zdrowie i wytrwałość, 15. W intencji córki Jolanty Anny, która

jest alkoholiczką, o uzdrowienie duszy i ciała,

16. W intencji chorej na SM Marii, 17. W intencji rodziny Adamczyk z Nowej Soli o potrzebne łaski i opiekę Bożą,

18. W intencji ciężko chorej Teresy Domagały z Wrocławia o ulgę w cierpieniu,

19. W Intencji o. Medarda – kapucyna z Nowej Soli o opiekę Bożą,

Pogotowie modlitewne

Modlitwa wspólnoty ma potężną moc. Jest ona darem, który zawsze możemy ofiarować drugiemu. Warto więc włączyć się w duchową wymianę dobra, która ma miejsce zawsze wtedy, gdy członkowie wspólnoty modlą się za siebie wzajemnie.

(24)

APOSTOLSTWO CHORYCH

24

M o d l i t w y c z a s

20. W intencji rodziny Jacka Krawczyka o pojednanie,

21. W intencji 10-letniej Sandry oraz 16-letniego Adriana o łaskę zdrowia, 22. W intencji koleżanki o powrót do

zdrowia po przebytej operacji, 23. Za zmarłego Waldemara o życie

wieczne,

24. Za zmarłą Hildegardę Koller,

25. W intencji chorego Mariusza o dobrą śmierć,

26. W intencji rodzeństwa: Doroty, Rufina i Henryka o pojednanie z Bogiem i ze sobą,

27. W intencji Marka o Boże błogosławieństwo,

28. W intencji Janiny Majewskiej o łaskę zdrowia,

29. W intencji uzależnionych od narkotyków, zwłaszcza dzieci do 15 roku życia,

30. W intencji mamy Anieli i całej

rodziny oraz Ani o błogosławieństwo Boże,

31. Za zmarłego Zbyszka,

32. W intencji mamy Władysławy o łaskę zdrowia,

33. W intencji wszystkich ojców i matek o Boże błogosławieństwo,

34. W intencji Zofii o zdrowie, 35. Za zmarłych ojców i matki o dar

życia wiecznego.

Nadsyłane intencje modlitewne publikujemy także na naszej stronie internetowej: www.apchor.pl

Modlitwa to dobro, którym można obdarować innych bez względu na swoją sytuację życiową.

Gabriel oliVeira

(25)

APOSTOLSTWO CHORYCH

25

M o d l i t w y c z a s

ii Krucjata Modlitwy w intencji ojczyzny Papieskie intencje

apostolstwa modlitwy

LiPiec:

Aby okres wakacji stał się czasem spotkania z Bogiem Stwórcą w stworzeniu.

sierPieŃ:

Za wstawiennictwem bł. księdza Jerzego Popiełuszki i bł. Jana Pawła II prosimy o pomyślność dla naszej Ojczyzny, aby zapanowała w niej sprawiedliwość oraz szacunek dla człowieka.

LiPiec:

Intencja ogólna:

Aby wszyscy mogli znaleźć stałą pracę i wykonywać ją w bezpiecznych warunkach.

Intencja misyjna:

Aby chrześcijańscy wolontariusze na terytoriach misyjnych potrafili dawać świadectwo miłości Chrystusa.

sierPieŃ:

Intencja ogólna:

Aby więźniowie byli traktowani w sposób sprawiedliwy

i z poszanowaniem ich ludzkiej godności.

Intencja misyjna:

Aby ludzie młodzi, powołani do naśladowania Chrystusa, byli gotowi głosić Ewangelię i dawać

jej świadectwo po krańce ziemi. sXc.hu

sXc.hu

(26)

APOSTOLSTWO CHORYCH

26

K a p ł a n w ś r ó d c h o r y c h

kS. Wojciech BaRtoSzek: – Jak Ksiądz Profesor spędził święta wielkanocne?

kS. pRof. dR. haB. Wincenty MySzoR: – W domu księży emerytów. Wielu księży uczestniczyło w liturgicznych obchodach triduum Paschalnego poza domem – w parafiach, w domach zakonnych.

ja w Wielki czwartek wieczorem spra- wowałem mszę świętą, w Wielki Piątek była wspólna droga krzyżowa. Pierw- szy raz mi się zdarzyło, że nie brałem udziału w całym triduum Paschalnym.

– Pragnę Księdzu Profesorowi podzięko- wać za możliwość tej rozmowy. To dla czytelników „Apostolstwa Chorych”

wielki zaszczyt. Ze swojej strony chcę dodać, że jestem i czuję się uczniem Księ- dza Profesora. Wspominam czas, kiedy byłem w seminarium i wykłady Księdza były jednymi z najpiękniejszych, jakich przez te lata formacji mogłem słuchać.

Wiem, że Ksiądz Profesor bardzo aktywnie działał i nadal działa naukowo. Jest Ksiądz patrologiem, przez lata był Ksiądz dzieka- nem. Nad czym aktualnie Ksiądz Profesor pracuje?

– Przede wszystkim kontynuuję to, co rozpocząłem, a wcześniej z różnych powodów nie mogłem doprowadzić

do końca. nowych rzeczy nie zaczynam.

teraz mam czas, by wrócić do spraw sprzed wielu lat, które niegdyś musiałem odłożyć. było to spowodowane głównie obowiązkami związanymi z powstaniem i organizacją Wydziału teologicznego uniwersytetu śląskiego. Przez lata, jesz- cze przed formalnym rozpoczęciem jego działalności, byłem odpowiedzialny za zorganizowanie struktur wydziało- wych. Pracowałem nad tym praktycznie w pojedynkę. Wówczas, kiedy organi- zowałem struktury Wydziału teolo- gicznego w katowicach, pracowałem w Warszawie. to było moje główne miejsce pracy, do katowic dojeżdżałem raz w tygodniu, czasem częściej. mnó- stwo czasu zajmowały sprawy formalnej organizacji Wydziału: pisanie wniosku, kompletowanie kadry naukowej, pozo- stałych pracowników.

– Można powiedzieć, że to dzieło życia Księdza Profesora.

– może nie aż tak. ja do katowic przyszedłem po 32 latach pracy w War- szawie, gdzie w latach 1969– 2001 praco- wałem w akademii teologii katolickiej (dzisiejszy uniwersytet kardynała stefa- na Wyszyńskiego), więc tam zostawiłem

Nie zrezygnuję!

Rozmowa z ks. prof. dr. hab. Wincentym Myszorem –

patrologiem i emerytowanym dziekanem Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego.

(27)

APOSTOLSTWO CHORYCH

27

K a p ł a n w ś r ó d c h o r y c h

kawał swojego życia. W naszym śląskim seminarium miałem zajęcia zlecone – kilka godzin na które przyjeżdżałem z Warszawy.

– Jest Ksiądz Profesor patrologiem. Księdza dziedziną jest więc patrologia – nauka o Ojcach Kościoła. Czytelnikami „Apostol- stwa Chorych” są osoby chore. Czy szeroki temat chorych istniał u Ojców Kościoła?

– temat ten jest obecny u pisa- rzy starożytnych, do których ojcowie kościoła należeli. nie tylko chrześci- jaństwo podejmowało zagadnienia choroby, ale  cała kultura antyczna, grecko–rzymska. i  bardzo ciekawe jest to, że kultura ta poza szpitalami wojskowymi nie wytworzyła instytu- cji dobroczynnych. kościół natomiast zaczynał tworzyć struktury szpitalne na bazie innych instytucji tzw. kseno- dochiów albo hospicjów, ale hospicjów w innym znaczeniu niż dzisiaj je rozu- miemy. mianowicie były to miejsca dla ludzi bezdomnych, samotnych, chorych, starych, wędrowców, podróżnych. ludzi, których rodziny z różnych powodów po- zbyły się z domu. te miejsca pełniły rolę hoteli. trzeba pamiętać, że w starożyt- ności średnia wieku była bardzo niska;

45– 47 lat. W związku z tym właściwie nie istniał – poza wyjątkami – problem starości. Funkcjonowała też filantropij- na działalność państwa, które dbało o własnych obywateli, opiekowało się sierotami i obywatelami zasłużonymi, o odpowiednim statusie majątkowym.

była to tak zwana filantropia państwowa lub miejska. istnieli urzędnicy, którzy dbali o zaopatrzenie potrzebujących, głównie o chleb. na początku ii wie- ku cesarze np.  trajan czy  hadrian, stworzyli instytucje opieki społecz- nej, alimentacji. instytucje starożytne są zapowiedzią naszych współczesnych instytucji pomocy społecznej, filantro- pijnych. istniały także stowarzyszenia pogrzebowe, które zapewniały godny pochówek. chrześcijaństwo włączyło się w ten nurt myśli społecznej i weszło weń

ks. GrzeGorz strzelczyk

Ksiądz Profesor Wincenty Myszor znany jest wśród studentów jako tytan pracy.

Mimo przejścia na emeryturę wciąż pozostaje aktywny naukowo.

(28)

APOSTOLSTWO CHORYCH

28

K a p ł a n w ś r ó d c h o r y c h

z tradycją biblijną, starotestamentalną, bardziej radykalną. jak wiadomo, jał- mużna i opieka nad wdowami i siero- tami należała do podstawowych aktów religijnych. te akty były przejawem fak- tycznej religijności. to była konkretna miłość. chrześcijaństwo dostarczyło działalności filantropijnej i społecznej motywacji religijnej. dla chrześcijanina powodem, dla którego ma on pomagać i służyć potrzebującym bliźnim jest fakt, że pośród tych potrzebujących i w nich samych jest obecny jezus

chrystus.

– Czy pisarze starożytni, Ojcowie Kościoła podej- mowali także w  swoich pismach wątek ofiarowania cierpienia za innych, w róż- nych intencjach, w łączności z męką Jezusa?

– trudno mi powie- dzieć, ale pewnie gdyby poszukać, przyjrzeć się pismom ojców kościo- ła pod tym kątem bliżej,

niewykluczone, że coś takiego byśmy znaleźli. ciekawe jest to, że w teologii praktyka i życie religijne wyprzedza refleksję, teorię. ludzie żyją religijnie, a potem się zastanawiają krytycznie nad tym, z jakiego powodu i dlaczego tak żyją. od ii wieku jest obecny i po- świadczony element ofiarowania i mę- czeństwa. konkretnie ofiarowania życia, męczeństwa za wiarę.

– Czy był też obecny wątek ekspiacyjny, zadośćczyniący za grzechy innych?

– ten wątek był mniej znaczący.

na pierwszy plan wysuwała się pa- mięć o własnych grzechach i o własnej niedoskonałości. Warto wspomnieć w tym miejscu świętego ignacego an- tiocheńskiego, który idąc na śmierć mówi o sobie, że jeszcze jest niedo- skonałym chrześcijaninem. on dopie- ro w chwili śmierci będzie doskonałym chrześcijaninem, bo będzie naśladował w sposób doskonały chrystusa. dotąd jest początkujący w wierze, obawia się własnych słabości, obawia się, że w obliczu śmierci stchórzy, że się wycofa.

W późniejszym okresie pojawia się poczucie od- powiedzialności za braci w społeczności. chrystus akcentuje to  podczas ostatniej Wieczerzy, kie- dy umywa uczniom nogi i mówi, że oni winni na- wzajem czynić sobie tak samo. W  nich nie  było takiej świadomości, jezus musiał to zaakcentować:

wy jesteście grupą przyjaciół i musi- cie sobie nawzajem pomagać i jeden za drugiego się ofiarować i poświęcać.

– Niezwykła erudycja Księdza Profesora!

Wielka wiedza na temat Ojców Kościoła, wielka praca, zaangażowanie w naukę.

A jednak też przychodzi czas choroby dla Księdza Profesora. To jest trudny temat…

– tak. Po pierwsze nie jest to zwy- kła, normalna choroba, która zdarza się każdemu, pojawia się i w końcu mija.

to jest choroba, w której dochodzi

W chorobie odkryłem piękno

psalmów, w których człowiek

nie tylko może żalić się na swój

los, ale próbuje także zawierać z Bogiem układ,

targować się.

(29)

APOSTOLSTWO CHORYCH

29

K a p ł a n w ś r ó d c h o r y c h

do głosu element uczenia się. trzeba się uczyć, jak to przeżywać. na okolicz- ności choroby zawsze jest się nieprzy- gotowanym. tutaj żadne teoretyczne rozważania nie pomagają. człowiek zawsze jest nieprzygotowany. może nie zaskoczony, bo w pewnym wieku trzeba liczyć się z tym, że przyjdzie poważna choroba. W mojej chorobie bliski mi jest nurt stoicki, który przyj- muje rzeczywistość, to co się wydarza, z pewną oczywistością. nurt biblijny jest tutaj bardziej radykalny, niesie w sobie element buntu w cierpieniu i chorobie; wspomnijmy na przykład hioba. W chorobie odkryłem piękno i wspaniałość psalmów, w których czło- wiek nie tylko może żalić się na swój los, ale próbuje także zawierać z bogiem układ, targować się.

– Czy w przypadku Księdza Profesora jest obecny wspomniany element buntu?

– to jest bardzo intymna i indywi- dualna sprawa i trudno mówić o tym zupełnie otwarcie. ale chyba mogę po- wiedzieć, że w moim przypadku nie ma mowy o buncie. myślę, że dla mnie większym zagrożeniem jest niebez- pieczeństwo rezygnacji, że w którymś momencie przestanę walczyć, że się poddam i uznam, że nastąpił koniec, że przegrałem. W sytuacji takiej cho- roby do głosu dochodzą dwa elemen- ty: z jednej strony rozum podpowiada, że to może być koniec, że trzeba się na to przygotować i z tym liczyć. tu- taj pojawia się kwestia jakiegoś oso- bistego czy formalnego przygotowa- nia, np. pisanie testamentu. z drugiej

strony jest sfera uczuć, w której w moim przypadku pojawia się żal, że nie mogę skończyć rzeczy, które zacząłem.

– Ale wiem, że mimo choroby Ksiądz Pro- fesor jest wciąż mocno zaangażowany w pracę.

– mocno, to za dużo powiedziane.

ale to zaangażowanie jest dla mnie ra- tunkiem, ja się bronię przed bezczynno- ścią. jeśli wiem, że jestem w stanie coś zrobić, zwłaszcza, jeśli chodzi o pracę ze studentami, to nie rezygnuję z tego.

bo obecność wśród ludzi, studentów, przygotowanie do zajęć, choć sprawia mi teraz wiele trudności, powodują, że na tych kilka godzin zapominam o reszcie świata, łącznie z moją chorobą.

to są jedyne godziny, kiedy nie myślę, że jestem chory.

– To niezwykle ważne przesłanie dla czy- telników „Apostolstwa Chorych”, że w cho- robie ważne jest zaangażowanie.

– tak, że nie tylko istnieje moja choroba, że istnieje jeszcze wokół mnie inny świat, świat ludzi, którzy żyją wła- snym życiem. świat, w którym ja kie- dyś funkcjonowałem i uczestniczyłem podobnie a teraz usiłuję nadal uczest- niczyć w nim na tyle normalnie, na ile to tylko możliwe. staram się myśleć kategoriami, że ta choroba, która mnie dotknęła jest tylko taką okolicznością obciążającą, która utrudnia mi marsz ramię w ramię z innymi, ale nie wy- klucza mnie z tego marszu. nie wolno z tego rezygnować!

q

(30)

APOSTOLSTWO CHORYCH

30

T r o c h ę k u l T u r y

Wiktor ilWicki i maGdalena domańska

P

ani neurolog, do której się udałem, przeprowadziła badania, a następ- nie zaleciła kurację hormonalną enkortonem. krótkie, dwutygodniowe leczenie nie spowodowało zbyt dużych zmian. tego pewnie się spodziewała, bo wypisała mi skierowanie do szpita- la na badania szczegółowe i konieczne leczenie. moim szpitalem rejonowym był instytut Psychoneurologiczny. nie mogłem lepiej trafić. miałem gwarancję profesjonalnego podejścia i najlepszej opieki. (…) orientacyjny czas oczeki- wania (około 4 miesięcy) umożliwiał mi ukończenie studiów i obronę pracy magisterskiej około 1 kwietnia. termin rozpoczęcia pracy zawodowej zaryso- wywał się na 1 lipca. Pozostawało tylko uzgodnienie z przyszłym pracodawcą, który był fundatorem mojego stypen- dium, przesunięcia terminu rozpoczęcia pracy z powodu leczenia. (…)

2 kwietnia 1982 roku broniłem pracę magisterską. Potem był bal, który or- ganizowałem razem z kolegą. (…) na- stępnego dnia trzeba było szybciutko ustalić, co dalej. był już sprecyzowany czas rozpoczęcia leczenia, więc uzgod- niłem z przyszłym pracodawcą wstępny termin rozpoczęcia pracy i po świętach Wielkanocnych, 14 kwietnia, zjawiłem się w szpitalu.

Wyraziłem zgodę na konieczne ba- dania, o których nie miałem żadnego pojęcia i zostałem. lekarz prowadzący przeprowadził wywiad, między innymi robiąc notatki dotyczące przebytych cho- rób. Wszelkie informacje porządkował w sobie znany sposób na te, które mo- gły mieć związek z ewentualną chorobą i pozostałe, nieistotne. teraz, gdy patrzę z perspektywy, widzę pewne zależności, których wtedy nikt nie dostrzegał.

wypadek

kwiecień 1976 r. – uraz głowy, wstrząs mózgu, krótka rekonwalescencja. W trak- cie ferii wielkanocnych wyskoczyłem do kolegi, który mieszkał kilka kilometrów od Giżycka, pooglądać motyle (uczyli- śmy się w technikum leśnym). jakiś film w telewizji zatrzymał nas w domu trochę dłużej. – nie musisz się śpieszyć, odwiozę cię do pociągu motorem – powiedział kolega. (…) Po 10 minutach wsiedliśmy na motor. – a kaski? – zapytałem. – nie- potrzebne, to blisko.

z całej jazdy pamiętam, jak ruszy- liśmy. Potem on wrzucił drugi bieg i trzeci... ktoś przeciągnął przez drogę metalową linkę (dobrze, że nisko). Przed- nie koło zaplątało się i „zerwało” motor w prawo, zatrzymując go. Polecieliśmy dalej. na trasie naszego lotu stał słup telegraficzny w kształcie odwróconej li- tery V. on trafił pomiędzy ramiona, ja zostałem z rozbitą głową na lewej belce.

Ja i moje SM

(31)

APOSTOLSTWO CHORYCH

31

T r o c h ę k u l T u r y

kolega pierwszy odzyskał przytomność.

Wstał i nie bardzo wiedział, gdzie jest.

zobaczył światło reflektora, podszedł do motocykla, podniósł go i wtedy zobaczył mnie przy słupie. odłożył motor i pomógł mi wstać. założył sobie na szyję moją rękę i zaczęliśmy iść. W ogóle niczego nie kojarzyłem, on też chyba nie bardzo wiedział, dokąd właściwie idziemy. Póź- niej ustalił, że trzeba się udać do domu.

Po niedługim błądzeniu udało nam się trafić. Weszliśmy w drzwi: „jezu! kto was tak pobił, co się stało?” – zawołała jego mama. musieliśmy wyglądać nieszczegól- nie. nic nie mówiłem, chyba nie mogłem, czułem tylko taki wewnętrzny spokój, że na razie wszystko jest dobrze. Piotruś coś wyjaśniał, jąkając się – chyba obaj byliśmy w szoku. jego mama zrobiła nam gorącej słodkiej herbaty. (…) następnie wezwała karetkę pogotowia z Giżycka.

Błędna diagnoza

brak dystansu do tego, co się dzie- je, powoduje gubienie rzeczy ważnych i wypacza spojrzenie na rzeczywistość, dostosowując ją do subiektywnych od- czuć obserwującego. lekarz, który mnie badał w szpitalu, koncentrował się, na podstawie mojego wyglądu, na usta- leniu składu płynów, które spożyłem, zanim mnie tam dowieziono. Powta- rzał w kółko: „co piłeś, co piłeś?”. nie mogłem zrozumieć, o co mu chodzi, a gdy wreszcie zrozumiałem sens pyta- nia, uśmiechnąłem się i powiedziałem trochę bełkocząc: „herbatkę”. Pomyślał, że kpię, bo dalej rozmawiał już sam ze sobą, mamrocząc coś niewyraźnie:

„krótkie leczenie wspomagające i do

domu, będzie dobrze, następny”. ja wiem, że organizm ludzki to wspaniała fabryka samo-naprawcza i samo-regene- rująca się. coś naprawdę potężnego i cu- downego, o szalonych możliwościach, oczywiście, jeżeli nie uda nam się ich skutecznie popsuć. ten wypadek nie był drobiazgiem, był bardzo ważnym wydarzeniem dla organizmu, będącego w okresie przełomu hormonalnego. już w listopadzie 1976 roku, pod wpływem przeżyć emocjonalnych, ogarnął mnie bezwład. z  powodu bardzo silnych zawrotów głowy, przy próbie wstania (nie mogłem nawet usiąść) zostałem zabrany do szpitala. tam, nie wiążąc tego zdarzenia z niczym, stwierdzono tajemniczą chorobę zakaźną. czasami błędna interpretacja jakiegoś zdarzenia uniemożliwia poznanie prawdy.

jedno przekłamanie w postępowaniu dowodowym, na dowolnym etapie roz- ważań, przekreśla cały budowany ciąg.

zaburzenia hormonalno-neurologicz- ne, które wystąpiły, w ogóle nie były zauważone. Gdy wypisywano mnie ze szpitala, nikt nie znał powodów mojej niedyspozycji zdrowotnej. dopiero po- zagałkowe zapalenie nerwu wzrokowego z grudnia 1977 roku zostało postrzeżo- ne jako początek nowej choroby. Pobyt w instytucie Psychoneurologicznym był zdarzeniem całkiem sympatycznym poza przyczyną, która go wymusiła. miałem czas na zastanowienie się nad tym, co dalej, spojrzenie na organizm człowieka nieco „spoza siebie”, odpoczynek i po- robienie jakichś planów na jutro.

q

cdn.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ARCHIWUM PRYWATNE.. Obecnie potrafimy szybko rozpoznać nie tylko chorych na gruźlicę, ale nawet zaka- żonych prątkiem gruźlicy, ludzi zdrowych, bez objawów choroby

I tak po czterech latach starań, w momencie naszego życia w którym się nie spodziewaliśmy, otrzymaliśmy od Boga najpiękniejszy prezent w postaci małego ziarenka w obrazie

umierający – taki który nieraz przez całe życie czy sporą jego część dźwigał krzyż cierpienia – może być także „przekaźnikiem” Bożego Miłosierdzia, czasem nawet

musimy być zatem nie tylko dobrymi duszpasterzami, którzy będą sprawować dla chorych sa- kramenty i za nich się modlić, choć jest to oczywiście bardzo ważne, ale nic

Jezus pragnie, aby przez wpatrywanie się w Jego Serce i przylgnięcie do Niego nasze serca stały się miejscem przebywania Boga, miej- scem spotkania z Nim..

credo czyli wierzę pragnieniu temu daje wy- raz także Benedykt XVi wie- rząc, że inauguracja roku wiary w związku z pięćdzie- siątą rocznicą otwarcia soboru watykańskiego

pewnie nie bardzo zdawała sobie sprawę z tego, co się wokół niej dzieje, ale pani Maria lubi myśleć, że było jej miło spędzić te dni w ich towarzystwie?. w następne święta

Jesteśmy wdzięczni Bogu za to, czego z Jego pomo- cą już udało się dokonać, ale jednocześnie mamy świadomość, że wciąż wiele jest w tym względzie do zrobienia.. tylko