• Nie Znaleziono Wyników

Fala : kwartalnik 1994, nr 1 (14).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Fala : kwartalnik 1994, nr 1 (14)."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

B a rd zo t r u d n o j e s t opisać h isto rię budow y kościoła w K adłubie Tu- rawskim. W iele ważnych faktów ludzie ju ż n ie pa­

miętają...

...C h c ia łb y m p o d ­ kreślić zaangażowanie ca­

łej wsi, któ ra brała udział przy rozbudow ie kościo­

ła...

...W szyscy m ie s z ­ kańcy ciężko pracow ali i nie szczędzili pieniędzy.

Pracę rozpoczynano bar­

dzo wcześnie ra n o i sta­

ran o się wykonać ja k naj­

w ięcej r o b ó t w c ią g u dnia...

Interesujący arty­

kuł o bodowie kościo­

ła w Kadłubie Turow­

fl&G&y

skim

str. O

Koła łow ieckie p r o ­ wadzą ró żn e form y p o ­ mocy zwierzętom...

...Zwierzyna leśna to nie tylko piękno i bogac­

two naszych lasów. S tano­

wi o n a rów nież p rz e d ­ m iot polowań myśliwych koła łow ieckiego i my­

śliwych z Austrii, i z Nie­

miec

Wywiad z łowczym Koła Łowieckiego Nr 10 St. Machem j

0 ^

sh

.1 O

• w ójtom gm iny Turaw a

Prawdopodobnie ju ż nie­

długo gminny ośrodek zdrowia zacznie funkcjonować w nowym lokum?

Tak, to praw da. Przyjęty cykl adaptacyjny zakłada jego z a k o ń c z e n ie w m a rc u br.

Zarząd Gminy postanowił, by od 1 kwietnia 1994 r. pacjen­

ci byli przyjmowani w nowym budynku.

Czy w pierwotnym planie budowy urzędu gminy uwzglę­

dniono od razu ńedzibę placów­

ki służby zdrowia?

P rojekt budowy now ego obiektu uwzględniał w swych p ie rw o tn y c h z a ło ż e n iac h ,

W krótkim artykule trud­

n o przedstawić szczegółowy program prac inwestycyjnych w roku bieżącym. Dlatego też wymienię tylko te, k tó re w znaczący sposób zm ieniać będą naszą infrastrukturę.

D uże ś ro d k i fin an so w e p rzeznaczy się n a re m o n t d róg. N a ich budow ę i re­

m ont przewidujemy wydatko­

wać p onad 2,5 mld zł. Doty­

czyć to będzie budowy drogi o naw ierzchni asfaltowej w Kotorzu Wielkim, w Zawadzie

poza umieszczeniem w nim gm innej adm inistracji, rów­

n ie ż sie d z ib ę o rg a n iz a c ji społecznych i politycznych. O gm innym ośro d k u zdrowia nie było wówczas mowy.

Skąd więc pomysł- obsesja o

“przygarnięciu” ośrodka zdro­

wia?

P ro p o z y c ję ta k ą wy­

sunąłem w 1993 r. Dotyczyła ona dokonania zmian, w za­

g osp o d aro w an iu b udynku, podporządkowanych potrze­

b om środowiska. C hodziło między innymi o to, by prze­

nieść do nowo-budowanego budynku ośro d ek zdrowia.

i Turawie. Planujemy również przeprowadzić rem o n t dróg w W ęgrach, Osowcu, w Za­

krzowie Turawskim, Bierdza- nach i Trzęsinie.

Duże zaległości z lat ubie­

głych posiadamy w zaopatrze­

n iu naszych wsi w czystą i zdrową wodę. Na ten cel pra­

g n ie m y p rz e z n a c z y ć n a j­

większą ilość środków p o ­ c h o d z ą c y c h n a tu r a ln ie z różnych źródeł. Zakładamy,

Strona 2

Do dziś bowiem mieści się on w obiekcie nie nadającym się do prowadzonej działalności.

Propozycja moja została przez Zarząd Gminy zaakceptowa­

na. D okonano zatem o d p o ­ wiednich zmian w dokum en­

tacji. Uwzględniono adaptację części pom ieszczeń do n o ­ wych potrzeb. Prócz ośrodka zdrow ia, p rzezn aczo n o p o ­ mieszczenia na aptekę i bank.

Chcę zaznaczyć, że zmiany o k tó ry c h m ow a (p o z a b a n ­ kiem) konsultowane były z Ze-

Strona 2

USTAW Y, O G ŁO SZENIA ...

Strona

14

Strona

15 w

G łów ne kieru n ki działalności

inw estycyjnej gminy w 1994 r.

(2)

ROZMOWA Z WÓJTEM...

____________________ Dokończenie ze strony 1 społem Opieki Zdrowotnej i Stacji Sa­

nitarno-Epidem iologicznej w O polu.

Czy ZOZ również partycypował w ko­

sztach adaptacji pomieszczeń z przeznacze­

niem na swoją placówkę?

Rada Gminy przeznaczyła w 1994 r.

500 m in zł n a dokończenie adaptacji pom ieszczeń i ich częściowe wypo­

sażenie. Są to wyłącznie koszty gminy bez udziału ZOZ-u.

Czy utrzymanie ośrodka będzie również obciążać wyłącznie urząd gminy ?

I tak i nie. ZOZ będzie opłacać kadrę medyczną i pomocniczą. Nato­

m iast koszty związane z eksploatacją pomieszczeń, w tym opłaty za ogrze­

wanie i energię elektryczną będą po­

krywane przez nas.

Czy zatem urząd gminy będzie mial jakiś wpływ na działalność i funkcjonowa­

nie ośrodka zdrowia?

Będziemy mieli daleko idący wpływ n a obsadę p erso n aln ą ośrodka, po­

przez opiniow anie proponow anych KIEROMKI DZIAŁALNOŚCI...

____________________Dokończenie ze strony 1 że zakończymy budowę wodociągu w M arszałkach, że w ykonam y u d an y odwiert w Kadłubie Turawskim oraz niezbędną dokum entację dla tej wsi.

W bieżącym roku zostanie wykonana dokum entacja dla W ęgier i Osowca, a także przystąpi się do układania magi­

strali i sieci wodociągowych dla tej miejscowości. Nieodzownym staje się dokonanie kolejnego odwiertu w miej­

scowości Marszałki, który zasili nową sieć wodociągową. G m ina poszerza także zakres działań inwestycyjnych,

przez ZOZ kandydatów. Dotyczyć to będzie głównie kierownika placówki.

Zatem zatrudniać będzie ZOZ, ale w porozum ieniu z urzędem gminy.

Tak, jak dotychczas funkcjonować będzie gabinet pediatryczny, ogólny i stomatologiczny. Przewidujem y je d ­ nak, celem poszerzenia usług medycz­

nych , u d o stę p n ie n ia pom ieszczeń ośrodka zdrowia na prywatną praktykę lekarską. Z dużą satysfakcją inform uję, iż wraz z przeniesieniem ośrodka do nowego obiektu uruchom ione zosta­

n ie lab o rato riu m . Dokonywać o n o będzie codziennie podstawowych ba­

dań.

Cóż zatem z budynkiem, który dotych­

czas jest jeszcze siedzibą placówki leczni­

czej?

O b e c n ie b u d y n e k te n j e s t własnością ZOZ-u. Czynimy starania by został nam nieodpłatnie przekazany.

Mamy nadzieję, że tak się stanie. Wte­

dy będziemy proponow ać go lekarzo­

wi, który nie tylko by w Turawie chciał m ieszkać, ale i pracow ać. D obrze

które w przyszłości m ają w znaczący sposób poprawić stan ekologiczny na­

szego środowiska. Dotyczy to budowy gazociągu i oczyszczalni ścieków. W dal­

szym ciągu następować będzie p opra­

wa stanu technicznego naszych szkół i przedszkoli. Bieżące rem onty przepro­

w adzone zostaną w B ierdzanach, w Ligocie Turawskiej, w Turawie i Osow­

cu. W Szkole Podstawowej w Zawadzie trw ają p ra c e n a d ro z b u d o w ą is t­

niejącego obiektu. W bieżącym roku w szerszym zakresie niż dotychczas udostępniony zostanie O środek Kultu­

ry w Osowcu. W najbliższych m ie­

siącach zo sta n ie p rz e p ro w a d z o n y

byłoby, aby był to kierownik ośrodka zdrowia. Budynek ten będzie można lekarzowi wydzierżawić lub sprzedać.

Uzyskane środki ze sprzedaży m ożna by przeznaczyć n a nową placówkę.

Czego wójt oczekuje po przeprowadzce ośrodka zdrowia do nowego obiektu ?

W sensie lokalowym będzie to jed en z lepszych ośrodkow zdrowia w woje­

wództwie. Myślę zatem, iż stworzony dobry warsztat pracy przyczyni się do stabilizacji kadry lekarskiej. Oczekuję zaś przede wszystkim zadawalających nasze społeczeństw o usług m edycz­

nych.

Dziękuje Panu za rozmowę, życzę w im ieniu redakcji, spełnienia oczekiwa­

nych rezultatów.

Rozmawiał: L.Richta Należy żałować, iż urząd gminy nie będzie pracodawcą w stosunku do per­

sonelu ośrodka zdrowia. Tylko wtedy bowiem mógłby w całej rozciągłości w pływ ać i o d p o w ia d a ć za ja k o ś ć świadczonych usług.

L.Richta

niezbędny rem ont.

Znaczne środki Gmina przeznacza n a służbę zdrowia. Dotyczy to G m in­

nego O środka Zdrowia w Turawie. W p o m ie s z c z e n ia c h w tym c e lu udostępnionych dokona się dalszych prac adaptacyjnych, które pozwolą aby z dniem 1 kwietnia br. pacjenci przyj­

mowani byli w nowym miejscu. Szcze­

gólne znaczenie dla mieszkańców gmi­

ny będzie m iało uruchom ienie labo­

ratorium , które pozwoli mieszkańcom n a wykonywanie podstawowych badań bez potrzeby wyjazdu do O pola lub Ozimka.

Wójt Gminy

sowaniu mokrego odsiarczania i innych za­

bezpieczeniach uspokoiły radnych, trudno jednoznacznie odpowiedzieć.

Jednojest pewne “diabeł” z bliska nie jest taki straszny. Z elektrowni radni wyjechali pełni nadzieji, że z przeznaczonych przez elektrownię, znacznej ilości środków pie­

niężnych na ochronę wód rzeki Małej Pan- wi i Jemielnicy pewna część przypadnie gminie Turawa.

K.Ptaszyńska

R A D N I W E LE K TR O W N I “OPOLE”

W dniu 9 listopada 1993 r. odbyło się wy­

jazdowe posiedzenie Sesji Rady Gminy. Na zaproszenie prezesa Józefa Pękali radni gminy Turawa przebywali w Elektrowni

“Opole”.

Wizyta składała się z dwóch części, a roz­

poczęła się od obejrzenia filmu traktującego o działalności i zabezpieczeniu elektrowni, po którym nastąpiło zwiedzanie zakładu.

Radni koncentrowali się przede wszyst­

kim nad sprawami ekologii. Mile zostali za­

skoczeni po usłyszeniu wyjaśnień gł.

inżyniera zakładu, że od dnia uruchomie­

nia elektrowni do 9 listopada 1993 r. nie zanotowano przekroczenia norm zanieczy­

szczenia środowiska. W drugiej części odbyło się spotkanie z prezesem elektrowni Józe­

fem Pękalą. Radni nie szczędzili krytycznych uwag, przedstawiali obawy mieszkańców gminy Turawa przed szkodliwym wpływem funkcjonowania elektrowni na środowisko.

Czy wyjaśnienia prezesa, mówiące o sto-

(3)

H IS T O R IA B U D O W Y KOŚCIOŁA W K A D Ł U B IE TU R A W S K IM

legenda spichlerz ten miał być, a może i był użytkowany wcześniej jak o karcz­

ma. N ie m o żn a niestety ju ż dzisiaj stwierdzić kiedy dokładnie dokonano transakcji k u p n a spichlerza i kiedy zaczęły odbyw ać się p ierw sze n a ­ bożeństwa. Pan Sim on Panic wraz z m ałżonką udał się ok. 1870 r. do Berli­

n a i zakupił specjalnie sprowadzony aż z W łoch obraz przedstawiający Matkę Boską Różańcową. O braz ten obecnie znajduje się w zakrystii w Kadłubie Turawskim. Ja k przypom inają sobie starsi mieszkańcy, pierwszy pogrzeb odbył się w kaplicy w Kadłubie Turaw­

skim w 1918 r. W roku następnym 17 czerwca 1919 r. ksiądz Michael Sauer udzielił pierwszego ślubu małżeństwu Gryszczyków. W zmianki takiej nie ma w k sięg ach m etry k aln y ch . W edług opracow ania “Powiat opolski - szkice m o n o g r a f ic z n e ” k o śció ł is tn ia ł w Kadłubie Turawskim już w I poł. XVI- II w. Wydaje mi się, że było to raczej niemożliwe, bo nikt z mieszkańców nie w spom ina o żadnym kościele, który miałby znajdować się w innym miejscu.

Msze odbywały się rzadko, lecz lu­

dzie często bez udziału kapłana zbie­

rali się i odpraw iali wspólne modły.

Gdy ksiądz p rzyjeżdżał o d p raw iać mszę, to w szaty liturgiczne ubierał się u rodziny Paniców (wg ksiąg metrykal­

nych “Panitz”), bo nie istniała jeszcze wtedy zakrystia. Je d n a k wkrótce wybu­

dow ano małą, masywną zakrystię, n a m iejscu k tó re j z n a jd u je się dzisiaj dzwonnica (boczne wejście do kościoła i wejście n a ch ó r). W 1931 r. probo­

szczem w parafii Ligota Turawska zo­

staje ksiądz Jo se f Christen. Nowy pro­

boszcz, miejscowy nauczyciel Pietrzyk i sołtys Syga załatwiają zgodę biskupa n a odpraw ianie odpustu w kościele w Kadłubie Turawskim. Pierwszy odpust został odprawiony w 1932 r. Wcześniej odpraw iano kiermasze, zawsze w I nie­

dzielę listopada. Przez cały ten czas kościołem opiek u je się p rzeło żo n a kongregacji Katarzyna Panic. W czasie II wojny światowej kościół na szczęście nie zostaje zniszczony i może służyć Bardzo tru d n o je st opisać historię

budowy kościoła w K adłubie Turaw­

skim. Wiele ważnych faktów ludzie już nie pam iętają. D latego też artykuł ten w sposób wybiórczy próbuje pokazać rozbudowę świątyni, jak ą przeprow a­

dzili mieszkańcy Kadłuba Turawskiego.

Historia kościoła w Kadłubie Turaw­

skim sięga II połowy XIX w. W iadomo, że w roku 1863 kościół ju ż istniał. In­

formacje tę potwierdziła nie żyjąca już K atarzyna P anic (z n a n a ja k o p a n i

“K,,tha”). Najbogatszy gospodarz we wsi Simon Panic kupił m urowany spi­

chlerz od właściciela Żyda z myślą, żeby przekształcić go n a kaplicę. Jak głosi

Kościół przed rozbudow ą (zdjęcie dolne) i po rozbudowie (zdjęcie górne)

(4)

ludności.

Na przełom ie lat 60-tych ksiądz pro­

boszcz Jo se f C hristen m a problem y zdrowotne, dlatego też w 1962 r. otrzy­

m uje pom ocnika. Wikarym został Jan R igol. W cze rw c u 1966 r. k siądz J.C hristen obchodzi Złoty Jubileusz kapłański. M ocno ju ż cierpiał na zanik pam ięci. Toteż biskup decyduje się mianować now ego ad m in istrato ra - zarządcę parafii. D ekret nominacyjny otrzymał ksiądz Ryszard Stokłosa. Je d ­ n ak m ieszkańcy Ligoty Turawskiej chcą, żeby proboszczem został ksiądz Rigol i nie pozw alają objąć parafii księdzu Stokłosie. Przez kilka tygodni opiekę duszpasterską w parafii przejęli Ojcowie Franciszkanie z Opola. Dekre­

tem z d n ia 12 października 1996 r.

nowym proboszczem został ksiądz Je ­ rzy Obst. Dwa dni po nom inacji przy­

jech ał do Ligoty Turawskiej. Nowy duszpasterz nie je s t zadowolony ucze­

stn ic tw e m m ie szk ań có w we mszy świętej. Większość ludzi stała n a szosie, poza kościołem. Nic dziwnego, bo ka­

plica była zbyt mała. Rozmiary tej bu­

dowli prostokątnej liczyły zaledwie 6m x 14m. RsiądzJ.Obstod pierwszych dni swojego pobytu w parafii namawiał wiernych, żeby rozpocząć rozbudowę kaplicy. Zachowała się do dzisiaj kopia listu do Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej Wydziału do Spraw wyznań z dnia 22.03.1967 r., w którym prosi się o wyrażenie zgody na rozbudowę kościoła o 3-4 m. Poinform owano rów­

nież, że materiały budow lane zostały już zgrom adzone. Niestety, odpowie­

dzi na to pismo nie m a do chwili obe­

cnej. Jak przypom ina sobie ksiądz pro­

boszcz O bst pism o to było d ru g im wysłanym do PWRN w O polu w spra­

wie rozbudowy kościoła.

Jako motywację rozbudowy kaplicy podkreślano faktyczny stan niebezpie­

czeństwa dla wiernych, którzy stali w czasie mszy n a jezd n i prowadzącej do Ligoty Turawskiej. Dziś wejście to już n ie istn ieje, zo stało zam u ro w an e.

PWRN nie zezwala n a rozbudowę ka­

plicy w Kadłubie Turawskim, gdyż jak stw ierdzono g o sp o d ark a narodow a odczuwa brak m ateriałów budow la­

nych, a te które istnieją są potrzebne n a w ażniejsze o b iek ty k u ltu ra ln o - oświatowe. N ikt z m ieszkańców nie p o g o d z ił się z tą decyzją. Po p o ­

p o łu d n io w y m n ie d z ie ln y m n a ­ bożeństwie majowym 1967 r. spotkała się grupa mężczyzn i postanowiła nie­

legalnie, bez zezwolenia dobudow ać część kościoła o wym. 4m x 4m z przedłużeniem dachu istniejącej kapli­

cy. W majowy poranek kopano rowy pod fundamenty. Powstały problem y - źle w ym ierzono fundam enty. Toteż nastąpiła ich nowa realizacja, ale ju ż o wymiarach większych (5 x 6m).

Budowa przebiegała bardzo spraw­

nie. Ludzie zaczęli znosić własne ma­

te ria ły b u d o w la n e , a b e to n ia r k ę pożyczył J.Gryszczyk. Drewno na dach pocięto u p. Józefa Koca. Budowano w cieniu i osłonie dwóch rozłożystych drzew, które stały przy narożnikach nowej budowli. W ykonano inny niż plan o w an o d ach , bo dwuspadowy, połączony z istniejącą kaplicą. Budowę bardzo sprawnie w ciągu pięciu dni zakończono. Nie było żadnej reakcji władz państwowych. Mieszkańcy ode­

tchnęli z ulgą. Chociaż świątynię roz­

budow ano, dalej była za m ała i nie mieściła w swoich m urach wszystkich wiernych. Mieszkańcy za namową pro ­ boszcza postanowili jeszcze raz prze­

prowadzić rozbudowę kościoła. Teraz już zbierano fundusze na zakup m ate­

riałów . W tych tru d n y c h czasach występowały kłopoty z m ateriałam i budowlanymi. Ludzie składali wnioski na materiały budowlane n a potrzeby rem ontu swoich gospodarstw. Po otrzy­

m a n iu zezw olenia n a zakup m a te ­ riałów przeznaczano je na rozbudowę kaplicy. O grody ludzi mieszkających wokół kościoła zapełniły się cegłą.

Wdowa, pani Gertruda Koc, ofiarowała d z ia łk ę p o d ro z b u d o w ę kaplicy.

Działka ta bezpośrednio graniczyła ze starym kościołem. Jak przypom inają sobie mieszkańcy we wrześniu 1967 r.

w poniedziałek rozpoczęto rozbudowę świątyni. Tym razem chodziło o po­

wierzchnię 80 m2 (8 x lOm). Do tego doszło jeszcze pomieszczenie na zakry­

stię, k tó ra też m iała rów nocześnie służyć katechezie. Pan Leopold Kurow­

ski wymierzył fundam enty. Wszyscy mieszkańcy zmobilizowali się i w krót­

kim czasie stanęły mury.

In n a ekipa ludzi w tym czasie wyko­

nała konstrukcję dachu. W drugim ty­

go dniu rozbudowy, kiedy zjawiły się władze budowlane PRN w O polu, za­

stały budow ę niem al gotową w stanie surowym. Także obie części kaplicy sta­

nowiły ju ż je d n ą całość, gdyż dokona­

n o wyłomu w ścianie starego m uru.

U rzędnicy budow lani wraz z milicją zaplom bow ali drzwi kościółka lecz wiatr zerwał plom bę. Jeszcze tego sa­

m e g o w ie c z o ru o d b y ła się m asza święta. Jako wejście do kaplicy służyły otwory nowej przybudówki, które je ­ szcze nie posiadały drzwi.

C h c ia łb y m p o d k re ś lić z a a n ­ gażowanie całej wsi, która brała udział p rz y ro z b u d o w ie k o ścio ła. N ie chciałbym je d n a k wyróżnić jednej oso­

by czy ja k ie jś g ru p y osób biorącej udział przy pracach związanych z roz­

budow ą kościoła. Wszyscy mieszkańcy ciężko pracowali i nie szczędzili pie­

niędzy. Pracę rozpoczynano bardzo wcześnie rano i starano się wykonać jak najwięcej ro b ó t w ciągu dnia. Wszyscy liczyli się z ewentualnym zatrzymaniem budow y, d la te g o trz e b a było się śpieszyć, zanim władza zorientuje się w czym rzecz. Kobiety i dzieci czyściły dachówkę, pomagały przy łatwiejszych p ra cach , zaś mężczyźni wykonywali prace m urarskie i ciesielskie.

W id ząc z a a n g a żo w a n ie m ie ­ szkańców w rozbudowę władze PWRN koniecznie chciały się dowiedzieć, kto tak sprawnie pokierował rozbudową.

Za wszelką cenę chciano ustalić “win­

nych”. Czterdziestu pięciu mężczyzn było przesłuchiwanych na posterunku milicji w Turawie. Je d n i “winę” zwalili na swoją żonę, inni, że nie wiedzieli nic o b ra k u zezw olenia, a jeszcze inni odważnie ukazywali potrzebę istnienia dużego kościoła w Kadłubie. Niemało kłopotu m iała fundatorka działki pod rozbudowę kaplicy, dziśjuż śp. G ertru­

d a Koc. Przesłuchiwanych straszono, chciano za wszelką cenę zdobyć ob­

ciążające zeznania. Chciano się dowie­

dzieć, kto rozpoczął budowę, był jej kierownikiem i skąd wzięto materiały budow lane. W tym czasie budow ano rem izę strażacką i posąd zo n o m ie­

szkańców, że stam tąd skradziono ma­

teriały. U dow odniono, że podejrzenia te były niesłuszne. Faktem jest, że pra­

ce przy rem izie ju ż od wielu miesięcy ślimaczyły się i nie było w idoku na rychłe zakończenie. Gdy zaczęto budo­

wać kościół, to mieszkańcy zapragnęli również dokończyć budow ę remizy.

(5)

Często wcześnie rano pracow ano przy budow ie kościoła, a n astęp n ie przy budowie budynku straży pożarnej. W czasie przesłuchań nikt nie podał szcze­

gółów ja k d o sz ło d o ro z b u d o w y kościoła. W ładzę interesow ało skąd wzięto p ie n ią d z e i ja k i był u d z ia ł k sięd za p ro b o s z c z a . N ik t z p r z e ­ słuchiwanych się nie załamał mimo, iż próbow ano ich nam ów ić do współ­

pracy z ORMO. C hciano udowodnić, że budowa była prow adzona źle. Oka­

zało się jed n ak , że fundam enty i ściany są wykonane solidnie. Również pod­

ciągi, które łączą stary kościół z d o b u ­ dowanym, zostały dobrze obliczone i wykonane. Obliczeń tych dokonał inż.

O rem ek, je d n a k tego nie m ożna było wtedy powiedzieć władzom. Chciałbym w tym miejscu wspom nieć o dzielnico­

wym, który w iedział o ro zbudow ie kościoła, a faktu tego nie zgłosił swo­

im przełożonym. Również miejscowe władze gromadzkiej Rady Narodowej nie zgłosiły faktu budowy i miały bar­

dzo poważne kłopoty.

C h c ia łb y m p o d k r e ś lić z a a n ­ gażow anie ks. p ro b o szcza J.O b sta , który chciał aby postępow anie karne zakończyło się pom yślnie d la m ie­

szkańców. Muszę je d n a k przemilczeć wiele faktów i wiele inform acji pozo­

stanie dla innych tajem nicą. O wszyst­

kich wydarzeniach nie m ożna pisać i wiele nazwisk pozostanie dalej anoni­

mowych.

Warto przytoczyć tok postępowania w Kolegium Orzekającym przy PPRN.

Z tych czterdziestu pięciu osób, które z m u sz o n o d o z ło ż e n ia z e z n a ń , piętnastu otrzymało wezwanie do Ko­

legium Orzekającego w O polu. Tam także stawiano pytania. Były pouczenia

0 praworządności Państwa Ludowego 1 wszystko odbyło się tak “pro form a”.

W yrok u s ta lo n y zo sta ł ju ż w iele wcześniej. “Na m ocy ustawy... arty­

kułu... pozycji... punkt... sprawa uległa przedaw nieniu i zostaje u m orzona”.

Koniec. Radość wszystkich była wielka.

Chyba jeszcze nigdy tak wesoły auto­

bus nie jech ał do Kadłuba. Późną je- sienią 1968 r. ksiądz proboszcz J.O bst wystąpił do PPRN w O polu z pismem o zezwolenie na zabezpieczenie wszel­

kich m ateriałów budow lanych oraz u n ik n ię c ia ew entualnych nieszczę­

śliwych następstw n a skutek luzem położonych materiałów budowlanych.

Sprawę załatwiono pozytywnie. Słowo

“zabezpieczenie” było równoznaczne ze słowem “wykończenie”.

Inwentaryzacji obiektu dokonał pan inż. Róża z Opola. Podjęto także bu­

dowę wieży, która też znalazła się w “in­

wentaryzacji obiektu”. Budowa posu­

wała się teraz ju ż bardzo sprawnie.

Ówczesny wikary parafii Ligota Turaw- ska dziś śp. Ksiądz A ntoni Matysek przed w stąpieniem do Sem inarium Duchownego był z wykształcenia tech­

nikiem budowlanym. O n także dołożył swoją cząstkę w tę budowę wykonując projekt okien.

Pragnę podkreślić zaangażowanie wszystkich mieszkańców Kadłuba Tu- rawskiego w sprawę budowy. Oprócz wymienionych wyżej osób na uwagę zasługują także: Ja n Moch - wykonał b ezp łatn ie żelazne o k n a do całego kościoła, kopułę wieży i ogrodzenie.

S to la rz K o n ra d M atysek w ykonał bezpłatnie drzwi, a Paweł Kulig okna do zakrystii. Rodzina Sladek przezna­

czyła żwir na rozbudowę, a rodzina Moj piasek.

Poświęcenia kościoła dokonał 12 października 1969 r. ks. biskup Wycisk.

W o k re sie późniejszym w ykonano nowe ławki i wymurowano p ło t wokół kościoła. Ponieważ odgłos dzwonów nie był słyszalny w całej wsi w powodu niskiej wieży i małych rozmiarów dzwo­

nów w 1986 r. podwyższono wieżę o 4 m i przy okazji zm ieniono pokrycie na m iedziane. W H ucie Małapanew za­

mówiono nowe dzwony, które wkrót­

ce zostały w ykonane. Pośw ięcenia dzwonów dokonał ks. biskup Bagiński.

In n y m s ta ra n ie m ks. J .O b s ta i ks.

f.Waloszka było, aby kościół posiadał nowe lepsze organy. O rgany zostały zakupione w Niemczech, a ich zamon­

towania w kościele dokonała firm a z Olesna. Poświęcenie organów odbyło się 3 czerwca 1989 r.

Bardzo tru d n e je s t zebrać dzisiaj materiały dotyczące historii kościoła w Kadłubie Turawskim, szczególnie te, które dotyczą najwcześniejszego okre­

su je g o istn ie n ia . C hciałbym więc podziękować tym mieszkańcom, którzy bardzo mi pom ogli zebrać te inform a­

cje. Szczególnie dziękuję p an u Alfon­

sowi Syga, k tó ry b a rd z o się zaan ­ gażow ał w z b ie ra n ie m a te ria łó w . Dziękuję również panom : J.Gryszczyk, P.Panic, J.Koc, którzy przekazali mi wiele cennych inform acji. Dziękuję księdzu proboszczowi J.Obstowi za wie­

le trafnych wskazówek, które pozwoliły mi nadać właściwy kształt tem u arty­

kułowi. A rtykuł ten miałby całkiem inny charakter, gdyby został napisany p arę lat tem u, gdyż żyli jeszcze mie­

szkańcy, którzy pam iętali najstarsze dzieje kościoła. Dzisiaj już wiele faktów nie m ożna odtworzyć.

J.Farys

R Y S H IS T O R Y C Z N Y W SI RZĘDÓW

W ieś p o ło ż o n a 21 k m n a p ó łn o c n y w schód o d O pola. Rzędów powstał za sprawą h ra b ie g o Gaszyny n a te re n ie daw nego fol­

warku Rzencowa. O b o k folwarku istniały dwa w olne g o spodarstw a. W la ta c h 1760-1772 n astąpił podział m ajątk u folw arcznego, ale h ra b in a Gaszyna wykazała nową miejscowość d o p ie ro w 1785 r. Rzędów w tym czasie liczył

“20 d y m ó w i 9 9 d u s z ”, w tym : 12 rz e ­ mieślników, 2 krawców, pow oźnika, kowala, tkacza, b e d n a rz a , sto larza, szewca, cieślę, cieślę-gonciarza, strycharza i kołodzieja. W 1819 r. wieś powiększyła się o 4 chałupników

i liczba m ieszkańców wynosiła wówczas 187 osób. W 1840 r. w Rzędowie m ieszkało ju ż 224 m ieszkańców (w tej liczbie u jęty jest pu- szkarz i 3 innych rzem ieślników ). W 1865 r.

w ym ienionych je s t 20 kolonistów, 3 zagrodni­

ków, 5 chałupników . Z teg o też o k resu są w zm ianki o szkole katolickiej. Sam a wieś zaj­

m ow ała obszar 525,5 m ó rg pola. W ro k u 1890językiem polskim mówiły 232 osoby; w 1900 r. - 248 osób; w 1925 r. - 5 osób m ówiło tylko p o polsku, 5 osób tylko p o n iem iecku, a dw om ajęzykam i posługiw ało się 241 osób.

W plebiscycie za Polską p ad ło 79 głosów, za

N iem cam i - 76 głosów przy 29 osobach przy­

jezdnych. W 1902 r. w Rzędowie p re n u m e ­ ro w an o “K atolika” i “Posłańca N iedzielne­

g o ”. W 1925 r. Rzędów posiadał 43 budynki m ie s z k a ln e . W r o k u 19 4 6 lic z b a m ie ­ szkańców wsi wynosiła 246 osób. W 1960 r.

było 285 m ieszkańców (137 m ężczyzn), w tym w w ieku produkcyjnycm 61,1 %. Z zajęć po ­ zarolniczych utrzymywało się 66,0 % . L ud­

ność zamieszkiwała w 52 budynkach. W 1965 r. pow ierzchnia wsi wynosiła 230,4 ha, liczba lu d n o ści - 279 osób, w tym 149 mężczyzn.

Opr. D.Matysek

(6)

C IE K A W O S T K I H IS T O R Y C Z N E O OSOW CU

Powstanie wioski Osowiec wiąże sie z budową obecnej Fabryki Wyrobów Metalowych i Narzędzi Gospodarczych.

W roku 1785 kupcy wrocławscy otrzy­

mali królewski przywilej, który zobo­

wiązywał ich do budowy fabryki w prze­

ciągu 2 lat. Ponieważ początek budowy opóźnił się o dwa lata, więc dopiero w 1789 roku były gotowe n iektóre jej działy oraz uregulow ania wodne na Małej Panwi; jaz, 3 śluzy, mosty i gro­

ble. Ponadto został wybudowany dom urzędniczy i 10 domów rodzinnych. Ro- botnicy-śpecjaliści w liczbie 15 - zostali tutaj sprowadzeni. W 1789 r. fabrykę zwiedził król, a w 1790 r. zakład otrzy­

mał królewskie pochodzenie. W roku 1819 miejscowość zamieszkiwały 203 osoby, w 1830 r. było tu 16 domów i 236 osób. Oprócz fabryki był tu młyn wod­

ny, gorzelnia piwa, cegielnia oraz szkoła ewangelicka. Fabryka przerabiała rocz­

nie 3300 cetnarów żelaza, 900 cetnarów stali surowej i 1000 cetnarów stali oczy­

szczonej. Zatrudniała wówczas 59 robot- nikóww. Wyrabiano tutaj m.in. widły, noże, piły, łopaty itp. Statystyka wsi w latach późniejszych przedstaw ia się następująco: w 1861 r. było tu 372 mie­

szkańców, szkoła, 19 prywatnych do­

mów mieszkalnych, 18 budynków prze­

mysłowych i 30 budynków gospodar­

czych. W 1890 r. Osowiec zamieszkiwało 248, w 1900 r. - 311 i w 1910 r. - 330 osób. W dalszej kolejności lat ludność Osowca liczyła: 1925 r. - 688. w 1933 r. - 784, w 1939 r. - 1878 (po włączeniu do Osowca W ęgier), w 1946 r. - 431 osób.

W 1938 r. w Osowcu wybudowany zo­

stał masywny kościół. W roku 1960 we wsi było 898 m ieszkańców (419

mężczyzn), w tym 58,7 % w wieku pro­

dukcyjnym , z zajęć pozarolniczych utrzymywało się 93,7 %. Zamieszkiwa­

no w 97 budynkach. W 1965 r. po­

wierzchnia wsi (razem z Węgrami) wy­

nosiła 2063 ha; w tym lasów -1143,9 ha;

stan ludności - 964 osoby, w tym 456 mężczyzn. W okresie Wiosny Ludów, w marcu 1848 roku w Osowcu i wielu in­

nych miejscowościach sąsiadujących doszło do burzliwych rozruchów spowo­

dowanych głodem i wybuchem epide­

mii wskutek spożywania padliny. Wspo­

mina o tym starosta opolski Hoffmann, który 21 marca 1848 r. przybył do Osow­

ca w celu uśmierzenia buntu. Jego mi­

sja nie powiodła się, rozruchy jeszcze spotęgowały się, ponieważ nadprezy- dent prowincji Śląskiej, Pinder, ogłosił 3 kwietnia 1848 r., iż wszystkie wymu­

szone na panach zrzeczenia się praw fe u d a ln y c h są b e z p ra w n e . Ju ż następnego dnia Hoffmann musiał wy­

ruszyć do Osowca, gdzie doszło do za­

mieszek. Po podziale Górnego Śląska pomiędzy Polskę i Niemcami w okresie fali walk rewolucyjnych, zaczynają po­

wstawać pierwsze komórki Komustycz- nej Partii Niemiec (KPD). Starosta po­

wiatu opolskiego ogłosił prezydentowi rejencji opolskiej w dniu 14.IV.1923 r.

o odbyciu zebrania wiejskiego KPD w Osowcu, na które przybyło 70 osób. Zo­

stała wtedy utworzona komórka KPD.

W październiku 1923 r. KPD działała w Osowcu pod szyldem “Wolnego Robot­

niczego Klubu Sportowego”, liczącego 70 robotników. Mieli oni łączność z opolską organizacją i przygotowywali się do powstania zbrojnego, skoro tylko ruszą opolscy komuniści. Zakończenie

II wojny światowej postawiło przed Fa­

bryką Wyrobów Metalowych i Narzędzi Gospodarzczych w Osowcu ogrom ne zadaniejej odbudowy, gdyż zniszczenia były b ard zo duże i wynosiły 90 %, p rzede wszystkim w parku maszyno­

wym. Zakład uruchom iono stosunkowo szybko, bo ju ż w grudniu 1945 r., po częściowej odbudowie i remoncie. W następnych latach przeprowadzono sze­

re g inw estycji. P rz e d e wszystkim zwiększono znacznie powierzchnie pro­

dukcyjne i poprawiono warunki pracy załodze. Podwyższono i zmechanizowa­

no halę widłowni, przedłużono halę łopat. Wybudowano mosty i próg wod­

ny na Małej Panwi. Inwestycje te po­

mogły w znacznym stopniu zwiększyć potencjał produkcyjny. Zakład nie zmie­

nił profdu produkcji, jednakże znacz­

nie zwiększyłjej wielkość, zaspokajając potrzeby na narzędzia gospodarcze w całym kraju. Poprzez biura sprzedaży narzędzia z Osowca dostają się do wie­

lu odbiorców, sprzedawane są również dla górnictwa, przemysłu materiałów budowlanych i na eksport. Obok inwe­

stycji, które przyczyniły się do wzrostu mocy produkcyjnych, prowadzono w zakładzie inwestycje mieszkaniowe i so­

cjalne, które znacznie poprawiły warun­

ki żyda części załogi. Wybudowano 10 budynków mieszkalnych, hotel robot­

niczy, szkołę podstawową i zawodową oraz dom kultury. Stworzone w ten spo­

sób zaplecze mieszkaniowe zmniejszyło nieco potrzebę dojazdów do pracy. Za­

sięg dojazdów nie je st duży, obejmuje najbliżej p o ło żo n e wsie i okoliczne gminy.

Opracowała D.Matysek

W Y J A Ś N IE N IE

D ot. “Zawada”

z Nr 3 / 8 / 9 2 - Nr 3 “Fali”

Z w ra c a m u w a g ę n a d r u k n ie ś c is ły c h d a n y c h d o ty c z ą c y c h pew nych w ydarzeń historycznych:

J e s t “W 1718... ” m a być: w 1783 r.

by w 1960 r. o sią g n ą ć 1300 o só b - p o w in n o być 1168

w tym sam ym o k resie n a 851 m ieszkańców 55 z n ic h posługiw ało się w łącznie j.p o lsk im , j . n ie m ie c ­ kim - 1 7 8 ...

m a być: 55 o s ó b m ó w ią c y c h j.n ie m 1 7 8 -j.p o ls k im .”

M oja uwaga: w p rzy p a d k u p o d a ­ w ania d an y ch h istorycznych pro szę żądać p o d a n ia b ib lio g rafii lu b in ­

n y ch ź ró d e ł, z k tó re g o są zaczerp ­ n ię te in fo rm a c je , aby powyższa sy­

tu acja n ie pow tórzyła się. N ie spraw­

d załam in n y c h m iejscow ości.

D.Matysek

(7)

W ĘGRY W Z A R Y S IE

W ieś “W a n g r i ” n a l e ż ą c a d o kościoła św .W ojciecha w O p o lu -1 7 listo p ad a 1295 r. przeszła d o dusz­

pasterstw a w ikariusza chrząszczyc- k ie g o . O p o ls k i k sią ż ę z a k u p ił w ro k u 1514 K rzanow ice i U h ry (cze­

s k ie - W ę g ry ) o d G ir z ik a v o n W ü rb e n (Jerzy? z W rb n a ). W 1534 r. wieś była dalej w książęcym p o sia­

d a n iu i m iała wówczas 10 lu d zi oraz 12 łanów ziem i. D ziesięcinę płaciły W ęgry w r o k u 1531 w ikariuszow i o p o ls k ie g o p ro b o s tw a , a le ju ż w ro k u 1679 p o d a te k w n a tu rz e i p ie ­ n ią d z u o tr z y m a ł k o to r z s k i p r o ­ boszcz: o d 16 k m ieci - 3 k o rc e żyta i tyleż owsa, o d zag ro d n ik ó w p o 1 g ro sz u . W la ta c h 1723-25 w W ę­

g ra c h był młyn i 16 ludzi. W ro k u 1830, w W ęg rach były 74 dom y, 444 m ie s z k a ń c ó w , s z k o ła k a to lic k a , m ły n w o d n y i s m o l a r n i a . We

w rześniu 1847 ro k u straszliwy głó d s p o w o d o w a ł w y b u ch e p id e m ii w W ęgrach w skutek spożyw ania p a d li­

ny. W ro k u 1861 W ęgry zam ieszki­

wało 687 m ieszkańców , było 90 pry­

w atn y ch d o m ó w m ie sz k a ln y c h , 5 budynków przem ysłowych i 68 b u ­ d y n k ó w g o sp o d a rc z y c h . Z n a c z n ą większość m ieszkańców W ęg ier sta­

now iła lu d n o ść polska. I tak w 1890 r. n a 831 m ieszkańców język polski p o d a ło ja k o ojczysty - 825 osób. Te sam e d a n e z 1900 r. wynoszą - 879 d o 804 i w 1910 r. - 913 d o 846. P re ­ n u m e ra to ró w prasy polskiej we wsi w ro k u 1902 było 8. Plebiscytw 1921 r. w y p ad ł w W ę g ra c h n a korzyść Polski. N a o g ó ln ą liczbę 615 osób biorących u d ział w głosow aniu - za Polską opow iedziało się 340. W la­

tach 1924-28 istniała we wsi polska p u b lic z n a szkoła m n iejszościow a.

P o n a d to część dzieci uczęszczała n a k u rsy ję z y k a p o lsk ie g o i re lig ii w języ k u p o ls k im ; b y ła tu ró w n ie ż p o ls k a b ib lio te k a . W 1925 ro k u W ęg ry liczyły 9 3 4 m ie sz k a ń c ó w : języ k iem n e m ie c k im p o słu g iw ało się 123, ję z y k ie m p o lsk im - 233 i dw ujęzycznie - 578 osób. W 1933 ro k u było 907, a w 1946 r. -8 1 3 m ie­

szkańców. W ro k u 1960 we wsi było 900 m ieszkańców (425 m ężczyzn), w tym w w ieku produ k cy jn y m 58,8

%; z zajęć pozaro ln iczy ch utrzym y­

wało się 67,7 %. Zam ieszkiw ano w 183 b u d y n k a c h . W 19 6 5 r. p o ­ w ie rz c h n ia wsi razem z O sow cem wynosiła 2062,3 h a, w tym lasy - 11 429 ha; stan lu d n o śc i - 974 osoby, w tym 459 mężczyzn.

Uwaga: wszystkie in fo rm acje do spr. w “Szkicach m o n o g raficzn y ch pow. o p o lsk ie g o ” O p o le 1969.

Opr. D.Matysek

KADŁUB TU R A W S K I PO TR A FI

T ra d y c y jn ie n a d e s z ło n a m o je ręce zap ro sz e n ie abym uczestniczył w zorg an izo w an ej p rzez m iejscow e Koło Towarzystwa S połeczno-K ultu­

r a ln e N ie m c ó w w P o lsc e u ro c z y ­ stości karnaw ałow ej.

m o ż n a się baw ić i sp ęd zać wolny czas w b a rd z o przyjem nej atm o sfe­

rze bez przysłowiowego kieliszka. W K ad łu b ie T uraw skim n ie tylko p o ­ trafią się bawić. W o sta tn im czasie czynem społecznym i przy niew iel­

k im u d z ia le fin a n so w y m G m in y u ło ż o n o w c e n tru m wsi tak p o trz e b ­ ny c h o d n ik , u p o rz ą d k o w a n o m iej­

scow e r o n d o , p rzy g o to w an o kilka p a r k in g ó w s z c z e g ó ln ie d la p a r ­ k ujących tam au to b u só w a o b e c n ie trw a ją p r a c e n a d o d d a n ie m d o użytku b oiska sportow ego.

J e d n y m słow em , ja k się chce to m ożna!

Walter Swierc W sali m ie jsc o w e j r e s ta u r a c ji

tru d n o o w olne m iejsce. U czestn i­

cy sp o tk a n ia p e łn i n a p ię c ia i ocze­

kiwań.

O g o d zin ie p iętn a ste j n a scen ie pojaw ia się P an W aloszek, który wita

przybyłych gości o raz miejscowych m ieszkańców . D alej p rz e z praw ie dwie g o dziny trw a św ietnie przygo­

tow any p ro g ra m artystyczny re p re ­ zen to w an y p rzez ró ż n e p o k o le n ia miejscowej ludności. O kazuje się, że

(8)

B IE R D Z A N Y

- NOW E PER S P E K TY W Y

Ta piękna wieś je st wizytówką gmi­

ny Turawa przy wjeździe o d strony Kluczborka i O lesna. Jest czysta, za­

dbana, a je j mieszkańcy stale dążą do poprawy warunków życia. W Bierdza- nach znajduje się piękny zabytkowy drewniany kościółek. Je st także wybu­

dow ane po w ojnie przedszkole p u ­ bliczne z częścią mieszkalną oraz także zbudow any po w ojnie b u d y n e k na potrzeby szkoły, odrem o n to w an y w 1994 r.

W c e n tr u m wsi G m in n a S p ó ł­

dzielnia zbudowała ogólnospożywczy sklep. Działa i rozwija się Ludowy Klub S p o rto w y z w io d ą c ą s e k c ją p iłk i nożnej. Życie kulturalne mieszkańców rozw ija się o d n a jm ło d s z y c h lat:

początkowo w przedszkolu, po tem w szkole a młodzieży w klubie LKS, przy którym organizuje się znane w okoli­

cy dyskoteki.

Z inicjatywy pana Michalczyka - pre­

zesa LKS, p o p a r te j w y m iern y m wkładem m aterialnym , przy wsparciu W ójta Gminy, wyrem ontowano i przy­

stosowano do wymogów placówki lecz­

niczej trzypokojowe mieszkanie z od­

dzielnym niezależnym wejściem , w ob iekcie Przedszkola P u b licznego.

Przy znacznym nakładzie środków i pracy naprawiono podłogi, wymalowa­

no pomieszczenia, zam ontow ano wy­

m agane urządzenia sanitarne.

Powstał Wiejski O środek Zdrowia, który pozwolił na uniezależnienie się

mieszkańców Bierdzan o d służb m e­

dycznych w O śro d k u Jełow a. C hoć ośrodek je s t przychodnią prywatną z jednoosobową obsadą kadrową to wzo­

rem Prywatnej Przychodni Lekarskiej w O p o lu m a szanse szybkiego rozwo­

ju. Lek. m ed. Cezary Skrzypczyński zapew nia, że w m iarę p o trz e b sp o ­ łecznych mieszkańców Bierdzan i nie tylko, zatrudnieni zostaną dalsi specja­

liści, ponieważ pozwalają n a to warun­

ki lokalowe. W ten sposób warunki życia m ieszkańców uległy znacznej popraw ie, a z pewnością nie je s t to o s ta tn ia inicjatyw a aktyw u ś ro d o ­ wiskowego wsi.

B. Kulig

GOŚĆ W WĘGRACH

D nia 24 lutego 1994 r. w nowej sali Remizy Strażackiej w W ęgrach odbyła się niecodzienna uroczystość. Z akty­

wem Koła Mniejszości Niemieckiej w W ęgrach, z m łodzieżą klasy ósmej i częścią nauczycieli oraz dyrektorem Szkoły Podstawowej S.Janikiem spo­

tkał się wicekonsul Niem iec pan T ho­

mas Strreder. Powodem tego spotka­

nia był fakt zajęcia V-go miejsca w kon­

kursie “Wiedzy o h isto rii N iem iec”

przez uczniów klasy VIII-ej Szkoły Pod­

stawowej w W ęgrach.

W k o n k u r s ie tym p rz y z n a n o następujące nagrody:

- dla szkoły w W ęgrach 250 DM, dyplom oraz album

- dla uczniów laureatów dyplomy, a dla trzech uczniów wycieczka do Nie­

miec p o d opieką nauczycielki j. nie­

mieckiego pani Jo h an n y Lemke-Pre- diger.

U czniow ie klasy ósm ej wręczyli przedstaw icielom Koła M niejszości p a m ią tk o w e album y. U ro czy sto ść uświetniły swymi występami zespoły:

ch ó r Koła Mniejszości Niemieckiej w Węgrach oraz dzieci ze Szkoły Podsta­

wowej w W ęgrach, które zaprezento­

wały tańce regionalne w miłym nastro­

ju, przy dźwiękach muzyki orkiestry dętej występującej w kilkuosobowym składzie, p o d an o gościom kawę z cia­

stkami. A kcentem tym zakończono to uroczyste i m iłe spotkanie.

P a n i J o h a n n ie L em k e -P re d ig e r składamy serdeczne podziękowania za tru d i wysiłek w osiąganiu coraz lep­

szych w yników w n a u c z a n y m p r z e d m io c ie o ra z za z b liż e n ie społeczeństwa polskiego i niem ieckie­

go-

B. Kulig

W IEŚC I O ŚW IATO W E Z TU R A W Y

Z przyjem nością inform ujem y, że do poprawy bazy materialnej placówek oświatowych w naszej gm inie w sposób znaczny przyczynili się:

- LKS Bierdzany i je g o prezes pan Michalczyk, który nie odmówił prośbie pani Barbary Siudzińskiej - dyr. Przed­

szkola Publicznego i wyasygnował 8 milionów złotych n a m alowanie we­

w nętrzne tej placówki i 4 miliony na

zakup 8 ton węgla b runatnego.

- ZTM Bierdzany przywiózł n a to ­ m ia s t p rz e d s z k o lu 2 m 5 d re w n a opałowego za 300.000 zł.

- pan Paweł Kansy - radny i członek z a rz ą d u G m in y T u raw a, b ę d ą c właścicielem zakładu elektrycznego za w ykonane p ra c e przy ro zb u d o w ie obiektu szkolnego, wystawił wprawdzie ra c h u n e k n a kwotę 10.448.000, ale

p o b ra ł tylko kwotę 5.490.000 zł. tj.

około 50 % kwoty ogólnej.

Wyżej wymienionym w im ieniu dy­

rektorów serdecznie dziękuje Gm in­

ny zespół Ekonom iczno-A dm inistra­

cyjny Szkół w Turawie. W ym ienione p rz y k ła d y p o d a je m y ja k o g o d n e naśladowania.

B. Kulig

(9)

Z N A L E Z IS K A A R C H EO LO G IC ZN E NA T E R E N IE G M IN Y TURAWA

P radzieje obszaru o bejm ującego gminę Turawa, były na przestrzeni ostat­

niego stulecia przedm iotem badań ar­

cheologicznych. Wiedza nasza na temat życia ludzi prehistorycznych jest zniko­

ma i porównywalna ze znanym poglą­

dem greckiego filozofa Platona. Utrzy­

mywał on, że człowiek siedział w pod­

ziem nej pieczarze i oglądając przy świetle ogniska chwiejące się cienie, ja­

kie spoza jego pleców rzucały przedmio­

ty fizyczne, brał za prawdę to, co w rze­

czywistości było jedynie cieniem obra­

zu.

Pragnę w uproszczonym zarysie za­

p re z e n to w a ć wysiłki pracow ników Zakładu Archeologii przy Uniwersytecie Wrocławskim i Wyższej Szkole Pedago­

gicznej w Opolu. Będą to jedynie okru­

chy w porównaniu z ich mozolną pracą.

Szczegółową literaturę przedmiotu znaj­

dziecie państwo na końcu niniejszego szkicu.

Osadnictwo najbliższej okolicy O po­

la rozwijało się w dobie starożytnej już w początkach I stulecia po narodzeniu Chrystusa. W tym okresie Opole stano­

wiło już niemałe centrum osadnicze o wysoko zorganizowanej gospodarce. W okolicach Malej Panwi znajdował się re­

jon osadniczy związany z przebiegiem szlaku bursztynowego w epoce żelaza, w okresie wpływów rzym skich (I-V w.n.e.). Świadczą o tym znaleziska mo­

net rzymskich na terenie województwa opolskiego. W epoce żelaza, na kulturę materialną mieszkańców Śląska ogrom­

ny wpływ miała tzw. kultura celtycka.

Uwidoczniło się to w kulturze przewor­

skiej zwanej inaczej wenedzką, datowa­

nej na okres I-V w.n.e. Z tego okresu po­

ch o d z iła o sa d a o d k ry ta w o k resie międzywojennym w Turawie. Nie zostały dotychczas jeszcze opublikowane mate­

riały tego znaleziska. Datowane je st ono na IV stulecie n.e., pochodziło z okresu późnorzymskiego, epoki żelaza. Znale­

ziska stanowiły domy, długie, trójnawo- we, halowe z paleniskami. Wielkość izb mieszkalnych wiązała się z powierzchnią użytkową budynku. Była ona większa od obiektów p ó łziem iankow ych. Przy ścianach domów stawiano różne przy­

budówki. Ślady takich przybudówek uchwycono przy obiektach mieszkal­

nych w Turawie. Osada była niewielka, obejmowała swoją powierzchnią zale­

dwie 0,5 ha. Został sporządzony szcze­

gółowy plan na terenie osady w Tura­

wie przez K. Godlewskiego w 1969 r.

Znaleziono tam też ułamki naczyń, z których zrekonstruow ano obtaczane naczynia zasobowe. Wykonane ono było na kole gancarskim, miało grube ściany i silnie zgrubiałą i rozszerzoną krawędź.

Naczynie zasobowe z Turawy prezento­

wane jest w ikonografii archeologicznej we wszystkich podręcznikach historii sta­

rożytnej ziem polskich. Obecnie znaj­

duje się ono z Muzeum Śląska Opolskie­

go w Opolu, przy ul. św. Wojciecha. W Turawie, na terenie dawnej osady zna­

leziono także ozdoby z brązu i szkła.

Natrafiono w obrębie domostwa na ze­

spół kilkunastu ciężarków zalegających tuż przy dwóch słupach - pozostałości drewnianej konstrukcji warsztatu tkac­

kiego.

Około 1929 r. w pobliżu Turawy, na terenie Kolorza Małego odkryto ślady wczesnośredniowiecznej osady z VII - X w. i nieco późniejszej, średniowiecznej z przełomu XII i XIII stulecia. Znalezio­

no tam ułamki naczyń obtacznych, o barwie szarej, zdobionych żłobkowa­

niem, pasmami linii falistych, spieczo­

ny żużel. W Kotorzu Wielkim prowadzo­

no badania archeologiczne w 1934 r.

Odkryto tam osadę z VII - X w. i XII - XIII w. Natrafiono tam na ślady 8 bu­

dynków, z których siedem było o kon­

strukcji słupowej. W niektórych domo­

stwach znaleziono ślady palenisk. Zasta­

no tam też ziemianki i trzy jamy odpa­

dowe. Wydobyto spod warstwy ziemi około 400 ułamków naczyń z gliny z domieszką mineralną o barwie szarej, szarobrunatnej ze śladami dotaczania.

Na jednym z den znajdował się odcisk koła gancarskiego. Zachowały się tam w dobrym stanie kości zwierzęce, żużel żelaza, gwóźdź żelazny, okucie brązowe i długi, żelazny przedmiot.

Czterokrotnie przebadano teren w okolicach Zawady. W latach 1935,1958, 1968. Odkryto tam ślady (dobrze wi­

doczne z lotu ptaka) średniowiecznego grodziska datowanego na okres od VII- XV w. J e s t to grodzisko n izin n e, z płaskim m ajd an em wśród o b e c n ie

p odm o k ły ch łąk. G rodzisko to ma średnicę ok. 60 m. O gólna je g o po­

wierzchnia wynosi 2800 m2. W czasie wykopalisk archeologicznych w latach 1956, 1962 i 1968 o d sło n ię to na krawędzi m ajdanu fragment ciągu pali­

sady obrzucanej gliną. Spełniała ona kiedyś funkcję obronną grodziska. Ślady średniowiecznej ceramiki znajdowały się wśród kilkudziesięciu ułamków naczyń, szyrych, zrobionych z gliny chudej. Nie­

k tó re były z d o b io n e pionow ym i żłobkami, pasmami linii falistych. W ja ­ mach znaleziono kości zwierząt (świni), nóż żelazny i wiele zw ęglonych przedmiotów, co świadczyć mogłoby o pożarze.

Te nikłe ślady kultury materialnej daw nych m ieszkańców re g io n u m ałopanew skiego, świadczą o rozwi­

jającej się wtedy gospodarce. Podstawę jej stanowiło rolnictwo i hodowla. Wy­

soki poziom osiągnęło też rzemiosło, hutnictw o, m etalurgia żelaza, kowal­

stwo, garncarstwo, kamieniarstwo i wy­

twórczość artystyczna.

Mam nadzieję, że ta lakoniczne in­

formacje staną się bodźcem do żywsze­

go zainteresowania mieszkańców naszej gminy przeszłością swojego miejsca za­

mieszkania i ochrony znajdujących się na jej terenie dóbr kultury. Tekst za­

kończę słowami nestora polskiej arche­

ologii profesora W. Hensla: “Opolanie mogą być dum ni ze swojego dziedzic­

twa, podobnie jak reszta kraju za wkład jaki region ten wniósł już we wczesnym średniowieczu do skarbca kultury ojczy­

stej”.

E. Cichoń Bibliografia:

1. K azim ierczakJ., Macewicz K., W uszkan S., Studia i m ateriały do osadnictwa Opolszczy­

zny w czesnośredniowiecznej, O pole 1977.

2. Prahistoria ziem polskich p o d red . Wielo- w iejskiegoj., Wrocław, 1981.

3. Szafran - Szadkowska L., Zanim powstało O pole, O p o le 1987.

4. S tru k tu ra i rozwój osadnictwa n a terenie Opolszczyzny w okresie wpływów rzymskich, Wrocław 1984.

5. Szydłowski J., Opolszczyzna u schyłku sta­

rożytności, O p o le 1979.

6. Wielowiejski J ., Przem iany gospodarczo- społeczne u ludności południow ej Polski w okresie późnolateńskim i rzymskim, War­

szawa 1960.

(10)

W YW IAD Z ŁO W C ZYM KOŁA ŁO W IE C K IE G O N R 10 P A N E M S T A N IS Ł A W E M M A C H EM .

Jaki obszar obejmuje działalność pana jako łowczego i jakie zwierzęta żyją na tym terenie?

O b w o d em o b jęty m p rzez d z ia ­ łalność Koła Łowieckiego n r 10 je st obszar o pow ierzchni 9 tysięcy hekta­

rów w tym 5400 h a lasów. Łowiectwo jest gospodarką planową. Zgodnie z p la n e m n a o m aw ian y m o b sz a rz e utrzymuje się takie ilości poszczegól­

nych gatunków zwierzyny leśnej, aby w yrządzone p rzez n ie szkody były znośne. W tym celu prowadzi się co ro k u inw entaryzację zwierząt przez prowadzenie obserwacji, rozpoznawa­

nie po tropach. Prócz tego w każdym

ro k u je d e n dzieńjest przeznaczony na przeliczenie zwierząt. W tym d n iu wy­

z n aczen i pracow nicy w yruszają n a p rz y d z ie lo n y im te r e n . U zyskane dane porów nuje się z prowadzonym i p oprzednio obserwacjami i w ten spo­

sób uzyskuje się dan e o liczbie poje­

d y n czy ch g a tu n k ó w z d o ść d u ż ą dokładnością.

W omawianym obszarze żyje boga­

ty i urozm aicony g atunek zwierzyny.

Prym w nim wiedzie je le ń europejski ze wspaniałym porożem u byków. Sar­

n a osiąga wysokość 75 cm, w porze letniej ubarw iona jasno-brązowa, a w zimie szarobura. Małe koźlęta n a swo-

Myszołów - p tak należący d o rodziny so­

kołów, z którym m ożna jeszcze bez tru d u spotkać się n a naszych terenach.

ich futerkach m ają ja sn e plamki. W lasach o dużym naw ilgoceniu i wśród leśnych bagienek żyje dzik o szczeci­

nie gęstej, brązow oczarnej z szarym n a lo te m . Żywi się o n p o k a rm e m roślinnym i zwierzęcym, żołędziami, grzybami, korzonkam i, larwami, po- czwarkami owadów, itp. O d niego po­

chodzi Świnia domowa.

Lis je s t d rapieżnikiem z rodziny psów. Osiąga o n długość do 90 cm, a jego puszysty ogon do 50 cm. Barwę m a ru d ą, tylko brzuch m a biały i czar­

ne łapy. Koniec ogona ma zwykle biały.

Żyje zazwyczaj w lasach, gdzie kopie sobie n o ry o kilku wejściach. Jeg o pożywienie stanowią owoce, ślimaki, żaby, myszy i inny drobiazg zwierzęcy.

W okresie większego zapotrzebowania n a żywność, zwłaszcza w okresie kar­

m ienia m łodych poluje na ssaki do wielkości koźlęcia, sarny i ptaki do wielkości gęsi.

K una le śn a (tu m ak ) m a b ard zo p ię k n e b rązo w e fu te rk o z dużym żółtym krawatem. Zwykle w dzień śpi w dziupli, a w nocy poluje n a małe kręgowce. W spaniale wspina się i ska­

cze po gałęziach drzew. W lesie rzad­

ko spotyka się je n o ta o um aszczeniu szarobrązow ym z jaśniejszym przy­

prószeniem . Je st niski, ale gruby, m a krótkie łapki, je s t aktywny nocą. Zja­

da różne owoce, ale chętnie poluje na m n iejsze kręgow ce. J e s t to jed y n y przedstawiciel psów, który zapada w

(11)

sen zimowy.

B ardzo rzadko spotyka się w na­

szych lasach łosia. Nie je st stałym m ie­

szkańcem naszych lasów. Łoś w zro­

stem sięga 2,3 m, a wagą do 450 kg.

Roschy starych byków miewają 160 cm rozpiętości, a każdą gałąź zdobi do 15 pasymków.

N ajpopularniejszym i i najliczniej­

szymi g atunkow o w śród ptactw a są kaczki różnych odm ian. Są to kaczki krzyżówki, ogorzałki, cyranki i inne.

Kaczki zwykle zakładają gniazda n a ziemi, wśród zarośli i blisko wody. Ży­

wią się różnym pokarm em roślinnym i zw ierzęcym . O z d o b ą ptactw a je s t ła b ę d ź -n ie m y . S tał się o n m n ie j płochliwy niż dawniej. G niazduje on w u s tro n ia c h , ale ró w n ie ż w b e z ­ pośredniej bliskości człowieka. Młode w yprow adza raz d o ro k u w liczbie około 6 sztuk. W okresie gniazdowa­

nia samiec strzeże gniazda, a z chwilą z a g ro ż e n ia r z u c a się n a w e t n a człowieka. Ł abędzie żywią się prze­

ważnie roślinnością w odną chociaż zja­

dają też d robne zwierzęta w odne. Na pew no będzie to zaskoczeniem dla wielu czytelników, że w turawskich la­

sach gnieżdżą się czarne bociany. Mają one upierzenie brązow oczarne z sil­

nym m etalicznym połyskiem . Spód ptaków je st biały, a wokół oczu i na gardle mają czerw oną skórę. Czarne bociany na zimę odlatują do cieplej­

szych krajów. Należą one do ptactwa rzadko występującego w Polsce i z tego powodu pozostają p o d ścisłą ochroną.

W okresie wysiadywania jaj i karm ie­

nia młodych obowiązuje w prom ieniu 500 m cisza leśna. Na tym obszarze nie wolno prowadzić prac leśnych.

Czapla siwa lubi spokojne miejsca n ad wodami. G niazduje n a szczytach w ysokich drzew , rz a d k o n a ziem i w śród trzcin . Żywi się kręgow cam i wodnymi, głównie rybami. Na wodzie nie doczekała się ochrony, gdyż ryba­

cy oskarżają ją o wyrządzanie dużych szkód wśród ryb.

Żuraw popielaty o szarym ubarwie­

n iu p ió r z m ałą p lam k ą n a głowie, p r z e d zim ą o d la tu je d o k rajó w ś ró d z ie m n o m o rs k ic h i A fryki P ó łn o c n e j. P o k a rm e m żu raw ia są rośliny, d ro b n e zwierzęta, takie jak:

myszy, płazy, owady itp. Gniazduje on

wśród bagien. Do rzędu żurawiatych należą w odnik i kureczka nakrapiana.

Są to ptaki stosunkowo małe i dobrze pływające. Wąska budowa ciała pozwa­

la im łatwo przemykać wśród trzcin i w gąszczu roślinności. G niazdują w trzcinach, p o d zaschłymi trzcinam i lub trawami. W odnik w porze lęgowej wydaje ró ż n o ro d n e gwizdy a także kwiki i chrząkanie.

Na obrzeżach lasów często spotyka się bażanta łownego. K urkajest znacz­

nie mniejsza i szara. Kogut jest większy i bajecznie kolorowy. Bażanty gnia­

zdują n a ziem i, w śród traw i zbóż.

M łode wysiaduje i prowadzi wyłącznie k urka. Podstaw ą ich pożyw ienia są owady. W lasach i okolicznych polach występują kuropatwy. U barwienie ich jest szarobrązowe, podobne do grudy ziem i. K uropatw y żywią się ro ślin ­ nością, nasionam i i owadami. G nia­

zdują one na ziemi wśród traw i zbóż.

Pisklęta wysiaduje wyłącznie samica.

Samiec w tym czasie czuwa w pobliżu.

Po wykluciu się młodych cała rodzina opuszcza gniazdo. Na zimę poszcze­

gólne rodziny łączą się w stada, by wczesną wiosną łączyć się w pary i od­

dzielić od stada. W ostatnich latach liczba kuropatw niepokojąco spada i dlatego przestaje się n a nie polować.

Wśród wielu przyczyn spadku liczeb­

ności k u ro p atw wydaje się, że n aj­

ważniejszą je st spadek pogłowia koni.

Przed kilkudziesięciu laty konie prze­

bywały n a łąkach, pastwiskach i w la­

sach, a w ich odchodach kuropatwy znajdowały dużo niestraw ionego p o ­ karm u.

Wczesną wiosną na m okre łąki przy­

latują czajki. Tu zakładają gniazda i w yprow adzają m ło d e. Czajki m ają upierzenie z wierzchu czarne z zielo­

nym połyskiem, od spodu białe, a na głowie czubek. Żywią się ow adam i, dżdżownicami, mięczakami i stawono­

gami.

Piękną ozdobą naszych lasów są cie­

trzew ie i sło n k i, ró ż n e g o ro d z a ju dzięcioły, pliszki, sikorki i inne ptaki śpiewające. Przelotnie lub w okresie zimy przebywają u nas rybitwy, zięby, gile, drozdy, srokosze i inne.

Fauna naszych lasów jest urozmai­

cona. Niektóre gatunki są bardzo licz­

ne, inne rzadko spotykane i te zwykle

pozostają pod stałą ochroną. Na po­

zostałe można polować w określonych porach roku. Jak przedstawia się ka­

lendarz ochrony zwierząt?

Pod stałą o chroną pozostają wszy­

stkie ptaki śpiewające i ptasi drobiazg.

D o n ic h zalicza się sikorki, słowiki, dzięcioły i in n e ptaki wróblowate. Nie wolno również polować przez cały rok n a łabędzie, czaple - z wyjątkiem kie­

dy przebywają n a wodzie i wszystkie ptaki drapieżne. Z abronione je st po­

low anie w m iejscach d o k a rm ia n ia zwierząt. Wszystkie wym ienione pozo­

stałe zwierzęta mają okresy ochronne, to znaczy wyznaczony je s t okres, w którym dopuszcza się polowanie. Ka­

le n d a rz po lo w ań n a poszczególne zwierzęta przedstawia się następująco:

odyńce i przelatki - dziki urodzone w ubiegłym roku, loszki -1.08. -31.01.

byki i cielaki jelenia - 21.08. - 28.02 łanie jelenia -1 .0 9 -3 1 .0 1 kozły samy - 11.05 - 30.09 kozy i koźlęta samy -1 .1 0 -3 1 .0 1 lisy, kuny i jenoty - 1.09 - 31.03 kaczki -1 5 .0 8 -2 1 .1 2 Co robią koła łowieckie poza prze­

strzegan iem okresów polow ań na określone gatunki zwierząt, aby rów­

nowaga w liczebności zwierząt była zachowana i nie groziło wyginięcie nie­

których gatunków?

Kola łowieckie prowadzą różne for­

my pomocy zwierzętom. Pomoc tajest k o n ie c z n a szczególnie w okresach trudnych do przetrw ania. W tym celu n a okolicznych polach w okresie zimy są b u d k i z p a sz ą d la k u ro p a tw i b a ż a n tó w . W la sa c h u sta w ia n e są paśniki z karm ą dla zwierząt. Na na­

szym teren ie j est ich 18. Cały rok usta­

wia się lizaw ki (sól w ym ieszana z g lin ą), które są potrzebne zwierzynie ze względów zdrow otnych. W okre­

sach loszek (ciąża) n a tak zwanych buchowiskach rozsiewa się zboże. Ta­

kich buchow iskna naszym terenie jest 12. Wiosną i latem prowadzi się polet­

ka, n a których sieje się łubin słodki, owies, rzepę lub uprawia topinam bór.

M im o d u ż eg o w ysiłku kół łowieckich w celu ograniczenia szkód łowieckich wyrządzanych na polach uprawnych przez zwierzynę leśną, szkody te bywają znaczne. Co robią koła łowieckie, aby szkody te ograni­

(12)

czyć do minimum i co rolnik winien zrobić, aby po stwierdzeniu szkody na swoim polu m ógł otrzymać odszkodo­

wanie?

W c e lu z m n ie js z e n ia szk ó d wyrządzonych n a okolicznych polach przez zwierzęta leśne, oprócz uprawy poletek i dokarm iania zwierzyny pro ­ wadzone są dyżury myśliwych od kwiet­

nia do września. Do tego celu służą tak zwane am bony n a obrzeżach lasu, aby nie wypędzać zwierzyny z gąszczów leśnych n a okoliczne pola upraw ne.

Szkody wyrządzone przez jelen ie i dzi­

ki na polach upraw nych są wypłacane rolnikom po ich oszacowaniu. Rolnik, k tó ry stw ierd ził szkody zw ierzyny leśnej n a swojej upraw ie w in ien je zgłosić do osoby wyznaczonej do sza­

cowania szkód. Adresy tych ludzi znają sołtysi każdej wsi. W ubiegłym roku w y p ła c o n o r o ln ik o m z ty tu łu wyrządzonych szkód 150 m in złotych.

Jeżeli szkoda została w yrządzona w o k re sie w zro stu upraw y, to p o je j zgłoszeniu wyznaczona osoba, w obe­

cności rolnika, dokonuje szacowania

w stępnego, a n a stę p n e szacow anie dokonuje się tuż przed zbiorem plo­

nów. U zgodniona z rolnikiem wyso­

kość odszkodow ania w ypłacana je st właścicielowi w przeciągu miesiąca.

Czy na terenie należącym do oma­

wianego kola lowieckiegojest uprawia­

ne kłusownictwo?

Kłusownictwo jak o zjawisko maso­

we nie w ystępuje, ale stw ierdza się pojedyncze przypadki. Są to tak zwa­

ne wnyki i pętle z d ru tu lub linki na zające i samy. Zdarza się kłusownictwo z bronią. Są to przeważnie ludzie w m u n d u rach wojskowych. W celu zwal­

czania kłusownictwa prow adzone są patrole myśliwych, ale także okolicz­

n e lasy sprawdzane są przez strażników leśnych.

Co jeszcze chciałby pan dodać do tego tematu?

Zwierzyna leśna to nie tylko piękno i bogactwo naszych lasów. Stanowi ona ró w n ie ż p r z e d m io t p o lo w a ń m yśliw ych k o ła ło w ie c k ie g o i myśliwych z Austrii, a w ostatnich la­

tach myśliwych z Niemiec. Każdy od­

s trz a ł m yśliw ych z a g ra n ic z n y c h o płacany je s t dew izam i. Zgłoszone oferty odstrzału ju ż są wykupione na bieżący sezon. Myśliwi zagraniczni po do konaniu odstrzału zabierają ze sobą trofea, skóra i m ięso pozostają w kra­

ju . J e s t to k o rz y stn y k o n tr a k t.

C h ę tn y c h n a k u p n o o d strzału je st d u żo , a o ferty są o g ra n ic z o n e . Na bieżący sezon plan hodowlany przewi­

duje następujące ilości odstrzałów:

25 byków jelen ia, 32 łanie jelenia, 14 cieląt jelen ia, 40 kozłów sarny, 85 kóz sarny, 20 koźląt sarny i 41 dzików.

Część społeczeństwa uważa, że wy­

m ienione ilości odstrzałów są za małe, a dla niektórych ilości te są za duże.

Zatem je st to złoty środek podyktowa­

ny stanem liczebnym zwierzyny leśnej poniżej którego nie m ożna zejść. Na naszym terenie nie może być mniej niż 27 dzików, 50 jelen i, 300 saren. Przy tej ilości zwierzyny szkody n a polach i w lasach są znośne.

Dziękuję za ciekawe przedstawienie tematu.

St.P ikul

GAZ W G M IN IE

Zarząd Gminy w Turawie od kilku lat interesował się możliwością zaopa­

trzenia wsi w gaz. W aktualnej sytuacji kiedy trwa budow a gazociągu wyso­

koprężnego n a trasie Kluczbork-Opo- le-Przywory, którego trasa przebiega rów nież przez tereny naszej gminy, postanow iono rozważyć możliwości zgazyfikowania wsi w oparciu o kon­

kretny program gazyfikacji. Na zlece­

nie U rzędu G m iny opracow ana zo­

stała koncepcja gazyfikacji wg której całe p rz e d się w z ię c ie re a liz o w a n e byłoby etapam i, przy czym w pierwszej kolejności gazyfikacją objęte byłyby wsie leżące w bliskim sąsiedztwie ga­

zociągu wysokoprężnego.

Szacunkowy koszt planowanych do realizacji obiektów licząc w cen ach obecnych, kształtuje się następująco:

- stacja redukcyjno-pom iarow a 800 m in do 1 m ld zł

- gazociąg średnioprężny 250-300 m in zł (1 km)

- gazociąg rozdzielczy 150-250 m in zł (1 km)

w sto su n k u do energii elektrycznej szczególnie w gospodarstwach rolni­

czych.

H. Wiench Powyższe koszty obciążyłyby budżet

gminy. Biorąc p o d uwagę, że aktual­

nie istnieje szeroka możliwość uzyska­

nia ulg inwestycyjnych i dotacji dla inwestycji z zakresu gazyfikacji nie tyl­

ko ze środków fundacji związanych z o chroną śro d o w isk a , z a rz ą d Gm iny zam ierza p o d ­ jąć dalsze kroki w kie­

ru n k u u ru c h o m ie n ia inwestycji.

Zgazyfikowanie wsi dałoby w ielokierunko­

we korzyści, a w szcze­

gólności:

- kom fort i wygoda w gospodarstwach dom o­

wych

- o c h r o n a ś r o d o ­ wiska, gdyż gaz ziemny, p o z a e n e r g ią e le k ­ try czn ą je s t najczyst­

szym m e d iu m g rz e j­

nym

- obniżenie kosztów

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedy 1 stycznia 1991 roku, na mocy uchwały Rady Gminy w Turawie z dnia 25 lipca 1990 roku, ówcześni samorządowcy przejmowali na „swój garnuszek” utrzy­.. manie

na. Nasz cm entarz, znajdujący się przy ulicy Opolskiej jest zawsze zadbany, uporządkowany i pełen świeżych kwiatów n a grobach. Wokół niej znajduje się pas zieleni

Przedłużonym ramieniem gminnej administrac jest sołtys i rady so łeckie pos zc ze gól ny ch wsi Oni to są reprezentantami i p rz ed stawicielami swoich wsi wobec

W Zawadzie nie ma również problemu z zakupem paliwa, jedna stacja benzynowa znajduje się w środku wsi, druga przy Turawa Park, a w budowie jest również kolejna, która będzie

Dla wielu mieszkańców naszej gminy niedziela 21 stycznia 1945 roku stała się pierwszym dniem II wojny światowej.

Bardzo bano się „zła”, które utożsamiano z

na terenie dwóch sołectw odbyły się wybory uzupełniające do rady gminy Turawa..

słynniejszym z nich, o którym mówi się do dziś, był mieszkaniec Trzęsiny, nazwij­. my go umownie Pasik