Jsfe. 18 (1456).
Z
R e d a k to r „ W sze c h św ia ta * 4 p r z y jm u je z e sp ra w a m i r e d a k c y jn e m i c o d z ie n n ie od g o d z in y 6 d o 8 w ie c z o r e m w lo k a lu r e d a k c y i.
A d r e s R e d a k c y i : W S P Ó L N A JSfs. 3 7 . T e le f o n u 8 3 -1 4 .
H I S T O R Y A F A U N Y M I Ę C Z A K Ó W M O R S K I C H A R G E N T Y N Y I P A T A G O N I I O D D O L N E J G R A N I C Y T R Z E C I O R Z Ę D U D O C Z A S Ó W
D Z I S I E J S Z Y C H W e d ł u g I h e r i n g a 1).
W y b rz e ż a A m e ry k i południowej, podo
bnie j a k północnej, p o k ry te są u tw o ra m i epoki trzeciorzędo w ej i kredow ej. Pas te n j e d n a k nie j e s t jed n o lity : od ujśc ia Rio de la P l a t a aż po ujście A m azonki w o d y A t l a n t y k u ob lew ają wyłącznie s ta re, k r y s t a li c z n e sk a ły Brazylii; ani śla
d u t a k obfitych w A r g e n ty n ie i P a t a g o nii osadów m orsk ich ze w sp o m n ia n y c h czasów. N ajwidoczniej ta część Brazylii się g a ła w t y c h odległy ch czasach dalej n a w sc h ó d niż dzisiaj. A naliza fauny ś lim ak ó w ląd ow ych A m e ry k i p o łu d n io wej w y k a z a ła , że fa u n a ta j e s t b ardzo
! ) H . v o n Ihering: Les mollnsques fossiles du te rtia ire e t du cretace superieur de ł ’Argen- tin e. (A nales del Museó Nacional de Buenos A ires, 1 9 0 7 , str, 1 — 6 1 2 ) .
| silnie s p o k re w n io n a z fauną Afryki, czy
li, że d w a te lądy m usiały tw orzyć n ie gdyś j e d n ę całość. Ih erin g, który doko
n ał tej analizy, n azw ał ląd, łączący n ie
gdyś Brazylię z A f ry k ą „ A rchhelenis".
W iem y dzisiaj także, że południow a część A m e ry k i południowej rozciągała się w ty c h odległych czasach daleko k u południow i i zachodow i aż po Nową Ze- landyę: Ih e rin g dał te m u lądowi nazw ę
„ A rc h in o tis“. Dodaw szy, że i północna A m e ry k a z w a r ty m lądem przez Grenlan- dyę i Isla n d y ę b y ła połączona z Eura- zyą, o trz y m u je m y obraz kuli ziemskiej
■ zupełnie inny, niż się nam dzisiaj prze d staw ia: Między połączoną A m e ry k ą pół
nocną i E u r a z y ą (k o n ty n e n t ten nosi w geologii m iano „ A rk to g e a " ) a k o n t y n e n te m A rch h e le n is, w środkow ej A m e ryce i w okolicy A u s tra lii rozlewał się, szeroko z Pacyfikiem ko m un ik ując, s t a ry w ielki ocean tro p ik a ln y , k t ó r y Neu- m ay r nazw ał ,,cen traln em m orzem ś ró d ziemnemu, a Suess ochrzcił im ieniem Te- ty dy , a k t ó r y podczas sta re g o trz e cio rzę du słusznie może być n a z w a n y m orzem num ulitów ; n a p o łud nie zaś od p o łu d niowej m a s y lądowej (A rchh elen is -f- Ar- chinotis) rozp rz e strze n iał się ocean an-
W arszaw a, Tom X X I X .
TTGOONIK POPULARNY, POŚWIĘCONY ItU K O N PRZYRODNICZYM.
PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA".
W Warszawie: r o c z n ie r b . 8, k w a r ta ln ie r b . 2.
przesyłką pocztową r o c z n ie rb . 10, p ó łr . r b . 5 .
PRENUMEROWAĆ MOŻNA:
W R e d a k c y i „'W szech św ia ta " i w e w s z y s tk ic h k s ię g a r n ia c h w kraju i za g ra n icą .
274 W SZECHS W IAT JMa 18
ta r k t y c z n y , o g ra n ic z o n y od p o łu d n ia lą
d em b ie g u n a p o łu d n io w eg o ( ,,A n ta r k tis “ );
Suess n a d a ł oceanowi te m u n a z w ę „Ne- reis", a m o żn a go ok reślić ta k ż e ja k o morze S tru th io la rii, g d y ż ś lim a k ten , po
dobnie j a k n u m u lity dla T e t y d y , d la mo
rza tego był w ow y ch c z asa c h c h a r a k t e ry sty c z n y .
W o b e c ta k ie g o ro z k ła d u m órz i k o n t y n e n tó w , zrozu m iałąby było rzeczą, g d y b y fau ny górnej kred y , a z w łaszcza trz e cio rzęd u , k t ó r y m t u w ła ś n ie się zajm iem y, p osiadały zup ełnie i n n y w y g lą d w A r g e n ty n ie i P a ta g o n ii t . j . po południow ej stro n ie A rc h e le n id y , niż ró w n o c z esn e fa
u n y A m e ry k i ś ro d k o w e j i półn o cnej.
I t a k j e s t w rzec z y w isto śc i, a k o n t r a s t te n j e s t zara z em d o w odem p raw d z iw o śc i te o ry i A rc h e le n id y . K o n t r a s t te n j e s t t a k o stry , że do dzisiaj n ie m a z n a n y c h form id e n t y c z n y c h w s p ó ln y c h eocenowi A m e ry k i południow ej i północnej. F a u n a eoceńska, s p o ty k a n a w A r g e n ty n i e i P a tagonii, a w y tw o r z o n a n a m ie js c u przez n i e p r z e r w a n y rozwój f a u n y g órn o k r e d o wej, z k t ó r ą m a k ilk a g a t u n k ó w w sp ó l
n y c h a w iele p odo b ny ch , z a m ies z k iw a ła w y b r z e ż a p ołu d niow e A r c h e le n id y rozcią
g a ją c się d a le k o n a w s c h ó d i zachód i d late g o e le m e n t y tej f a u n y z n a jd u j e m y w eocenie Nowej Z e lan d y i i A u stra lii.
Co więcej, n i e k t ó r e j e d n o s t k i f a u n y A r g e n ty n y , w ę d r u ją c n a w s c h ó d wzdłuż p o łu d n io w y c h a p o tem n a z achó d w zdłuż p ó łn o c n y c h b rz e g ó w A r c h e le n id y , zdołały dojść n a w e t do E u rop y . P o n ie w a ż j e d n a k t a k dalekie w ę d r ó w k i w y m a g a j ą d ługich czasów, p rz e to fo rm y p o w s ta łe w A r g e n ty n ie w d o ln y m eocenie u k a z u j ą się w A u s tra lii dopiero w g ó r n y m eocenie, a w E u ro p ie dopiero w oligocenie lub miocenie; i n a o d w r ó t — form y p o w stałe w c e n tr a l n e m m o rz u t r o p i k a ln e m p o t r z e b u ją d łu g ic h czasów n im z a w ę d r u j ą do A r g e n ty n y .
Od g ó rnej k r e d y do g ó rn ej g r a n ic y eocenów ż y je w A r g e n ty n i e fa u n a s k ł a d a ją c a się z t y c h s a m y c h e le m en tó w . F a u n a t a z a w i e r a d o s y ć z n a c z n y p ro c e n t form dzisiaj jeszcze ż y ją c y c h , co m ożna w y t ł u m a c z y ć tem , że w a r u n k i, w j a k i c h J
ona żyła, u le g a ły nie cz ęstym i nie b a r dzo w ielkim zmianom.
N a s tę p u ją c a t a b e la p rz e d s ta w ia podział u tw orów trz e cio rzę d o w y ch P a ta g o n ii i A r g e n ty n y , a zarazem p ro c e n t form ż y j ą cych, dziś znany ch z faun sk a m ie n ia ły c h ty c h okolic:
rfi O
>>
©os4
•N _® oo
_ o o _o o
o <JZ O OT—1
cS cT^
C- CD o
Ttł T—t f>I 00
CO \ I
-Pfi© cot - cs>lO
O Ou Ph
>> *O f iN O
r*4 >->
G fi n i
O q U (V*
’ 3 ) u fi " o -O N
o -cc "O © fi T i ta
o©
ta fi
O ta fi
©o oligoc ©©
O
a ©oo O fHcd
(S N©
•iH© f i o
© r—1
Ph
£ ©
o o
©
fi
© cd fi "fi Q
fi© f i f i
© fi
fiO
’ Bns
Ocd
’f io t acd fiOj
_©
'u© U c
f i cd
©
* Ł
a taco -P
aOh r—1 ©
ta
o
f icd a cd
cd Oh
Poh PMcd U© Oh
mfi
cd
a w u
< P-ł CGO Ph
Ph
Z ta b e li tej w y n ik a , że w iek m io c e ń ski, w m y śl za sa d L yela tr z e b a p rzy ją ć dopiero d la fo rm ą cy i E n t r e r ie n , k t ó r a m a 21°/0 form je s z c z e dzisiaj żyjących, a nie, j a k to w ielu tw ierdziło, dla for- m ac y i p a n p a ta g o ń s k ie j, k tó re j p ro c e n t form ż y ją c y c h j e s t z a m a ły , b y j ą m ożna b yło zaliczyć do czasów m łod szych niż eocen; nie m ów iąc o tem , że znaczna ilość form id e n ty c z n y c h i p o k r e w n y c h , k tó re s ą w spólne górnej k red z ie i for- m ac y i p a ta g o ń s k ie j, czyni p ra w ie p e w n e m p rzy d z iele n ie tej o sta tn ie j do s ta rsze g o eocenu.
.Na 18 WSZECHSWIAT 275
P i ę tr o „ s u p e r p a ta g o n ie n “ , k tó re posia
da z „ p a ta g o n ie n “ 25% form wspólnych, odpow iada, w e d łu g Ih erin g a, eocenowi g ó rn em u . J a k powiedziano wyżej, eoceń- sk ie f a u n y A m e ry k i północnej i p o łu d niowej nie po sia d a ją wcale form wspól
nych , albow iem w y m ia n a form była n ie m ożliw a z powodu k o n ty n e n tu A rc h e le nidy, rozdzielającego m orza A m e ry k i pół
nocnej i południow ej. D lateg o też, m u s im y przyją ć, jeżeli w form acyi „ e n tre- r i e n “ , k tó r a n ależy do w ie k u m io ceń skie
go, z n a jd u j e m y poraź p ierw szy liczne fo rm y zn a n e d o ty ch c z a s ze sta re g o t r z e ciorzędu A m e ry k i północnej (Antyle), a zm ie sza n e w A r g e n ty n ie i P a tag o n ii z e le m e n ta m i dla ty c h okolic z d a w n a c h a rak te ry sty cz n e m u , że w ty m właśnie cza
sie A rc h h e le n is zaczęła się rozpadać i za
n ik ać w środkow ej swej części, a naw et, że w tym czasie ś ro d k o w a część A rc h e le n id y t a k dalece ju ż była zatopiona, że e le m e n ty fau n y północno - a m e ry k ań sk ie j d ro g ą w ę d ró w k i p rzybrzeżnej m ogły się d o s ta ć do A r g e n ty n y . J e s t to właśnie czas, w k tó ry m narodził się ocean a tl a n t y c k i w dzisiejszem pojęciu.
C h a r a k te r y s t y c z n ą j e s t j e d n a k rzeczą, że e le m e n ty fau n y A m e ry k i północnej n ie p rze k ro c z y ły u jśc ia Rio N egro w swej w ę d ró w c e n a południe. W P a ta g o n ii po
łudniow ej m ie lib y śm y przeto bardzo j a sno z a ch o w a n ą (oczywiście przez w iecz
n ie c z y n n ą ew olucyę zmienioną) s ta r ą fau n ę trzeciorzęd o w ą, g d y b y nie dwie w ielk ie w ę d ró w k i faun do P a ta g o n ii z in n y c h okolic.
P ie rw sz a z t y c h w ęd ró w e k (im migra- cyj) od b y ła się w czasie g ó rn ego mioce- n u i dolnego pliocenu i dotyczę form, k tó re d o s ta ły się do P a ta g o n ii z A fryk i południow ej, w ę d r u ją c wzdłuż b rzegów A n t a r k t y d y , dziś praw ie całkiem z a to pionej.
D r u g a odbyła się z końcem pliocenu lub n a w e t w p leistocenie i dotyczę form a n ta r k ty c z n y c h . Zdaje się, że t a d ru g a w ę d ró w k a była sp ow odow ana epoką lo
dową, k t ó r a pozwoliła form om zim nego m o rz a a n ta r k ty c z n e g o s ię g n ą ć daleko k u r ó w n ik o w i.
Po ty m k ró tk im opisie h isto ry cz n y m , m ożem y przystąpić do z b a d an ia m eto d ą a n a lity c z n ą dzisiejszej fau n y m ięczaków m orsk ich prow incyi m agiellańskiej.
D zisiejsza fauna prow incyi m a g ie lla ń skiej s k ła d a się ze 111 rodzajów i 260 g atun kó w . Po odliczeniu 15 rodzajów m ięczaków nie p osia d a jąc y c h skorupy, zdolnej do zachow ania się w sta n ie s k a m ieniałym , a więc n ieu ż y tec z n y c h w n a szych dociekaniach, zostaje 96 rodzajów, k tó re m ożem y porównać z fau n a m i ska- m ieniałem i A r g e n ty n y i Patagonii.
F a u n a t a s k ła d a się z n a s tę p u ją c y c h elem entów:
1) 40 rodzajów, czyli 4 l°/0 całej dzi
siejszej fau n y prow in cyi m ag ie lla ń sk ie j, z n a n y ch ju ż j e s t z fo rm acyi p a n p a ta - gońskiej. J e s t to liczba znaczna, k tó r a w yka z uje s ta r y c h a r a k te r fau n y p ro w in cyi m agiellańskiej i może być w y t ł u m a czona przez niew ielk ie ty lk o w a h a n ia w w a r u n k a c h k lim a ty c z n y c h , w j a k i c h t a fauna żyła. Te 4 l° /0 rodzajów staro trże- ciorzędow ych sta n o w i ry s s ta r y , n a d z w y czaj c h a r a k t e r y s t y c z n y dla faun y p r o w in cyi m agiellań skiej i zdaje się, że n a ż a d nem innem m iejscu ziem i nie z a c h o wał się c h a r a k t e r s ta re j fau n y t a k sil
nie j a k właśnie w tej prowincyi.
2-gim e le m e n te m sk ła d o w y m dz isie j
szej f a u n y p ro w in cy i m agiellańskiej są rodzaje, k tó re po eocenie p rzy b y ły z A m e r y k i północnej lub c e n tra ln e j w z dłuż brzegów A tla n ty k u . W ę d ró w k a ta nie p rze k ro c zy ła je s z c z e Rio Negro i nie osiągnęła j ą d r a prow incyi m ag iellańskiej.
3) Około 10 rodzajów pela g icz n y c h i g łębinow ych o ceanu A tlan ty c k ie g o , k t ó re ro z p rz e strz e n iły się aż po p r o w in c y ę
m agie lla ń ską . *
4) 10 rodzajów, k tó re p r z y b y ły w plio- cenie z A tr y k i południow ej.
5) Około 10 rodzajów, p r zy b y ły c h w pleistocenie z r eg io n u a n ta r k ty c z n e g o .
6) Nieliczne rodzaje, k tó r e w c z w a r torzędzie p rz y b y ły z zachodniej s tr o n y A m eryk i południow ej (Chile).
E. K, Krop.
276 W SZECHSW IAT JM® 18
O A U T O N O M I C Z N Y C H A P A R A T A C H N E R W O W Y C H .
(Dokończenie).
P o r ó w n y w a ją c to, cośm y w przód po w ie dzieli o ru c h a c h n ie z a le ż n y c h od o ś ro d k ow eg o u k ła d u n e rw o w e g o , z t y m k r ó t k im p rze g lą d e m an ato m ic z n o -p o ró w n a w - czym, o tr z y m a m y n a s t ę p u j ą c e z e s ta w ie nie. W sp o łe c z e ń s tw a c h ko m ó rek , jakie- mi s ą ciała t k a n k o w c ó w (Metazoa) w raz z coraz w y b itn ie js z y m p odziałem p r a c y i różnicow an iem się o r g a n ó w w id z im y coraz w y ra ź n ie j w y s t ę p u j ą c ą centraliza- cyę z arząd u. A n a to m ic z n y m w y r a z e m p o s tę p u w t y m k i e r u n k u j e s t sto p n io w e cofanie się sieci n e r w o w y c h z obw odu ciała i j e d n o c z e n ie k o m ó re k z w o jo w yc h w t. zw. u k ła d n e r w o w y ośrodkow y, fl- zyologicznym zaś — r ó w n ie ż sto p n io w a u t r a t a sa m od z ielności r u c h ó w pojedy ń- czy ch części ciała. O b a d w a te p ro cesy p o s tę p u ją ró w nolegle, p o t w i e r d z a j ą c n a sze założenie, k tó re głosi: r u c h a m i samo- dzielnem i rz ą d z ą s p e c y a ln e a p a r a t y n e r w o w e a u to nom ic z n e , b ę d ą ce m niej lub więcej złożonem i i u d o s k o n a lo n e m i sie ciami. S to s u je się to ró w n ież do n a r z ą dów k r ą ż e n ia i trz e w i, o k t ó r y c h fizyo- logicznem z a c h o w a n iu się było j u ż w sp o m niane. U k ła d y n e rw o w e w y s t ę p u j ą t u w ró ż n y c h fo rm a c h zależnie od s p e łn ia n y c h czynności, lecz n ie t r a c ą sw ej a u t o nom ii. Nie n a le ż y j e d n a k sądzić, że są one zupełnie n iez a le ż n e od u k ł a d u n e r w ow ego ośro d k o w e g o , że s ą to n ieja k o o r g a n iz m y z a m k n i ę t e j e d n e w d ru g ic h . J u ż na sze w ła s n e d o ś w ia d c z e n ie p rzeczy tem u : w ie m y przecież, j a k i w p ły w n a bi
cie s e rc a lub n a r z ą d y tr a w i e n ia w y w ie r a j ą p o ru sz e n ia p sy c h ic z n e.
J a k o ż d a n e a n a to m ic z n e w y k a z u ją c e t a k rozm a ite p o łąc z e n ia u k ł a d u n e rw o w e g o w s p ó łc zu ln e g o z m ó zg ie m i r d z e niem , w re szc ie z w ią z e k g e n e ty c z n y obu- d w u s y s te m ó w d o w o d z ą ścisło ści ich s to su n k ó w . W s p o łe c z e ń s tw ie z t a k n a d z w y c z a jn ą c e n tr a l i z a c y ą w ła d z y , j a k ą w id z im y w o rg a n iz m ie z w ie rz ą t w yższych, ż a dn e n a r z ą d y nie m o g ą b y ć p o z o sta w io
ne bez r e p r e z e n t a c y i w rządzie głów nym . N iektóre z nich, obok p rze p isan e g o p r o g ra m u funk cyj są obdarzone m n ie jsz ą lub w ię k s z ą (z bardzo z n a czn em sto p n io w a niem ) sam odzielnością rz ą d u lokalnego, lecz n i g d y z u p e łn ą niezawisłością; ich a p a r a ty ne rw ow e są więc autonom iczne, n ig d y a u to k r a ty c z n e 1). G łówny n iejako n a d z ó r i ogólnie p o ję te re g u lo w a n ie p o
z o staje zawsze p rz y rząd zie c e n tr a ln y m ; j a k j e d n a k złożone czynn o ści o d b y w a ją się pozornie bez je g o u d z ia łu zobaczym y z p a r u przy kładó w . Zw róćm y np. u w a g ę n a r u c h y k isz e k . Są one d w o jak ieg o r o dzaju: 1) P u c h y t. zw. w ahad ło w e i 2) r u c h y p e ry s ta lty c z n e . P ierw sze p o leg a ją n a m ia ro w y c h sk u rc z a c h , p rze w ęż a ją c y c h je lito na d rob ne odcinki, przyczem p r z e
w ę ż e n ia p ow odow ane przez k a ż d y sk u rc z n a s tę p n y w y p a d a ją p o ś ro d k u każdego z odcinków u tw o r z o n y c h przez sk u rc z poprzedni. R u c h y te p o w ta rz a ją się wie- lek ro ć n a te m s a m e m m ie jsc u (nieraz 1 0 0 0 razy), a m a ją n a celu d o k ład n e prze m ie sz anie p o k a r m u z s ok am i kiszko- wem i, lecz nie są w s ta n ie p o su w a ć go w s tr o n ę j e l i t a gru bego ; czynność tę s p e ł
n ia p e r y s t a l t y k a (t. zw. r u c h y r o b a c z k o we), k t ó r a co p ew ien czas przez p o d w ó j
n y refleks: sk u rc z od g ó ry (t. j . od s t r o n y żołądka) i ro z k u rc z od dołu po p ycha z a w a rto ść j e l i t w k i e r u n k u okrężnicy.
Po p rze jś c iu p o k a rm u przez z a s ta w k ę p om ięd zy j e l it e m d e n k i e m a okrężnicą (valvula ileo-colica s. B auhini) oglądam y zjaw isko b a rd z o c ie k a w e . W części prok- sym alnej j e l i t a g ru b e g o p a n u ją r u c h y a n ty p e r y s ta lt y c z n e , k tó re o d p y c h a ją je g o z a w a rto ś ć w s tr o n ę k isz k i ślepej 2). U r z ą
!) W idzim y przytem nieraz różne gradacye niezależności. Tak np. cały układ nerw ow y w spółczulny je s t do pew nego stopnia autono
m iczny wobec m ózgu i rdzenia, w nim zaś w y odrębnia się autonom ia splotów A uerbacha i t. p.
2) W szystkie te zjaw iska dzięki promieniom R oentgena rzeczyw iście m ożem y oglądać na ekranie po dodaniu do pokarm u zw ierząt azota
nu zasadowego, bizm utu. W ten też sposób zo
stały zrobione lub spraw dzone niem al w szystkie opisane obserw acye. Cannon, The m ovem ents of th e in testin es studied by m eans of th e R ontgen- ra y s , A m er. Journ. Physiol. 6, 251, 1902.
JMó 18 WSZECHSWIAT 277
dzenie to z a pob ie g a z b y t sz y b k ie m u w y d a la n iu nied o s ta te c zn ie w e s s a n e g o p o kar
mu, k tó ry pomimo tego r u c h u z o staje przez n a p ły w a ją c e nowe p orcye z j e l it a cienkiego stale o d p y c h a n y w s tro n ę od
b ytn ic y , ale bardzo powoli, tak, że do dalszej części okrężnicy dostaje się k a ł należycie ju ż uform ow any, k tó ry b y w a p o s u w a n y dalej przez r u c h y p e ry s ta lty - czne; te ostatnie mogą, choć rzadko, w chodzić w grę rów nież w części pro- k sy m a ln e j j e l i t a g ru b e g o (zam iast po- m ienionej norm alnej a n ty p e r y s ta lty k i), o ile j e g o z a w a rto ś ć po sia d a ta m konsy- s te n c y ę tw a rd ą .
C ie k a w y bardzo j e s t sposób, w j a k i przew ód p o k a rm o w y o ch ran ia się od o b r a żeń m ec h a n ic z ny c h ; w iem y bowiem, że połknięcie p rzedm iotów o s tr y c h j a k s t a lówek, szpilek i t. p. nie w yw ołu je p rze w ażnie ż a d n y ch n a s tę p s tw . D o św iadcze
n ia n a zw ierzętach , k tó ry m dziesiątkam i d a w a n o w p okarm ie szpilki stw ie rd z iły to samo. B ad an ia E x n e r a ł) i M ullera 2) ob jaśniły n a m to zjawisko: mianowicie, jeżeli np. szp ilk a d otkn ie się końcem o s tr y m śc ia n ki kiszek, tw o rz y się w tem m ie js c u zagłębienie, a sku rcz w łókien m ię ś n io w y c h błony śluzowej (m u scularis m ucosae) z a tr z y m u je koniec szpilki i, w y w o łu jąc jed no cześnie m iejscow ą anemię, nie d op uszcza do k rw o to k u 3). T ym cza
sem r u c h y k iszek p r z e s u w a ją c e p o k arm o d w r a c a ją szpilkę, ta k , że w ych o d zi t ę p y m k o ń c e m naprzód.
J a k o p rz y k ła d nadzw yczaj subtelnie, prec y z y jn ie , rzec można, r e g u lo w a n y c h ru c h ó w p r zy ta cz a m z a ch o w a n ie się od- ź w ie rn ik a (pylorus). N azw a je g o pocho
dzi s tą d , że o tw ie ra on lub z a m y k a prze j
ście z żołądka do d w u n a s tn ic y (duode- n u m , p r ze d n ia część je lita cienkiego). Po n a p e łn ie n iu żołądka j e s t on z a m k n ię ty
2) E x n er A. W ie schiitzt sieli der Verdauungs- tra e t vor Y erletzungen durch spitze Frem dkor- per. P ilu g ers Arch., t. LX X X IX , 1902.
2) M uller A. B eitrage zur K enntnis von den S chutzeinrichtungen des D arm tractus gegen spitze Frem dkorper. Pflugers Arch., t. CII, 1904.
8) R ucham i tem i kieruje plexus (splot) Meis
snera.
dopóty, dopóki p o k a rm nie zostanie do
s ta te cz n ie p rz e tra w io n y ; po p ew n y m do piero czasie o tw ie ra się i w ypuszcza czę
ściam i za w a rto ść żołądka. T u widzim y rzecz n a s tę p u ją c ą . W ę g lo w o d a n y p r z e b y w a ją w żołądku krócej niż ciała b iał
kowe. Lecz g d y b ia łk u n a d a m y rea k c y ę k w a śn ą , lub w ęglow odanom alkaliczną, różnica t a znika. W pierw szym p rz y p a d ku białko przechodzi do d w u n a s t n ic y po równie k ró tk im p rzeciąg u cz asu j a k w ę glowodany, w d ru g im o d w r o tn ie —w ę g lo w odany równie późno, j a k białko. S tą d w yprow adzono wniosek, doświadczalnie s tw ierdzony, że p y lo ru s przepuszcza po
k a rm dopiero w te d y , k ie d y te n osiągnie pewien stopień re a k c y i k w a śn e j; zawiel- k a j e d n a k ilość k w a s u (0,7 — 0,8% HC1) w yw ołu je je g o d łu g o trw a łe s p a zm a ty c z n e skurcze. Obok t y c h pobud zeń chem icz
n ych d ziałają jesz c ze m echanicznie: Od- źw iernik z a m y k a się za d otknięciem g r u b szego k a w a łk a p o k a rm u do ścian ki żo
łąd k a w jeg o okolicy. W t e n sposób tylko p o k a rm należycie rozd ro b nio ny i w y
m ieszany z sokiem żołądk ow y m przedo
s ta je się do j e lit. D la te g o też p o k a rm y płynne p rzechodzą ta m prędzej niż stałe, p r z y te m ro z tw o ry o te m p e ra tu rz e ciała i izotoniczne prędzej niż zimne lu b g o rące, h y p e rto n ic z n e lub c z y s ta woda.
Oprócz tej zawiłości ze s tro n y ż o łąd ka czynność o d źw iernik a j e s t pod s ta ły m w pływ em bodźców ze s tr o n y kiszek, t a k chem icznych j a k i m ec h a n ic z ny c h : j e s t on m ianowicie z a m k n ię ty dopóty, dopóki 1) w zaw artości d w u n a s tn ic y p a n u je re- akcya k w a ś n a (a więc dopóki nie z o stała ona p o d d a n a dostateczn ie działaniu soku trzustkow ego), 2) dopóki tłuszcze n ie z o s ta ły zmydlone, 3) dopóki d w u n a s tn ic a się nie w ypróżni. Lecz to je s z c z e nie w sz ystk o. P y lo ru s o tw ie ra się, a b y p rze
puścić z k isz e k do ż ołądka m ie sz an in ę żółci, sok u trz u s tk o w e g o i je lito w e g o w trz e ch przy p a d k a c h : 1) po d łu g ie m g ło
dzeniu, 2) po p r z e k a r m ie n iu tłu sz c za m i, 3) w raz ie obecności zadużej ilości k w a su w żołądku J).
J) Wiadomości o ruchach kiszek i żołądka, prócz kilku rozpraw, czerpię głównie z referatu
278 WSZECHSWIAT M 18 Z d um iew a n a s t a s p ra w n o ś ć i s u b te l
ne, św ia d o m e n ie m a l odczucie za d ań ta k celowo s p e łn ia n y c h przez o r g a n d z ia ła j ą c y a u to m a ty c z n ie , g d y ż żołądek, t a k ja k kiszki i serce może w y k o n y w a ć sw e r u c h y b ę d ą c zup ełnie izolow anym . Na- próżno j e d n a k z w r a c a m y się do histolo- gii po w y ja ś n ie n ie . P om im o lic z n y ch b a dań, w ie m y n iew ie le więcej n a d to, że w sp lo ta c h n e rw o w y c h w ś c ia n c e ż ołąd
k a i j e l it z n a jd u j ą się w z w o ja ch k o m ó r
k i ró żn ych ty p ów , że w y r o s tk i ich k o m b i n u ją się w b a rd z o r o z m a ity sposób, tw o rz ą c sieć w m ię śn ia c h . Nie lepiej stoi s p ra w a ze z ro z u m ie n ie m a n a to m ii n e r wów w sercu.
Z b ad anie t a k złożonego s y s te m u n e r wowego, j a k i s p o ty k a m y u z w i e r z ą t w y ż szych j e s t r z e c z ą —j e ś l i n ie w olno b a d a czom od b ierać sobie e n e rg ii beznadziej- nem „ ig n o ra b im u s !“ — b a rd z o odległej przyszłości. Nie m ó w iąc j u ż o z ro z u m ie n iu samej i s to ty p rz e w o d z e n ia n e r w o w e go, m am t u n a m y ś li o sią g n ię cie m ożno
ści z b u d o w a n ia ta k ie g o s c h e m a tu (bo przecież w g ru n c ie rz e c z y w podo bn y ch d o c ie k a n ia c h chodzi n a m o posiadanie sc h em a tu), k t ó r y b y p rz e d s ta w ia ł, ja k i e e le m e n ty o d b ie ra ją bodziec, j a k i e i w j a k i sposób o d d a ją go in n y m , j a k i e w te m pośred niczą, j a k i e z a t r z y m u j ą w p ły w d a nego p o drażn ien ia (pam ięć, w p ra w a ), j a k łączą się s y s t e m y niższego s to p n ia z wyż- szemi i p o m ię d z y s o b ą i t. d. N a d z w y c z a jn y n a k ła d p ra c y , j a k i z a b ie r a p o s u nięcie się o k r o k naprzód w a n a to m ii m ózgu nie z a p o w ia d a p r ę d k ie g o u r z e c z y w is tn ie n ia tego r o d z a ju dążeń. B liższy
m i może j e s t e ś m y r o z w ik ła n ia b u d o w y a p a ra tó w n e rw o w y c h a u to n o m ic z n y c h tam , gdzie o d raz u pod m ik r o s k o p e m mo- ż n a b y w idzieć w s z y s tk i e ich części s k ła dowe; ale i t u t r u d n o o c z ek iw a ć r e z u l t a tów b a d a ń n a d k rę g o w c a m i. Z p r z y t o czonych wyżej p r z y k ła d ó w w id zim y, n a j a k i e n a tr a fia m y tru d n o ś c i, g d y b y ś m y n a w e t h y p o t e t y c z n i e chcieli z b u d o w a ć
Magnusa: D ie B ew egungen des V erdauungska- nals. E rgebnisse der Physiologie v. A sher u. Sp'- ro, rocznik ] 908.
p lan a p a ra tó w n e rw ow y c h , rzą d z ą cy c h opisanem i ruch a m i. Nie u m ie m y w y d z ie lić anatom icznie p ie rw ia s tk ó w r e a g u j ą cych n a po draż n ien ia chem iczne lub m e chaniczne, nie w ie m y zresztą, j a k ą g r a nicę m a w p ły w procesów p rz e m ia n y m a- te r y i w s a m y c h c e n tr a c h r u c h u x). W ię cej p rz e to spodziew ać się n a le ż y od a n a tom ii porów naw czej. W ie lu w p ra w d z ie fizyologów z p e w n ą niechęcią i nied ow ie
rza n ie m z a p a tr u je się n a w ynik i b ad ań n a d z w ie rz ę ta m i bezk ręg o w em i, p rz e s trz e gając, czasem zapew ne słusznie, p rze d z b y t pocho pn em u ogó lnian iem wniosków.
Ci s p o ty k a ją się często z z arzu tem , że dla nich ś w ia t ożywiony z a czy na się od żaby, niepodobna bowiem zaprzeczyć, że wiele ś w i a tł a do fizyologii zostało w n ie sione przez b adaczów zw ie rz ą t niższych.
Z ich też s tr o n y p a d ły n ajw ażn iejsze a r g u m e n t y przeciw ko te o ry i B n g e lm a n n a (Bethe 2), Uexkull 3), C arlson 4), B ie d e r
m a n n 5), a d o ś w iad czen ia ich w y k a z a ły n ie ra z n iespo dziew an e, a z d u m iew ające ana logie pom ięd zy całem i o rg an iz m a m i n iższem i z je d n e j s tro n y , a n a rz ą d a m i z w ie rz ą t w y ższych z drugiej. N iech to p o tw ie rd z i zdanie Bethego, będące w y n i k iem j e g o ścisłych i n a jd r o b n ie js z y c h szczegółów s ię g a ją c y c h b a d a ń p o ró w n a w czych n a d p u lsa c y ą m ed u z y i s e rc a s s a ków: „Es g ib t in d er g a n z e n T ie rre ih e
W je lita c h naprzykład ruch rytm iczny nie je s t w zupełności zależny od podrażnień ze stro
n y błony śluzow ej, gdyż naw et kaw ałki je lit bez niej, a więc tylko mięśnie ze splotem Auerbacha (ten musi być koniecznie zachow any) kurczą się miarowo.
E. Magnus, Versuche am iiberlebenden Diinn- darm von Saugetieren. II. M itteilung. Die Bezie- h ungen des D arm neryensystem s zur automa- tischen D arm bew egung. Pflugers Arch., t. CII,
1 9 0 4 , p . 3 4 9 . v
2) 1. c.
3) TJexkull J . v. S tudien iiber den Tonns. I.
D er biologische Bauplan von Sipunculus nudut<.
Z eitschr. f. Biologie, t. X L iV , 1903 i inne roz
praw y.
*) Carlson, The nervous origin of th e heart- beat in Lim ulus and the neryous naturę of coor- dination or c-onduction in th e heart. Amer, Journ.
o f Physiol, 12, 87, 1904, 5) 1, c.
18 W SZECHSWIAT 279
n ic h t zwei E rs c h e in u n g e n , die sich bei g leicher K om plikation a n d bei a n n a h e r n d so f e rn e r V e r w a n d s c h a f t d e r O bjekte de- r a r t i g ah n lic h sind wie H erz-u nd Medu- s e n b e w e g u n g e n 11. W ty m du c h u n a w o łu je też B ie d e rm an n do b a d a ń n a d p e ry - s t a l t y k ą u zw ie rz ą t niższych. M e darmo bow iem n a z y w a ją się te r u c h y „robacz- kowem i".
Może więc zdobycze histologii a u to n o m ic z n y ch a p a ra tó w n erw o w y ch u zw ie
rz ą t b e z k rę g o w y c h dadzą nam możność zanalizo w ania znaczenia pojedy ńczy ch ich p ie r w ia s tk ó w u kręg o w có w , może ud a się w y k a z a ć rozwój stopniow y sieci n e r wowej w trz e w ia c h i n a rz ą d a c h krążenia, p ocz ąw szy od robaków , a idąc dalej u sz k a rłu p n i, staw onogów , m ięczaków i osłonie. Rozm aitość działania ty c h o r
ganów j e s t ta k wielka, że praw d o p od o b
nie m ożn aby o d k ry ć nadzw yczaj różno
ro d n y sposób w y k s z ta łc e n ia s y s te m u n e r wowego. J e d n y m z ta k ic h sposobów kom- p likacyi p ry m ity w n e j sieci n erw o w ej, k tó r ą znów za p u n k t w y jśc ia b ierzem y, mo
że być w y s tę p o w a n ie pew n y c h dróg, je s z cze przed tw o rze n iem się ośrodków, a więc, jeż e li przyjm iem y, że e lem en tem p rze w o d zą c y m są w łó k ienk a nerw ow e (neurofibrillae), czy też zaw ieszona n a n ic h isto ta okołowłókienkowa, to m u sim y przypuścić, że n ie k tó re w łó k ie n k a p r z e chodzą przez najbliższe kom órki, nie bio
r ą c udziału w ogólnej sia tc e w łókienek, a p rzew od zą p obudzenia do dalszych ko m órek. T a k i w łaśnie u k ła d w łó k ien ek o d k ry ł i opisał A p a th y *) w sieci n e rw o wej k isz k i u Pontobd elli (Hirudinea, p i
j a w k i) . Cel ty c h „ d ró g £< j e s t ja s n y : n a p o d raż n ien ie w p e w n e m m ie jsc u takiej sieci nerw o w ej o trz y m u je m y odpowiedź n ie ty lk o w n a jb liż sz y c h m ięśniach, lecz rów nie silną w bardziej o d dalon y ch od p o drażn io nego p u n k tu . Jeżeli zaś te „dro- g i “ nie rozchodzą się we w s z y s tk ie s t r o n y lecz m a ją określony k ieru n e k , to da
!) A p ath y S. Das leitende E lem ent des Ner- vensystem s uiid seine topographischen Bezie- hungen zu don Zellen. M itt. zool. Station Neapel, t. X II, 1897.
ny organ może w y k o n y w a ć p ew n ą dość złożoną pracę (np. p rze su w a n ie p o karm u w jelicie w j e d n ę ty lko stronę). Ten r o dzaj tw orzenia się „ d ró g “ j e s t może w s ta n ie doprowadzić do zupełnego p r z e r w ania k ró tk ic h połączeń m iędzy sąsied- niemi kom órkam i, a więc do indyw idu- alizacyi k o m órek z sieci n erw o w ej, t. j.
do tak ie g o układu, j a k i m a m y w jelicie raków -dziesięcionogów (Decapoda) x).
J e s t to j e d n a k (jeżeli wogóle h yp o tez a ta się u trz y m a) ledw ie m ała część drogi, a może uboczna t y lk o ścieżka, k tó rą p o
szły kom plikacye p o do bn ych uk ładó w n erw ow ych; a j e s t ona pew nie d ług a i zawiła, bo n a t u r a z tych sa m y c h p ie r
w iastków potrafi z budow ać wiele s y s t e mów. W iele t u jesz c ze j e s t zag adnień do rozw iązania, wielu p o trz e b a badań.
Czy są one cie k a w e — p rzy ro d n ik p y t a ć nie będzie. Bo, j a k p ow iada U ex ku ll,—
„dla biologii każ d e rozw iązanie p ro b le m a tu o rganizacyi j e s t je d n a k ie j wagi;
dlatego każde zw ierzę j e s t d la niej r ó wnie in te r e s u j ą c e 1', inaczej się w y ra z iw szy: „ k a ż d y plan budowy, k tó ry części łączy w całość, j e s t dla niej rów nie cie- k a w y “.
J e n y Stanisław Alexandrowicz.
E. H O P P E.
S Y S T E M S Z E Ś Ć D Z I E S I Ą T K O W Y I P O D Z I A Ł K O Ł A .
(Dokończenie).
Zachodzi p ytanie, czy w z n a n y c h n a m p racach Babilończyków z n a jd u ją się fakty, k tó re m i m ożnaby poprzeć naszę teoryę. J e s t ta k istotnie; w ła śn ie te f a k ty naprow adziły m nie n a drogę, k t ó r ą poszedłem.
') J. S. Alexandrowicz. Z ur K enntnis des sym pathischen N eryensystem s der Crastaceen, Jenaische Zeitschrift, t. XLV , 1909. -
280 W SZECHSW IAT JSTa 18 N a sa m p rz ó d w s k a z a ć n a le ż y tablicę,
ogłoszoną przez H in c k sa pod liczb ą K 90 x).
Mówi on a o ś w ietle, w y s y la n e m przez księżyc. Obieg k s ię ż y c a był, j a k dziś jeszcze u n as, podzielony n a c z te ry czę
ści. K ażdą częścią opiekow ało się u Babi- lończyków in ne b ó stw o , a pod w ła d z ą ty c h b ó s tw z n a jd o w ał się 1-szy, 8-my, 15-ty i 22-gi dzień m iesiąca księżycow ego. S tą d w ypły w ał, rozum ie się, podział n a ć w ie r
ci; ale oto w tab lic y naszej każ d a ćw ierć dzieli się nie na 90 części, j a k b y to w y pad ało z istn ie ją c e g o j u ż p odziału koła n a 360 sto p n i, lecz, p rze c iw n ie , k a ż d a ćw ierć dzieli się n a 60 części, a cała t a r cza ro z p a d a się n a 240 części. A więc, chociaż chodzi t u o podział kola, z a s a d nicz ą j e s t liczba 60, a nie 360; w ten sposób p ła s z c z y z n a dzieli się n a 240 części.
N a s tę p n ie p r z y p o m in a m , że koło p o ja w ia się u B a b ilo ń c z y k ó w sto su n k o w o późno, d la z a zn a c z en ia zaś k ą t a używ an o, o ile mi wiadom o, z aw sze 6 k ą tó w t r ó j k ą t a ró w n o b o c z n eg o — -)f 2). Te trz y k r e s k i, po ch ylo n e w z g lę d e m siebie pod k ą te m 60°, b y ły w u ż y c iu w szędzie, gdzie trz e b a było zaznaczyć, że chodzi o j a k i k o lw iek k ą t. Z n ak t e n np. u m ie sz cz on y j e s t p rz y kącie 140°. W y d a je m i się to n ie w ą tp liw y m dow odem , że B abilo ń czy cy u w ażali k ą t 60° za k ą t je d n o s t k o w y i za- pom ocą z n a k u tego chcieli n ie d w u z n a c z nie okazać dzieje p o w s t a n ia m ia r y k ą tów. Z nak te n z n a jd u j e m y bez żadnej łączności z k ołem lub z s z e ś c io k ą te m u m ia ro w y m ; służy on j e d y n i e do o z n a cz ania różnicy k i e r u n k u .
W o głoszonych przez S a y c e a p rz e p i
sa ch w ró żen ia z figu r g e o m e t r y c z n y c h n iem a ani je d n e g o koła, t y lk o w y łącznie fig u ry p r o s to lin ijn e . Między in n em i z n a j du je się t a m też s k a l k o w a n y przeze m nie r y s u n e k , k t ó r y t u p o da ję (rys. 1).
C a n to r, id ąc za z d a n ie m S aycea, p r z e d
staw ił r y s u n e k te n inaczej 1). T r ó jk ą t dolny a (litery dodane są przeze mnie)
x) H incks, Irish A csd. P ubl. L it., 1854, str.
407.
2) P., n. p., Trans, of th e soc. of bibl. Arch., IV , 1879, str. 302.
a v J
(Fig. 1).
(R ysunek został po skalkow aniu powiększony w stosunku 1:1,5).
u w a ż a m za m iarę k ą to w ą o kącie j e d n o stk o w y m 60°. P rzy p u sz c z a m , że luk, do
czepiony do bo k u dolnego, m a w y o b r a żać rąc z kę . M a ły t r ó j k ą t w ie rz c hni b, z a c h o w a n y w małej ty lk o części, w y o b r a ża może k ą t prosty. T a k często w cza
sach p óź nie jszyc h s p o ty k a n e koła z w ie lokąta m i w p isa n em i i opisanem i nie m ają żadnego z a sto s o w a n ia w ro z p a try w a n y c h p rz e p is a c h wróżenia. Zatem d la zrozu
m ie n ia p o m iaru k ą tó w nie p ow inn iśm y za p u n k t w y jś c ia p rz y jm o w a ć podziału koła, gdyż j e s t on dopiero z astosow aniem znan ego ju ż sposobu m ie rze n ia kątów .
Gdy poraź pierw sz y w y s tę p u je koło w połączeniu z k ą ta m i, m ianowicie w k r ó lew s k im wozie w o j e n n y m 2), j e s t to koło o 6-ciu s z p ry c h a c h , a nie o czte re c h , j a k w E g ipcie i Grecyi. Dopiero znacznie później zostało w Egipcie wprow adzone koło sz eśc io sz pry c h o w e pod n a z w ą wozu babilońskiego. J e s t to zu p ełn ie zrozu
miałe, g dyż w E gipcie m ia r ą j e d n o s t k o w ą był k ą t p rosty . J e s t więc zupełnie niemożliwe, a b y g e o m e try a , p rzy n a jm n ie j o ile chodzi o p o m ia r k ątó w , ro zw in ęła się w k r a ja c h Nilow ych niezależnie od Babilonu, j a k to czasam i tw ie r d z ą egipto- logowie. W Egipcie s y s te m d z ie s iętn y p rze p ro w a d z o n y by ł zu pełnie k o n s e k w e n t nie, nie mogli więc ta m w p a ś ć n a p o m y s ł podzielenia k ą t a p r o s te g o n a 90°.
L iczba ta nie zgadza się z ich s y s te m e m liczenia; m usieli oni zapożyczyć podział
!) Cantor, „G eschichte“, I, w yd. 3, 1907, str. 46.
2) Bezold, „Niniye und B abylon", str. 22 58 i in.
N ° 18 WSZECHŚWIAT 281
n a stopnie od ludu, dla któ reg o liczbą p o d s ta w o w ą było 60, i k tó ry u w ażał k ą t tr ó j k ą ta równobocznego za k ą t j e d n o s t kowy. L u d t a k i — to Babilończycy: Dla nich było rzeczą n a tu ra ln ą , że k ą t prosty zaw ierał 90°, stopień — 60', m in u ta —60";
dla E g ip c y an taka zasad a podziału b y ła b y zupełnie niemożliwa. Stąd też dla B abilończyków było rzeczą ła tw ą ju ż w czasach n a jd a w n ie jsz y c h znaleść spo
sób dzielenia k ą ta p ro steg o n a trz y czę
ści x).
Dałszem poparciem poglądu mego j e s t f a k t n ieu le g ają c y wątpliwości, że B abi
lo ńczycy dzielili dzień na 60 godzin; po
dział ten przeszedł od nich do Indyj, gdzie u ludów g ó rsk ic h zachow ał się do czasów najnow szych. Niezbitym do w o
dem tego j e s t z e g ar z podziałką sześć- dziesięciogodzinną, znaleziony przez H.
von S c h la g in tw e ita 2) u je d n e g o z ty c h ludów i złożony przez niego Akademii M nichow skiej. Ten dzień sześćdziesię- ciogodzinny j e s t niety lk o dowodem, że liczba 60 posiadała znaczenie zasadnicze;
ś w ia d c z y on jeszcze i o pochodzeniu t e go znaczenia. W y o b ra ź m y sobie zegar sło neczn y n a jp ro stsz e j k o n s tru k c y i, po- p r o s tu p r ę t pionowy, z a tk n i ę t y w ziemię.
Cień je g o stopniowo p osuw a się po płasz
czyźnie, lecz nie opisuje koła; s tą d też podział koła nie n a s u w a ł się, jako z a d a nie najbliższe. Przeciw nie, koniec cienia opisuje k r z y w ą o tw a rtą . A więc godzin nie o d c z y ty w an o n a kole, lecz oznaczano j e w e d łu g różnicy k ie ru n k ó w cienia. Za
tem , jeż e li całą p łasz c zy z n ę dzielono na 60 części, m a m y t u w skazów kę, że po
dział t e n p o w sta ł z 6 ką tó w j e d n o s tk o w ych, dzielonych n a 10 części. Pogląd
t e n z n a jd u je dalsze poparcie w faktach, gdyż podział dnia n a sześć części istn iał rze c z y w iście . Podział taki, w e d łu g Ep- p inga, uchodził za p ierw o tn y i obow ią
z u ją c y dla życia codziennego od czasów n a jd a w n ie js z y c h aż do epoki Seleucy-
dów.
’) P o d łu g Cantor3, Sm ith m iał znaleść od
pow iednią tablicę. 1. c.
J) Sitzungsberichte d. Akad. Miinchen, 1871, str. 128.
U łam ek Vs uw ażan o za ułam ek n o r m alny i nadaw ano m u oddzielną nazw ę
„ su ss u “. 1 sussu d n ia by ła to często u ż y w an a m ia ra czasu. S to su ją c dalej s y stem dziesiętny o trzy m ano godzinę, ja k o V60 dnia. Gdy j e d n a k a stro n o m ia zaczęła zajm ow ać się podziałem czasu, i godzi
na == ^eo dnia stała sią m ia rą n i e w y s ta r czającą, podzielono w te d y k ą t j e d n o s t k o wy, czyli m iarę czasu = 1 sussu dnia, n a 60 części. W t e n sposób otrzym an o V6 . 60 dnia — imdu == 4 m in u ty czasu;
je d n o s tk ą tą po sługiw ali się a s tro n o m o wie. D la lu d u pospolitego t a k m ała j e d n o stk a czasu nie b yła stosow na. Za
m ia st tego przepołowiono je d n o s tk ę w ięk
szą, V6 dnia. W te n sposób, obok sussu, po w s ta ła m ia ra m niejsza 1 k a s b u = 1/i l . W reszcie, jesz c ze je d e n dowód, że 1 s u s su b y ła to m iara n orm alna: n a z w a u ł a m ka V, nie pochodzi od 3, lecz brzm i ona 1 „ s u s s a n “, j e s t to liczba p o dw ójna w y ra z u sussu, a więc 2/6 = V3 *).
T eraz m ożem y ju ż zrozumieć, dlaczego u gó rskich plem ion in d y js k ic h , k tó ry c h wiedza n a u k o w a stano w i szczątek s k a mieniały k u ltu ry , prze d wielom a t y s i ą cami l a t szerzonej z Babilonu k u w s c h o dowi, s z ó stk a stan ow i pojęcie d o s k o n a łości, ja k o je d n o ść zupełna. W rzeczy sam ej, sześć k ą tó w je d n o s tk o w y c h tw o rzy całą płaszczyznę, doskonałość, całość.
W reszcie, p r z y jm u ją c k ą t t r ó j k ą t a r ó w n o bocznego za k ą t jed n o s tk o w y , objaśnić też m ożem y podział róży w ia tró w u B a
bilończyków, k tó ry inaczej b y łb y zupeł
nie niezrozum iały. Róża w ia tró w dzieliła się u nich nie n a 32 części, j a k u nas, gdzie p u n k te m w y jś c ia j e s t k ą t prosty, lecz n a 36 części, a więc 1 sussu, po
dzielony dalej na 6 części. Gdyby p u n k tem w yjścia był dla nich k ą t prosty, to m usieliby byli przy ją ć zupełnie n i e zrozum iały podział n a 9 części, aby o trz y m ać różę trzy dziestosześciocząstko w ą.
Ponieważ j e d n a k p u n k te m w y jśc ia był dla n ich t ró jk ą t rów noboczny, więc róża trz y dziestosześcio cząstko w ą tw o rz y ła p o dział logiczny i zrozum iały.
D owody u Ginzela, 1. c., str. 353.
282 WSZECHSWIAT JVq 18
W y w o d y powyższe, sądzę, stw ie rd z a ją , że B a bilo ń czy cy u ż y w a li p ie rw o tn ie czy
ste g o s y s te m u dzie siętn e g o . P ojaw ienie się liczby 6 zależy nie od z m ie sza n ia się z ludem , dla k tó re g o była o n a liczbą p o d
sta w o w ą , lecz od poznania, że k ą t t r ó j k ą t a równobocznego, u ż y w a n y przez B a bilończyków, ja k o k ą t j e d n o s tk o w y , wzię
t y sześć razy , w y p e łn ia płaszczyznę.
Prz ez podział k ą t a je d n o s t k o w e g o n a 10 części o trz y m a n o 60 części n a płaszczyź
nie. S tą d liczb a 60 s ta ł a się liczbą p od
s ta w o w ą k a ż d e g o podziału. W czasach znacznie p óźniejszych, z r o zw o je m ge- o m etry i i astro n o m ii, p o w s ta ła p o trz e b a podzielenia k ą t a je d n o s t k o w e g o na 60°, dalej sto p n ia na 60 części i t. d. W te n sposób podział koła p o w s ta ł zu pełn ie n a tu ra ln ie w zależności od w y b o r u k ą ta je d n o s tk o w e g o i n a p o d s ta w ie i s t n i e j ą
cego j u ż s y s t e m u s z e ś ć d z ie sią tk o w e g o . Zdaje mi się, że tą d r o g ą t r u d n e z a g a d nienie p o c h o d z en ia 360° zostało ro z w ią zane bez z a rz u tu .
Przeło żył 8. EozenUat.
J U L I U S Z K U H N .
W nocy 15-go k w ie tn ia r. b. w Halli n a d S a a lą z m a r ł p ro fe s o r ta m te js z e g o u n i w e r s y t e tu , dr. J u liu s z Kiihn. Imię profesora K iihna znane j e s t w nauce, z m a rły bow iem na le ż a ł do liczb y ty c h ludzi, k tó r y m n a u k a rolnicza w w ie k u X I X n a z acho d zie z a w d z ię c z a ś w ie tn y swój rozwój. Kiihn b y ł b e z w ą tp ie n ia j e dnym z n a jw y b itn ie js z y c h . S ch o d zą ci ludzie n a u k i do g ro b u i u s t ę p u j ą m ie j sca m łod sz y m siłom, lecz siły te nie d o r ó w n y w a ją sta rs z y m . N a s tę p c ó w god
n y c h b r a k się odczuw a. R uch n a u k o w y raz o b u d z o ny przez t y c h w ie lk ic h s t a r szych ludzi n a u k i z a k re ś la s z ero k ie k r ę gi, nie z n a ć j e d n a k te r a z tej s a m o d ziel
ności m y śli i tej śm iałości p ra c y , j a k ą p o siadali ci s ta r z y , k o ń c z ąc y sw oje t r u dy p rac o w n ic y . Ze śm ie rc ią Kiihna n a u k a poniosła d u ż ą s tr a tę .
Prof. Ju liu s z Kiihn, urodzony w roku 1825 w Górnych Ł użycach, poświęcił się ro ln ic tw u i od roku 1841 p raco w ał po
czątkow o w m a j ą tk u ro dzin nym , a n a stępnie ja k o a d m i n is t r a t o r in n y c h m a j ą t ków. W obec w y b itn y c h zdolności i prac zostaje powołany n a d o c e n ta ro ln ic tw a do sły nn ej podówczas a k ad em ii rolniczej w Prószkow ie. W ro k u 1862 ob ejm uje k a te d r ę ro ln ic tw a n a u n iw e rs y te c ie w Halli, j a k o profesor z w y c z a jn y wydziału filozoficznego. Prof. Kiihn opowiadał mi, że g d y zaczął w y k ła d a ć miał ty lk o trz e ch słuchaczów , a k o ledzy jeg o , inni p rofe
sorowie, boczyli się od niego i z d r w i n a m i pytali, czy zechce m u się w y k ła dać dla a u d y to r y u m z trz e ch słuchaczów złożonego; Kiihn odrzekł na to: „ ta k je s t, bo to mój obowiązek, to j e s t cel m ó j“.
Nie zraził się tak ie m m ałem z a in te re s o w aniem się n a u k ą roln ictw a, nie szczę
dził ani energii, ani pracy, ani zapału i już z po czątk iem r o k u 1862/3 za je g o sprawrą u tw o rzon o p rzy u n iw e rs y te c ie specy alny i n s t y t u t rolniczy, k tó re g o Kiihn został d y re k to re m . W k r ó tc e k a t e d r a ro l
n ic tw a rozp a d a się n a poszczególne d z ia ły n a u k rolniczych i poszczególne k a t e d r y i szybko ro z w ija się całe s tu d y u m rolnicze u n i w e r s y t e t u w Halli. J u ż po dziesięciu la ta c h sw eg o istn ie n ia s tu d y u m to liczy 216 stu d e n tó w , rozw ija się z n a kom icie i dzięki n iestru d z o n e j p ra c y s w e go d y r e k t o r a n a b ie r a sła w y i u z n ania niety lk o w Niemczech, lecz i świecie ca
łym. Za s p ra w ą Kiihna dzisiaj i n s t y t u t rolniczy j e s t w zorem d la w s z y s tk ic h z a kładów n a u k o w y c h rolniczych. Z pod j e go ręk i dośw iadczonej w y c h o d z i cały z a stęp uczo ny ch, a w tej liczbie niem ało n a szych rodaków.
Z w ażniejszych dzieł Kiihna w ym ienić prz e d e w s z y s tk ie m należy: „C horoby ro ślin u p r a w n y c h ” (die K r a n k h e ite n d e r la n d w irtsc h a ftlic h e n K u ltu rg e w a c h s e ),
„N ajodpowiedniejsze z a sa d y żyw ie n ia b y dła r o g ate g o " (die z w e c k m a s s ig s te Er- n iih ru n g des Rindviehs). Znane są r ó wnież j e g o b a d a n ia n a d n e m a to d a m i i śro d k a m i w a lk i z niem i, oraz wiele, bardzo wiele rozpraw , k tó re um ie sz cz a ł