• Nie Znaleziono Wyników

Gotowanie na piecu kuchennym i środki czystości przed wojną - Filomena Wodzińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gotowanie na piecu kuchennym i środki czystości przed wojną - Filomena Wodzińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

FILOMENA WODZIŃSKA

ur. 1925; Brzeziny

Miejsce i czas wydarzeń Kolonia Brzeziny, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Kolonia Brzeziny, dwudziestolecie międzywojenne, piec,

torf, środki czystości, fajerki, wyrób mydła

Gotowanie na piecu kuchennym i środki czystości przed wojną

U nas [w piecu] się paliło torfem. Ojciec mój obsuszał łąkę, najmował takiego pana, co tym się zajmował – kopał szpadelkiem łąkę i torf układał w sągi, później ojciec tylko sobie zwoził.

Fajerki były, takie kółka, zdejmowało się [je] i się głębiej [garnek stawiało]. Garnki były głębsze, nie takie jak teraz, że płaskie mamy, tylko się wpuszczało trochę [w otwór].

Jak był duży ogień, [to można było] zagotować [coś], jak potem miało się pomału gotować, to się nawet i zamknęło fajerki. Cztery fajerki były. No to można było sobie ogień [regulować], przestawiać garnki.

Okopcone [garnki] to się tam czasem wyszorowało, [ale rzadko, bo] po co, jak zaraz się wstawi i znów [będą] okopcone. A w środku to się różnie [czyściło], piach był, szorowało się, żeby białe były. Różnie się myło, talerze to można było i mąką, i jakiś proszek był. Do bielizny to, pamiętam, był Radion, to już do bluzeczki, coś delikatnego [się prało]. No i też jakieś mydła [były]. Mydło to było w kawałkach, pręt mydła się kupowało [i cięło się], a ojciec to kupował skrzynkę tego, żeby wyschło dobrze. A za Niemców tośmy musieli robić mydło z kalafonii, z tłuszczu. Jak się świnię biło, to z kiszek się brało tłuszcz do mydła i to się gotowało, gotowało, potem się wylewało. Ale to było paskudztwo.

Data i miejsce nagrania 2012-06-29, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie

Pamiętam ze mną chodziła do szkoły, Zezula się nazywa, ale ona też taka nie wiem skąd była.. Matka taka

Poza tym zimą, kiedy nie można było korzystać już z uroków lata, w naszej lepiance zbierało się kilkanaścioro dzieci i dziewczęta najczęściej bawiły się w sklep, różne

Przed wojną była ta jedna, później była tam jakaś jeszcze w Ostrówku sześcioklasowa, a ta była siedmioklasowa.. Były sale, był pokój

Gdzieś tam w kącie się można było przejrzeć, przecież trzeba się było ubrać, ale takie ważne lustro było zasłonięte.. Kiedyś to tak nie przychodzili się modlić, bo teraz

Był taki zwyczaj, że we Wszystkich Świętych po południu [szło się] na nieszpory, tak było w Puchaczowie przynajmniej, i szło się na cmentarz.. Tam ksiądz tylko procesję

Też zabawa mogła być w Brzezinach, mogła być w Puchaczowie, sylwestra czy tam inne zabawy na wiosnę jakieś [robili], w Zielone Świątki to była na wolnym powietrzu.

No i jak się miało piec chleb, to wieczór [przed] się brało trochę wody i się taki rozczyn robiło.. U nas to się piekło wiadro wody na dzieżę, to wychodziło