• Nie Znaleziono Wyników

Miesięcznik Połocki T. 3, nr 11 (1818)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miesięcznik Połocki T. 3, nr 11 (1818)"

Copied!
78
0
0

Pełen tekst

(1)

MIESIĘCZNIK'

P O Ł O C

m xi.

d ■3o L i s t o p a d a 18 1 8 roku.

■ ■ - 1 m H

Quid rerum atquo decens euro et rogo, omnis in hoc sum. Hor. I. Bp. i. v. n . , i

(2)

m i e s i f c z n i k p o ło c k i wychodzi ostatniego dnia każdego miesiąca. K a id y num er skłał da się ze czj^rech lab pigeiuarkuszy. Czte*

r f takie numera idą na tom ieden, do któ­

rego vsif przyda osobny tytuł i reiestr za?

wartych w nim rzeczy. Prenumerata ro- czna kosztuie rta mioyscu rubli assygnacyyV nych siedfn, z pocztą t a l rubli srebrnych cztery. JŻądaiący ta. pismo odbierać z po®

c * ty , raczą się zgłosić1 do bliższych od sie»

bie expedycyy pocztowych, w których się Wrzyymuie prenumerata na K u ryera litęw#

skiego." Pisma naukqw<2 ijiisty do redakcyi Miesięcznika, maią się przesyłać pod zapi­

sem ; do Drukarni Akademii połockiey.

(3)

U w a g i n a d U w a g a m i o ludziach stuletnich, umie*

szczonemi w Nrze i23cim Ruskiego Inwalida.

J e s t się nad czem zastanowić, iż w, tym czasie, kiedy Pismo święte, iako xięga nay- pierw sza, i nayważnieysze prawdy i nauki zawierarąca, wszystkim w obec ludziom tak .głośno i tak uroczyście ku czytaniu się za­

leca; przecież znayduią się tacy, którzy dość często, w peryodycznych nawet pi*

smach uszanowania tey bozkiey xiędze ubli- żaią, i powagę oney nadwątlić usiłuią; iuż otwarcie, iuż skrycie i niby od niechcenia prawdy w niey zawarte w wątpliwość po- daiąc. W takim duchu, Pismu Bożemu wiel­

ce nieżyczliwym, artykuł o ludziach, stule- tnich zdaie się bydź pisanym. Autorem onego zapewne nie iest sam Redaktor ru­

skiego Inwalida. T ak się on uroczyście w iszym zaraz numerze tegorocznym oświad­

c z y ł, iż przedmiot iego pisma będzie iedy- nie to wszystko, co iest prawdziwem i świę­

tem ; nadto w wielu mieyscach gorliwym się okazuie Religiiantem, a nieprzyiaciół Boz­

kiey religii, W oltera i iego naśladówców własnemi farbami nie raz todmalował; prze­

łóż niepodobną rzeczą bydź się zdaie, aby artykuł o ludziach stuletnich z pod pióra tak religii sprzyiaiącego miał wyniśdź: sam też napis i składnia zgoła nie polska, po-

M. Pol. Tom. IIL N. X I. i 8 1 8. H

(4)

— i5 4 —

kazuią, iż on przetłumaczony iest z firan*

cuzkiego.

Cokolwiek bądź, trudno bardzo ten- ar­

tykuł z owem pogodzić uszanowaniem, ia- kie się Pismu ś., ile xiędze bozką powagą zaszczyconej- należy. A u to r, którego imie nie wyrażone, lecz Francuz, zapewne świa­

domy histolyi, zwłaszcza nie zbyt dawney swego narodu, może dobrze wiedzieć, cć>

kilkadziesiąt ieszcze laty przed oną rewolu- c y ą , która nie tylko ołtarz, ale i tron o- łja liła ; w czasie, kiedy mniemani filozofo­

wie’ ieszcze nie śmieli iawnie swyełi błę­

dów rozsiewać, co m ówię, w onym czasie D ’A lem b erti Diderot czynili w Paryżu. Z a ­

częli 6ni po kawiarniach, i innych miey- scach, gdzie się lud zwykł b y ł zgromadzać, dysputy prowadzić o religiynych przedmio­

tach.. Zarzucał Diderot swe wątpliwości';

33’Alem bert, niby broniąc religii, na nie 0(3powiadał; lecz tak dobrze grali obay swą ro lę, iż Narzuty wydawały się zawsze mo­

cni eysze nierównie, niż odpowiedzi, i koń­

czyła się pospolicie na tem scena, źe D ’Alem- -bert, iako niemaiący, coby m iał na obro­

nę religii odpowiedzieć, ramionami ściska- iąc, .zwycięztwo Diderotowi przyznawał. la­

ki zaś musiał bydź skutek tych dysput na umysłach słuchaczów nieumiejętnych^ łatwo

się każdy może domyślić.

Nie przypisuię autorowi artykułu o lu­

dziach stuletnich, tak czarnych zamiarów,

(5)

— r55 —

które ci filozofowie m ieli: wszakie to pe­

w n a , że sposob, iakim on o długim wie­

ku Patryarchow rozprawia, dość ma podo­

bieństwa z takową Filozofów dysputą. W y­

prowadza on na plac Teologów , którzy broniąc niby świadectwa Pisma ś. o długo- letniem życiu przodków naszych, niezna­

cznie do tego przywodzą mniey bacznych czytelników, że nareszcie, długowieczność onę mogą śmiało za baykf poczytać.

„P ie rw si Oycowie nasi, mówi autor, , , podług Pisma świętego długo niezmiernie

„ ż y li. -Adam pomimo swey winy Żył g/f.6 ( i)

„ la t ; Abraham, Matuzal i wielu innych ró-

„w n ie późney doczekali się siwizny. “ Mu­

si tu każdy się zadziwić, iakim sposobem Abraham mieysce znalazł między Patryar- cham i, którzy równie późney doczekali si&

siw iz n y, iako pierwszy nasz rodzic Adam.

W iadomo bowiem 1 dzieciom, że Abraham dobrze Żył po potopie, a um arł maiąc lat 17 5 , nie zaś kilka wieków. (Gen. 2$, v. ?.) A te iego lata iuż w owym czasie poczy­

tane b y ły za wiek bardzo szczęśliwy i pra­

wie niezwyczayny. Musiał tu autor z nie*

postrzeżenia położyć imie Abrahama zamiast Seta, lub Enosa, lqb innego i Patryarchów, którzy przed potopem żyli. Zdarzyć się to łacno mogło dorywczo piszącemu: zwła-

(1) Pasmo S. tak tr hebrayslcim, iako tez w greckim i łacińskim trxcie ftaznaćza Adamowi lat życia g3

12 *

(6)

szcza iż Patryarcha Abraham , ialto powsze- ołmiey znany, prędzey przychodzi n am yśl, niż M alaleel, Matuzalem i inni bliżsi Ada- m?. Względem więc tak długiego życia pierwszych oyców naszych przvdaie wraz autor: Iednakże Teologowie różnią się ie-

„szcze zdaniem w tey mierze. “ T u więc zaczyna się dysputa: Iedni z tych Teolo- g ó w , obrońcy prawdy w Piśmie święiem zawartcy „zu p e łn ie trzymaiąc się pisma,

„nieobcą zezwolić na tychże lat zmnieysze- ,,n ie. “ Chwałaż Bogu! Wszakci też tru­

dno bydź Teologiem , chyba trzymaiąc się pism a; gdyż to pismo naypierwszą iest za­

sadą, na którey Teologowie polegać zwy­

kli. Nie tylko zaś oni autora naszego T e o ­ logowie trzymaią się pisma, ale nawet twier- dzą* iż takowe długie życie bardzo iest .ła­

twym do poięcia. T u zapewne więcey mó-

\vią> niż się po Teologach można domagać.

CiSęsio bowiem Filozof naiwet, o samych przyrodzonych rzeczach rozprawiaiąc, na ta­

kie prawdy natrafia, które nie są łatwe do p o iecią : tern bardziey Teologowi to się przytrafi , którego przedmiotem . są rzeczy nadprzyrodzone, czyli Bozkie. Nie idzie więc o to, czy łatu em iest do poięcia, co o długirri wieku Patryarchów pismo ś. za­

świadcza. Cóż będzie z całem pismem s.

kiedy z niego wyrzucić zechcemy to wszyst­

ko, co nam się będzie zdawało nie latuiem do p o ię c ia ? Bronią tedy pisma ś. ci auto-

(7)

^ ra naszego Teologowie nader żwawo, lecz na nieszczęście, dowodu na potwierdzenie , ^ prawdy inszego nie m aią, nad ten, iż Pa*

!/c« tryarchowie, iako ludzie prości, umiarko- Wz wam byli w swych namiętnościach, i zdrow-

® ' szyci), niż m y, używali pokarmów, „żyiąc,

‘?c ,, mówią, wstrzemięźliwie mlekiem swych o-

“<>• ,,w ie c , mięsem koźląt (2") i warzywami.'*

ićm O woż cała przyczyna, dla czfgo takowe mi» długie życie oyców naszych, bardzo iest

łatwem do poięcia. O Bogu i o iego o- tm* patrzności nic nie mówią ci Teologowie;

' sig a przećięż samo imie Teologów przypomi*

t za- naćby im m iało, że o Bogu i Bozkich rze- iwy- czach, nie o ludzkich rozprawiaią. Nędzni Teo- więc i politowania godni ci Teologowie!, .wier- którzy pomimo chęci trzymania się pisma S.

&hr zapewne się przy niem dla słabości sił swo- ich nie utrzymaią. Można im dadź podo- lomajit <■ foną odprawę, iaką u Wirgihiusza daią nie«-

jsme dołężnemu Pryamowi porywającemu się do ic, mk L ro n i, którą władać dla słabości nie może:

(lś« * , Kon tali a u xilio, nee defensoribus istis

M M Tempus eget .

sq riffl

Kie iSv " : ~

. . (2) Nowa to wiadomość. Do tych czas oparci na pi- P t s m ie S. sądziliśmy, źe mięsa koźląt nie u ż y w a n o za SIBO*1 pokarm , ie d n o po potopie, kiedy na i e d z e n i e inięśa

Noemu i iego potomstwu wyraźne dał Twórca po~

* ji Z w o le n ie ^ przed potopem siadu o tóm nie ma. o samych t y lk o iarzynach iest tam mowa. T aka nie-

\\t P ‘ dokładność, w Teologach zwłaszcza, nie ie st chwa-

|Ąjjfr - lebna.

(8)

— r58 —

Iesli inszych obrońców pismo S. mieć nie będzie, trudno się spódziewać, aby należąc ce ojiemu uszanowanie długo między ludź-r mi trwać mogło.

Wie dziw zatem, iż samemu autorowi . naszemu te dowody Teologów me zdaią

się dostateczne: nie dziw, iż ie z gruntu obala iednem podobieństwem, o poieździe, który, wedle • różnego różnych właścicieli używania, kilka lat dłużey, lub krócey po­

trwać może, ale nie kilka wieków. Prawda i e takie podobieństwo nie bardzo rzeczy dowodzi: bo poiazd iest dziełem człowieka, a ciało ludzkie iest dziełem rąk Bozkich;

Wszelakęi, Teologow ie, którzy o Bozkiey o- patrzności mało co wiedzą, nie łatwo na ńie odpowiedzieć potrafią, Zi przywiedzio­

nego podobieństwa wnosi autor, że .pierwsi przodkowie nasi sto lat z łatwością dożyć

mogli, ale nie kilka wieków.u

T u wraz wychodzi na plac wielu uczo­

nych, a nawet i Teologów , którzy zważam iąc słabość, dowodów na poparcie pisma świętego wyżey przywiedzionych, wnoszą,

„ i ż w tey mierze ,text pisma świętego po-

» ?,tr2ebuie wyjaśnienia.“ Dobrze! a iakież ta będzie wyiaśnienie? Posłuchaymy. „L ata ,, (rok) pierwszych ludzi, były daleko krót- sze, aniżeli nasze. Niektórzy z nich (uczo-

„nyc.h a nawet i Teologów) twierdzą, że

„ r o k takowy nie odpowiadał, iak mieaiąco-

„ w i , O w o i teraz, prawda, że Patryar*

(9)

— iS9

ctiów długie życie, bardzo i&st łatwem do poigcia. Matuzalem, który naydłużey żył ze wszystkich, umarł maiąc lat 969, ta iest g6g, miesięcy, = la t '80 i miesięcy 9*

Nic iaśnieyszego! Nic łatwieyszego do po- ię c ia , iako ii ludzie, którzy tak wstrze­

mięźliwie żyli, do lat 80 i kilku miesięcy źycię swe przedłużyć mogli. Wifelka szko­

da, że autor nie wymienił owych to T eo­

logów swoich, którzy tak iasno pismo świę­

te tłumaczą. Uczonych iego chętnie omi- niem ; bo wiadomo, że teraźnieyszych uczo­

nych , czyli Filozofów bardzo się wielu znay- duie takich, którzy pismu S. nie wiejcząj' a im śmieley przeciwko niemu, bluźnią, tem za uczeńszych poczytani bywaią. Ale ca się owych naszego autora Teologów tycze, chę- tniebyśmy się do nich udali, z pytaniem:

skądby przecię tak piękne i tak iasne wzię­

li tłumaczenie? lub na iakichby zasadach ugruntowani, lata Patryarchów brali za mie­

siące? Będąc albowiem Teologam i, rozpra­

wiaiąc o rzeczach nayświętszych, o Bogu i sprawach iego, nie muszą nic twierdzić bez dobrego namyślenia się, ani też bez dowo­

dów dobrze zasadzonych. Sam autor nasz Żadnego dowodu, którymby ci Teologowie- taki swóy wykład popierali, z dzieł ich nie przywiódł. W ypada więc sądzić, że oni żadnego dowodu nie dali, i że ci T eo­

logowie bardzo podobni są do Filozofów

©smnastego wieku, którzy rzeczy cale no­

(10)

1 60 —

w e, rzeczy aż do ich czasów przed świa­

tem ukryte, rzeczy albo pismu świętemu, albo powszechnie znaney historyi wbrew przeciwne, zręcznie bardzo za prawdziwe udawali, dodaiąc te, lub podobne w y ra zy:

Pewna rzecz iesĄ ze..', powiedziono iu z , ze.. Wiadomo wszystkim.. N ik t o tem nie wątpi., i t. d. Ani też ia Sam tylko na takie'm wyiaśnieniu uczonych i Teologów 'nie przestaję. Zgadza się ze mną sam autor, który przytoczywszy to ich zdanie, wraz przydaie, że biorąc lata Patryarchów za miesiące^ ,, zastosowanie nie iest dostateczne, ,,b o nie żyłby Adam , iak lat 79. (5) wie*

,, luż to ieszcze w tym czasie do tego wie- ,,k u dochodzi ludzi, chociaż nie samemi ży-

„ ią tylko owocami,, ziołami i t. d.*f W i­

dząc tedy, że 80. lat dla ludzi tak wstrze­

mięźliwie żyiących iest za mało, temi -sło­

w y swą rozprawę kończy: „ z tego powodu ,, śmiało uważać można, iż Adam b ył pier-

„w s z y m , który żył lat sto.u

Cóż mówić na takie zakończenie? ie- dnb podziękować autorowi, że przecięż na tyle lat pozwolił. Praw da, że śm iało; bo

(3) Na to m ieysce kładzie autor przypisek następuiący:

Podług pisma S . źyć miał lat $46. 44 Taki sposob . mówienia zakrawa na styl francuzbich Filozofów, którzy gdy z pisma S , przywodzą iaką historyą nie ła tw ą do poięcia, zwykli szydersko dodawać: dit-on%

lub podobny w yraz, iak gdyby m ówili; uwierz > kt<*

możesz i

(11)

j6i

nie wchodząc w żadne rachunki, których

® tt» zastosowanie mogłoby się także znaleźć 'fśw niedostatecznem, lata Adama 946 przypro- iiwe wadził do 100 równo. Niech mi iednak

®fs wybaczy autor, ieśli powiem, że z tego W, mieysca nie ieden czytelnik może powziąć

■"i* iakie o nim podeyrzenie, i pomyślić, czyli o w wprowadzenie tu powagi T eologów , nie Wtie j est Samą tylko pokrywką zamiarów Filozo-

*'#1 fom ośmnaslego wieku właściwych, czyli ta- wrai kowa ich o wykład i rozumienie pisma S.

)w la sprzeczka, nie do tego zmierza, ażeby zda- eczne, nia objawieniu Boskiemu nie życzliwe ła- ) wie* twieyszy tym sposobem przystęp znalazły u o wie- publiczności ieszcze do wiary przodków miiif- swoich przywiązaney. Bydź może, iż tako-

Wi* we podeyrzenie byłoby niesłusznem: ie- Ditrie- dnakże kto nie widzi, że wykładanie pi- m&sr sma S. .wedle swego widzi mi s ię , bez za-

stanowienia się, bez nauki, bez dowodów, iMp bardzo łatwo mniey bacznych' cżytelników do tego przywieśdź m oże, aby rozumieli, inewli >ź cokolwiek dziwnego w piśmie się S. za- pnecifii wiera, to wszystko za baieczne powieści godzi się poczytać: zwłaszcza ż e . niżey nie­

co przydaie autor: ,, Bardzo w tey {merze ,, lękać się wypada, czyli dzieiopis nie u- ,, w ierzył z łatwością opowiadaniom żyią- ,,cych starców, albo ich przyiaciół. “ Na iakiegoż to dzieiopisa takie podeyrzenie rzu­

cono? Ciąg rzeczy pokaz u ie, iż tak bezbo- ana mowa pada na Móyżes^a, którego cały

(12)

świat Chrześciianski ma za pisarza od Boga.

natchnionego, zatem nie podlegaiącego ża- dney omyłce (4). A czemże będą choć nay- świętsze nauki moralne w piśmie S. zawar­

te , Jeśli tey xiędze powagi Bozkiey zaprze­

czymy i kłamstwo -zadawać poczniem y?, Poradźmy się iuż prawdziwych Teolo­

gów , i obaczmy iak oni pismo S. z same- goż pisma S. wykładaią, mocno przeci­

wników swych zarzuty zbiiaią, iak rozsądne nad pismem S. uwagi czynią,, i iak grun- townemi dowodami, ie popieraią. Pokazuią oni z samego pisma S ., że lata Patryar-.

chów żadną imiarą wzięte bydź nie mogą 7a miesiące. Bo naprzód, w temże piśmie i w teyże xiędze Moyżeszowey osobno mia- nuią się miesiące i widocznie od lat rozru- Żniaią się. T ak naprzykład xięga rodzaiu w rozdziale 7 1 8 , gdzie o potopie iest mo­

w a , wspomina miesiąc drugi i siódmy i dziesiąty iednegoż roku. Ażeby zaś kto nie rozum iał, że te miesiące krótsze były od naszych, wspomina tamże dzień siedmnasty niiesiąca drugiego, i dzień dwudziesty sió­

dmy miesiąca siódmego. Zbieraiąc zaś w jednę summę wszystkie dni, które się w o- pisaniu powszechnego potopu wyliczaią, nara- chować można do 56o dni w iednymże o- nym roku wymienionych. Uważmy też/ iż

(4) O povVadzt' tego Bozkiegó dziefopisa p a ta w . Mie- iiijcsniku T . 11, N. V U I, k. 3 19 .

(13)

—- t63

gdyby się lala one brać miały za miesiące;

wypadałby taki wniosek, że Patryarchowier w dziecinnym, a prawie niemowlęcym wie­

ku iuż miewali potomstwo np. Henoch *

• mówi pismo S . , żyl lat 65. i zrodził Ma- tuzalę. Biorąc tu lata za miesiące, znay- dziem y, iż Henoch racbuiąc lat życia swe»' go 5. i miesięcy 5. iuż miał syna. A mo­

że ten Matuzalem nie był pierwszym iego synem , gdyż nie koniecznie wyliczaią się w oney Jenealogii sami pierworodni synowie,' lecz tylko ci, przez których Noe rod swóy od pierwszego oyca Adama prowadził. Po pptopie zaś niektórzy mieli potomstwo we Bostym, lub i aytym roku swego życia. Ie-‘

śli te lata znaczą miesiące, nie mieli ci patryarchowie, nad 2. lata, i 5, lub 6 miesięcy, a iuż byli oycami. Owoż do ia- kich-wniosków i śmiesznych stosunków, wy- iaśnienie onych to uczonych i zacnych auto­

ra naszego Teologów prowadzi! chcąc iednę trudność ułatw ić, wprawuią się w sprze­

czności i w trudności ieszcze bardziey za- wikłane. Incidit in S cylla m , cupiens vi~

tare Charybdim.

T em u zaś pytaniu: iak magli pierw si oycowie nasi żyd tak długo? prawdziwi Teologowie gdy chcą zadość uczynić; nie samo tylko wstrzemięźliwe ich życie i umiar­

kowanie namiętności przywodzą: gdyż te przyczyny prawdziwie są niedostateczne, owszem druga mówiąca o umiarkowaniu na«

(14)

j6 Ą —

miętności zda się bydź cale fałszywą. Na­

miętności bowiem w ludziach owego czasu nie były bardziey umiarkowane, iak w tych, którzy dopiero ziemię napełniaią: bej iż nie wspomnę Qwey namiętności, która pkropną karę potopu ita świat sprowadziła; wiemy z pisma S ., iak b ył niepomiarkowanym w swych namiętnościach pierwszy bratobóyca K a in , którego gniew i zazdiość na 'twarzy się dawały wyczytać (5). Nayważnieysza za­

tem i sama iedna dostateczna tak długiego życia Patryarchów przyczyna, zdaniem praw­

dziwych Teologów była wola i opatrzność ]Naywyższego. Zaiste do zaludnienia świa­

ta, który dopiero z rąk T w ó rcy w yszedł, życie pierwszych oyców naszych nie byłoby sposobne, ieśliby tak krótko trw ało , iak te­

raz. Dla ugruntowania też porządku, dla wynalezienia i wydoskonalenia sztuk i umie­

jętności do pożycia ludzkiego potrzebnych, dla dochowanie! i w potomne czasy przesła­

nia pami^fci spraw Bozkich, krótki wiek sie- dmiudźiesiąt, lub ośmiudziesiąt lat nie był- Ły dostatecznym. I długoby świat, a może też co do niektórych rzeczy i zawszeby w dzieciństwie zostawał; ieśliby śmierć wcze­

sna w samych początkach odkrycia rozmai­

tych wiadomości, ludzi onych zabierała. Al- Łoż ten T w ó rca, co i nierozumnym nawet

(5) Iratusque est Cain yehementer, et concidit rultus pjus, Gen. 4.

(15)

— t€5

zwierzętom niektórym, iako hi story a natu»

Wjsa ralna zaświadcza, życia długiego na całe tych, wieki pozwala, nie mógł nayprzedniey sze­

fie mu dziełu rąk swoich nadadź tak mocnego P"? włożenia ciała, aby kilka przeżyło wieków?

My "Wszechmocfty Bóg iak to, tak też wiele in- w nych rzeczy, które nam nie są łatwe do

p o ięcia , mógł zapewne tfczynić i. rzeczą iJny samą uczynił, iako nas o tem słowy swe-

;afr mi w piśmie S. zawartemi upewnia, gipjo i W reszcie zarzuty, które Filozofowie m*i przeciw długiemu Patryarchów życiu czynić inośó zw ykli, dawno iuż uprzedzili Oycowie SS, swij- iako też i Jó z e f Flawiiusz Zydowin, którego :edł, tu słowa kładę, wiedząc to dobrze, iż u łoby teraznieyszyeh mędrków pivarze tego rodza- l te- iu większą maią pow agę, aniżeli SS. Oy- , dli cowie. „N ie ch ay żaden, mówi on, wiek

\raw „ż y c ia naszegcr teraznieyszy z wiekiem da- * bnyth, „w n ycn onych ludzi porównywaiąc, wiary priei „n a m nie odmawia, a 2 tego, że teraz tak

<A» „ długo nie żyjem y, ni^chay wniosków nie nitljt „c z y n i przeciw długiemu ich życiu: oni

jui „b ow iem będąc mili Bogu, i świeżo z rąk iitljf „ iego w yszedłszy, a pokarmów używaiąc ć „ do przedłużenia wieku służących, przeżyć

m „ t a k wiele lat mogli. Ktemu tak dla cno- ijjlJi „ ty , iako dla wirostu sztuk i umieiętności

„.jaj „d op iero tylko wynalezionych; iako to astro-

„ nomii i ieometryi, dłuższego im P. Bóg

„ż y c ia pozwalał: w tych bowiem urnieię- [1* „tnościach do pewney iakiey wiadomości

(16)

— i66 —

,,przyyśd£by nie mogli; ieśliby mnley nad ,,6oo lat żyli, gdyż tyle lat rok wielki ,, astronomiczny zawiera. Daią mi w tem świadectwo wszyscy, którzy greckie, lub j,inszych narodów dżieie pisaii. Bo i Ma- ,,neton pisarz historyi egypskiey, i Bero z u s ,, chaldeyskiey, i Mochus, H estyeus, Jero- ,,,nim Egipcyanin, którzy Feniyczyków lii*

,,storyą napisali, z nami się zgadzaią; He*

,, zyod też i Hekateus i Hełlanikus, Eforus , , i Nikolaus' piszą, iż dawni ludzie blisko ,,p o tysiąc lat żyli (6 ).“

Owoż iak wielu świadków 'Flawiiusz w tey mierze przywodzi, a zapewne nie kłam ie: bo gdy to pisał, dzieła wzmianko*

wanych odeń autorów ies7.cze b yły w ca-' łości-: ieśliby więc fałszywie ich powagę przytoczył; każdyby go łatwo mógł o fałsz przekonać: a na takie niebezpieczeństwo ludzie rozsądni narażać się nie zwykli. Py#

tam się więc tu> skąd przecię pochodzi, że wszystkich narodów pisarze, którzy nawet pisma S. zgoła nie znali, iednomyślnie tak długi wiek dawnieyszym ludziom przypisu­

ją? T ego nie inna bydź może przyczyna, iedno ta, iż u wszystkich narodów zgodne było o takowey długowieczności podanie;

tak zaś zgodne i powszechne podanie prze­

konywa naś^, że długi wiek pierwszych lu­

dzi nie iest głow y czyiey wynalazkiem; ale

(6) Antiguit. Jud. L . I7 c. o.

(17)

iż wiadomość o nim ciągle od oyców cl®

syn ó w , sięgaiąc samego początku świata, przez wszystkie pokolenia przechodziła.

Przydaymy iednę ieszcze uwagę, która zdolna będzie uspokoić niedowiarków, aby się na pismo S. nie rzucali. Niepodobna iest wynaleźć iaki przeciw tey xiędze zarzut, na któryby i u ż dawno gruntowna odpowiedź dana nie była. Od początku ieszcze chrze- ściiaństwa wysilali poganie -rozumy swe na to , aby tey Bozkiey xięgi powagę obalić:

C elsus; Porfyryus, Juliian odstępća nad in­

nych w tey mierze celowali: ale stanęli przeciwko nim oycowie kościelni: Augu­

styn, Justyn, Orygines, Klemens z Ale- sandryi i innych bardzo wielu, którzy wszyst­

kie ich dowody z gruntu obalili. Odnowił tęż woynę w ośmnastym wieku W olter , wielkie woysko Filozofów za' sobą prowa­

dząc: ale wzięli się przeciw niemu do bro­

ni Bergier, Guerin du Rocher, Nonnotte, F eller i innych bardzo wielu, którym nie­

borak placu dotrzymać nie mógł. A więc i naśladowcy tych hersztów podobnego losu mogą się spodziewać: dla tegoż dobrzeby sobie poradzili, gdyby pisma S., które nie iest ich rzemiesłem, i którego rozumieć nie m ogąi zgoła się nie tykali.

Na tem rzeczbym moię zakończył, ale iż autor, któremu tu odpowiadam, przy końcu swego artykułu, potwarz na rzymską inkwizycyą rzucił; muszę mu i na to słów

(18)

Lilka powiedzieć. ,, Cagliostro, mówi on, ,, szarlatan głosił, iż kilka wieków ipż żyie,

„ a le nie udzielił nikomu taiemnicy tak cu­

d o w n e g o sposobu, i sam swoiego życia nie

„ m ó g ł uchronić przed zapalczywością świgr ,, tey inkwizycyi. u

Ti tey autorą powieści każdy się będzie dorozumiewał, iż •Cagliostro za szarlatań- stwo wyrokiem inkwizycyi utracił życie.

Przecięż z publicznych wiadomości, które w czasie tey sprawy, to iest r. 17 9 1 całą rzecz szeroko opisywały, zupełnie inną hi- storyą o Cagliostro mamy. Szarlatan ten po wielu bardzo gorszących sprawkach przy*

mus?zony będąc opuścić Paryż, przewędro­

w ał naprzód Angliią, Hollandyą, Szwayca- ry ą , a na resztę do W łoch się udał. W^

Neapolu nieialu czas przebawiwszy, prze­

niósł się do R zym u; tam od własney żo­

ny świadomey wszystkich iego sekretów zo­

stał oskarżonym, iako nieprzyjaciel religii, cały oddany bezecnym pogaństwa zabobó- nom. N a takowe oskarżenie wraz go za­

prowadzono do więzienia inkwizycyynego, a po należytych wypytaniach i świadectwach, znaleziono wiele pism przekonywaiących go o spisek przeciw stanowi kościelnemu i sa- 1 meyże osobie Papieża :t tak więc przez •sę­

dziów wyznaczonych szczególnie dla rozsą­

dzenia tey sprawy, na śmierć skazanym zo­

s ta ł: lecz sam Papież Piius V I. wyrok ten śmierci na karę wiecznego więzienia zamie­

(19)

nił. Owoż widzimy, iaka to prawda, iż Cagliostro życia swoiego . nie mógł uchro­

nić przed zapalczywością świętey ińkwizy-

?yi • '

T yleśm y się iuż nasłuchali i naczytali narzekań przeciw inkwizycyi, iż ledwo się kto znaydzie, coby insze miał o tym try­

bunale wyobrażenie, iak tylko, że to iest trybunał fanatyzmu, zapalczywości i okru­

cieństwa: a wszakże tam bardziey, niż w jnnych trybunałach, z zimną krwią przeciw oskarżonym postępować zw ykli: mianowicie zaś o rzymskiey inkwizycyi tak mówić mo­

żemy. Jeżeli to prawda, że niegdyś czasu powszechney ciemnoty trybunał ten, iak się też innym trafiało, niekiedy na złe używał swey w ładzy, a przez fałszywą gorliwość^

którą religiia bardziey niż filozofiia, gani i potępia, niepomiarkowaniem wykroczył; te- d y ć 'i to nie m niejsza prawda, że takowe zdrożności iuż od dawna są zniesione, że iuż od dawna inkwizycya postępuie z uniiar- kowaniem i łagodnością, iaka sądowi du­

chownemu przystoi. Inkwizycya ta , którą teraznieysi Filozofowie tak czarnemi farba­

mi zwykli malować, iest iedynym śrzod- kiem zapobieżenia okropnym klęskom niedo­

wiarstwa i bezbożności. T ak mawiał o tym trybunale X iążę parmeński (7), co się tez

(7) Jest to ten sam X iązę, o którypi pisał W olter dp D ’Alemberta: „ Z d a mi s ię , ze. Infant parmeński

M. P o t Tom U l. N. X . 1 8 1 8 .' i 3

(20)

potwierdza świadectwem wszystkich bez­

stronnych wędrowników, którzy się przypa­

trzyli i iakim sposobem ten trybunał z wi- nowaycami postępuie.

Dfe czegóż więc przeciw inkwizycyi tak gorliwie wołali Filozofowie i8go wieku, i za nimi ieszcze dotąd ich naśladówcy wo- łaią? 3N ie trudno się tego domyślić. T r y ­ bunał ten zdawał się im słusznie, bydź nie przełamaną zawadą d<^ rozszerzenia zbawien­

nego filozofii światła, a poprostu mówiąc, do rozszerzenia bezbożności: zaczęli więc wo­

ła ć : okrutna, krw i nie syta in k w iz y c y a ! A le gdybyśmy śię zapytali, czy inkwizycya wszystkich razem kraiów , przez wszystkie w ieki, począwszy od swego ustanowienia;

czyli rewolucya francuzka, która była dzie­

łem Filozofów, więcey krwi p rz e la ła j.. na takie zapytanie odpowiedź nie byłaby tru­

dna. Dobrze odpowiedział Jen erał hiszpań­

ski Palafox, francuzkiemu Jenerałowi Le- fe.bvre, gdy ten w liście, którym go do zło­

żenia broni namatyiał, nad inkwizycyą też rozwodził się z zapałem godnym Filozofa.

Co się inkwizycyi tycze, odpisał Palafox,

„ nie dziwuię się gorliwości W M Pana: tey ,, przypisuiemy żyiącą ieszcze w naszych o-

•„ dobrze iest opatrzony, będzie miał za nauczycie-

„ lów Kondyllaka i Leyra. Jeżeli pomimo tego ma

„b y d ź naboźnisiem (bigot), trzeba potęiney łaski,, Ałe się o nim Filozofowie w nadziejach swych o- mylili.

(21)

bywatelach narodowość. Gdyby Francya podobną inkwizycyą m iała, nie widziałaby podobno owych to Maratów, Robespie- ró w , i t. d ., którzy tak okropnego krwi rozlewu i takiego spustoszenia, nie tylko we Francyi, ale po innych też kraiach sta*

li się przyczyną. “

J . F . R.

O r e s t e s T r a g e d y a E u r y p i d e s a z greckiego przetłumaczona ód X . Tana M i h a n o w i c z a T . J .

( Ob acz wyzey k. só.~)

A K T IV .

S C E A i , Fr y o i t c z y k, Ch ó* .

F * v o i r c z v K . O krwi niesyte A rgiw y!

Ledwiem z rąk ick uszedł żywy*

Niechay ta ziemia na wieki zaginie!

Któż się tu proszę, przed śmiercią wywinie?

Gdzie się przychodzień biedny obrócę ? Czyli s i ; w morze bezdenne rz u c ę ? ..

Ch ó r.

Co tobie sługo Heleny? skąd sroga, Przychodniu z Id y , padła pa cię trwoga?

j3*

(22)

P a Y O I Y C Z Y K*

Iliion, Iliion, mego, Czoło kraiu Frygiyskiego ! . • O Symois rzeko kręta ! u Id o , Ido,< góro święta !;V li k moię itratę gorzkiefnŚ Płaczą łzami w obcey ziem i!

Ach iak fałóśnie ta strona Powtarza wasze im io n a!..

Przez Helenę nieszczęśliwy, Troiańską iędzę złośliwą » Pergama, bozkich rąk dziełp Na wieczne czasy zginęło.

O T roi roury , inury’ w ysokie!

Kto się napłacze nad wami ? . . Gdzieżeś Dardańskie państwo szeroki*! . .

O Ganimedzie piórami Orlemi w niebo wniesiony Jow isza sługo pieszczony!.

Niestety! iak twoię drogo Płacim cześć niewolą srogą!

Powiedz d o k ła d n ie j domu stało,

Iakby więc wszyscy wraz umierać mieli',

K iedy z królowey krwi utoczył łbna Miecz ludziom straszfiy, narzędzie Plutona/

Boś dotąd bardzo objaśnił^has mało.

F R Y f c i Y C Z Y K .

Frygiyską piosnkę żałobną poczęli;

(23)

L ecz powiem rączey porządkiem, iak było .*

Dwóch do Pałacu greckich, lwów wskoczyło, Iednego oyciec Hetmanem tu słynął, '• - Drugi z Focyi w te strony przypłynął.

Płodny w ałp ^ztukt, taiemnie zdradliwy*

Ulissa obraz nosi w sobie żyw y, W ierny w przyjaźnij w boiu odważony , ' I dobrze w sztuce, rycerskiey ćwiczony:

S ro g i, iak kiedy sęp ludzi morderca.

Boże broń rozum do krzywego serca!

Ci dway Rycerze do tronu samego ' Małżonki niegdyś S t r z e lc a ćwiczonego, Parysa przyszli: głowę pow iesili, A z smutnych oczu strumień łez puścili.

Słudzy frygiyscy w koło rozstawieni Poczęli blednieć * strachem przerażeni:

Ieden drugiemu coraz w ucho wkłada “ E y czy się iaka nie kry-ie tu zdrada?-

■* ledni przeczyli, drudzy wraz poznali, Ze ią sępowie w swych zębach trzymali.

C h ó r.

1 Kędyś był w ów czas? czyś ze strachu tego, Zaraz uciekać"począł z mieysca swego?

F r. y g i y c z y k , Ja się posługy przy pani bawiłem, I cicho, iako mam zw yczay, nuciłem, A za się miękki Jedwab kręcąc ona, A z do nóg z nicią puszczała wrzeciona j

Maiąc z frygiy^kićh łupów sztyŁą_ nową Utkać ozdobną-suknią purpurową:

(24)

T(Jh miał bydź potćm dar nieoceniony Na' Klitemnestry grobie położony.

W tem rzekł Oreśtes: o Xięźno Spartańska!

Córko Jow isza! niechay twoia pańska Zeydzie na chwilą a mieysca tego stopa, Gdzie komin stoi święty dla Pelopa;

Żebyś tam moiey mowy posłuchała.

Pedał iey ręk ę, a ona powstała, I poszła za nim; bo komuz do głowy

Mogły przyyśdź, proszę, zdradzieckie ich zmowy?

>Zły zaś Focyyczyk do nas się obrócił.

Słow a podobne piorunom wyrzucił:

Precz, stąd natychmiast podłe Frygiyczyki, O barbarzyńskich panów niewolniki i ■ • R zek ł, i z pałacu wygnał do iednego;

Tamtych do stayni, awych da innego Gdzieś kata zaparł, a inni ścigani U ciekli; żaden nie został przy Pani*

O b ó r. A ów tym czasem co z Heleną czyni?

F r y g i y c z y O wielowładna Ideyska bogini! 1 Na iakie zbrodnię* na iak straszne boie, Patrzyć musiały biedno oczy moie i Mieczów ukrytych w ło n ie’ purpuro wem D obyli razęm, a okiem surowem Przebiegli wszystko od dołu do góry, Czyby się kędy nie utaił który.

W ięc iako kiedy odyuce poszczwane, Rzucą się na n ię , i miecze przybrana

— 174 —

(25)

Podnosząc, głosu dobywaią tegg:

Umieray nędzna, a ua męża swego W kładay żałobę: on ciebie morduie, Który od zgub^ biednych nie ratuie;

Własnego brata' sierot porzuconych, Od ludu Argów na s'mierć potępionych.

Ona śmiertelne dobywaiąc ię k i, Zasłania piersi tarczą własney ręki , ' I tłucze głow ę, w reszcie przez pokoi®

Puszcza ozdobne złotem nogi sw oie:

Lecz wnet doścignął, na korunkę drogą Płynącą za n ią , nastąpiwszy nogą.

Spuścił miecz po tem : mrok pada na oczy*

K rew się obfitym strumieniem potoczy.

C h ó r. N iestety! czemuż do straży przybrani.

Sw ey nie bronili Frygiyczycy pani?

F r y g i y c z y k . Skoro nas ięki doszły rozrzewnione Wszystkieśmy zamki, i drzwi zawalone W yparli mocą: a kędy się koiyiu Podała droga, cisnęli do domu:

Ci się strzał, owi- chwytaią kamieni, Drudzy zaś idą mieczem uzbroieni;

Przeciwko wszystkim Pylad niezlękniony Stanął, iak kiedy Hektor niezwalczony, Albo więc A iax w troistey przyłbicy, Iakiegom widział w Pryama stolicy:

Ciął kilka razy, i naszych nie stało.

W ten czas się iawnic to nam pokazało,

(26)

laik trudno w boiu stawać Frygiyczykom , Przeciw ćwiczonym greckim kopiynikom.

Ci tył podali, ów ze strachu mdloie, Temu obfita krew z rany się leie, A inni umysł chcąc zmiękczyć surowy, Płaczą , na ziemi położywszy gło w y;

N ie wielu stamtąd wymknęło się skrycie f Reszta pomarli, ab o kończą życie.

W tym właśnie czacie biedna Hermiiona Wchodzi na pokoy, gdy Królowa -ona, Która w żywocie -swoim ią nosiła, Z przebitych piersi strumień krwi puściła, lako szalone xienie bachusowe,

Mordercy biegą na zdobycze nowe.

A ta niewinna córa między niemi D rży, t/ o d strachu przypada ku ziemi.

Z rąk nie puszczaiąo tey zdobyczy now ey, Znowu t u córce skoczą Tyndarowey Lecz o Jow iszu ! o s'wiatło słoneczne!

Niebo i ziem io! nocy mroki w ieczne!

Nagle 2 pałacu Pani moiey ciało Dziwnym sposobem kędyś uleciało:

Przez czary iak ie, zioła przyprawione, Czy od którego z Bogów uniesione.

Niewiem iako się dziwa to skończyły, Bom drapnął w nogi, ile miałem siły.

Darmo K ról Mycen podjął ciężkie prac®, Chcąc żonę z T roi przywieźć w swe pałace.

(27)

_ I 7 7 — C B O K .

Przębóg! wszak tu się dziw po dziwie ipda*! . Orestes z mieczem pomieszany wchodzi.

S C jE I t A 2 . Or e s t e s, Fr y g i y c z y k , Ch ó r.

O R E S T E S .

Gdzio ten niewolnik? gdzie się nędzny łr y ie , Co z pod mey .ręki całą uniósł szyię?

S F R Y O I Y C Z Y K.

Czczę ciebie K ró lu , na twarz upadając, Nasz barbarzyński obyczay chowając.

O R B s T E 8 .

W Argos się teraz znayduiesz, nie w Troi.

F r y g i y c z y k . Człek wszędzie chce źyć, a śmierci się boi.

O R E S T E S .

Lecz czyś się na to wrzaskiem twym nie, sadził, Bys' Menelaa przeciw mnie sprowadził?

F r y g i y c z y k . D la ciebie .chyba miał bydź sprowadzony, Boś ty nad niego godnieyszy obrony.

O R £ S T ' B S.

T ą była cale sprawiedliwa kara, Która dziś przyszła na córkę T.yndara.

F r y g i y c z t k * Nayspraw iedliwsza: trzykroć winna była Umierać, gdyby trzy gardła nosiła*

(28)

O R £ S T £ 5.

Strach przez cię mówi tak pochlebne słow a, Serce podobno inne ozucie chowa.

F r y g i y c z y k . Uchoway Boże. Obłuda szkodliwa Równie iak Grekom, Frygiyczykom bywa.

O r £ s t £ s . P o d n o s z ą c m i e c z *

W net więc przysięgay, ieśli żywot m iły, Ze nie pochlebstwa zmyślone to były.

F r y g i y c z y k . Przysięgę straszną na mą duszę kładę, Jeślim z pochlebstwa tę przedsięwziął rad ę.—

O R E 8 T £ S.

T akli pod Troią. miecze błyskaiące, Frygiyskie serca przerażały drżące?

F r y g i y c z y k . Schoway go proszę: śmierć zda mi się blad^

Na głowę moię e ostrza tego spada.

O R E S T £ S.

Boisz się żebyś, iak wzrokiem Gorgony, W skałę się nie w d ał, blaskiem przerażony?

F r y & i y c z x k. Gorgony nie znam, lecz s'mięrci się boię.

O R £ s x £ s, Ona twe skończy, niewolniku, znoje,

F R Y G I Y C Z Y jfci lako dla wszystkich, tak dfa niewolnika M iła iest światłość jasnego promyka..

(29)

— i?9

O R E S T £ S . O 5?« { ■

Prawdę powiadasz. Mądre zdania twoi©

Katuią ciebie: lecz idź na pokoie.

F R Y G I Y C Z Y». K.

W iecie od śmierci wolna moia głow a?

O R £ S T £ « .

Przebaczam tobie.

F R Y 6 I Y C I ł k . O wspaniałe sło w a!

O R £ s t e s.

Lecz mogę ieszcze odmienić me zdanie.

F r y g i y c z y k . A ch ! to na ciebie nie przypada, Panie.

S C E N A 3. . Or estes , Chór. O R £ S T £ S.

G łupi, rozumie bydź rzeczą przyiemną, Krw ią iego ręce" mazać Itafe nikczemną:

D o Choru. Przychodzę tiitay, prosie was usilnie, Żebyście głosy miarkowały pilnie:

L u d bowiem waszym' krzykiem pobudzony , Łacno wpaśdź m oie na nas uzbroiony:

Zaś Menelaus iezeli tu wskoczy , "

Odważnie iemu z mieczem póydę w oczy, N iechay postawi pjzed oczyma memi ’ Pyszne swe czoło włosami źółtemi, Lecz ieśli zechce z Argos mieszkańcami Mścić się Heleny nieszczęścia*nad nami,

(30)

Zgoła niemysląc o nfcszey obronitf J Znaydzie i córkę zabitą przy żonie..

wraca się do P a ła c u .

& Ć E Ń A 4. 1 C u ó R.

O bogini ludzkich losów!

A ch! iako straszliwe b o i®, Przesłance śmiertelnych ciosów

Lecą w Atrydów pokoie!

P ó ł- C h o r ® ie . lak tu sobie począć mamy?

Czy objawim to zdarzenie, Czy u siebie zatrzymamy,

^ Chowaiąć głucfta' milczenie ? P ó ł - C h o r. u .« ae.

Kam ©bowiązek na nas włożony Każe się trzymać bezpiecznieyszey strony

P ó ł- Ć K Q R u ie.

Iuż czarne dymu obłoki Przed Pałacem w górę wstaią.

Okropne, gońGe wyroki Okropnieysze ogłaszaią.

Iąż pochodnie zapalono, Któremiby w popiół żywy Dom Pelopa obrócono,

Nieprzywykły na boy mściwy.

Fortuna iąk iey przypadnie, Niestateczna szczęściem władnie.

(31)

"Wielowładna ialcaś sjla

, W ekrw i. iyw ey zatopiła, k . / Progi domu ■wysokiego,

Za Myrtyla strąconego.

. , C B Ó R.

Lecz Melielaus Pałacu iu i blisko;

Snać się dowiedział, iakie z nim igrzysko > • Szczęście poczyna. Atrydowie czuycie Pilnie podwoi® domu opatruycte,

{Akt p ią ty w następuiącym numerze.)

W i e r s z o W o ł y n i u przez X . J ó z e f a M o r ę - l Ł O W S K IE G O .,

W itay piękna krain o, fla ktdrey me stawię Chętne stopy raz pierwszy: jprzyymiy mię łaskaw ie, A chociaźem z daleka, ni tu ieszcze- znany Obcey strony mieszkaniec wchodzę na tw a ła n y;

N ie zów iedirak mię obcymi bo ieśli nie ciałem, Dawno myślą i sercem w twych stronach mieszkałem.

W itąy ziemio wołyńska, gdzie w polu Cerera, Gdzie pó sadach Pomona plon obfitszy zbiera, Gdzie Flora bardziey nizli indziey urodziwa, N a wieńce 'skromiom róże po ogrodach zrywaj Ani się ia tych bogiń gniewu- na się ,boię, G d y ich raicm roskosane nazwę, pola twoi*-

(32)

— 1 8 2 -sar

Lecz bardziey mię tu* w abią, nfźlrj kray -twóy zło ty, i źyiące, i dawne przodków rzadkie cnoty.

Na twych polach oyczyzna, gdy ley los łaskawy W ię cej sprzyiał, zyskała wielką część swey sławy.

M uzo! prowadź me stopy po tych mieyscach świetnych;

Co się chlubią po dziś dzień sławą dzieł szlachetnych.

Oto' tu nad tym Styrem, gdzie swe wznosi ściany Starożytny Łuck rusfc4 budowany, (i)

W idzę męztwa polskiego. pamiętne - przykłady,1*

Wi.ęlzę śmiałych stóp .twoich,. Bołesławief *ślady. (2) Próżno się mu Ihorze, swem woyskiem opierasz, Próżno ie między wały warowne .zawierasz;

Oddasz Łuck, oddasz W ołyń ; samo gniazdo Rusi Przyiąć obcego gniazda białych orłów musi j A zwycięztwa swe, mężne Bolesławów ramie Zapisze mieczem polskim na kiiowskiey bramie; (3) Mieczem, który i w późnych latach przypasany Do boku K rólów polskich, da im niezrpwnany Umysł na nieprzyiaćiół; i chocia o twarde Stępion bram y, potrafi nie rąz skrócić harde:

(1) W edle mniemania Naruszewicza miasto Łuck zbudo- wane od Włodzimierza około Roku 1000.

(2) Bolesław śmiały Król Polski ciągnąc z woyskiem pod Kiiów , obiegł w Łucku Ihora Xiążęcia Włodzi­

mierskiego , i zhołdował go sobie*

(3) Przy dobyciu Kiiow a Bolesław chrobry wjeżdżając do miasta , uderzył -w bramę mieczem , który nazwa­

no szczerbęem, przeto iż na nim od -cięcia została szczerba. Toż samo uczynił Bolesław śmiały, naśla- duiąc Chrobrego; którego "miecz był 4 chowany w,

skarbcu Królów polskich pomiędzy, rzadkościami.

(33)

Przeto tez słusznie będzie kładzion w takiey cenie,' Ze mu złoto, i drogie ustąpią kamienie.,

I w skarbach on królewskich skarbem pierwszym będzie/

A i sława nie tanicy oceni go wszędzie.

Tuz widzę i mężnego s*lady Gedymina, Któremi wiódł pod K iiow bitnego L itw in a;

Gdzie X iążę łucki Leon w srogiey poległ bitw ie, (4) Obieraiąc śmierć raczey, niż hołdować L itw ie , Z którą i drugi Xiążę niechcąc mieć przymierza, L e g ł. szlachetnie przy nftirach swego Włodzimierza. (5) Zaczem L itw in dalekiey strony ukraińskiey

Został panem, i piękney tey ziemi Wołyńskiey, Ziemi wyrokiem niebios Lechowi przyznaney, A mieczem Bolesławów niegdyś zhołdow aney;

O którą iakie srogie toczy późniey w o yn y,

Gniewem P o la k , i mieczem przeciw L itw ie zbroyny!

Hamuyoie tę zawziętość: po cóż wam się gniewać?

Po co zbroynem ramieniem bratnią krew przelewać?.

Po co zacny litewski Xiąźę o te kraie, Mężny K ieystut, daremney niewoli doznaie? (6)

(4) Około roku i32i Gedymin Xiążę litewski idąc pod K iio w , zabrał miasto Ł u ck , skąd uchodząc Xiąźę łucki Leon z niemałym pocztem ludzi udał się do Xiążęcia kiiowskiego, gdzie poległ w bitwie stoęzo- ney z Gedyminem, iako świadczy Naruszewicz w.

H istoryi narodu Polskiego T . V.

(5) Włodzimierz Xiąźę włodzimirski wedle świadectwa tegoż autora poległ pod Włodzimierzem.

(6) O własność tych kraiów zawoiowanych naprzód przez B olesław a, późniey zaś przez Gedymina, spierali się Polacy z Litw inam i, aź do złączenia L itw y z Pol-»

(34)

— 18 Ą —

Oto wkrótce ma i przyśiądż bitna L itw a wiecznie Polskę kochać,, i wiarę chować iey statecznie.

Pospieszaj na świat rychło, • sprawco przyszłey zgo dy!

Złącz wzaiemney miłości godne dwa narody.

Pośpieszay Jagiellonie! chętnie Litw a ciebie,

Chętnie przyymie cię- Polska, w swey spólney potrzebie.

Daley_ postrzegam Zbaraż, gdzie Polaków mała Całą siłę kozacką gajrstka zatrzymała: (7)

Podobna Spartańczykom, których po' te chwilo '.SłaWą W dzieiach. pamiętne sł^ną T erm opile; 1

Lecz szczęśliwsza z tey m iary, że iey los łaskaw yy Dozwolił, również św ietney, dostąpiwszy sław y, W życiu nazad powrócić do miłey o jczyzn y, I piękne za nię ziomkom ukazować blizny.

Widzę i pod Wiśniowcem tatarskie m ogiły, Co Polskę i Ostrogskich razem dom wsławiły Męztwem nieporównanem cneg® Konstantyna, Któremu takie zbóyce karcić nie nowina.

..Patrzay iako trzydziesty iuź raz iego ramie N a piersiach wiarołomnych dzidy, polskie łam ie; (8)

ską przez Jagiellona. K . i365 Kazimierz K ról pol­

ski tocząc1 o nie woynę, wziął w niewolą Kieystuta.

Xiążęcia litewskiego.

{7) Roku a64g. Chmielnicki we 180 tysięcy Kozaków,

■ i Tatarów obiegł pod Zbarażem g tysięcy polskiego w oyska, które wytrzymało dwumiesięczne oblężenie;

dopóki nie nadciągnął Jan “Kazimierz z licznieyszem woyskiera, i nie zawarł przymierza z'Chmielnickim.

(8) Konstantyn Xiążę Ostrogski wygrał około 3o poty­

czek.

Cytaty

Powiązane dokumenty

dzi do swych kraiów ich sprowadzali: lecz z czasem kiedy się rozszerzywszy po swie- cie, wielkich w Europie maiętnos'ci nabyli, powołania swego niepamiętni,

kiem , i ięzyka egipskiego nie posiadał, a przynaym niey ięzyka-świętego. M oyżesz zas rodził się w E gipcie, od królewny egipskiey za syna- przysposobiony b

ło go używaymy: nowe zaś strzeżmy się tworzyć wyrazy, bo to i niebezpieczno, i teraz kiedy iuż w tak obszerny i dokładny słownik, iakim iest Lindego,

Iuż zaś, iż affekta maią częstokroć moc i podniesienia umysłu, na to się wszyscy zga- dzaią, i koniecznie zgodzić się muszą; gdyż dowodem tego, iak

Z/da się mi iednak, że wiadomości ieo- graficzne, których dziecię nabydź iest zdol- nem , wszystkie się na podobnych rzeczach kończą, i bez oddzielnego

Droga do Barnauła, równie iak inne wszystkie w Syberyi, wcale iest przykrą tak dla małey ludności, iako też dla ustawicznych gó r, które tem bar- dziey

Nie trzeba na nię osobnego nauczyciela, ale od wszystkich, którzy iaki w pływ do wychowania m aią, powinna bydź n au czan ąrelig iią bowiem o- swieca nas

sokości xiężyca, które koniec cienia poka- zuie; gdyż równoleżnik zboczenia, który się styka przy tym cieniu z równoleżnikiem wy- sokosci wynalezioney, iest