$
I
If
® 9999999999999999999999999999999999 © A
§ . * §♦
k® s>
?® a • «
. ® ■ J W
k® . S B
r®. ■ . '5
| j M IE S IĘ C Z N IK
1 P O Ł O C & X l f
i , ; ; * . , : r
8 - : f f l ■ §
3 t a — w — — - ; |
® ©A
1 N i v h l I I
* ■ ■ «#
^ <Z. 3i S i e r p n i a 1 8 1 8 r o k u , « A
f l ! ♦
♦ I !♦
® Quid rerim atquo decens euro et roga, et omnis O S ;- ■ i * fcfc 5lun’ Hor; I, B p . \. \ " l ‘ .: sjSjH
® «
® «
® «
® ©
® . - t u ®
® «
2 ©
® «
® «
2 ©
2 ©
2 ©
2 ©
® ■5
®f>ct>e>t>ee>et>0t>Mcctcect)ce6t)t)t>t)t>t>cct)t)t>%1
M i c s i ę C zn ik p o łtfc k i wychodzi ostatniego dnia każdego miesiąca. Każdy numer skła
da . się, ze czterech łub pięciu arkuszy. Czte
ry takie numera idą na tom ieden, do któ
rego sif przyda osobny tytuł i roiestr za
wartych w nim rzeczy. • Prenumerata ro
czna k.osztuie na mieyscu rubli assygnacyy- riych siedm, z pocztą zaś krubli "'srebrnych cztery. Żądaiący to pismo odbierać z po
czty,-raczą się zgłosić do bliższych od sie
bie'" eipedycyy pocztowych, w których sję p/-zyymuie prenumerata na Kuryera litew-.
skiegó. Pisma naukowe i. lięty do redakcyi Miesięcznika-^ maią się przesyłać pod zapi
sem: do Drukarni Akademii połockiey.
H ero d o t i D iodor Sycyliyski czy są godni wia
ry w tem co mówią o dawności Monarchii egip- skiey; i czy ich powaga większa iest od Moy- z e s z a , ieśli w tym prawodawcy żydów uwa
żać zechcemy tylko dzieiopisa, nie zaś pisarza natchnionego od Boga. Rozprawa napisana przez R. S. z powodu Artykułu rzut oka na Egipt umieszczonego w pamigtniku lwowskim (N. 3.
str. 170.)
D a w n o ś ć świata b yła celem sporów u Fi
lozofów , którzy ostatnich czterech w ieków przed erą chrześciianską żyli. ledni z tych m ędrców pogańskich m niem ali> że świat iest odwieczny: drudzy pozwalaiąc na to że m iał p oczątek, przypisyw ali m u da
wność naywiększą, i nieokreśloną: E piku- reyczykow ie i ich stronnicy w tym w zglę
d z ie rozsądnieysi od innych, tw ierdzili, że świat nie iest nader starożytny, i pokaźnie po sobie widoczne znaki niedawnego począt
ku. x O brońcy dawności świata, żadnym mo
cnym dowodem zdania swoiego poprzeć nie m ogli: niektóre tylko metafizyczne rozumo
wania na fałszyw em mniemaniu oparte, to jest, że stworzenie świata w właściwem zna
czeniu wzięte iest nie podobne, b y ły ich ie- dyną obroną. M usieli zatem uzn ać, że hi- storya nic pewnego w tey m ierze nie na
stręcza. N ayuczeńsi z pomiędzy G reków i R zym ian iawnie w yzn aw ali, że wszystkie
M. Pot. Tom II. N. V III. 1818. 16
--- 220 ---
dziele, i zabytki historyczne na których po
legać m ożna,. ledwie kilka wieków zamy- kaią; cały zaś przeciąg czasu, który poprze
d ził woynę tebańską, i zburzenie T r o i , pokryty iest ciemnością nie przebytą. Przez to ich wyznanie wszystkie filozofów układy, podobnie do owych dom ów, które stoią na słabych zasadach, runąć musiały. L uk re- cyusz mocnym ich zażył dowodem, na któ
r y odpowiedzieć nie mogli: ,, Ieśii (m ów ił) n niebo i ziemia nie miały początku, ieśli ,,b y ły odwieczne, czemuż poetowie dąwniey- ,, szych rzeczy nie opiewali nad w oynę te- bańską, i zburzenie T ro i? czemu zagu- ,,biono pamiątkę tylu sławnych czyn ów , które pomienione czasy poprzedziły? cze- ,,m u ie sława na pomnikach odwiecznych
?,n ie dochowała? lecz ićśli się nie m y lę , n wszystko to, o czem mówi historya iest
„ n o w e m , świat ieszcze iest św ieży, i jego ,, początek nie iest od nas dalekim ; przetoż ,, w iele sztuk codziennie się doskonali. O d j.n ie dawnego czasu wiele rzeczy p rzyb yło ,,d o żeglugi; za naszych nawet dni muzycy wiele nowych tonów odkryli. Nąkoniec ,, Filozofiia, czyli śledzenie przyrodzenia, i ,,ie g o skutków, ledwie się zjaw iła, i nię ,, trudno zgadnąć, kto o niey naypierwey u ,,n a s m ówić począł ( 1 ) . “ D ow od ten tak
(1 ) Prcbterea9 si nulla fu it genitalis origo Terrai et Coeli semperque outerna fu ere9
b y ł przekonywaiącym , iż nikt mu na to odpowiedzieć nie zdołał.
Skoro chrześcijańska religiia obaliła wszystkie błędy pogańskie, i objawiła takie p raw d y, których nikt nie m ógł dociec, po
ło ży ła natychmiast koniec wszystkim pró
żnym sporom. Poznał świat wartość i go
dność xiąg MoyżesZa, a z nich się o po
czątku wszystkich rzeczy dowiedział. Żaden z naygłównieyszych nawet nieprzyiacioł chrze- ściiańskiey religii nie przeciw ił się chrono
logią która się w nich zawiera. C elsu s, Porfiryusz i Julian, lubo dobrze świadomi b yli, że chrześciianie xięgi te zasadą swey religii bydź poczytywali; lubo Wszelkich u- żywali śrzodków , aby ich powagę umniey- szyć, w tym atoli wględzie przeciw im po
wstawać nie śmieli: wiedzieli bowiem do
b r z e , że chronologiią która się na czynach pew nych zasadza obalić nie m ożna, iedno przez inne pewnieysze czyn y, co też im się zdało w cale bydź niepodobnem.
W drugim wieku niektórzy filozofowie chcieli odnowić dawne układy o starożytno
ści świata: lecz nie trudno od S. Justyna pokonani byli. T e n S. O yciec który sam niegdyś b y ł filozofem , i który z gruntu znał
Car supra helium Thebanum, et fu n era Trojce TSon alias a lii quoque res cecinere poeta??
Q uo tot f a c t a virtlm toties cecidere, nec usquam J£t»rnis fama/ monumentu insita Jlorent.
L u k r. księga 5 ,
--- 222 —
całą ich naukę, do milczenia ich przym u
sił, stawiąc im przed oczy dawność M oyże- A-.
sza, i xiąg iego świadectwy samycliże pogan utwierdzoną. „ N ie będę ia (^mówił on) tych
„ rzeczy dowodzić z samego tylko pisma S.
„ któremu wy przeto w ierzyć nie chcecie,
„ iż błęd y przodków waszych głęboko wko-
„ rzenione są' w waszych um ysłach: użyię
„ ly lk o dowodów wyięt3'ch z waszychże pisa
r z y , i z tych xiąg które dla naszey reli-
„ g i i zgoła są obcemi, abym wam przez to
„ u k a z a ł, że Moyżesz nasz przew odca, i
„ r e lig ii naszey pisarz dawnieyszym iest od
„w aszy ch prawodawców, waszych filozofów,
„w aszvch rym otwórców, i wszystkich wa- ,, szych m ędrców , iak o. tem świadczą dzie-
„iopisow ie greccy: ci bowiem wzmiankę czy- ,,n ią c o M oyżeszu przewodniku i rządcy na
r o d u żydowskiego, oraz i to przydaią, że ,,o n b y ł współczesny Ogygesa i Inacha* o
„ k tó ry c h niektórzy z was mniemaią, że ich
„ z ie m ia spłodziła (2). “ leszcze nie powsta
ła b yła owa m yśl w głow ie żądnego filo
zofa, że przeciw naypewnieyszym czynom, samem mniemaniem i wnoszeniem bez za- j sady oprzeć się m ożna: żaden nie miał za liistoryą pew ną baieczne dzieie Egipcyan, i C h ald eyczyków , z których się każdy na
śm iewał. Niedorzeczność tak wielka zącho- * waną b yła dla filozofów tego wieku, kto-
(a) Justin. Cohort. ad graęcos*.
223 —
r y się dopiero nazywa wiekiem oświecenia, a który potomność czytaiąc iego pisma le
dwie nie nazwie wiekiem bezbożności i sza*
leńslwa.
I zaiste, rtiożnaż inaczey trzym ać o tych ludziach, którzy w sądzeniu o rzeczach in
nego p raw id ła, innych pobudek nie znaią, iedno te u kład y, które sami sobie w ym y
ślą ? naypewnieysze historyczne dzieie ża- dney u • nich nie maią wagi: śmiało ie od- rzucaią, ieśli w nich cokolwiek swym za
miarom przeciwnego upatruią; gdy tym cza- sem : daią wiarę nayśmięsznieyszym powie
ściom, i nayniedorzecznieyszym mniemaniom, skoro tylko są po ich m yśli, i iakokolwiek słu żyć mogą do obalenia prawd religii.
Śm iałość ich tak iest w ielk a , iż ledwie te
m u w ierzą, że b y ł kiedyś M oyżesz, lubo to potysiąckroć lepiey iest dow iedzionem , ani
żeli bytność Cezara i.A le x a n d ra : na iedno słowo Herodota w ierzą, iż w przeciągu Ii,o o O lat bez przerw y ieden po drugim panowa
ło w E gipcie 33o. K ró ló w , chociaż żaden z nich w yłączyw szy ostatniego nie u czynił ta- kiey spraw y, o któreyby potomność z pe
wnością wiedziała.
M nóstwo iest takich d zieł w których się powaga M oyżesza, i wartość iego pism do
w ody naymocnieyszemi wywodzi. T ylek ro ć zbiiano marzenia owych narod ów , które aby się w sław iły naywiększą sobie davVność p rzy p isy w a ły , a gdy na to pewnych nie
m iały dowodów, do naydziwacznieyszych nie
kiedy udawały się powieści, Z d a się atoli, Że o tem wszystkiem zapomniał Autor, któ
rego artykuł umieszczony iest vy pamiętni
ku lwowskim (N , 5- str, 170,-) Powtarza on co iuż dawno zbitem, i zapomnianem h y ło : mniemaną starożytność Egiptu iest u niego rzeczą naypewnieyszą; Herodot zaś u niego tak wielką ma pow agę, iż go nie wąt
pi nad M ayżesza przenosić, na to nie po- ntniąc, że lubo ten grecki pisarz dla swey w ym ow y, dla wdzięęznego, a przyjemnego stylu od wszystkich uczonych zachwalony b y ł, zdaniem iednak samychże G reków i Rzym ian iest oycem kłamstwa. Zaiste zbyt m ało autor trzyma o publiczności, gdy z naywiększą ducha szczerością za dowod sta
rożytności Egiptu używa Zodyak przed dwu
dziestą laty od Francuzów od kryty, % któ
rego dopiero tylk© ten się nie śmiele, któ
ry zgoła około nauk nie chodzi,
N ie wątpię o tem , że pomieniony arty-.
k u ł w pamiętniku lwowskim, nie iednego z czytelników zgorszyć może: sam autor do
t r z e to p ozn aw ał, gdy t#k m ówi; znaydą n asi chrześęiiańscy dzieiopisarze niedorze- cznejn, że iuż byli ludzie i całe narody kil- kanastą tysięcy lat p ie w e y , nim się . zjawił czło w iek , o którym Moyżesz twierdzi, że jest dziełem rąk bożych, i postawiony iest od Boga, aby b y ł oyćem i głow ą całego ro- dzaiu ludzkiego. A b y się w tey mierze u-
I
spraw iedliw ie, nie dość iest pow ied zieć, rozumiez z nich który pierwsze rozdziały M oyżeszaP gdyż sam A utor rzeczą samą p okazu ie, że on coś przynaym niey rozumie:
inaczey nie m ógłby z laką pewnością twier
dzić, że wielki szereg królów panuiących w Egipcie poprzedził stworzenie Adama i E w y.
Rów nie i to iest dowod słaby, który A utor przyw odzi na* poparcie zdania sWoiego.
,, T ru d n o b y oyciec H erodot, gdyby m iał so- n bie udzielone wszystkie dowody świętości, , ,i godności wiary pism M oyżeszowych, b y ł ,,im dał tyle w iary, ile owym od wieków , ,w kamiennych napisach podanym pamiąt- ,,k o m , które egipscy kapłani posiadali (str.
,, 1 7 8 ;.“ N ie przeczę temu, że to iest rzeoz podobna: mamy albowiem nie ieden przy
kład na owych narodfićh, któr.e przenoszą niedorzeczne powieści nad wszelkie praw dy naylepiey dowiedzione: lecz tu nie idzie 0- to , czy iest rzecz podobna, czy Herodot b y łb y to uczynił? mowa tu iest o chrześci- ianach, którzy zapewne bez zaprzenia się religii nie mogą temu p rze czy ć, że Moy- żesz iest pisarz od Boga natchniony, że po
waga pism iego iest b ożka, i co za tem id zie, że iest wyższą nad wszelką inną po
wagę. Ieśliby M oyżesz albo chciał nas o- szukać, albo też sam oszukanym bydź m ógł względem tych rzeczy, o których z pewno
ścią twierdzi; chrześciiańska religiia w sa
my chże zasadach nadwątloną byłaby, i iuż-
•— 2a5 —
byśm y nie mieli tylu dowodów o bóztwie naszey religii. Lecz ta święta religiia nie ma się czego lękać od svyych nieprzyiacioł:
Wszystkie pociski, które na nię m iotaią, na nicliże upaśdź muszą. Napróżno się kuszą dow odzić, że artykuły wiary od Boga obja
wione przeciwią si^ rozumowi: iawny albo
wiem iest i po tylekroć na oko pokazany związek między prawdziwą filqzofiią> a reli- giią; związek ten tak iest ścisły, że I to się iedney rzeczy przeciw i, tem samem i na drugą powstaie, I to się na oko w niniey- szey mąteryi pokazuie. W iara nas u czy, że M oyżesz wierną i prawdziwą nam zacho
w ał historyą o początku świata, i tych wy
da rżeniach,, o których nam wiedzieć potrze*
ba,' Dopiero ia po krotce chcę u kazać, że i rozum toż samo naucza> że te? uważaiąc w M oyżeszu prostego tylko dzieiopisa, pewniey- szey i wiernieyszey historyi nie mamy nad tę , którą on nam zostawił,
D w ie rzeczy istotnie są potrzebne ka
żdem u dzieiopisowi, aby m ógł zjednać u nas w iarę, i zaufanie; naprzód aby sam b ył świadom tych rzeczy , które opowiada, toż aby do potrzebnych nauk łą c z y ł poczciwość:
abyśm y o nim m ieli takie przekonanie, że ani sam d ał się innym uwieść, ani też nas om ylić pragnie. O d tego więc przekonania cała powaga historyi zawisła; tak, iż im le- p iey o im samym trzymamy; tem też ła- cniey uw ierzym y, że iego historyą iest praw
dziwą. D opieroż, wyobraźm y sobie, że ia- ki dzieiopis takie sprawy opowiada, na któ
re sam patrzał, lub ie czerpał ze źrzódeł wszystkim znaiomycb, pewnych i autenty
cznych: że opowiada rzeczy iawne, i wszyst
kich obchodzące, których albo świadkowie ieszcze żyią, albo że o nich ustne podanie iest ciągłe i wiernie dochowanej rzeczy od których b y t, i trw ałość całego narodu za
w isła: wystawmy ieszcze, że ten sam dzie- iopisca i takie rzeczy przyw odzi, które nie tylko nie czynią zalety narodowi, któ
rego opisuie d zieie, lecz nadto hańbią cało pokolenie, w obliczu którego ie pisał, acz- b y owym rzeczom łacno b yło za p rze c zy ć , ieśliby nie b y ły praw dziw e: rzeczy ,które samemuż pisarzowi nie przynoszą chw ały, o których zaś b yleb y chciał m ógł zam ilczeć:
daym y, że ten historyk w swem dziele dzi
w n e , i nadzwyczayne dał dowody głębokiey nauki, m ądrości, rostropności, i rzetelno
ści; wystawm y sobie, że to iest osoba wiel*
kiego znaczenia, że iest rząd cą, wybawicie
lem , i prawodawcą narodu, którego histo- ry ą opisał: pozwolm y na ostatek, że taź h istoria wraz po śmierci dzieiopiscy, gdy ieszcze żyła wielka liczba świadków główniey- szych spraw i w ydarzeń, które się w niey w zm iankuią, od wszystkich b yła czytaną, rozgłaszan ą, przepisyw aną; że była w ręku tych , których naybardziey obchodziła: że by
ła od wszystkich przyiętą, pochwaloną, uzna*
— 228 —
ną za prawdziwą, wierną, dokładną, wolną od naymnieyszego podeyrzenia, i nagany: M ze nakoniec z naywiększem staraniem, czcią, i samym tylko bozkim xięgom powinnam uszanowaniem od pokolenia do pokolenia za
chowywaną była. C zy taka historya zasłu- guie na naszę w iarę, i zaufanie, nikt za
pew ne pytać się nie będzie: lecz słusznie m iałby się zapytać, nie iestli to ostatnia niedorzeczność, nie uważać iey za świade
ctwo i pomnik naypewnieyszy, iaki tylko bydź może? L ecz byłże iaki historyk na świecie, któryby w sobie wszystkie te p rzy
mioty p o łączył? ieden tylko b y ł z a i s t e a tym iedynym dzieiopisem iest M oyżesz. Za- . dnego zatem niemasz innego któryby nie tylko w yższą, ale też równą M óyżeszowi m iał pow agę, któregoby dzieie na równe zaufanie, i wiarę zasłużyć m ogły.
Przystosuymy dopiero całą rzecz do na- szey materyi. N aprzód M oyżesz iest nayda- wńieyszym ze wszystkich dzieiopisów , któ- 1’ycheśmy kiedykolwiek mieli.. Ż y ł on ty
siącem lat przed Herodotem naypierwszym historykiem greckim , który iednak dla swey dawnosci nazywa się oycem historyi. Iózef Żydow in, który swe dzieło napisał przeszło 1700 lat, z pewnością twierdzi .,,że dla sa- ,, m ey dawnosci M oyżesza nikt podeyrzenia , , , nawet m ieć nie m o że, czy się do iega ,,pism cokolwiek baiecznego nie przymiesza- n l o : gdyż on ż y ł dobrze przed dwiema ty-
,, sięcy lat, w tych wiekach, które poprze- ,, d ziły wszelkie baieczne powieści poetów, ,, którzy od tak dawnego czasu początku
„ s w y c h bożków nie śmieli w yw odzić, a
„te rn bardziey, sprawy bohaterów, i usta- , ,w y swych prawodawców (5 . “ N ie tylko M oyżesz współczesnym b y ł tylu ważnych rz e c z y , które wzm iankuie, lecz na nie albo własnemi oczyma patrzał, albo ich b y ł nay- głównieyszym sprawcą. , Słuszniey zatem ani
żeli Jaohater W irgiliusza m ógł powiedzieć cjuorwn pars magna fu i. D zieie zaś swe.
opowiada przed tym narodem , który z nim w espół wielu rzeczy b y ł świadkiem, które
go mimo woli swey, nie m ógłby b y ł po- deyśdź, i om ylić. P raw da, iż on; i takie rzeczy w zm iankuie, które znacznie go por p rzed ziły, które pierwszego rzeczy począt
k u , i stworzenia świata sięgaią; lecz na to pewne przywodzi dowody, źrzód ła, i zabyt*
k i , o których lubo dopiero z pewnością w iedzieć nie m ożem y; dla tych jednak, któ
rym swą historyą pisał, rziecz ta nie tylko podobną, ale też łacn ą była. W ia domo iest bow iem , iż Pątryarchowie któ
rych on życia opisuie, mieli obyczay pamiąt
kę głównieyszych w ydarzeń, których uczest
nikami byli, w rozmaitych zachowywać pomni
kach: niekiedy buduiąę o łt a r z c z a s e m no
w e nadaiąc imiona iakiey g ó rz e ,-lu b miey-
(3) Joseph, de Aritiq. Jud. Praef.
— 23o ---
s c u , które same przez się rzecz oznacza
ły . i B y ły to niby świadkowie, których Moy- żesz na potwierdzenie rzeczy ustawicznie przyw odzi. Ktem u nie iest rzecz niepodo
bna, że on miał też. jakiekolwiek zabytki na piśm ie: gdyż to ,iest rzecz pew na, że on nie b y ł wynalezcą pisma: ieszcze przed Moyżeszem znany b y ł ten w yn alazek, i naypierw ey zapewne na to użyty b y ł , aby pamiątkę nayważnieyszych rzeczy potomno
ści przesłać. Cokolwiek bądź w reszcie, sa
m o ustne podanie zdolnem b yło każdego o nich zapewnić: podanie to tak b yło świeże, iż niepodobna było M oyżeszowi kogokolwiek w tey mierze oszukać. leszcze znaiome by
ł y za iego czasów m ieysca, kędy Palry- archowie żyli, studnie które k o p ali, i te ustronia gdzie czynili ofiary. D łu gi też wiek Patryarchów nie mało się przyczynił do za
chowania w całości ustnego podania, i sam b y ł taką rZeczą, o którey nikt nie m ógł nie wiedzieć. A lb oż i dzisiay nie mamy takich fam ilii, których początek względem nich dawnieyszym b y ł, aniżeli była epocha potopu względem M oyżesza, gdy o nim pi
sał? N ie w iele pokoleń zaięło cały ten przeciąg czasu, i przez nie wiele ust miało przechodzić podanie, aby dóyśdź mogło do M oyżesza, i iemu współczesnych. C okol
wiek pisał M oyżesz o w iekach, które po
p rzed ziły potop, ściągaią się praw ie tylko do rodzaiu N oego, dp historyi stworzenia świa
ta, i tych rzeczy, które się w ziemskim ra- iu p rzyd arzyły. W ą tp ić zaiste nie m ożna, że N o e i iego synowie dokładną mieli wia
domość o swym rod zaiu , o historyi zaś pierwszych wieków iako rzeczy nayważniey- szey, krom wątpienia zapewnić się musieli od M atuzala, z którym N oe wiele w ieków p r z e ż y ł, a ów zaś półtrzecia wieka ż y ł z Adamem naypierwszym z ludzi. O w oż iest od stworzenia świata do potopu, od potopu do M oyżesza w niczem niepodeyrzane ustne podanie: nie masz zapewne innego, dzieio- p isa , któryby do swego dzieła potrzebne wiadomości z tak czystych i pew nych źrzó- d eł m ógł czerpać.
Przydać że dopioro, że wszystkie da
wne sprawy i zdarzenia które M oyżesz wspo
m ina, iako dla całego rodzaiu ludzkiego, tak też szczegulnie dla narodu żydowskiego nay- ważnieyszemi b yły . B y ły to bowiem o*
bietnice, od Boga ulubionemu od siebie narodowi uczynione: b y ły to iż tak rzekę tytuły szlachectwa, i dostoieństwa całego na
rod u , głów ną zasadą ich p rzyw ileiów , i na
dziei. Bozkie te obietnice z ust do ust po
dawane b y ły w familii Patryarchow: oyco- wie zostawowali ie- dzieciom , iako naydroż- sze dziedzictwo: głęboko utkwione one by
ł y w e wszystkich um ysłach, i na nowo sig odnaw iały, skoro ie Bóg przez nowe cuda potw ierdzał. Im porządniey rzeczy przepo
wiedziane iedna po drugiey następow ały:
--- 232 ---
tern iawniey im Moyżesz spełnienie obie
tnic boskich ukazywał, i to wszystko w u- m ysły ich wrażał aby przez to szczegulną ich zwrócił uwagę: bo właściwie mówiąc, nie dla nich pisał, lecz będąc ich tłum a
czem, i narzędziem, chciał w późnieyszych pokoleniach zachować pamiątkę tych ważnych w ydarzeń, i one świadectwy całego narodu potwierdzić
W szystko to, co się dotąd m ó w iło , więcey niż potrzebnem iest, aby dowieśdź, że Moyżesz narodu swoiego uwodzić nie m ógł acżby tego ż:\dał: pozostaie dopiero ukazać' w iego historyi nie pospolitą rzeteln o ść, bezstronność, i miłość p raw d y.1 Z e wszyst
kiego się wydaie, iż Moyżesz od drobnych na
wet omyłek wolnym -był, które iednak wszyst
kim pisarzom tak są pospolite. N ie widać w nim wielkiego rozum ienia, i zbytniego przywiązania do swego narodu: nie chce go w dawności, m ęztw ie, przeipysłach, i po
tędze przenosić nad innych, ani się nad ie
g o pochwałą lub naganą zastanawia: w ca- łe'm iego dziele nie dóyrzec ani znaku nay- mnieyszego za p a łu , uprzedzenia, przesądu, stąd też ' wszelkich w tey mierze uwag za-, niechał. Opowiadaiąc r z e cz y , które sądzi bydź godnemi wiadomości publiczney, nie troszczy się o to, przyńiosąli chwałę lub przyganę ty m , którzy są onych sprawcami.
W ię c też z taką szczerością opisuie om yłki Patryarckhów, iak ich cnoty: ba owszem nie
— • 233 —
tylko mówi o rzeczach zawstydzaiących roz
maite pokolenia, ale też samego siebie hań
biących. O w o zgoła ze wszystkiego widać, iż same tylko prawdę m iał na baczeniu, i nie tylko iey się nie przeciw i, ale z nią się nie tai. Żadnego nie pokrywa w ystępku, żadney klęski Izraelitów: niekiedy ich w y
stawia iako b ałw ochw alców , rokoszanów, a zawsze niemal szemrzących na Boga: p rzy
pomina rozmaite nieszczęścia, które dla wiel
kiego ich . uporu, potylekroć na nich Bóg zsyłał: samego też siebie nie oszczędza, przyznaiąc się nayszczerzey do wielkiey nie
ufności, sprzeciwienia się woli Bożey, sko
ro od. niego do Faraona posłany b y ł , do tych nakoniec w ykroczeń, dla których z ty- l,ą innymi szemraczanii na pustyni u m rzeć m usiał, i nie m ógł w prowadzić do ziemi obiecaney ludu, którego mu Bóg pieczą b y ł p oruczył. A gdy wspomina d ziw y, które Bóg dla dobra narodu iego czynił, z tak w ielką to czyni sZczeroscią, i prostotą, iż naymnieyszego podziwienia, naymnieyszey nie pokazuie wątpliwości; owszem zda się, że i o to się nie stara, aby mu w ierzon o;
iakoż w rzeczy samey nie miał się o co troszczyć; gdyż pisał w obliczu tych, którzy w ielu rzeczy sami będąc świadkami, wątpić o nich nie mogli. I także postępuią c i, któ
rzy łu d zić, i uwodzić potomność pragną?
iestże podobna rzecz, aby iaki dzieiopis,.
—
m ógł i w ięcey, i ważnieysrych rzetelności swey dadź dowodów?
A co się dotyczę nauki i ego, i mądró- ś c i, zaiste każdy ktokolwiek bez uprzedze
nia iego pisma czyta, iedno z tego dwoyga wyznać m usi, że albo on tylko iest narzę
dziem którem mądrość Boska działała, i przez iego usta m ów iła: albo też, że on sam b y ł naymędrszym, i nayuczeńszym z lu d z i, ia- cy tylko byli. I w rzeczy samey wielki to bydź musiał człow iek, który w ów czas gdy wszystkie narody b y ły pogrążone w grubych błęd ach , i bałwochwalstwie, m ógł dadź jia- rodowi którego b y ł przewodzcą, naukę tak m ądrą, tak czystą, i tak głęboką: nauczyć go znaiomości prawdziwego Boga, któremu, się ich oycowie kłaniali: tudzież podadź mu naypraw dziw sze, nay w iększe, i naybardziey pocieszaiące o nim wyobrażenie, aby przez to ukrócić iego skłonności, które go do zabobo
n ó w , i bałwochwalstwa egipskiego skłaniały.
,, Słuchay Izraelu (mówi on) P. Bóg nasz, Pan ..ie d e n iest. Będziesz m iłow ał P. Boga twe- ..g o ze wszystkiego serca twego, i ze wszyst- ,,k ie y duszy tw o iey, i ze wszystkich sił twoich. I będą słowa które ia dziś przy- ,, kazuię tobie w sercu twoim. 1 będziesz ,,i e opowiadał synom tw oiem , i będziesz w ,,n ich rozm yślał siedząc w domu twoim, i ,,id ą c w drogę, i kiedy się k ła ść , i wsta- ł? w ać będziesz... Boga twego bać się, i ie- i,m u samemy słu żyć będziesz... “ „W ia-
— a 35 —
kimże piśmie naleśdź możemy naukę tak pełn ą i doskonałą, iak iest ta, która sig w dziesięciu przykazaniach bozkich zawiera.
Ieśliż więc Bóg nie iest iey sprawcą: tedy wszystka sława Moyżeszowi należy, i co za
tem idzie, że w całym przeciągu tylu wie
ków nie ma człow ieka, który z nim w po-*
równanie iśc może? Alboż nie więcey on w niewielu wierszach pokazał mądrości i nauki, aniżeli w yczerpnąć iey można z nay- obszernieyszych pism tylu filozofów , tylu w starożytności zachwalonych m ędrców ? Ie- śli sprawca zakonu iest tylko człowiekiem i tedy przynaymniey każdy na to przystanie y że ten człowiek iest wyższym nad innych ludzi, a zatem na większe od innych Wszyst
kich , poszanowanie, wiarę, i pow agę. zasłu
giwać powinien.
C óż m ówić o tem mądrem prawie, wy*
myślonem iednak i napisanem od iedney osoby? prawie tak doskonałem , tak do
brze przystosowanym do obyczaiów , sposo
bu m yślenia, do wszystkich potrzeb i zwy- c^aiów narodu, dla którego danem b y ło , ii nigdy nie potrzebowało poprawy? Przez ty
siąc albowiem i pięćset lat nikomu w my
śli nie powstało by naymnieyszą rzecz do niego dodadź, u ią ć, albo też w niem co odmienić. I możnaż o tem, wątpić, że ten . nadzwyczayny prawodawca wszystko przey- r z a ł, i głęboką swą mądrością wszystko to o b ią ł, czego drudzy ledwie długie'm do-
M. Pot. Tom. II. N. V III. 18 18. 17
— ^36 —
świadczeniem nauczyć się mogą? Szczęście i błogość narodu żydowskiego z pełnieniem i przestrzeganiem tego prawa tak ścisłe po
łączone b y ły , że ilekroć od niego zbaczał;
tylekroć pomstę boską nad sobą p o czu ł, i doń się co rychley wracać musiał. Mimo tylu klęsk, i nieszczęść, ktpremi ten naród od tysiąca ośmiu set lat przywalony iest, tak iednak ciągle zostaie przywiązany do da
wnego swego prawa, iż ieśliby to po iego woli b y ło , ieszczeby dzisiay udał się do Palestyny., aby mu znaczenie przyw rócić, i onem się rządzić. K tóra rzecz pewnie się nie dzieie podług zwyczaynego porządku przyrodzenia, ale iest nadeń w yższa, i w żadnym innym narodzie niedoznana. W szy st
kie prawa L ikurga, Drakona, i Solona nie długo trw ały: bo narody, dla których pisa-' ne b y ły , rychło mierzić ie sobie, gardzić, i w zapomnienie podawać poczęli przeto, iż wiele rzeczy zawierały rozumowi, i zdrc*
w e y nauce przeciwnych. A le prawo Moy- żeszowe od trzech tysięcy z górą lat ciągle w wielkiem poszanowaniu zostaie: bo się rozum owi nie przcciw i: bo iego nauka zgo
dna iest z nauką Ewangelii, i całego chrze- ąciiaństwa. O iakże to d żiw n y , i wielki człow iek bydź musiał! Zaiste chociażby nie b y ł narzędziem bożem , i tłum aczem woli iego, czyliż dla tylu innych względów liie zasługuie u nas na w iarę, i zaufanie?
T e g o to iednafc wielkiego dzle.iopisa fi
lozofowie dzisieysi w .naywiększą pogardę podać usiłiliąi Mniemania bez zasady, twier
dzenia bez dowodów, baieczne powieści i marzenia większą u nich maią powagę,, ni- i li prawdziwe dzieie Moyżeszat wszelkich zażywaią śrzodków , aby go udadź za obłu
dnika, i oszusta"! Praw da, iż niektórzy z nich nieco ostróżnieysi nie powstaią na nie
go tak śm iałoi bo w iedzą, że iawnie Móy*
żesza obwiniaiąc o 'szalbierstwo, obruszą przeciw sobie chrześciiańskieh czytelnikow i przetoź nieiakich w ykrętów i ostrożności u- zy W a ią , aby przez to ułagodzić u m ysły zbyt zdolne , iak oni m ówią, do u razy, i niepo*
trzebney żarliwości. O w szem ieśli im wie*
r Z y ć m am y, niechcą um nieyszyć powagi ie
g o : to iedno tw ierdzą, że pierw szych roz
działów tego dzieiopisa żaden rozumieć nie może (4). A le tem ich podeyściem nie ma
m y się uw odzić: nie wchodząc bowiem czy pomienione rozdziały doskonale rozum ieć mo*
żern y, lub nie; to iednak iest rzecz pewna, że M oyżesz iako na wielu innych miey»
scach, tak też szczegulnie gdy m ówi o po*
to p ie , takiey Zażywa iasności, prostoty, i dokładności, iż każdy by nayprostszy b y ł, Snadnie go rozum ieć może. Ńayiaśniey mó
w i, że wody całą powierzchnię ziemi po
k r y ły , że się w ezbrały, i podniosły na pię-
(4) P atrz pam iętrlika lw ow skiego -N. 5. str. i y8.
— 2 38 —
tnaście łokci nad wszystkie naywyźsze góry, i że cały naród ludzki zaginął, okrom l\oe- go i iego familii, która się ratowała w ko- raBiu od Noego za rozkazem boskim zbu
dowanym. Przydaie oraz, że od trzech synów Noego pochodzą wszyscy ludzie, którzy po potopie zaludnili ziemię (£>). lest że iaka rzecz u innych dzieiopisów bardziey w yłu- szczoną,' i do zrozumienia łacnieyszą? luż zaś podług Moyżesza nie podobna aby od potopu aż do niego samego u płyn ęło dzie
sięć , albo dwanaście tysięcy lat: oczywista zatem iest rze cz, że chtonologiią Herodota i Diodora pogodzić nie można z opowiada
niem M oyżesza: na co samiż obrońcę dzie
iopisów przystaną. Stąd idzie, że ieśli He- rodoj i Diodór mówią praw d ę, tedy Moy- żesz mówiąc im rzeczy przeciw nę, albo nie w iedział rzeczy, albo naś om ylić chciał.
L ecz sama iego hislorya' z uwagą przeczy
tan a, i to, cośmy dotąd m ówili, zdolnćm iest każdego przekonać , że ani sam dał się innym uwieśdź, ani też nas uwodzić my- ślił.
W eyrzyrayż teraz pilniey w naukę i rzetelność dideiopisów, których nam filozo
fowie n^przęciw Moyżesza stawią. W szyst
kie .zabytki historyi egipskiey, aż do czasu,
(5) Tres isłi filii sunt JSoe, et ab his disseminałum est omne genus hnmanum super wiwer sam terram. Gen.
f lg f V. 19.
— 2^9 —
kiedy to królestwo stało się prowincyą M o
narchii perskiey, zawieraią się we wtórey xiędze Herodota, w pierw szey xiędze Dio- dora Sycyliyskiego, w niewielu ułomkach Manetona kapłana egipskiego, które Józef Ż yd ow in , Euzebiiusz, i Jerzy Syncellus przy
taczają, toż w spisku królów tebańskich, zriayduiącym się w dziele Eratostenesa_ bi
bliotekarza -Alexandryi. Inne wszystkie wia
domości o Egipcie z dzieł żydowskich i . Arabskich czerpane, zdaniem samyehże filo
zofów nie są w ielkiey wagi. Ponieważ z /tych pisarzów trzey pierwsi nay większą marą po- w agę, przeto do zamierzonego przezem nie celu sądzę, żę dość będzie nad nimi samy
mi nieco się zastanowić.
Maneton dla tego samego względu, że b y ł kapłanem egipskim, i całą hi story ą, iak m ów i, w yczerpnął z dawnieyszych dzieiów, i s ią g , które się pilnie w świątnicach cho
w ały, większey iest wagi nad Herodota i Di- odora', którzy grekami b ę d ą c, zapewne tak wielkich nie mieli pomocy. Zdanie to iest
■uczonego JP. Fóurm ont, który z tego powo
du taką czyni uwagę. „ U c z e n i, mówi on,
„ czytaiąc dzieie iakiego narodu pisane przez"
cudzoziem ców, nie iedenkroć, ale tysiąc
„ r a z y doświadczyli, że w nich prawie nic
„ n i e masz dokładnego. W liczbie takich ' „ dzieiów słusznie kłaśdź się mogą wia-
„ domości Herodota i Diodora o dawnym
„ E g ip c ie , ile, że oni sarni w yznaią, iż co-
aĄo —
,,kolw iek vf tey mierze pisali, maią z pot ,, wieści, i ustnego podania (6). v Nie wiem zatem, czemu wydawca pamiętnika lwów*
skiego, dawność Egiptu wywodząc z Hero- dota i Diodora przepomniał Manetona ? bo lybo ze wszystkich iego dzieł same pozosta
ł y dynastye; lepiey w szakże one m ogły do zamiaru wydawcy posłu żyć, aniżeli swią*
dectwa obu tych pisarzy. L ecz poznaw ał on pono, że wielkiey potrzeba do tego pra»
c y , aby te dynastye w porządek u łożyć, i ciągłe następstwo zwłaszcza bogów, i pół*
bożków w yliczyć. N ie wchodząc więcś w po
budki dła których wolał na Plerodocie i Diodorze, niżeli na Manetonie p olegać, w krótkości chcę prawdziwą w tey materyi o- bu tych pisarzy godność i, powagę ukazać.
Herodot iest naydawnieyszym ze wszyst
kich dzieiopisów greckich, których pisma nas doszły, D o napisania historyi egipskiey, czy
li prawdziwiey mówiąc, niekształtney i dzi- waczney^ powieśpi, nie m iał on innych po
m o cy , iedno te , które mu dostarczyli ka
płani egipscy. Ich rady musiał zażywać względem dawnych p om n ikó w , i napisów:
b o iako sam \yyznaie, nic prawie oczyma własnem i nie oglądał, a chociażby widział iąkie dawne zabytki, nie m ógł o nich są
dzić, nie umieiąc ięzyka egipskiego, a przy-
(§) Fourraont. Reflexions ąntiąues sur Ies histoires des aftcieiis pęuples liy. 3. c, 7. p, 93.
--- 3Ą l ---
naym niey ięzyka mistycznego: m usiał zatem przestawać na tłum aczeniu kapłan ów , i na ich rzetelności, i dobrey woli polegać. Dio- dor Sycyliyski z tychże satnych źrzódeł czer
p ał. Pozostaię więc we wszystkie te źrzó- dła pilniey się p rzy p a trzy ć, aby się o ich wartości i powadze przekonać. iC^naprzód, czyli kapłani egipscy których się radził He- rodot, dzieiów oyczystycb, a zwłaszcza da
wnych sami byli świadomi? powtóre, czy nie masz iakiego do wiary- podobieństwa-, że zamiast praw dy powiadali Herodótowi bayki? ,
Chcąc pierwsze pytanie rozwiązać, może
m y się udadź do pisarza, który naymniey iest rża n y .. W o lte r bez trudności w yzn aie, ,,ż e niepomyślna woyna niszczy niekiedy
„w szy stk ie dzieie całego narodu, i żeby w ła- ,,sn ą mieć historyą, dwadzieścia cząsem ra- ,,z y na nowo ią poczynać potrzeba, na w zór m rów ek, których mrowisko ieśt rozpro- ,, szone (7). “ T e n że sam filozof dodaie, że żaden naród tak nieszczęśliwych woien nie doznał iak Egipczykowie. ,, Żaden nieprzy
j a c i e l , (mówi o n , do Egiptu nie wkro- c z y ł, któryby go nie pokonał. Pierwsi po- ,, częli Scytowie, po nich p rzyszedł Nabu- ,, chodonozor, i cały ten kray bez oporu ,, w ziął; Cyrusowi dość b yło swych poru-
„c zn ik o w posłać; a gdy się pod Kam bize-
(7) P Jiilo so p h ie d e 1’Ju sto ire eh. 5 i .
sem . b y ł zbuntował, iednę przegrawszy ,, potyczkę póddadź się musiał (8). “ Sądź- rnyż dopiero, co się stało z xjęgami, i dzie
jami srzód tylu klęsk, i woiemregó spusto
szenia? lakiekolwiek zostały się wiadomości o wyprawie Kambizesa do Egiptu, z nich jednak widzim y, Że ten Monarcha cały kray s łu p ił, spustoszył, i co lepsze domy i ko
ścioły w perzynę obrócił. Strabo świad
c z y , ge jeszcze za iegoj czasów widziano śla
dy spustoszenia tego dzikiego woiowuika (g).
iW ydawcy historyi powszechney wydaney w Anglii mówią, że K.ambizes opanował wszel
kie dawne pomniki i zabytki, które się cho
w a ły w świątyniach, i że kapłani egipscy przym uszeni byli nowe zm yślać, które za
pew ne nie maią lakiey wartości, iaką ■mo
g ły mieć dawne, ,, Skoro' K.ambi?es, mó- ,,w ią oni, zabrał Egipcyanom zabytki sta- rożytnościj, kapłani podług wszelkiego po- ,, dobieństwa do wiary, musieli czynić nowe napisy, kędy nie tylko niedobV)fwolne, ale ,,te ż z um ysłu wynalezione w kradły się ,, fałsze (1 0 ),‘ ‘ L u b o zaś nie mówią ci pi
sarze, skąd maią wiadomość o zabraniu ,________ :_____ _ ■ #
(8) Ibid. ch. ig .
(9) j^eryetustum templum, manifestis indiciis Cambysis insaniam ac sacrilegia demonstrat, qui templa par- tim igne, partim ferro devastavit, mutilans, excin- dens, comburens. Słrab. lib. j . p . 516.
(10) Histoire uniyerselle & c. traduction francoise in 4.
|>. 452.
— 243 —
wzmiankowanych zabytków przez Kambize- sa: wszakże oto nie idzie, czyli przez nie
go zabrane b yły, czy też innym sposobem zaginęły; dość w ied zieć, że srzód takich woien zaginąć m usiały, i uwaga w tey mie
rze W oltera godna iest pochwały, że naród tylekroć pokonany dwadzieścia razy swą historycy na nowo musiał p o czy n a ć , na kształt mrówek, których mrowisko iest zni
szczone
Skąd iaśnie każdy w idzi, że wszyscy pisarze, których historyą egipską posiadamy, nie wyłączaiąc z ich liczby samegoż Hero- dota, czerpali ze źrzódeł wcale niepewnych, i podeyrzanych. W iadom o b o w ie m ,'ż e H e- rodót naydawnieyszy grecki dzieiopis pisał za Artaxerxa M nem ona, a zatem we sto trzydzieści lat po w yprawie Kąmbizesa. T o zaś-samo alboż nie umnieysza iego powagę?
potrzebaż większych dowodów, aby się o tem przekon ać, że kapłani egipscy własnych dzieiów nie wiedzieli, że nie mieli w tey m ierze nic pew nego, i dokładnego? W szak i Diodor dzieie swe winien iest kapłanom:
Maneton zaś sam b y ł kapłanem , i stróżem xiąg świętych. Mimo to w szystko, tak iest trudno tych trzech dzieiopisów pogodzić mię
dzy sobą; iak trudno ich zgodzić z Moyże- szem. Herodot bowiem tw ierdzi, że mu kapłani egipscy z dawnych xiąg czytali imio
na trzechset trzydziestu królów , którzy je
den po drugim następowali, poczynając od
Menesa aż do M erisa, z których iednak ża
den nic godnego pamięci nie uczynił. D io
do!' na temże świadectwie polfcgaiąc m ów i, że ich pięciudziesiąt dwóch b y ło ; zaś Mane- ton śiedm tylko wylicza. O w o! z Jednych zrzódeł iak różne zdania. Cóż mamy stąd w n osić, iedno, iż te źrzódła są nie pewne, i zgoła na naszę nie zasługuią wiarę. T u zaś przypomnieć potrzeba, że ten sam He- rodot, którego chronologiia zasadza się na‘
jiastępstwie 33o. królów m ówi, iż od pier
wszego króla Menesa aż do iego czasów nie więcey nad 900 ląt u p łyn ęło : każdy bo
wiem taką uczyni u w a g ę ," że chociażby do ty<;h1 dziewięciu wieków przydano ca ły czas panowania pięciudziesiąt dwóch, i siedmiu innych królów , których Diodor i Maneton wyliczaią, ieszczeby nie dość b y ło , aby na
p ełn ić cały ten przeciąg czasu, iaki 33o.
królów zaiąć byli powinni. K om uż z nich w ierzyć m am y? nie w ątp ię, iż nie ieden, skłoni się na stronę M anetona: który lubo całym wiekiem iest późnieyszy od Herodota,, będąc Jednakże kapłanem egipskim, i wię- cey i pewnieysze m ógł mieć wiadomością A le zdrowy rozsądek na żadnego z nich po
wadze polegać nie1 każe. N a próżno tu kto zarzucić m oże, że Herodot pamiętniki wi
dział: bo na to każdy odpow ie, że i dru
dzy ie w idzieli: ktemu. też Herodot o ie- dnym tylko wspomina.* który iakiey Jest
powagi w krotce obaczym y, tym czasem idźm y do drugiego pytania,
N ie iestli rzecz podobna do prawdy, że kapłani egipscy rzeczy fałszyw e Herodoto- wi powiadali? L ecz możtiaż inaczey o tem sądzić? mnie się zdaie, iż ktokolwiek czytał w tórą xięgę tego dzieiopisa, każdy przyzna, iż w niey się same bayki i powieści mie
szczą, które ieś.b Herodot nie w ym yślił, tedy ie słyszał od kapłanów. O wszem sam Herodot nie naylepiey o rzetelności swych mistrzów iest przekonany: często bowiem to powtarza, że wiele rzeczy opisuie iak ie sły szał: że za nie nie ręczy; że w szelki o nich rozsądek czytelnikom zostawuie. N ie
kiedy zaś iawnie wyznaie, że zdarzenie, któ
re sam przywodzi nie iest do w iary podo- bnem. 1 mamyż lepiey trzym ać - o kapła
nach egipskich, niżli o nich trzyma lle ro - dot? L ecz zaniechaymy iego zdania. Powie*
działem w y ż e y , że on sam w każdym czasie za niepospolitego baiarza b ył poczytany. A lu
bo to iest rzecz iawiia, dla wielu iednak, którzy tego potrzebuią, przytoczę niektóre dow ody, z których każdy przekonać się mo
ż e , że nie sami tylko chrześciianie tego są o nim zdania, lecz i pogańscy pisarze, i iego właśni współobywatele, którzy zape
w ne o M oyżesz u nie w iedzieli, a zatem bronić iego pism nie mieli powodu.
Tucydides na wstępie swey historyi przym awia o to dzieiopisom, iż dla przy
podobania się drugim, dzieła swe zdob:c zwykli przez fałszywe powieści. Gdzie lu
bo nie masz wyraźney wzmianki o Hero- docie, z samego atoli opisania widać, że o nim iest mowa. Zdanie to potwierdza Lu- cy-an w swey xiędze o sposobie p isa n ia hi- storyi: powiedziawszy bowiem że głóWnem iest prawidłem dzieiopisów, aby na niko
go nie zważaiąc mówili prawdę, przydaie.
,,ż e w tym względzie Tucydides godzien ,, naywiększey pochwały przeto, iż nie na- ,,śla d o w a ł Herodota, który iednak w tak wielkiem b y ł poszanowaniu, że xięgom ,, iego imiona muz nadano: bo ia wolę ,,(m ó w i on) niepodobać się innym mówiąc , , prawdę, niżli się u innych zalecac mo- ,,w ią c fałsze ( i i ) . “ Marcellinus w życiu Tucydidesa powiada, iż wtóra xięga Herodo
ta z samych tylko iest baiek złożona: (12) lecz w tey to właśnie xiędze wszystkie za- wieraią się wiadomości o Egipcie.
Maneton podług świadectwa żydowina twierdzi, iż Herodot nieświadomym będąc wielu rzeczy tyczących s ię . Egiptu do swe
go dzieła siła baiek przym ieszał Cr3)- T en że sam Zydowin na innem mieyscu m ówi, że wszyscy pisarze obwiniaią o kłamstwo
(11) Lucian. de modo scribendi hlstoriam.
(12) Totus secuiidus herodoti liber mentitur Bypothesia.
Marcellin. in vita TJiucydidis.
(13) Joseph. 1. 1. contra Appionem. p. 1 15 7 .
— 247 —
Herodota:. tegoż zdania iest i D iodor, któ-
^ ry iednak wiele z niego rzeczy wyczerpnął.
^Flutarch napisawszy przeciw iemu osobną rozprawę dodaie, że wiele' xiąg pisać była
b y potrzeba, aby wszystkie iego fałsze od
kryć ( i4)- Teopom pus lubo także wiele fał
szywych rzeczy przyw odzi, sam się iednak do I nich przyznaie, i składa się przykładem
K tezyasza, Herodota, i wielu innych (iS ).
Strabo, ten to dla swey nauki, i prze- nikliwości wzięty pisarz powiada, że prę- dzey temu u w ierzy, co H eziod , Homer i on inni rym otwórcy o swych bohaterach mó
w ią, niżli powies'ciom K t e z y a s z a , Herodota, i iemu podobnych (16). Iednakże D io d o r, ni> i Pompeius Trogus, Ktezyasza, o którym tak ciii mało trzyma Strabo, przekładaią nad Hero- do dota; taką to ma powagę ten mniemany la) oyciec historyi!.
tt Rzymianie lubo uczniami greków i nat śladowcami ich zwać się m ogą: w staroży- ołiii tney atoli historyi niechcieli na ich świade
ctwie przestawać. Stąd też Pliniusz, i Ju- i* wenalis całą G recyą baieczną ńazywaią.
h ' ' " j * l i g
jW|
(14) Plutarch. de malign. Herodoti tomo 2. p. 854. ( 15) Theopompus quidem diserte prbfitetur se in hist<*w
ria fabulas narratarum rectius, quam fuerint Hero- dotus, Ctesias, Hellanicus, et Indicarum rerum scri- ptores. S trato /. 1. 23.
(16) Equidem facilius Hesiodo et Homero aliquis fidcm adhibuerit, cum de heroibus verba faciunt, itemque póetis tragicis, quam Ctesias, Herodoto, HeUagąęę et eorum similibws. Strabo /, 1 i . 338^
--- 3 48 ---
W arron nayuczenszy pono z Rzymian cały przeciąg czasu od początku świata aż do ie
go. czasów, na trzy wieki, czyli epochy po- dzielił: z tych pierwsza iest od Stworzenia świata aż do potopu*, druga od potopu do pierwszey olimpiiady: trzecia od pierwszey olimpiiady aż do iego czasów: a o dawno
ści świata wzmiankowaney w Herodocie ani słowa nie m ówi, lubo nikt o tem nie wąt
p i, że iego historyą czytał. D ziw ił się Cy*
cero iego wym ow ie, i gładkości stylu, ale o iego rzetelności mało trzym ał, i tyle ie- m u w ie rzy ł, ile Enniuszowi ( i 7). W szyscy ci takie mniemanie maiąc o Herodocie, nie myślili podobno, że przyidzie czas, że na
stąpi wiek oświecenia, w którym tenże dzie- iopis, który w rzeczach nawet tyczących się G recyi nie miał w iary, uważany będzie od niektórych iako zrzódło na \pewniey szych wiadomości o Egipcie.
Ukazawszy prawdziwą godność dzieiopi- sów , których nam filozofowie naprzeciw M oyżesza Wystawuią, ieszcze mi pozostaie zastanowić się nad Uwagami, które pamię
tnik lwowski czyni, tak dla umnieyszenia powagi M oyżesza, iako też dla wywyższenia Herodota.
MZ a życia Abrahama (mówi nastr. 177O
„Iza a k a i Iakóba więcey i pewnieysze rze-
(17) Herodotum cur veraciorem credam Ennio? Cic. de jdjTju. 1. a . y. fi6s