^ ^ 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 9 0 ^ J1 '
Ta® ® ^
.. u.:'.
1
■i ® «
■ Łl
i | MIESIĘGZNIK 1<
M K '0 ~ ■ S t k
r®
r
5
>>1
>3
►i ►i
P
>i
n I
■ $
li
s ,®w ®W <s a ®
1
P O Ł O C K I ,
Ni TI,
d. 3o C z e r w c a 18 18 r o k u i
Qtud rąrum at<jud ćlecęna euro, et, rogo» et omnis in hoc sum. Hor, i. Bp. i . \
M i e s i ę c żni.k p o ło c k i wychodzi ostatniego dnia każdego miesiąca. Każdy numer skła
da się ze czterfcch lub pięciu arkuszy. Czte
r y takie numera idą na tom ieden, do któ
rego się przyda osobny, tytuł i reiestr za
wartych w nim rzeczy. Prenumerata ro
czna kosztuie na mieyscu rubli assygnacyy- nyćll siedm, z pocztą zaś rublj srebrnych cztery. Żądaiący to pismo odbierać z po
czty , raczą się zgłosić do bliższych od sie
bie - expedycyy pocztowych, w których się przyymuie prenumerata na Ruryera litew
skiego. Pisma nąukowe i listy do redakcyi Miesięcznika, maią się przesyłać pod zapi
sem: do Drukarni Akademii potockiey<
O S K U T K A C H N A D P R Z Y R O D Z O N Y C H R O Z P R A W A
• D R U G A (*), z powodu Artykułu C. W. H u f s -
l a n d a , umieszczonego w Pamiętniku magnery- cznym wileńskim (N ..V
11
I. str. 344.) pod pyta.niami: Co iest nadprzyrodzonego? Co iest przeci
wne zdrowemu rozumowi? napisana przez P. P. S.
B y ł o to przekonanie powszechne, iż dla uczynienia gruntownego w umieiętnościaoh postępku, należało mieć prawdziwe, pewne, doświadczone i od wszystkich przyięte zasa
d y; a tera samem wspierać się na mocnych dowodach, któreby służyć mogły za grunt dalszey w tychże umieiętnościach budowy:
toż dopiero przez wywody i między sobą i ze swoiemi zasadami ściśle połączone, do
ciekano tego, co zdrowy rozum pochwalał, i z zaufaniem przyym ował: wszystko zaś to , co się z zasadami nie zgadzało, iako Fał
szywe i przyięcia niegodne odrzucano; a co pi’zez pewne i oczywiste wnioski wy.
wiedzionem nie b yło, miano za wątpliwe.
1 toto iest, ieśli się nie m ylę, co się ma rozumieć przez układy naukowe, których nie przyymuie Autor teoryi wyłożoney i zbiianey przezemnie w pierwszey o skutkach nadprzyrodzonych rozprawie.
leżeli mamy wierzyć temu pisarzowi, potrzeba nam sprostować wyobrażenia nasze
(*) Obacz Miesięcz. T. I. N. IV. str. a
44
.M. Pot. Tom II. N. F I . 181 8. 6
tale względem rzeczonych zasad, Jałto i wzglę
dem wielu innych rzeczy. Uczy on nas, że tej cośmy dotąd mieli za zasadę umiejętno
ści, ma bydź uważane za przeszkodę do nich. Śmiało twierdzi, że nic nie było szko
dliwszego umiejętnościom, nic tak nie opó
źniało ich wzrostu , iako układy naukow e, które utrzymywały rozum w pewnych obrę
bach, na tem zasadzaiąc się mniemaniu, ja
koby były prawdy niektóre tak pewne i niezawodne, że fałszu w nich odkryć żadne iuż doświadczenie nie zdoła. Tychto prze
sądów pozbywszy się Autor, ząpowiada nam, iż ieżeli chcemy, aby umiejętności rychło się podniosły, na tych się nowych zasadach gruntować m amy, to iest: że zdrowy ro
zum nie daie się w nic ze m ograniczać, że Hic niema niepodobnego, że nic nie iest zdrowemu rozumowi przeciwnem ; a choć
by się co nayprzeciwnieyszem w ydaw ało, z czasem doświadczenie spraw dzić to mo
że.
Nie w iem , ia]c wielu ten nowy układ naukowy stronników żnaydzie. Co do mnie, /nieśmiałbym go przyiąć; ponieważ zdaie się nie zgadzać ze zdrowym rozumem, który mi ukazuie, że skutki z niego wyniknąć muszą w brew tym przeciwne, iakie zapo
wiada A utór, i że przezeń nie tylko wzro
stu nauk nie przyśpięszym ; ale nawet zmu
szeni będziem przypuścić' scetpycyzin po
wszechny , i wyznać > iż żadney wiadomos*
ści mieć nie możemy, któraby umiejętno
ścią nazwana bydź mogła. I w rzeczy sa- m e y , ieżeli nic niema niepodobnego, któż stąd nie wniesie, że też nic niema i pewne
go? bo skoro tylko rzecz iaka iest pew n ą, iuż tem samem iey przeciwna iest niepodo
bną : a ieśli nic niema pewnego, tedy to wszystko, co nazywamy umiejętnością, iest niczem , iest tylko próżnym i bez znaczenia wyrazem ; bo wyraz ten umieiętnośd, ieżeli znaczy cokolwiek, tedy nie co innego, ie»
dno iż się coś poznaie, iż się coś umie:
ale ieśli nic niema pewnego, nic się też nię poznaie, i nic się nie um ie; gdyż ani po- znanem ani umianem bydź nie może, iednó to , co ie;;t prawdziwem.
W ed ług tey niedorzeczney teoryi wszyst
ko to, co się zdaie bydź oczywistą praw
dą, z czasem njoże bydź fałszem ; i na wzaiem , co się naybardziey prawdzie i zdro
wemu rozumowi sprzeciwia, za pomocą do
świadczenia może się sprawdzić. W czem w ięc, pytam się, umieiętność różnić się bę
dzie od nieumiejętności? leżeli to , co mi się zdaie że umiem, nie iest prawdziwemj rzecz iawna, że moia mniemana umieję
tność iest błędem i nieumiejętnością: a po
nieważ według zasad Autora, powinienem sądzić, że to, co iest naybardziey przeci- wnem zdrowemu rozumowi, może bydź praw
dziwem; i następnie, co się naybardziey z nim zgadzać wydaie, może bydź fałszy-
6*
weiti; wypada z tego oczywiście, iż musi
my bydź co do wszystkiego w zupełney nie
pewności i niewiadomości.-» Nie iestże więc to, żarty sobie z czytelników stroić: zapo
wiadać im postęp nauk i umieiętności, i ra
zem stanowić takie zasady, które wszelką nawet odeymuią nadzieię umienia kiedy cze
gokolwiek z pewnością? '
Zdanie to, że nic niema niepodobne
go, a następnie i nic pewrnego, nie iest wynalazkiem1 dzisieyszym. 'W iadomo alb o -, wiem każdemu, iż była taka Filozofów se
kta, którey cała nauka zależała na tem , aby o wszystkiem wątpić. Mniemani ci Fi
lozofowie nic nie twierdzili, i niczemu nie przeczyli; a godłem ich było, non liquet, rzecz iest nie pewna. Marzenia tey sekty odrzucone od wszystkich rozsądnych w sta
rożytności, przez dwa tysiące lat zostawały w zapomnieniu i w słuszney pogardzie. B el (Bayle) i póżnieysi niektórzy Filozofowie, na próżno usiłowali zjednać im iakikolwiek szacunek. Słusznie tu iednak uważyc mo
żna, iż wszyscy-, c i, którzy utrzymywali, że nic niema pew nego, uznawali oraz, że też zgoła niema umieiętności. A le ta myśl ca
le nową bydź mi się zdaie: chcieć grunto
wać umieiętności na zasadzie, która wszyst
kie ie znosi; i utrzymywać, iakoby nay- większą do nich przeszkodą było to prze
konanie, iż umieiętności nie są czczym wy
razem, i że się znayduią niektóre prawdy
tak pewne i tak dowodne, iż cokolwiek z niemi się nie zgadza, iest fałszem i zdro
wemu rozumowi przeciwnym.
Nim nowy ten rozumowania sposób znaydzie więcey stronników, my się tym czasem starego trzymać będziem; który ma za sobą i doświadczenie i pochwałę tylu m ężów , co we wszystkich wiekach rozumu ludzkiego ozdobą byli., I podług tegoto spo->
sobu, chcę ia utwierdzić teoryą wcale prze
ciwną teoryi Autora, którego zbiiam, zosta- wuiąc sąd czytelnikowi, która z nich iest bardziey iasną, bardziey zrozumiałą, bar
dziey zaspokaiaiącą um ysł, i bardziey ze zdrowym rozumem zgodną.
Zasada względem mnie naypewnieysza, nayoczywistsza, o którey nawet powątpiwać zgoła nie mogę, iest bytność moia. J a my
ślę, więc maili bytność. W szelkie moie ro
zumowania przeciw i tey iasney prawdzie, stwierdzić ią Jylkp, nie zaś osłabić potra
fią. Niema zapewne żadnego niebezpieczeń
stw a, aby iakie doświadczenie mię przeko
n ało , że nie mam bytności; ponieważ ten, co nie ma bytności, zgoła nie iest w sta
nie doświadczenia. T a zasada przez wnio
ski konieczne i oczywiste, prowadzi mię do uznania bytności Tw órcy. W rzeczy samey, czucie bytności moiey, iest czuciem nowem;
nie mogę wątpić, iż iey początek iest cale niedawny. Bytność moia szczupłą tylko licz
bę lat obeymuie: poznaię zaś, iż była prze-
demną wieczność', w którey bytu nie mia
łem. W ziąłem więc bytr.rść od innego ie- stestwa, bo iakżebym mógł ią sam sobie nadadź? B y ły zatem, i są inne iesteśtw.a; i 0 tem lównie mi niej odobna wątp:ć , iak o bytności własney. Widzę się rzeczą samą bydź otoczony mnóstwem iestestw, z których iedne zdaią się bydź wcale mnie podobne, a drugie zgoła odemnie różne: lecz wszyst
kie te, które oglądam, i które składaią ten ogrom zwany odemnie światem, iakożkol- wiek mnogie' są i różne od siebie, maią tę spoiną w łasność, iż podlegaią odmianie, iż muszą koniecznie mieć początek swoiego bytu ; ponieważ żadne z nich samo w sobie nie ma dostateczney przyczyny bytności swo-
iey, , t .
Iasna więc rzecz, iż chcąc znalezc pier
wszą i dostateczną przyczynę bytu moiego, 1 innych iestestw świat ten składaiących;
muszę wyżey się myślą nad ten świat pod
nieść, i śledzić takiey istoty, ktoraby swo- iey bytności od inney nie wzięła, ale po
czątek iey mijała sama w sobie, a następnie b yła istotą koniecznie potrzebną: skąd \vy- pł_, w a, iż ta istota i zawsze była_i zawsze będzie, iż od żadnego innego ieśtestwa w ni- czem nie zależy, iż nie może bydź ograni
czona w swoich doskonałosciach, iż iest przyczyną i początkiem wszystkich innych iestestw. N ie wyłuszczam tych zasad, prze
stając na tem , żem dotknął ścisłego ich
— 8 i —
3- między sobą związku: nie wątpię bowiem , że czytelnicy moi przypuszczaią bytność i Boga; i sam Autor, którego tu zhjiam, me i zaprzeczył oney, przynaymniey wyraźne-
mi słowy. Spieszę raczey do wywodów stwierdzaiących teoryą odemnie założoną. ' N ie tylko czuię, iż mam bytność; ale oraz poznaię, że się składam z dwóch istot między sobą różnych. Iedna z tych, którą nazywam duszą moią, iest zdolną m yśleć, I' czu ć, rozważać, rozumować: druga, ktor^
i zowię ciałem moiem, nie ma żadney do tych działań sposobności. Postrzegam takoż, że/ to ciało tak ściśle iest z duszą połączo
ne moią, iż ona w wielu swoich działa*
niach od niego zależy, i za pośrzednictwem.
iego tylko samego niezliczonych uczuc sta- ie się uczestniczką: _ równie też ciało od du
szy moiey w wielu swoich poruszeniach i ułożeniach zawisło. Dobry byt dwóch tych istot zasadza się na ich zgodzie i wzaiem- ney odpowiadalnpści, aby to, co iedna czuie, druga też koniecznie czuła. T e dwie istoty, lubo zupełnie od siebie różne, przez ścisłe iednak z sobą połączenie składaią ie- dnę nierozdzielną osobę. I toto iest moią naturą albo przyrodzeniem: i ni& mogę dadź o sobie, lub o człowieku w powsze
chności, iaśnieyszego wyobrażenia, iako gdy m ówię, że człowiek iest istotą z duszy 10- zumney i ciała zmysłami opatrzonego złożo
ną. Lecz kto mi dał taką naturę i Sam tyl-
— 82 —
ko ten, który mię stworzył, czyli który mi bytność nadał, A za cóż mi tey bytności udzielił? Nie potrafię inney wynaleźć przy
czyny, oprócz samey dobrowolney chęci le- go : skoro bowiem nie miałem bytu, nie mogłem zatem mieć w sobie żadney przy
czyny, któraby wyciągała, aby mi początek tegoż bytu, i to w ten sposób a nie inny, b y ł nadany. Bóg mię stworzył, i tak stwo
r z y ł, iak się mu podobało: on iest spraw-;
cą moiey bytności, i moiey natury.
Poznaie także z tąż samą widocznością*
Że dwie te istoty, składaiące moię naturę, podległe są w swoich działaniach i porusze
niach pewnym prawidłom i pewnym usta
wom , z których się w yłam ać, nie iest w jch mocy: tak na przykład, dusza moi a nie może czuć działania zewnętrznych przed
miotów, ani ich poznawać, aż chyba za po- srzednictwem ciała, i to przez pewny zmysł a nie in n y:,d o tego leszcze, zm ysł taki ma bydz, zdrowy j inaczey albo zgoła nie wy
pełni powinności swoiey, albo nie tak, ia- ko należy. Nie twierdzę ia tego o samo
wolnych duszy działaniach, do których mniey w pływu ma ciało , a któremi dusza nasza zawiaduie; działania takowe maią w praw
dzie właściwe sobie praw a, ale te innego są gatunku, i do obyczatów należą: tu zaś fizycznie tylko ^wziętą uważamy naturę. Du
sza ze strony swoiey rozkazuie ciału , któ
re na rozkazy iey oczekuie, i wypełnia ie;
1 ale według pewuycli tylko praw ideł: skoro zaś dusza nie "Wedle tych prawideł doma
ga się czego, ciało iey nie bywa posłusznem.
Prawa te ; którym wzaiemnie dusza i ciało jnoie w działaniach swoich podlegać powin- n e, nazywam ia prawami moiey natury, czyli ustawami, pod które natura moia iest poddana. Iuż zaś iawną iest rzeczą, że nie ia tych ustaw iestem autorem, którym muszę podlegać: ale wziąłem ie od samego T w órcy natury moiey, który mi one po
dług woli swey, bez rady moiey przepisał.
Skąd się też pokazuie, że te prawa zgoła nie są konieczne, i że T w ó rca, gdyby się mu podobało, inneby i różne całkiem od tych mógł postanowić.
A to, com mówił o samym sobie, sto- suię do wszystkich innych iakichkolwiek istot, świat ten składających, a co do bytności sw oiey, równi,e iako ia, zależących od T w ór
cy. Natura zaś każdey istoty, nic innego me iest, iedno to, co ią stanowi, co iey iestestwo i prawa nadaie; czyli prawa iey przyrodzenia, są ustawami, którym ona iest podległą w swoich iakichkolwiek działaniach, poruszeniach i ułożeniach. Zbiór wszystkich tych istol składa to, co nazywamy naturą stworzoną, albo przyrodzeniem powszech
n e ^ , albo po prostu naturą.
Gdyby więc-zapytano mię, co to iest natura i co są iey prawa? Odpowiedziałbym, Że naturą, iest cały ten świat od Boga siwo-
— 85 —
rzony, czyli zbiór wszystkich istot bytnością od T w órcy tidarowanych; a prawami iey są ustawy ogólne albo osobne, którym stwo
rzenia te podlegają, i których zaniedbać w działaniach swych nie mogą: ponieważ one r.iczem innem nie są, ledno wolą samego T w ó rcy, który samowolnie i pewny byt istotom, i pewny spfasób działania imże przeznaczył; tak właśnie, iako ustawy pań
stwa są wolą Monarchy, co postanowił pe
wne prawa', do których wszyscy poddani, czyli wszystkie poddanych stany stosować się powinne. Owoż, to iest natury i praw iey dokładne, iasne i zrozumiałe opisanie;
z którego równie tez iasne i dostateczne wypłyną- odpowiedzi na rożne zapytania, które pozostaie ieszcze rozwiązać. -
Natura czy ma iakie granice? Ma bez wątpienia. Ieśtestwo bowiem stworzone ż
j s t o t y swoiey iest ograniczonym, i podległem T w órcy natury swoiey; a stąd i zbiór tych jestestw stworzonych, ma takoż oznaczone sobie granice przez tego, co go bytem uda
rów ał.
Co iest skutek nadprzyrodzony? Sku
tek nadprzyrodzony iest ten, którego przy
czyna w całey naturze znaleziona bydz nie może, czyli którego wszystkie stworzenia pałą swą mocą sprawić nie zdołaią. Sku
tek takowy izaliż bydź może? Albo dowieść potrzeba, że Bóg nie ma j&igkszey mocy już iego stworzeniaj albo przyznać należy,
_ 84 -
iż może to uczynić, co siły wszystkich ie- stestw stworzonych, razem nawet wziętych przechodzi: lecz potęga Boga iest nieskoń
czona, i nic- iey ograniczyć nie zdoła; poT nieważ maiąc z jsloty swoiey byt konie*
czny, od żadnego iestestwa przyrodzonego zależeć nie może: przeciwnie zaś, moc ie- stestw stworzonych iest określona; ponieważ większey siły nad tę , którey im T w órcą udzielił, miec nie m ogą; a ta ich siła za
wsze z natury swey zależy od T w órcy mo
gącego albo ią zniszczyć, albo w, miarę upo
dobania swego ograniczyć: idzie zatem, że Bóg może bydź sprawcą skutków nadprzy*
rodzonych, które wszystkie siły ri a tury prze
chodząc, nie mogą mieć przyczyny swoiey w teyże naturze.
Czy iest rzecz iaka niepodobna? Aby uniknąć niedokładności, a iaśnie się wytłu
m aczyć; należy rozróżnić rzecz wedle na
tury czyli według praw przyrodzenia niepo
dobną, od rzeczy zupełnie niepodobney.
Skoro tylko natura iest ograniczona, iua tem samem należy przypuścić podobieństwo niezliczonych skutków, których nie ona, ale tylko sam T w órca może bydź przyczyną, lak wiple w samey naturze postrzegamy podobieństwa takowych odmian, które mo
cą samego Boga stać się mogą? Żadne ie- stestwo z pod praw fizycznych, przez T w ó r
cę mu nadanych, w yłam ać się nie może j te zaś prawa względem Boga są skutkiem
— 85 —
iego woli,v który może ie, iako się mu po
doba, odmienić, umiarkować, lub zawiesić:
więc niezaprzeczoną iest prawdą, że przy
puścić winniśmy podobieństwo niezliczonych skutków’ , których Bóg może bydź sprawcą;
a które następnie, chociaż przyrodzonym spo
sobem , czyli według praw i sił natury są niepodobne, same atoli w sobie są bardzo podobne.
Rzecz zaś zupełnie niepodobna iest w ten czas, kiedy iey wyobrażenie zawiera w sobie sprzeczność. Sam Tw órca nie mo
że tego uczynić, co z jstoty swoiey iest sprzecznem; a to dla widoczney tey przy
czyny, że. będąc doskonałością nieskończo^
n ą , nie może sam sobie bydź sprzecznym:
lecz co w ten sposób iest niepodobnem, tem samem iest niczem: zatem takowe nie
podobieństwo nic nie uwłacza wszechmo- cności Bożey, którey koniecznym przedmio
tem są rzeczywistości; i zawsze się praw- dzi, że nic niema niepodobnego Bogu. K ie
dy się m ówi, że rzecz iaka jest niepodobną;
taki mówienia sposób nie iest w sobię wła.- ściWy, ale potrzebny tylko dla wyrażenia sprzęciwieństwa, iakie między dwierńa wy
obrażeniami zachodzi. T ak na przykład, zwykło się m ówić, że koło kwadratowe iest niepodobne; aby się znać d ało, że wyobraź Żenie kwadratu i okrągłości sobie się prze- ciw ią, i w tymże samym przedmiocie, ra
zem znaydować się nie mogą. T ak ieszcze
— 86 —
się mówi, ze materya myśląca iest niepodo
bną; aby się przez to oznaczyło, iż wyobra- żenie rozciągłości, albo przynaymniey mno
gość rozmaitych części, które materyi są istot*
nemi, cale się przeciwi wyobrażeniu rzeczy z części niezłożoney,' iaką koniecznie bydź musi iestestwo m yślące: skąd to dwoie, m yśl i m aterya, w tymże przedmiocie znay- dować się nie mogą. Śmieszną atoli było
by rzeczą, gdyby kto z tego sposobu mó*
yvienia wnosił, że koło kwadratowe i mate
rya myśląca uważaią się iako przedmioty rzeczywiste, których Bóg sprawcą bydź nie może: bo właśnie dla tego samego, że te przedmioty nie maią żadney rzeczywistości y że są niczem, że żadnego o nich wyobra
żenia uczynić sobie nie moźem, m ówim y, że nigdy też bytu mieć' nie mogą.
,W tem rozumieniu rzeca biorąc, nic łacnieyszego, iak odpowiedzieć na zapytanie wyżey p o ło ż o n e ie s tż e rzecz iaka niepodo
bna? W szystko, co w sobie zawiera sprze- ciwieństwo, iest cale niepodobnem: przeci
wnie zaś, co w swem wyobrażeniu sprze
czności nie m a, iestestwu w mocy swey nie- i ograniczonemu iest podobnem; lecz wzglę
dem iestestwa w siłach okryślonego, iakiefu iest natura, koniecznie musi bydź niezliczo
na liczba skutków, których toż iestestwo dla niedostatku sił sprawić nie zdoła; skąd ato
li przeciw podobieństwu ich zupełnemu nic się stanowić nie może.
Dowiedziono zatem, że dzieło nadprzy
rodzone iest rzeczą podobną, i temu zaprze
czyć z przekonania nie może, kto tylko bytność wszechmocnego Tw órcy przypuszcza.
A le na tern nie dosyć: pozostaie druga tru
dność, którą rozwiązać należy. PJiedowiar*
kowie pokonani z jedney strony, udaią się powszechnie w drugą; i gdy mamy ich za zwyciężonych, słysz my z podziwieniem zwy- tięzkie ich okrzyki.' Gdybyśmy, mówią, po
zwolili na to, że skutek nadprzyrodzony iest rzeczą zupełnie podobną, nicby się ieszczs Stąd nie zawiązało, ijeżeliby bytność takowe
go skutku nie mogła bydź dostatecznie do
wiedzioną: a że podobieństwo nadprzyrodzo
nego skutku, nie dowodzi iego bytności; aby bowiem tey dowieść, i mieć o niey pewność, trzeba do tego pewnych znaków, któreby skutki nadprzyrodzone rozróżniały od przy
rodzonych; aby zas .mieć takowe znaki, trze
ba znać dokładnie siły przyrodzenia, i wie
dzieć, iak się daleko one posunąć mogą:
lecz my tey znajomości nie mamy, ani iey mieć możemy. C zy - 'przyrodzenie ma iakie granice, Czy też ich nie m a, zawsze to pewna, że granic iego nie wiemy, ani ich oznaczyć możem; ponieważ wyznać mu
simy, że poznanie nasze bez porównania iest bardziey ograniczone, niż samo przyro
dzenie. Iakiekołwiek więc ono iest w so
bie, względem nas ma się uważać iako nie
skończone; a przeto rozsądnie niemożna twier
— 89 —
dzić, że ten albo ów skutek przechodzi gra
nice sił przyrodzenia. Cóż więc z tego, że według ścisłego badania mogą bydź skutki nadprzyrodzone, ieżeli nie możemy nigdy z pewnością twierdzić, że, ten albo Ów w szczególności, przechodzi granice przyrodze
nia, i iest właściwie nadprzyrodzonym? Nie lępieyże zatem, ponieważ nie wierny granic mniemanych czy rzeczywistych przyrodzenia, wyznać po prostu i prawdziwie, że wzglę
dem nas nic niema nadprzyrodzonego; albo, ieśli się bardziey podoba, że nic niema ta
kiego, cobyśmy z pewnością nadprzyrodzo
nym zwać mogli ?
Owo zarzut, którego nie zataiłem tu zu- pełney mocy. Zdaie się on na pierwsze weyrzenie mieć coś pozornego, ale w rze
czy samey zbywa mu na gruntowności: i aby pokazać iak iest 'sła b y , dość będzie kilka prostych pr^ytoczyę uwag. Zasady wyżey utwierdzone posłużą nam do roz
wiązania dokładnego mniemanęy całey tru
dności; i nic tu więcey nie potrzeba, iedno nad wnioskami z tych zasad wypływaiącemi nieco się obszerniey zastanowić: prawda al
bowiem łacno rozprasza ciemności, któremi ią pokryć usiłuią.
Powróćmy więc do naszych zasad. Sku
tek nadprzyrodzony iest ten, którego przy
czyny w naturze nrema; a ponieważ natura zawiera w sobie zbiór wszystkich iestestw stworzonych, następuie zatem, iż przyczyną
skutku nadprzyrodzonego musi hyóź samo tvlko iestestwo niestworzone, czyli sam T w ó r
ca na przyrodzenie działaiący. Skąd iuż nie o to idzie, czy takowe działanie T w órcy iest podobne; bośmy iuż tego dostatecznie dowiedli: lecz czyli bytność takowego dzia
łania poznaną od nas i dowiedzioną bydz może. A by się iaśnie w tey mierze wytłu
maczyć ,, i nie brać za iedno rzeczy od sie
bie różnych; potrzeba uważać, iż dwoiakim sposobem Bóg na przyrodzenie działa: raz gdy nie odmieniaiąc pospolitego w niem biegu, i stosuiąc się do ustaw od siebie nadanych, w bytności i porządku zacbowu- ie ono; drugi raz, gdy odmienia bieg ten pospolity, czy to zawieszaiąc iaką z pomie-_
nionych ustaw, czy też bezpośrzednie spra- wuiąc taki skutek, który nie ma swoiey przyczyny w pospolitym biegu przyrodze
nia. Iuż zaś obu tych gatunków działania Boskiego na przyrodzenie dowieść możemy.
A naprzód, że Bóg działa stosownie do biegu natury i iey ustaw; nic łacnieyszego, iak to ukazać. Natura bowiem, iako bez wszechmocnego działania T w órcy nie mo
gła mieć swoiego bytu; tak też ani go za
trzymać, 'ani ustaw sobie przepisanych za
chować , bez tegoż działania nie może. I dla teyto widoczney przyczyny, sami nawet poganie, i wszyscy ci, którzy tylko nie prze
czyli bytności Boga, potrzebę też opatrzno
ści iego uznali: iuż zaś opatrzność ta cóż
I
1 Innego bydź może, ieśli nie działanie Boga na naturę? Iest ona nito ręką rzemieślnika zachowującą swe dzieło. Porządek moralny i fizyczny przyrodzenia, są istotnie między sobą połączonej a opatrzność rozciąga się koniecznie tak do iednego iako i do drugie*
'• go. Nim przystąpię do okazania opatrzno
ści, albo działania Boskiego na naturę w po
rządku moralnym; zastanowię się nad tem, iak to działanie potrzebne iest do zachowa*
tiia porządku fizycznego.
leżeli nie chcemy przypuścić marzenia materyalistów i a te uszów, musimy uznać, że świat złożony iest z dwoiakiego rodzaiu iestestw istotnie od siebie różnych; z któ
rych iedne są materyalne, a drugie ducho
wne: oba zaś te rodzaie potrzebuią ustawi
cznego T w órcy działania. A naprzód, mó
wiąc o jestestwach duchownych: iakby się, a pytam, następstwo ich bez tego wszechmo
cnego działania T w ó rc y , utrzymać na świe- , cie mogło? Ieśli możemy znaleźć w naturze i iey prawach dostateczną przyczynę mnoże- f nia się i następowania po sobie iestestw ma- teryalnych, nie tak się iednak rzecz ma względem duchownych. Dosyć iest wido
czna, że materya nie może duchom bytno
ści nadadź; równie też pew na, że duch' z ducha nie może sję tak rodzić albo wy
prowadzać, iak ciało rodzi się z ciała. Stąd też zdanie w Kościele chrześcijańskim po
wszechnie iest przyięte, że dusze ludzkie M. Pot. Tom II. N. F I . 18 18 . 7
— 9 1 —
są dziełem bezpośrzedniem wszechmocności Boskiey, i że Bóg przez tworzenie byt im nadaie. Zasadza się ono nie tylko na piśmie świętem, lecz i na wyobrażeniu iasnem, które o duchach m amy: gdy bowiem duchy są iestestwami ani rozciągłości. arii części ża
dnych niemaiącemi, nic zapewne od ich isto
ty odłączohem, nic oddzielonem bydź nie- może: a następnie, duch z ducha, tak ia- ko ciało z ciała, w klórem się zawie'ra, ani w ypływać ani pochodzić może. Potrzeba więc albo się na to zgodzić, że dusze na
w ę są odwieczne, i z jstoty swoiey, iako sam Twórca', bytność maiące; albo, że przez tworzenie początek swoiey bytności biorą:
iuż zaś odwieczność i byt z jstoty są tylko samemu Bogu właściwe, a tworzenie nie może bydz dziełem natury, ponieważ wy
ciąga potęgi nieograniczoney: idzie zatem, żd początek bytności ludzkiey iest dziełem i przyrodzonem i nadprzyrodzonym; to iest, i kształceniem się przyrodzonem ciała opa
trzonego zmysłami, i oraz tworzeniem nad
przyrodzonem iestestwa duchownego, oży- wiaiącego takowe ciało. A stąd kto iuż nie widzi, co za mnóstwo iest skutków nadprzy
rodzonych , których bytność iest i niewątpli
wa i iaśnie dowiedziona?
Próżnoby się kto chciał uciekać do zda
nia niektórych Filozofów, co twierdzili, że wszystkie dusze Bóg stworzył razem ze świa
tem, i maiąc ię niby w_ zapasie, posyła ie-
rr
— 95 —
dne po drugich, aby ciała ludzkie dostate
cznie iuż ukształcone ożywiały: bo oprócz tego, że to mniemanie na niczem się nie w spiera, a podług Cycerona nic niema ha- niebnieyszego dla Filozofa, iako przypusz
czać co bez dowodów; ieszczeby do tego potrzeba było wpływu przynaymniey Boskie
go , aby te iestestwa duchowne z mieszka
nia swego wywiedzione, i w pewnych cia
łach osadzone zostały.
Lecz samo nawet iestestwo materyalne wyciąga oczywiście działania Bożego, aby by
tu sobie danego dochować mogło. leżeliO _ O dziwny porządek tego świata tak iawnie u- kazuie mądrość nieskończenie rozumnego iestestwa, iż rozsądnieysi z pogańskich Filo
zofów wyśmiewali tych, co drugim wmó
wić chcieli, iakoby sam tylko traf iakiś roz
łożył i urządził budowę iego; cóż mamy sądzić o teraźnieyszych naszych Filozofach, którzy śmieią utrzym ywać, że świat raz ukształcony może się obeyśdź sam sobą nie potrzebuiąc więcey Boga, i że ślepe natu
ry siły same przez się zdolne są w cało
ści zachować dzieło Boże? Przyznać zape
wne musim, ze bardziey ieszcze nie do rze
czy rozumuią, niżeli owi starzy , których haniebne błędy wskrzesić żądaią. Tam ci bowiem gdy' twierdzili, że sam tylko traf, albo co toż samo znaczy, natura ślepa świat ten i ukształciła i onym zarządza; pozwa
lali oraz na to, Że też same przyczyny 7*
w krótceby go zniszczyć m usiały; co też i Poeta Lukrecyusz uczeń Epikura w swoich w yraził wierszach. I w rzeczy samey, któż nie widzi, że wszystko to , co się z mate- ryi składa, ku odmianie i zepsuciu ustawi
cznie dąży: świat zaś ten cały złożony iest z żywiołów, które bezustannie między sobą walczą; a naymnieysza porządku odmiana w częściach iego, znosząc doskonałą równo
wagę, przez którą porządek się utrzymuie, powinnaby była wszystko w odmęcie pier
wiastkowym pogrążyć, gdyby prawica budo
wą świata w ładaiąca, pilnie tey równowagi' nie przestrzegała. Sarn więc porządek świa
ta dowodzi iawnie, że toż samo iestestwo zawsze nań działa, które mu bytność na
dało.
Przystąpmy iuż wreszcie do dzieł nad
przyrodzonych drugiego rodzaiu, czyli do tych, w których .się bieg pospolity natury nie zachowuie, a które cudami właściwie się nazywaią. Sądzą niektórzy, iż między dzie
łem nadprzyrodzonym a cudem żadna nie zachodzi różnica; ale się w tem m ylą: bo stworzenie iestęstwa duchownego, i połącze
nie iego z ciałem zmysłami opatrzonem, nie nazywa się- cudem, iakom to wyżey powie
dział; chociaż stworzenie i połączenie tako
we iest bezpośrzednią sprawą samego Boga, czyli dziełem nadprzyrodzonem: tudzież działanie Boga, przez które utrzymuie i za- chowuie obroty ciał niebieskich, czyli układ
— 95 —
8i ^lbo porządek fizyczny świata, lubo równie
*« iest dziełem nadprzyrodzonem, nie mianuie tlói się atoli cudem. Wyobrażenie cudu, iest to
Ute. wyobrażenie rzeczy niezwyczayney, z pospo-
Stt lilym biegiem natury niezgodney, a iedynie od działania Boskiego zależącey. .Takim to sol], cudem byłoby wskrzeszenie umarłego, albo i»i stworzenie człeka, któryby podobnym spo
ił. soberp, iak pierwszy człowiek bez oyca i nie, matki b y ł ukształcony. Idzie tu iuż o to, er- czy cuda w tern właściwem znaczeniu są lo- podobne, i czy o nich mieć pewnosę dor
»i' kładną możemy.
i- Co się tycze podobieństwa cudu, było- a by rzeczą nieprzyzwoitą o tern wątpić; oczy- [. wiście się bowiem tego dowiodło, kiedy się
m ówiło o skutkach nadprzyrodzonych w o- J. gólności. lakoż w rzeczy samey, izali zga- J0 dza się z rozumem twierdzić, że ten, któ- iiy ry ustanowił prawa natury, nie może w nich ju ' wyłączenia iakiego uczynić? W ięc ten, ktq- f, ry dał bytność pierwszym Jestestwom roz- jj maitego rodzaiu, i przeznaczył im sposób
^ rozmnażania się i następowania iednych po ,, drugich; rniałbyż utracić moc bezpośrzednie- :{ go nowych iestestw wedle woli swoiey two~
,, rżenia? i nie mógłby tego inaczey uczynić, y iedno poddaiąc się pod te prawidła, których
równie iest Panem iako i sprawcą? W ięc ten, który nadał żyżnos'ć ziemi, miałbyż sobie uiąć władzę udzielania nam hoyną ręką iey skai'bów, które ciężkiey tylko prą-
— 96 —
cy bywaią nagrodą? W ięc ten, który oży-\
w ił ciało człowieka we wnętrznościach ma
tki, i dał mu duszę, nie miałbyż tyle mo
c y , aby znowu mógł ożywić trupa i przy
wrócić mu duszę, która go opuściła ?
-Ale rzekną mniemani Filozofowie: ieże- L li cud nie iest r jd siły wszechmocności Bo
ga, przynaymniey zda się bydź przeciwnym iego mądrości i nieodmienności; gdy bowiem prawa natury nic innego nie są, iedno wo
lą Bożą, wszelkie zatem ubliżenie tym pra
wom byłoby dowodem odmienności teyże woli: co iednak z nieodmiennością Boga, która iest iedną z doskonałości iego nieskoń
czonych, zgodzić się nie może. Nadto, pra
wni od samego Boga ustanowione, są prawa
mi nieskończenie mądremi, które Bóg sta
nowiąc przewidział wszystko; cóż za potrze
ba bydź'm oże naruszać one? W szelkie ta
kowe praw naruszenie byłoby dowodem ich niedoskonałości.
W ybieg to cale próżny. Prawa natu
ry są w,olą Bożą, naruszenie tych praw iest także wolą Bożą; a iednak odmiany w pra
wach nie są dowodem odmienności woli Bo- Żey. Iakże to bydź może? Oto tak: Bóg, który wszystko od wieków przewidział, ie- ł dnem i temże samem postanowieniem woli swóiey tak prawa natury, iako też i naru
szenie ich w pewnych okolicznościach, sto
sownie do nieskończenie mądrych zamiarów swoich, od wieków przeznaczył. Nie zarzu-
canoby pewnie niestałości królowi, któryby stanowiąc prawa, wyłączenia w nich takie poczynił, iakieby za przyzwoite osądził; i naznaczył pewne przypadki, w których by wykonanie praw swoich zawieszone mieć żądał: owszem,/ takieby postanowienie i.ego za dowód mądrości i przezorności poczyta
ne było. Lecz mądrość nieskończona iakież powody mieć może, do naruszenia praw od siebie nadanych? Dobro iestestw stworzonych i wykonanie świętych zamiarów swoich. Cu
da nie do innego końca zmierzaią, iedno ku pożytkowi towarzystwa ludzkiego, ku i ego nauce, ku iego poprawie, ku naprowadze
niu (go na drogę powinności; i ten iest cel samego n,awet karania cudownego, które zbawiennem pouczeniem bywa tak dla tych, co na nie( patrzą, iak dla owych, co o niem słyszą. Smiesznąby rzeczą było, gdyby kto m ówił, że cuda .są dowodem niedoskonało
ści praw natury, które się przez nie naru- szaią; gdyż wszelki cud nie iest poprawą ustaw przyrodzenia, ale tylko wyłączeniem z onych: a to mądre wyłączenie dobrze się zgadza z mądremi ustawy. Łacno bo
wiem to każdy widzi, że częstokroć aż nad
to pożytek tego wyciąga, aby rzecz iaka powszechna i zwyczayna, w pewnych oko
licznościach mieysca nie m iała: iuż zaś pra
wa natury kieruią iey biegiem zwyczaynym, a zawieszenie ich byw a w pewnych tylko przypadkach. Zawieszenie więc takowe dla
— 97 —
— 98 —
słuszney iakiey przyczyny, nie przeciwi się bynaymniey głównemu praw celowi, a na
stępnie ani mądrbści ich ustanowiciela.
Obaczmyż teraz, czy iest tak trudną rzeczą,, iak niedowiarkowie sądzą, mieć pe
wność o cudach, i z nieomylnych znaków poznawać ie, i rozróżniać od skutków przy
rodzonych. Prawda to, że nie znamy wszyst
kich praw natury; lecz izaliż tego potrzeba do poznania cudu z pewnością? Wszakci bez tey znaiomości wszystkich praw przyro
dzenia wieniy niezawodnie, że one nie mo
gą bydź przyczyną skutków, dó których po
trzeba mocy lub mądrości nieograniczoney:
iuż źas podobnd^-są takowe skutki, o których z pewnością twierdzić m ożem y, że ich nie kto inny może bydź sprawcą, iedno ieste- slwo nieograniczone. Takim na przykład skut
kiem iest proroctwo, czyli przepowiedzenie zdarzenia przyszłego, zależącego iedynie od woli rozumnego stworzenia. Nie będę tu dowodził, że iestestwo skończone nie może wiedzieć o przyszłych zdarzeniach zawisłycji iedynie od wolney przyczyny; bo to aż nad
to iest rzeczą iawną; z samego więc tylko natchnienia Bożego iestestwo stworzone mo
że nam t pewnością przepowiedzieć takowe rzeczy przyszłe; a iż natchnienie nie iest w pospolitym przyrodzenia biegu, idzie za
tem, że proroctwo iest cudem;: ponieważ Zdś możemy łacno poznać proroctwo, i prze
konać się zę skutków o iego prawdzie; więc
— 99 —
tem samem i cud moż&ray-peznać, i o nim się przekonać. Podobnież, wskreszenie umar
łego , które zależy na- połączeniu powtór- nem duszy rozłaczoney od cia ła, nie może bydź, iako się iuż rzekło, bez działania Bo
żego; a że o wskrzeszeniu umarłego może
my^ mieć dostateczną pewność, owo więc drugie zdarzenie niemaiące przyczyny w po
spolitym natury biegu, czyli cud prawdzi
w y , o którym nie posiadaiąc znaiomości wszystkich" ustaw przyrodzenia, z pewnością wiedzieć możemy.
L ecz idźmy daley. leżeli nie znamy wszystkich praw przyrodzenia, tedy przy
naymniey niektóre z nich dostatecznie poy- muiemy; a tego iuż dosyć dla nieomylnego rozeznania cudów: gdy bowiem naruszenie iakiegokolwiek prawa natury iest prawdzi
wym cudem , sam rozum pokazuie, iż do poznania z pewnością cudu, dosyć iest znae tę tylko przyrodzenia ustawę, która się prze
zeń narusza. Doświadczenie zaś od sześciu tysięcy lat zdolne iest nas nauczyć tych przynaymniey praw natury, bez których znaiomości, ani potrzeby życia naszego za- spokoione, ani towarzystwo i pomyślność iego utrzymana bydź nie może: iakóż w rze
czy samey, mamy tych praw znaiomość, i byłby wielki nierozum powątpiwać o tem.
I stąd to właśnie nieomylnie wiemy, ze wskrzeszenie umarłego iest przeciwko zwyczaynemu biegowi natury; stąd też za
IOO ---
niewątpliwą -rzecz mamy, żfc zwyczaynym iest biegiem czyli prawem natury, aby się słońce w stałym porządku nad naszym po
ziomem ukazowało, aby stałe obroty ciał n ie b ie sk ic h i samey ziemi naszey w pewnych a nieodmiennych odbywały się czasach, aby pory roku następowały po sobie tąż samą zawsze koleią, aby ogień palił ciała spale
niu podległe, aby iedne z ciał stałych w cie
czach tonęły, a drugie po nich pływ ały i t. d. O bytności i stałości tych praw na
tury powątpiwać nie możemy, ponieważ i doświadczenie nas przekonywa, i Boska mą
drość zaręcza, że porządek fizyczny, na którym też po części zasadza się i moral
n y , stałym bydź m usi: iuż zaś znaiąc te praw a, łacno poznać możemy, ~co iest ich naruszeniem, albo wyłączeniem 1T onych.
W iedząc, że prawem ieśt natury, aby u- n iarły b ył umarłym na zawsze; mogęż wąt
pić, że wskrzeszenie umarłego iest cudem ? trzebaż mi do zapewnienia się o tern znac jeszcze, iak daleko rozciągaią się siły prży|
rodzenia, i gdzie maią kres ostateczny, za który iuż daley postąpić nie mogą? Dosyć bez wątpienia dla mnie, gdy mam pewność, że moc' natury nigdy do takiego stopnia podnieść się nie zdoła, aby wreszcie Tw ór
cy swoiemu niepodległą się stała, i w ja- kieykolwiek, by też naymnieyszey rzeczy, od praw przezeń sobie nadanych oddalić się mogła. Fałsz zatem iest, iż p rz y ro d z e n ie
--- 101 ---
względem nas może się uważać iako nie
skończone: nie tylko bowiem poymuiemy, że iest skończone; ale nawet możemy tyle granic i ego ukazać, ile praw iemu nada
nych poznaiemy.
Lecz rzecze kto, iż między temi pra
wami natury, co nam nie są znaiome, mo
że się też i takie znaydować, które zdolne iest bydź przyczyną skutku za cud poczyta-
■ 1 nego. Zarzut ten cale iest' śmieszny. W ła śnie iak gdyby albo T w órca natury m ógł sobie bydź sprzeczny, albo świat ten usta
wami przeciwnemi rządzony. Lubo nie wszyst
kie znam prawa przyrodzenia, ieżeli tylko choć iedno z nich dostatecznie poznaię, a zwłaszcza takie, na któi tm równie moralny iako fizyczny porządek świata zależy; iuż tem samem tak iestem pewien, że między prawami , mnie, nieznaiomemi niema żadne
go iemu przeciwnego,, iak nie wątpię, że B ó g , iestestwo nieograniczone, mądry iest i nieodmienny.
Nie zatrzymuiąc się dłużey nad zbiia- niem tego zarzutu, który podaie niby spo
sób, iak za pomocą praw przyrodzenia nam nieznaiomych, można łacno i naturalnie tłu
maczyć wszystkie cudowne zdarzenia; po
radźmy się w tey mierze zdrowego rozsąd
ku. Głos iego w wielu okolicznościach dziel- niey zwykł przekonywać, aniżeli wszelkie filozoficzne rozumowanie. Mieymy tylko tg baczność, abyśmy się od rzeczy, o którą
tu właściwie idzie, naymniey nie oddalili.
Nie utrzymuię ia tego, że w każdey okoli
czności można z pewnością stanowić, iż to lub owo zdarzenie iest prawdziwym cudem, albo tylko przyrodzonym skutkiem, którego przyczyny dostrzedz nie możemy. Zbiiaiąc niedowiarstwo upornie wszystko odmiataią- ce, nie mam zamiaru usprawiedliwiać lek- kowierności^ klóra ślepo bez żadnych do
wodów na wszystko przystaie. Prawda za
wsze śrzodka się trzyma. Zdrow y rozum nas uczy, iż w tey mierze nic bez pilney rozwagi i mocnych dowodów przypuszczać nie należy: ale z drugiey strony tenże sam a'0żum pokazuie, że bywaią dowody, któ
rym się rozumnie i opierać nie podobna, i że te niekiedy^ tak są oczywiste, iż sam tyl
ko zacięty upor sprzeciwić się im może.
Bierzmy za przykład cuda w Ewanielii opi
sane : nie idzse tu o pokazanie ich bytności,
Jjo o tey nikt z Chrześcijan prawdziwych nie wątpi; co się zaś niewiernych tycze, tym .iiiż oczywiście dowiedliśmy podobień
stwa onych: o to tylko tu idzie, czy z pe
wnością ie rozeznać możemy, i czy zda
rzenia takie, iakie w Ewanielii i dzieiach Apostolskich czytamy, mogą mieć naturalne tłumaczenie za pomocą praw natury nam nieznaiomych.
Pierwsze' zdarzenie cudowne w Ewanie
lii czytamy, że Iezus Chrystus wodę prze- jnienił w wino. Zbawiciel świata na proz-
— to
5
—*bę nayświęiszey Matki, bez żadnego przy
gotowania, nie ruszaiąc się nawet z miey- sca, i niczego się nie tykaiąc, rozkazał kil
ka stągiew napełnić wodą, a ta natychmiast stała się wybornem winem. M ówić, że się to działo mocą iakiegoś ukrytego prawa na
tu ry; będzieli dostatecznem tego niezwyczay- nego zdarzenia tłumaczeniem? Możeli zdro
w y rozum na tey odpowiedzi przestać? N ie zapytałbyż się kto, skąd więc Chrystus m ógł wiedzieć o takiem prawie? skąd mu ta wia
dom ość, że w ów czas właśnie to ukryte prawo zdziałać ten skutek nadzwyczayny m iało? Iakże to zdarzyć się m ogło, aby według tegoż praw a, i potrzeby godowni- k ó w , i proźba Matki Zbaw iciela, i rozkaz iego na tenże sam moment przypadły ? Czemużto podobne zdarzenie, ieśli iest skutkiem prawa przyrodzonego, nigdy nie było ani przedtem ani potem widziane na świecie? Możnaż wszystkie te trudności przez ukryte tam iakieś, i nam nieznaiome natu
ry praWo rozwiązać?
Tym że sposobem moglibyśmy i o in-, nych wszystkich Iezusa Chrystusa cudach ro
zumować. "Wskrzeszenie Łazarza, aby ró
wnież w liczbie przyrodzonych skutków za
liczyć , należałoby przypuścić wiele nam nieznaiomych i cale niezwyczaynych praw natury; a co większa, przy tak niepodo
bnym ich zbiegu w tym właśnie czasie, kiedy Zbawiciel Łazarzowi wyyśdź z grobu,
rozkazał. Przenieśmy się myślą na owo m ie y s c e , gdzie się ta dziwna odbyła scena.
Łazarz od czterech iuż dni w grobie leżał, ciało i ego iuż skażone b y ło , a osoby nay
bardziey doń uwiązane nie śmiały otworzyć grobu. Jezus Chrystus nie zważaiąc na to, każe odwalić kamień grobowy, i zawoła wielkim ńa umarłego głosem; a ten natych
miast zmartwychwstałe. leżeli naszym mędr
kom wierzyć zechcemy, trzeba nam będzie uznać, że w tym razie dwie przyrodzone siły nam nieznaiome działały: iedna, która przywróciła ciału Łazarza duszę od czterech dni z niem rozłączorią: druga, która'nada
ła iemu moc powstania z grobu bez obcey pomocy; chociaż wedle zwyczaiu żydowskie
go, przy złożeniu swem w grobie, miał rę
ce i nogi związane, iako wyraźnie o tem Ewanieliia zaświadcza (u Jan. S. Roz. X I.
w.
44
). T akie tłumaczenie może podobno zdrowy rozum tych tylko zaspokoić, którzy ie przywodzą; ale nie sądzę, aby inni zdrowego rozsądku ludzie na niem przestać ze
chcieli.
Iakieżby to iteszcze mogło bydź w na
turze prawo dla nas taiemne, a tylko Chry
stusowi Panu dobrze znaiome; którego dziel
nością aby uzdrowił powietrzem ruszonego, dosyć miał wyrzec te słowa: Wstań, we- prtiy tóke twoie, a idź do domu; a ten od trzydziestu ośmiu łat władzy członków po
zbawiony , bez trudności rozkaz iego wy-
— io5 —
p ełn ił? Iakież to także prawo, za pomocą którego pięciorgiem chleba i dwiema ryba- 1 mi rzeszę od pięciu tysięcy ludzi mógł na
karmić? Cobyto za niepoięta była nay- skrytszych praw natury znaiomość, że w czasie nawałności po wodach zburzonego mo
rza, iakby te lądem b yły stałym , bezpie
cznie i z łatwością m ógł chodzić? Co za taiemny działania sposób, którym w mo
mencie nawałność uskrom ił, wiatrom i mo
rzu nakazuiąc spokoyność? Próżnoby się tu inne Zbawiciela wyliczały cuda; zawsze bo
wiem toż samo podziwienie, zawsze też sa
me pytania i niezbite trudności powtarzać- by się musiały. Skąd iuż wnieść możem, iż niemasz tak nierozumnego twierdzenia, na któreby zezwolić ten przymuszony nie b y ł, co dziwne te zdarzenia przez niezna- iome iakieś i dziwaczne natury prawa tłu
macząc, iawney w nich, naywyższey i w ni- czem od nikogo niezawisłey mocy samego T w ó rcy i prawodawcy teyże natury, przy
puścić niechce.
Mnieyszy zapewne byłby nięrozum i mnieysza bezbożność, przeczyć bytności wszystkich tych zdarzeń, i utrzymywać ze znaczną Filozofów wieku ośmnastego liczbą, że Ewanieliia nic w sobie prawdziwego nie m a; aniżeli uciekać się do wykładów tak dziwacznych, które przez się nic nie tłuma
cząc, wystawuią Ustanowiciela religii chrze- ściiańskiey iako prostego człeka, i tern sig
tvlko różniącego od innych ludzi, że miał większą w działaniu zręczność i znaiomość
p r a w przyrodzenia. Przydaymyż i to ie- szcze, że tu idzie o wyłożenie w takowy sposób nie małey iakiey zdarzeń nadzwy- czaynych liczby, lub iedney tylko osoby ty
czących 'się ; lecz mnóstwa niezmiernego cudów działanych albo przez Chrystusa Ie- zusa, albo przez i ego Apostołów, albo przez następców Apostolskich;' ą cudów takich, które zadziwiły i nawróciły świat c a ły , i wzniosły na gruzach bałwochwalstwa chrze-i ściiańską religiią po całym świecie. leżeli te wszystkie zadziwiaiące zdarzenia, są przyro- dzonemi tylko, i od zbiegu pewnego praw natury zależącemi skutkami; potrzeba będzie przynaymniey na to się zgodzić, że te pra
wa natury nie były ukryte przed tymi, co tak niezwyczaynych rzeczy dokazywali. Skąd zaś, proszę, ludzie żadnych częstokroć nie- posiadaiący nauk takiey znaiomości nabydź mogli? Izaliż ta sama znaiomość, coś nad
przyrodzonego i cudownego w sobie nie za
wiera ? Zapewne teraźnieysi Filozofowie na
si, coto z umieiętności i wynalazków swo
ich tak się popisuią, pomimo wszystkich kroków, iakie w krainie doświadczenia u- czynili; w porównaniu do tych cudotwór
ców , któremi tak dalece gardzą, za nader wielkich nieuków uzn.ać siebie przymuszeni będą. W reszcie, ieżeli się im podoba, niechay równe znaiomości swoiey pokażą