• Nie Znaleziono Wyników

Święta żydowskie - Leopold Grzybowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Święta żydowskie - Leopold Grzybowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

LEOPOLD GRZYBOWSKI

ur. 1929; Tyszowce

Miejsce i czas wydarzeń Tyszowce, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Tyszowce, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, święta żydowskie, Kuczki, szabas, koszerność, ryby, maca, potrawy świąteczne

Święta żydowskie

Jesienią u Żydów były święta Kuczki. Budowali szałasy kryte trzciną, takie tymczasowe, i tam odbywały się modlitwy. To było na przełomie października i listopada. Najważniejsza była Wielkanoc u nich, czyli Pascha. U nas jest to pierwsza niedziela po pełni wiosennej, a u nich zaczynało się na pełnię wiosenną i trwało, jeśli się nie mylę, 8 dni. Tak długo. Piekli mace – to była taka tradycja, bo kiedy uciekali z Egiptu, to piekli chleb taki niezakwaszony tylko „na szybcika” i ta tradycja się utrzymała. Mace piekli specjalni piekarze i mąka była specjalna, musiała być koszerna. Specjalnie przygotowany, czyszczony był do tego młyn. Zresztą wszyscy Żydzi robili tak dokładne porządki, że na przykład garnki, naczynia wypalali w piecu, żeby to było czyste. Bogaci mieli swoje specjalne naczynia, które były przeznaczone tylko na okres Paschy. Natomiast biedni musieli używać tych samych naczyń, co na co dzień. Robili idealne porządki.

Mace były okrągłe, średnicy mniej więcej 20 cm, jak teraz pizzę robią. Była dziurawiona takim kółkiem, żeby ciasto się bardzo nie skręcało, ale były też dziurki cienkie, tak jak makaron gospodynie roztaczają. Potem mace były roznoszone w prześcieradłach na drągu takim dość długim, bo to było lekkie, Żydzi roznosili.

Zamawiali na sztuki czy jakoś, zależy kogo na ile było stać, jaką miał rodzinę.

Co tydzień obchodzili szabat. Zaczynał się zawsze w piątek po zachodzie słońca, kończył się w sobotę po zachodzie słońca. Żyd nie rozpalił wtedy nawet ognia pod kuchnią, tylko najmował do tego goja. Jak był bogaty, płacił 10 gr za samo rozpalenie, podpalenie pod kuchnią, żeby można było coś ugotować. Miał wszystko przygotowane, ale rozpalić nie było mu można – taka tradycja. W ogóle nic nie można było robić. Tylko świętowali, śmiali się, często mówili, że na szabat to oni jedzą to samo, a może i lepiej jak nasi dwa razy do roku na Wielkanoc i Boże Narodzenie. Tam musiała być kura, musiała być ryba. I to właśnie ciekawa rzecz.

Tutaj było tyle Żydów, 3,5 tys., i na szabat musiała być ryba, obowiązkowo fisz. U

(2)

bogatego większa, droższa, u biednego mniejsza.

Data i miejsce nagrania 2009-03-06, Tyszowce

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Elżbieta Zasempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wszyscy życzą jeden drugiemu, żeby był lepszy rok, żeby wszystko było w porządku.. Co ja chcę także

Bo dawniej wody nie było, tylko studnia była na mieście, i pompowali tak o i tego… To wody przyniósł, napalił mu w piecu, to.. To on

Słowa kluczowe Biłgoraj, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, święta żydowskie, maca, Kuczki, szabas, Trąbki, Rosz ha-Szana..

Oczywiście jak trzeba było, [jak był] 11 Listopada [albo] 3 Maja, to chodziliśmy do synagogi też ze szkołą, do Wielkiej Synagogi tam na Szerokiej, Jateczna, te wszystkie ulice,

Moja matka była bardzo, bardzo religijna, to w Sukkot nie jedliśmy w domu, tylko w sukkah, a sukkah była specjalne w podwórku, na pierwszym piętrze był taki balkon, to myśmy

A to święto to ja już nie pamiętam, wiem że te kuczki jakieś tam robili ze słomy na balkonach i tam palili świeczki, coś tam modlili się, ale przeważnie Żydzi się tylko

W 1951 roku pobraliśmy się z żoną i nasze małżeństwo trwa do tej pory, to już jest 58 lat, 15 sierpnia będziemy mieli 58 rocznicę współżycia małżeńskiego. Choroba

Bo oni wiedzieli, że ludzie wiedzą o tym, ale na ulicy tam żadnych takich nie było, tak jak u nas na przykład święta no to procesja, jakaś msza, prawda, idzie się do