• Nie Znaleziono Wyników

Wyjazd do pracy w głąb Związku Radzieckiego - Joseph Tauber - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyjazd do pracy w głąb Związku Radzieckiego - Joseph Tauber - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JOSEPH TAUBER

ur. 1919; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń ZSRR, II wojna światowa

Słowa kluczowe ZSRR, II wojna światowa, żona, praca, warunki bytowe, Rosjanie

Wyjazd do pracy w głąb Związku Radzieckiego

[Wtedy] werbowali ludzi do pracy w lesie, w ZSRR. Pojechaliśmy, dali nam tymczasowe paszporty na rok. [Mieliśmy przyjść] w wyznaczonym dniu, przyszliśmy, [a] tam wagony towarowe były [i] [w nich] bardzo dużo ludzi. Pośrodku stał taki żelazny piecyk gdzie paliliśmy. Trzeba było palić dzień i noc, każdego dnia, [kiedy]

pociąg stał na stacji, chodziliśmy szukać węgla i drewna, żeby palić. Dawali nam jeść, dawali cukier, na niektórych stacjach były ugotowane obiady dla nas. [W podróży]

chcieliśmy się przebrać, [ale] nie mieliśmy gdzie [i] w co, było bardzo zimno. Cały miesiąc jechaliśmy, można powiedzieć, brudni, nosiliśmy wodę do wagonów [żeby się umyć], ale ona zamarzała po drodze.

Po miesiącu [podróży] przyjechaliśmy [do] obwodu gorkowskiego [Gorkowskaja Obłast']. Po przyjeździe [od razu] zaprowadzili nas do bani i dali nam nowe ubranie.

[Następnie] zaprowadzili do restauracji, [tam] był przyszykowany obiad. Bardzo dobrze nas przyjęli, później dali nam trochę pieniędzy. Zrobione były dla nas specjalne sklepy [w których mogliśmy] kupować jedzenie. Mieszkaliśmy w takim baraku, był jeden pokój, ale wszystkie [sprzęty i] naczynia były.

Dwa tygodnie nie pracowaliśmy, dali nam odpocząć. Robota była bardzo ciężka, chodziliśmy do lasu w śniegu, trzeba chodzić [na] cały dzień. Był jeden człowiek, który był odpowiedzialny za nas, brygadzista.

Z nami był kolega, [który] nie mógł pracować, [ponieważ gdy] przechodził granicę i przeciął sobie nogę. Postanowiliśmy iść z nim do lekarza, żeby powiedzieć, że ciężka praca [i] nie możemy pracować. Nie znaliśmy jeszcze język tak dobrze, ale lekarz zrozumiał, co chcemy. Dał nam [zwolnienie], że ta praca w lesie, bardzo ciężka dla nas. Przyszliśmy z tym [zwolnieniem] do dyrektora i pokazaliśmy mu, że nie możemy pracować. On [wtedy] mówi, że: „Nie chcemy [pracować, to] oddajcie z powrotem odzież, którą dostaliście i jedźcie.”. [Gdybyśmy] oddali, to nie mielibyśmy [się w] co ubrać. Poszliśmy do partii i opowiedzieliśmy [o tych] problemach, co mamy.

[Urzędnik] zadzwonił, [zainterweniował i] nam odpuścili.

(2)

Poszliśmy do miasteczka z kolegą, [i] znaleźliśmy [inną] pracę. [Zacząłem pracować jako] kamasznik. Bardzo [byli] zadowoleni, [że] mają specjalistę z Polski. Pracowałem kilka miesięcy, [w końcu] nie pozwolono [mi] robić nowych butów, kazano mi reperować. Nie chciałem, bo mój ojciec był szewcem [i] miałem dość.

Postanowiłem pojechać do Gorki [i pójść do] fabryki. Chcieli mnie przyjąć do pracy, ale nie mielibyśmy gdzie mieszkać. Z nami był kolega, który znalazł brata. Brat jego mieszkał w Symferopolu [na] Krymie. Postanowiliśmy pojechać na Krym do Symferopola.

Data i miejsce nagrania 2011-03-30, Paryż

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Marta Tylus

Redakcja Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kupiliśmy mieszkanie, gdzie mieszkamy dotychczas, trzydzieści pięć lat [temu].. [Córka] skończyła uniwersytet, mąż jej

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Jeszywas Chachmej Lublin, jesziwa.. Jeszywas

Widać było na Krakowskim Przedmieściu, [tam] były sklepy żydowskie, stali studenci obok [drzwi] i nie dawali Polakom wejść do sklepu.. Napadali na nas

Stamtąd chodziliśmy na obiad na Krawiecką, tam gdzie była fabryka Hessa, wtedy [już] nie działała, tam gotowali jeść dla dzieci. To był stary budynek, tam [już] nikt nie

W naszym domu była piekarnia, zawsze jak przechodziłem późno, to trzeba było płacić za bramę, bo zamknięta była, a ja zawsze przechodziłem przez tą piekarnię, żeby nie

Jak wojna się zaczęła [i] zaczęli bombardować, [to] myśmy się chowali na starym cmentarzu z rodzicami, siedzieliśmy tam w nocy.. Wiedzieliśmy, że cmentarza nie będą

Jak ktoś wychodził do ubikacji, to [wtedy] dawali kartki, można było poprosić kogoś, żeby oddał [tą] kartkę [i wejść za niego do sali]. [Zimą] nie było dokąd iść,

Schowałem się na strychu z rodzicami, [ponieważ] jak przyszli [Niemcy], to od razu wszystkich mężczyzn, i Polaków, i Żydów, wszystkich wygnali na ulicę.. Zaprowadzili [ich],