• Nie Znaleziono Wyników

Historia dwóch sióstr, które ukrywały się nad Wieprzem - Cecylia Czarnik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Historia dwóch sióstr, które ukrywały się nad Wieprzem - Cecylia Czarnik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CECYLIA CZARNIK

ur. 1921; Palikije

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe okupacja niemiecka, Żydzi, ukrywanie się, rzeka Wieprz

Historia dwóch sióstr, które ukrywały się nad Wieprzem

Były dwie dziewczyny i to były znajome, jedna z nich chodziła z moją siostrą nawet do szkoły, i one były z pochodzenia Żydówkami. Ich matka była Żydówką, ale się przechrzciła i wyszła za mąż za Polaka. I przyszli Niemcy to tak: matkę na podwórku rozstrzelali i syna rozstrzelali Niemcy. Męża zostawili, a te dwie dziewczyny, te córki, no takie wtedy, jedna miała, ja wiem który to był rok? No takie w wieku jeszcze szkoły podstawowej. Bo ten chłopiec to już chodził do szkoły średniej. A one to były jeszcze w szkole podstawowej. Moja siostra miała wtedy 12 lat. No to tak mniej więcej 13, 14 lat może miały. I te dziewczyny zabrali ze sobą Niemcy. I zabrali je na Majdanek. I dali je właśnie tam w tych hangarach do sortowania tej odzieży. One tam sortowały tę odzież. A przyjeżdżali tacy z wozami, takimi konnymi jeszcze wtedy, i to zabierali i gdzieś tam, gdzie im Niemcy kazali, wywozili. I oni przewieźli te dziewczyny między tymi szmatami. Obydwie przewieźli nad Wieprz, tam do jakiejś wsi, nie wiem jaka tam wieś była nad tym Wieprzem, i tak miały przy samej rzece, jak płynęła rzeka, to tak miały taką, no wygrzebaną taką jamę po prostu. W tej ziemi. Musiało być tam jakoś troszkę wyżej, i one tam miały wyścielone, trochę przygotowane. I one przesiedziały cały ten czas! Obydwie wyszły żywe. Jedna była trochę taka… niezbyt normalna. Ale obydwie szybko jakoś zmarły. Zmarły niedługo.

Jedną znałam, tę która z siostrą chodziła, to z nią nawet później rozmawiałam.

Rozmawiałam, bo ona była chora na gruźlicę. Boże, nie na gruźlicę, tylko… no nie wiem, może i na gruźlicę. Jednym słowem zachorowała tam na coś i była w szpitalu, ale była, nie, to musiało być coś onkologicznego, bo mój drugi mąż, wyszłam po raz drugi właśnie za mąż, to mój ten drugi mąż Czarnik, zachorował i był w szpitalu. I spotkał tę właśnie dziewczynę, no bo też ją znał, spotkał tę dziewczynę i tam rozmawiali ze sobą, i ona jak mnie spotkała, czy nawet przyszła do mnie, to już nie pamiętam, to mi powiedziała, że mój mąż jest bardzo chory i że on długo nie wytrzyma, nie pożyje, ale ona wcześniej zmarła. Ona wcześniej zmarła od niego. I została dwójka malutkich dzieci. A potem się dowiedziałam, że i ta druga zmarła. Tak

(2)

się skończył ten ich los.

Data i miejsce nagrania 2012-05-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Chcesz wziąć starszego pana z kimś, z rodziną?” A ona spotkała jednego pana, który był żonaty, miał już parę dzieci i ona przychodzi jednego dnia, mówi: „Ja wychodzę za

I tak to zapamiętałam, bo ja się strasznie bałam, jak on poszedł i tak już widzę, że on tak odpłynął w głąb morza, i tak widzę tylko jakby mróweczkę czarną. Boże,

Później był taki stół pochyły i wtedy wozili mężczyźni glinę na ten stół, a my mieliśmy formy i takie okrągłe coś z drutem, tym się ściągało nadmiar gliny, i cegłę

No i Grzesiek wtedy też przyjechał i on cały czas był z nami, tłumaczył, no i to był ten przegląd jakiś.. A no „Martwa natura” była grana

Oni mieli walkę w lesie, który nazywał się Wykus i co roku trzynastego była msza święta za tych, którzy polegli i mój mąż, jak umarł, to byli na pogrzebie, wzięli nazwisko

Bo potrzebny był ciągle lekarz, a to trzeba było do Bełżyc jechać do lekarza, no a samochodów nie było, samochodu nie mieliśmy, to trzeba było wynajmować furmankę od

No to mówiła, że się zdarzało, mówi, bo też z właściwego mieszkania ich tam wyrzucili, gdziekolwiek mieszkali, i mówi, mieszkali raz tak przy torach kolejowych, bliziutko, to

Tam coś było jakieś, nie wiem dlaczego mąż to miał, czy miał to komuś doręczyć czy co, w bucie miał, i ja coś wzięłam, chciałam te buty przestawić czy chciałam