• Nie Znaleziono Wyników

Myśl : dwutygodnik literacko-społeczny. 1894.10.01

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Myśl : dwutygodnik literacko-społeczny. 1894.10.01"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Lwów, 1. Października 1894. IV. Rok istnienia.

ttttttttttttttttttttttttt TYT"

Wychodzi 1-go i 15-g;o każdego miesiąca.

Prenumerata wynosi we L w o w ie :

6 złr. — <_t.

R ocznie . . Półrocznie . K w artalnie .

Za odnoszenie

• 1 „ 50 „ do domu dopłaca

Prenumerata na prowincyi i w całej Austro-Węgierskiej

monarchii w yn o si.

Rocznie . . . 6 złr. 60 ct.

K wartalnie . . 1 „ 65 „ w N iem czech: rocznie 14 m arek półrocznie 7 m. k w artaln ie :-j-50.

W e Francyi:

R ocznie 10 fr.—. k w a rta ln ie i fr

DW UTYGODNIK

i j T £ :w e K o - s m £ e z t f Y

Ogłoszenia i reklam y przy j­

m uje A dm inistracya „ Myśli11 po 10 ct. za w iersz petitem lub jego m iejsce za pierwszy raz, a po 5 ct za następny.

się miesięcznie 5 ct.

Numer pojedynczy kosztuje 25 ct, Rękopisów drobnych nie zw raca się Listów n i e o p ł a c o n y c h Reda-

kcya nie przyjmuje.

' ; i j . i i . ; ! , | : : . : ; M j i ; M ; ( J l i i R edakcya i A dm inistracya we Lwo <vie przy ul. Kościuszki 1. 6 gdzie też u p rasza się o nadsyłanie wszelkich przekazów i pism . — P ren u m eratę przyjm ują rów nież we Lwow ie wszystkie księgarnie. — W K r a k o w i e : księgarnie: G ebetnera i Spółki, Spółki w ydaw ni­

czej, Zwolińskiego i Spółki i J. A. K rzyżanowskiego. W P o z n a n i u : księgarnia Cybulskiego. — N um era pojedyncze do nabycia we L w o w i e w biurach dzienników : Plohna i Olszewskiego oraz w kioskach na wystawie.

TTT T 1 7 T ’!~” T 1 ''i T TT T TT ^ T f J TT r ^ ^ T T T T f TTT TT r r T t v x v x r v ^ '' '■ s r v r ^ ^ v v v ^ ^ ^ v ^ ^ t ^T

;• s—

Kilkolelnia ciężka, a w naszych w arunkach zapraw dę niew dzięczna praca, jakiej podję­

liśmy się, w zamiarze stworzenia niezawisłego organu literacko-społecznego, któryby, zdała od wielkiego ołtaiza polityki niósł społeczeństwu naszem u świeżą straw ę duchową i uświadamiał, bez domieszki partyjnych zawiści - współczesne prądy literackie i społeczne w Polsce i z a ­ granicą kilkole nia ta żm udna praca, powiadamy, której ocenę pozostawiamy naszym łaskaw ym czytelnikom upow ażnia nas poniekąd do tego, abyśmy się przy końcu IV roku istnienia inteligencyi naszej polecić mieli prawo i na jej większe, niż dotychczas, skuteczniejsze poparcie łiczvć mogli. Z naszej strony przyrzekamy i nadal n ieustanne starania około udoskonalenia

„Myśli we wszystkich kierunkach, ażeby pismo nasze stać się mogło, wzorem zagranicznych organów, — znakomitym przeglądem literatury, sztuk pięknych i życia społecznego.

Obok działu powieściowego, który obecnie znacznie rozwinęliśmy, rozpoczniemy ju ż w przyszłym kwartale osobne dodatki powieściowe, a nadto ofiarowujemy naszym tegorocznym prenum eratorom bezpłatnie Kalendarz na r. 1895, który roześlemy na żądanie w listopa­

dzie, za zwrotem jeno kosztów przesyłki.

Wprowadzamy również trzy nowe d z ia ły : „Życie s p o ł e c z n e 11 (krytyczny przegląd objawów społecznych i politycznych), F o lk lo r y s ty k e “ (krajoznawstwo) i „Bibliografię słowiańska “i, ■

Jako premium bezpłatne dla nowych p renum eratorów przeznaczamy zeszytowe w y d a ­ wnictwo niezmiernie ciekawego dzieła słynnego pisarza duńskiego Jerz. Brandesa: „O P o ls c « “,

które wyjdzie naszym nakia lem w przekładzie polskim.

CZAS ODNOWIĆ PR Z E D P Ł A T ? N A IV K W A R T A Ł !

Upraszamy życzliwych nam o rozszerzanie „ Myśli * wśród znajomych.

Warunki przedpłaty są więcej niż przystępne, bo w ynoszą:

Na prowincyi i w całej Austro-W ęgierskiej monarchii wynosi:

W E L W O W I E Rocznie . . . 6 złr. — Półrocznie

K w artalnie . . 1 złr. 50 ct.

3 zł.

Sa odnoszenie do domu dopłaca sie miesięcznie 5 ct.

Adres Adm inistraoyi:

L W Ó W

ul. Kościuszki 1. 6.

Rocznie . 6 złr. 50 ct.

W N iem czech

Kwartatnie 1 złr. 65 ct.

rocznie l i m arek, półrocznie 7 m.

kw artalnie 3 50.

W e F ran cy i: R ocznie 16 franków, kw artalnie 4 fr.

(2)

2 M Y Ś L

Ze wspomnień o Teofilu Lenartowiczu.

Y.

(O rzeźbach limika.)

S a m o t n o ś ć , n a k t ó r ą u s k a r ż a ł s ię p o e t a n i e b y ł a a n i b e z w z g l ę d n ą , a n i te ż z u p e ł n ą . F ł o r e n c y a m i e ­ w a ł a z a w s z e m a l e ń k ą w p r a w d z i e , a l e d o b o r o w ą k o ­ l o n i ę P o l a k ó w . P r z e b y w a ł t a n i d a w n i e j z r o d z i n ą W o ł y ń s k i A r t u r , n i e t y l k o z a p r z y j a ź n i o n y ś c i ś l e a le i p o k u m a n y z L e n a r t o w i c z e m , k t ó r y m u c ó r k ę H e n ­ r y k ę d o c h r z t u t r z y m a ł - p r z e b y w a l i Z a l e s c y , w k t ó ­ r y c h d o m u z b i e r a ł o s ię k ó ł k o p o i s k i e , p r z e b y w a ł O r d o n , p r z e b y w a ł o w ie lu i n n y c h — i t o b y ł o n a t u ­ r a l n e n i e j a k o t o w a r z y s t w o p o e t y , z b liż o n e z n im , z w i ą z a n e s a m ą s i ł ą -rzeczy.

A l e p r ó c z n i e g o , m i a ł L e n a r t o w i c z s e r d e c z n e g o d r u h a z w y b o r u : W ł o d z i m i e r z a O z i e r o w a , z k t ó r y m l i r n i k a n a s z e g o ł ą c z y ł o w i e l e w ę z ł ó w p o k r e w i e ń ­ s t w a m y ś l i i u c z u c ia . O d d w u d z i e s t u d w ó c h l a t

o s i a d ł y w e F l o r e n c y i , o ż e n i o n y z F r a n c u z k ą , o s o b ą n i e z w y k ł e g o w y k s z t a ł c e n i a , s a m o b d a r z o n y r z a d - k i e m i z a l e t a m i u m y s ł u i c h a r a k t e r u , O z i e r ó w t a k s w o j ą i d e a l n ą p o s t a c i ą , j a k i r o z m o w a m i p r z j^ c z y n ił s i ę n i e m a ł o , k t o w ie, b y ł p i e r w s z y m b o d ź c e m m o ż e d o s t w o r z e n i a N i e s z c z ę s n y c h " . T e g o p r z y n a j m n i e j p e w n y m b y ć m o ż n a , że o b c o w a n i e z n i m p o e t y n a ­ d a ł o d r a m a t o w i t e m u c a ł y k o l o r y t , a t a k ż e n i e j e ­ d n ą l i n i ę w s y l w e t a c h o s ó b d z i a ł a j ą c y c h . S t o s u n k i t e u l e g ł y z c z a s e m z m i a n i e . U m a r ł A n t o n i Z a l e s k i , r o d z i n a j e g o p r z e n i o s ł a s i ę n a p o ł u d n i e F r a n c y i, z g i n ą ł O r d o n o d w ł a s n e j k u l k i , k t ó r a g o o s w o b o ­ d z i ł a o d c i e r p i e ń p ó ź n e g o w i e k u , o s i e d l i ł s ię i O zie­

r ó w d l a z d r o w i a w N izzy. Ale i w t e d y p o e t a z u ­ p e ł n i e s a m o t n y m n i e z o s t a ł , o w s z e m z n a l a z ł s o b i e d w ó c h d r u h ó w n i e m a l r ó w n y c h w i e k i e m , k t ó r y c h s o d a l i s a m i n a z y w a ł , a l b o s t a r ą g w a r d y ą , k a ż d y z n i c h b o w i e m l i c z y ł 70 l a t w i e k u . B y ł to J ó z e f W c z e l k a i K r e p t y n O s t o j a C h o d y l s k i . J ó z e f W c z e l k a m o ż e p o c h o d z e n i a c z e s k i e g o , j a k n a z w i s k o w s k a z y ­ w a ć zdaje, o b y w a t e l z W o ł y n i a ( z a j m o w a ł t a m n a ­ w e t j a k i ś u r z ą d z ie m sk i), d z i w a k b y ł i o r y g i n a ł , m i z a n t r o p i n i e w i e l e z a p e w n e d o d a t n i c h p i e r w i a ­ s t k ó w d o te j t r ó j c y w n o s ił, d o k t ó r e j się l i c z y ł w p r a w d z i e , a le s a m ł a t w o b e z l u d z k i e g o s e r c a i to - w a r z y s t w a s i ę o b y w a j ą c i L e n a r t o w i c z a te ż r z a d k o o d w i e d z a ł . K r y s t y n O s t o j a C h o d y l s k i , z z a c h o d n i e j G a l i c y i r o d e m , i n ż y n i e r ż z a w o d u , o d c z a s u w o jn y k r y m s k i e j d o 1874 r. p r z e b y w a ł n a w s c h o d z i e i s z e ­ r o k o z n a n y b y ł p o m i ę d z y T u r k a m i p o d n a z w i s k i e m

O s to i, k t ó r e g o t a m s t a l e u ż y w a ł . O s i e d l i ł s i ę w e F l o r e n c y i w r. 1882. C z ł o w i e k ś w i a t ł y , p o s t ę p o w y n i e o b o j ę t n i e i n i e b e z c e lu ż y ją c y , w y d a ł n ięg-dyś w G a l i c y i w y b o r n y p r o j e k t r e f o r m y s y s t e m u e d u ­ k a c y j n e g o w te j p r o w i n c y i . J e s t t o k s i ą ż k a n i e w i e l k a , ale w i e l e z a l e t m a ją c a ,, p r z y j ę t a n a r a z i e o b o j ę t n i e , a l e p r z e z n a c z o n a d o z r o b i e n i a s ł a w y a u t o r o w i s w o ­ j e m u ; j e d n a z t y c h r z a d k i c h , o t w i e r a j ą c y c h s z e r o k i e h o r y z o n t y m y ś l i k s i ą ż e k , k t ó r e w y p r z e d z a j ą c z a s sw ó j o d w a . t r z y p o k o l e n i a i w t e d y d o p i e r o p o ­ j ę t e i o c e n i o n e b y w a j ą , k i e d y s z e r s z y o g ó ł w r o z ­ w o j u p o j ę ć s w o i c h z b liż y s i ę i d o r o ś n i e d o n ic h .

O s t o j a C h o d y l s k i t a k o g ó l n y m n a s t r o j e m s w e g o t r z e ź w e g o u m y s ł u j a k i p o s z c z e g ó l n e m z a p a t r y w a ­ n i e m n a s t o s u n k i l u d z i i r z e c z y , r ó ż n i ł się, m u s i a ł

się r ó ż n i ć w i e l c e o d a u t o r a L i r e n k i i B ł o g o s ł a w i o ­ n ej. O c e n i a ł g o j e d n a k i r o z u m i a ł s e r c e m i n i e z a ­ w o d n i e s t a ł bliżej L e n a r t o w i c z a , a n iż e li W c z e l k a .

J a k k o l w i e k b y ł o , t w o r z y l i o n i t r ó j c ę - s o d a l i - só w , z w i ą z a n y c h s ł o w e m , że b ę d ą s ię w z a j e m n i e p i e l ę g n o w a l i w c h o r o b i e i z a j m o w a l i p o g r z e b e m . B y ł a to d r u ż b a n ie b a r d z o m o ż e w e s o ł a , a l e u b e z ­ p i e c z a ł a o d d o t k n i ę c i a r ę k i c u d z e j, z im n e j, g d y p r z y j d z i e z a m k n ą ć n a z a w s z e ' o c z y , z w r ó c o n e w d a ­ l e k i e g d z i e ś s t r o n y , A p r ó c z t y c h d w ó c h r ó w i e ś n i ­ ków 7 m i a ł L e n a r t o w i c z i m ł o d s z y c h t o w a r z y s z y i to t o w a r z y s z y w s z tu c e , j a k S o z a ń s k i M i c h a ł , m a l a r z i r z e ź b i a r z . L e o n Z a w i e j s k i , z k t ó r y m i d o p r a c o w n i w c h o d z i ł p r o m i e ń w esela', s i ł y i u f n o ś c i w ju t r o .

P r z y g o d n y c h g o ś c i z k r a j u t a k ż e n i g d y n ie b r a k ł o . J u ż c i n i k t p r z e z W ł o c h y n i e p r z e b i e g ł , ż e b y s i ę w n iej n i e z a t r z y m a ć , k a ż d y z a ś k t o s ię z a t r z y m a ł , n i ó s ł n a M o n t e b e l l o p o z d r o w i e n i e o d b l i s k i c h . A m i ę d z y p r z y g o d n y m i g o ś ć m i b y l i i t a c y , k t ó r z y p r z y b y w a l i u m y ś l n i e , a b y c z a s j a k i ś z p o e t ą p r z e b y ć i s a m o t n o ś ć j e g o o s ł o d z i ć . D o t a k i c h p r a ­ w d z i w i e p o ś w i ę c o n y c h p o e c i e p r z y j a c i ó ł , n a l e ż a ł a p a n i M a i w i n a . O g o n o w s k a z B o l o n i i , a w p i e r w s z e j l i n i i p a n n a J a b ł o n o w s k a J u lia , d a m a o d w ie lu ju ż l a t s t a l e z a m i e s z k u j ą c a w P a r y ż u , k t ó r a co r o k u s p ę d z a ł a p a r ę , c z a s e m n a w e t k i l k a m i e s i ę c y w e F l o ­ r e n c y i . d l a d o t r z y m a n i a t o w a r z y s t w a p o e c i e . M o n - b e l l o o ż y w i a ł o s i ę w t e d y n i e z m i e r n i e . U r z ą d z a n o m a ł e w y c i e c z k i w o k o l i c ę , m a ł e p i e l g r z y m k i d o d z i e ł s z t u k i p o g a l e r y a c h i p o m i e ś c i e , a w i e c z o r e m z b i e r a n o s ię co d z ie ń u p a n n y J a b ł o n o w s k i e j , to n a g a w ę d ę w k ó ł k u p o u f n ę m , to n d tnas-yasza, j e ś l i n i k t n i e p r z y b y ł . W d o m u t y m L e n a r t o w i c z p s u t y b y ł p o p r o s t u p r z e z g o s p o d y n i ę , k t ó r a , m im o w i e k u s w e g o i l e k k i e g o c h r o m a n i a n a n o g ę . z a j ę t a b y ł a n i e u s t a n n i e u g a s z c z a n i e m g o , d o g a c iz a n ie m ' m u , o d ­ g a d y w a n i e m j e g o m y ś l i n ie m a l. L e n a r t o w i c z i s t o t n i e z a c h o w y w a ł s ię t a m n i e r a z j a k p i e s z c z o n e d z i e c k o ; k a p r y s i ł , s p i e r a ł s ię p r z y m a r y a s z u a i b e z m a r y a - sza, p r z e c z y ł , p r z y g a n i a ł , b y ł n i e z n o ś n y . J a s a m a s ł y s z a ł a m s p ó r t a k i . R o z p r a w a b y ł a g o r ą c a , u p a r t a : « g o s p o d y n i u t r z y m y w a ł a , że w i d z ie li r a z e m j a k ą ś l i p ę i ł a w k ę h i s t o r y c z n ą , L e u a r t o w i c z d o w o d z i ł , że ł a w k ę w i d z i a ł w p r a w d z i e , a le n i e p o d l ip ą , le c z p o d d ę b e m . P o d ł u g i e m p r z e k o n y w a n i u s i ę w z a j e m n e m , o k a z a ł o s ię w r e s z c i e , że w ł a ś c i w i e w id z ie li i d ą b i l i p ę .1 T y l k o , że l i p a b y ł a l i p ą G o e t e g o i r o s ł a n i e p a m i ę t a m ju ż g d z i e ; a d ą b b y ł d ę b e m T a s s a i s t a ł n a J a n i c u l u m r z y m s k i e m . A l e i p o t e m w y j a ­ ś n i a n i u L e n a r t o w i c z d ą s a ł s ię j e s z c z e p r z e z c h w ilę , o d m a w i a j ą c w y b o r n e g o c y g a r a i d o p i e r o w i d o k j a ­ k i e j ś p o l s k i e j b a b k i z r o d z e n k a m i , p r z y j e d n a ł t e f o c h y . L e n a r t o w i c z j a d ł , c h w a lił, g o s p o d y n i p r o m i e ­ n i a ł a , a k i e d y ś r p y s ię r o z s t a w a l i , n i e t y l k o , że n a j ­ p i ę k n i e j s z a p a n o w a ł a z g o d a , a l e n a d t o s t a n ę ł a u m o w a , iż n a z a j u t r z z e jd ą się w s z y s c y z r a n a w S a n t e C r o c e . a p o t e m p ó j d ą n a , .uczone- k o t y ‘‘. K o t y w o g ó l e , a u c z o n e k o t y wT s z c z e g ó l n o ś c i b y ł y s ł a ­ b o ś c i ą p a n n y J a b ł o n o w s k i e j i L e n a r t o w i c z u m y ś l n i e p r z y b i e g ł z w i e ś c i ą o p r z y b y c i u ic h c y r k u d o t l o - r e n c y i . d l a u c i e s z e n i a ż a c n e j s w o je j p r z y j a c i ó ł k i , a le r o z d ą s a n y c z e g o ś z a r a z n a w s t ę p i e , t e r a z jej d o p i e r o tej u c ie s z n e j n o w i n y u d z ie lił.

S a m o t n o ś ć t e d y p o e t y w z g l ę d n ą t y l k o b y ł a i b y ć m o g ł a . Ś p i e w a k o w i , l i r n i k o w i , b r a k ł o ra c z e j s ł u c h a c z y , niźli J u d z k ie j d r u ż b y . S ł u c h a n o w p r a w d z i e s ł u c h a n o c h ę t n i e i z z a c h w y t e m , a l e s a m p o e t a

(3)

3

czu ł, że j e g o l u d o w a n u t a , n ie z a w s z e j e s t m o ż e p o j ę t a , n i e k a ż d y m t o n e m p r z e n i k a d u s z ę t y c h , co g o s ł u c h a l i .

. . . „ J e d n a z a c n a k o b i e t a z w ielkieg-o ś w i a t a , j a k a s ię t u z n a jd u je — p is z e L e n a r t o w i c z w j e d n e m z l i s t ó w s w o i c h — żaliż m o że o c e n i ć p i e ś n i l u d o w e ? O s o b a w y c h o w a n a w a r y s t o k r a t y c z n e j s f e rz e , o d d ł u g i c h c z a s ó w n a o b c z y ź n i e ż y j ą c a p o w i e d z s a m a , c z y m o że u c z u ć , c z y m o ż e z r o z u m i e ć , c o j a m a m c h ł o p s k i e g o w d u s z y ? p o w i e d z t y l k o ! . . . “

T a k j e s t ; t e g o t o z r o z u m i e n i a l u d o w o ś c i i sw o j - s k o ś c i w p ie ś n i, b r a k ł o p o e c i e w j e g o f l o r e n c k i c h s ł u c h a c z a c h ; b r a k ł o m u p o p r o s t u w s p ó ł t o n u , o d e - z w u , e c h a , w b i ją c e m t e m ż e t ę t n e m s e r c u i n a t j i k ą t o s a m o t n o ś ć s k a r ż y ł s ię p i e ś n i a r z , t e m b a r d z i e j , że n a s w o je j m a r m u r o w e j p u s t y n i n i m ó g ł n a w e t r z u ­ c i ć s i ę n a z ie m ię o k w i t ł ą t r a w a m i , z b o ż e m , n a t ę c z a r n ą ziem ię, k t ó r a t a k c z ę s t o za l u d z k i e s e r c e

s t a r c z y . ^0_ a M a r y n K onopnicka.

A C H , M I Ł O Ś Ć . . ,

„A c h miłość to wszystko, to akord sym fonii,—

D ą ż e n ie wśród jęków i zgrzytu

D o wyżyn niebiańsko pogodnej harmonii — D ą ż e n ie niebytu do by tu .

Ach. miłość to piekło i raj zespolone We wrogim żelaznym uśc isku,

Uczucie bądź bierne — bądź znowu szalone — Ż ar ognia i chłód wodotrysku:

Nie, miłość to szczęście dwóch istot natchnio nych Nie, miłość to życie dla słońca,

Nie, miłość to w ia ra dia myśli zwiątpionych, T o gwiazda przewodnia, j a r z ą c a ! . . .

Tak dźwięczą te tony, radosne i sm ętne — J u ż gin ą w gruchaniu sielanki,

J u ż znowu powstają, zwycięzko n am iętne W okrzyku spojonej bachantki.

Ach, pójdźmy do gaju, gdzie słowik omdlewa.

Zawodząc swe trele żałośne

I niech ten poeta n am zadrga, - - wyśpiewa S amiczkę i ksviaty, i wiosnę.

S pojrzyjm y na lice dziewczyny, m łodz ie ńca —■

K ochanków stęsknio nych, m a rz ąc y ch : Co mówią nam u s ta i wzrok oblubieńca ? Co mówią pieszczoty rąk drżących ?

W zachwycie m iłosnym ... j u ż ziarnko istnienia, W tym długim, ja k wiek pocałunku

P rz y ro d a wyjawia żądanie zrodzenia

Dals zego ogniwa gatunku ! Algos.

„ S ą tem ata, które same za siebie mówią, przy któ­

rych autor nie potrzebuje się t ł ó m a c z y ć : dla czego je w y ­ brał, dziwiąc się raczej s a m em u sobie, że tak późno w padł n a pomysł ich wyzyskania i dziwiąc się innym, że prze d

nim tego dawniej nie u cz y n io n o " . T e m i słowy rozpoczyna p. Al. G-awalewicz słowo wstę pne do wydawnictw a K r ó ­ l o w a N i e b i o s ( L e gendy ludowe o Matce Boskiej), po­

święconego ,,córkom n a s z y m 11, obja śnia jąc w dalszym cią­

gu, że do takich to tematów należą właśnie legendy o Matce Boskiej. Po raz pierw szy sięgnęła po nie ręka a r ­ tysty P io tra S ta e h ie w ic z a , ażeby je ze sk a rb c a poezyi p rze n ieść do s k a rb c a sztuki.

0. ile a r ty s ta ten w yw iązał się z zadania, m ieliśm y ju ż sposobność przekonać się, podziwiając jego cykl o b r a ­ zów, które te ra z, złożą się właśni'e na całość p r z e p ię ­ knego wydawnictw a Gebeth nerów , objaśnionego tekstem , n a ­ kreślonym przez p. Maryana G aw alew ic za.

Z asięgną w szy rad osób życzliwych, a z legendami ludowem i obeznanych, p. G-awalewicz za sia dł do pracy, przybie ra ją c te le gendy w taką formę literacką, ażeby w zupełności odpow iadały nietyiko sa mej treści, lecz i w znio­

słej fantazyi ar ly sty -m a la rz a . Źe z a d a n i a te m u podołał w ykazują zeszyty K r ó l o w e j N i e b i o s , które w tych c z a s a c h ukazały się na półkach księgarskich.

A u to r podzielił pracę na trz y działy, m alują ce p o ­ sta ć Matki Boskiej wiernie, w edług pojęć i wyobrażeń lu d u : „ N a ziem i", , , W niebie i ,Z ziem i".

F a n ta z y a ludu opowiada, że kiedy, oprócz nieba i wody, nie było n ic na tym świecie, a unosił się tylko B óg nad wodami w przestrzeni puste j i ciemnej . . . w tedy wśród takiej ponurej pustki za b rz m ia ł głos Boga, r o zkazujący „ z ł e m u " przynie sie nie z dna morskiego garści piasku. N ie chciał z r a z u zły iść na dno morskie, bo z a ­ prag n ą ł wiedzieć, ćo S tw órca zrobi z tym piaskiem; z p ia ­ sk u tego Bóg miał zrobić ziemię. D y a b łu ślepie się za i­

skrzyły, stoczył się na dno morza, n a p c h a ł piasku w zęby i za pazury, ażeby tak ja k Bóg i on mógł z p ia sku z ie ­ mię dla siebie stworzyć. P a n B ó g wziął piasek w Swoje święte ręce. pobło gosławił i c i s n ą ł na wodę. Z ia r n k a p i a ­ s k u złączyły się i powlokły m orze ziem ską skorupą ; ale i w p aszczy dyabła piasek z a cz ął rość tak. iż zły m u sia ł skradziony piasek wypluć, a kiedy sp lu n ą ł na wody, je­

ziora i trzęsaw iska, tam p o w sta ły wyspy i kępy, na któ­

rych ciągle najchętn iej zły p rze m ies zk u je . Gdy B og później stw orzył pierw szego czło wie ka A d a m a , postanowił dać mu to w arzyszkę. I tc h n ą ł n a k w iaty rajskie a z nich jak lilia ezysta i biała, jak woń le k k a i miła.- wionęła cudna pos­

tać pierwszej niewiasty. P o m im o , że wszystk o uderzyło w hymn na Chwałę Bogu i na cześć D ziew icy, je den A dam sta ł nieczuły, bo za wątłą, dlań była ta towarzyszka, za mglistą, i obło czną. P o z n a ł dobrotliwy Bóg. że jego grubej ludzkiej n aturz e nie będzie odpowiednia taka niewiasta więc „kw ia t D z i e w i c ę 11 za b r a ł do siebie, a A dam ow i stw o­

rzy ł inną. K w iat Dziew icę B ó g zachow ał w swej krasie i czysto ści nie pokala ną i dał ją później n a Matkę S ynow i Swem u, — i nad s ze d ł ten czas, w którym P a n Bóg D z i e ­ wicę z rajskiego kw iatu ze sła ł na, ziemię, ażeby swój ż y ­ wot doczesny rozpoczęła i aż eby wypełniła się J e g o obie­

tnica co do odkupienia rodzaju ludzkiego. A kiedy zesz ła chodziła P a n n a N a jś w i ę ts z a po ziemi, razu pewnego zaszła do chaty ubogiego kmiotka, pro szą c o nocleg. Chło­

pek, m a jąc ch a łu p k ę ciasną, um ieścił P r z e n a jś w ię t s z ą P a ­ nienkę w szopie. P o północy zbudz iła go wielka ja s n o ś ć ; spojrzy, a nad szopą, u n o s z ą się święci anieli, ś p ie w a ­ ją c chórem : .JETossanna11. I rojno, i gwarno było później około J e z u s o w e j kolebki. K r ę c i l i się wszyscy przy P a c h o - lątku B ożem ; za chc ia ło J e u jrzeć dziew czątko miłe, c ó r e ­ czka owego kmiecia, kaleka, co się bez rąk urodziła i m a r ­ ny żywot wieść m usiała. Z a k r a d ł o , się więc owo dziew cząt­

ko do szopy, a zw róciw sz y swe modre oczęta na J e z u s a stało pokorne, n isś m ia łe . W i ę c M a rya P a n n a , goy kalekę u jrza ła, zdjęta litością, rzecze': „ A podaj no mi D z ie c i ą ­ tko moje ze ż ł o b u 11. ,,J a k o ż ja niegodna p o d a m , kiedym

(4)

4 M Y Ś L

bez r ą k ? “ —- odrze cze córka kmiecia. — „ S ię g n ij tylko b ie d o to 1'. A , tu się gnęła i nagle u r o sły je j ręce, któ rem i J e z u s a M a tc e podać mogła. G d y Święta R o d z in a k ryła się w la sac h p rz e d sie pakam i króla H e ro d a , a głodne D z i e c i ą ­ tko kwiliło, żą d ając pożywienia, paproć je d n a ofiarowała swe korzonki, ażeby niemi Dzieciątko posilić. P r z e n a j ś w i ę ­ ts z a Matka, posiliwszy D z ie c ią tk o k o rzo n k a m i paproci, p u ­ ściła się w d a l s z ą d r o g ę ; na noc sp o c z ę ła pod osiką, ale n ie d o b ra drzewina, bojąc sią zem sty H e r o d a , nie chc ia ła dać J e j sc hronie nia i p oczęła tak trzepotać gałązkami, ze M a ry a P a n n a m u s i a ła p o w s ta ć i s z u k a ć s c h r o n ie n i a podleszczy- ną. T a skrom na drzewina, ujrza w szy u stóp swvch B o g a R o d z i ­ cielkę tak n ak r y ła J ą swemi gałązkami, tak otuliła swym p ła szc ze m liściastym, że ża dne oko ludzkie nie byłoby w sta nie J e j ujrzeć. W leszczynie je dnak siedziała uk ry ta k u k u łk a ; ch c ą c przypochlebić się H erodow i, p oczęła wołać:

,,k u k u - k u k u !“ aż eby zwrócić uwagę jego na kryjówkę Matki B oskiej. Za to złe serce k u k u łk a je s t ptakiem, bez gniazda, a osika m usi trzą ść się ze strac hu i dygotać listkam i po wieki, a nadto m u s i a ła dźwigać największego zdrajcę i naj- podlejszego wisielca na z i e m i : J u d a s z a . L e s z c z y n a n a t o ­ m iast, w nagrodę, zo s tała błogosław ioną k r z e w in ą ; w nią grom nigdy nie u derz y, bo ona j e s t w ła s k a c h wielkich Maryi P a n n y . — N a s t ę p n i e autor p rzytacza dwa podania;

0 zbóju, który dał gościnę u siebie P r z e n a jś w ię t s z e j R o ­ dzinie i opow ieść o żeńcu.

P r z e p i ę k n ą , pełną poezyi j e s t opowieść o ja sk ó łk a c h 1 wróblach, za kończ ona p odaniem o białych liliach, które wyrosły z krwi, co ciekła z ran Chrystusow yc h, o sto r c z y ­ kach, których sreb rn e i złote listki p ordze w iały od łez Matki Boskiej i o stokrotkach, w yrosłych w tern m iejscu, gdzie padły łzy Maryi Magdaleny. W n i e b o w z i ę c ie m N a j ­ świętszej Maryi P a n n y końezy a utor dział zaty tu łowany;

„ N a ziem i".

D z i e s i ę ć opowieści złożyło się n a ustęp : , , W n ie ­ b ie ” , wśród których pełnem uroku je st podanie o ry ce rz u Maryi P a n n y , który za m ie sz k a n ie m a d a n ą sobie tarczę księ życ ow ą i opis, jak fan ta zy a lu d u p rze d staw ia sobie

„ P a ł a c n ie b ie s k i11, który j e s t „k r o c ie mil długi i krocie mil s z e r o k i '1.

P r o z ą rym ow aną p r z y ta c z a p. Gawalewicz w trzeciej części ,,Z n ie b a 1' podanie o sło nku, które w każdą sobotę choć ne chwilkę m usi złotem okiem błysną ć. B o w dzień ten, sa m P a n J e z u s , każe choć odrobinkę słonka rzucić ziemi, a to n a pam iątkę, że kiedy n a niej dziecięciem p r z e ­ bywał, to Macierz J e g o przy zd ro ju co rano giezłeczka p rała dla S y n a Swojego i s a m a one na sło n k u susz yła, ażeby D zie ciątko n a niedzielę świętą, białością szaty j a ś ­ niało w kościele. P oc z ą tk ie m opowieści o km iotku, k tó re­

m u p rz y s z ła na św iat dziec ina cz a s u żniw i robót w polu, kończy się z e s z y t tr ze ci tego cennego ze wszech m iar wy­

dawnictwa.

A utor, z a p o zn a ją c nas z w yobrażeniam i o Matce B oskiej, jakie w y ro b ił sobie lud nasz, po z a sa m ą religią dziedzin ą wierzeń, z w r a c a szczególną uwagę na dwa c h a ­ r a k te ry s ty c z n e wnioski, które sa m e się n a s trę c z a ją ; najpierw że t a P a n ie n k a P r z e n a j ś w i ę t s z a s ta ła się dla niego w cie­

lonym ideałem kobiecości, dobroci i wszelk ic h cnót i w d z ię ­ ków, ale nadto wykazuje, ja k przylgnął nietylko s a m ą wiarą ale i insty n k tem , do tego B ó s tw a Opiekuńczego, w któ rem położył całe swoje bezgraniczne zaufanie, którem u oddał cześć najgorętszą, które um iłował najbardziej ze w szystkich potęg ziem skich i niebieskich.

T r z y wyszły ze sz y ty K r ó l o w e j N i e b i o s p r z y ­ ozdabia sześć p rze pięknyc h fototypij traw io nych na m iedzi ;

„ D z ie w ic a z k w ia t u " , „ W stajence*'. „ W ucieczce do E g ip tu " , „ S i e w n a “ , „ W n i e b o w z i ę c i e " i „ P o cierniowej drodze

Z e sz y tó w takich będzie sześć, a w każdym po dwie ilustracye. W y d a w n i c t w o je s t pod każdym względem s t a ­ r a n n e i p rz y n o si nie m ały za sz czyt księgarskiej firmie G e b e th n e r a i W o l f a : n a serdeczne zaś podziękowanie z a ­ s łu ż y ł p. G a w a l e w ic z za literackie obrobienie podań l u ­

dowych. sJci.

Tle św iata sztuki.’1')

n .

J a n Styka.

J a n S t y k a j e s t d z i e c k i e m L w i e g o g r o d u , g d z i e w d n i u 8 k w i e t n i a 1858 r. p r z y s z e d ł n a ś w i a t , j a k o s y n n i e z a m o ż n e g o u r z ę d n i k a s k a r b o w e g o . U k o ń ­ c z y w s z y s z k o ł y g i m n a z y a l n e w r. 1877, z t r u d n o ­

ś c i ą z a l e d w o z d o ł a ł p r z e z w y c i ę ż y ć o p ó r o j c a , k t ó r y z e w z g l ę d ó w m a t e r y a l n y c h n i e c h c i a ł d a ć m u z e ­ z w o l e n i a n a o b r a n i e a r t y s t y c z n e g o z a w o d u . D o p i e r o s t a n o w c z e o ś w i a d c z e n i e m ł o d z i e ń c a , ż e o p u ś c i d o m r o d z i c i e l s k i , c h o ć b y p i e s z o , c e l e m k s z t a ł c e n i a s i ę n a m a l a r z a , s k ł o n i ł o o j c a d o w y p r a w i e n i a g o d o W i e d n i a n a s t u d y a w t a m t e j s z e j a k a d e m i i . P o r o k u w s z a k ż e ś m i e r ć o j c a i b r a k w s z e l k i e j p o m o c y o d r o d z i n y , p o z o s t a w i ł y S t y k ę j e g o w ł a s n y m s i ł o m . P r z e ­ c h o d z i ł o n z r a z u t w a r d ą s z k o ł ę ż y c i a , ż y w i ł s i ę

*) PP. artystów, malarzy i rzeźbiarzy, zamieszkałych tak w kraju, jak i zagranicą upraszamy o łaskawe nadsyłanie nam swych fotografij i treściwych dat biograficznych, które służyć muszą nam za konieczny substrat do sylwetek. Zaznaczamy z góry, że w kreśleniu sjlwetek artystycznych nie będziemy się powodowali żadnemi sympatyami, ani też krępowali starszeństwem wieku, lub stanowiskiem zajmowanem przez artystę w danej chwili w świecie sztuki — chodzi nam jedynie o zapoznanie szerszej publiczności z indywidualnościami ludzi pendzla i dłuta, bez różnicy stopnia ich wyrobienia — a tą drogą zdaje się celu dopniemy. (Red. r Mvśli“).

(5)

M Y Ś L 5 w k u c h n i lu d o w e j, lecz p r a c o w a ł n i e s t r u d z e n i e d l a

s z t u k i , n i e d l a c h l e b a . P o d w u l e t n i c h s t u d y a c h w y ­ n a g r o d z o n y z ł o t y m m e d a l e m za k o m p o z y c y ę , p r z e ­ s z e d ł d o t a k z w a n e j M eistcrschuli, g d z i e p r a c o w a p o d k i e r o w n i c t w e m p r o f e s o r ó w G r i e p e n k e r t a i E i- s e n m e n g e r a . W r. 1881 w y j e c h a ł S t y k a d o R z y m u , g d z i e p o w s t a ł y j e g o „ L i l i a i W e n e d a “ i „ E r m i n a " , z a ś w r o k u n a s t ę p n y m w i d z i m y g o z p o w r o t e m w K r a k o w i e * M ł o d e g o a r t y s t ę p r z y j ą ł M a t e j k o p o o j c o w s k u , d a ł m u p r a c o w n i ę , w k t ó r e j S t y k a p o d jeg-o o k i e m p r a c o w a ł i z a p e w n i ł m u s t y p e n d y u m , d z ię k i k t ó r e m u m ó g ł s w o b o d n i e k s z t a ł c i ć s ię d a le j i t w o r z y ć .

W t y m t o c z a s ie p o w s t a ł a j e g o N a j ś w i ę t s z a P a n n a B ł o g o s ł a w i ą c a " , o k t ó r e j S ł u s z n i e w y r a z i ł s ię W o j c i e c h G e r s o n , iż b y ł to o w o c s u m i e n n y c h s t u - d y ó w i d o b r e g o o p r a c o w a n i a , z p o d k t ó r e g o m y ś l i n a t c h n i e n i e w y b i j a ł y się s iln ie i s ta n o w c z o . J a k o ż o b r a z t e n n a k o n k u r s i e w a r s z a w s k i e g o T o w a r z y s ­ t w a z a c h ę t y s z t u k p i ę k n y c h o d z n a c z o n y z o s t a ł w s t y c z n i u 1884 z ł o t y m m e d a l e m . „ C h r y s t u s r o z ­ d z i e l a j ą c y c h l e b r z e s z y 11, „ M a g d a l e n a p o k u t n i c a 1’, p o r t r e t d r. J o r d a n a o ra z w i e l k a ilo ś ć d r o b n i e j s z y c h k o m p o z y c y j d a t u j ą s ię z c z a s ó w p o b y t u S t y k i w p o d ­ w a w e l s k i m g r o d z i e , z k t ó r e g o w r. 1880 p o d ą ż y ł d o P a r y ż a , g d z i e p r z e z t r z y l a t a z r z ę d u s a m o d z i e l ­ n i e p r a c o w a ł .

T u w s k r o m n e j p r a c o w n i , w p o b l i ż u f o r t y h - k a c y i n a A v e n u e ’d e V i ł l i e r s S t w o r z y ł a r t y s t a „ H u l d ę p r o r o k i n i ę ' 1, n a g r o d z o n ą m e d a l e m n a w y s t a w i e s z t u k i w K r a k o w i e , (w r. 1887.), o r a z „ S p o t k a n i e n a V i a A p p i a u, o b r a z u m i e s z c z o n y w w y s t a w o w y m p a ł a c u s z tu k i. , , H u l d a “ b u d z i ł a u z n a n i e d l a a r t y s t y n a w e t w ś r ó d k o ł l e k c y i l i c z n y c n p ł ó c i e n m a l a r z y f r a n c u s k i c h , w y s t a w i o n e j w W i e d n i u w l u t y m 188i r. z a ś s p r a w o z d a w c a j e d n e g o z n a j p o c z y t n i e j s z y c h p i s m t a m t e j s z y c h z a u w a ż y i w ó w c z a s , że g d y b y w i z r a e l i c k i c h d o m a c h m o d l i t w y i s t n i a ł z w y c z a j z a ­ w i e s z a n i a r e l i g i j n y c h o b r a z ó w , t o ,,H ulda.“ z a s ł u g i ­ w a ł a b y w z u p e ł n o ś c i n a p o d o b n e o d z n a c z e n i e , j e s z c z e w i ę k s z y m r o z g ł o s e m c i e s z y ł o s i ę „ S p o t k a n i e n a V i a A p p i a ‘‘ w c a ł y c h N ie m c z e c h , że w s p o m n i m y t y l k o o w i e l k i c h p o c h w a ł a c h , j a k i e k o m p o z y - c y a t a w y w o ł y w a ł a w B e r l i n i e i w H a m b u r g u w s z p a l t a c h n a j b a r d z i e j w r o g o d l a i m i e n i a p o l s k i e g o u s p o s o b i o n y c h o r g a n ó w .

W r o k u 1888 p r z e b y w a ł S t y k a p r z e z c z a s d ł u ż s z y w K i e l c a c h , z a ś o d l i s t o p a d a 1890 r o k u z a ­ m i e s z k a ł w e L w o w i e z s i l n e m p o s t a n o w i e n i e m , b y t u ż y ć i p r a c o w a ć z p o ż y t k i e m d l a k r a ju . „ A r t y s t a k a ż d y , s t a j ą c p r z e d s p o ł e c z e ń s t w e m , d l a k t ó r e g o p r a c u j e i tv v o rz y “ —■ p i s a ł S t y k a w k o m e n t a r z u d o w y s t a w y s w y c h d z ie ł, u r z ą d z o n e j w s i e r p n i u 1888 r, — „ p o w i n i e n s ię p r z e d e w s z y s t k i e m s t a r a ć o to , b y b y ł z r o z u m i a n y m — p o w i n i e n n i e j a k o o d ­ s ł o n i ć s w o je ja , s w o j e u c z u c ia i m y ś l i a w ó w c z a s d o p i e r o m o ż e o t r z y m a ć to , c o m u s ię s ł u s z n i e n a - l e ż y “ . O s t r o ż n o ś ć t a z d a j e s ię n a m z b ę d n ą o d c h w i l i g d y S t y k a , s t a n ą w s z y w e L w o w i e , z a z n a c z y ł d o b i ­ t n i e i w y r a ź n i e s z c z e r z e n a r o d o w y k i e r u n e k sw e j d z i a ł a l n o ś c i . T w ó r c a „ P o l o n i i “ i ,, C h o r a ł u 1', i n i c y a - t o r p a n o r a m y R a c ł a w i c k i e j , n i e p o t r z e b u j e s ię w ś r ó d n a s l ę k a ć , b y g o n i e z r o z u m i a n o . ..

S. P.

P r z e p a ś ć .

(Nowela).

T r z e b a mi b y ło p o d e j ś ć k u niej, w z i ą ś ć j ą z a r ę ­ ce, p o d n i e ś ć i p o w i e d z i e ć , ż e n i e c h c ę od n ie j nic , ż e j ą o p u s z c z ę , o d j a d ę i w ię c e j n ie w r ó c ę . A le e g o i z m , w r o ­ d z o n a lu d z io m b r u t a l n a i b a r b a r z y ń s k a c h ę ć d a n i a u c z u ć s w e j p r z e w a g i s ł a b s z y m , z w ł a s z c z a ty m , k t ó r z y p i e r w e j n a m s w o j ą u c z u ć d a w a l i p r z e w a g ę , g w a ł t e m p r a w i e p c h n ę ł y m ię n a i n n ą d ro g ę . T r y u m f o w a ć n a d t ą k o b i e t ą , k t ó r a t a k d ł u g o m n i e u p a k a r z a ł a ! P o k a z a ć j e j , p r z e k o n a ć j ą , że n ie b y łe m ż a d n y m g ł u p c e m , k t ó ­ r y s w y c h n a d z i e i n ie m ó g ł o p r z e ć n a n ic z e m , a l e o w s z e m c z ł o w i e k i e m , k t ó r y b y ł p e w n y m s w e g o , że p r ę ­ d z e j, c z y p ó ź n i e j m u s i n a d e j ś ć t a k a c h w i l a , j a k a n a ­ d e s z ł a ! D a ć j e j do m y ś l e n i a , że m o ż e w ł a ś n i e j a ty lko c h c i a ł e m j ą d o p r o w a d z i ć n a d k r a w ę d ź p r z e p a ś c i , i k ie d y j u ż m a r u n ą ć , w s t r z y m u j ę , bo ta k c h c ę , bo mi się ta k p o d o b a , m n ie , m ę ż c z y z n i e , u c z y n i ć z nią , k o b i e t ą . Co z a t r y u m f ! Go z a w y g r a n a , m i m o t a k o l b r z y m i e j s t r a t y , m i m o ta k ie j p r z e g r a n e j . . . B y ł o to w s z y s t k o p o d ł e , w s t r ę t n e , z r e s z t ą b a r d z o i. z u p e ł n i e l u d z k ie . A le p r ó c z t e g o p r z y c h o d z i ł o m i n a m y śl i to. ż e m o ż e m n i e p a m i ę ć fego t r y u m f u u r a t u j e , j e ż e l i b y m n i e p a ­ m ię ć tego, c o m o d t r ą c i ł , p o p c h n ą ć m i a ł a do j a k i e g o s z a l o n e g o k r o k u lu b z ł a m a ć mi o d j e d n e g o z a m a c h u ży c ie , c z e g o b y m się n ie lę kał.

S t a ł e m w i ę c n i e r u c h o m y i p a t r z y ł e m n a tę k l ę ­ c z ą c ą k o b i e t ę z j a k i m ś , c z u ł e m to , b ł ą k a j ą c y m m i się n a w a r g a c h b e z m y ś l n i e i r o n i c z n y m u ś m i e c h e m . I s t a ł o się to, c z e g o m c z e k a ł . N ie p o w s t a j ą c n a k o l a n a c h p o d s u n ę ł a się k u m n i e i s c h y l i w s z y g ł o w ę n a p ie rs i, s z e p n ę ł a l e d w o d o s ł y s z a n y m g ł o s e m :

— J e s t e m . . .

Z a m i a s t p o d n i e ś ć j ą . u c a ł o w a ć je j r ę c e i p o w i e ­ d z i e ć j a k i c h ś p a r ę s e r d e c z n y c h s ł ó w , p o k t ó r y c h b y ­ ł a b y s ię r o z p ł a k a ł a , p o t e m o d p r o w a d z i ć j ą do d o m u p o ż e g n a ć i w y j e c h a ć — s p o j r z a ł e m n a n i ą z i m n o , p o d n i o s ł e m k o ń c a m i p a l c ó w i n i e m ó w i ą c a n i s ł o w a o d p r o w a d z i ł e m d o d o m u . N a p o ż e g n a n i e , ś c i s k a j ą c jej l e k k o i o b o j ę t n i e r ę k ę , p o w i e d z i a ł e m t y l k o :

— P a r t y a s k o ń c z o n a .

Z b l a d ł a j a k t r u p , j a k i ś s t ł u m i o n y p ó ł j ę k w y d o ­ b y ł się je j z e z b i e l a ł y c h u s t , c o f n ę ł a się i o p a r ł a o p o ­ r ę c z b a l u s t r a d y ; m a j ą c w i e l k ą o c h o t ę w y d o b y ć r e w o l ­ w e r , k t ó r y z a w s z e p r z y s o b i e n o s i ł e m , i w ł e b s o b i e p a l n ą ć — u k ł o n i ł e m się je j g ł ę b o k o i o d s z e d ł e m , a b y w g o d z i n ę p ó ź n i e j w y j e c h a ć .

P o j a k i c h p i ę c i u l a t a c h d o p i e r o s p o t k a ł e m j ą w M e r a n i e . S t a ł a o k i l k a n a ś c i e k r o k ó w o d d o m u w k t ó r y m m i e s z k a ł e m , r o z m a w i a j ą c z d w o m a p a n a m i : j a k i m ś m ł o d y m o f i c e r e m o d k a w a l e r y i i s t a r s z y m

m ę ż c z y z n ą , w y g l ą d a j ą c y m n a p r z e m y s ł o w c a .

C h c i a ł e m s ię c o f n ą ć , le c z s p o s t r z e g ł a m ię a k i w ­ n ą w s z y l e k k o g ł o w ą o b u t o w a r z y s z o m , p o d e s z ł a s z y b ­ ko k u m n i e i, p r a w i e n i e w i t a j ą c się, z a c z ę ł a m ó w i ć o s t r y m , o s c h ł y m g ł o s e m :

— P a t r z p a n , to j u ż s i ó d m a p a r a o d t y c h k i l k u lat. Z a w s z e m a m d w ó c h , b o m ię t o b a w i , ż e j e d e n o d r u g i m n i e w ie . R y z y k u j ę , j a k z a w s z e i w y g r y w a m

— d o d a ł a z n a c i s k i e m — j a k z a w s z e . W t r ą c i ł e ś m n i e p a n w p r z e p a ś ć . N ie p l u j e s ię b e z k a r n i e w t w a r z k o b i e t o m t a k im , j a k j a . C z e k a ł a m l a t a c a ł e , a b y p a n a

(6)

6

z a o b e lg ę u k a r a ć , a b y się z e m ś c i ć , w i e d z i a ł a m , że c h w i l a t r y u m f u n a d e j d z i e , n a d e j ś ć m u s i, o ! w i e d z i a ł a m z p e w n o ś c i ą 'lepiej, n iż p a n w ó w c z a s , p i ę ć la t te m u ! . . . D o M e r a m i p r z y j e c h a ł a m u m y ś l n i e , a b y p a n u p o k a z a ć

— t y c h p a n ó w . P a r t y a n i e b y ł a ą k o ń c z o n a , z a w c z e ś n i e ś j ą p a n z a t a k ą u w a ż a ł . . . P a r t y a j e s z c z e t r w a - p a n m a s z s u c h o t y a j a k o c h a n k ó w ! . . .

K a zim . T etm ajer.

Myśl społeczna w „Konradzie Wallenrodzie*1.

(Szkic do studyum )

—<#•—

D ą ż e n i a n a s z e o s t a t n i c h c z a s ó w s k i e r o w a n e s ą k u u ś w i a d a m i a n i u s z e r o k i c h m a s l u d o w y c h , k u w y ­ t w o r z e n i u te g o g r a n i t o w e g o p o ś c i e l i s k a , n a k t ó r e m b u ­ d u j e m y i o s n u w a m y w i e l k i g m a c h p r z y s z ł o ś c i n a r o d o w e j . I t a m y ś l r ó w n i e ż z b l i ż a n a s d z i ś k u n a j w i ę ­ k s z e m u z p o l s k i c h p o e t ó w , k t ó r y p r a g n ą ł d o ż y ć te j p o c i e c h y , „ a b y je g o k s ię g i z b ł ą d z i ł y p o d s t r z e c h y 11.

M i c k i e w i c z bo o d c z u w a ł i z r o z u m i a ł w ie l k ie p o s ł a n ­ n i c t w o lu d u .

J e ś l i w „ P a n u T a d e , u s z u “ d a ł n a m n a s z e ż y c ie , n a s z o b y c z a j , n a s z ą z i e m i ę , n a ś z ą d u s z ę to, w K o n ­ ra d zie j e s t c a ł a m o c n a s z e j m i ł o ś c i i . , n i e n a w i ś c i . — Ż a d e n m o ż e z u t w o r ó w A d a m a n ie w y w o ł a ł t y lu s p r z e c z n y c h s ą d ó w , tylu z d a ń o d m i e n n y c h , n i e n a s u n ą ł t y l u k o m e n t a r z y i k r y t y c z n y c h reflek s y j, co K o n ra d W allenrod. Z a j m o w a n o się p r z e w a ż n i e e s t e t y c z n ą s t r o n ą p o e m a t u , j e g o a r t y s t y c z n ą g e n e z ą , m n i e j z a ś o w ie l e e t y k ą W a l l e n r o d a , m y ś l ą s p o ł e c z n ą , t k w i ą c ą n a d n i e te j w s p a n i a ł e j p o w i e ś c i l i t e w s k i e j . D l a c z e g o ? D l a w i e l u p o w o d ó w . J e d n i n p . s ą z d a n i a , ż e K o n r a d j e s t o d e z w e m p o e t y n a h a s ł o p r z e z n a r ó d w y g ł o s z o n e , w y p o w i e d z i a n y m g ł o s e m c i c h y m , s t ł u m i o n y m , b u ­ d z ą c y m d o m y s ł y , d r u d z y z n o w u , że j e s t o w o c e m c z a ­ s ó w k o n s p i r a t o r s k i c h z p r z e d r. 1 8 o i , i n i e j a k o w y ­ p ł y w e m je g o s t o s u n k ó w d o s f e r a r y s t o k r a t y c z n y c h i l i t e r a c k i c h w R o s y i (gdzie w ó w c z a s p r z e b y w a ł ) . W s z y s t k o p r z y p u s z c z e n i a i d o m y s ł y . ,

N a m się s t r o n a s p o ł e c z n a K o n ra d a d o ś ć j a s n o p r z e d s t a w i a . P o e t a , k t ó r e m u z a r z u c a n o , ż e n i e w y c z e r ­ p a ł id e i p o e m a t u , w k t ó r e g o S ł o w a c k i w z n a n y m do A d a ­ m a a n t a g o n i z m i e r z u c i ł s tr o f ą , o w a l l e n r o d y z m i e i „ ż e do z d r a d y p e w i e n w p r o w a d z i ł m e t o d y zna “ , M i c k i e w i c z , p o ­ w i a d a m y , d a ł w K o n r a d z i e n a j s z c z y t n i e j s z ą g lo r y fik a c y ę m i ł o ś c i o j c z y z n y , n a m d a ł i d e a ł c z ł o w i e k a , k t ó r y w d ą ż e n i j i do o g a r n i a j ą c e j , p o c h ł a n i a j ą c e j c a ł ą j a ź ń je g o s p r a w y z b a w i e n i a n a r o d u , n ie c o f a się p r z e d ż a ­

d n y m ' ś r o d k i e m , k t ó r y p r o w a d z i do w ie l k i e g o c e lu , n a w e t : p r z e d z d r a d ą i p o ś w i ę c e n i e m . J e s t to a p o t e o z a m ę ż a , k t ó r y m ś c i k r z y w d y s w e j o j c z y z n y , c i e m i ę ż o n e j p r z e z o b c y c h , j e s t to S a m s o n , te in j e d n a k r ó ż n i ą c y się od t r a d y c y j n e g o , ż e o b a l a w r o g ó w n i e t y l k o f iz y c z n ą a l e i m o r a l n ą s ił ą . ż e ż y c i e s w e z a m i e n i a w j e d e n w y s i ł e k , n i e u s t a j ą c y p o d s t ę p , w j e d n o b e z g r a n i c z n e d la n a r o d u p o ś w i ę c e n i e .

D l a n a l e ż y t e g o u p l a s t y c z n i e n i a p o w y ż s z e j m yśli, d la je j z o b r a z o w a n i a , t r z e b a p r z y r o z b i o r z e K o n r a d a s z c z e g ó l n y n a c i s k p o ł o ż y ć n a s t o s u n e k 'jego d o H a l - b a n ą - W a j d e l o t y , z k t ó r y m się p e r s o n i i i k u j e p o e t a , w k t ó r y m — p o w i e m y w ię c e j —L o d b i j a s i ą t ę c z o w y m b l a s k i e m r d z e ń n a s z e j r o m a n t y c z n e j n a r o d o w e j p o e z y i.

B y ł to m n i c h siw y , z w a n o go H a l b a n e m , O n W a l l e n r o d a s a m o t n o ś ć p o d z i e l a , O n b y ł i s e r c a j e g o p o w i e r n i k i e m . On b y ł i duszy jego spowiednikiem

S z c z ę ś l i w a p r z y j a ź ń ! ś w i ę t y m j e s t n a z iem i, K to u m i a ł p r z y j a ź ń z a b r a ć , z e ś w i ę t e m i .

W n e t p o u k a z a n i u się K o n r a d a , p i s a ł A d a m do A . E . O d y ń c a : „ C h c i a ł e m z r o b i ć d w i e p o w j e ś c i o d ­ d z i e l n e , p o e m a z a c z ą ć od o p i s u z a r a z y ( A l p u h a r a ) a l e m u s i a ł e m d a ć j e w u s t a W a j d e l o t y , dla r ó ż n y c h p r z y ­ c z y n " . W t e n s p o s ó b p i e ś ń W a j d e l o t y , k t ó r a m i a ł a być, w e d l e p i e r w o t n e g o u k ł a d u , p r z y g r y w k ą , z o s t a ł a p r z e s u n i ę t ą do ś r o d k a p o e m a t u .

T a p i e ś ń s t a n o w i , ż e t a k p o w i e m y , p o b u d k ę d la c z y n ó w K o n r a d a , o n a j e s t te m z a r z e w i e m , k t ó r e r o z ­ p a l a w n im p ł o m i e n n ą m i ł o ś ć i n a m i ę t n ą n i e n a w i ś ć . Z a c z y n a się od z e s t a w i e n i a n a j a z d u K r z y ż a c k i e g o z p r z e j ś c i e m z a r a z y , p o c z e m n a s t ę p u j e a p o s t r o f a do p i e ś n i g m i n n e j :

„ T y s t o i s z n a s t r a ż y N a r o d o w e g o p a m i ą t e k k o ś c i o ł a Z a r c h a n i e l s k i e m i s k r z y d ł a m i i g ło s e m ,

T y c z a s e m d z i e r ż y s z i b r o ń a r c h a n i o ł a . . . T a p o e z y a s t a j e się c e m e n t e m m ię d z y d a w n e m i i m ł o d s z e m i l a t y : w s z y s t k i e „ u c z u ć k w i a t y " i „ m y ś li p r z ę d z e " , j-akie z g r o m a d z i ł a p r z e s z ł o ś ć p r z e s a z a n e s ą t u p r z y s z ł y m n a r o d u p o k o l e n i o m . P o d b i t e m u n a r o d o w i w s z y s t k o z a b r a ć m o ż n a :

„ P ł o m i e ń r o z g r y z i e m a l o w a n e d zieje , S k a r b y m i e c z ó w s p u s t o s z ą z ł o d z i e j e , P i e ś ń u j d z i e c a ł o ! . .

M i c k i e w i c z w d z i e j a c h w o je n l i t e w s k o - k r z y ż a c k i c h o b o k p o s t a c i W a l l e n r o d a z n a l a z ł r ó w n i e ż z a j m u j ą c ą i n d y w i d u a l n o ś ć , m i a n o w i c i e W a l t e r a v o u S t a d i o n , r y ­ c e r z a n i e m i e c k i e g o , k t ó r y w z ię ty w n i e w o l ę p r z e z L i ­ t w i n ó w , z a ś ł u b i ł . c ó r k ę K i e j s t u t a i z n i ą u c i e k ł z L i t w y . P r z y p u s z c z e n i e , że K o n r a d i W a l t e r s ą p o s t a c i a m i t e m i s a m e m i i d e n t y c z n e m i , p r z e o b r a z i ł o W a l t e r a w L i ­ t w i n a , p o r w a n e g o d z i e c k i e m p r z e z K r z y ż a k ó w , a le w d u s z y n i e n a w i ś ć k u n im ż y w i ą c e g o . P i e r w s z a c z ę ś ć p o e m a t u ( d z i s i e j s z a p o w i e ś ć W a jd e lo ty ). o p o w i a d a d z i e je W a l t e r a a ż d o .'-chwili, w k t ó r e j p l a n z e m s t y d o j r z a ł w n i m - d r u g a m i a ł a o p o w i e d z i e ć m ś c i c i e l s k i e c z y n y te g e ż W a l t e r a , j a k o K o n r a d a W a l l e n r o d a .

W a l l e n r o d , j a k o W a l t e r , j e s t c z ł o w i e k i e m c ic h e g o c h a r a k t e r u i g ł ę b o k i c h n a m i ę t n o ś c i . Z i a r n o n i e n a w i ś c i k u z a k o n o w i k r z y ż a c k i e m u z a p a d ł o n a d u s z ę j e g o w l a ­ t a c h d z i e c i ń s t w a , w c h w ili, gdy w ś r ó d k r z y k u n i e p r z y ­ j a c i e l a i z a s k o c z o n y c h r o d a k ó w , w ś r ó d o g n i a i d y m u , p o r w a ł go n a j e ź d c a :

„N ie w ie m , c o się s t a ł o d alej

T y l k o k r z y k m a t k i m o je j, d łu g o , d łu g o s ł y s z a ł e m P o ś r ó d s z c z ę k u o r ę ż a , d o m ó w r u n ą c y c h ł o s k o t u ' K r z y k t e n ś c i g a ł m ię d łu o, k r z y k t e n p o z o s t a ł

[ w m e m u c h u . T e r a z j e s z c z e , gdy w i d z ę p o ż a r i s ł y s z ę w o ł a n i a K r z y k t e n b u d z i się w d u s z y , j a k o e c h o w j a -

[skin i, z a o d g ł o s e m p i o r u n a . . . ... O to j e s t w s z y s t k o co z L i t w y , co o d r o d z i c ó w

[ w y n i o s ł e m . A w ię c j u ż j a ś n i e j , w y r a ź n i e j z a r y s o w y w a się n a m m o t y w n i e n a w i ś c i u K o n r a d a .

K r z y k i r o z p a c z m a tk i, s z a r p a n e j p r z e z wrogów ' n a tle n o c y p a m i ę t n e j — to p i e r w s z e n a s i e n i a p r z y ­ s z ł e j z e m s t y . A l e to n a s i e n i e m o g ł o n ie d a ć o w o c u , m o g ł o w s z a k z a m r z e ć , j e ś l i s i ę z w a ż y , ż e d z i e c k o w y ­ c h o w y w a l i t e u t o n i .

T o p r a w d a , a l e p r a w d ą j e s t n i e m n ie j, i t o b a r d z o d l a n a s w a ż n ą , ż e W a l t e r - K o n r a d s t y k a ł się z d r u ­ g im j e ń c e m l i t e w s k i m , W a j d e l o t ą , k t ó r y w d z i e c k u m i ­ ł o ś ć o j c z y z n y p o d n i e c a ł , je j n i e n a w i ś ć i p o g r o m o p i e ­ w a ł do o p o r u z a g r z e w a ł .

„B ro n ią jedyną niewolnika je s t z d r a d a !“

Cytaty

Powiązane dokumenty

Do nadzwyczajności ale dodatnich zaliczam także orędzia naszych codziennych pism do narodu, z których do- dowiadujemy się, że tradycyjny zwyczaj reklamowania w

Cierpienia Karola tein mocniejszemi się stały, gdy w kilka godzin po zgonie Maryi oddano mu pismo z napisem : „Ostatnia moja woia” jak się domyślać można W

Siem aszko-

Wydział’ krajowy zwraca uwagę wszystkich właścicieli wiukulowanych obligacyj indemnizacyjnych, że we własnym swoim interesie powinni się jak najwcześniej

resami (byle tylko uczciwie) a pyta się tylko 0 to czy będzie pełnił sumiennie swe obowiązki 1 czy je pełnić potrafi — tak również nie wolno Radzie

„Myśl11 nie jest w szczęśliwem położeniu rozmaitych „Kunst Blattów“, które nawet w Gaiicyi cieszą się uznaniem..... Dla niezdających sobie żadnej sp raw y

Tylko młody B ism ark, którego ojciec wysłał do Berlina, aby przez jego usta przemówić do zastępców zjednoczonych Niemiec, niepotrzebnie się zirytował, że aż

To też znalazł się w sali teatralnej, kiedy przybijano w niej nazwisko zmarłego przed czterema miesiaeami Kozie- brodzkiego (jest zwyczaj w teatrze krakow­.. skim