T r e ś ć :
1. Prof. inż. Zygm unt B ie l s k i: „W spraw ie kodyfikacji ustaw odaw stw a naf
to w e g o “ ... ... Str. 125 2. D zia ła ln o ść S tow arzyszen ia P olsk ich Inżynierów P rzem ysłu N aftow ego
w roku 1929 ... ... »> 128 3. Sekc. Nauk. Organizacji Stow . P ol. Inż. Przem. N aft.: „R acjonalizacja
i norm alizacja żurawia kom binow anego lin ow o-żerd ziow ego“ . . » 130 4. Inż. D am ian W óndycz: „Benzyna krakowa jako produkt uboczny pow sta
ją cy przy przeróbce produktów naftow ych“ ... » 134
5. D ział s p r a w o z d a w c z y ... » 138
6. D zia ł g o s p o d a r c z y ... ... n 141 7. Przegląd statystyczn y : „W ydobycie ropy w roku 1929“ ... » 142
8. W iadom ości b ieżą ce . . ... ... » 145
9. Przegląd z a g r a n i c z n y ... V 146
T a b l e d e s m a t iè r e s :
1. Prof. Ing. Z. B ielsk i : „La cod ification de la lég isla tio n pétrolière . . . Page 125 2. L’activité de l’A sso cia tio n d es Ingénieurs de l’Industrie d es P étro les en P o lo g n e pour l'an n ée 1929 ... » 1283. La S ectio n de l ’organisation scien tifiq u e: „Tip n orm alisé de rig de forage à ca b le-tig e (D roit de reproduction in terd it)“ ... n 130 4. Ing. D. W andycz: „L’e s s e n c e de craquage com m e produit secon d aire ob tenu au cou rs du traitem en t d es produits de p é tr o le “ . . . . » 134
5. D o c u m e n t a t i o n ... n 138 6. R evue écon om iq u e . ... » 141
7. R evue sta tistiq u e : „La production d'huile brute en 1929“ ... » 142
8. C hronique c o u r a n t e ... » 145
9. R evue é t r a n g è r e ... » 146
Inhalt:
1. Prof. Ing. Z. B ie ls k i! Über die Kodifikation d es N a p h ta rech tes“ . . . 2. Tätigkeit d es V erbandes der P o ln isch en Ingenieure der N aphtaindustrie im Jahre 1929 ...
3 . Sek t, der W issenschaft. Organ.: „R ationalisierung und N orm alisierung d es kom binierten S e il- und G estän geb oh rk ran es“ (Nachdruk verboten) 4. Ing. D. W andycz: „Krakbenzin als N ebenprodukt beim V erarbeiten der der P etroleum produkte“ ...
5. R eferate ...
6. N eu e G e se tz e und V erordnungen...
7. Ü b ersich t der S ta tistik : „D ie Erdölproduktion im Jahre 1929“ ...
8. K leine N a c h r ic h t e n ... ...
9. A usländische K r o n i k ...
S e ite 125
» 128 n 130 n 134
» 138
« 141 n 142 n 145
» 146
Rok V. — Zeszyt 6. 25. marca 1930 r.
PRENUMERATA: /" "h t ' j t - —— - Pojedynczy zeszyt
wraz z dodatkiem statystyczn. f £ g jś lr ilM lffiw 2 ł. 2-50. (2 Fr. szw.)
w kraju: g S M J Ę S L P. £ S £ $ , %
r o c z n ie ... Zł. 54 K £ M ¿ W M L s N aftow ego“
p ó ł r o c z n i e „ 3 2 — Zł. 2 ' - (1-50 Fr. szw .)
k w a r t a ln i e ... 20 ¿Ł / » a f > « / ^ am r r JO B ' OGŁOSZENIA:
/ 4 / / i I f W M f #
r o c z n ie... Fr. szw. 40 / w . / Mm S B B S f i f M r J e r f& r M sW Strona zewnętrzna okładki
półrocznie . . . 25 B B J r tjm M a J g g g J g g 50% drożej.
••• • 15 D W U T Y G O D N I K P1"W S| | ,,S °8,0S“ 4
W Y D A W A N Y N A K Ł A D E M K R A J O W E G O T O W A R Z Y S T W A N A F T O W E G O W E L W O W IE .
R e d a g u j e K o m i t e t R e d a k c y j n y p r z y K r a j o w e m T o w . N a f t o w e m i S t o w a r z y s z e n i u P o l . I n ż y n i e r ó w P r z e m . N a ft . C z ł o n k o w i e : D r. St . B a r t o s z e w i c z , P r o f . Inż. Z . B i e l s k i , K . K o w a l e w s k i , Inż. O. P i o t r o w s k i , D r. S . S c h a t z e l ,
Inż. St . S u l i m l r s k i , D r. S . U n g e r , D r. I. W y g a r d I C . Z a ł u s k i .
R ed a k to r d ziału tech n ik i k o p aln ian ej : R ed a k to r d z ia łu techniki rafin ery jn ej : R e d a k to r d ziału gosp o d arcze g o : R ed a k to r działu staty sty czn eg o : Inż. St . S U L I M I R S K I Inż. W . J . P I O T R O W S K I Dr. S . S C H A T Z E L C . Z A Ł U S K I .
R e d a k t o r o d p o w i e d z i a l n y : Inż. S T E F A N S U L I M I R S K I .
R e d a k c j a i A d m i n i s t r a c j a L w ó w , ul. A k a d e m i c k a 17, G m a c h l z b y P r z e m y s ł o w o - H a n d l o w e j . — T e l e f o n Nr. G-46 K o n t o c z e k o w e P. K . O . Nr. 1 5 3 . 2 0 8 . R a c h u n e k b i e ż ą c y w P o w s z e c h n y m B a n k u K r e d y t o w y m w e L w o w i e .
P rof. inż. Z ygm unt BIELSKI.
W s p r a w ie kod yfik acji u s t a w o d a w s t w a n a fto w e g o .
l i d kilku lat zajmuje sp raw a ustaw odaw stw a nafto-
^ " ''w e g o uw agę zainteresow anych kół, z większem lub m niejszem natężeniem .
Rząd, uznając nied ostatk i i niew łaściw ości d o tychczas obow iązującej austrjackiej jeszcze ustaw y, w ystąpił przed 6 laty o tyle z inicjatywą, że polecił K rajow em u T ow arzystw u N aftow em u w e Lwowie na w niosek Rady N aftow ej, zebranie opinji sfer przem ysłow ych i przedłożenie ich sobie, celem zorjentow ania się, jakie pod tym w zględem istnieją dążenia. Ankieta zorganizow ana przez to T o w a rzystw o cjowiodła, jak teg o m ożna b y ło się sp o dziewać, żę jednolitej opinji pod tym w zględem nie ma, że pojęcia są podzielone, że dotychczas o b o wiązująca ustaw a, opierająca się na zasadzie akcesji, ma swoich zw olenników , tak , jak i now a myśl wliczenia bitum inów z pow ro tem ' do m inerałów państw u zastrzeżonych, — jak to m iało m iejsce przed rokiem 1884, g d y w eszła \ w życie t. zw. 'K rajow a U staw a N aftow a, — m a licznych obrońców .
Realizacja tych m yśli, a naw et konkretnych p ro jektów , odw leka się nadm iernie i ze szkodą dla spraw y z przyczyn nie rzeczow ych, m yśl jednak, jako taka nie traci na sw ojej aktualności, i o d czasu do czasu pojaw iają się w prasie g ło sy , p o p iera
jące jedną, lub d ru g ą koncepcję.
Jednym z pierw szych b ył prof. inż. Fabiański, k tóry na I. zjeździe naftow ym , o dbytym w r. 1925 w y g ło sił znakomicie opracow any referat na ten tem at, zaczynający się o d słó w :
.A kcesja czy regale w przyszłej ustaw ie n aftow ej to zagadnienie niesłychanej don iosłości dla gospodarczego rozwoju Polski, dla jej gospodarczej niezależności, to problem, który może mieć w pływ naw et na nasz byt p o lity czn y .“
S łow a te w ypow iedziane przez jed n eg o z n a j
w ybitniejszych znawców naszeg o przem ysłu n a fto
w ego i d łu g oletn iego pracow nika, detóry kolejno przechodził przez w szystkie etapy karjery, aż do najw yższych i podczas tej pracy zdobył opinję czło
w ieka niezw ykle sum iennego, ścisłego i objektyw - nego, są tem bardziej m iarodajne, że pochodzą od człow ieka dziś w niczem nie zainteresow anego, prof.
Fabiański bow iem ogranicza od kilku lat sw oją współ]: racę w przem yśle do roli P ro L s o ra P o litech
niki i nie jest związany z p rzem ysłem , ani o so b is
tym udziałem finansow ym , ani funkcją. Im więcej jest od niego niezależnym , tern sw obodniej m oże czerpać z bogatej skarbnicy swoich dośw iadczeń, tein większą zatem w agę m ają jeg o przekonania.
Stw ierdziw szy niezw ykłą aktualność kodyfikacji ustaw odaw stw a naftow ego, oraz doniosłość teg o zagadnienia, prof. Fabiański, w swoim b ardzo s u m iennie i szczegółow o opracow anym w yw odzie, stw ierdza, że:
1. zasada akcesji jest niesłuszną, albow iem czło
wiek stw arzając i utrw alając pojęcie w łasności ziemi, m yślał o niej niew ątpliw ie jako o u ro
dzajnej roli, m ającej m u dostarczyć plonów , pow stających z niej za jeg o inicjatyw ę, p ole
gającą na rzucaniu w nią ziarna. O skarbach podziem nych stałych, czy płynnych nie m yślał wcale, naw et w tedy, g d y o ich istnieniu dow ie
dział się i \vartość ich poznał, uznaw ał bow iem , że sk arb y te, któ re p rzy rod a stw o rzy ła bez jego inicjały wy, należeć winny nie do p rzy padkow ego, a czasami chw ilow ego w łaściciela pow ierzchni, lecz do całej ludzkości, zględnie narodów .
Pom inąw szy n a chwilę w yżej przytoczone w zględy, łatw o udow odnić niesłuszność przy należności płynnych i lotnych bitum inów do pow ierzchni, z pow odu niepodobieństw a ¿ g r a niczenia eksploatacji tych m in erałó w do g ran ic
Str. 126 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y“ Zeszyt 6 posiadłości pow ierzchni, — a na p o d staw ie tak
pojętego p ra w a naftow eg o n astęp u je niew ątpli
wie — pow iedzm y otw arcie — rabunek cu
dzego, sąsiedniego d o b ra, w rozm iarach nie dających się określić. G dyby przeto zasada akcesji, broniąca praw w łaściciela g ru n tu , m iała koniecznie znaleść zastosow anie, m o g łab y ono odnosić się do m in erałó w stałych, p rzy k tó rych eksploatacja da się z łatw ością ograniczyć tery to rjaln ie i m oże nie naruszać cudzego dob ra. Dziwnym zbiegiem okoliczności, obecnie obow iązujące ustaw odaw stw o sp raw ę tę za
łatw ia w p ro st przeciw nie.
2. Z asada akcesji jest niespraw iedliw ą, ponieważ przyznaje p raw o w łasności, a zatem i przy rodzone praw o eksploatacji w podziem iu znaj
dujących się m inerałów , w łaścicielom p ow ierz
chni, t. j. ludziom najzupełniej do tej roli nieusposobionym i ¡nieprzygotowanym , ani fachow ością, ani kapitalistycznie. Kopalnictwo naftow e upraw iane przez właścicieli g ru ntu , a w ięc zaw odow ych rolników , b y łoby dla nich zaw sze tylko zajęciem ubocznem , dodatkow em i nie m o g ło b y n igd y w ykroczyć poza ram y przem y słu , a raczej rzem iosła dom ow ego. Jest łatw o zrozum iałem , że na takich podstaw ach nie m ó g ł się rozw inąć przem ysł w e w łaściw em te g o słow a znaczeniu i m usiało nastąpić sp rz e daw anie n a ograniczony czas, w zgl. w y dzierża
wianie praw a eksploatacji, które pociągn ęło za sobą dłu g i szereg , ty lek roć om aw ianych, a tak bardzo dla rozw oju p rzem y słu szkodliwych objaw ów , skłaniających m iarodajne czynniki do szukania wyjścia z te g o p rzy k reg o położenia.
3. Z asada akcesji jest szkodliw ą z pow odu tr u d ności w zdobyw aniu większych obszarów , k o niecznych dla rozw oju racjonalnej i planow ej go spo darki na kopalniach. Prof. Fabiański obszernie i ze znakom item znaw stw em spraw y om aw ia zgubne skutki, jakie dla g o sp o d arstw a narod ow eg o przyniosła zasada akcesji. P rz y tacza niczem nie uspraw iedliw iony w zro st kosz
tó w nabycia p raw eksploatacji, o ra z połączone z niem trudności, rabunkow ą g o sp o d ark ę, w y w o łan ą przez n adm iern e w iercenia, n iepotrzebny w zro st produkcji, konsekw encją k tó reg o był spadek cen i zm arnow anie bogactw a n a ro d o w ego, porzucanie m niej w ydatnych pól n a fto wych dla w ięcej obiecujących, zbyt krótki czas trw ania ko ntrak tó w i now e pole do w yzysku przem ysłow ca przy ich przedłużaniu, .szalony rozw ój spekulacji i niezd row eg o , o raz zbytecz
ne g o pośrednictw a, nadm iern e, zabójcze obcią
żenie bruttam i, w reszcie niem ożliw ość sto s o w ania innych m etod eksploatacji, „a przede- w szystkiem o d b u d o w y górniczej złóż ropnych.
I to w szystko stw ierdza człow iek bardzo dośw iadczony, k tó ry życie całe pośw ięcił pracy w tym przem yśle, a dziś je s t w tern p o ło żeniu , że m oże opinje sw oje w ypow iadać sw obodnie, nie jest bow iem niczem skrępow any, jak tylko sw ojem su m ieniem i dośw iadczeniem .
W p odobny sposób w ypow iada się i d ru g i s e nior naszego przem ysłu, p. inż. Kazim ierz Gąsio- row ski, stojący, tak jak prof. Fabiański, dziś poza czynną pracą w przem yśle, od nikogo niezależny
i niczem nie skrępow any, a posiadający bardzo wiele o sobistego doświadczenia.
Pan W it Sulim irski, który w czasie przeszło trzydziestoletniej swej działalności w przem yśle n a f
tow ym , w ybitne zajął w nim stanow isko, i należał do tych przem ysłow ców , którzy niejednokrotnie korzystali z akcesji, w celu nabyw ania p raw n a fto w ych dla późniejszego ich odstępyw ania, rów nież p rzyszedł do przekonania, że zasada ta jest szkodliwą dla przem ysłu, że krępu je jeg o rozw ój i przyznaje się dziś publicznie do „ re g a listó w “ .
Lista osób uznających dziś szkodliw ość zasady akcesji nie została w yczerpaną, a pow iększa się 0 opinję instytucyj takich, jak Stow arzyszenie P o l
skich Inżynierów P rzem y słu N aftow ego, które zdobyw a sobie z każdym dniem w ięcej pow agi 1 zasług ok oło rozw oju te g o przem ysłu. C złonkow ie teg o Stow arzyszenia są —- m ożna śm iało po w ie
dzieć — w wyższym stopniu zainteresow ani w p o w odzeniu p rzem ysłu n afto w ego, niż kapitaliści, pośw ięcają m u bow iem nie część, lub choćby cały sw ój m ajątek, lecz całe sw oje życie, i o p iera ją na nim b y t sw oich rodzin. U padek przed sięb io rstw a pociąga dla udziałow ców zm niejszenie stopnia za
możności, czasami n a w e t u tra tę p osiadanego m ajątku.
Dla pracow ników natom iast jest ruina przem y słu rów nocześnie zniszczeniem ich w arsztatu pracy, jest usunięciem się g ru n tu , na którym o p ierał się gm ach ich egzystencji. Stow arzyszenie to, które stanow i zgrupow anie ¡najwyższego intelektu dziś w przem yśle naftow ym czynnego, nie w ah ało się potępić s ta nowczo zasady akcesji, a w ypow iedzieć się za w ol
nością górniczą.
K rajow e T ow arzystw o N aftow e, które o d lat 50-ciu skupia w sobie wszelkie o dłam y p rzem y sło w ców naftow ych, o często sprzecznych interesach, ma zatem w sw ojem łon ie zarów no zw olenników „akce
sji“ , jak i „ re g a le “ , po długiej i ożyw ionej debacie ośw iadczyło ślę w końcu jed n o gło śn ie za zasadą
„ re g a le “ , co należy uw ażać za p b jaw w ysoce zna
m ienny i w łaściw ie spraw ę rozstrzygający.
Kto broni dotychczasow ego w p raw odaw stw ie naftow em „stanu rzeczy“ ? N ajw ięcej angażuje się w tym kierunku p. D r. M arjan R osenb erg , au to r p rojek tu now ej ustaw y naftow ej, o p artej na „ z ła g o d zo n ej“ akcesji. O prócz niego , sz ere g osób, stojących w obronie drobnych w łaścicieli ziem skich, ktrych zasada regale m iałaby rzekom o pokrzyw dzić, (no i (oczywiście w łaściciele w iększej w łasności, którzy uw ażają, że przyw rócenie stanu rzeczy z przed 1884 roku, b y ło b y rów noznacznem z częściowem w y d zie
dziczeniem ich z praw , k tó re sobie sam i sw ego czasu stw orzyli, a których m igdy należycie w y k o rzystać nie um ieli.
W polem ice, jaka. się w ostatnich tygodniach na ten tem a t w yw iązała po m iędzy czasopism em
„ N afta“ , a m ną, znalazłem .zdanie, iż w ykazuję zgubne następstw a, jakie przyn iosła krajow em u przem ysłow i naftow em u zasada akcesji, lecz nie w ykazuję dodatnich stro n sy stem u regałow ego. — Istotnie nie uczyniłem te g o w m oim artykule, o g ło szonym w „Słow ie P o lsk iem “ z dnia 22. lutego b. r. nie dlatego, bym tych cech nie znał, lub nie w idział, a z te g o pow o du poniew aż celem teg o a rty k u łu by ło w ykazanie, jak płonnem i są obaw y p. D r. R o sen b erg a przed regalem . Jeżeli o to chodzi,
chętnie w ypow iem w tym kierunku, nic tylko moje w łasne przekonanie, lecz bardzo ¡icznych „ re g a listów “ —, co jak sądzę, w yjaśni opinji publicznej bezpodstaw ność w yw odów p. Dr. R osenberga, u si
łującego udow odnić, że regale uniem ożebni m ałem u, a więc przedew szystkiem krajow em u kapitałow i, udział w przem yśle naftow ym , a rzuci go na pastw ę w ielkiego, oczywiście zagranicznego kapitału.
P. Dr. R o sen berg zaznacza, że system „re g a le “ otw iera drzw i protekcjonizm ow i, i to jest jednym z najsilniejszych jego arg u m en tó w w obronie praw d ro b n eg o kapitału. Zdaniem m ojem nie ma ustaw y, której by ludzie przy „ d o b re j“ w tym kierunku woli nie potrafili w ypaczyć i na szkodę pewnych g ru p obrócić. Na to, jak sądzę, rady nie m a i nie będzie. W szak i zwalczana przezem nie zasada akcesji, nie b y łab y przyn io sła .'takich szkód p rze m ysłow i, g d y b y poczciwi ludziska nie byli stw orzyli szeregu pośredników , którzy z jednej stron y um ie
jętnie oszukiw ali właścicieli g ru n tó w i praw n a fto wych przy ich nabyw aniu, i wyzyskiwali p rze m ysłow ców przy ich sprzedaży.
Regale m oże być w prow adzone w życie w dwóch różniących się bardzo pom iędzy sobą odm ianach, a m ianowicie, o pierając się >jna zasadzie koncesji, lub t. zw. w olności górniczej. Sądzę, że ta druga zasada, za którą się. ośw iadczam , daje stosow nie do sw ej nazw y, najzupełniejszą sw ob o d ę działania, zarów no m ałem u, jak i w ielkiem u kapitałow i, w granicach, ustaw ą już z g ó ry ściśle oznaczonych, i z w ykluczeniem w szelkiego protekcjonalizm u.
Do zupełnie innej dziedziny należy rozw ażanie rozm iarów k apitału, p otrzebn ego do racjonalnego rozw oju p rzem ysłu naftow ego. Pow iada się u nas, że celowa polityka zaborczego rządu austrjackiego zniszczyła drob ny, krajow y kapitał, pracujący w na
szym przem yśle naftow ym . Nie m am najm niejszego zam iaru bronienia ś. p. austrjackiego rządu, stw ie r
dzam jednakże fakt ogólnie znany, że w e wszystkich krajach posiadających przem y sł naftow y, zanikł drobny kapitał, a p o został wielki, tak wielki naw et, jak w żadnym innym — o ile mi w iadom o — p rz e myśle. W szak rum uński p rzem y sł naftow y stał od sw ego początku pod opieką sw ojego w łasnego, rodzim ego rządu, który bardzo gorliw ie i-życzliw ie nim się zajm ow ał, stw arzając bardzo znaczne utrudnienia dla zagranicznego kapitału. M imo to d ro b n y kapitał w tym przem yśle praw ie wcale nie istnieje, a wielki praw ie całkow icie pochodzi z z a granicy. R um unja jest tym klasycznym krajem , w którym w naszych czasach istniały obie zasady praw ne, w p ierw akcesja, a obecnie regale i przy obu tych zasadach zanikał kapitał drobn y , a p o tężniał w p ływ w ielkiego. Przyczyny te g o zjaw iska należy przeto upatryw ać nie (w takiej, lub innej zasadzie praw n ej, lecz gdzieindziej.
P orów najm y krótko przebieg spraw połączonych z zam iarem t. zw. d ro b n eg o , krajow ego kapitalisty, podjęcia w iercenia poszukiw aw czego na pew nym obszarze. P rzy zasadzie akcesji musi 011 praw o do tych ro b ó t nabyć od 'w łaściciela pow ierzchni, . co pociąga za sobą d łu g i szereg trudności, zabiegów , kosztów , stra ty czasu itp., przekraczających czasami k o sz t i czas odw iercenia szybu. Przyznaję, że pew ne ułatw ienie stw arza pośrednik, k tó ry p od jął ten tru d poprzednio i przynosi rzecz g oto w ą, w ym agając za
to sow itej zapłaty. M ały /kapitalista zyskuje nie
w ątpliw ie na czasie, lecz m usi złożyć pośredn iczą
cemu spekulantow i haracz, który nadw y rężą jego środki. P rzy w olności górniczej kapitalista zgłasza w urzędzie górniczym swój zam iar podjęcia ro b ó t poszukiw aw czych, i m a tern sam em zapew nioną spokojną pracę aż do odkrycia poszukiw anego m i
n erału , poczem następ u je autom atycznie nadanie 0 obszarze ustalonym przez ustaw ę, a w ystarcza
jące dla rozwinięcia racjonalnej gospo d arki kop al
nianej. M ały kapitalista m oże przeto cały sw ój m ały fundusz obrócić n a p ro d u k ty w n e cele w iertnicze, a sw oją en erg ję na doskonałe w ykonanie roboty, zam iast m arnotraw ić jed no i drugie na nabycie praw eksploatacji nieistniejącego m oże pro d uktu i za
łatw ienie szeregu uciążliwych i kosztow nych fo rm a l
ności. Ustawia nie będzie rozróżniała dużych od m ałych. Pierw si b ędą oczywiście w stanie w ykonać więcej ro b ó t poszukiw aw czych, w skutek czego ro z
łożą sw oje ryzyko korzystniej niż drudzy, lecz na to, jak już nadm ieniłem , żadna ustawra nie poradzi.
T ak zdobyw ane praw o eksploatacji z konieczności pociągnie za sobą udoskonalenie techniki w iertniczej, a tern sam em obniży koszty produkcji. Zniknie też zapewme i ten, tak b ardzo dla m ałeg o kapitału niekorzystny o bjaw , że przedsiębiorstw a nie w y p o sażone w dostatec ne fundusze, nie są w m ożności w ykończyć rozpoczętych robót, stają w połow ie d rogi, straciw szy cały sw ój lzasób, na czem tracą w szyscy: i właściciel g ru n tu , k tó reg o tere n został zdyskredytow any, i kapitalista, który się. zrujnow ał 1 go sp o d arstw o n arodow e, które zam yka znowu jedno p rzedsięb iorstw a z ujem nym bilansem . Oczywdście, że w ypadki u padłości z pow odu zbyt m ałeg o fu n
duszu m ogą i przy sw obodzie górniczej mieć m iej
sce, w ów czas jednak stratny m jest tylko lekkom yślny kapitalista, a teren staje się dostępnym dla innych ostrożniejszych, lub zasobniejszych przedsiębiorców .
Nie rozum iem obaw — bezim iennego autora artykułu, og ło szo n eg o w lutow ym zeszycie „N afty“
— przed „ S ta n d a rd e m “ , który m ając tylko 6.5»/o udział w naszej produkcji surow ca, p okryw a u nas 55°/o zapotrzebow ania pro d u k tó w naftow ych przez sw oją organizację handlow ą. Czy p ro d u k ty te sp ro w adza z zagranicy? C hyba nie! N abyw a je o d innych producentó w krajow ych, którzy nie chcieli, lub nie um ieli stw orzyć w łasnych organizacyj. Czy w tern m a tkw ić niebezpieczeństw o dla krajow eg o p rze m ysłu i m ałeg o kapitalisty? Jak d łu g o produkcja wdasnęgo surow ca w ystarcza na pokrycie w e w n ętrz nego spożycia, ta k 'długo jest o b ojętn em , kto ją w kraju rozsprzedaje. I ja w olałb ym , aby to była krajowra organizacja, lepiej jednak, że jest obca, niżby nie b y ło żadnej. G dyby zaś w ytw órczość w łasna spaść m iała i okazał się w kraju brak p ro duktów' naftow ych, wdedy, ani regale, ani akcesja nie o b ro n i nas przed im portem i połączonym z nim wyzyskiem konsu m en ta przez obcych p rzed sięb io r
ców, już nie przem ysłow ych w ów czas, lecz p ra w d o podobnie handlow ych.
Z gadzam się w zupełności z w yw odam i niepod- pisanego au to ra, że jest rzeczą ustaw od aw stw a b ro nić kraj przed, ew entualnie szkodliw ą ’dla g o s p o d a r
czych interesów' p aństw a i jeg o ludności polityką o bcego kapitału, że jest to obow iązkiem rządu n a j
celniejszym , nie m o gę jednak dopatrzeć się w projektow anej zmianie ustaw o d aw stw a naftow ego
o t r . 1 2 8 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y “ Zeszyt 6 w rogich dla kapitału krajo w eg o pierw iastków i k ro
czenia n a pasku kapitałów obcych.
Nie w idzę niebezpieczeństw a dla posiadaczy grun tów , od których praw o przynależności b iu m i- nów m iałoby być odłączone, lecz przeciw nie widzę ich o ch ron ę przed w yzyskiem spekulantów , widzę uregulo w an ie stosunków i zapew nienie spokojnego posiadania godziw ych korzyści ze skarbów', jakie p rzyro d a w podziem iu danego w łaściciela złożyła. — W idzę dla przem ysłow ca m ożność nabyw ania p o trzebnych m u obszarów ' w rozsądnych i upo rządko
w anych w arunkach i jeg o ochro nę przed pasożyt-
nictwem , dziś na nim żerującem , a w konsekw encji wadzę m ożność rozw oju teg o p rzem ysłu w ram ach zakreślonych m u przez przy rod ę. W idzę jednak jeszcze co innego, — czego żaden z obrońców' d o tychczasow ego stanu rzeczy, powuedzieć nie chce,
— wddzę zag ładę zbytecznego pośrednictw a i o h y dnego pasoży(nictwra, które gnębi i gubi nasz przem ysł, a często d ysk red ytu je nasz kraj z a g ra nicą. Obawdam się, że tu tkw i g łó w n a przyczyna ob a w o „losy p rze m y słu “ pod auspicjam i zm ienio
nego u staw odaw stw a! ! I ! P | 00—
D z ia ł a ln o ś ć S t o w a r z y s z e n i a P o l s k i c h Inżynierów P r z e m y s łu N a f t o w e g o w r. 1929 .
nia 6. III. b. r. odbyło się w Borysław iu 5-te W alne Zebranie Stow arzyszenia Pol. Inż. Przem.
D
Naft.
U stępujący W yd ział złożył spraw ozdanie z dzia- ności w r. 1929, które w streszczeniu zamieszczam y:
S p r a w' y o r g a n i z a c y j n e i z a w o d o w e . W roku u biegłym zorganizow any został przez Stow arzyszenie III. D oroczny Z jazd N aftow y w dn.
11 do .13 października wr D rohobyczu, który o b rad o w ał w 2 Sekcjach: ^wiertniczej i rafineryjnej.
W Sekcji w iertniczej w yg łoszon o 15 referatów' w tern 12 prac członków' Stow arzyszenia. W Sekcji rafi
neryjnej w 'ygłoszono 9 referatów'. W w yniku obrad zgłoszono szereg rezolucyj, którem i zajm uje się K om itet W ykonaw czy Z jazdu. Szczegółow a s p ra w ozdanie ze Z jazdu og ło szo n e zostało w „Przem yśle N aftow ym “ .
Stow arzyszenie b rało pozatem w roku sp ra w o zdawczym. udział przez sw ych delegatów' w n astę
pujących Z jazdach: w Zjcździe M echaników' w W a r
szaw ie (d eleg at inż. K ow alski), w uroczystości jubileuszu Krajowrego Tow'. N aftow ego (del. inż.
Paraszczak), w Zjeździe Zw iązku Zrzeszeń T e c h nicznych w Poznaniu (dcl. inż. Z yg m un t Bielski, inż.
St. Sulim irski, inż. J. W o jn ar) o raz w M iędzynaro
dow ym K ongresie w P ary żu (del. prof. Z. Bielski, inż. T . R egu ła, inż. J. Zieliński, inż. M. Fingerchut, inż. K. Z u b er).
Na Z jazdy te zgłosiło Stow arzyszenie szereg referató w a m ianow icie: 8 refe ra tó w na Zjazd Zw iązku Z rzeszeń w Poznaniu, które ogłoszone zo
stały w „W iadom ościach Zw iązku Z rzeszeń “ , 4 r e feraty na M iędzynarodow y K ongres W iertniczy w P aryżu, i 1 (referat dla K om itetu E n ergety cz
neg o „O kopalnictw ie n afto w em “ . Stow arzzyszenic opracowrało pozatem sz ere g orzeczeń i opinij w s p ra wach patentow ych i zawrodow'ych o raz b ra ło udział w kom isji gazow'ej, powrołan ej przez U rząd G órniczy w spraw ie eksploatacji n adm iaru gazu i przez Z jazd N aftow y w sprawne pom iarów' gazu.
Stow arzyszenie bierze obecnie udział w K om i
tecie O rganizacyjnym Z jazdu G azow ników i W o d o ciągowców' Polskich.
W ydział w niósł w b. r. m em o rjał do K uratorjum O k ręgu Szkolnego o pozw olenie na urządzanie k u r
sów' dokształcających dla pracowników' p rzem ysłu
naftow ego. W dn. 6. III. br. o trzym ało S tow arzy
szenie przychylną odpow iedź Kura orjum , zezw ala
jącą na urządzanie takich kursów , które m ają nosić nazwę „D okształcające K ursy dla pracow ników p rzem ysłu n aftow ego Stow arzyszenia Pol. Inżynierów
P rzem ysłu N aftow ego w B orysław iu.
Z czynności reprezentacyjnych Stow'. należy w y mienić udział w obchodzie 3 M aja, Obrońców' P o d karpacia, uroczystości pośw ięcenia sztandaru „G w iaz
d y “ , Zw iązku Inw alidów , dom u T . S. L. w T u sta- nowicach, uroczys‘ościach otw arcia szybu „M inister K w iatkow ski“ oraz imienin P rezyd enta P aństw a. — Stow arzyszenie urządziło w spólnie ze Związkiem Techników' N aftow ych bal naftow'y, z któ reg o d o chód przekazany został na fundusz w d ó w i sierót po pracow nikach naftow ych.
Stow arzyszenie w sp ółp racu je i utrzym uje stały ko n tak t z szeregiem organiżacyj zaw odow ych i p rze m ysłow ych, członkow ie Stow arzyszenia w chodzą w . skład W ydziału Izby Pracodaw ców ', K rajow ego Tow'arzystw'a N aftow ego, Karpackiej Stacji G eo lo gicznej, Polskiego K om itetu W iertniczego i w. i.
Klub tow srzyski Stow arzyszenia dążył w r. b.
do rozszerzenia sw ej działalności przez w prow adzenie now'ych uczestników' zebrań tow arzyskich i zabaw'.
Stow arzyszenie liczy obecnie 113 członków , w' tern 38 zam iejscow ych i posiada oddział zachodni w Jaśle. Obecnie zam ierza Stow arzyszenie z pow'odu stale w yrastającego zakresu sw ej działalności roz
szerzyć sw e biuro przez przyjęcie p łatn e g o se k re tarza.
S e k c j a N a u k o w e j O r g a n i z a c j i .
W ciągu całeg o roku o d b y ł Z arząd Sekcji 26 posiedzeń. Przedm iotem o b rad były spraw y d o tyczące adm inistracji ogólnej, w ytyczanie i om aw ia
nie kierunku prac Sekcji i spraw ozdanie z działal
ności utw orzonych Komisji. P rócz teg o cały Z arząd b ra ł czynny udział w pracach Komisji.
Dzięki finansow em u poparciu przez iSp. Akc.
„ P io n ie r“ , która udzieliła dotacji w kw'Ocie 6.000 Zł.
i Izbie Pracodawców' przez udzielenie subw encji 6.000 Z ł. z czego w ypłacono 4.000 Z ł., rozporzą
dzano do czerwca ub. r. jednym , zaś od czerwca 2-m a płatnym i inżynieram i. T ej {ostatniej okolicz
ności zawdzięcza Sekcja w ykonanie p ro g ra m u uch w a
lonego na ostatniem zwyczajnem wralnem zebraniu.
Zeszyt 6_____________________„ P R Z E M Y S Ł N A F f O W Y“_________________________ Str. 129 Poza pracam i przew idzianem i p ro g ram em od
listopada zajm ow ał się Z arząd organizacją prac Podręcznika N aftow ego.
Jednym z punktów naszego p ro g ra m u był dział propagandy. Dział ten o b ejm o w ał szerzenie zasad N. O.- przez bibljotekę, sprzedaż kom isow ą, odczyty i sem inarja o raz przez publikacje.
O dczytów urządzono w r. 1929 dziesięć i trzy sem inarja.
Prócz teg o dwaj członkow ie Zarządu w y g ło sili 2 referaty na Zjeździe N aftow ym w D rohobyczu, Na podstaw ie tych referató w Koledzy referenci przedstaw ili Zjazdow i rezolucje tak w dziale n a u kowej organizacji jak i dziale techniki kopa'nianej.
Dział prac nad racjonalizacją i norm alizacją w przem yśle naftow ym p rzeprow adzono w dwu podkom isjach Komisji M echanicznej P rzem ysłu N aftow ego, w chodzącej w skład Polskiego K cm itetu N orm alizacyjnego p rzy M inisterstw ie Przem ysłu i H andlu, jako jednostkę rów norzędną Komisjom reprezentującym inne przem ysły.
Kom isja ta złożona jest z dw u podkom isji a to:
1) Podkom isji Żuraw i W ier'niczych i ' 2) P odkom is'i N arzędzi W iertniczych.
W podkom isjach są rep rezen Jow ane wszystkie większe firm y, w ytw órnie i w arsztaty, jest p rz e d stawiciel U rzędu G órniczego, o raz delegaci S tow a
rzyszeń i o só b pryw atnych.
Podkom isja Żuraw i W ier!n. rozw iązała problem racjonalizacji i norm alizacji urządzeń żuraw ia kom binow anego linow o-żerdziow ego i o p raco w ała p ro jek t norm alnego rygu. W szelkie p o trzebne badania, zdjęćia i p o m iary , w y k resy i rysunki w yk on a’i p ła Jni inżynierow ie Sekcji, jak rów nież dos arczyli większość m aterjału do dyskusji na posiedzenia Komisji. P o d kom isja o d b y ła w tej spraw ie 35 posiedzeń trw a jących średnio po 3 godziny. C ałość tej pracy została w ygłoszona w 6-ciu w ieczorach dyskusyjnych, p o czerń po uzgodnieniu i uzupełnieniu p rzesłano m anuskrypt jej do dw utygodnika „P rzem y sła N af
to w e g o “ , celem publikacji. Dnia 6 III. br. ukazała się ta publikacja w form ie książki o objętości 35 stron form atu „P rze m y słu N afto w eg o “ . W iększą ilość egzem plarzy, k tó re będzie m ożna n ab yć w h a n dlu i u nas v po niskich cenach — ukaże się d o piero po w ydrukow aniu pracy w dw utygodniku
„P rzem y sł N aftow y“ .
M imo, że norm alny żuraw nie został jeszcze w szczegółach rozw iązany — już dziś p rzem y sł chce skorzystać z naszych p ro jek tów i zam ierza b u d o w ać żuraw ie w e d łu g naszych w skazań. W szcze
gólności firm a „M ałopo lsk a“ w ykonuje k o n stru kcy j
nie rozw iązanie te g o żuraw ia w Gliniku M arjam pol- skim , poczem przystąpi do jego w ykonania. Zam ierza rów nież budow ać go „ P io n ier“ i „L im anow a“ .
Poniew aż p rojektow any żuraw koliduje z p rze pisam i góm iczo-policyjnym i odnośnie odległości m a
szynowni od o tw o ru św idrow ego — od byto k on
ferencję z naczelnikiem U rzędu G órniczego p. D r.
M arkiew iczem , k tó ry przy rzek ł poprzeć naszą prośbę do W yższego U rzędu G órniczego o rozszerzenie w yjątków postanow ień § 42, 4 3 i 102 Przep. G órn.
Polic, w kierunku zm niejszenia o dległości z 12 m do 7.85 m. P ro śb ę taką w niesiono i jest nadzieja przychylnego załatw ienia.
P odkom isja N arzędzi W ierniczy ch opracow uje p ro jek t norm . połączeń gw intow ych, o d b y ła ró w nież w tej spraw ie kilkanaście posiedzeń, oraz u rządziła 3 konferencje z przedstaw icielam i p rz e d siębiorstw naftow ych, celem om ów ienia i uzgodnie
nia projek tu i jest w toku ukończenia teg o za
gadnienia.
„B iuro badań czasu i ru ch ó w “ nie w y kazało aktyw ności jednak nie z winy Z arządu — lecz z przyczyny braku zainteresow ania się i z ro zum ienia u firm . Na życzenie koncernu „M ało polsk a“
p rzedłożono w zorow y elabo rat zapuszczania rur, znany z publikacji prof. Bielskiego i w yg łoszon y na m iędzynarodow ym Zjeździe w Paryżu, w którym w ykazano przez analizę korzyści, jakich należa
ło b y się spodziew ać przy zastosow aniu naszych w skazań, sięgające 53% całkow itych kosztów r u ro wania.
Biuro to dokonało pew nych pom iarów , p o trzebnych do prac n ad racjonalizacją żuraw i.
W myśl w ytkniętego pro g ram u dokonano ró w nież prac w stępnych, zm ierzających do u tw o rze
nia p o r a d n i p s y c h o t e c h n i c z n e j dla p rze m ysłu naftow ego. O pracow ano p ro je k t organizacji tej instytucji, statu t biura p o rad i doboru zaw od o w ego, urządzono jeden odczyt w tej spraw ie, oraz po poczynieniu starań u p. inż. Hauszydda, referenta poradni psychotechnicznej w M inisterstw ie O św iaty i otrzym aniu zapew nienia otrzym ania subw encji, w niesiono przez W ojew ódzki W ydział P rzem ysłow y należycie um oty w o w an e podanie, pop arte przez U rząd G órniczy i Izbę Pracodaw ców , w raz z me- m orjałem Stow arzyszenia Inżynierów .
P ró b a w tych dniach m a być rozpatryw ana.
P ro je k t organizacji i sta tu t biura p o ra d i d o b o ru zaw odow ego przew iduje po uzyskaniu subw encji zw ołanie przez U rząd G órniczy konferencji p rze d stawicieli w ładz, pracodaw ców , szkolnictw a, sto w a rzyszeń zaw odow ych i lekarzy, celem w yłonienia kom itetu organizacyjnego poradni, zaś po jej u tw o rzeniu w ybiera się radę nadzorczą, ta zaś utw orzy zarząd Biura.
P o ukończeniu tych prac kw estja doboru elem entu ludzkiego stanie na wyżynie now oczesnych w ym agań przem ysłu.
Prócz tych prac przew idzianych i nakreślonych na zeszłorocznym w alnem zebraniu począw szy od grudnia ub. r. zajm uje się Sekcja pracam i nad P o d ręcznikiem N aftow ym . W październiku ub. r. na w nio
sek w ydziału Stów. Inż. Kom itet P odręcznika Naft.
upow ażnił Sekcję do opracow ania arty ku łó w II. części Podręcznika. Na odbytych w tej spraw ie 3-ch k on ferencjach z m iejscow ym i redaktoram i ' i naczelną redakcją podzielono się tem atam i II. części P od r.
z prof. Fabiańskim i om ów iono plan działalności.
W g rudniu ub. r. p rzygotow ano p ro jek t o r ganizacji tych prac, dzieląc cały m ate rja ł m iędzy 9 podkom isji. P rzew iduje się opracow anie kom isyj
ne, przez co zapobiegnie się popełnieniu nieuniknio
nych przy sam odzielnem opracow yw aniu błędom i niedokładnościom .
U ruchom iono 4 podkom isje a to : podkom isję budow li w iertniczych, podkom isję gazow ą, p o d k o m isję gazoliniarnianą i p odkom isję narzędzi w iertni czych.
Str. 130 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y “ Zeszyt 6 Każda z tych podkom isji o d b y ła po kilka p o
siedzeń i posiada już pow ażny m ate rja l.
O d dnia 12. m arca b. r. zaangażow ano do tych prac inżyniera przez co będzie m o g ła Sekcja także znacznie zwiększyć tem p o tych robót.
[ako p ro g ram na rok bieżący w ytknęliśm y sobie:
1) dalszą pracę nad racjonalizacją i n o rm a iza c ją poszczególnych części żuraw ia i narzędzi w iertniczych;
2) problem racjonalnej eksploatacji ropy p arafi
now ej z głębokich odw iertó w , jako n a jb a r
dziej aktualne zagadnienia naszego p rzem ysłu w obec szybkiego spadku produkcji w z a g łę biu b o ry sław sk im ;
3) utw orzenie Biura p o rad i doboru zaw odow ego dla p rz e m y słu n a f‘o w e g o ;
4) opracow yw anie „Podręcznika N afto w eg o“ . S e k c j a W i e r t n i c z o G e o l o g i c z n a .
D ziałalność rozw ijała się w dwóch kierunkach:
organizacyjnym i odczytow ym .
P rob lem organizacji prac geologiczno naftow ych poruszono w referacie, zgłoszonym na III. zjazd techników zrzeszonych w Poznaniu iw dn. 23 do 24. VI, w którym w skazano na konieczność p o działu prac m iędzy trz y czynniki: P aństw o w y Insty
tu t G eologiczny (prace kartograficzne), Stację G e o logiczną w B orysław iu i Jaśle (opracow anie kopalń, ochrona złóż, badanie w łasności fizycznych i che
micznych i w arunków w ydajności złoża), firm ow e i pryw atne biura geologiczne, (bezpośrednia o b słu g a
geologiczna p rzem y słu ). Dla n ależytego postaw ienia prac geofizycznych pow inien być kreow any osobny instytut geofizyczjny, wszelkie zaś dotyczące prace w inny być skoordynow ane.
Z agadnieniam i tem i zajął się szczegółow o, zaini
cjow any przez rezolucje II-go Z jazdu N aftow ego w Jaśle, Z jazd G eologiczno-naftow y, który o d b y ł się w dniach 15 i 16 grud n ia z. r. w e Lwowie. ''Na zjeździe tym p ow ołano do życia instytucję „Stałej Rady Z jazdów geologiczno naftow ych“ o 1 k om pe
ten c jac h i sk ład zie praw ie identyc nych z w spom nianą w yżej propozycją Sekcji. Na tej sam ej zasadzie postanow iono również zorganizow ać „Stow arzyszenie G eologów N aftow ych“ , któ reg o celem będzie w zm oc
nienie stanow iska g eo lo g a w przem yśle i o brona w spólnych interesów .
G łów ny referat organizacyjny na w spom nianym zjeździe w y g ło sił p. dyr. S. W eigner, członek Sekcji.
W roku 1929 urządzono następujące odczyty:
14. I. „Z łoże ropy w T ustan ow icach“ A.
T rn o b ra n sk y ; . 8. IV. „B orysław ski fałd w g łę b n y w M raźnicy“ inż. J. J. Zieliński; 21. IV. „P rzem y sł naftow y w Polsce i jego w arunki geologiczne“ inż.
O. W yszyński; 19. VI. „O produkcji szybów w o d zwierciedleniu graficznem “ inż. M. G aw liński; 12.
X. „O statnie wyniki w ierceń w zagłębiu borysław - kiem (w ram ach III. Z jazdu N a ft.)“ inż. J. J.
Zieliński.
Jednym z głów nych zadań w r. b. sekcji b ę dzie jak najintenzyw niejszc w spó łd ziałan ie przy reali
zacji rezolticyj zjazdow ych.
S E K C JA N A U K O A EJ O R G A N I Z A C J I
STOW. POL. INŻYNIERÓW PRZEM. NAFT. w BORYSŁAWIU
R a c j o n a liz a c j a i n o r m a liz a c ja ż u ra w ia k o m b i n o w a n e g o lin o w o - ż e r d z io w e g o .
(Ciąg
III.
W y c i ą g a n i e w a r s z t a t ó w w i e r t n i c z y c h .
W yciąganie w arsztató w w iertniczych, jak już poprzednio w spom nieliśm y, odb y w a się za p o ś re d nictw em w ału k o rbo w ego (z w yjątkiem typu „K a r
p a ty “ , posiadającego osobny w yciąg ś w id ro w y ).—
Przy m otorach elektrycznych g ó rn e granice nie d a dzą się przekroczyć, zaczem m aksym alne chyżości w yciągania przyrządów zachodzą średnio przy 50 o br/m in. w ału korb o w eg o . K orzystniej przedstaw ia się ta sp raw a przy m aszynach parow ych, z pow odu m ożności przeciążenia ich do 100°,'o; — w ted y ilości o b ro tó w w ału k o rb o w eg o są w iększe, a co zatem idzie, ilości o b ro tó w bębn ó w będą w iększe, aniżeli przy popędzie elektrycznym . Na przeszkodzie stoi tu jednak za m ała m oc m aszyny, b o przew ażnie 45 KM .
M ożem y stąd w ysnuć następujący w niosek:
Przy m otorach elektrycznych rozporządzam y w y starczająco dużą m ocą, jednak zwiększenie chyżości w yciągania w arsztató w uniem ożliw iają m ałe ilości
dalszy)
obrotów wału korbow ego, — przy m aszynach parow ych zaś m oc ich jest za m ała.
P rzy użyciu m aszyny parow ej 45 KM średnia chyżość w yciągania w arsztatu św id row ego w ynosi 1,4 m /sek .; jest to chyżość b ardzo m ała, a w skutek teg o zwiększa się procent zużycia czasu na tę czyn
ność, a zatem zwiększa się czas w iercenia szybu i koszty ruchu. M aszyna ta jest w 100% w ykorzys
tana, ale jest za słab a. Średnią chyżość w yciągania św idra m ożnaby bezpiecznie zwiększyć do 4 m /sek.
jedynie przez zainstalow anie m aszyny o większej mocy. P rzykładem teg o jest żuraw typu „K a rp aty “ z osobnym w yciągiem dla św idrów , o m ocy n o m i
nalnej 130 KM, pozw alający n a rozw inięcie ch y
żości liny św idrow ej 4.2 m /sek. P rzy m otorach elektrycznych niem a w ykorzystania m ocy silników z przyczyny ograniczonej ilości o b ro tó w w a łu k o r
bow ego.
N. p. w szybie „H orodyszcze X “ chyżość początkow a w yciągania na nienaw iniętym bębnie wynosi. 0,82 m /sek., końcow a 1,66 m /sek., zatem średnia 1,2 m /sek., a więc bardzo m ała ; czas w y ciągania św idra z głębokości 1340 m. trw a 18 m i
nut 45 sekund.
Zeszyt 6 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y “ Str. 131 Z a p o t r z e b o w a n i e m o c v :
ciężar liny o długości 1340 m około 2700 kg, ciężar w arsztatu w iertniczego o k o ło 800 kg, razem ok o ło 3500 kg.
Z apotrzebow anie m ocy m otoru przy początkowej chyżości:
0,82 m/sek, N = 3500. 0,82
= 38,3 K M ;
75 75
(nie uw zględniono tu dzielności urządzenia).
Moc zainstalow ania w ynosi 170 KM, zatem obciaże- nie motoru 38,3
170 100 = 22.5%. Przy danej średnicy bębna D b= 400 m m i długości użytecznej = 1300 mm najw iększe zapotrzebow anie m ocy jest w głębokości około 900 m m ; w tedy ciężar liny w ynosi 1700 kg., ciężar w arsztatu 800 kg razem 2500 kg, a średnica bębna w ynosi wów czas (w raz z naw iniętą liną) 660 mm. P rzy 121 o b r/m in n a przystawce' i .przy przenie
sieniu 3.25 ilość o b ro tó w bębna św idrow ego w y nosi 37,4 obr/m in ., zaś chyżość
. » . D b . n ” ■ 0 , 4 . 3 7 , 4 = 1 _2 9 n i / s e k p o _ 60
trzebna moc N 2500 60 1,29
75 43,2 KM. W momencie więc najw iększego zapotrzebow ania m ocy, obciążenie m otoru w ynosi zaledwie 25,4°/o jego m ocy całk o w itej. Obliczone w ten sposób w ykorzystanie m ocy silników n a podsfaw ie dokonanych pom iarów przed
staw ia się następująco:
w szybie
Bitumen Statel. XXV. Arkadja PasteurI. Czesław Sosnk. Ullman
Zainstal. moc
w KM . . 200 230 170 150 150 175 176
Prędkość świdr v po-
czatk. . . 0.85 1,19 1,40 1,05 0,79 1,07 2,02 Zap. m ocy N
początk. KM 39,7 55,6 66 49,0 36,8 50 95
Obciąż, mo
toru początk. 19,3% 24,2% 38,8% 32,7% 24,5% 28,6% 54,0%
Obciąż, mo
toru maks. 23,4% 28,7% 45,5% 39,6% 28,9% 33,5% 68,8%
W idzim y więc, że obciążenie m aksym alne w aha się w tych kilku przykładach w granicach o d 23,4°/o do 68,8»/o całkow itej m ocy silnika, zaś m aksym alne zapotrzebow anie m ocy m oto ru od 43,4 KM do 121 KM.
Przeniesienia z w a łu m aszyny parow ej na w ał bębna św idrow ego w obecnie w ierconych rygach przedstaw iają się n astępująco: 3,28, — 3,75, — 3,9, — 4,08, — 4,16, — 4,2, — 5,04, — 5;27; — 5;62; — 6, — 6,55, zaś przy popędzie elektrycznym z w ału przystaw ki zębatej na w a ł bębna św id ro w eg o: 1,04, 1,2, — 2,72, — 3,2, — 3,25, — 3;5; — 3;75; zaś o b ro ty bębnów św idrow ych w ahają się od 27,5 do 135 na m inutę. Je st to znowu dość znaczna różn o
rodność i odchylenie o d przeniesienia w łaściw ego, jakie idealnie pow inno w ynosić, t. j. 1 : 1.
Przy dalszem rozw ażaniu i obliczaniu spraw-, ności b ęb n ó w św idrow ych w ejdą do rachunku n a stępujące zm ienne:
1) średnica bębna;
2) dłu g o ść użyteczna bębna, zaw arta m iędzy t a r czami działow em i,
3) średnica liny, 4) głęb o k o ść otw oru, 5) ciężar liny,
6) m oc silnika, 7) ciężar w arsztatu.
W istniejących dzisiaj żuraw iach stosow ane są bębny św idrow e o średnicy 400, 500 i 600 m m ; w naszej pracy rozw ażym y, któ ra z tych średnic i przy jakiej długości użytecznej będzie dla nas n a jw ła ś ciwszą.
M om ent skręcający na wale bębna będzie zm ien
ny, gdyż w m iarę naw ijania się liny na bęben, p ro mień bębna będzie w zrastać, rów nocześnie zaś ciężar w yciągany będzie maleć. Zależnie od średnicy bębna, jego długości, oraz głębokości otw o ru , najw iększy m om ent skręcający m oże w ystąpić w różnych m iej
scach, t. zn. g dy w yciągany w arsztat jest jeszcze na spodzie, w środku sw ej d rogi, czy też pod w ierzchem .
Staw iam y założenie, że w m iejscu, gdzie w y stę
puje m aksym alny m om ent skręcający, obciążenie sil
nika m a w ynosić 100°/o, czyli, że obciążenie ma być całkow ite. Średnicę liny przyjęto 26 mm dla g łębokości 500 i 1000 m., zaś dla głębokości 1500 m. linę 23 m m . M om ent skręcający na wale bębna obliczam y, m nożąc chwilow y, w yciągany ciężar liny przez chwilow y prom ień bębna.
Ilości o b ro tó w bębna oblicza się dla każdego bębna z osobna, w e d łu g w zoru:
_ N . 6 0 . 7 5 nbębna~ 2 a Ma
przyczem za M d m ax podstaw ia się najw iększy m o
m ent skręcający, w ystępujący na bębnie, zaś za N podstaw iam y m oc m otoru, odpow iadającą pełnem u obciążeniu.
Przykład : Średnica bębna . D ługość bębna . Średnica lin y . . Ciężar 1 mb liny Ciężar warszt. . Głęb otworu . . Ilość zwojów' . .
Db — 400 mm lb - 1 5 0 0 . di - 23 „ qi - 1,8 kg Q - 1 2 0 0 . H - 1 5 0 0 m
i — 65,3 (m ieszczących się na długości bębna) =
lb 1500 65,3.
di 23
W przytoczonym przykładzie przyjęto m oc m o
to ru N = 100 KM, a to w tym celu, by obciążenie m otoru, w różnych fazach w yciągania, w y p ad ło w procentach.
Z atem przy użyciu teg o bębna, podczas w ycią
gania z głębokości 1500 m, najw iększy, m o m en t skręcający w ystąpi na 5-ej w arstw ie.
W po dobny sposób przeprow adzono rachunek dla bębnów o średnicy 400, 500 i 600 m m przy ich długości użytecznej 500, 1000, 1500 i 2000 m m , oraz dla każdego poszczególnego w ypadku z g ł ę bokości otw o ru 500, 1000 i 1500 m etró w i na podstaw ie uzyskanych w yników w ykonano dotyczące w ykresy (rys. 3.).
W yk resy bębnów , czyli ich ch arakterystyki (rys.
3.) m ówią nam , w jakiej g łębokości w ystąpi m aksy
m alny m om ent skręcający, a więc w skaże nam , gdzie
Str. 132 „P R Z E M Y S Ł N A F T O W Y “
Warstwa! Dx n . i . Dx Lx t- Lx qi -i Q Mu tib 41 V t %
Chwil.
średn.
będna
Dług. naw.
lin y na każd. warst.
■
Dl. liny pozost.
do wyc.
Ciężar chwil, w yc. liny
Całkow.
ciężar w yciąg.
Morn. skr.
bna
Obi.
obr./min.
bna
prdk.
wyc.
Czas wyc.
sek.
Zapotrz.
mocy w %
w m e t r a c h w kg- kgm. o/m m/sek.
1 0.423 86,5 1500 2700 3900 824,8 1,70 50,5 88,8
2 0,463 94,5 1413,5 2542 3742 866 — 1,87 50,5 93,4
3 0,503 102,5 1319 2370 3570 896,5 - — 2,03 50,5 96,5
4 0,542 110,9 1216,5 2189 3389 920 — 2,19 50,5 99,1
5 0,583 119 1105,6 1990 3190 929 — 2,35 50,5 1 0 0 ,-
6 0,623 127,1 986,6 1778 2978 927,5 77 2,51 50,5 99,8
7 0,663 135,2 859,5 • 1547 2747 911 — 2,68 50,5 98,2
8 0,703 143,6 724,3 1185 2485 875 2,84 50,5 94,3
9 0,743 151,9 580,7 1148 2248 835 3 - 50,5 9 0 , -
10 0,783 161 428,8 771 1972 773 — 3,16 50,5 83,3
11 0,823 168 268,8 484 1684 694 — 3,32 50,5 74,8
12 0 863 100,8 100,8 181 1381 597 . — 3,49 28,9 64,3
R a z e m 1,500 m. w czasie 9 minut 15,5 sekundy.
w ystąpi całkow ite obciążenie m o to ru i zdradzi nam zapotrzebow anie m ocy przy rozpoczęciu w yciągania.
W ym agam y, by przy rozpoczęciu w yciągania, t. j.
w chwili, g d y św ider jest na spodzie, bęben nie dopuszczał do zupełnego obciążenia silnika, lecz p o zostaw ił pew ną rezerw ę jego m ocy na w yp adek w yszarpyw ania w ciętego, czy też o b sy p an eg o św idra.
N. p. bęben o cjb 600 mm wywołuje największe zapo
trzebow anie m ocy odrazu z rozpoczęciem w yciągania.
N ajlepszą w artość okazuje bęben o średnicy 400 mm, bow iem w otw orze głębokim na 1500 m zo sta
wia nam z początkiem w yciągania św idra 20no mocy w rezerw ie.
Przy pom ocy rachunku obliczymy również czas w yciągania św idra, przy uw zględnieniu w szyst
kich przytoczonych w arunków . N ajkrótszy czas w y ciągania św idra w ykazuje rów nież bęben o średnicy 400 mm przy odpow iedniej długości, zależnej od głębokości otw oru, gdyż jasnem jest, że czas w y ciągania św idra będzie znacznie krótszy w w ypadku,
g dy przez cały czas w yciągania tnoc m o toru będzie praw ie że całkow icie w ykorzystana, aniżeli, g d y za
p otrzebow anie m ocy będzie w zrastać stopniow o od 60 do 100o/o.
Z w ykresu czasu w yciągania św idra, w zależ
ności od głębo ko ści otw o ru , średnicy bębna, o raz długości użytecznej bębna (rys. 4.) m ożem y w ysnuć trzy zasady:
1) Im m niejszą średnicę ma bęben, tern w iększa pow inna być jeg o d ług o ść użyteczna i naodw rót
im większą średnicę m a bęben, tern m niejsza pow inna być jego d łu go ść użyteczna (przy jednej i tej sam ej głębokości o tw o r u ) ;
2) W m iarę zwiększenia się głębokości otw oru, dłu g o ść użyteczna bębnów , bez w zględu na ich średnicę, pow inna być coraz m n ie jsz a .—
U zasadnienie: w płytkim otw orze ciężar liny jest bardzo m ały, w porów naniu z ciężarem w arsztatu ; d łu g o ść użyteczna bębna powinna
W ykorzystanie m ocy motoru w % podczas wyciągania warsztatu świdra z glę°
bokości otworu 5 00 m, 1000 m, 1500 m. p rz y średnicy bębna 600, 5 00 i 4 0 0 m /m . i długości użytecznej bębna 500, 1000, 1500 i 200 m/m.
% 100- 30 80-
s ? » ■
I I !
: u. •x
1 . |
■ I i v z ' -
_D£_6 .0 .0 .:% !... n* 700
f 1 • ^ y n - 6(7 0 ”
r=s
a <00- .
r " '‘‘■ii."
[S
E5 70
03 60-
/ \
T)--F
p ° ,c500 7
' ' z
n = 500ZI
ca ~IU
co W0-
5 S0-
T v - \ \ \
n=400"& . 77 = 4.oo™< TT- z n n
! /
250 500 0 250 50 0 750 1000 250 5(j 0 750 1000 1250 <30«
Gięb. otw. 500 ni. G łębokość otworu 1000 m.
R ys. 3.
... 500 in /m ; D ługość użyteczna bębna : ___
6 J v 1000 m/m;
G łębokość otworu 1500 m.
1500 m/m.
2000 m/m.
Zeszyt 6 „ P R Z E M Y S Ł N A F T O ^ Y " Śtr. 133 3) Każdy bęben, zależnie o d sw ej średnicy i g łę
bokości o tw o ru posiadać m oże tylko pew ną j e d n ą długość, przy której czas w yciągania będzie jaknajkrótszy.
T eorety czn e najkorzystniejsze w artości uw i
dacznia tabela, ułożona z w ykresó w :
G łębokość otw. w m.
4> bębna: 600 mm 500 mm 400 mm d ł u g o ś ć u ż y t e c z n a
500 1000 1500 2000
1000 750 1000 1750
1500 400 750 1500
Zapuszczanie I w yciąganie żerdzi przy popędzie elektrycznym trw a znacznie dłużej, niż przy p o p ę dzie parow ym z pow odu ograniczonej ilości o b ro tó w w ału korbow ego. P rzy średnicy b ębna kanadyjskiego 350 m m i 51,7 o b r/m in . m aksym alna chyżość dla liny pojedynki w ynosi 0,95 m /sek, a czas w y ciągnięcia w erb la lub też żerdzi trw a 23 sekundy.
P rzy popędzie p arow ym , w ed łu g danych chrono- m etrażow ych, w yjazd z w erb lem trw a 10 sekund, zaś w yjazd z żerdzią 11 sekund. W ynikłe stąd s tra ty pochodzą z w iny złeg o przeniesienia.
Cz]mnikiem m ającym w p ły w n a racjonalne w y- ciąganie®świdra je st n apęd, stosow any u nas w p o staci pasów lub t. zw. strun.
Dla porów nania obydw óch środków napędow ych w zięliśm y p o d uw agę zachow anie się pasa i stru n w w arunkach szybow ych, o raz zestaw ienie kosztów .
Z a l e t y p a s a :
1) M ały poślizg (3—5°/o);
2) M ałe naciąganie się pasa;
3) D ługi ok res żyw otności pasa (na 1 szyb w y chodzi 1 p a s ) ;
4) C ena niższa niż stru n (kalkulacja podana n iż e j);
W a d y p a s a :
W porów naniu z n ap ędem strunow ym żadne.
Z a l e t y s t r u n :
1) P ro sto ta urządzenia (odpada potrzeba sto so w ania jakiegokolw iek sp rzęg ła).
W a d y s t r u n :
1) D uży poślizg (5—100%);
2) Duże naciąganie się strun , stąd częsta p o trz e ba skracania ich;
3) M ała żyw otność stru n (średnio 0.8 stru n y na szyb i m iesiąc);
4) Z akładać struny m ożna zasadniczo tylko p rzy jeździe w dó ł, a zrzucać przy jeździe w g ó rę, co jest bardzo n iew ygodne przy instrum entacji;
5) C ena stru n je s t w yższa niż pasa.
K a l k u l a c j a k o s z t ó w .
O dw iercenie jed n eg o szybu trw a średnio 16 m ie
sięcy.
W e d łu g zużycia stru n, w ziętego ze wszystkich' obecnie w ierconych szybów , posiadających n a p ę d strunow y, w ypad a przeciętnie zużycie stru n 0.8 stru n y n a miesiąc, a w ięc w 16 m iesiącach zużyje się 13 strun. Poniew aż 1 stru n a kosztuje doi. 40.—, więc 13 stru n kosztuje doi. 520.— Do w iązania p ierw szej stru n y zużywa się ok o ło 20 kg. pęta m ani- Iow ego; koszt oko ło doi. 8.— (do w iązania następnych stru n używ a się resztek zużytych stru n ).
Razem więc stru n y i w iązanie kosztują 528 doi.
Średnica bębna św idrow ego w m/m.
R ys. 4.
coraz m niejszy, d łu g o ść użyteczna bębna p o w inna być m ała, dlatego by szybko w zrastająca chw ilow a średnica bębna, /w skutek naw ijania się liny w y w o ła ła m om enty skręcające o ile m ożności sta łe , a odpow iadające m ocy silnika;
być wielka, gd y ż w ted y m om enty skręcające na bębnie b ę d ą praw ie że stałe.
N atom iast w otw o rze głęb o kim , ciężar w a r
sztatu jest znikomo m ały w obec ciężaru liny;
w m iarę w yciągania ciężar całkow ity staje się D ł u g o ś ć użyt. b ę b n a