• Nie Znaleziono Wyników

Punkty usługowe na Kalinowszczyźnie - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Punkty usługowe na Kalinowszczyźnie - Jerzy Kurczab - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY KURCZAB

ur. 1937 ; Równe

Miejsce i czas wydarzeń Lubllin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Kalinowszczyzna

Punkty usługowe na Kalinowszczyźnie

Niedaleko naszego domu był prywatny nieduży sklepik, gdzie jako dziecko chodziłem po zakupy. Dostawałem od mamy pięćdziesiąt groszy, takie monety, i bardzo dumny, szczęśliwy szedłem sobie kupić ołówek albo czysty zeszyt do malowania i rysowania.

To był sklep z różnymi materiałami przemysłowymi. Gdzieś tam trochę dalej na rogu Siennej był sklep spożywczy, gdzie kupowało się różne produkty dostępne w czasie okupacji. Innych sklepów nie pamiętam. Stosunkowo słabo znam wschodnią Kalinowszczyznę, to znaczy tą bliżej mostu na Bystrzycy.

Był szewc, który mieszkał w uliczce za kościołem. To była uliczka, która wiodła w kierunku północnym. Następnie przed wzgórkiem zakręcała w kierunku cmentarza.

Była to droga dla pogrzebów. Na końcu tej uliczki, ale przed zakrętem na cmentarz, mieszkał szewc. Tam był bardzo zaprzyjaźniony ze mną starszy chłopiec. Bawiliśmy się z nim często, mimo, że był dwa czy trzy lata starszy. Może był synem tego szewca albo jego sąsiadem.

A dlaczego ten szewc utkwił mi w pamięci? W czasie okupacji były kłopoty z obuwiem. Mój ojciec pracował w rzeźni miejskiej, jako lekarz weterynarii. Chyba łatwiej mu było zdobyć skórę na buty. Z tej skóry ów szewc zrobił dla mnie, dziecka pięcioletniego i dla siedmioletniego brata, buty oficerki. Dlaczego oficerki? Nie wiem, widocznie była taka moda. Skóra była solidna i pamiętam, że podczas okupacji mama mnie przestrzegała: „Pamiętaj. Dbaj o buty, bo nigdy nie wiadomo, kiedy będziesz miał następne”. Jak to chłopcy, niszczyli buty szybko. Żeby tych butów nie zniszczyć, uczono mnie, że należy je natłuszczać oliwą, olejem, jakimś smarowidłem.

Dzięki temu buty miały dłużej przeżyć. Jak długo przeżyły, nie pamiętam. Ale pamiętam szewca, który brał miary, potem chodziliśmy na przymiarki.

Nie wiem dlaczego oficerki. Może dlatego, że ojciec był oficerem przedwojennym w DAK-u, w Dywizjonie Artylerii Konnej w Dubnie i w Równem i bez przerwy nosił oficerki, przed wojną i w czasie wojny. Być może oficerki łatwiej było zrobić? Ojciec chodził w nich i chciał, by dwóch jego synów też nosiło. Jak długo buty przetrwały?

(2)

Nie wiem. W każdym razie staraliśmy się, żeby te buty jak najdłużej były w niezłej kondycji.

Szklarz na pewno był w południowej części bliżej mostu, na wschód. Kiedyś kocimi łbami z ulicy Ruskiej skręcało się na ulicę Kalinowszczyznę. Miała ona typową zabudowę, po jednej stronie domy i po drugiej stronie domy, jeden dom przy drugim.

Za kościołem, który był po lewej stronie, dalsza Kalinowszczyzna jakoś się rozszerzała. Chyba był jakiś taki skwerek dziki, jakiś taki mały lasek, za tym małym laskiem po prawej stronie, bardziej na południe były takie różne domki, kamienice piętrowe i domki drewniane, w których pamiętam, że pojawiali się Żydzi w czasie okupacji. Ta Kalinowszczyzna wtedy była szersza, ale ja tam rzadziej zaglądałem.

Na rogu Siennej i Kalinowszczyzny bywały panie, które sprzedawały: a to jakąś cebulkę, a to jakąś pietruszkę. Obok był sklep spożywczy i być może on nie stanowił konkurencji albo te panie stanowiły uzupełnienie. Może przychodziły ze wsi, bo na ogół te panie w chustach coś niosły, a to bańkę z mlekiem, ziemniaki, buraki czy marchewkę. Potem siadały, rozkładały płachtę i zawartość była do wglądu.

Data i miejsce nagrania 2013-07-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedy mieszkaliśmy na ulicy Skłodowskiej ojciec jako lekarz weterynarii, w jakiś sposób uzyskał zgodę na prowadzenie punktu leczenia zwierząt należących

Była tam wprawdzie duża łąka, ale wyobraźmy sobie, że wszyscy kąpiący się wychodzili na zewnątrz, na trawkę, na piach i glebę, a potem z powrotem ładowali się do basenu.

Jakiś nawiedzony go nieładnie zaatakował o jego ojca przeszłość, fatalne to było, ktoś tam oczywiście wystąpił w jego obronie.. Oczywiście dużo

Gromadzili nas przy gimnazjum Staszica i kolumnami wszystkie szkoły były spędzane na Plac Litewski, na którym przeważnie stała trybuna.. I tam działacze ZMP dawali uczniom

Płynęliśmy dookoła Afryki, bo Kanał Sueski był nieczynny.. Pierwsza wizyta w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich zrobiła na mnie

Byłem już na emeryturze, kiedy przez pielęgniarkę dano mi znać, że chcieliby mnie zatrudnić w Daewoo Motor Polska, czyli w dawnej mojej przychodni w FSC.. Ponieważ

Kilka nocy byliśmy w tej ziemiance w czasie ataku na Lublin, ale jedną czy dwie noce spędziliśmy w piwnicach tej apteki.. Tam, strach przed tym, co się dzieje na zewnątrz,

Nie wiem, może ci, którzy byli na szczycie bali się, że demonstracja naszej siły sprowokuje nie tyle Ruskich, co tych, którzy mają broń, czyli wojsko, milicję i UB. Były [też]