• Nie Znaleziono Wyników

Krzysztof Wielecki Polska Akademia Nauk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Krzysztof Wielecki Polska Akademia Nauk"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

K rzysztof Wielecki

Polska Akademia Nauk

SPOŁECZNE CZYNNIKI TOŻSAMOŚCI POKOLENIOW EJ M ŁODZIEŻY

A rtykuł ten poświęcony jest czynnikom kształtow ania się tożsam ości pok o ­ leniowej i zachow ań społecznych młodzieży. Problem atyka ta m a bogatą i zróżnicow aną tradycję. Richard G. Braungart podaje, że już na liczącej 4 tys.

lat tablicy odkrytej w miejscu biblijnego m iasta U r umieszczono napis: „Nasza cywilizacja jest skazana, jeżeli przeciągną się niesłychane wybryki młodego pokolenia” (Braungart, 1984). O konflikcie pokoleń wypowiadał się Arys­

toteles, P laton i H erodot. Początek współczesnych rozw ażań nad tymi kwes­

tiam i B raungart datuje na XIX w., co wiąże z szybką industrializacją. Za twórcę systemowych analiz pokoleń społecznych au to r uznaje W ilhelm a Dilt- heya, który sformułował koncepcję związku między historią i jakościow ą odrębnością pokoleń.

O prócz tradycji problem atyka ta m a także swą teraźniejszość. Współczesny socjolog młodzieży m a dostęp do dość dużego dorobku. Wiele prow adzono i prowadzi się badań, istnieją rozm aite koncepcje o różnym poziomie teoretycz­

nym. Niem ały panuje tu chaos. D la ułatwienia dalszych rozważań, ukazania poszczególnych poglądów (w tym i autora) w kontekście rozwoju dyscypliny wiedzy posłużę się typologią R icharda G. Braungarta. O dnosi się ona raczej do teorii ruchów młodzieżowych, sądzę jednak, że m ożna ją z powodzeniem zastosować do analizy teorii z zakresu socjologii młodzieży w ogóle. A utor w yodrębnia więc cztery podejścia: psychologiczne, historyczne, pokoleniowe oraz historyczno-pokoleniowe (Braungart, 1984, s. 108— 121).

Ujęcie psychologiczne polega rzecz prosta n a tym, że ważnych czynników zachow ań społecznych młodzieży poszukuje się w sferze motywacji, cech i pre­

dyspozycji psychicznych itp.

Historyczne podejście zasadza się na przekonaniu, że istnieje związek między wydarzeniami historycznymi i zachow aniam i społecznymi młodzieży.

Takim i czynnikami historycznymi m ogą być wojny, nagłe przyrosty populacji, zmiany technologiczne itp.

Spojrzenie pokoleniowe pozwala traktow ać społeczne zachow ania m łodzie­

ży i jej tożsam ość pokoleniow ą jak o efekt naturalnego cyklu rozwojowego

(2)

kolejnych generacji. Zasadnicze znaczenie m a tu założenie, iż m łodość jest okresem specjalnym, gdy chodzi o kształtow anie się postaw politycznych.

W ychodzi się też tutaj z przekonania, iż m łodości właściwy jest stosunkow o duży liberalizm, podczas gdy w wieku średnim ludzie nabierają raczej postaw konserwatywnych. T ak więc zwolennicy tej orientacji, m.in. M entre (Braungart, 1984, s. 103), O rtega у G asset (1962), a także w pewnym stopniu M annheim (1944), przykładają wielką wagę do następow ania kolejnych pokoleń po sobie.

W yznacza to bowiem cykl zjawisk społecznych, nasilanie się i słabnięcie konfliktów pokoleń itp.

Stanowisko historyczno-pokoleniowe próbuje łączyć czynniki „wewnętrz­

ne” dla jednostek ludzkich (opcja psychologiczna), zewnętrzne (opcja historycz­

na) i biologiczno-społeczne (opcja pokoleniowa).

Sądzę, że ocenę poszczególnych typów teorii młodzieży trzeba uzależnić od funkcji lub zadań, które pozw alają one podejmować. Zapewne każda z tych orientacji jest pożyteczna przy rozwiązywaniu pewnego rodzaju problem ów. Są jednak problem y o znaczeniu podstawowym , które wym agają odpowiednio syntetycznego stanowiska. P otrzebna jest teoria, k tó ra pozwoliłaby opisywać, wyjaśniać i prognozow ać relacje między społeczeństwem i młodzieżą. Interesu­

jące jest bowiem zarów no to, że zachow ania społeczne młodzieży, procesy pokoleniotwórcze, jakim podlega, a także kształtow anie się jej pokoleniowej tożsam ości przebiega w ogrom nej mierze pod wpływem w arunków m akro- społecznych, ja k też to, iż młodzież jest w pewnym zakresie podm iotem stosunków tworzących m akrostrukturę. W arto, aby teoria tak a wyjaśniała m akrospołeczne mechanizmy, które urucham iają bezpośrednie i pośrednie — poprzez stwarzanie w arunków funkcjonow ania m ikrostruktur — instrum enty socjalizacyjne.

K w estią wym agającą studiów jest też możliwość diagnozow ania i wyjaś­

niania tych procesów zachodzących w „dorosłym ” społeczeństwie, które jednak występują tam mniej wyraźnie lub też są trudniejsze do zbadania. N ie chodzi więc o to, że łatwiej i bezpieczniej wypowiadać się na tem aty młodzieży, ale o to, że praw dopodobnie do istoty młodzieży jak o m łodego pokolenia należy specjalna podatność i wrażliwość na sytuację społeczną, k tó ra sprawia, że młodzież reaguje wcześniej i ostrzej, niż reszta społeczeństwa. Traktow ałbym nawet młodzież ja k o „system wczesnego ostrzegania”, „barom etr” mierzący z dużym nieraz wyprzedzeniem nastroje społeczne, a także zaburzenia i napię­

cia struktury społecznej w różnych jej wymiarach: wartości, interesów itp., w sferze politycznej, społecznej i ekonomicznej. Choć spotykam się z krytyką tego poglądu (przedstawiłem ju ż tę tezę w: Wielecki, 1988), to znajduję jego potwierdzenie nie tylko w faktach (np. co najmniej dw ukrotne wyprzedzenie wystąpień robotniczych w Polsce przez bu n t młodzieży), ale także w opiniach innych teoretyków. O statnio w podobnym duchu wypowiadał się Jerzy W er- teinstein-Żuławski, kiedy pisał: „M łodzież jest grupą o pewnych specyficznych

(3)

cechach położenia społecznego i szczególnej wrażliwości społecznej, grupą, k tó ra obecnie została najbardziej dotknięta przez kryzys. M ówiąc o młodzieży, rzeczywiście mówimy o całym społeczeństwie, ale nie dlatego, że niczym się ona nie wyróżnia, przeciwnie — dzięki owej specyfice jest dobrym wskaźnikiem stanu, w jakim znajduje się całe społeczeństwo” (W erteinstein-Żuławski, 1988).

Nie jest to zresztą pogląd nowy. Blisko pięćdziesiąt lat tem u podobny pogląd wyraził R udolf Heberle twierdząc, że badania młodzieży m ogą dać do b rą orientację co do przem ian społecznych (Heberle, 1951).

T eoria młodzieży pow inna także wyjaśnić i opisać młodzież (jej pokolenia i kohorty wewnątrzpokoleniowe) jak o siłę społeczną, jak o czynnik zm iany lub stagnacji społecznej. Trzeba też ująć to, co dla różnych pokoleń odrębne oraz te atrybuty, które są powszechne lub stosunkow o powszechne u młodzieży. Nie m ożna np. przedstaw iać młodzieży jak o jednoznacznie postępowej siły społecz­

nej, jeśli nie chce się pozostać bezradnym wobec różnic między hunwejbinam i okresu rewolucji kulturalnej i studentam i strajkującym i w m aju 1989 r. w Peki­

nie. Trzeba wyjaśnić, dlaczego to młodzież pozostaje niekiedy w stanie głębo­

kiej apatii, a kiedy indziej dokonuje gwałtownych rewolt. W ażne jest też, ja k pewne czynniki psychologiczne wpływają na zachow ania społeczne młodzieży, w jak i sposób kształtują ją jak o siłę społeczną, ale godne uwagi jest również to, czy (i ewentualnie jaki) istnieje związek przyczynowy między procesam i ogól­

nospołecznymi i psychologicznymi młodzieży.

Z adania dobrej teorii młodzieży sprowadziłbym ostatecznie do dwóch:

charakterystyki młodzieży ja k o ak to ra m akrospołecznych stosunków społecz­

nych oraz czynników tworzących tożsam ość pokoleniow ą młodzieży. Nie chodzi o to, że poza tymi zagadnieniam i nie m a już niczego ciekawego lub ważnego. Rzecz w tym, iż — ja k sądzę — dobrze rozw inięta teoria, któ ra będzie starała się rozstrzygnąć te dwa zagadnienia, jeśli będzie wnikliwie rekonstruow ać wszelkie ważne uw arunkow ania, obejmuje co najmniej więk­

szość tego, co napraw dę w arto poznać w zakresie problem atyki młodzieży.

T eoria tak a — m oim zdaniem — pow inna wyjść od analizy pojęć młodzieży i pokolenia.

Młodość, młodzież, pokolenie — znaczenie pojęć

Już samo pojęcie młodzieży jest trudne do określenia. N aw et tak pozornie wymierny i konkretny wyróżnik jak wiek osobników tą kategorią objętych nie jest łatwy do ustalenia. Jak bowiem stwierdził W ładysław M arkiewicz, m ło­

dzież jest kategorią wielowymiarową. W chodzi się do niej i wychodzi nie od razu i nie w całości, ale segmentowo i w sposób zróżnicow any w czasie (Markiewicz, 1964). Wiek (w każdym razie w sensie biologicznym) nie jest jednak najważniejszym czynnikiem określającym młodzież. Uważam , że są

(4)

dwie podstaw owe charakterystyki niezbędne do rozum ienia istoty fenomenu młodzieży: pierwsza — że jest ona pokoleniem, druga — że młodym. W innym zakresie i kontekście pisałem ju ż o tym gdzie indziej (por. Wielecki, 1988; 1989), tutaj więc tylko powtórzę te najważniejsze tezy, które pozwolą przejść do dalszych rozważań.

Pojęcie pokolenia zawdzięcza wiele W. Diltheyowi, który — ja k ju ż wspo­

mniałem — sformułował koncepcję związku między historią i jakościow ą odrębnością pokoleń. Zdaniem tego filozofa, „o różnicach między jednostkam i decyduje przede wszystkim ich przynależność do epoki historycznej, czyli m om ent historyczny, w jakim się pojawiły i działają (...) jednostki działające w poszczególnych epokach m ają pewne wspólne cechy. Człowiek ja k o istota historyczna to (...) jednostka posiadająca wraz z innymi pewien, do pewnego stopnia jednolity w danej eposce, sposób myślenia i działania” (Kuderowicz, 1987, s. 30,31). N ie oznacza to, aby Dilthey traktow ał człowieka jak o wytwór zmiennej historycznie kultury. Filozof ten raczej stworzył koncepcję, w której stanow iska kulturow e i indywidualistyczne uzupełniały się. „W tworzeniu kultury indywidualnej postaw y m ogą pokrywać się z historycznie określoną w spólnotą psychiczną; w przekonaniu D iltheya było to osiągalne tylko dla wybitnych jednostek. Ich twórczość jest zatem szczególnie doniosła dla kultury, a ich życie duchowe, biografia intelektualna, pozwala uzyskać wgląd w struk­

turę życia psychicznego historycznej w spólnoty” (ibidem, s. 57).

Być może to Dilthey właśnie po raz pierwszy w tak dojrzałej formie sformułował pogląd, który stał się podstaw ą całej późniejszej socjologii m ło­

dzieży. A mianowicie, że „pokolenia nie określa w spólnota wieku biologicz­

nego, lecz pewna w spólnota losów kulturow ych i n a gruncie w sp ó ln o ty p o k o le­

niowej, określającej swoistość przeżyć i postaw całej grupy, kształtują się indywidualności twórcze. Pokolenie kulturow e — np. pokolenie okresu « B u ­ rzy i n a p o r u » — wzbogaca zatem kulturę nie tylko o pewien zespół wartości i przeżyć, swoistych dla całej zbiorowości, ale również o twórczości indywidual­

ne, w których owa w spólnota pokoleniowa istnieje i najpełniej się wyraża”

(ibidem, s. 62). Jeśli poświęcam tyle miejsca poglądom Diltheya, to nie tylko dlatego, że był on „pierwszy”, ale przede wszystkim dlatego, że ukształtow ał myślenie o młodości i pokoleniowości zarów no w literaturze światowej (por.

Braungart, Esler, Schorke), ja k i polskiej. Istotę tego poglądu odnajdujem y w koncepcji Józefa Chałasińskiego, który pisał o społecznej proweniencji młodości; M arii Ossowskiej, k tó ra pisała o różnych znaczeniach pojęcia pok o­

lenia; B arbary Skargi, k tó ra pisała o wspólnocie pokoleniowej jak o o pewnej

„formacji intelektualnej” itd. Chciałbym zwrócić uwagę na jeden jeszcze pogląd Diltheya, który jest bliski wielu współczesnym autorom piszącym o skrajnych przejawach podkultury młodzieżowej. O tóż w swoich wykładach o wpływie indywidualności na epokę twierdził on, że „istnieją osobowości reprezentatyw­

ne dla struktury duchowej całej epoki” (Dilthey, s. 236). Isto ta owej reprezen­

(5)

tatywności zasadza się nie tylko n a tym, że przeżycia pewnych osób, głównie twórców, są wspólne dla całego pokolenia, ale na tym również, że osoby te lepiej rozum ieją „strukturę duchow ą całej epoki”, a także tw orzą ją. Wpływ wywierany przez te indywidualności pochodzi zaś przede wszystkim stąd, że odpow iadają one, twórczo i adekwatnie do „ducha epoki”, na fundam entalną potrzebę człowieka: nadaw ania sensu przeżywanemu światu. Znaczenie dzieł wybitnych twórców polega na tym, że ich interpretacje zaspokajają potrzebę racjonalizacji i sensu osobników samodzielnie niezdolnych do tego.

N ajbardziej rozpowszechnionym w polskiej literaturze sposobem rozum ie­

nia pojęcia pokolenia jest jeden z podanych przez M arię Ossowską, który nakazuje traktow ać „Pokolenie jak o grupę ludzi o wspólnych postaw ach wyznaczonych przez wspólnie przeżyte wydarzenia historyczne” (Ossowska, 1963, s. 51). Pogląd o szczególnym znaczeniu doświadczeń m łodości dla form owania się pokolenia znaleźć m ożna u Edw arda Sprengera (1925), którego bardziej interesował jednak psychologiczny wym iar tego zjawiska. K. M an­

nheim natom iast uważał, że postawy polityczne młodzieży kształtują się pod wpływem przeżyć m łodości (M annheim, 1942; 1952). Myśl ta znana jest w pol­

skiej literaturze także z pracy Kazimierza Wyki, który zainspirow any teorią M annheim a jak o wyróżnik pokoleniowy traktow ał więź integrującą ludzi w „jedną całość”. Całość ta m iałaby się kształtow ać z pow odu wspólnego uzależnienia ludzi od „wielkich zdarzeń i przemian, jakie miały miejsce w okre­

sie ich pobudliwości” (Wyka, 1977, s. 59 i n.).

Przekonanie o tym, że ludzie wewnątrz poszczególnych pokoleń są pow ią­

zani szczególną więzią psychiczną, k tó ra tworzy się na podstaw ie wspólnych doświadczeń młodości, spotykam y ju ż u Goethego. Przytaczałem wcześniej poglądy W ilhelma Diltheya. O prócz podkreślenia znaczenia dla tożsamości pokoleniowej wielkich wydarzeń historycznych wyjaśnia on dodatkow o, dla­

czego m ają one tak znamienny wpływ n a m łode pokolenie. Dilthey wskazywał tu na właściwą młodości szczególną chłonność psychiczną. Podobne ujm ow a­

nie istoty pokoleniowości podziela wielu całkiem już współczesnych autorów . M arvin Rintala jak o spoiwo pokoleń politycznych traktuje wspólne dośw iad­

czenia historyczne w okresie kształtow ania się społecznego m łodych ludzi (Rintala, 1974, s. 17).

T ak więc zdaniem wielu autorów (na polskim gruncie należy się tu od ­ woływać do wspom nianego już artykułu M. Ossowskiej) m uszą być spełnione dwa warunki, aby kohortę m łodych ludzi zakwalifikować jak o pokolenie:

m uszą oni doświadczyć wspólnych przeżyć psychicznych i posiadać wspólne postawy.

W arto jednak zwrócić uwagę, że koncepcja ta zawiera dość typowe dla tradycyjnej socjologii elementy, które — m oim zdaniem — wym agają za­

stanowienia. Ujmuje się tu mianowicie zjawiska jednostkow e jak o wynik ścisłej determinacji przez strukturę społeczną, interpretując jej wpływ w sposób

(6)

fatalistyczny i mechanistyczny. Jest to dość uprzedm iataw iający pu nk t widze­

nia. Skutek daje to taki, że uproszczona wizja ingerowania m echanizmów sprawczych struktury w zjawiska nie pozwala dostrzec specyficznego sprzęże­

nia zwrotnego między „wydarzeniami historycznym i” i przeżywającymi je ludźmi ani wyjaśnić różnorodności reakcji na owe „wspólne przeżycia”. Tym ­ czasem cechy psychiczne i postaw y determ inują w arunki społeczne i ekonom i­

czne, ale głównie poprzez stwarzanie sytuacji, które o niczym nie przesądzają, lecz jedynie stw arzają pewne przesłanki i możliwości. Zróżnicow ania reakcji społecznych i ich osobowościowych skutków biorą się m.in. z odm iennych sytuacji różnych segmentów klasowych, warstwowych i grupowych społeczeńs­

twa, a także z indywidualnych zróżnicowań struktury psychicznej. Pow odują one, że te same „wydarzenia historyczne”, choć „wspólnie przeżyte nie dla każdego m uszą być tym samym i nie w każdym przypadku urucham iają te same procesy osobotw órcze”. D latego bardziej przekonują mnie koncepcje Jan a Garewicza, który dla rozum ienia pokoleń odwołuje się do użytego przez Barbarę Skargę pojęcia „formacji intelektualnej” (Skarga, 1979). „Form acja intelektualna” dotyczy raczej wspólnoty myślowej, nie przesądza zaś o jed n o ­ rodności objętych tą nazwą ludzi (Garewicz, 1983, s. 75— 77). Pogląd, iż pewne historyczne przeżycia nie m uszą odkładać się w świadomości ludzi (nawet w zbliżonym wieku) tak samo, że wywierają one istotny wpływ na ich postawy, ale kierunek tego wpływu w żadnym w ypadku nie jest zdeterm inowany, nakłonił J. Garewicza do modyfikacji określenia M. Ossowskiej. Czytamy więc:

„Pokoleniem będę nazywał ludzi, na których sposobie myślenia zaważyło decydująco to sam o przeżycie, nazwane dalej przeżyciem pokoleniowym ” (iibidem, s. 77). Przeżycie pokoleniowe zaś jest wynikiem historycznego zdarze­

nia, które jest odbierane przez pewną społeczność w całości jak o poważny kataklizm i zmusza każdego jej członka do przyjęcia pewnej postawy. Ale nie wszystkich do takiej samej. W prost przeciwnie, często reakcje na historyczne zdarzenia są rozmaite. Są one po prostu aktem opowiedzenia się, wyboru, który będzie miał wpływ na całe życie człowieka (ibidem, s. 78, 83).

K ilkakrotnie powoływałem się n a pogląd, że dla zrozum ienia istoty procesu form owania się pokoleń ważne jest uwzględnienie współczynnika wieku. Pisa­

łem już o trudnościach określenia przedziału wiekowego dla młodzieży. Pow o­

ływałem się tu na opinię W. M arkiewicza (1964), który wykazał, że pojęcie młodzieży określa kategorie psychicznie, a przede wszystkim społecznie zróż­

nicowaną. Jeśli więc czynnikiem wyróżniającym młodzież jest nie tylko to, że jest to pokolenie, ale również, że jest ono młode, to chodzi mi tu właśnie o osobotwórcze i społeczne znaczenie tego faktu. Pogląd, że wiek, a bardziej jeszcze faza rozwojowa dojrzałości psychicznej i społecznej m a ogrom ne zna­

czenie pokoleniotwórcze, m a swoją tradycję. D la przykładu, K. M annheim uważał, że dla kształtow ania się postaw politycznych ludzi szczególnie ważne są wydarzenia doświadczane w końcowej fazie ich m łodości (M annheim, 1944).

(7)

Przypom inam , że Dilthey zwracał uwagę na „szczególną chłonność” charak­

teryzującą ludzi w tym wieku. R intala zaś pisał o zachodzących wówczas procesach „kształtowania się”. Podobnie też J. Garewicz uważa, że znaczenie przeżycia pokoleniowego (a więc formującego tożsam ość pokoleniową) m ają te przeżycia, które są swego rodzaju „inicjacją społeczną”. Czas, w którym ludzie są szczególnie podatni na ową inicjatywę, jest zaś określony pewnymi granica­

mi wieku, a przede wszystkim skorelowaną z wiekiem (choć dość elastycznie) szczególną wrażliwością na wydarzenia społeczne, skłonnością do wyraźnego w artościowania na to, co dobre i złe, a także z faktem podejm owania sam o­

dzielnej i kreatywnej aktywności społecznej. T ak więc kategoria pokolenia związana jest z wiekiem w ten sposób, iż właściwa pokoleniu „formacja intelektualna” wytwarza się wśród ludzi w tym samym mniej więcej wieku

— wśród młodzieży. Znaczenie procesów form owania się pokolenia polega m.in. na tym, że kształtuje ową „formację intelektualną” w sposób względnie trwały — często do końca życia. K ażda generacja dojrzewa społecznie pod wpływem innych zdarzeń. W yznaczają one sposób widzenia świata i ustosun­

kowanie się do niego nawet wówczas, gdy człowiek w późniejszym wieku spotyka się z innymi, nawet o większej randze historycznej, zdarzeniam i (Garewicz, 1983).

Wielkie wydarzenia historyczne dotyczą oczywiście wszystkich pokoleń, ale tylko wchodzące w społeczne życie kształtują tak znamiennie. Inne generacje są już bowiem ukształtow ane przez własne, wcześniejsze przeżycia. D ośw iad­

czenia te są ja k pryzm at, przez który ogląda się i wartościuje świat. Swoistość kategorii, ja k ą jest młodzież, m ożna by określić jak o fakt znajdow ania się w stadium pokoleniowego kształtowania.

Czynniki kształtowania się tożsamości pokoleniowej

— przegląd stanowisk

Sądzę, że stwierdzenie to otwiera dopiero wielką liczbę problem ów i pytań.

Podstaw ow ą kwestią jest zaś wyjaśnienie, jakiego rodzaju czynniki wpływają w najistotniejszym stopniu na owo „pokoleniowe kształtow anie”. Chodzi tu w gruncie rzeczy o wyjaśnienie, jak kształtuje się tożsam ość pokoleniowa (rozum iana w duchu, jaki proponuje J. Garewicz), jakie są przyczyny decydują­

ce o różnicach tożsamości pokoleń między sobą. Uzyskanie pewnej jasności w tym zakresie pozwoliłoby zapewne lepiej zrozumieć społeczne zachow ania młodzieży, jak bunt, konformizm, powstawanie kultury alternatywnej i kontr- kultury młodzieżowej, ruchów młodzieżowych wspierających postępowe prze­

m iany w świecie i odw rotnie — udział w grupach skrajnie konserwatywnych, bojów kach lewicowych i prawicowych. W tej też sferze szukać trzeba z pewnoś­

cią przyczyn narastania lub słabnięcia konfliktu pokoleń. Sądzę, że poglądy,

(8)

jakie spotyka się na te tem aty w literaturze światowej, pozwolą zorientow ać się lepiej w tym, co jest polską specyfiką, a co właściwością ogólniejszą.

W ielu autorów wiąże interesujące nas tutaj zjawisko z procesami adolescen- cji. T ak np. G. Stanley Hall zwracał uwagę na istotną właściwość życia emocjonalnego młodych, którzy m iotają się wewnętrznie między sprzecznymi tendencjami. Pisałem już także o poglądach F. M entre i J. Ortegi у Gasseta, którzy wyobrażali sobie, że ludzie niezmiennie zakreślają pokoleniow ą pętlę.

Wiedzie ona od intelektualnego buntu wieku m łodości do przeciwstawienia się zm ianom w wieku dojrzałym. Podobnie uważał przywoływany ju ż R. Haberle.

Twierdził on, że ludzie w wieku 40— 65 lat w n aturalny sposób spostrzegają i oceniają świat inaczej niż młodzi. Lewis Feuer (1969) utrzym ywał zaś, że wrogość między pokoleniam i należy do natury stosunków dzieci i rodziców.

Ignorow anie specyfiki procesów psychicznych związanych z fazami rozw ojo­

wymi nie może być słuszne. Również nie jest dobre lekceważenie znaczenia pewnych postaw życiowych związanych z wiekiem (a raczej z uczestnictwem społecznym, jakie jest przecież do pewnego stopnia w arunkow ane wiekiem biologicznym), postaw, które sprzyjają niekiedy podatności na konfrontacyj- ność w stosunkach międzypokoleniowych. Bez zrozum ienia tych czynników trudno byłoby pojąć, dlaczego tak łatwo konflikty społeczne, a szczególnie międzygeneracyjne, przenoszone są na grunt rodzin, grup sąsiedzkich, szkół itp.

w postaci konfliktu między pokoleniami. Niewątpliwie też młodzi ludzie chara­

kteryzują się specyficznymi właściwościami (np.: brak doświadczenia, duża pobudliwość, spory krytycyzm) i w szczególny sposób wchodzą w stosunki społeczne. Często także w grupach wielopokoleniowych, mimo że nie przecho­

dzą przez nie podziały generujące konflikty ogólnospołeczne, konflikty te różnicują wzdłuż podziałów generacyjnych i są przenoszone w postaci konflik­

tu pokoleniowego. Z drugiej jednak strony, gdyby całe wyjaśnienie sprowadzić do sfery tych zjawisk, tru d n o byłoby zrozumieć odm ienność tożsamości po ko ­ leniowej różnych generacji i różnice w ich społecznych reakcjach n a te same warunki. Bez analizy makrospołecznej, k tó ra uwzględniałaby czynniki bardziej powszechnych zachow ań społecznych oraz czynniki decydujące o odmienności pokoleniowej tych reakcji — proces wyjaśniania nie może być pełny.

Zrozumiałe zatem jest, że wielu badaczy ucieka się w fazie wyjaśniania do sfery makrospołecznej. W śród zwolenników tej orientacji m ożna wyodrębnić (jak w ogóle w socjologii) dwa przeciwstawne stanowiska. Pierwsze mieści się w tradycji funkcjonalistycznej. W ypływa ono z faktu generalnej (choć nie zawsze przecież totalnej) aprobaty systemu społecznego. Ponieważ zaintereso­

wanie naukowców młodzieżą jest raczej cykliczne i ożywia się wówczas, gdy są z nią kłopoty, więc też większość prac z zakresu tej dziedziny traktuje w zasa­

dzie o patologii społecznej. Zwolennicy stanow iska funkcjonalistycznego up ra­

wiają z reguły doktrynę „złej młodzieży w dobrym świecie”. M łodzież jest tu ujm ow ana jak o zagrożenie dla ładu społecznego. Rzecznicy odmiennego stano ­

(9)

wiska, którzy generalnie uznają potrzebę zmian społecznych i częściowo lub w całości kwestionują panujący ład społeczny, upraw iają doktrynę „dobrej młodzieży w złym świecie”.

Pomysł, by kulturę młodzieżową interpretow ać jak o reakcję na chorobę m akrostrukturalnych podstaw świata dorosłych, przybiera różne formy. Edgar Friedenberg (1959) np. odrzucenie przez m łodą generację wzorców k u ltu ro ­ wych traktuje jak o opozycję wobec zinstytucjonalizowanych urządzeń społecz­

nych, które wymuszają na jednostkach ludzkich postaw y konformistyczne, redukujące człowieka do roli elementu organizacji. K enneth K eniston (1962), którem u pojęcie młodzieży w niemałym stopniu zawdzięcza naukow ą karierę, w swojej książce Social and Youth in America podkulturę młodych widzi jako specyficzną reakcję psychiki okresu adolescencji na zablokow anie możliwości realizacji potrzeb, dążeń i aspiracji w dorosłym społeczeństwie. Innym biegu­

nem tego n u rtu jest traktow anie młodzieży jak o jednej z najważniejszych sił innowacyjnych społeczeństwa (tradycja wywodzi się od K arola M annheim a) lub nawet jak o jedynej klasy społecznej zdolnej do zakwestionowania konser­

watywnego ładu społecznego i wywołania zmiany społecznej (np. M arcuse, Cohn-Bendit, P. G oodm ann i in.).

M łodzież jest więc albo ofiarą, albo nadzieją „złego” społeczeństwa. Ponie­

waż jestem zdania, że każde społeczeństwo, aby się właściwie rozwijać, musi godzić w sobie pierwiastek konserw atyzm u i zmiany (o czym będę jeszcze pisał), nie sądzę, żeby trzeba było się przyłączać do którejś z dwóch szkół.

Bardziej pociąga mnie teoria, k tó ra syntetyzowałaby pomyślnie funkcjonalis- tyczny i ów antyfunkcjonalistyczny punkt widzenia. N atom iast zupełnie nie mogę pogodzić się z traktow aniem młodzieży jak o ożywczej siły, ostatniej może, k tó ra chce i potrafi dokonyw ać zmian społecznych. O tóż nie ulega wątpliwości, że istnieją takie sploty okoliczności, które sprawiają, że młodzież staje się ważnym aktorem wydarzeń społecznych. Jednak wiara, iż z natury swojej opowie się po stronie demokracji, hum anitaryzm u itp. cech, które mieszczą się w katalogu wartości humanistycznych, jest naiwnością lub nieuza­

sadnionym uogólnieniem wycinkowych doświadczeń. M oim zdaniem, właśnie jeśli chce się podać bardziej powszechną charakterystykę młodzieży, trzeba wyjaśnić tę jej ambiwalencję. Potrafi ona bowiem wspierać ruchy na rzecz praw człowieka, przeciwko wojnie, za demokracją. Ale bojówki neofaszystowskie, hunwejbini i terroryści, to też ludzie młodzi. Dlaczego młodzież niekiedy odgrywa taką, a kiedy indziej całkiem inną rolę społeczną? — oto pytanie, na które w arto znaleźć odpowiedź.

C ałą om ów ioną powyżej orientację na m akrospołeczne czynniki kształ­

tow ania się tożsam ości pokoleniowej i zachow ań społecznych młodej generacji m ożna określić chyba jak o „subiektywną”. Interpretacje naukow e wynikają tu bowiem z przyjęcia jakiejś opcji politycznej lub sym patyzowania z grupam i społecznymi zainteresowanym i (lub nie) w zmianie ładu społecznego. O prócz

(10)

orientacji „subiektywnej” wymieniłbym jeszcze orientację m akrospołeczną „o- biektyw ną”. Obiektywizm oznacza tu odwoływanie się do czynników względ­

nie niezależnych od układu sił politycznych, które niejako bez względu na intencję poszczególnych osób, a nawet całych grup społecznych, kształtują los narodów , klas społecznych, cywilizacji. Cudzysłów, jakiego tu używam, ozna­

cza, że podział na orientację „subiektywną” i „obiektywną” m a jedynie um ow­

ny charakter. M ożna bowiem opowiedzieć się za pewną grupą społeczną lub typem ładu społecznego w przekonaniu (które może być trudno podważyć), że wynika to z racji obiektywnych. Zaliczane zaś do czynników obiektywnych wojny czy katastrofy, choć rzeczywiście bywają niezależne od wielkich mas społecznych, w istocie m ogą wynikać z całkiem konkretnej gry interesów.

W śród uzasadnień „obiektywnych” wymieniłbym jeszcze wyjaśnienie odw ołu­

jące się do tzw. wydarzeń historycznych oraz wyjaśnienia poszukujące czyn­

ników kształtujących pokoleniowo w sferze napięć, jakie wywołują wielkie procesy historyczne.

D o socjologów odwołujących się do wydarzeń historycznych m ożna zali­

czyć np. Richarda H am iltona i Jam esa W righta, którzy widzieli związek przyczynowy między wojnami, konfliktam i wewnętrznymi i kryzysami a roz­

m aitym i instytucjami i procesami kształtującym i tożsam ość pokoleniową.

W polskiej literaturze istnieje podzielana — ja k wspominałem, przez M.

Ossowską i J. Garewicza — tradycja, aby „wydarzeniami historycznym i”

określać wielkie wypadki, przewroty, rozruchy, wojny itp., w które wciągnięta jest przynajmniej większa część społeczności, które zm uszają do dokonyw ania w yboru zachow ań społecznych, opcji politycznych, przew artościowań świato­

poglądowych i aksjologicznych. W spomniałem, że J. Garewicz określasjtakie

„wydarzenia” jak o kataklizm odbierany przez pewną społeczność w całości.

W Polsce mówi się więc np. o pokoleniu, które wchodziło w dorosłe życie w okresie okupacji hitlerowskiej (Kolumbów), ale także o pokoleniu 1980 r., pokoleniu stanu wojennego itd. Płynąłby stąd wniosek, że kiedy m am y do czynienia z takim zbiorowym kataklizm em , to pojaw ia się nowe pokolenie.

M ogą się też zdarzyć lata postne pod tym względem. Wówczas młodzież nie tworzy pokoleń.

T rudno mi pogodzić się z tak ą koncepcją. Uważam, że jej zdolność wyjaś­

niająca jest ograniczona i budzi wątpliwości, Kiedy np. J. Garewicz próbuje przy jej pom ocy wyjaśnić wydarzenia 1968 r., musi posiłkować się d o d a t­

kowym założeniem, o niejako immanentnej i uniwersalnej cesze młodych, jak ą jest zapotrzebow anie na przeżycie pokoleniowe. Kiedy więc są dłużej p o ­ zbawieni „wydarzenia historycznego”, gotowi są do irracjonalnych buntów, które m ogą dać zastępcze przeżycie pokoleniowe. M im o posiłkow ania się tą tezą, k tó ra w ogóle jest dyskusyjna, a w odniesieniu do w ydarzeń 1968 r.

szczególnie wydaje się wątpliwa, au to r i tak pozostaje dość bezradny, gdy trzeba dać ostateczne wyjaśnienie. Pisze mianowicie, że specyfika zaburzeń

(11)

tam tego okresu „polega na tym, że niewątpliwie autentyczne przeżycie pokole­

niowe wyrosło na podłożu zdarzeń nie bardzo wytłumaczalnych. M ożna by to nazwać tak, że ówczesne przeżycie pokoleniowe miało charakter sfingowany, nie w tym sensie, by zostało świadomie przez kogoś wywołane, lecz że wyrosło spontanicznie z potrzeby samego przeżycia pokoleniowego. Cechował je nastrój, który m ożna scharakteryzować słowami: « n iec h się dzieje co chce, tak dalej żyć nie m o ż n a » ” (Garewicz, 1983, s. 85). K rótko mówiąc, jeśli trafnie relacjonuję poglądy autora, bunty młodzieży wiązały się z jej przeświadczeniem, że „tak dalej żyć nie m ożna”, skąd jednak wzięło się to przeświadczenie — nie wiadomo.

Tymczasem wyjaśnienie tego mogłoby w wartościowy sposób uzupełnić naszą wiedzę o istocie kategorii młodzieży jako młodego pokolenia. Sądzę bowiem, że istota ta będzie lepiej poznana, gdy przyczyn frustracji i agresji młodych będzie­

my szukali w sferze sytuacji, jak ą im stwarzają zaburzenia makrospołeczne.

G eneralnie rzecz biorąc, trzeba — m oim zdaniem — zrezygnować z po ­ glądu jakoby pokolenie kształtow ało się pod wpływem kilkudniowych czy nawet wielomiesięcznych wydarzeń. Bardziej przekonujący wydaje mi się punkt widzenia, jak i w polskiej literaturze przyjął Bronisław Gołębiowski (1986).

A utor ten, kiedy w yodrębnia generacje występujące wewnątrz pokolenia pierw­

szej połowy XX w., mówi o. generacji „Polskiego Października”, obejmującej ludzi urodzonych w latach 1939— 1940. Kiedy Bronisław Gołębiowski wyjaś­

nia pokoleniow ą tożsam ość wyodrębnionych k o ho rt młodzieży, analizuje skom plikowane i długotrwałe procesy mikrospołeczne, w jakich ludzie ci dorastali, ujaw nia związki przyczynowo-skutkowe między zachowaniami, wy­

bieranymi wartościam i, aspiracjam i i opcjami politycznymi — z jednej strony, układem pokoleniowym polskiego społeczeństwa — z drugiej, i jego strukturą społeczno-klasową — z trzeciej.

Jestem więc zdania, że proces kształtow ania się pokolenia trw a długo i jest efektem relacji między m łodą generacją a urucham ianym i przez społeczeństwo i obejmującymi te generacje od najwcześniejszych lat życia m echanizmami socjalizacyjnymi. Treścią tych m echanizmów jest całokształt stosunków społe­

cznych, ekonomicznych i politycznych, w jakich dzieci, a potem młodzież dorastają zanim staną się pokoleniem. Nie neguję osobotwórczego znaczenia wielkich „kataklizm ów” społecznych. Są one jakby katalizatorem procesów pokoleniotwórczych, przyspieszają je, działają wstrząsowo, zm uszają do sam o­

dzielnego ustosunkow ania się. Jednak trzeba pamiętać, że same te zdarzenia nie są ani ślepym zdarzeniem losu, ani dopustem Bożym, ale konsekwencją ewoluowania procesów społecznych, ekonomicznych i politycznych. Te dwa procesy: kształtow ania się pokoleń i narastania „kataklizm ów” społecznych, są ze sobą zsynchronizowane w czasie i powiązane zwrotnym i sprzężeniami przyczynowymi. Z jednej bowiem strony procesy prow adzące do zaburzeń społecznych kształtują m łode pokolenie, z drugiej zaś ono samo często (właśnie dlatego) staje się ich aktorem .

(12)

W arto zauważyć, że 1968 r., na który powołuje się wielu autorów , w tym również J. Garewicz, był jedynie ostatnim akordem trwających długie lata procesów narastania niezadowolenia m łodego pokolenia wielu krajów świata, nasilania się wystąpień, manifestacji itp., tworzenia się ruchów młodzieżowych.

Kulm inujące w 1968 r. wydarzenia na pewno wstrząsnęły wielką liczbą m ło­

dych ludzi i pociągnęły do czynnego protestu tych, którzy w ruchach takich nie brali do tąd udziału, zradykalizowały osoby, które sporadycznie lub w łagod­

niejszych form ach ujawniały d o tąd swoją frustrację. Dlatego,aby zrozumieć głębsze przyczyny ówczesnej rewolty, trzeba analizować procesy społeczne, jakie ju ż wiele lat wcześniej stwarzały przesłanki tak rozległego i gwałtownego buntu młodej generacji. Sądzę więc, że „w ydarzenia historyczne” m ogą mieć ogrom ny wpływ n a kształtow anie się pokoleń i zachow ania społeczne m ło­

dzieży. N a pewno trzęsienia ziemi, wojny, rewolucje wyw ołują w strząsowe przeżycia historyczne w m łodym pokoleniu i kształtują je n a długo. Jednak przeżycie to zawsze nakład an e jest na wcześniejsze dośw iadczenia m łodego człowieka, poprzez ich pryzm at spostrzegane i oceniane. P o n a d to często też w ydarzenia historyczne są wynikiem procesów cywilizacyjnych, kulturow ych, politycznych itp., któ re rów nolegle do tego, ja k stw arzały przesłanki w yda­

rzenia historycznego, kształtow ały postaw y, aspiracje i poglądy ludzi. O d ­ woływanie się do traum atyzującego wpływu wielkiego w ydarzenia historycz­

nego wydaje m i się zatem albo pow ierzchow ną i niew ystarczającą prakty kę ekspłikacyjną, albo zabiegiem banalnym . W arto zwrócić przy tym uwagę n a m ałą użyteczność takich wyjaśnień dla potrzeb funkcji prognostycznej i p ra k ­ tycznej nauki. T ru d n o bowiem sensownie postulow ać, aby nie było trzęsień ziemi, suszy itp.

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt koncepcji wydarzeń historycznych dla socjologii młodzieży. O tóż czasem, przez wiele lat nie m ożna wyróżnić jakiegoś wydarzenia, które m ogłoby być określone jak o historyczne, a mimo to wtedy właśnie dojrzewa pokolenie o wyraźnej i odrębnej tożsamości.

Gdyby.było inaczej, nie umielibyśmy wytłumaczyć wydarzeń polskiego sierpnia 1980 r. Strajki zostały wówczas wywołane przez pokolenie, które dojrzewało w latach siedemdziesiątych, wyjątkowo spokojnym dziesięcioleciu. O kazuje się więc, że brak wydarzeń historycznych może sam w sobie być ważnym wydarze­

niem historycznym. T a kwestia wymaga jednak szerszego omówienia.

C o do mnie, to przyw iązuję ogrom ną wagę do w yjaśnień odw ołujących się do zaburzeń rozw oju społeczeństw. Ja k ju ż w spom niałem , M annheim widział przyczynę różnicow ania się pokoleń w tem pie społecznej i kulturow ej zmiany.

To zwrócenie uwagi na fundam entalne procesy m akrospołecznego rozwoju pozwoliło M agaret M ead (1978) sformułować pogląd, że podkultura młodzie­

żowa jest naturalnym efektem tradycyjnych m echanizmów socjalizacyjnych społeczeństw rozsadzanych erozją gwałtownych przem ian cywilizacyjnych, k a­

(13)

taklizm ów przyrodniczych i społecznych, wojen, migracji itp. P od k u ltu ra m ło­

dzieżowa m iałaby być więc form ą ochrony m łodych łudzi, którym uległość mechanizm om socjalizacyjnym dorosłych m ogłaby gw arantow ać jedynie cał­

kowitą bezradność wobec w arunków realnego świata. D ynam ika zmian cywili­

zacyjnych, społecznych i kulturow ych sprawia, zdaniem M. M ead, że stosun­

kowo wolno ewoluujące mechanizmy socjalizacyjne, zanim jeszcze zostaną wykształcone do postaci regulatorów życia społecznego, ju ż są przestarzałe.

Skoro więc dorosłe pokolenie wytwarza kulturę, k tó ra dla młodej generacji jest dysfunkcjonalna, jest on a zm uszona wytworzyć własną kulturę, k tó ra lepiej by regulowała stosunki w nowoczesnym świecie. I tak w łonie każdej społeczności funkcjonują, w sposób względnie nieprzenikalny, odrębne kultury generacji.

Czasem tylko dorośli, aby nie zerwać całkiem ko n tak tu z realnym nowoczes­

nym światem, m uszą uczyć się od swoich dzieci.

Niezwykle ciekawe są rozw ażania tych autorów , którzy różnicowanie się pokoleń, kształtow anie się ich tożsam ości pokoleniowej oraz zachow ań społe­

cznych wiążą z załam aniem się panującego ładu społecznego. Z a szczególnie sprzyjający młodzieżowym ekstrem izm om W iliam K ornhauser uważał okres zastępow ania autokratycznej władzy politycznej przez dem okratyczną. Przede wszystkim burzliwych reakcji młodzieży m ożna się spodziewać wówczas, gdy zm iana ta m a charakter gwałtowny.

K oncepcja ta wym agałaby naturalnie rozwinięcia i głębszego uargum en- tow ania, n a co nie pozw alają rozm iary tego artykułu, z konieczności więc przedstaw iam ją tutaj w charakterze naszkicowanej hipotezy.

Zaburzenia rozwoju społecznego jako czynnik kształtowania się tożsamości pokoleniowej

M oim zdaniem, te intrygujące zjawiska dotyczące młodego pokolenia a n a­

lizować należy przede wszystkim w kategoriach zaburzeń rozw oju społecznego.

Zaburzenia te pow odują różnorodne napięcia i załam ania w sferze procesów cywilizacyjnych i kulturow ych, ekonomicznych, m oralnych, strukturalnych itd.

Pom yślny rozwój systemu społecznego wymaga pewnej równowagi między stagnacją i zm ianą, odpowiedniej dynam iki wspom nianych procesów. Gdy używam pojęcia systemu społecznego, to m am na myśli fakt, że te różne procesy są w istocie rozm aitym i aspektam i i sferami, które ściśle są ze sobą powiązane, tw orzą bowiem w sensie ontologicznym jeden proces — życia społecznego. N apięcia w jednej sferze m ogą pow odow ać zaburzenia innych.

W ypadki arytmii, np. gospodarczej, m ogą wywołać procesy demoralizacji, zaham ow ania rozwoju instytucji politycznych, stagnacji struktury społecznej itd. Zaburzenia rozwoju w pewnym okresie m ogą uruchom ić cały cykl zabu­

rzeń w późniejszych okresach. Np. zaburzenia rozwoju kapitalizm u spow odo­

(14)

wały rewolucję kom unistyczną, k tó ra do dziś arytm izuje wiele procesów społe­

cznych. Chcę tu n a marginesie wyjaśnić, że nie oceniam tych zjawisk ani ich społecznego wpływu, nie wypow iadam się też na tem at czy m ożna lub należy unikać ich, konstatuję jedynie ich znaczenie społeczne w ogóle, a dla młodego pokolenia szczególnie. Przy analizie owych napięć rozwojowych w ażną rolę m uszą — ja k sądzę — odegrać studia nad strategią, jak ą ludzie mniej lub więcej świadomie przyjm ują, aby rozwiązywać owe napięcia, a także innego rodzaju poważne konflikty i problemy.

Przez strategię społeczną rozum iem tu sposób, w jaki są rozwiązywane podstawowe, a nieuniknione przecież problem y ekonomiczne, społeczne i poli­

tyczne. W każdym społeczeństwie występują rozm aite strategie, zwykle są jednak takie, które dom inują przynajmniej w zakresie strategicznych sfer życia społecznego. Bywa tak, że rozm aite grupy, warstwy lub klasy społeczne inne sfery uznają za strategiczne i inne przyjm ują strategie rozstrzygania, związa­

nych z nimi problem ów. Zależy to głównie od zróżnicow ania uświadam ianych sobie interesów. Zazwyczaj jed n ak decydujące znaczenie dla m akrostru ktu ry m ają strategie przyjm owane przez główne siły społeczne uczestniczące w spra­

wow aniu władzy. K onkretne decyzje podejm owane w ram ach takiej dom inują­

cej strategii stw arzają w pewnym zakresie (proporcjonalnym do siły społecznej grup sprawujących władzę) w arunki działania innym grupom , wpływają więc na strategię tych grup. Jako typy idealne m ożna wymieniać dwie podstaw owe strategie społeczne: stagnacyjne (konserwatywne) i rozwojowe. Rzeczywistość z reguły nie jest ani taka, ani taka, ale łączy w sobie obie te strategie w różnych proporcjach.

Myśl, że dynam ika życia społecznego, ekonomicznego i politycznego wiąże się z postaw am i młodzieży, jej sytuacją i kształtow aniem się tożsam ości pokole­

niowej, nie jest — ja k o tym wspom inałem — niczym nowym. K arl M annheim widział w młodzieży pewien potencjał radykalizm u, który w odpowiednich w arunkach bywa wyzwalany i staje się czynnikiem zmiany społecznej. Zatem grupy zainteresowane zm ianam i (rozwojem) sprzyjają młodzieży. M annheim twierdził, że m łode pokolenie z natury rzeczy jest proreform atorskie. Stefan Czarnowski zaś sądził, że poziom dynam iki społecznej m a ważne znaczenie dla szans życiowych m łodego pokolenia. Albo dom inująca w życiu społecznym stabilizacja wypiera postaw y innowacyjne, co decyduje o procesach socjaliza- cyjnych, albo „przewroty kultury”, związane z reguły z kryzysami społecznymi, w ytwarzają lukę dla innowacyjności (Czarnowski, 1945).

Strategia stagnacyjna lub rozwojowa sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła. Przyjęcie strategii stagnacyjnej jest zazwyczaj wynikiem przewagi postaw konserwatywnych, nastaw ionych n a zachowanie istniejącego ładu społecznego.

Strategia rozw ojow a forsow ana jest z reguły przez ludzi niezadowolonych, zwolenników zmian, grupy upośledzone ekonomicznie, społecznie lub politycz­

nie. Obie te strategie są niezbędne dla istnienia systemu społecznego. Pierwias-

(15)

tek zachowawczy pozwala zachować ciągłość, stw arza szansę doskonalenia- i dojrzewania istniejących struktur. Strategia rozwojowa pozwala elastycznie i bez gwałtowniejszych perturbacji regulować stosunki ze swoim otoczeniem (zmieniające się w arunki) i podsystem am i (siły odśrodkowe) i zachować toż­

samość systemu za cenę przekształceń rozwojowych. Trzeba jednak zauważyć, że dłuższa przewaga żywiołu zachowawczego powoduje stagnację, czyli w rezu­

ltacie nieprzystosowanie systemu do warunków, a na dłuższą metę — niezdol­

ność do zaspokajania podstaw owych interesów i rozpad lub inne formy

„kataklizm u”. Przedłużająca się stagnacja wywołuje negatywne skutki w sferze działania instytucji i w sferze procesów osobotw órczych (postawy, wartości itp.). U trzym anie status quo w sytuacji perm anentnych zmian w arunków ze­

wnętrznych i odśrodkow ych nacisków sił wewnętrznych wymaga spożytkow a­

nia coraz większych zasobów energii i środków nie na ekspansję i rozwój systemu, ale na to, by się nie zmienił. C oraz mniejsze tym samym stają się zasoby, jakie m ożna używać na zaspokajanie elem entarnych potrzeb i in­

teresów uczestników systemu. Tymczasem cechą im m anentną potrzeb i in­

teresów ludzi i grup społecznych jest ich dynam ika. D opóki system społeczny m a możliwość ich realizacji, jest z reguły akceptowany. By jednak mógł to zapewnić, sam musi się rozwijać. U trzym anie systemu w stanie nie zmienio­

nym, przy coraz większej jego dysfunkcjonalności, przy coraz większym zuży­

waniu zasobów na zachowanie status quo i przy coraz mniejszej zdolności motywującej (deprywacja potrzeb) — powoduje konieczność centralizacji sys­

tem u zarządzania. W istocie jednak nadm ierna centralizacja, skojarzona ze strategią stagnacyjną, obniża racjonalność całego systemu i powoduje, że wszystkie jego instytucje bardziej nastaw iają się na przetrw anie niż n a pełnienie elem entarnych funkcji. Pow oduje to pauperyzację obywateli, krępuje ich ener­

gię i przedsiębiorczość, nie stw arza korzystnych szans dojrzewania społecznego i w ytwarzania się poczucia odpowiedzialności. N adm ierna centralizacja za­

rządzania wypiera samodzielność ludzi i instytucji, wymaga bardziej rygorys­

tycznych i zewnętrznych środków kontroli i. mobilizacji, powoduje poczucie dyssatysfakcji z uczestnictwa w systemie. O słabia to lub nawet znosi działanie społecznych regulatorów: norm , systemów wartości (anomia); powoduje utratę wiary w racjonalność systemu społecznego i poczucia b raku jego sensu oraz sensu własnego życia (alienacja).

N ajkrócej m ożna więc powiedzieć, że współwystępowanie strategii stag­

nacyjnej i nadmiernej centralizacji (szczególnie w społeczeństwach ubogich) stw arza niebezpieczną spiralę popychającą do głębokiego i wszechstronnego kryzysu. M ożna zaryzykować twierdzenie, że nawet systemy oparte na głębo­

kich sprzecznościach interesów, niesprawiedliwościach i konfliktach m ogą dłu­

go funkcjonować bezkolizyjnie (szczególnie przy właściwym operow aniu soc- jotechnikam i), jeśli potrafią spożytkow ać dynam ikę potrzeb i interesów, a naj­

lepiej wykorzystać je jak o czynnik rozwoju całego systemu. Strategia stag-

(16)

nacyjna to uniemożliwia. Przypuszczalnie nawet przy mniejszej konfliktorod- ności strukturalnej i przy znakomicie stosowanych socjotechnikach społeczeńs­

tw a te są skazane na pow tarzalność kryzysów, aż nie zmienią strategii na rozwojową.

D la naszych rozw ażań podstaw owe znaczenie m a fakt, że przedłużająca się strategia stagnacyjna, szczególnie gdy współwystępuje z nadm iernym centraliz­

mem zarządzania, stw arza swoiste w arunki życiowe dla młodego pokolenia i urucham ia specyficzne mechanizmy socjalizacyjne i pokoleniotwórcze. Strate­

gia rozwojowa otw iera przesłanki do właściwej dynam iki ekonomicznej, społe­

cznej systemu, który potrzebuje energii i inicjatywy młodego pokolenia. Społe­

czności stagnacyjne nie potrzebują dopływu „świeżej krwi”. Nie są w stanie włączyć m łodych osobników do społecznego podziału pracy. Z konieczności troszczą się więc przede wszystkim o to, by przedłużać „instytucję młodości”.

Egzystencja w społeczeństwie stagnacyjnym nie dostarcza większości społecze­

ństw a zbyt wiele satysfakcji, ale dla m łodego pokolenia (poza grupam i elit) jest szczególnie uciążliwa. O ile bowiem dorośli członkowie społeczeństwa zwykle zdążyli już uzyskać jakiś w art ochrony zakres stabilizacji, o tyle młodzież jest tego pozbawiona. Starsi posiadają zwykle źródło utrzym ania, mieszkanie, meble itp., młodsi raczej tego nie m ają i m uszą dopiero starać się wziąć udział w społecznym podziale pracy. Stagnacyjna struk tura nie sprzyja osiąganiu tego własną pracą, przemyślnością. Strategia stagnacyjna dostarcza więc znamiennych doświadczeń społecznych młodzieży, sama w sobie jest niezwykle jakościowo znaczącym „wydarzeniem historycznym” i wywołuje przeżycia pokoleniowe, które formują ją nader wyraźnie. Anomia, alienacja, marginalizacja historyczna (pojęcia tego używam w tym sensie, jakie nadał mu Zbigniew Kwieciński, 1987), frustracja i autoagresja u osobników słabszych oraz agresja u silniejszych — to kliniczne objawy pozostawania młodzieży w strukturze stagnacyjnej.

Oczywiście, cały czas m ow a tu o pewnym typie teoretycznym, który nigdy i nigdzie nie objawia się dokładnie tak, ja k o tym powiedziałem. Tak jak nigdy nie wystąpi sytuacja, w której panow ała będzie tylko strategia stagnacyjna albo tylko strategia rozwojowa, tak i ich rzeczywiste skutki'są bardziej zróżnicow a­

ne i złożone. W artość budow ania tego typu modeli jest jednak, ja k uważam, dość duża, gdyż pozwala zorientow ać się, w jakim stopniu rzeczywistość odbiega od owych typów idealnych, ku czemu zmierza i jakich m ożna spodzie­

wać się tego konsekwencji. Naszkicow ane powyżej prawidłowości zawsze objaw iają się w sposób specyficzny i w każdym w ypadku uwikłane są w szereg okoliczności towarzyszących, które także wpływają na rozwój wypadków społecznych i ich skutki. Czym innym naturalnie była stagnacja bogatych krajów Zachodu, skulm inow ana rozrucham i 1968 r., czym innym zaś stagna­

cja, jak a trw ała w Polsce od ok. 1957 r., k tó ra też w 1968 r. doprow adziła do b u ntu studentów, aby w 1970 r. objawić się w postaci wystąpień klasy ro b o t­

niczej. W spólne było subiektywne odczucie m łodych ludzi, że nie m ają wpływu

(17)

na własny los, że perspektywy na przyszłość (oceniane proporcjonalnie do aspiracji) są kiepskie, a społeczeństwo dorosłych lekceważy elem entarne w arto­

ści i nie potrafi dać interesującej oferty rozwojowej krajowi i obywatelom.

W tym więc, że strategia stagnacyjno-centralistyczna w zbyt dużym zakresie konstytuuje ład społeczny dopatruję się istotnej przyczyny rewolt i buntów młodzieży, zwiększonej częstotliwości zachow ań patologicznych. Sądzę, że jest to też ważny czynnik (wraz ze skutkam i dom inow ania tej strategii oraz ze skutkam i własnych reakcji m łodych jak o przyczynami działającymi wtórnie) kształtow ania się tożsam ości pokoleniowej młodzieży. Ewoluowanie (lub rew o­

lucyjne przekształcanie) systemu społecznego od ładu z dom inacją strategii stagnacyjno-centrałistycznej do ładu z dom inacją strategii rozwojowo-demo- kratycznej (lub też zmiany w kierunku przeciwnym) różnicuje tak dalece życie społeczne, iż stw arza — czasem całkiem odm ienne środow isko socjalizacyjne.

Tu, moim zdaniem, ukryte są istotne przyczyny kształtow ania się różnic pokoleniowych. Okres m łodości kolejnych generacji, a więc czas dojrzewania społecznego, psychicznego i m oralnego, czas wchodzenia w dorosłe społeczeńs­

two, aspirow ania do tego, to szczególny rozdział w procesie rozwoju człowieka.

D latego też zmiany w zakresie dom inow ania strategii społecznych wywierają szczególny wpływ na m łodą generację.

Największy wpływ pokoleniotw órczy przypisuję jednak ewoluowaniu sys­

tem u społecznego ku strategii stagnacyjno-centrałistycznej lub też utrzym yw­

aniu się jej dłuższy czas. Wpływ ten jest tak duży m.in. przez w arunki, jakie - strategia ta stw arza społeczeństwu w ogóle, i sposób, a jaki oragnizuje m ikro- i m akrostruktury społeczne. D odatkow o jednak, co stanowi już o osobliwości pokoleniowej, powoduje zaburzenia w procesach transm isji m iędzypokolenio­

wej, tworzy i zaostrza tzw. konflikt pokoleń, który kiedy indziej albo w ogóle nie występuje, albo m a peryferyjne znaczenie. Konflikt pokoleń jest bowiem — w m oim przakonaniu — wynikiem napięć w procesach transm isji między­

pokoleniowej na tle zaburzeń rozwoju społecznego.

Swoistość reakcji młodego pokolenia na warunki, jednakow e przecież dla całego społeczeństwa, przyczyna, dla której m łode pokolenie reaguje na nie wcześniej i silniej oraz dla której w arunki te m ają o wiele większą siłę pokoleniotw órczą w stosunku do m łodych niż dorosłych, tkwi w społecznym usytuow aniu młodzieży. T a siła pokoleniotw órczą jest tak wielka, iż wielu badaczy uważa, że tożsam ość pokoleniow a tworzy się w młodości raz na zawsze i nie podlega już żadnym zm ianom w przyszłości. Nie sądzę, aby była to prawda. Faktem jest jednak, iż usytuowanie społeczne spraw ia (oczywiście obok innych podnoszonych w literaturze przyczyn natury psychologicz- no-rozwojowej), iż ta sam a sytuacja społeczna kształtuje o wiele silniej m ło­

dych.

To usytuowanie społeczne młodzieży stoi w konflikcie z naturalnym i i n o r­

malnie bardzo silnymi potrzebam i psychicznymi m łodych ludzi. Społeczeństwo

(18)

stagacyjno-centralistyczne niepom iernie ten konflikt zaostrza — aż do roz­

m iarów konfliktu pokoleń, który szuka rozw iązania na barykadach lub w n a r­

kotycznej śmierci.

Józef Chałasiński ju ż dawno, kiedy form ułował koncepcję tzw. „instytucji m łodości”, pisał, że „młodzież to nie jest naturalny stan fizjologiczny i h o r­

m onalny, lecz element kultury, « in sty tu c ja sp o łeczn a» (...) D orośli stw arzają m łodość dla swoich dzieci taką, jakiej sami potrzebują (...) M łodzież nie odczuwa potrzeby « m ło d o ś c i» , lecz szuka pola do działania, do swobody i realnego życia, które krępują starzy w imię swoich ideałów młodości. M ło­

dzież chce być b ran a poważnie i realnie, chce wyjść spod kontroli dorosłych, by m óc zarabiać ja k oni i być samodzielną, by m óc się kochać realnie ja k dorośli”

(Chałasiński, 1948, s. 46— 48). K oncepcja ta koresponduje zresztą z poglądem F loriana Znanieckiego na tem at istoty wychowania. Uw ażał on, ja k wiadomo, iż m łode pokolenie jest poddaw ane celowemu urabianiu przez starsze. Celem tej działalności jest także przygotowanie pełnopraw nych członków grupy, aby nie naruszali oni interesów grupy, k tó ra urucham ia wychowanie i wyznacza młodym okres kandydow ania do tej grupy (Znaniecki, 1973).

W nioskiem ważnym dla m oich rozw ażań jest teza, iż natu raln ą skłonnością m łodego pokolenia jest dążenie do dorosłości, społeczność dorosłych zaś częściowo blokuje i kontroluje oraz wpływa na kształt, treści i formy realizacji tych aspiracji. Byłby to kolejny ważny czynnik charakterystyki m łodego pokolenia. Bariery te mniej lub bardziej drastycznie odczuw ane są przez młodzież. D orosłość nie jest dla nich w artością sam odzielną, lecz instrum en­

talną. In n a rzecz, że najczęściej ulega o n a z czasem zgeneralizow aniu i zauto- nom izow aniu. W istocie jed n a k dorosłość jest cenna, gdyż otw iera wiele u pragnionych możliwości, stw arza szansę realizacji ważnych potrzeb psychi­

cznych, ja k np. sw obody decydow ania o sobie, o swoich przyjaźniach i m iłoś­

ciach, potrzeby poczucia wpływu n a własne życie i n a — często oceniane krytycznie — życie społeczne, potrzeby odegrania istotnej społecznej roli. Im jed n a k bardziej zdecydow anie i długo te potrzeby ulegają deprywacji, tym bardziej cenny jest cały syndrom składający się n a w artość, ja k ą jest d o ro s­

łość. Ja k w iadom o, przedłużająca się depryw acja potrzeb, co w ynika z b lo k o ­ w ania ich zasp o kajania przez dorosłe pokolenie, pow oduje często niechęć m łodych do starszych, a w skrajnych w ypadkach o strą agresję. P odkreślam jednak: nie jest to im m anen tn a cecha m łodych, ale w ynik pewnego typu

relacji m iędzy pokoleniam i.

Przedłużanie się i przybieranie bardziej totalnych form przez „instytucję”

m łodości powoduje szereg niezwykle negatywnych skutków, ja k poczucie w yobcow ania młodego pokolenia, frustracja, agresja, szerzenie się podkultur, czasem o wpływie wyraźnie destrukcyjnym dla społeczeństwa i psychiki m łode­

go człowieka. Z a najgroźniejszy skutek uważam jednak wtórne obniżenie się potrzeby dorosłości i obniżanie się dojrzałości psychicznej i społecznej m łodego

(19)

pokolenia. F akty społeczne, które wytwarzają takie totalne i nadm ierne przed­

łużanie formy „instytucji” młodości, stanowić m ogą treść om aw ianego już przeżycia pokoleniowego i względnie trwale ukształtow ać dan ą generację.

W arto też zwrócić uwagę na specyfikę socjalizacyjną „instytucji” młodości.

O tóż do pewnego stopnia wpływ ten jest niezmiernie pozytywny. Nasilające się dążenie do dorosłości jest bowiem istotnym mechanizmem rzeczywistego doj­

rzewania młodych, przyspiesza dorastanie, ułatwia socjalizację. P o n ad pewną granicę jed n ak „instytucja” m łodości wywołuje negatywne skutki, o których ju ż pisałem.

Również wśród autorów zagranicznych wielu zwraca uwagę na skutki separow ania młodzieży od wpływu, „trzymanie n a marginesie społeczeństwa”, blokow ania kanałów aw ansu społecznego (Bettelheim, 1963). Rozm iary napię­

cia między dążeniem do wpływu i partycypacji społecznej oraz sam ostanow ie­

nia m łodych i otw arcia n a m łode pokolenie instytucji społecznych zależą od miejsca dominującej strategii na skali: stagnacyjność i centralizm — roz- wojowość i demokracja.

Tam , gdzie dom inuje rozwojowa strategia społeczna, potrzebna jest ener­

gia, krytycyzm i radykalizm młodzieży. M łodzi stają się wówczas w ażną siłą rozwojową nadającą dynam ikę całemu społeczeństwu. W yznacza się tam m ło­

dzieży „dorosłe” role, nadaje dużą autonom ię jej organizacjom. Jest to zresztą ważny czynnik dojrzewania społecznego, emocjonalnego, intelektualnego, wy­

tw arza się w ten sposób silną więź ze społeczeństwem i krajem, kształtuje odpowiedzialność. Społeczności stagnacyjne nie potrzebują zaś dopływu „świe­

żej krwi”. Z konieczności troszczą się przede wszystkim o to, by młodzi nie weszli zbyt szybko w krwioobieg „dorosłej struktury”. Problem młodzieży sprow adza się tu przede wszystkim do tego, ja k przedłużyć „instytucję” m łodo­

ści, czyli stan ubezwłasnowolnienia, ja k odroczyć m om ent, kiedy trzeba będzie przyznać m łodym pełnię praw. Pow oduje to zanik więzi m łodego człowieka z otoczeniem społecznym, poczucie alienacji i osam otnienia, zagrożenia i braku perspektyw, wpływa na kształtow anie się brak u odpowiedzialności, n a anar- chizowanie się postaw.

Jednym z najważniejszych skutków przedłużania się dom inacji strategii stagnacyjno-centralistycznej jest fakt m arnotraw ienia ogrom nych zasobów energii społecznej — szczególnie m łodego pokolenia. Energia ta w sposób naturalny grom adzi się w każdej społeczności. Ale jej zasoby są o tyle większe w społeczeństwach stagnacyjnych, że bardzo wielu obywateli pozostaje w sta­

nie frustracji spowodowanej niezaspokojeniem różnego rodzaju potrzeb, aspi­

racji i dążeń. Skoro tak wielu ludziom nie udaje się rozładow ać frustracji poprzez własną aktyw ność w oficjalnych strukturach i w form ach spontanicz­

nych, zmuszeni są poszukiwać innych możliwości. T aką kom pensacyjną funk­

cję pełni tzw. druga gospodarka, różne formy podkulturow e, drugi obieg wydawniczy itp. Społeczeństwo wytwarza coś w rodzaju struktury w stru k ­

(20)

turze. Jest to nieunikniona reakcja obronna, m a ona jednak wysoce destrukcyj­

ne znaczenie. D em oralizuje i anarchizuje państw o i obywateli.'

D w a są zasadnicze m om enty w rozw oju systemu społecznego, które wy­

tw arzają te szczególnie niekorzystne reakcje m łodego pokolenia. O pierwszym już była m ow a — to dom inow anie strategii stagnacyjno-centrałistycznej. D rugi zaś m om ent występuje wówczas, gdy wiele instytucji i m echanizm ów o d­

tw arzania stagnacyjno-centrałistycznej strategii już nie działa, inne natom iast, które m ają być funkcjonalne wobec strategii rozwojowo-dem okratycznej, jesz­

cze nie działają lub też działają i jedne, i drugie, choć żadne nie są w stanie rzeczywiście organizować społeczeństwa. Taki m om ent m ożna nazwać okre­

sem przejściowym. C harakteryzuje go wysoki stopień dezintegracji społecznej, rozpad norm i u tra ta funkcji wzorotwórczej przez jedne wzorce kulturow e i nieukształtow anie nowych. U kład sił społecznych ulega gwałtownym p ertu r­

bacjom, żadna z nich nie może uzyskać wystarczającej przewagi, aby móc efektywnie sprawować władzę. Ponieważ procesom tym podlegają także in­

stytucje i stosunki ekonomiczne, następuje obniżenie poziom u stopy życiowej wielu grup społecznych, nasilają się takie zjawiska, ja k inflacja, spadek pro d u k ­ tywności itp.

Ludzie w ogóle, a m łode pokolenie w szczególności, żyją w stanie pow aż­

nego dyskom fortu psychicznego. Poczucie lęku, alienacji, u tra ta sensu życia, przekonanie o własnej bezsilności, pesymizm co do bliskich i dalekich perspek­

tyw życiowych, poczucie chaosu, nastroje katastroficzne — oto niektóre tylko ze skutków przedłużania się okresu przejściowego.

Choć skutki psychiczne są podobne i przy dom inacji strategii stagnacyj- no-centralistycznej, i w okresie przejściowym, to chciałbym jed n ak wskazać na dwie podstaw owe różnice. Przede wszystkim więc, jeśli w okresie pierwszym młodzież odgrywa zwykle rolę czynnika przyspieszającego pomyślne przem ia­

ny społeczne, to w drugim (przejściowym) jej rola rzadko bywa tak jednoznacz­

na. W okresie tym bowiem często dochodzi do polaryzacji społecznej również w obrębie tego samego pokolenia. Niecierpliwość m łodych ludzi, ich frustracja i energia m ogą stać się czynnikiem przyspieszającym dochodzenie do strategii rozwojowo-dem okratycznej, ale również m łode pokolenie, świadomie lub nie, może odegrać rolę przeciwną. W sytuacji kiedy zachwianiu uległy tradycyjne stabilizatory systemu społecznego, zanarchizowanie młodych, ich rewolty, żą­

dania i ekscesy m ogą łacno pogłębić poczucie zagrożenia i anom ii społeczeńst­

wa oraz wzmocnić postaw y autorytarne, przyczyniając się tym samym do powodzenia tych sił społecznych, które totalitarnym i m etodam i chciałyby zawłaszczyć władzę. P o d pozorem przyw racania ładu i porządku powrócić może ład społeczny oparty na strategii stagnacyjno-centrałistycznej. Taki roz­

wój wypadków jest groźny nie tylko dlatego, że m etody totalitarne są niesym­

patyczne, ale również dlatego, że strategia stagnacyjno-centralistyczna nie może zagw arantow ać (poza może krótkim okresem wstępnym) rozwiązania

Cytaty

Powiązane dokumenty

Możliwe jest opracowanie matematycznych i algorytmicznych podstaw komparatora obiektów złożonych, który, po pierwsze, umożliwiałby szeregowanie zbioru lub podzbioru

Parametry od- ległości w dopasowaniu XANES dla czterech atomów azotu w pierścieniu FeP- PIX roztworu MDDMSO wykazują tendencje do asymetrii w pierścieniu PPIX co jest sprzeczne

nej (29,4%) oraz fakt, iż sama szkoła średnia niewiele jest warta na rynku pracy, liczą się przede wszystkim studia (21,6%).. Zgoła odmienne motywy kierowały studentami

Nie podejmując próby odpowiedzi na pytania tego rodzaju można potraktować recenzowaną książkę jako bardzo udany i interesujący przykład połączenia historii z biografi

Nie jest więc tutaj odpowiedni wysoki poziom abstrakcji teoretycznej, jakim od- znacza się koncepcja struktury klasowej. Klasowa analiza społeczeństwa jest w isto- cie

Ograniczenia perspektywy neoliberalnej w odniesieniu do analizy stosunków władzy wewnątrz przedsiębiorstwa państwowego dostrzeżone zostały stosunkowo

chęcających nad przysłowiami zachęcającymi do podejmowania ryzyka jest charakterystyczna nie tylko dla przysłów polskich, ale także dla innych kultur (czego jednak

Z kolei organizacje pozarządow e i społeczne ubiegają się głównie o środki finansowe oraz m aterialne, ja k również o uprzywilejowany dostęp do mediów