• Nie Znaleziono Wyników

Aksjologia podręcznikowych aktów perswazji

M

ożna zapytać zaraz na wstępie, z jakich powodów zagadnienie perswazyjności oraz aksjologicznych przekonań wpisanych w treści i strukturę dydaktyczną podręczników - narzędzi kształce­ nia polonistycznego w liceum wydają się być kwestią o szczególnym znaczeniu. Przyczyny rysują się następująco:

- zakładam, że każdy podręcznik stanowi zapis dających się zi­ dentyfikować jawnych lub ukrytych intencji perswazyjnych' jego autora (autorów), wśród których to intencji trudno nie brać pod uwagę tej podstawowej, by w ogóle podręcznik był przez ucznia bra­ ny do ręki, a następnie z pożytkiem wykorzystywany;

- w każdy z elementów podręcznikowej struktury wpisane by­ wają mniej lub bardziej czytelne dla odbiorców zamierzenia autorów podręcznika, by przekonać użytkowników do dokonanego wyboru prezentowanych tekstów kultury oraz do idei w nich zawartych, co wyraża się w dydaktycznych komentarzach do tych tekstów; innymi słowy, każdy z aktów podręcznikowej perswazji bywa nacechowany aksjologicznie;

- aksjologia podręcznikowych aktów perswazji jest pochodną nieuniknionych współcześnie konfrontacji postaw, jak również wyni- 1

1 W ro7xlzialc zatytułowanym Umiejętność przekonywania czy sztuka porozu-

mienia Walery Pisarek dowodzi: „Bez względu [...] na to, czy się to komuś podo­

ba, czy nie, ludzie się ze sobą komunikują najczęściej po to, by się wzajemnie do czegoś przekonywać"; przywołuje też słowa Józefa Tischnera: „Umiejętność rzą­ dzenia ludźmi to przede wszystkim umiejętność perswazji”. Że wskazanym regu­ łom podlegają także działania edukacyjne, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Zob. W. Pisarek, Słowa między ludźmi, Warszawa 1986, s. 112 i 111.

kających stąd, nie do końca przezwyciężanych konfliktów, będących efektem zderzenia kultury popularnej, w której, podobnie jak my wszyscy, zanurzeni są uczniowie1 2, z kulturą wysoką, na której straży niejako z urzędu stoi szkoła i cały system oświaty, nie mówiąc o wszel­ kich uznawanych instancjach opiniotwórczych, zainteresowanych za­ pewnieniem trwania kulturze artystycznej najwyższej jakości.

I

W kulturze współczesnej w jej wymiarze tak społecznym, jak i sym­ bolicznym 3 trudno nie dostrzec charakterystycznego zjawiska, które utwierdza nas w przekonaniu, że większości form komunikacji ludz­ kiej nie sposób przypisać ani waloru bezinteresowności intencjonal­ nej, ani tym bardziej neutralności, nawet gdy te formy z założenia mają być obiektywne i neutralne4. Za nieomal klasyczny, a zarazem najbardziej wyrazisty przykład współczesny podaje się tutaj reklamy i poradnictwo. Pomijając jaskrawą nachalność przekazów reklamo­ wych, w których niejako z założenia funkcja informacyjna splata się 1 Stefan Morawski charakteryzując dobę współczesną z pozycji, jak pisze,

„nostalgika”, uważa, że prymat technologii, zwłaszcza komunikacyjnej, domina­ cja kultury masowej w naszym McŚwiecie, „perypetie nauki, filozofii i religii” czy­ nią prawomocną diagnozę kryzysu kultury. Stwierdza, iż załamaniu się hierarchii aksjologicznej, będącej „rdzeniem schedy grecko-judejsko-chrześcijańskiej, której byliśmy przez stulecia depozytariuszami” towarzyszy „wydźwignięcie na szczyty wartości dóbr cywilizacyjnych, tzn. [...] kariera takich wartości, jak zachłanność konsumpcyjna i przyzwolenie na wszystko, jako warunku dobrego i szczęśliwego życia. [...] Kryzys ów przejawia się również, i nade wszystko, w przekonaniu, iż wyschły źródła sztuki, nauki, filozofii i religii”. S. Morawski, W Janusowym wid­

nokręgu., [w:] Humanistyka przełomu wieków, pod red. J. Kozieleckiego, Warszawa

1999, s. 305-306.

3 O nieuniknionym splocie tych kategorii kultury pisze Antonina Kłoskowska. Zob. A. Kłoskowska, Kultura, [w:] Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. Pojęcia

i problemy wiedzy o kulturze, pod red. A Kłoskowskiej, Wrocław 1991, s. 24-32.

4 Polonistom warto polecić wręcz instruktażowy w tej materii tekst Tadeusza Budrewicza, który uzmysławia, jak dalece, zdałoby się, obiektywny tekst biogra­ mu staje się przekazem oceniającym. T. Budrewicz, Aksjologia biogramu, „Poloni­ styka” 1994, nr 6.

z funkcją perswazyjną, realizowaną na coraz bardziej wyrafinowane sposoby, warto zwrócić uwagę na niebywałą popularność obecnych na rynku, często na prawach bestsellerów, wszelkiego rodzaju po­ radników (np. jak napisać powieść, jak przygotować i przedstawić prezentację maturalną), przewodników, instrukcji, które chcą nas do czegoś namówić, zachęcić, przekonać5.

Nastawienie na doraźną praktyczność, na przynoszący szybko i skutecznie wymierne korzyści instrumentalizm dokonywanych wy­ borów, słowem - uleganie kulturowemu pragmatyzmowi sprawia, że zanika duchowy wymiar życia, „poczucie głębi i tajemniczości istnie­ nia”6 7, a uczestnik kultury staje się niejednokrotnie bezrefleksyjnym obiektem manipulacji, gdyż skłonność do życia „lekkiego, łatwego i przyjemnego” czyni go bezbronnym wobec organizatorów masowej wyobraźni i ostatecznie przeradza się w niepodlegające osobistej kon­ troli nawykowe uleganie zewnętrznej presji.

Jak ta diagnoza koresponduje z interesującą nas tutaj kwestią podręczników? Otóż podręcznik od czasów zadekretowania refor­ my systemu edukacyjnego w Polsce w 1999 r. stał się podlegającym prawom rynkowym jeszcze jednym towarem, co nie jest niczym dziwnym w otaczającej nas „cywilizacji kupna i sprzedaży”, jak o niej mówił Czesław Miłosz . „Towar” ten jednak w decydującej mierze reglamentują ministerialne atestacje. Niemniej Zenon Uryga uważa:

Mechanizmy rynkowe wyzwoliły konkurencję wydawniczą, która stwarza korzystną dydaktycznie szansę wyboru podręcznika spośród wielu, lecz zarazem obfitością ofert poraża nauczycieli i sprawia, że napotykają trud­ ności w ocenie. Między urodą zewnętrzną, wartością naukową i walorami użytkowymi podręcznika nie ma trwałego związku8.

s Sporo daje do myślenia rozmowa, jaką przeprowadził Jacek Żakowski z amerykańskim psychologiem społecznym Robertem Cialdinim, autorem po­ radników i prac naukowych, w tym książki Wywieranie wpływu. Zob. R. Cialdini,

Jak zwyciężyć w Szczebrzeszynie. Rozmowa „Polityki”, „Polityka” 2006, nr 45. 6 S. Morawski, op. cit., s. 307.

7 Cyt. za: T. Sobolewski, Kiedy dół bierze górę, „Znak” 2001, nr 8, s. 69. 8 Z. Uryga, Kryteria oceny podręczników szkolnych do literatury i historii, (w:]

Prace Komisji do oceny podręczników szkolnych, t. I, red. A. Kastory i G. Chomicki,

Ten swoisty na gruncie aktualnej oświaty nadmiar i nauczyciel­ skie kłopoty z wyborem uwyraźniają tendencje redakcyjne, które u autorów podręczników przybierają kształt rozmaitych odautor­ skich, zachęcających użytkownika, wręcz obligatoryjnie głoszonych słów wstępnych. Owe, by tak rzec, „listy intencyjne” skierowane do uczniów, miałoby się ochotę w pierwszym odruchu uznać po prostu za przejaw najnowszej, sympatycznej zresztą mody dydaktycznej na personalizację relacji: autor — uczeń, gdyby nie kryjący się również za nią twardy fakt opłacalności ekonomicznej. Tym samym jawna dydaktyczna intencja - wyjaśnienia, przybliżenia, zachęcenia, prze­ konania do pracy z danym podręcznikiem kryje w sobie realny in­ teres wydawcy i autorów. W tym miejscu chciałoby się westchnąć: „Ach gdzież te dawne czasy!”, gdy nazwisko twórcy podręcznika (np. J. Kleinera, I. Chrzanowskiego, J. Balickiego, S. Maykowskie- go) starczało za rekomendację, stawało się znakiem firmowym, wy­ starczał tytuł książki - Zarys dziejów literatury polskiej, Historia litera­ tury niepodległej Polski czy Mówią wieku zaś koncepcja dydaktyczna podręcznika broniła się sama.

Dziś zdają się być nieodzowne we wstępach skierowanych do uczniów charakterystyczne zapewnienia, o nucie czasami z lekka ko­ kieteryjnej, jak takie oto:

Szanowny i Drogi Czytelniku! Podobnie jak Ty, nie lubię czytać żadnych przedmów i wstępów. To, co w książce jest najważniejsze, jest przecież później, a te pierwsze kartki, to zwykle dodatkowe informacje, które moż­ na bez wyrzutów sumienia pominąć. Ale przed Tobą nie leży zwykła książ­ ka. To podręcznik, który ma Cię prowadzić przez świat kultury: zarówno tej odległej o tysiące czy setki lat, jak i najnowszej, w której codziennie uczestniczysz. Należy Ci się więc od autora kilka słów wyjaśnienia, czyli rodzaj „instrukcji obsługi”, jak korzystać z tej książki, jak wędrować przez jej części, rozdziały, pośród różnych zamieszczonych w niej tekstów9.

Konwencja odautorskiej wypowiedzi wstępnej może przybierać zgoła odmienną postać, gdy rezygnując z retorycznych sposobów służących zjednywaniu sympatii poprzez, między innymi, szczerość

9 K. Mrowcewicz, Przeszłość to dziś. Literatura - język - kultura. I klasa liceum

w przyznawaniu się do błędu10 11, autorzy wolą przejść od razu in me- dias res. Czytamy więc słowa mówiące o tekstowości świata: „Żyje­ my wśród tekstów. Odczytujemy je co chwila: rozkład jazdy, gazetę, wiersz, ulotkę reklamową”, po których następuje wskazanie na dialo- giczność kultury, by oznajmić w trzecim akapicie: „Nasz podręcznik pragnie być przewodnikiem w wędrówce między tekstami szeroko rozumianej kultury, przede wszystkim literackiej, ale także plastycz­ nej, teatralnej, filmowej, multimedialnej”11.

Niezależnie od przyjętych stylizacji w tych odautorskich wypo­ wiedziach - na list czy wykład - uderza w jednym i drugim z przyto­ czonych passusów metaforyka drogi i wędrówki. Intencja wypowia­ dających jest tu nader czytelna, metafora ma wzmóc perswazyjność, zakreślając obszar zakładanej wspólnoty myśli i zadań. Bo oto: droga jest długa i zawiła, wędrówka męcząca, a zarazem atrakcyjna, lecz uczniu, nie będziesz sam, ktoś nad tobą czuwa - twój podręcznik12. Uczeń zatem, szkolny homo viator, będzie: „wędrować” (słowo-klucz) pośród tekstów (1), jego nauka to „wędrówka między tekstami” (2); podręcznik zaś „ma prowadzić” (1), podręcznik ma być „przewodni­ kiem” (2). Trzeba by przyjąć, że nie są to tylko deklaratywne gesty autorów, którzy mają przecież w pamięci fakt, że podręcznik poprzez

1,1 Szczerość, konsekwencja, podobanie się, wyjątkowość, wyzwalanie wzajem­ ności, personalizacja relacji tworzą aurę zaufania, intencjonalnej przejrzystości, stąd nadają formom interpersonalnych relacji walor perswazyjnej skuteczności. Jak pisze Jacek Żakowski, „sformułowane przez Cialdiniego sześć zasad [wywie­ rania wpływu - M.J.J stosują dziś niemal wszyscy, którzy chcą kierować naszymi emocjami i mieć wpływ na nasze decyzje”. R. Cialdini, op. cit.

11 S. Rosiek, J. Mackiewicz, Z. Majcłirowski, Między tekstami. Język polski.

Podręcznik dla liceum i technikum. Zakres podstawowy i rozszerzony; Część 1. Po­ czątki. Średniowiecze (echa współczesne), Gdańsk 2002. Jak wykazały badania

z 2004 roku mojej magistrantki, podręczniki licealne, do których się tutaj od­ noszę, są najczęściej wybieranymi w Krakowie książkami ucznia. Stąd moje nimi zainteresowanie.

12 Tu warto przypomnieć analizę wzorców podmiotowości ucznia i nauczy­ ciela, dokonaną przez Wiesławę Wańtuch, z której wynika, że autor może być mentorem, partnerem, kumplem. W. Wańtuch, „Samouczki" wohecpodmiotowo­

ści ucznia i nauczyciela, [w:j Podręcznik jako narzędzie kształcenia polonistycznego w gimnazjum, pod red. H. Kosętki i Z. Drygi, Kraków 2002.

swoją strukturę konfiguruje wiązkę niezbędnych funkcji, wśród któ­ rych nie może zabraknąć funkcji motywacyjnej.

A oto jak motywują jeszcze inni autorzy podręcznika:

Proponujemy Wam (zaś) skupienie uwagi na sprawach ważnych dla każ­ dego, zawsze i wszędzie. Bohaterem naszej książki nie jest więc przede wszystkim literatura ani nawet szerzej - kultura, lecz człowiek ukazywany przez język, zwłaszcza w literaturze i za pomocą właściwych jej, literackich sposobów, człowiek, który tworzy kulturę i poprzez nią daje się poznać. Oczywiście, aby docierać tą drogą do wiedzy o swej własnej kondycji, trzeba zrozumieć mechanizmy rządzące kulturą, odkrywając specyfikę li­ terackich i w ogóle artystycznych kreacji. Jest na to miejsce podczas pracy z naszym podręcznikiem.

Łatwo przy tym sprawdzić, że jest on głęboko zanurzony w naszej współ­ czesności. Wyrasta z tego, co bezpośrednio porusza, zastanawia, niepokoi, cieszy współczesnego człowieka, słowem - co jest dla niego naprawdę istot­ ne i decyduje o jego tożsamości. Aby jednak te problemy ogarnąć, oswo­ ić i zrozumieć, trzeba szukać przyczyn i źródeł decydujących o kształcie współczesnego świata w przeszłości, w pamięci, czyli właśnie w kulturze, bo „kultura jest pamięcią”. I właśnie te dwie kategorie: TOŻSAM OŚĆ i PAMIĘĆ stanowią istotę problemów proponowanych do rozważenia w pierwszej klasie, łącząc w spójną myślowo całość bogactwo wielostron­ nie ujmowanych zagadnień.

Świadomość własnej tożsamości nie rodzi się przez „wyuczenie”. Trzeba ją samemu budować. Dlatego nie znajdziecie tu ani gotowej wiedzy o li­ teraturze, o kulturze czy poszczególnych tekstach, ani też gotowej wiedzy o sobie czy świecie, nie znajdziecie mądrego wykładu, który wszystko tłu­ maczy. Taką wiedzę, jeśli naprawdę chcecie, aby stała się Waszą własną wiedzą, możecie natomiast wyprowadzać z indywidualnych obserwacji zjawisk współczesnego świata oraz z autentycznego czytania rozmaitych, wieloznacznych tekstów kultury. W tym podręczniku, więc „pod ręką”, jest wszystko, co do takiej pracy na lekcjach polskiego niezbędne13.

Rozkład akcentów perswazyjnych w przytaczanych wstępach od­ daje zakładaną przez autorów aksjologię całości. Dla jednych warto­ ścią główną jest przede wszystkim godny poznania depozyt literacki

13 M. Jędrychowska, Z.A. Kłakówna, P. Kołodziej, E. Szudek, J. Waligóra, To

lubię! Podręcznik do języka polskiego. Kształcenie kulturowo-literackie, klasa I liceum ogólnokształcące, liceum profilowane, technikum. Zakres podstawowy i rozszerzony,

i kulturowy, do którego ma się docierać przy wsparciu przewodni­ ka (podręcznik); dla innych taką wartością ma być docieranie do uświadamiania sobie przez ucznia kondycji własnego człowieczeń­ stwa - tożsamości i pamięci, które odkryć można w tekstach kultury znajdujących się „pod ręką” (podręcznik). Aksjologia sytuuje się za­ tem we wskazanych przykładach nieomal identycznie - w sferze pro­ jektowania działań poznawczych. Ale, zauważmy, że ukierunkowanie tych działań wskazuje na zasadniczo odmiennie wyznaczane cele.

Realizację celów ma ostatecznie zapewniać w każdym z podręcz­ ników dobór oraz konfiguracja tekstów, towarzysząca im obudowa dydaktyczna oraz, co nie jest bez znaczenia, kształt edytorski, bo, na szczęście, podręczniki nie poprzestają na wstępach, a dopiero ich pełna zawartość treściowa, zespolona estetyką typograficzną, pozwala na rekonstrukcję repertuaru perswazyjności i nacechowania aksjolo­ gicznego.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że oferowany przez podręcz­ niki system wartości w mniejszym lub większym stopniu stanowi pochodną zakładanej i wykładanej na ogół w towarzyszących pod­ ręcznikom programach koncepcji kształcenia. Koncepcja zaś okazuje się najczęściej funkcją czasów, w jakich żyją użytkownicy podręczni­ ków - uczniowie i nauczyciele14. Tak dzieje się „od zawsze”15.

M „Podręcznik jest [...] najogólniej biorąc, funkcją czasu, w którym powstaje. Uzewnętrznia się to w jego zawartości merytorycznej, dobór bowiem materiału jest uwarunkowany zainteresowaniami i potrzebami epoki oraz kierunkiem wy­ chowawczym, z jakim współdziała podręcznik. Jest on bowiem z reguły wyrazem określonego światopoglądu. Uwzględnia on wreszcie aktualnie obowiązujące lub preferowane na przyszłość koncepcje dydaktyczne”. T. Parnowski, Merytoryczne

i edytorskie problemy podręczników, Warszawa 1976, s. 10.

15 Na to zjawisko wskazują choćby takie prace, jak: Literatura i wychowanie.

Z dziejów edukacji literackiej w Galicji, pod red. M. Inglota, Wrocław 1983, tu

zwłaszcza - W. Dynak, Kanon symboliki narodowej i społecznej w galicyjskiej edu­

kacji polonistycznej; A. Mackowicz, Z problemów kształcenia literackiego w Polsce międzywojennej, Wrocław 1984; J. Marchewa, Nauczanie literatury w szkole śred­ niej w latach 1918-1939. Koncepcje i podręczniki, Warszawa 1990; Z. Budrewicz, Kształcenie literackie w szkołach zawodowych w Polsce w 1918-1939, Kraków

1994; M. Sieńko, Polonistyka szkolna w gorsecie ideologii. Dyskusje wokół wychowa­

Ta kwestia łączy się z następującym przeświadczeniem, rzutującym na perspektywę oglądu rozważanego zagadnienia: podręcznik warto uznać za specyficzny komunikat o charakterze dialogicznym, w któ­ rym część illokucyjna, że posłużę się terminologią stosowaną w teorii aktów mowy16, zatem to wszystko, co wyraża intencje nadawcy, ma wyjątkowo duże znaczenie, nawet jeśli te intencje nie są wypowiada­ ne wprost, jak we wstępach.

Rzecz jest o tyle skomplikowana, że intencje te będziemy wią­ zać zarówno z osobami autorów podręcznika, jak i intencjami au­ torów zamieszczonych w tymże podręczniku dzieł literackich czy innych tekstów kultury. To, co było pierwotne - intencje twórców zostaje ostatecznie zawładnięte przez zamierzenia o zupełnie innym charakterze, służące innym sprawom, wprowadzające w odmienny od pierwotnego kontekst historyczny i kulturowy, zderzone z nową obyczajowością, inaczej wyakcentowanym systemem wartości, sło­ wem, wprzęgnięte w wyobrażenia autorów książki szkolnej o prze­ biegu i celu procesu edukacyjnego. Intencje autorów podręcznika determinuje wobec tego, prawda, że szlachetny, ale instrumentalizm, w stosunku do zgromadzonego materiału kształcenia.

Kłopot pojawia się wówczas, gdy mimo respektowania autono- miczności artystycznych przekazów, respektowania czy wręcz uho­ norowania wartości autotelicznych dzieł, jednocześnie wykorzystu­ je się je do realizacji arbitralnie nakreślonych celów edukacyjnych, zwłaszcza wychowawczych. Sterowanie odbiorem może odbywać się na zasadach dyskretnej perswazji lub wręcz przeciwnie, z użyciem jawnej indoktrynacji. Autorzy podręczników mają tu do dyspozycji bogaty repertuar możliwości — sam dobór tekstów i kontekstów do nich, tytulatura cząstek kompozycyjnych podręcznika, rodzaj pytań i poleceń, i w ogóle cała obudowa dydaktyczna, przyjęty ton narracji

16 Zob. J.R. Searle, Czym jest akt mowy> przeł. H. Burzyńska-Garewicz, „Pa­ miętnik Literacki” LXXI 1980, z. 2; A. Wierzbicka, Akt mowy, [w:] Semiotyka

i struktura tekstu, red. M.R. Mayenowa, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk

podręcznikowej, nie mówiąc o operowaniu systemem informacji do­ datkowych i związanymi z nim rozstrzygnięciami edytorskimi (np. czcionki, ilość światła na stronie, tabele, rozmaite wyróżniki, barwne aple, jakość reprodukcji).

Podręcznik, jak wskazywałam wyżej, wpisuje się ze swoją podwój­ ną intencjonalnością w relacje zachodzące między autorem podręcz­ nika a autorami dzieł. Ale przecież naprawdę żyje dopiero w rękach uczniów i nauczycieli17. Wówczas okazuje się nastawionym na dialog komunikatem, projektującym „proces motywowania do kontaktu z dziełem literackim, kształtowania systemu wartości i wzorów za­ chowań wobec literatury, a także proces przyswajania określonych przekonań o istocie literatury”18. Gdyby jednak edukacja poloni­ styczna uczniów szkół ponadgimnazjalnych miała mieścić się tylko w takiej, chyba jednak redukcjonistycznej perspektywie, nie oddali­ byśmy sprawiedliwości temu wszystkiemu, co wpisuje się w obszar zadań formacyjnych przedmiotu język polski, zadań, którym może, ale niekoniecznie musi sprzyjać wizja edukacyjna zawarta w pod­ ręczniku. Warto tu przypomnieć ważną dla oglądu całości sygnali­ zowanego problemu tezę Bożeny Chrząstowskiej: „W ostatecznym rachunku ważne jest nie to, co uczeń wie o dziele literackim, jak je interpretuje, ale w jakim stopniu dzieło sztuki słowa wpływa na roz­ wój osobowości ucznia”19.

We wcześniej wypowiedzianych konstatacjach przewija się słowo - intencja. Otóż gdyby spróbować określić główną intencję podręcz­ nika, zakładamy, że tworu z natury intencjonalnego, to mogłaby ona brzmieć następująco: w podręcznikowym komunikacie projektu­

17 Doskonałą analizę tej poczwórnej zależności komunikacyjnej daje w swojej pracy doktorskiej Paweł Sporek: „Pejzaż aksjologiczny we współczesnych podręcz­ nikach gimnazjalnych do literatury i kultury” (praca rekomendowana do druku), w rozdziale zatytułowanym Książka szkolna jako narzędzie inicjowania dialogu

ucznia z nauczycielem.

18 P. Andrusiewicz, Cele kształcenia literackiego w warunkach kultury współcze­

snej, [w:] Z teorii i praktyki dydaktycznej języka polskiego, Prace Naukowe Uniwer­

sytetu Śląskiego, t. 14, Katowice 1995, s.

19 R. Chrząstowska, Teoria literatury w szkole. Z badań nad recepcją liryki, Warszawa 1987, s. 201.

jącym polonistyczne działania edukacyjne chodzi o jak najbardziej przekonywające otwieranie młodzieży na kanon wartości kultury symbolicznej20. Wobec tego, skoro mamy przekonać uczniów do tego wszystkiego, co tyle wcześniejszych pokoleń i tak wiele współ­ czesnych autorytetów uznało za ważne i cenne dla budowania naszej ludzkiej tożsamości, nie sposób potraktować wyznaczonego zadania bez koniecznej, równomiernie rozłożonej dbałości o wartość do­ boru poznawczych elementów kształcenia, a równocześnie aksjolo­ giczną jakość tego materiału edukacyjnego, o kierującą działaniami uczniów obudowę dydaktyczną, bez ulegania pokusie mimowolnej protekcjonalności w podręcznikowej rozmowie z niewtajemniczo­ nym uczniem, a także o wpływający na odbiór uczniowski kształt szaty edytorskiej. Dopiero zharmonizowanie tych współgrających ze sobą elementów ma szansę zapewnić moc perswazyjną narzędzia kształcenia - podręcznika.

Jest to oczywiście perswazja o charakterze dydaktycznym, a więc uwzględniająca fakt nauczycielskiego zapośredniczenia w konkret­ nych sytuacjach poznawania przez młodzież literacko-kulturowo-ję- zykowych treści. Podręcznik, który nie jest samouczkiem, choć wśród jego wielu funkcji podkreśla się wagę funkcji samokształceniowej, nie ustala zatem jedynie prostej relacji: twórca - uczeń (nie mówiąc już 0 wcześniej dokonywanych operacjach autorów podręcznika, które przez sam fakt wyboru tekstów i ich układu sytuują się na pozycji inter­ pretatorów materiału kulturowo-literackiego). Realny bowiem użytek z podręcznika czyni zarówno uczeń, jak i jego nauczyciel polonista, obdarzony przywilejem decydowania: co, w jakim zakresie i w jakim tempie ma poznawać klasa. Wiążą go ponadto obligacje wynikające

20 Czesław Miłosz twierdził: „Ostoją kanonu była szkoła średnia i kanon był