• Nie Znaleziono Wyników

w strukturze podręcznika gimnazjalnego

T

ytuł niniejszej wypowiedzi, związanej z niezwykle aktualną i ważną dla praktyki szkolnej oraz polonistycznej wiedzy dy­ daktycznej problematyką gimnazjalnego podręcznika jako narzędzia kształcenia polonistycznego, zawiera w sobie trzy twierdzenia:

- w edukację polonistyczną wpisane są zadania formacyjne, - podręcznik jest (powinien być) zapisem projektu tych badań, - struktura podręcznika stanowi tych zadań odbicie.

Domagają się one, rzecz jasna, dowodów oraz komentarzy, co sta­ nowić będzie treść artykułu. Wypada też zaraz na wstępie zaznaczyć, że przekonania o charakterze teoretycznym, formułowane właśnie tak jak wyżej, nie są tylko intelektualną spekulacją, lecz wyrastają z przemyśleń leżących u podstaw empirycznego konkretu1. Można zakładać, że uzyskują tym samym pewną legitymizację, ale też mogą prowokować pytanie: dobra to perspektywa naukowego oglądu pro­ blemu czy przeciwnie, raczej niedogodna, bo, być może, pozbawiona obiektywizmu z racji odwołań pro domo sudi Trudno w tym miej­ scu ostatecznie rzecz rozstrzygać. Niemniej przyjmuję założenie, iż z bezpośredniej autorskiej (współautorskiej) empirii ma się prawo i możliwość wyprowadzać takiego rodzaju spostrzeżenia, które mogą umykać uwadze nawet przy najbardziej wytrawnej oraz skrupulatnej, * II,

1 Chodzi o autorstwo podręczników: M. Jędrychowska, Z.A. Kłakówna, To

lubię! Podręcznik do języka polskiego. Teksty i zadania. Książka ucznia - dla klas I,

II, III gimnazjum, wydawanych od 1999-2001 przez Wydawnictwo Edukacyjne w Krakowie, jako kontynuacja podręczników z serii To lubię! przeznaczonych dla klas 4 -6 szkoły podstawowej.

ale czynionej z zewnątrz „analizie dokumentacyjnej” badanego ma­ teriału podręcznikowego. Do takich spostrzeżeń zaliczam zwłaszcza dwa:

- Pierwsze, że trudno mówić o cennej dydaktycznie jakości podręcznika, jeśli jego twórcy nie przyjęli jakiegoś skrystalizowa­ nego, koncepcyjnego a priori, starając się je następnie realizować z całą swoją dobrą wiedzą, przekonaniami i kwalifikacjami. Innymi słowy, podręcznik musi być koncepcyjnie czytelny dla odbiorców, jego użytkowników - uczniów i kierujących procesami kształcenia nauczycieli, a jako taki, dawać poczucie intelektualnego bezpieczeń­ stwa oraz emocjonalnej bliskości.

— Drugie, a wiąże się ono z samą istotą naszego przedmiotu, jest twierdzeniem o formacyjnym charakterze edukacji polonistycznej w ogóle, a w związku z tym o przypisywaniu formacyjnych obligacji zawartości podręczników gimnazjalnych do języka polskiego. Poja­ wia się ono tutaj ze zgoła oczywistego powodu - w powszechnym odczuciu nadal język polski w szkole pełni trudną do przecenienia, doniosłą rolę w rozwoju osobowym młodego człowieka2.

I

Wprowadzenie w język dydaktyki przedmiotowej, w naszym przy­ padku - dydaktyki polonistycznej, określeń: formacja, formowanie czy wreszcie zadania formacyjne - jest tu świadomą decyzją termino­ logiczną i merytoryczną, dla której rysuje się takie pole uzasadnień. Formacja oznacza przede wszystkim wiązanie działań edukacyjnych z wyborem akceptowanej przez siebie filozofii człowieka, a co za tym idzie, z wyborem pewnej wizji antropologicznej. Mam na myśli tę, która pozwala widzieć rozwój ucznia jako osoby, dokonujący się z pomocą polonisty na zasadzie obopólnego działania w przestrzeni

2 Takie założenie zawiera w sobie wypowiedź prezentowana podczas Zjazdu Polonistów - Warszawa 1995 - „Wiedza o literaturze i edukacja”: M. Jędrychow- ska, B. Myrdzik, Wychowawcze powinności edukacji polonistycznej a system warto­

ści młodzieży. Zob. Księga referatów Zjazdu Pobnistów, Warszawa 1995, pod red.

szeroko rozumianej antroposfery, a więc i kultury w jej wymiarze symboliczno-aksjologicznym3. Takie rozumienie formacji wywieść się daje z najbliższych nam przekonaniowe źródeł: personalizmu oraz dorobku dydaktyki literatury i języka polskiego.

Wśród nurtów nauk filozoficznych, głównie aksjologii w ujęciu personalistycznym, edukacyjnie cenna okazuje się taka antropologia filozoficzna, która, wolna od ideologicznych deformacji4, eksponuje człowieka jako suwerenne, niekontrowersyjne dobro. Problematyka osoby ludzkiej, bytu obdarzonego świadomością i wolą, twórczego, wolnego i odpowiedzialnego moralnie, pojawia się przede wszyst­ kim u twórców personalizmu5 6. Zadania formacyjne rozumieć trzeba, w myśl wskazywanej antropologii filozoficznej, przede wszystkim jako trwające całe życie stawanie się człowieka osobą. A owo stawanie się to przyjęcie, że osoba ludzka konstytuuje się nieustannie poprzez my­ ślenie, tworzenie, wytwarzanie, zabawę, wartościowanie i w związku z tym - jak dowodzi Maria Gołaszewska - stanowi byt „kształtujący sam siebie”, ensper s ł\ byt odkrywający w sobie człowieka. O stawaniu się osobą decyduje harmonijny rozwój osobowości, któremu z jednej strony sprzyjają wszelkie zewnętrzne w stosunku do jednostki procesy

’ O rym, jak kultura wpływa na kształtowanie się osobowości, zob. R. Lin­ ton, Kulturowe podstawy osobowości, przeł. A. Jasińska-Kania, Warszawa 1975.

4 Poruszające przykłady nadużyć w tej mierze zawiera praca Marii Sieńko:

Polonistyka szkolna w gorsecie ideologii. Dyskusje wokół wychowania literackiego w latach 1944-1989, Kraków 2002.

5 U Emmanuela Mouniera, Jacques’a Maritaina czy innych filozofów - Maxa Schelera, Gabriela Marcela, Nikołaja Bierdiajewa, Emmanuela Levinasa, czy w Polsce Karola Wojtyły i zwłaszcza Józefa Tischnera. Nie miejsce tu na szerszą prezentację poglądów, które uprawomocniają wiązanie z podręcznikami, także gimnazjalnymi, zadań formacyjnych w rozumieniu personalistycznym. Warto jednak odwołać się do znaczących prac, takich jak np. E. Mounier, Personalizm, tłum. A. Bukowski, [w:] Wprowadzenie do egzystencjalizmów oraz wybór innych

prac, Kraków 1964, J. Maritain, Humanizm integralny; tłum. nieznany, Warszawa

1981, J. Tischner, Filozofia dramatu, Paris 1990; idem, Spór o istnienie człowieka, Kraków 1998 i in.

6 M. Gołaszewska, Wrażliwość estetyczna. Szkic z pogranicza antropologii f i­

lozoficznej, aksjologii ogólnej i teorii wychowania, (w:] Edukacja aksjologiczna, t. I: Wymiary — kierunki — uwarunkowania, pod red. K. Olbrycht, Katowice 1994.

edukacyjne, z drugiej — to wszystko, co sama może, angażując się peł­ nią swojej osobowości, wypracować i wnieść we własny rozwój.

Podejście personalistyczne do zadań formacyjnych pozwala równo­ cześnie uwzględniać otaczającą nas rzeczywistość, w której dokonują się

dwa wielkie procesy, równolegle, choć w przeciwnych kierunkach przebie­ gające w świecie: z jednej strony istnieje stała tendencja do depersonaliza­ cji, odczłowieczenia, która przejawia się nie tylko w pozaludzkiej przyro­ dzie, ale i w życiu społecznym, w jego automatyzmie, rutynie, codziennej gadaninie; z drugiej strony istnieje dążenie do personalizacji, maksymal­ nego upowszechniania takich cech, jak refleksyjność, któremu towarzyszy włączenie świata pozaludzkiego w życie i los człowieka7.

A przecież najważniejsza jest niepowtarzalność osoby ludzkiej,

humanitas - człowieczeństwo, posiadające swoje „duchowe źródła, duchową inspirację i duchowe znaczenie, jeśli nie chce się widzieć człowieka sprowadzonego do tego, co biologiczne (jak u Z. Freuda), lub tego, co społeczne (jak u K. Marksa)”8.

Personalistyczne, a więc z natury rzeczy podmiotowe, pojmowanie kultury i procesów edukacyjnych w polonistycznej dydaktyce przy­ niosło orientację antropocentryczno-kulturową9, niezwykle inspiru­ jącą, lecz, co najbardziej istotne, otwartą, jeśli można tak to określić, w swoich staraniach o humanizację procesów dydaktycznych. Stawia ona w centrum suwerenność podmiotów - uczniów i nauczyciela, każe liczyć się z realnym, socjokulturowym otoczeniem, z wewnętrz­ nymi, psychicznie uzasadnionymi potrzebami uczestników eduka­ cyjnego dialogu, zawsze zaś w relacji do wspólnotowego dorobku — tradycji. Podkreśla, między innymi, konieczność motywowania, wypracowywania pozytywnych nastawień wobec języka, literatury i innych tekstów zaliczanych do kultury artystycznej tak, by mogły

7 Referat poglądów E. Mouniera. Zob. Leksykon dzieł filozoficznych. Na podsta­

wie: Denis Huisman, Dictionnaire des mille oeuvres cle de la philosophic, wybór i red.

J. Kiełbasa, przeł. L. i J. Kiełbasowie, hasła dodane: Zespół, Kraków 2001, s. 198. M Referat poglądów]. Maritaina. Zob. Leksykon dziełfilozoficznych, op. cit., s. 92. 9 J. Polakowski, Idee dydaktyki podmiotowej w podstawowych problemach

kształcenia literackiego (nurt antropocentryczny), [w:] Podmiotowy wymiar poloni­ styki szkolnej, pod red. Z. Urygi, Kraków 1998.

one funkcjonować w osobistym doświadczeniu ucznia nie jako przy­ mus, lecz jako poczucie uzyskiwanego bogactwa duchowego. Prze­ kładać się to może na, jeśli już nie emocjonalne „stany zachwycenia”, to przynajmniej na stany zracjonalizowanej akceptacji, wzrastającej na gruncie dostrzegania, rozumienia, pogłębiania i werbalizacji od­ krywanych sensów i wartości.

Zenon Uryga stwierdza:

W perspektywie antropocentrycznej kształcenie świadomości literackiej otrzymuje wymiar szerszy, wykraczający poza umiejętność funkcjonalne­ go władania systemem pojęć literaturoznawczych. Lekcja zyskuje na war­ tości, gdy [...] w jej toku uczeń zada sobie na przykład pytanie: „Czym jest dla mnie literatura? Po co czytam, gdy sięgam po książkę we własnym imieniu?” [...] „Czym literatura może być dla współczesnego młodego człowieka?” Albo też, gdy klasa - w odpowiedzi na pobudzenie problema­ tyką dzieła - odczuje potrzebę rozważań nad odwiecznymi zagadnieniami estetycznymi, np. relacji między prawdą, pięknem i dobrem w sztuce, czy filozoficznymi, np. nad związkami literatury z pytaniami o sens życia, hie­ rarchię wartości, możliwości poznania świata. Albo wreszcie, gdy uczest­ nikom lekcji nasunie się podstawowe a współcześnie intrygujące pytanie socjologii literatury: „Co ludzie robią z literaturą?” Pytania tego rodzaju są wyrazem potrzeby uświadamiania sobie znaczenia, roli i miejsca literatury we własnych zachowaniach odbiorczych i w życiu oroczenia"\

Co wynika z przedstawionego, prawda, że w wielkim skrócie, umocowującego jednak tok dotychczasowych rozważań kontekstu filozoficzno-dydaktycznego? Otóż syntetyzując prezentowane re­ fleksje, można stwierdzić ze sporą już dozą pewności, że mówienie o formacji w odniesieniu do edukacji polonistycznej nie tylko ma prawo bytu, ale wręcz rysuje się jako konieczność. Formowanie, za­ wsze będące procesem, należałoby widzieć w takich oto przestrze­ niach, wyznaczanych przez główne potrzeby ludzkie właściwe każdej jednostce:

- potrzeba poznania, ciekawość poznawcza (dążenie do Prawdy), - potrzeba ładu moralnego, także w wykonywanej pracy szkolnej (dążenie do Dobra), 10

10 Z. Uryga, Godziny polskiego. Z zagadnień kształcenia literackiego, Warsza- wa-Kraków 1996, s. 107.

- potrzeba zaspokajania wrażliwości estetycznej, obecnego w człowieku kalotropizmu (dążenie do Piękna)11.

Wobec tego daje się wskazać w obrębie formacji, rozumianej jako kategoria ogólna, trzy jej odmiany: formację intelektualną, formację moralną i formację estetyczną. Każda z nich wspiera się na właści­ wym sobie systemie wartości, a zatem wpisuje się w określony obszar aksjologiczny. Przy czym, niejako wbrew poczynionej tu, naturalnej stratyfikacji, systemy tak rozmaitych wartości11 12 funkcjonują jednak wspólnie, na zasadzie synergii (synergizmu) - wzajemnego współ­ działania. Łączą się, są od siebie zależne, warunkują się wzajemnie. Tak na przykład formacja intelektualna ufundowana jest, co zrozu­ miałe, na zdobywaniu wiedzy czerpanej z oficjalnych i pozainstytu- cjonalnych źródeł. Ma ona jedynie wtedy wartość, gdy staje się wie­ dzą osobistą, to znaczy myślowo przyswojoną w aktach internalizacji oraz uzewnętrznioną w świadomie podejmowanych działaniach. Wiedza stanowi warunek sine qua non pomyślnie dokonującej się formacji estetycznej i formacji moralnej uczniów.

Z tej zależności wypływa jeszcze inna konkluzja. Wiedza szkol­ na znajduje swoje uprawomocnienie w praktyce społecznej, jej nor­ mach i regulacjach. Taką tezę głosi w swojej przekornie zatytułowa­ nej (W obronie encyklopedyzmii) wypowiedzi Krzysztof Konarzewski. Mówiąc o potrzebie kształcenia ogólnego, stwierdza:

Zajmuje ono wyróżnione miejsce nie bez powodu: praktyka kulturalna to bowiem samowiedza społeczeństwa. Teorie naukowe, malarstwo czy kulty religijne nie pozwalają się najeść, przyodziać i zabezpieczyć przed napaścią, ale tylko one pozwalają człowiekowi zrozumieć samego siebie

11 Por. programowe sformułowanie: „Dobrze wykonane czynności (działa­ nie) wiążemy z realizacją wartości dobra, pogłębianie refleksji i jakość myślenia z prawdą. Wola obcowania z tym, co dobre i prawdziwe, prowadzi ku doznawa­ niu wartości piękna. Taki zapis aksjologicznego wymiaru polonistycznej edukacji uzmysławia, że możliwy jest w szkole stały przepływ i w obu kierunkach między tym, co etyczne, a tym, co estetyczne”. Zob. M. Jędrychowska, Z.A. Kłakówna, H. Mrazek, M. Potaś, To lubię! Program nauczania języka polskiego w klasach 1-3

gimnazjum, Kraków 2001, s. 6.

12 Zob np. D. Von Hildebrand, J.A. Kłoczowski, J. Paściak OP, J. Tischner,

w swoim świecie. Nic ma innej drogi do zrozumienia świata, jak tylko przez wartości naukowe, artystyczne i religijne13.

Zrozumienie oznacza zaś myślenie, samodzielne myślenie — efekt formacji intelektualnej.

Maria Gołaszewska egzemplifikuje tę międzyformacyjną zależ­ ność, wskazując synergię wartości estetycznych i moralnych:

sztuka może pełnić i rzeczywiście pełni znaczącą funkcję budząc czy wy­ ostrzając wrażliwość moralną i kształtując morale. Nie wystarczy tu jed­ nak sam zamiar artystyczny - dzieło sztuki musi reprezentować przede wszystkim wysokie wartości estetyczne, by mogło też pełnić funkcję wy­ chowawczą; w przeciwnym razie zsuwa się na pozycję martwego „mora­ lizatorstwa”14.

Zarówno formacja intelektualna, moralna, jak i formacja este­ tyczna, dopełniając i warunkując się wzajemnie, wymagają całego, planowego repertuaru celowych czynności uczniów i nauczycieli, działań nacechowanych przy tym odpowiedzialnością. Jednakowoż, mimo wypełnienia tego ostatniego warunku, z całą pokorą należało­ by uznać, że zabiegi edukacyjne z naszej strony nie są władne tworzyć człowieka-osoby, ale jedynie mogą umożliwić i ułatwić budowanie samego siebie, swojego człowieczeństwa. Tym bardziej, że kształto­ wanie samego siebie obejmuje nie tylko okres szkolny czy interesu­ jący nas tutaj okres gimnazjalny. Przeciwnie, dotyczy całego trwania bytu jednostki.

Trudno się oprzeć pokusie przywołania w tym miejscu refleksji (przypomnianych przez Władysława Stróżewskiego15), które snuł Andrzej Kijowski u schyłku życia:

Człowiek (...] jest jedynym w świecie istnieniem, któremu nic wystarcza czasu, aby nauczyć się żyć. Mrówka, która wylęgnie się z jajka, wie już wszystko, co ma czynić i nigdy się nie omyli; ptak wylatujący z gniazda

13 K. Konarzewski, W obronie encyklopedyzmu. Pojęcie programu kształcenia, [w:] Pedagogika w pokoju nauczycielskim, red. K. Kruszewski, Warszawa 2000, s. 29.

14 M. Gołaszewska, Wrażliwość estetyczna, op. cit., s. 31.

15 W. Stróżewski, O stawaniu się człowiekiem (kilka myśli nie dokończonych), [w:] tegoż, W kręgu wartości, Kraków 1992, s. 39.

jest dojrzałym ptakiem; a starzec umiera płacząc, że nie zrozumiał swojego powołania. Aby je zrozumieć, człowiek musi szukać współdziałania z wolą rozumną, twórczą, czynną, z tym, co niezmienne16.

Nie będzie chyba nadużyciem stwierdzenie w tym miejscu, że na­ uka szkolna rozumiana jako formacja jest w swojej najgłębszej istocie nauką życia, więc ciągłym poszukiwaniem.

Podsumujmy dotychczasowe myślenie: w rozumieniu pojęcia „formacja”, jakie tutaj starałam się przedstawić, zawiera się przede wszystkim przekonanie, iż w procesie dydaktycznym powinno się za­ kładać stały rozwój ucznia, a zatem — jak to formułuje program To lubię! — „kształtowanie się zintegrowanej wewnętrznie, wielowymia­ rowej osoby ludzkiej (w aspekcie intelektualno-estetycznym, woli- cjonalno-emocjonalnym, moralnym, społeczno-wspólnotowym)”17. Patrząc zaś na to właśnie zadanie z perspektywy polonisty, trzeba wi­ dzieć jego gotowość niesienia nieustannej pomocy w tym rozwoju, czy - jak już było to nazwane - w formowaniu się człowieczej inte­ gralności wychowanka, jego humanitas18.

II

Większość prac na temat podręczników reprezentuje stanowiska, co zrozumiałe, przynależne głównie dydaktyce ogólnej. Dzięki tej sub- dyscyplinie pedagogicznej dydaktyka polonistyczna korzysta ze spo­ rego repertuaru ustaleń dotyczących na przykład: struktury podręcz­ nika, a więc jego stałych i niezbędnych elementów, funkcji podręcz­ ników w procesie dydaktycznym, kryteriów opisu, kryteriów oceny ich szkolnej oraz ewentualnej pozainstytucjonalnej przydatności,

16 A. Kijowski, Tropy., Poznań 1986, s. 155.

17 Formuła ta istnieje w programie To lubię! ad momentu uzyskania pierwsze­ go atestu ministerialnego w 1995 roku.

18 O kategorii rozwoju (ucznia) i pomocy (nauczycielskiej) oraz ich wzajem- nozwrotności zob. M. Jędrychowska, W stronę antropocentrycznego modelu eduka­

cji kulturowo-literackiej, [w:] tejże, Najpierw człowiek. Szkolna edukacja kulturo- wo-literacka a problem kształcenia dydaktycznego polonistów. Refleksja teleologiczna,

wreszcie nieobce jej są propozycje tak teoretycznych, jak i praktycz­ nych modelowych rozwiązań podręcznikowej twórczości. W sumie, prace dydaktyków, zmierzając do uogólnień na temat podręcznika „w ogóle”, eksponują głównie te cechy podręczników, które decydują 0 „narzędziowości”, o utylitarnej przydatności „podręcznej” szkolnej książki ucznia. Mogą być, jak już powiedziano, wykorzystane z po­ wodzeniem w refleksji naukowej dydaktyk szczegółowych, w tym — dydaktyki literatury i języka polskiego.

Poloniści także nie pozostawiają niezagospodarowanego pola na­ ukowego, jeśli chodzi o podręczniki i dysponują w tym zakresie wcale pokaźnym dorobkiem19. W świetle tych badań podręcznik do języka polskiego jawi się jako odrębna, specyficzna, „osobna” jakość dydak­ tyczna, o czym decydują jego właściwości, zazwyczaj poddawane oglą­ dowi w aspekcie pedagogicznym, merytorycznym i edytorskim20.

Nas tutaj interesuje w pierwszym rzędzie charakter merytorycz­ nych rozstrzygnięć, bo one mogą dać odpowiedź, w jakiej mierze podręcznik stanowi zapis projektu zadań formacyjnych języka pol­ skiego, czy inaczej mówiąc, w jakim stopniu umożliwia realizację humanistycznego zobowiązania wobec uczniów. Dlatego obserwa­ cji i ocenie podlegać powinna, po pierwsze, czytelność wpisanych w strukturę podręcznika celów kształcenia; po drugie, dobór za­ mieszczonego w podręczniku materiału kształcenia wraz ze sposo­ bami jego prezentacji, i to takimi, by motywowały do jego poznania 1 odpowiadały wyznaczanym celom; po trzecie, dająca się zauważyć w podręczniku wizja oczekiwanych rezultatów.

19 Wspomnę dwie ważne, stosunkowo najnowsze publikacje, a to: A. Dydu- cliowa, Metody kształcenia sprawności językowej uczniów. Projekt systemu, model

podręcznika, Kraków 1988 oraz Podręcznik literatury w szkole średniej wczoraj - dziś —jutro, pod red. R. Chrząstowskiej, Poznań 1991, w której to pracy zbiorowej

rolę merytorycznego wstępu pełni ważny tekst Zenona Urygi: Podręcznik jako

narzędzie kształcenia literackiego w szkole średniej.

20 Klasyfikacja merytorycznych komponentów struktury podręcznika, autor­ stwa Stanisława Gajdy i Anity Słodzińskiej, będąca modyfikacją ujęcia D .D. Żu­ je wa, wyróżnia komponenty - informacyjny, organizujący, orientacyjny. Zob. S. Gajda, A. Słodzińska, Struktura językowa podręcznika, [w:] Podręcznik literatu­

Wolno sądzić, że przyjęcie wskazanych kryteriów dla wyrobienia sobie własnego zdania na temat „książki do języka polskiego”, z którą przyjdzie pracować przez dziesięć miesięcy roku szkolnego rozwia­ łoby wiele niepokojów i wątpliwości nierzadko zdezorientowanych nauczycieli polonistów. W sytuacji dokonującej się reformy oświato­ wej i wielości ofert podręcznikowych stają oni przed ryzykiem wybo­ ru narzędzia kształcenia - może ono okazać się najodpowiedniejsze dla danej klasy, może też przynieść rozczarowanie użytkownikom (tu — gimnazjalistom). Takiego też rozeznania należałoby oczekiwać od studentów polonistyki (notabene - ile uwagi i czasu na zajęciach z metodyki poświęcamy zagadnieniom struktury, jakości meryto­ rycznej, językowi podręczników czy też sposobom ich funkcjonowa­ nia w pracy lekcyjnej oraz domowej?).

A już z całą pewnością powinni się liczyć z tymi kryteriami pro­ ponujący szkole swoje podręczniki autorzy. Tytułem dopowiedzenia warto dorzucić do ostatniej kwestii taką uwagę: w praktyce autorskiej ostateczny kształt podręcznika wyłania się jako wynik koniecznych, wciąż ponawianych wobec założeń wstępnych niezbędnych korekt myślowych. Następują one, między innymi, w wyniku empirycznej weryfikacji pomysłów w szkole. Nie trzeba dodawać, że taka proce­ dura wymaga sporo czasu, nie mówiąc o trudzie organizacyjnym ba­ dań (przygotowanie, obserwacja uczestnicząca, analiza rezultatów), dzięki którym dają się ustalić bodaj wyrywkowo tak poziom, jak też jakość recepcji uczniowskiej podręcznikowych rozwiązań.

Uczniowie są (w szkołach ponadgimnazjalnych, niestety, by­ wają) użytkownikami podręczników. Zarówno zdobywanie dzięki podręcznikom informacji, jak i podejmowanie w związku z pozna­ wanymi tekstami kultury działań sprzyjających opanowaniu dostar­ czanej wiedzy, spina klamra aktów wolicjonalnych, tworząc zaple­ cze motywacyjne. Motywacja nie wyłania się ex nihilo. By zrodziła się w uczniach wola poznawania i wola czynnego w tym poznaniu uczestnictwa, nie sposób liczyć jedynie na skuteczność nauczyciel­ skiej pedagogiki nagród i kar. „Sojusznikiem” polonisty może oka­ zać się materiał kształcenia zawarty w podręczniku, jeśli niejako sam

z siebie skłania i zachęca młodzież do lektury oraz do rozmowy na temat przeczytanego. Dlatego tak ważny okazuje się dobór tekstów kultury (werbalnych i niewerbalnych, literackich i nieliterackich, z kręgu kultury wysokiej, ale też kultury popularnej) i ich wzajemne, kontekstualne usytuowanie, najlepiej na prawach nieoczekiwanych zderzeń, budzących zdumienie, a co za tym idzie, autentyczne zain­ teresowanie.

Teksty kultury mogą mieć moc wyzwalania ciekawości, pod wa­ runkiem wszakże takim, iż w swoim problemowym wymiarze doty­ czyć będą spraw istotnie obchodzących młodzież. To po pierwsze. Po drugie, zakłada się jednak, że gimnazjaliści świadomi poziomu edukacyjnego, który osiągnęli, nie odrzucą okazji, by w kręgu ich aspiracji pojawiła się chęć zgłębiania rzeczy trudnych, zdałoby się — przypisanych tylko światowi dorosłych. I tu można widzieć szansę dla klasyki czy kanonu.

Nie od rzeczy będzie powołać się w tym miejscu na interesującą koncepcję „przynęty”, autorstwa Antoniny Kłoskowskiej. Wypowia­ dając się na temat sztuki, jako najbardziej charakterystycznej, choć dla wielu bardzo trudnej dziedziny kultury symbolicznej, stwierdzo­ no, co następuje:

Sens wszelkich heterotelicznych zastosowań sztuki zależy [...] wyłącznie od tego, czy sama przez się jest ona pociągająca. Przynęta właściwa sztuce jest w pełni autoteliczna. [...] nie zawsze piękno jest tym, co przyciąga