• Nie Znaleziono Wyników

Gałczyńskiego paradygmat miłosnej ekspresji

W

ielbiciele twórczości Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego zwykli wyławiać z jego liryki miłosnej te wszystkie znaczą­ ce momenty barwnego życiorysu, które usłużnie podsuwali i nadal podsuwają biografowie poety1. To oczywiste. W interesującej nas tu kwestii — charakteru poetyckiej ekspresji, jaką posługiwał się Gał­ czyński dla nadania wyrazu swemu miłosnemu zauroczeniu, a trwało ono całe jego życie - trudno nie uwzględniać dotychczasowych bio­ graficznych pewników. Ale chodzi tutaj również o wciąż ujawniane, nowe, nieznane detale, które dotyczą uczuć kierowanych do ukocha­ nej - do żony Natalii. Informacje te wiążą się z różnymi fazami trwa­ nia związku małżeńskiego, począwszy od celebrowanego 1 czerwca w cerkwi na warszawskiej Pradze „zaczarowanego ślubu, który tra­ fił do poezji”1 2, aż do momentu ostatecznego rozstania małżonków w momencie zgonu poety - 6 grudnia 1953 roku3.

Powiedzmy zaraz na wstępie o zasadniczej trudności. Badacz stoi przed takim oto dylematem: w jakiej mierze powinno się uwzględ­ niać obszerne biograficzne odniesienia, co wiąże się z założeniem, iż

1 Najnowsze, uporządkowane chronologicznie próby obiektywizacji danych biograficznych poety przynoszą książki córki Konstantego Ildefonsa Gałczyń­ skiego — Kiry: wydana w serii „A to Polska właśnie”. K. Gałczyńska, Gałczyński, Wrocław 2000 oraz Zielony Konstanty; czyli opowieść o życiu i poezji Konstantego

Ildefonsa Gałczyńskiego, Warszawa 2000.

2 K. Gałczyńska, Zielony Konstanty..., op. cit., s. 52.

3 Poruszającą relację przynosi wspomnienie niegdysiejszego lekarza pogoto­ wia, któremu przypadło w udziale stwierdzenie zgonu ukochanego poety. Zob. J. Godziński, Śmierć Konrada, „Przekrój” 1973, nr 1449.

są wiarygodne, w jakim stopniu zaś zaufać artystycznemu świadec­ twu samych tekstów, temu wszystkiemu, co oferuje poetycka kreacja, z jaką przecież mamy do czynienia. A tak to jest, że akurat twórczość K.I. Gałczyńskiego stanowi ten szczególny przypadek, gdy kontekst biograficzny oraz macierzyste konteksty jego utworów jakby góru­ ją nad całością dzieła i dominując w procesach odbioru, zdają się decydować w sposób nieodwołalny o charakterze wniosków inter­ pretacyjnych. Nieustająca pokusa umieszczania każdego z tekstów w realiach życiowych poety, konfrontacji „danych lirycznych” z „da­ nymi biograficznymi” nie opuszcza czytelnika. Dobrze to czy źle, gdy biografia konkuruje z dziełem?

Pozostawmy to pytanie bez odpowiedzi. Wolno bowiem przy­ puszczać, iż jednak częściej ostatnio mamy do czynienia z sytuacjami odbiorczymi, gdy liryka Gałczyńskiego przemawia przede wszystkim sama od siebie, własną, autonomiczną siłą swego samoistnego arty­ stycznego wyrazu. Warto podkreślić przy tym, że czytelnicy oczaro­ wani urokiem liryki miłosnej mistrza Ildefonsa rzadko jednak byli świadomi, a i dziś nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że oto niejako na ich oczach nabierał jedynego w swoim rodzaju kształ­ tu, krzepnął, by wreszcie ostatecznie się ukonstytuować, zupełnie niezwyczajny w literaturze polskiej wzorzec4 poetyckiego mówienia o miłości. Wzorzec, dodajmy, o niebywałym, nawet po siedemdzie­ sięciu latach, postawo twórczym potencjale. Zwraca na to uwagę córka poety - Kira, przywołując słowa widniejące na współczesnych zaproszeniach ślubnych, a są to słowa K.I. Gałczyńskiego z Ballady ślubnej I(1 9 3 0 ):

A gdyby nie ten wianek i welon ten, i mirt, i księżyc twojej twarzy mały, zawstydzony,

mógłbym przecie pomyśleć, żem jest narzeczony, a tyś jest narzeczona i że to jeszcze flirt.

A może rzeczywiście wszystko nam się przyśniło: Stangret, kareta, wieczór, mój frak i twój tren,

I nasze życie twarde i słodkie jak sen.

Nie byłoby małżeństwa, gdyby nie nasza miłość5.

Zapytajmy - jak to się dzieje, że upubliczniona poprzez słowa poety sfera prywatności dwojga zakochanych sprzed tylu lat (jednak biografia) nie traci nic ze swojej emocjonalnej nośności? Mało tego, realna sytuacja życiowa przynależna komu innemu, współczesnym młodym parom, wydaje się tak dalece odpowiadająca ich stanowi serc i ducha, że czują potrzebę mówienia o sobie w tak ważnym mo­ mencie swojego życia właśnie „Gałczyńskim”. Prawda, że przytoczo­ ny fragment Ballady ślubnej I dotyczy tylko uroczystego początku wspólnej drogi.

Niezwykłość oferty literackiej Gałczyńskiego zawarta w całości jego liryki miłosnej polega na tym, że oferował polskim odbiorcom poezji wzorzec uczucia, które niekoniecznie jest tylko chwilowym zaurocze­ niem, przygodą spod znaku Erosa, a jeśli nawet przygodą zwieńczoną ślubem, to nie tylko w momencie jego zawierania. Miłość ukazana przez Gałczyńskiego to miłość na całe życie, bliskość dająca poczucie siły wewnętrznej partnerom na zawsze, mimo że nieraz, zdaniem po­ ety, już na początku wspólnej drogi życiowej może się zdarzać, że:

Gorzka jest nasza miłość, Gorzka jak czarna morwa6.

Przyjmuję tutaj hipotezę, że poetyckie widzenie miłosnych rela­ cji, które w przypadku Gałczyńskiego dotyczy relacji małżeńskich, zakreśla przed czytelnikami o wiele szersze niż tylko literackie ho­ ryzonty. Staje się mianowicie godną osobnej refleksji analitycznej ofertą kulturową, której nośność może potwierdzać wciąż żywa i po­ głębiana lektura liryków poety, ale też wciąż aktualizowany, miejmy taką nadzieję, repertuar wartości, pozytywnych norm i wzorów za­ chowań7, bo takie właśnie mieści w sobie ta poezja.

5 Cytuję za: K. Gałczyńska, Zielony Konstanty..., op. cit., s. 53.

6 K.I. Gałczyński, Wybór poezji, oprać. M. Wyka, wyd. VI zm., Wrocław- Warszawa-Kraków 2003, s. 108. Pozostałe cytaty pochodzą z tego zbioru.

7 Zob. K. Żygulski, Wartości i wzory kultury. Rozważania socjologa, Warszawa 1975.

Wydaje się wobec tego, że problem badawczy można by określić jako próbę ustalenia, z czego wynika i na czym polega atrakcyjność oraz specyfika lirycznego paradygmatu oferowanego czytelnikom przez Gałczyńskiego, ostatecznie zaś jego społecznie odczuwalna nośność znaczeniowo-aksjologiczna. Innymi słowy, chodzi o próbę, która pozwoli, mam taką nadzieję, szerzej spojrzeć na sposób ukształ­ towania i funkcje liryki miłosnej autora Srebrnej akacji — nie tylko w obrębie wewnątrztekstowych relacji, ale również w odniesieniu do pragmatycznych aspektów relacji zewnątrztekstowych, decydujących 0 jakości kultury odbiorców, szerzej zaś — o jakości kultury polskiej, której omawiana liryka jest przecież znaczącym składnikiem8 9.

Warto przy tym mieć w pamięci nader przekonujące ustalenia badawcze ostatnich lat, w których fenomen poetyckiej biografii Gał­ czyńskiego rozpatruje się sub specie „legendy i maski”, słowem, mi- tologizacji życia artystycznego i życia osobistego. Marta Wyka w naj­ nowszym opracowaniu Wyboru poezji podkreśla:

Rodzina i ukochana żona to jeden ze szczególnie wyrazistych tematów- -niitcmów liryki Gałczyńskiego. Jego działanie na czytelnika, tak silne i długotrwałe, wynikało z przesłanek ogólniejszych: poeta budował bo­ wiem określoną strukturę ontologiczną przeciwstawioną złu świata: „weź mnie na piersi swojej nie wydaj światu” (Bal u Salomona, w. 6 l ) ‘\

Niepokój egzystencjalny, obok potrzeby bycia akceptowanym prywatnie i społecznie jako artysta, staje się siłą napędową poetyckiej twórczości, w której poeta gromadzi „repertuar mitów personalnych: prostaczka, rzemieślnika, męża [podkr. - M.J.], ojca. Ale są to mity zobowiązujące, tworzy się zatem dla nich przeciwwagę: szarlatana, błazna, poety przeklętego, nihilisty i anarchisty”10. Pojawiająca się w nich nuta ironii, będącej autoironią, nie obejmuje swym zasięgiem osoby ukochanej - żony.

K Por. wywody Stefana Żółkiewskiego na temat semantycznych, syntaktycz- nych i pragmatycznych aspektów fenomenu kultury, widzianego przez pryzmat semiotycznych ustaleń. S. Żółkiewski, Przedmowa do: Semiotyka kultury, wybór 1 oprać. E. Janus i M.R. Mayenowa, Warszawa 1975.

9 M. Wyka, Wstęp, [do:] K.I. Gałczyński, op. cit., s. X-XI. 10 Ibidem, s. XXVIII.

Nie sposób zatem w próbie analitycznej penetracji lirycznego świata, którego granice wyznacza podstawowa relacja: mąż - żona pomijać owej predylekcji Gałczyńskiego do „mityzacji rzeczywisto­ ści”, że posłużę się słynną formułą Brunona Schulza. Wobec tego pytanie — j a k Natalia staje się bohaterką legendy miłosnej czy wręcz mityczną heroiną - leży u podstaw niniejszego zamiaru zaprezento­ wania, na ile to możliwe, sposobów kształtowania jej poetyckiego obrazu w liryce miłosnej K.I. Gałczyńskiego. Refleksji analitycznej wyznaczmy wobec tego trzy takie oto obszary: poetycka fabularyza­ cja miłosnego mitu, magia imienia, portret ukochanej.