• Nie Znaleziono Wyników

(których nie masz) szkolne, także pokazuje,

jakie wzgardy tych nauk, które najpierwej do Boga i znajomości jego prowadzą. Fragmenty (1633?)

Do czytelnika

Szkoła swoje przezwisko ma od próżnowania

Wszelkich prac, według Greków zacniejszych mniemania.

Lecz próżnowanie jakie, żeby zrozumieli Ci ludzie, co na szkoły nienawiści mieli.

Toć się na ten czas krótko, czytelniku, pisze, Że szkoła nie próżnuje, ma zabawy insze.

Większe, niż gdy cepami chłop młóci w stodole Abo gdy pracowicie uprawia swe role.

Czytaj, dowiesz się snadnie, co to szkoła umie, Temu też chciej powiedzieć, co czytać nie umie.

Klecha

Pomagabóg, Matyja, masz jakie gomółki?

Kantor

Podobniejć by tobie mieć, co pilnujesz szkółki.

Masz dzieci, coć przynoszą w każdy dzień śniadanie, Czasem też i obiady, jak jest twoje zdanie.

Ciebie tu dominusem często nazywają,

Żeś zjadł wszytkie nauki, tak ludzie mniemają.

Nawet, jakom zrozumiał, leczysz i niewiasty, Tkórym podczas przygody dajesz leda chwasty.

I rozumieją wszystko, że nie masz doktora Nad ciebie uczeńszego, jakom słyszał wczora.

Klecha

Cóż ty gadasz o chwastach, czyli to żartujesz?

Czyli też tak ze mnie drwisz, jako pokazujesz?

no, b.w., b.m. 1624; Anonim, Anonima facecje polskie abo żartowne a trefne powieści bie-siadne, [w:] S. Czerniak, J. Huszcza, J. Saloni (oprac.), Księgi humoru polskiego, t. 1, Od Reja do Niemcewicza, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1958, s. 61. Por. przykłady 437, 469.

Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

59 Prawdać to, że ja leczę i biedne niewiasty,

Lecz przecie; nie takimi, jak rozumiesz, chwasty.

Mając ony swe baby, które rozumieją, Gdybym leda chwasty dał, to się ony śmieją.

Lecz nie mówiąc od rzeczy, daj co jeść, Matyja, I ty ze mną jeść będziesz, będę z tobą i ja.

Jest tom u mnie gomółka, także i powałka, Co mi ją darowała dopiero kowalka.

Kantor

Każże ją tedy przynieść, a ja też swoje dam, Którą od swojej druhny dopiero wczora mam.

Klecha

Wierę, frater, tak umiesz? dobrzeć wspomnieć ja to.

Gdy przyjdzie petycyja mnie na przyszłe lato.

Kantor

I tegoś roku mi z niej nieszczęście darował, Bodaj drugiej nie doczkał, coś się na nie chował.

Klecha

Także się to czcić będziem? pewnie nie wiesz zgoła Onej starej łaciny, której uczy szkoła.

Zob. Magistrum metue!

Kantor

Azaś ty mistrz, bracie?

Pewnie i wy sami o tym nie pamiętacie, Co któryś zacny człowiek niekiedy powiedział.

Pewnie, że lepiej prawo niżeli ty wiedział.

Klecha

Cóż takiego? powiedz mi, mój miły Matyja.

Kantor

Powiem, żebyś to wiedział, a nie tylko i ja.

Powiedziano, lecz dawno: czci, klecha, kantora, Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

60

Żebyć nie wyleciało na balwierza z wora.

A patrz, żeby cię kijmi nie obuszkowano, Żebyć rany przez gębę kiedy nie zadano.

Klecha

Widzę, że ty dziś ze mną chcesz załawiać, za łby Żebyśmy szli, nie widzisz tej na ścienie strzelby?

Kantor

Nie ślepymci, lecz się jej by namniej nie boję, Więcej ja o swój kosztur niż o strzelbę stoję.

Jak go prędko dopadnę, strzelba cię odleci,

Będziesz się miał wnet z pyszna, także twoje dzieci!

(Tu Pleban przypadnie z kijem, rozkazując jednemu nakładać gnoju, drugiemu jechać do lasa).

[…]

(Tu, przychodząc do Św. Floriana szkoły, mówić będą:) Kantor

Bonus vesper waszmości!

Student

Boże wam daj zdrowie!

A czego wam potrzeba, niech każdy z was powie.

Kantor

Jest dominus Albertus? o niego pytamy.

Bo się tu jeszcze z nikim tak dobrze nie znamy.

Student

Cóż to jest za Albertus? którego szukacie, A jeszcze, jako słyszę, dobrze go nie znacie.

Kantor

Miał tu być, dobry kompan, aczci wprawdzie stary,

Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

61 Student

Jużci dawno, gdy umarł, zaległ smutne mary.

Kantor

Ach! niestetyż, pożal się Panie Boże tego.

Myśmy umyślnie przyszli pytać się o niego.

Radzi byśmy tu byli gdzie miejsca dostali, A itegośmy się przezeń dostać spodziewali.

Waszmość prosimy barzo, człowieka dobrego.

Zaprowadźcie nas kędy do miejsca dobrego.

Będziemy wam tę łaskę potym odsługować I jeśli dobrze będzie, z chęcią odczęstować.

Student

A skądżeście i co was tu do nas dziś przygnało?

Jest tu u nas studentów podrosłych niemało.

Miejsca próżnego nie masz i ścisk między nami, Ledwie że się pożywić możemy my sami.

Do tego, choćbyście też tu miejsca dostali, Nic byście, jak rozumiem, na nim nie wskórali.

Stricta tu disciplina teraz przy Krakowie, Nie tylko ja, ale z nas każdy wam to powie.

Naprzód wy senijora o miejsce będziecie Prosić, z trudna u niego łaski nabędziecie.

Bo zaraz pytać będzie, kędyście mieszkali Przez ten czas, czymeście się także zabawiali.

Druga, jeśli was w rejestr publiczny wpisano, Jeśli testimonium tam, skądeście, dano.

Jeśli lekcyj słuchacie, majcie praeceptora…

Tak jednego potkało tuż przed wami, wczora.

Kantor

Błazeństwo około nas, słabo idą rzeczy,

Co nam Matys powiedał, to wszytko nic g’rzeczy.

Cóż tu czynić będziemy, przynamniej za smyka Kędykolwiek przy szkole abo za dzwonnika Przystanę; o was ciężej, mój domine frater, Bo iże żonę macie, nie przyjmie was pater.

Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

62

A to przecie na, Kraków tu z sobą pójdziemy, Za się czego lepszego tam sami dowiemy.

Klecha

Dla Pana Boga, proszę, mnie nie opuszczajcie!

A żebym miał mieć żonę, tego nie udajcie.

Kantor

O, mnieć nic, ja wam życzę wszytkiego dobrego.

Wiecie, że was miłuję jak siebie samego.

Zda mi się, że nam przydzie gdzie indziej wędrować, A to w szkołach niektórych nie wadzi spróbować.

(Tu przyjdą do szkoły Panny Mariej).

Kantor

Dobry wieczór waszmości, mój panie domine, Powiemy wam, ubodzy, nieszczęsną nowinę.

Signator

Aboście się popili, leda co pleciecie, Skądeście i dlaczego tu do nas idziecie?

Kantor

Jeszcześmy nic nie jedli, jakoż wieczór wczora, Radzi byśmy dostali miejsca u kantora.

Śpiewać mu pomożemy, gdy potrzeba będzie, Doma i też w kościele, indziej także wszędzie.

Signator

Skądżeście pod taki czas tu przywędrowali?

Pewnieście tu o naszej nędzy nie słychali.

Dawnożeście tu przyszli? byliście też kędy?

Bo wiem, że mizeryjej pełno w szkołach wszędy.

Kantor

Bogdaj szyję złamała! przed niąć uciekamy, Dlatego też lepszego tu bytu szukamy.

Kiedym mendykiem bywał, potym dyskancistą,

Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

63 Chodziłem na wesela często z organistą;

Żywiłem i studentów, było dobrze wszędzie, A teraz nie wiem, jako powodzić się będzie.

Signator

Darmo się tu włóczycie, nic tu nie wskóracie, Próżno się, jako widzę, miejsca spodziewacie.

Kantor

Przynamniej niechaj nocleg kędykolwiek mamy, A jutro się, dali Bóg, z wami oglądamy.

Signator

Możecie spać pod szkołą, tu u piwnicznego, Literak też kiedyś był i świadom wszytkiego.

Ja bym radził, żebyście nie mizerowali, Szabliska pokupiwszy, na wojnę jechali.

Studentów też tu od nas kilka odjechało,

Którym się w szkole mieszkać barzo przykro zdało.

Ledwie że im na głowie nie rąbano koła, Bito, więziono często, wielka to niewola.

Kantor

Przebóg! cóż jest? inakszeć tu rządy bywały, Gdym ja tu był mendyczkiem, już to czas niemały.

Podczas króla nowego dobrześmy się bili I Maksymilianaśmy z miasta wystraszyli.

Jeśli mogę pamiętać, w Kollegijum zbroje Wszyscyśmy zostawili i były pokoje.

A słychałem też przedtym od starych kompanów.

Że studenci miewali łaskę wielkich panów.

Signator

Możnać to rzecz, bo tak jest, wszytko to dobrze wiem, Ale wam czasu tego coś inszego powiem.

Nie tak był hojny Kraków w bogate klasztory, Tylko sami studenci śpiewali nieszpory.

Na lekcyje, gdy było potrzeba, chodzili,

Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

64

Przy mieście się ubodzy zawsze pożywili.

Teraz mam dziwny miesiąc nastał i odmienny, Czyniąc wielką odmianę i dziw każdodzienny.

Raz się księdzem okaże, drugi raz doktorem, A czasem alchimistą, podczas też kantorem.

I jako miesiąc słońce przed nami zakrywa, Taka też ich postawka między ludźmi bywa.

Barzo wiele tu nam far poodejmowali I domów barzo wiele zacnych zwywracali.

Teraz się już wyżej pną, jako chmiel po tyce.

Wtrącają ale w to, co się onych nie dotyczę.

I studentów nam barzo wiele odwabili, I dla niewiast klasztorów wiele zasadzili.

Czytają też lekcyje, akty odprawują, A co księdzu należy, tego nie pilnują.

Przysięgli, że ubóstwo zawsze cierpieć mieli.

A pod płaszczem bogactwa wielkie ogarnęli.

Gić nam szkodzą; nie było jako żywo tego, Nie było ich, a wszędy było dość dobrego.

Kantor

Błazeństwo, jako widzę, niechaj się prześpimy Przynajmniej; jutro wam co inszego powiemy.

Teraz bądźcie łaskawi abo pódźcie z nami, Mamy tam kilka groszy, posiedzimy z wami.

Bo nam pilna potrzeba wiedzieć wszytkie sprawy, Co się dzieje w Krakowie, co są za zabawy.

Signator

Dobrze, dosyćci czasu, barzo się frasuję,

Bo wielki despekt od tych, których wam mianuję, Uznałem; a do tego niepotrzebne wojny

Poturbowały pokój, w wiele lat spokojny.

Gorzej niż na Zbarażu z nami wojowali I wyspać się w pokoju nikomu nie dali.

Wydrą i studentowi sztukę chleba z gęby, Bogaczom często radzi zaglądają w zęby.

Trzej, czterej po ulicach częstokroć chadzają

Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

65 A ubogim studentom wszędy przeszkadzają

Powiadając, że w szkołach nie masz nic dobrego.

Także w nich nie obaczy porządku żadnego.

A to się nie pokaże; bo niżli nastali,

Żadnych turbacji nigdy szkolni nie miewali.

Bywało mądrych ludzi zawsze po dostatku, Chociaż ubogo żyli nie mając dostatku.

O tumultach nie słychać przed czasy bywało, Choć studentów w Krakowie mieszkało niemało.

Jak powiedział Albertus, do czterech tysięcy Bywało, i nad liczbę taką trochę więcej.

Kantor

Cóż mówicie? dobrzyć to ludzie przedtym byli, Słyszałem, kiedy się tu w Krakowie stawili.

Nie wiem, o kim mówicie, jednak się domyślam.

Zda mi się, że dochodzę trochę swoją myślą.

Cnotliwi to są ludzie, vota swoje mają.

Signator

Ba, i swoim studentom dostatkiem jeść dają.

Kantor

Prawda to; gdy gorąco, beczka piwa w sieni.

Kto chce, ten się napije i sztukę pieczeni Dostanie; który mądrze rzeczy odprawuje, Przy nich żadnej niewoli nigdy nie uczuje.

Tym też dzieci do siebie często przywabiają, Że im obrazki, także relikwije dają.

Nie żałują i krupek, także i kukiełki

Nawarzyć, i placków dać, wie to człowiek wszelki.

A to się im sowicie z rodziców nagrodzi, Może się każdy postrzec, na co który godzi.

Signator

Wie go bies, mieszkając, tu niedaleko z nami, Nie wiem, by się parali temi cherchelami.

Już tu kilka lat mieszkam, nie doznałem tego I nie wiem, co mi teraz prawicie nowego.

Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

66 Kantor

Nie maszci nic nowego, tylko stare rzeczy, Wiem, iże coś nowego knują, a nie k’rzeczy.

Wżdyć tu Academia ma swe przywileje Potężne. Cóż się teraz takowego dzieje?

Signator

Wszytko opak. Dziś stanął świat wzgórę nogami.

Jeżeli tu będziecie, to poznacie sami.

Kantor

Zachowajże nas, Boże, bytu takowego,

Wolimyć wam dziś wierzyć niż próbować złego.

Signator

Czyńcie, jako raczycie, jeden to dzień sprawi.

Że się to, com wam mówił, istotnie wyjawi.

Wszakże tu niedaleko nocleg mieć będziecie, Jutro też kędy sobie miejsca dostaniecie.

Bona nox wam, bo szkołę wkrótce zamknąć trzeba.

Teraz owo na nocleg macie trochę chleba.

Kantor Deo gratias.

Signator

Idźcie w skok, bo hałastra idzie,

Żeby was nie odarto, o to wam gra idzie.

(Tu odejdą, mówiąc:) Klecha

Prawieśmy z pieca na łeb obadwa trafili, Lepiej byśmy się byli z miejsca nie ruszyli.

Kantor

Jednakowo przespać się nam teraz nie wadzi, Służby teraz dostatek, tę przyjmiemy radzi.

Widzę, że się drabanci teraz lepiej mają

Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

67 Niżli ci, co z partesów w kościele śpiewają.

Odrą, gdy się kto trafi, jakom słyszał, w nocy;

Broniszli sie, to tłuką zamrużywszy oczy.

Roboty też na służbie tak wielkiej nie mają, Tylko karty i kostki, siedząc w bronach, grają.

A choć z płacej nie mają dostatku żadnego, Przy boku zawsze konew jest piwa dobrego.

Heryz go! już to próżno, nie myślić inaczej, Już być kozie na wozie! uczynić tak raczej Potrzeba niż ze wstydem wrócić się do domu, A pod nos sobie dmuchać nie damy nikomu.

Rozumiałem, że rozkosz tu studenci mają, A oni, kędy mogą, zewsząd uciekają.

Nie tak, jakom cnotliwy, przed laty bywało, Barzo mi się tu mieszkać zawsze podobało.

Nie wolno było nigdziej studenta żadnego Szarpać abo też więzić u stanu żadnego.

Tylko do collegium winnego oddano A tam sprawiedliwości słusznej pożądano.

Według winy nas starszy w carceres karali A krzywdy nam też czynić nikomu nie dali.

Trudno dziś o tym mówić, ja bym przecie wolał, Żebym kędy przy szkole miejsca sobie dostał.

Klecha Aza się który student nam natrafi dobry,

Nie dbam, chociaż nie będzie przeciwko nam szczodry, Już się, widzę, na starość znowu uczyć przyjdzie, Jaki taki literak wszędy dobrze idzie.

Wpiszę się do rejestru akademickiego, Zatym też najdę profesora łaskawego, Który dziatki narai dla żywności mojej,

W prywatnych też naukach dla mnie prącej swojej Nie będzie chciał żałować; a ja też dla niego Tę torbę manny, co mam, dam z serca szczerego.

Mam też doma dwie krowie, którem wziął w posagu, Masła faska, może być także ser iż twarogu.

Lepiejć z mądrymi ludźmi dobrze się obchodzić Niż jak ceklarz po mieście abo zbójca chodzić.

A za tym czasem Zofki mej dusza odbieży,

Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

68

Niechajże pochowana w ziemi sobie leży.

Ja zaś księdzem być mogę, tu się poduczywszy, Wierzcie mi, że kapłański stan jest najpoczciwszy Niżli drabantska służba abo żywot inszy.

Jednakowo! idź, gdzie chcesz, ja zamysłu swego Nie odmienię; bo widzę, że tu dosyć złego.

Kantor

Co żywo nad studenty już teraz przewodzi, A im dalej, tym gorzej, jak kto może, szkodzi.

Nierad cierpię niewolej; uczyć-em się śpiewał, Żebym, gdy się starzeję, lepszy pokój miewał.

Widzę, że się nam rozstać już obiema przyjdzie, Mnie się drabantską służyć nie zda, dobrze widzę.

Wiem, że taka niewola niedługo trwać będzie.

Kiedy co będę umiał, pożywię się wszędzie.

Słychałem, że dormitat w pewny czas Homerus, A upatrzywszy swój czas bywa też severus.

Bądźcie na mię tym czasem, domine, łaskawi.

Aże nas Bóg obudwu z tej nędze wybawi.

Jeżeli tenże zdarzy, że miejsca nabędę, Opak świat wywrócony opisawać będę.

Tam się czego dobrego wkrótce doczytacie.

To, czegośmy doznali, łatwie domacacie.

Acz mizeryjej końca nie masz, która się zawsze przy ludziach wiesza, do czasu jednak jej czynię.

KONIEC

DO CZYTELNIKA

Przed laty ktoś opisał, iże wędrowała Tu z Polski Mizeryja; Niemców nawiedzała.

Ale widzę, że skutków tu jej doznawamy.

Jeśli kędy, to w szkole mizeryją mamy.

Domyślisz się, ktoś baczny, abo się doczytasz, Starych, jakie rozkoszy w szkołach były, spytasz.

Dobrze rytmem mówiono, iże każda szkoła Nic nie jest, jedno miseria sola.

Przykład 17. Anonim – Szkolna mizeria w dialog zebrana…

69 Krótko się rzeczy dotknęło wierszami,

Ostatka się domyślą, którzy mądrzy, sami1.