• Nie Znaleziono Wyników

Zdaniem niektórych publicystów socjalistycznych, znakomitą ilustrację słabości polskiego kapitalizmu stanowić miał również przebieg, typowych dla epoki „kapitalizmu zorganizowanego” procesów kartelizacji. Kartele i innego rodzaju zrzeszenia producenckie powstawały w Europie już na długo przed I wojną światową, mocno zmieniając strukturę gospodarek państw uprzemysłowionych. Kwestia ta znajdowała się zresztą przez pewien czas w centrum zainteresowania socjalistycznych ekonomistów i publicystów gospodarczych w całej Europie, co zaowocowało m.in. powstaniem głośnego Kapitału finansowego (1910)75, autorstwa wspomnianego już wcześniej, R.Hilferdinga. W Polsce kartelizacja dopiero nabierała rozpędu76, lecz jej skutki były, jak twierdziła część publicystów socjalistycznych, inne, niż choćby w krajach zachodnich. Jeden z przywódców związkowych i redaktor „Robotniczego Przeglądu Gospodarczego”, Antoni Zdanowski dowodził na przykład, że porozumienia przedsiębiorców, mogłyby stać się zaczynem racjonalnej organizacji produkcji, a tym

73 Pięciodniowy tydzień pracy, „Dziennik Ludowy”, 21 I 1929, s. 3.

74 Wysokość płacy prowadzi do wzbogacenia kraju, „Dziennik Ludowy”, 29 I 1930, s. 3; Na ostatnim

miejscu!, „Życie Robotnicze”, 1929, nr 1, s. 1; SSS, II okres, pos. 60 z dn. 22 III 1929, ł. 9; zob. także

A.A.Urbanowicz, Uspołecznienie własności i wizja nowego ładu gospodarczego w polskiej myśli

socjalistycznej (1918-1939), Gorzów Wielkopolski 2013, s. 217.

75 R.Hilferding, op. cit.

76 Zob. np. M.Łapa, Przymusowa kartelizacja przemysłu II Rzeczypospolitej w latach 1925-1933, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Historica”, t. 60 (1997).

61

samym również spowodować obniżkę cen i nadać większą stabilność kapitalistycznej gospodarce. W polskich warunkach jednak kartele zamiast tego, stały się narzędziami wzmożonego wyzysku konsumenta77. Wtórował mu inny związkowiec, J.Stańczyk, który podczas sejmowej debaty zauważał, że celem polskich karteli nie jest „danie społeczeństwu taniego towaru, dobrego towaru”, lecz wyciśnięcie ze społeczeństwa jak największego zysku, wzmożony wyzysk klasy robotniczej i pogorszenie warunków pracy78. Podobnie więc, jak w przypadku etatyzmu, również cele kartelizacji i możliwości stwarzane przez ten proces były, zdaniem części socjalistów, opacznie rozumiane przez sterników polskiej polityki gospodarczej.

Przemiany kapitalizmu, będące konsekwencją koncentracji kapitałów, której symptomem miała być właśnie przyspieszona kartelizacja, szerzej analizował H.Diamand. Punkt wyjścia jego teoretycznych dociekań stanowiło spostrzeżenie, że system kapitalistyczny w ciągu ostatnich kilku dekad przeszedł głęboką ewolucję i niewiele ma już wspólnego ze swym dziewiętnastowiecznym poprzednikiem. Proces koncentracji kapitału doprowadził do zdominowania poszczególnych gałęzi produkcji przez niewielką liczbę potężnych przedsiębiorstw, połączonych często gęstą siecią zależności zarówno między sobą, jak i z firmami działającymi w innych branżach oraz bankami. Faktycznie zanikać zaczęły więc, zdaniem Diamanda, dwie cechy charakterystyczne klasycznego kapitalizmu – nieskrępowana, całkowicie wolna konkurencja oraz bezpośredni związek pomiędzy prawem własności a zarządzaniem przedsiębiorstwem. W tym pierwszym wypadku, za ograniczenie konkurencji odpowiedzialne miały być właśnie porozumienia przedsiębiorców – kartele, trusty, syndykaty itp. – które z jednej strony chronić miały przed negatywnymi skutkami wahań koniunktury, z drugiej zaś skutecznie eliminowały zagrożenie ze strony mniejszych przedsiębiorstw, albo zupełnie wypychając je z rynku, albo też ograniczając możliwości ich działania do stosunkowo niewielkiej skali. Zerwanie związku między własnością a procesem zarządzania wiązał Diamand natomiast z powstaniem takich form prawnych, jak choćby spółki akcyjne. W ówczesnym kapitalizmie, jak dowodził, coraz rzadszą miała być sytuacja, w której kapitalista samodzielnie kierował swoim przedsiębiorstwem, a co więcej, wobec rozproszenia własności za sprawą systemu akcji, coraz rzadziej możliwe stawało się w ogóle personalne wskazanie „właściciela” firmy.

77 Demokratyzacja życia gospodarczego w Polsce. Referat tow. Zdanowskiego wygłoszony w drugim dniu

kongresu związków zawodowych, „Naprzód”, 3 VI 1929, s. 7.

62

Diamand, uważał, że narastanie takich tendencji stanowi nieunikniony kierunek ewolucji kapitalizmu. Proces koncentracji kapitału miał nieustannie postępować, eliminując sukcesywnie mniejsze przedsiębiorstwa, a wraz z nimi również postać „indywidualnego” kapitalisty79.

Pewnego potwierdzenia scenariusza szkicowanego przez Diamanda bez wątpienia można było szukać w pierwszym tomie „Kapitału” Marksa, w którym zawartych zostało szereg intuicji wskazujących na tendencję kapitalistycznego sposobu produkcji do coraz większej koncentracji kapitału i centralizacji produkcji. Jego dociekania w znacznej mierze przebiegały drogą, którą wyznaczył R.Hilferding, najpierw publikując Kapitał finansowy, a później, już po wojnie, formułując koncepcję „kapitalizmu zorganizowanego”, któremu przypisywał zdolność, jak już wspomniano, częściowego opanowywania anarchii wolnego rynku i tym samym ograniczania negatywnych skutków wahań koniunkturalnych.

W swych rozważaniach Diamand powoływał się jednak nie tylko na Hilferdinga, lecz również na autorytet niektórych ekonomistów burżuazyjnych, dostrzegających, jego zdaniem, głęboką ewolucję kapitalizmu, a w konsekwencji również potrzebę odrzucenia dotychczasowych liberalnych metod polityki gospodarczej, jako nieprzystających do nowej rzeczywistości, daleko odbiegającej od klasycznego kapitalizmu wolnokonkurencyjnego, na którego miarę szyte były recepty ekonomii klasycznej. Przywołując opinie takich niemieckich teoretyków, jak Werner Sombart czy Eugen Schmalenbach, Diamand przekonywał o konieczności wypracowania założeń polityki gospodarczej odpowiadającej wymogom nowej sytuacji80. Przekonany był, że postępująca koncentracja kapitału i centralizacja produkcji tworzy niezbędne obiektywne warunki przyszłego uspołecznienia gospodarki, które dokonać miałoby się drogą stopniowego poddawania karteli i trustów kontroli oraz podporządkowania ich działalności interesom całego społeczeństwa81. Proces ten stymulować miała polityka państwa, której kierunki w warunkach demokracji parlamentarnej w coraz większym stopniu zbieżne mogły stawać się z oczekiwaniami klas pracujących (por. podrozdział 2.1). Tym samym, jak wierzył Diamand, możliwe było wykorzystanie istniejącej

79 Zob. H.Diamand, Pańszczyzna polityczna, „Robotnik”, 19 IV 1930, s. 2; H.Diamand, Istota

nowoczesnego kryzysu gospodarczego, „Robotnik”, 23 VIII 1930, s. 3.

80 Kilka uwag uzupełniających do dyskusji sejmowej nad położeniem gospodarczym kraju, „Naprzód”, 6 IV 1929, s. 1; SSS, II okres, pos. 60 z dn. 22 III 1929, ł. 14.

63

machiny państwowej administracji, za pośrednictwem której społeczeństwo przejęłoby kontrolę nad produkcją scentralizowaną jeszcze w warunkach gospodarki kapitalistycznej i stopniowego nadawałoby jej w pełni socjalistyczny charakter82.

Rozważania Diamanda, będące niejako rozwinięciem i dopełnieniem jego przemówienia z kongresu w 1919 r., stanowiły próbę teoretycznego uogólnienia wyobrażeń na temat ewolucji kapitalizmu, które w latach 20. podzielała znaczna część działaczy PPS. Ugruntowane były też mocno w schematach myślenia utrwalonych od dawna w europejskim ruchu socjalistycznym, opartych na przekonaniu o linearnym rozwoju procesu dziejowego, kształtowaniu obiektywnych przesłanek socjalizmu już w łonie kapitalizmu oraz konieczności ewolucyjnego przekształcania ekonomiki (chroniącym przez załamaniem produkcji i zaburzeniami gospodarczymi) i kluczowej roli, jaką w tym procesie miało odegrać państwo. „Kapitalizm zorganizowany” jawił się w tej optyce jako wyższa forma kapitalizmu, swoisty niezbędny etap pośredni w drodze ku gospodarce socjalistycznej83.

Na tle rozważań Diamanda, ugruntowanych w optymistycznej wizji procesu dziejowego jako tworzącego obiektywne przesłanki przyszłej gospodarki socjalistycznej, wyraźnie wyróżniał się obszerny artykuł opublikowany w marcu 1929 r. na łamach „Robotniczego Przeglądu Gospodarczego” przez młodego krakowskiego ekonomistę, Oskara Langego. Lange był wówczas jednym z ideologów, działającego w środowisku studenckim, Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej – organizacji formalnie niezależnej, lecz blisko powiązanej z PPS, zarazem jednak utożsamiającej się z lewym skrzydłem międzynarodowego ruchu socjalistycznego. Jak wynika ze wspomnień84 czy z analizy obszernego poradnika samokształcenia teoretycznego, opracowanego w łonie tego środowiska85, członkowie krakowskiego ZNMS z dużą uwagą śledzili przemiany ideowe w europejskim ruchu socjalistycznym i gruntownie

82 Ibidem, ł. 129-130; podobny scenariusz w kontekście rozważań Rudolfa Hilferdinga, a poniekąd i innych teoretyków związanych z nurtem austromarksizmu, rekonstruuje również Tom Bottomore, zob. T.Bottomore, Introduction, [w:] Austro-marxism, translated and edited by T.Bottomore and P.Goode, Oxford 1978, s. 24.

83 H.Diamand, Pańszczyzna polityczna, „Robotnik”, 19 IV 1930, s. 2; por. także E.Wieliński, Dziś i jutro

socjalizmu, Łódź 1929, s. 43-44.

84 Zob. np. J.Topiński, Trzy pokoje w Domu Robotniczym na Dunajewskiego 5, [w:] Cyganeria i polityka.

Wspomnienia krakowskie 1919-1939, pod red. K.Bidakowskiego, Warszawa 1964; J.Bardach, W wileńskiej organizacji PPS, [w:] PPS: wspomnienia z lat 1918-1939, pod red. J.Cesarskiego i in., t. 1,

Warszawa 1987, s. 54; O.Lange, Dorobek programowy ZNMS w latach trzydziestych, [w:] PPS:

wspomnienia z lat…, t. 1; J.Ruszowski, Była jedną z naszego pokolenia, [w:] PPS: wspomnienia z lat 1918-1939, pod red. J.Cesarskiego i in., t. 2, Warszawa 1987.

64

zapoznawali się z dorobkiem teoretycznym ówczesnego marksizmu – przede wszystkim w interpretacji socjaldemokratycznej, a w mniejszym stopniu również z tekstami autorów związanych z ruchem komunistycznym86. Lange wśród młodych socjalistów-akademików posiadał duży autorytet; cieszył się również sławą niezwykle uzdolnionego ekonomisty, cenionego zarówno przez swoich współtowarzyszy, jak i przez ekonomistów o liberalnej orientacji, z jego naukowym opiekunem, prof. A.Krzyżanowskim na czele87.

Punkt wyjścia rozważań Langego na temat przemian, jakim uległ kapitalizm, był bardzo podobny do stanowiska, jakie zajmował Diamand, obydwaj bowiem uważali, że w związku z koncentracją kapitału i centralizacją produkcji, dawny kapitalizm wolnokonkurencyjny zastąpiony został przez „kapitalizm zorganizowany”. Lange tak go charakteryzował:

W miejsce automatycznej regulacji życia gospodarczego przez wolną konkurencję występuje coraz bardziej świadomie – celowe kierowanie procesem gospodarczym w myśl pewnego, z góry powziętego planu. W miejsce niezorganizowanej, anarchicznej gospodarki wolnokonkurencyjnego kapitalizmu występuje świadoma gospodarka planowa zorganizowanych monopoli wielkokapitalistycznych. Bezpodmiotowe „gospodarstwo społeczne” wolnokonkurencyjnego kapitalizmu przemienia się pod egidą karteli, trustów, syndykatów i innych form wielkokapitalistycznej organizacji w „seleologiczną [teleologiczną? – KP] jedność”, w zorganizowany system88.

Lange również uważał, że kartelizacja pozwala opanować anarchię rynkową typową dla dziewiętnastowiecznego wolnokonkurencyjnego kapitalizmu. Z tego faktu wyciągał jednak inne niż Diamand wnioski, choć dzielił z nim przekonanie, że stawką walki klasowej stawało się przejęcie kontroli nad zrzeszeniami monopolistycznymi i ustanowienie „demokracji gospodarczej”. Jednocześnie jednak Lange występował ostro przeciwko tezom głoszącym, że wraz z procesem eliminowania z kapitalizmu wolnorynkowej anarchii, dokonuje się proces stopniowego „wrastania w socjalizm”. Jak już wspomnieliśmy, zwolennicy tego poglądu uważali często „kapitalizm zorganizowany” za swego rodzaju formą pośrednią między kapitalizmem a

86 Zob. także M.Chałubiński, Polityka i socjalizm. Studium koncepcji społeczno-politycznych Juliana

Hochfelda, Warszawa 1990, s. 13-17.

87 T.Sierocki, Oskar Lange, Warszawa 1989, s. 35, 61.

88 O.Lange, „Wrastanie w socjalizm” czy nowa faza kapitalizmu?, „Robotniczy Przegląd Gospodarczy”, 1929, nr 3, s. 69.

65

socjalizmem, tworzącą ekonomiczne podstawy przyszłej gospodarki uspołecznionej, kojarzonej wówczas w europejskim ruchu robotniczym właśnie z cechami przypisywanymi „kapitalizmowi zorganizowanemu”, takimi jak planowość, racjonalne wykorzystanie zasobów, centralizacja produkcji i jej technologiczne zaawansowanie. Zdaniem Langego, głównym grzechem zwolenników teorii „wrastania w socjalizm” była nie tyle entuzjastyczna ocena samego zjawiska koncentracji kapitału i centralizacji produkcji – uważał bowiem, że jest to proces nieuchronny, stanowiący naturalną konsekwencję rozwoju kapitalizmu – lecz koncentracja postulatów ruchu socjalistycznego wokół kwestii zwiększania obecności państwa w życiu gospodarczym. „Kapitalizm zorganizowany”, wobec porzucenia przez rządy nowoczesnych państw przebrzmiałych koncepcji liberalnych i sięgnięcia w zamian po instrumenty polityki etatystycznej, nabierać zaczynał bowiem, zdaniem Langego, cech „kapitalizmu państwowego”89. Pisał:

Ten wzrastający wpływ państwa na życie gospodarcze nadaje kapitalizmowi zorganizowanemu coraz bardziej charakter kapitalizmu państwowego, a organizacje wielkokapitalistyczne, jak trusty, syndykaty, kartele, koncerny bankowe itd. zrastają się coraz bardziej z organizacją państwową. W ten sposób powstaje nowoczesna forma wielkokapitalistycznej organizacji: trust państwowo-kapitalistyczny90.

Słabość koncepcji „wrastania w socjalizm” tkwić miała w przekonaniu, że rosnący wpływ państwa na życie gospodarcze może być równoznaczny ze wzrostem społecznej kontroli nad produkcją, a wobec tego stanowić zaczątek procesu jej socjalizacji. Sytuacja wyglądać miała zgoła odwrotnie – to scentralizowany kapitał obejmować miał stopniowo coraz silniejszą i coraz bardziej bezpośrednią kontrolę nad aparatem państwowym. W ten sposób Lange otwarcie występował przeciwko zwolennikom tezy o „ponadklasowym” charakterze państwa, i to zarówno tym, którzy uznawali, że państwo ze swej natury działa w interesie większości społeczeństwa, jak i, w sposób bardziej zawoalowany, przeciwko zwolennikom poglądu, że system demokracji parlamentarnej stwarza klasie robotniczej dogodną możliwość stopniowego zdobywania

89 T.Kowalik, Młodość i socjalizm Oskara Langego, „Kultura i Społeczeństwo” 1971, nr 2, s. 100-101.

90 O.Lange, „Wrastanie w socjalizm” czy nowa faza kapitalizmu?, „Robotniczy Przegląd Gospodarczy”, 1929, nr 3, s. 70.

66

kontroli nad instytucjami państwowymi, a wobec tego również nad życiem gospodarczym91.

Przyczyną tego teoretycznego błędu, zdaniem Langego, miało być porzucenie przez część ruchu socjalistycznego marksistowskiej, klasowej definicji państwa.

Dla marksisty nie ma państwa jako takiego, istnieje tylko pewne tak czy inaczej ukształtowane konkretne państwo klasowe, będące wyrazem każdorazowego układu sił w społeczeństwie. Jeżeli tedy mówimy o wzrastającym wpływie państwa na życie gospodarcze, to marksista musi postawić pytanie „jakiego państwa?”, jeżeli mówimy o coraz większym zrastaniu się organizacji współczesnego życia gospodarczego z państwem, to marksista musi zapytać „z jakim państwem?”92.

Postawienie takich pytań, jak dowodził Lange, prowadzi do konstatacji, że dokonuje się wzrost roli gospodarczej „mieszczańskiego państwa klasowego”, które nie tylko nie przybliża emancypacji klas pracujących, lecz – jak wspomniano już – stanowi narzędzie, które klasy panujące wykorzystują do umocnienia swej dominującej pozycji. Tym samym, epoka „kapitalizmu zorganizowanego”, nie tylko nie stanowi koniecznego etapu pośredniego na drodze ku socjalizmowi, lecz upływa pod znakiem wzmożonego wyzysku i jeszcze mocniej obnaża klasowy charakter państwa, które staje się reprezentantem interesu nawet całej klasy kapitalistów, lecz jedynie jej części – oligarchii wielkokapitalistycznej.

Klasa robotnicza, jak dowodził więc Lange, w nowych warunkach konfrontuje się z przeciwnikiem potężniejszym niż dotychczas, dysponującym nie tylko siłą wynikłą z gospodarczego panowania, lecz również bezceremonialnie wykorzystującym dla swoich celów aparat państwowy. Wobec tego, konsekwencją teorii „wrastania w socjalizm” i bezkrytycznego poparcia przez socjalistów etatyzmu, jest zarówno wzmocnienie przeciwnika, jak i osłabienie woli walki w szeregach klasy robotniczej, której „kapitalizm zorganizowany” prezentuje się jako zapowiedź przyszłego socjalizmu, rosnącą rolę gospodarczą państwa zaś jako krok na drodze do uspołecznienia. Lange pytał retorycznie:

91 Zob. T.Kowalik, op. cit., s. 101; T.Sierocki, op. cit., s. 52-54.

92 O.Lange, „Wrastanie w socjalizm” czy nowa faza kapitalizmu?, „Robotniczy Przegląd Gospodarczy”, 1929, nr 3, s. 71.

67

Jakżeż klasa robotnicza ma walczyć z nową formą kapitalizmu, kiedy jest to po prostu wrastanie w socjalizm, jakżeż klasa robotnicza ma walczyć przeciw kapitalistycznemu państwu klasowemu, kiedy to państwo swą akcją etatystyczną rzekomo realizuje socjalizm […]93.

Artykuł „Wrastanie w socjalizm” czy nowa faza kapitalizmu, pomimo stanowczości zawartych w nim tez i ich politycznej wagi, nie wywołał żadnej dyskusji w szeregach PPS. Jego teoretyczny charakter, a także fakt, że ukazał się w „Robotniczym Przeglądzie Gospodarczym”, a więc piśmie docierającym do stosunkowo niewielkiej grupy odbiorców – głównie aktywistów związkowych – zadecydowały o tym, że w źródłach próżno dziś szukać jakichkolwiek wzmianek o tym, że stał się przedmiotem kontrowersji czy debat w partyjnych szeregach. Wydaje się jednak wart szerszego omówienia, bowiem z punktu widzenia historyka myśli politycznej jest to tekst o doniosłym znaczeniu. Argumentacja Langego wymierzona była bezpośrednio, o czym świadczyć może choćby przywołanie postaci Jędrzeja Moraczewskiego, mającego właśnie na polskim gruncie reprezentować teorię „wrastania w socjalizm”, przeciwko tym działaczom, którzy opuścili szeregi PPS i związali się z obozem rządzącym, głosząc przy tym zdecydowanie etatystyczne hasła. Pośrednio jednak, krytyka Langego godziła również w wielu teoretyków i publicystów PPS, a wśród nich również w Diamanda94, którzy mimo wszystko pozytywnie oceniali możliwości stwarzane przez etatyzm, choć krytycznie oceniali rezultaty osiągane na tym polu przez rządy pomajowe95.

Choć różnica zdań w kwestii etatyzmu była najbardziej oczywista, to nie należy poprzestawać na jej skonstatowaniu. Ostatecznie bowiem była ona konsekwencją rozbieżności w dziedzinie założeń teoretycznych. Po pierwsze, Lange zdawał się nie podzielać optymizmu Diamanda i wielu innych publicystów socjalistycznych, postrzegającego ewolucję ku „kapitalizmowi zorganizowanemu” jako pozytywny objaw

93Ibidem, s. 73; warto na marginesie zauważyć, że tego wyraźnie krytycznego ostrza, wymierzonego w optymistyczne wyobrażenia o przekształcaniu się „kapitalizmu zorganizowanego” w gospodarkę socjalistyczną nie dostrzega w swojej rekonstrukcji W.Luty: „W tej perspektywie socjalizm jawi się – i tak właśnie jest u Langego – jako wynik stopniowej ewolucji zorganizowanego kapitalizmu, określonej przez immanentne dlań prawa koncentracji i centralizacji produkcji […]. W sensie politycznym ewolucja kapitalizmu w kierunku socjalizmu wymaga postępu demokracji politycznej w celu zmiany ekonomicznej polityki państwa na korzyść klasy pracującej”. W świetle przeprowadzonej tu analizy interpretacja ta jednak zdaje się trudna do utrzymania, por. W.Luty, Koncepcja socjalizmu w poglądach Oskara Langego

z lat trzydziestych, [w:] Marksizm w kulturze filozoficznej XX wieku, pod red. M.J.Siemka, Warszawa

1988, s. 289-290.

94 Zob. H.Diamand, Etatyzm, „Robotnik”, 8 XII 1929, s. 3.

68

kształtowania się ekonomicznych przesłanek socjalizmu. Edmund Wieliński, jeden z ówczesnych przywódców PPS w Łodzi (odszedł zresztą wkrótce z partii w atmosferze skandalu96), rozważając proces postępującego „organizowania” kapitalizmu, także na szczeblu ponadnarodowym, dochodził do wniosku, że pomimo wszelkich zagrożeń, które niesie on dla klasy robotniczej, jest to jednak przejaw koniecznego postępu na drodze ku socjalizmowi:

[…] nie możemy jednakże przeciwstawić się zasadniczo, jako socjaliści, dążeniom kapitalizmu do zorganizowania światowej gospodarki planowej. Nie możemy się przeciwstawić żadnemu postępowi naturalnemu, żadnej konieczności logicznej rozwoju życia gospodarczego, żadnej tendencji, która w dialektycznym procesie dziejów zbliża socjalizm do końcowego zwycięstwa97.

Dla H.Diamanda czy E.Wielińskiego – a zdaje się, że wyrażali oni pogląd u schyłku lat 20. w szeregach PPS rozpowszechniony – koncentracja kapitału i centralizacja produkcji jawiła się jako szansa na stosunkowo łagodne i nieskomplikowane uspołecznienie gospodarki – wszak struktura ekonomiczna socjalizmu w zasadniczych zarysach już się wyłaniała, pozostawało tylko, za sprawą ewolucyjnego przejmowania kontroli nad państwem, przejąć kontrolę nad zarządzaniem gospodarką. Charakterystyczne też, że w analizach Diamanda, a podobnie było również w wypowiedziach innych publicystów PPS, eksponowano w tym okresie przede wszystkim obiektywne czynniki przybliżające do ostatecznego zniesienia kapitalizmu. Nacisk kładziono przede wszystkim na dowiedzenie, że sama logika procesu dziejowego sprzyja sprawie socjalizmu, a obiektywne przesłanki jego ustanowienia narastać będą w sposób nieuchronny. W przypadku analizy Langego na pierwszy plan wysuwała się natomiast kwestia walki klasowej i taktyki, jaką powinien stosować w nowych warunkach ruch robotniczy. Nie dało się tutaj wyczuć sugestii, że „historia jest po stronie” socjalistów i że proces dziejowy w naturalny sposób wiedzie ku zniesieniu prywatnej własności środków produkcji, a „kapitalizm zorganizowany” to faza, którą nieuchronnie trzeba przejść na drodze ku uspołecznieniu gospodarki. W centrum zainteresowania Langego był przede wszystkim problem gotowości proletariatu do

96 Szerzej na ten temat: M.Nartonowicz-Kot, op. cit., s. 72-75; E.Ajnenkiel, Wspomnienia z Łodzi, [w:]

PPS. Wspomnienia z lat 1918-1939, pod red. J.Cesarskiego i in, Warszawa 1987, s. 47-48.

69

obalenia kapitalizmu bez przywiązywania nadmiernej wagi do „obiektywnych przesłanek” przyszłego uspołecznienia środków produkcji.

Choć zarysowała się tutaj wyraźna różnica stanowisk, mogąca mieć poważne skutki dla poglądów na strategię i taktykę ruchu socjalistycznego, to jednak rozważania o zmieniającej się strukturze systemu kapitalistycznego w tym czasie nie budziły wciąż jeszcze poważniejszych emocji i jedynie w marginalnym stopniu pojawiały się w publicystyce socjalistów. Znacznie więcej uwagi przyciągały niepokojące dane o kondycji krajowej gospodarki, wyraźnie przekreślające entuzjazm, jakim przeniknięte było choćby wystąpienie premiera Bartla w debacie o sytuacji gospodarczej zainicjowanej wnioskiem socjalistów i innych klubów parlamentarnej opozycji z marca 1929. O ile początkowo jednak krytyka socjalistów koncentrowała się raczej na „subiektywnych” przyczynach recesji, a więc niekompetencji i złych decyzjach rządu, o tyle od końca 1929 r. coraz częściej wskazywano, że pogorszenie sytuacji gospodarczej stanowiło nieodzowną konsekwencję odejścia od systemu demokratycznego. Polityczna niepewność, powstrzymujące przed śmiałą polityką poczucie braku społecznego poparcia przez rządzących, czy wreszcie komplikujące się stosunki z zagranicznymi partnerami – wszystko to sprawiało, że trwała pomyślność gospodarcza była nie do pogodzenia, zdaniem socjalistów, z dyktatorską formą rządów. Dobitnie temu przekonaniu dawał wyraz J.M.Borski, już w lutym 1929 r. stwierdzając, że

[…]dyktatura w żaden sposób nie da się pogodzić z dzisiejszym stanem rozwoju kapitalistycznego, rozsadzającego ramy wszelkiej dyktatury. Dlatego w krajach wysoko rozwiniętych pod względem ekonomicznym, dyktatura jednostki czy kliki, jest prawie wyłączona. W krajach zaś słabo rozwiniętych ekonomicznie, dyktatura hamuje tylko ich rozwój, prowadzi do zastoju i upadku materialnego i moralnego98.

Myśl ta, w różnych wariantach, powracać miała w publicystyce socjalistów jeszcze wielokrotnie w miesiącach poprzedzających tzw. wybory brzeskie.

Socjaliści tak bardzo skoncentrowali swoją uwagę obciążaniu „pomajowego