• Nie Znaleziono Wyników

Czas na naukę

W dokumencie Piotr Kowzan DŁUG (Stron 140-143)

Spłata zadłużenia okazała się niejedynym projektem życia realizowanym przez członków potencjalnej wspólnoty, więc może dlatego o tę jedność bardzo było trudno. Islandczycy nie uznali zadłużenia państwa, wynikłego z afery Icesave33. Poza tym, zaczęli spędzać mniej czasu razem w pracy (bezrobocie), co z kolei uwolniło czas i energię indywidualnych ludzi do pracy na

33 Icesave to nazwa internetowego oddziału jednego z upadłych banków islandzkich, który oferując wysoko oprocentowane depozyty, zgromadził środki przekraczające roczne PKB Islandii. Rządy brytyjski i holenderski próbowały na różne sposoby wymusić na rządzie islandzkim objęcie złożonych w Icesave depozytów gwarancjami państwowymi. Żadna z instytucji nadzoru bankowego nie wykryła przed kryzysem, że takich domniemanych gwarancji nie było (Bergmann,

rzecz szeroko rozumianej nauki. Jeden z rozmówców mówił tak:

Mi3: Po tym więc jak straciłem pracę, cóż, miałem tylko pracę magisterską do zrobienia, więc wiele się nie zmieniło. Nie muszę chodzić teraz do szkoły, siedzę po prostu w domu i piszę. Nie ruszyłem do szkoły z powodu kryzysu. Planowałem to [te studia] od lat. Żeby zostać magistrem z [specjalizacja]. Ale byłem na to po prostu zbyt leniwy. Mogłem to skończyć w 2006 roku, ale powiedziałem sobie ”Przyjdę w przyszłym roku. Do diabla z tym”. Tak doszedłem do 2008 roku. Ale to nie ma nic wspólnego z kryzysem.

Wbrew zastrzeżeniom czynionym przez rozmówcę, opisana sytuacja dobrze opisuje życie zadłużonych osób podczas kryzysu. Nie jest to jedyna osoba spośród osób biorących udział w wywiadach, która w czasie kryzysu zaczęła poświęcać więcej uwagi swojemu wykształceniu, a w szczególności zdobywaniu formalnych potwierdzeń uzyskanych kwalifikacji. W okresie gospodarczej prosperity rozmówca w zasadzie nie potrzebował tytułu magistra, żeby zostać zatrudnionym. Pracował w swojej branży, realizował wiele interesujących go projektów. Związek między wykształceniem a pracą wydawał się w jego przypadku iluzoryczny. Sytuacja ta zmieniła się w czasie kryzysu, ponieważ nie wiadomo było, co zadecyduje o ewentualnym zatrudnieniu bezrobotnego, gdy ten będzie starał się powrócić do pracy w danej branży. Formalne wykształcenie mogło okazać się atutem szczególnie wtedy, gdy planowało się migrować – tak jak w przypadku tego rozmówcy – ponieważ zagranicą wykształcenie uniwersyteckie mogło okazać się bardziej uniwersalnym kluczem do znalezienia pracy niż samo doświadczenie w branży, które mogło okazać się zbyt mocno osadzone w lokalnym kontekście, choćby językowym. Można przyjąć, że bez utraty pracy niektórzy ludzie nie kształciliby się, ponieważ poświęcaliby pracy cały swój czas. A samo ukończenie studiów nie zawsze przekładało się bezpośrednio na wzrost płacy, więc ich ukończenie było raczej efektem motywacji wewnętrznej (zob. też Zielińska, 2015).

Kryzys przywraca bądź raczej stwarza oczekiwanie, że zaistnieje związek między wykształceniem a zatrudnieniem. Interesujące jest to, że przejście ze świata pracy do świata nauki odbywa się w tym przypadku w dość karnawałowej atmosferze:

Mi3: Odkrywa się więc uciechy życia.

Ki3: [śmiech] On pije jak diabli od czasu tego odkrycia [samodzielne wytwarzanie alkoholu]

Mi3: Tak, tak, tak. Dużo piję. Ale alkohol pomaga również mojemu pisaniu.

Możemy tu mówić o karnawale, ponieważ czas zabawy ma swój wyznaczony koniec. A ma koniec, ponieważ: a) praca magisterska zostanie napisana, b) data wyjazdu z kraju została wyznaczona poprzez zakup biletu. To znaczy, życie w zawieszeniu w czasie bezrobocia, a po latach pracy na więcej niż etat, nie przebiegałoby raczej tak radośnie, gdyby nie

zaprogramowany kres tego stanu „bez”. Co ciekawe, z innych badań wynika, że gdy weźmie się pod uwagę całą populację Islandii, to mieszkańcy deklarują, że ich spożycie alkoholu oraz innych kosztownych używek zmalało w czasie kryzysu (Ásgeirsdóttir, Corman, Noonan, Ólafsdóttir, Reichman, 2014).

Bardziej destrukcyjny wpływ ma kryzys wtedy, gdy w sektorze nauki robiło się karierę, a nie ograniczało się tylko do studiowania. Przykładowo:

Ki10: I nie mogą zatrudniać nikogo [instytucje badawcze]. Straciłam więc pracę. A to było coś, co naprawdę chciałam robić. Robić badania. [...] Byłoby dużo łatwiej zdobyć jakieś pieniądze na stypendium i robić coś tutaj na Islandii, bo mam tu rodzinę. Mamę i tatę.

Ale tutaj byliśmy zbyt nieszczęśliwi, więc w zasadzie chcemy się przenieść. Tylko nie wiemy dokąd. No cóż, patrzę, jak dostać stypendia i kontaktuję się z ludźmi z różnych miejsc. Prawdopodobnie więc pojedziemy do Norwegii. [...] Myślę, że to część tego drenażu mózgów, o którym się mówi. Bo co tu dla mnie jest do roboty. Jak nie ma pieniędzy, nikt nie może mi płacić za moją pracę. [...] Prawdę mówiąc, żyłam już wiele lat [zagranicą P.K.] – 7 w Szwecji, 8 w Danii i rok w Norwegii. Więc połowę mojego życia spędziłam w innych krajach. To nie jest nic nowego dla mnie. Nawet jeśli chciałabym tu zostać, to nie ma takiej możliwości. Muszę żyć.

Utrata pracy oznaczała w tym przypadku nieprzedłużenie umowy. Kryzys uderza w prekariat34, bo poszukiwanie oszczędności w wielu krajach wygląda podobnie – odcina się usługi osób formalnie niezatrudnionych w instytucjach, lecz realizujących różnego typu zlecenia. Nawet jeżeli ta relacja była trwała i potrzebna, to instytucja broni swego rdzenia – formalnie w niej zatrudnionych, czyli tzw. salariatu. Problem jednak w tym, że przy wysokiej specjalizacji pracownika, może okazać się – tak jak w tym przypadku – że nie ma innych, odpowiednio przygotowanych (infrastruktura i fundusze) miejsc do prowadzenia zaawansowanych badań. Mówiąc obrazowo, żeby wykorzystać potencjał ludzi bardzo dobrze wykształconych, nie w każdej dziedzinie nauki wystarczy czas, bimber i edytor tekstu.

W powyższym fragmencie wywiadu widać, że dla zadłużonych specjalistów z aspiracjami, podczas kryzysu kraj może stać się swego rodzaju „horror loci” – miejscem, z którego chce się uciec, wydostać, porzucić i kierunek ucieczki przestaje mieć znaczenie. Chęć wydostania się z pułapki, jaką stało się dane miejsce, postrzegana jest wówczas w kategoriach walki o przetrwanie. Dramatyzm sytuacji podkreślany był przez rozmówczynię w związku z koniecznością pozostawienia rodziców na wyspie.

34 Nowa, tworząca się klasa społeczna, którą charakteryzuje codzienna niepewność m.in. stosunków pracy, zob. np.

W dokumencie Piotr Kowzan DŁUG (Stron 140-143)