Muszę przyznać samokrytycznie, że zawiodła mnie w yobraźnia i poprzed
nia wersja szkicu kończyła się podrozdziałem A jednak tertium datur. Z jednej strony, byłem zainteresowany ciągiem dalszym drążenia tego „fascynującego pro
blem u”, z drugiej strony, sądziłem, że bez odnalezienia now ych dokum entów z epoki nie da się orzec niczego sensownego, a zwłaszcza rozstrzygającego. A jed
nak problem , k tó ry w yw ołał tyle emocji i obrodził tak rozległym już stanem badań, musiał - prędzej lub później - zwrócić uwagę teoretyka literatury. Z tych pozycji próbowali podejść do zagadnienia i Głowiński, i W eintraub, a przecież dopiero w jednocześnie mi nadesłanych dw óch obszernych rozpraw ach prof.
Andrzeja Stoffa znajdujemy ostateczne rozwiązanie kwestii nurtujących od lat historyków literatury i biografów interesujących się osobą Juliusza Słowackiego.
W pierwszej rozprawie „Rozłączenie” Juliusza Słowackiego. Problematyka ko
munikacji literackiej a interpretacja wiersza38 Stoff nader kom petentnie i szcze
gółowo rozw aża s z e ś ć rozległych zespołów problem ow ych, z k tó ry ch ty l
ko dwa pierwsze w ynikają z dotychczasow ego sporu o adresatkę, reszta jest kwestią inw encji autora. Po pierw sze, Stoff przedstaw ia zarys „Rozłączenie”
Słowackiego w twórczości poety i ustaleniach historyków literatury (s. 77-80), w której to części skłonny byłbym zwrócić uwagę na ważny wniosek, iż w przy
padku Rozłączenia brak „jakichkolwiek danych na tem at funkcjonow ania w ier
sza w postaci rękopiśm iennej, które pozw oliłyby snuć na tem at adresatki roz
ważania o istotnym stopniu praw dopodobieństw a”39. Po drugie, Stoff zrelacjo
now ał w skrócie znany nam tu już dylem at: Maria czy m atka? - spór o adre
satkę wiersza; stąd w ydobyw am istotną konstatację:
38 A. S t o f f : „Rozłączenie” Juliusza Słowackiego. Problem atyka kom unikacji literackiej a in terpretacja wiersza. W: „A cta U niversitatis N icolai C o p ern ici”. Filologia Polska - N a u k i H um a- nistyczno-Społeczne. Z. 342, T o ru ń 2001, s. 77-110. M im o poszu k iw ań w archiw ach i biblio
grafiach spuścizny rękopiśm iennej E ugeniusza K ucharskiego - nie udało się p ro f. Stoffow i p o tw ierdzić rewelacji prof. Starnaw skiego o zgłoszeniu now ej koncepcji adresatki Rozłączenia na zebraniu T ow arzystw a L iterackiego im. A. M ickiew icza; w zw iązku z ty m w ysunął hipotezę, że K leiner m ógł w spom inać p r y w a t n ą rozm ow ę. Tezę tę w zm acnia zauw ażona przez Stof
fa na egzem plarzu pierwszego w ydania książki K leinera o Słow ackim dedykacja: „D rogiem u k o ledze Eugeniuszow i K ucharskiem u z w yrazam i w iernej p rzy jaźn i Juliusz K leiner 28 X I 1938”
- w zbiorach B iblioteki U M K w T o ru n iu . 39 Tam że, s. 79.
O statecznie wszyscy dyskutanci pozostali p rzy pierw otnych swoich stanowiskach. Ich wystąpienia, łącznie z najwcześniejszym artykułem Zgorzelskiego, dają w sumie niezw ykłe zbiorow e stu diu m tekstu wiersza40.
Po trzecie, co jeszcze po części w ynika z zastanego stanu badań, ale jest już indyw idualnym , w łasnym w kładem teoretyka literatury w debatę o adresatce, Stoff zestawił rozdział: A naliza rodzajów argumentów użytych w dyskusji i oce
na możliwości rozstrzygnięcia za ich pomocą kwestii adresata, w k tó ry m om ó
w ił „argum enty z okoliczności życia” (s. 86), „argum enty z w iedzy” (s. 87- 88), a rgum enty par excellence literackie, jakim i są „odwołania do konwencji literackiej” (s. 88-90), „argument z identyfikacji konwencji literackiej” (s. 90),
„argument z kontekstu tw órczości” (s. 91) - w obrębie tych rozważań poja
wia się rów nież refleksja dotycząca „w ykorzystania aluzji literackiej”, któ ra w tym konk retnym przypadku ma charakter autoaluzji (s. 91-92). Wreszcie au
to r om awia budzący najwięcej wątpliwości „argument z autorytetu”41 (s. 92- 93). O w e subtelne analizy przyw oływ anych w dyskusji argum entów prowadzą do w niosków , że we w spom nianym „studium tek stu ” próbow ano rozum ieć Rozłączenie jako przekaz treści o rzeczywistości, podczas gdy rzeczywistą tre
ścią przekazu m oże być coś innego. Żaden z pojawiających się w dotychczaso
wej dyskusji argum entów nie pozw olił na definityw ne rozstrzygnięcie histo
rycznoliterackiego sporu.
W części czwartej autor przedstawił, jak sam to określił, „eksperyment me
to d o lo g iczn y ” - do znanych nam już dom niem anych adresatek Rozłączenia z pełnym pow odzeniem dołączył pannę Eglantynę Pattey (s. 93-99) - przyja
ciółka poety, jako „nowy ośrodek semantyzacji”, świetnie wpisuje się w narzu
cony przez history ków literatu ry styl dyskusji. Stoff rzetelnie spłaca tu dług zaciągnięty u Zbigniewa Sudolskiego, k tó ry w nawiasowym zaledwie wtrąceniu w biografii Słowackiego zastanawiał się, a raczej w yrażał wątpliwość, czy tyl
ko m atka m oże być adresatką Rozłączenia:
N ie ty lk o ona jest jednak adresatką tego w iersza, bow iem w ysubli
m ow ane uczucie m iłości synowskiej łączy się tu z doznaniem m iło
ści k o b iety , k tó rą poeta odtrąca (Eglantyna P attey, M aria W odziń
ska? [,..]42
40 Tam że, s. 82. Podkreślenia, tu i dalej - Stoffa.
41 N ad er interesująca w ydaje się propozycja Stoffa uzupełnienia rozw ażań R om ana Ingarde
na: „[...] p rzed m io t arty sty cz n y - p rzed m io t estetyczny o człon trzeci - p rzed m io t intelektual
ny, k tó ry m jest in terp re tacja” (tam że, s. 93).
42 Z. S u d o 1 s k i: Słowacki. Opowieść biograficzna. W arszaw a 1996, s. 151. P o ty ch słowach a u to r p rzytacza ostatnią strofę w iersza.
Panna Eglantyna, stale obecna w korespondencji Słowackiego, znacznie le
piej odpowiada koncepcji traktow ania „białego gołębia sm utku” jako m etafory w ym iany listów pom iędzy połączonym i uczuciem , a rozdzielonym i w p rze
strzeni bliskimi osobami. T rudno referującemu tę dyskusję pow strzym ać się tu przed w artościowaniem , ale dopraw dy Stoff jakże subtelnie zauważa, że p rze
ciwnicy Marii W odzińskiej przeoczyli tak istotny argument, jak całkow ity brak jakiejkolwiek wiadom ości o korespondow aniu ze Słowackim! Eglantyna sta
nowczo lepiej pasuje do wielu innych argum entów , ale pora przejść do uogól
niających w niosków tej części rozpraw y Stoffa:
M etodologiczna w artość samej m ożliwości zbudow ania spójnej in ter
pretacji identyfikującej nową, spoza grona dotychczasowych pretenden
tek , adresatkę Rozłączenia, polega w istocie na o sła b ie n iu każdej z identyfikacji wcześniejszych, traktow anych jako wyłączne. Sens za
biegu sprow adza się więc do wskazania, że używ ane we w szystkich przypadkach argum enty mają - w ynikający z ich charakteru, a nie ze sposobu ich traktow ania przez dyskutantów - taki stopień niedookre- ślenia, że rozstrzygnięcie kwestii w sposób jednoznaczny i pow szech
nie akceptowalny jest niem ożliwe43.
Dalej następuje jeszcze cenna uwaga o szkodliwości poszukiw ań ujedno- znaczniających interpretację „w ypow iedzi osobistej i m etaforycznej”. W czę
ści piątej44 pojawia się wreszcie zapowiadana w tytule problem atyka k o m un i
kacji literackiej, w obliczu której adresatka staje się zaledwie „jeszcze jednym motywem tem atycznym ” (s. 100) niedecydującym o interpretacji. Przy okazji dostaje się wszystkim wcześniejszym dyskutantom zasłużona reprym enda, choć trzeba przyznać - elegancka, bez wskazania osobowego i bez (wiszącej niejako w pow ietrzu) kategorii niestosowności, z intencją uogólnienia; konieczne bę
dzie nieco obszerniejsze przytoczenie:
U znanie za dom inantę wiersza elem entu biograficznego czyni z czy
telników nie będących jego pierw otnym i adresatami kogoś w roli „pod
glądacza”. Sytuacja taka sprow adza sens utw o ru do bycia przezeń źró
dłem inform acji w istocie swej p ry w atnych, niekiedy naw et in ty m nych, a nieokreśloność, bliska już sugestii tajemniczości, czyni z nich nieomal przedm iot plotkarstwa. Pozycja czytelnika nie mieści się wtedy
43 A. S t o f f: „Rozłączenie”..., s. 99.
44 A u to r w y ró żn ia tu cztery tem aty: ,Jlozłączenie jako p rzy k ład sytuacji k om unikacyjnej liryki. »Ty« liryczne i o dbiorca zało żo n y w stru k tu rz e w iersza a rola czytelnika. K onw encje gatunkow e ero ty k u i listu poetyckiego w obec rzeczyw istych w łaściwości u tw o ru . E lem ent opi
sow y i jego funkcja w w ierszu” (tamże, s. 77).
na przedłużeniu relacji poeta (podm iot liryczny) - adresatka (ty lirycz
ne), lecz gdzieś „z b o k u ”; kategoria adresata w ypow iedzi lirycznej nie jest rolą przew idzianą dla niego. C zy tak właśnie czytelnicy Rozłącze
nia pow inni widzieć swoją rolę? A może Słowacki zwraca się do nich, licząc, że zrozum ieją go nawet poza form alnym i, tekstow ym i relacja
mi? Co jednak m ielibyśm y jako czytelnicy tego wiersza zrozum ieć?45 N ie będę tu relacjonował, jak finezyjnie rozpraw ia się Stoff z kwestią, że Rozłączenie nie jest ani erotykiem , ani listem poetyckim , p rzy okazji obnaża
jąc wątpliwej w artości czysto retoryczne zabiegi poprzedników 46. By nie prze
dłużać om ów ienia, podam tylko, że zdecydowanie przem aw ia do m nie p rop o zycja nowej interpretacji wiersza, w myśl której Stoff zaleca dowartościować rzeczowość ty tu łu, czysto przedm iotow ego, co pozwala uchylić jednocześnie
„spór o jego adresatkę jako czynnik nieistotny dla poznawczej i estetycznej sa
tysfakcji czy teln ik a”47. N ajw ażniejsze konstatacje, płynące z takiego oglądu świata przedstawionego, są takie, że „Właściwym przedm iotem [...] wiersza jest stan rozłączenia”, p rzy czym Słowackiego tak napraw dę interesuje „jeszcze bardziej niż sam ów stan - własne w nim uczestnictw o”48. Pojawia się więc - w tym m om encie już jako oczywista - teza, że
właściwym adresatem wiersza jest sam poeta, że w szystko, co mówi, m ów i przed e w sz y stk im „do ” i „dla siebie”. W tak im od czy tan iu w szystko, co pojawia się w sferze tem atycznej utw o ru i aktualizuje się jako składnik jego relacji kom unikacyjnych, jest tylko sposobem zda
wania sobie sprawy z własnej sytuacji jako poety49.
I Stoff to udow adnia w części szóstej rozpraw y: R o złą cze n ie ” jako utwór autotematyczny (s. 105-110). C hoć mogę spotkać się z zarzutem , że nie biorę pod uwagę tego, co najciekawsze, z tej części pracy pom inę przekonyw ające argum enty autora i przytoczę jedynie końcow y wniosek:
[...] Słowacki w k ło po tliw y m dla in te rp re ta to ró w liryk u z V eytoux utrwalił przede wszystkim siebie przeżywającego stan rozłączenia
45 Tam że, s. 100.
46 C z y ta m y u Stoffa, że w w y w o d zie M ichała G ło w iń sk ieg o „deklaracji p rzy n ależn o ści gatunkow ej nie w spiera ani analiza, ani - m im o zapow iedzi (»świadczy o ty m wiele elementów») argum enty, z w yjątkiem jednego («choćby ow e finałow e ‘dw a sm utne słow iki, co się w abią pła
czem ’*)”, a te n jeden jed y n y p rzy k ład , k tó reg o w artość wcześniej została podw ażona, nie u p o w ażnia w żad n y m w y p ad k u do użycia liczby m nogiej (tam że, s. 100-101).
47 Tam że, s. 103.
48 Tam że, s. 104.
49 Tam że, s. 105.
jako warunek bycia poetą, stan, którego rzeczywista treść i sens w y
kraczają poza relację z którąkolw iek z bliskich m u osób z osobna, bo
w iem jest on bardziej rozpam iętyw aniem siebie jako tw ó rcy wobec świata - zarów no przyrody, jak i ludzi50.
Drugiej, jeszcze obszerniejszej (bo ze względu na obraną m etodologię obej
mującej aż dziew ięć rozdziałów ) rozpraw ie: Spór o adresatkę „Rozłączenia”
Juliusza Słowackiego oraz zagadnienie wielow ykładalności utw oru w świetle Ingardenowskiej koncepcji miejsc niedookreślenia51 pow inienem właściwie poświę
cić co najmniej tyle samo uwagi co pierwszej, pora jednak kończyć ten szkic, więc ty lk o 52 powiem , że dodatkow ą korzyścią om awianego tu sporu jest wła
śnie ta próba uogólnienia problem atyki, któ rą Stoff podjął, a k tó ra doprow a
dziła do potw ierdzenia tez z poprzedniej rozpraw y i na tym polu p on o w n e
go, rzeczywistego dom knięcia fascynującego nas od półwiecza sporu. O to wy- imek z w niosków końcow ych Stoffa:
C harakterystyka w arstw przedm iotów przedstaw ionych i uschematy- zowanych wyglądów, analiza stopnia i rodzaju cechującej je schematycz- ności, a zwłaszcza stopnia niedookreślenia przedm iotów występujących w wierszu, pozwoliła określić w arunki popraw nej konkretyzacji w ier
sza Słowackiego i założenia nadbudow yw anej na niej in terp retacji.
Kwestia identyfikacji realnej bohaterki wiersza (tak chyba jednak, a nie jako adresatkę, należałoby precyzyjniej określać osobow ą rolę w yzna
czaną przez fo rm y drugiej osoby liczby pojedynczej w jego tekście) okazuje się dla sensu Rozłączenia nieistotna i to nie tylko z racji akcep
tow ania tej, a nie innej teorii dzieła literackiego. [...] Z w szystkich do
tychczasow ych interpretacji najlepiej broni się ta, która głosi, że R oz
łączenie jest wierszem o poezji i poecie. N ie pom niejsza to jego w ar
tości, nawet bez względu na to, jak będziem y oceniać ten stosunek ży
cia i tw órczości, którego jest deklaracją53.
A mieliśmy to niejako na wyciągnięcie ręki! N ie chcę tu wysuwać złośliwej, przecież bliskiej praw dy - w obliczu akurat tego sporu - konstatacji, że histo
rycy literatu ry niekiedy, zwłaszcza gdy w grę w chodzą ro zbudzon e emocje
50 Tam że, s. 109.
51 A. S t o f f: Spór o adresatkę „R ozłączenia” Juliusza Słowackiego oraz zagadnienie w ielo
wykładalności utw oru w św ietle Ingardenow skiej koncepcji miejsc niedookreślenia. W : Z inspi
racji Ingardenowskiej w teorii literatury. Red. A. S t o f f . T o ru ń 2001, s. 89-116.
52 C hoć, oczywiście, miio piszącemu te siowa przeczytać w ram ach streszczenia historii sporu, że swego czasu (w poprzedniej w ersji tego szkicu) w yrazi! pogląd, iż „poeta napisał ten w iersz przede w szystkim dla siebie (nie w ykluczając funkcji au to terapeutycznej)” (tamże, s. 93).
53 Tam że, s. 115-116.
zamiast chłodnej, rozum ow ej analizy, posługują się teorią tak, jak im w ygod
nie, zamiast tak, jak tego wymaga interpretow any tekst.
Cały zajmujący nas tu „fascynujący problem adresatki Rozłączenia”, po roz
strzygnięciu kw estii w dw óch rozpraw ach A ndrzeja Stoffa, w olno podsum o
wać tak: gdyby odpow iednio wcześnie zainteresow ał się tym problem em teo
re ty k litera tu ry , z pew nością nie b yłob y owej burzliw ej dysputy, Rozłącze
nie przestałoby być w ierszem rozum ianym jednostronnie jako erotyk, k tó ry z różnych (tu miejsce na liczne, mniej lub bardziej oryginalne domysły) wzglę
dów nie został przez Słowackiego w ysłany do M arii W odzińskiej. Jednak gdy
by nie owa dyskusja, nie pow stałyby zapewne dwie znakom ite rozpraw y A n
drzeja Stoffa i wiedzielibyśmy o wiele mniej o warsztacie tw órczym Słowackie
go, a także i o tym , jak należy go badać.