• Nie Znaleziono Wyników

W kolejnym ćwierćw ieczu łatw o m ożna dostrzec w interesującej nas tu kwestii dwie tendencje: z jednej strony, do pozostających przy swoim zdaniu (w zreferowanej dyskusji nikt nikogo nie przekonał do swego stanowiska!) do­

łączają się sporadyczne głosy przystępujących do jednego lub drugiego obozu, z drugiej - odnotow ujem y dwie nieśmiałe p ró b y wyciszenia sporu, co zresztą nie było jednoznaczne z przedsięwzięciem zmierzającym do ostatecznego po ­ godzenia stron 22.

20 Tam że, s. 506-507. Podkreślenia - G órskiego.

21 Tam że, s. 512.

22 Pojaw iły się także prace, w k tó ry c h Rozłączenie było in terp re to w an e jako przy k ład ogól­

niejszej p ro b lem aty k i, tak M arian M aciejewski w rozpraw ie „N atury p o zn a n ie” w lirykach Sło­

wackiego. D zieje napięć m ięd zy p o d m io tem a p rzed m io tem p rz y w o łu je k ilk a k ro tn ie k a te g o ­ rię „adresatki w iersza”, ale nie zajm uje się kw estią, k im w rzeczyw istości m ogłaby ona być („Pa­

m iętnik L iteracki” 1966, R. 57, s. 85-87). P o d o b n ie Stanisław M akow ski w rozdziale U źródeł pejzażowych pom ysłów k siążk i W szwajcarskich górach. Alpejskie krajobrazy Słowackiego p rz y ­

Tak więc Teresa Skubalanka, analizując leksykę m iłosną polskich rom anty­

ków (praca zasadniczo dotyczyła prak tyk i Słowackiego w tym zakresie, p rzy ­ w ołano tam jednak obszerny kontekst tw órczości jego rom antycznych współ­

zaw odników ), potraktow ała Rozłączenie zdecydowanie jako ero ty k 23. P o dob­

ne stanow isko zajął blisko dziesięć lat później Michał G łow iński, k tó ry nie ma wątpliwości, iż:

W iersz mieści się w pełni w tradycji erotyku, świadczy o tym wiele ele­

m entów , choćby owe „dwa sm utne słowiki, co się wabią płaczem”, bę­

dące jednym z topoi poezji m iłosnej24.

Podobnie wreszcie sugeruje, nie składając zresztą żadnych w interesujących nas tu kwestiach deklaracji, Ewa Teleżyńska, która zajęła się problem atyką nie­

k tó ry ch barw w tw órczości N orw ida, M ickiewicza i Słowackiego:

„R óżow y” („różany”) u Słowackiego pojawia się w opisach wschodu słońca; jest też kolorem m i ł o ś c i . W jego poezji krystalizuje się ko­

notacja barw y różowej związanej z początkiem , świtem, rozpoczyna­

niem , a także ze słabością i niedopełnieniem (np. miłość nie jest „czer­

w ona”, gdyż barwa ta jest sym bolem ognia, pożądania, lecz „różow a”, co implikuje sympatię, a więc mniejsze natężenie uczuć)25.

I chociaż nie pojaw ia się cytat z Rozłączenia, przecież m am y w pamięci określenia dotyczące adresatki (bohaterki - kim kolw iek ona jest) tego liryku - zakończenie drugiej strofy wiersza:

Tyś mi w idna jak gwiazda, co się tam zapala I łzę r ó ż o w ą leje, i skrą siną błyska.

Pozostał przy swoim poglądzie K onrad G órski, gdy w ydaw ał swój szkic w zbiorze studiów 26. N ie zmienił rów nież zdania Czesław Zgorzelski, gdy ogła­

tacza z w ro tk i 4. i 5. z kom entarzem , że Słowacki „uczynił z tej obserw acji podstaw ę swego lite­

rackiego kreacjonizm u, w idoczne już w pełni w k o n stru k cji pejzażu z R ozłączenia” (W arszawa 1976, s. 54).

23 T. S k u b a l a n k a : Słow nictw o poezji m iłosnej ]. Słowackiego na tle tradycji. T o ru ń 1966, s. 24.

24 M . G ł o w i ń s k i : W irtualny odbiorca w strukturze utw oru poetyckiego. W: T e g o ż: Style odbioru. Szkice o ko m u n ika cji literackiej. K rak ó w 1977, s. 69 (p ie rw o d ru k w: Studia z teorii i historii poezji. Seria pierw sza. R ed. M. G ł o w i ń s k i . W rocław 1967).

25 E. T e 1 e ż y ń s k a: C zerw ień i błękit w liryce N orw ida, M ickiewicza i Słowackiego. „Pa­

m iętn ik L iteracki” 1989, R. 80, z. 4, s. 164.

26 K. G ó r s k i : 2 teorii i historii literatury. Seria trzecia. W arszaw a 1970.

szał swoje studium o Rozłączeniu w książce o sztuce poetyckiej Słowackiego i Mickiewicza27 oraz ponow nie w kolejnym zbiorze28. Sąd Zgorzelskiego wspie­

ra Teresa Kostkiew iczowa jednym dobitnym zdaniem: „U zasadnione są p rzy ­ puszczenia, że adresatką utw oru była m atka poety”29. Pominięcie w tej analizie kwestii erotyku (nie w spom ina się rów nież ani słowem o M arii W odzińskiej) może wiązać się z tym , iż praca ta ukazała się w zbiorze przeznaczonym przez Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne dla młodzieży. Również Zofia M akowska zaleca dość instrum entalne w ykorzystanie Rozłączenia na lekcjach pośw ięco­

nych tw órczości Słowackiego wyłącznie pod kątem porów nania pejzażu w So­

netach krymskich i w tym tekście30.

We w nikliw ej recenzji to m u G órskiego Z historii i teorii literatury Z b i­

gniew Jerzy N o w ak w ysoko ocenił propozycję m etodologiczną, polegającą na w yzyskaniu aluzji literackiej (głównie ze względu na w artość przyw ołanego kontekstu), jednak podkreślił, iż jest to bro ń obosieczna; przytoczon a przez G órskiego oktaw a z późniejszego Beniowskiego w skazuje na M arię. N o w ak proponuje przyjrzeć się rów nież w c z e ś n i e j s z e m u w ierszow i Matka do syna i zauważa w nim „te same m otyw y słowne, które spotykam y w pierwszej zwrotce Rozłączenia”31 - byłaby to rem iniscencja upraw dopodobniająca jako adresatkę matkę poety. Całościową wym owę dyskusji podsum owuje N ow ak ze szkodą dla artyzm u wiersza:

[...] dla pełnego estetycznego odbioru utw o ru szwajcarskiego nie bez znaczenia jest wiedza, k to jest adresatką, m atka czy kochanka. N ie m ożna powiedzieć, by pewna wieloznaczność utw o ru pod ty m wzglę­

dem była jego w alorem 32.

Arcydzielność wiersza została więc zakwestionowana.

W reszcie au to r niniejszej pracy w recenzji książki Zgorzelskiego Liryka w pełni romantyczna. Studia i szkice o wierszach Słowackiego zgłosił kilka p o ­ jednawczych propozycji33. G dyby Słowacki wysłał ów wiersz do jednej z bra­

27 Zob.: p rzy p . 9. tegoż rozdziału.

28 Cz. Z g o r z e l s k i : Obserwacje. W arszaw a 1993.

29 T. K o s t k i e w i c z o w a : „ R zy m ”. W : Juliusza Słowackiego rym błyskawicowy. A n a lizy i interpretacje. Red. S. M a k o w s k i . W arszaw a 1980, s. 21. T rzeb a przy zn ać, że au to rk a szki­

cu inform uje w przypisie, iż „Sprawa adresatki u tw o ru stała się przed m io tem dyskusji naukow ej m iędzy Cz. Zgorzelskim , K. G ó rsk im i W . W ein trau b em ” w „P am iętniku L iterackim ”, nie zdra­

dzając jednak, o kogo w tej kw estii chodzi (tam że, s. 25).

30 Z. M a k o w s k a : L ektury i ku ltu ra ro m a n tyzm u w klasie drugiej liceum. „P o lo n isty k a ” 1987, R. 40, n r 4, s. 256.

31 Rec. „Pam iętnik L iteracki” 1973, R. 64, z. 1, s. 386-392.

32 Tam że, s. 388. P or. ró w n ież p rzyp. 5. tegoż rozdziału.

33 Rec. „Pam iętnik L iteracki” 1983, R. 74, z. 1, s. 332-343.

nych tu pod uwagę adresatek, k a ż d a z nich odczytałaby go jako skierow a­

ny oczywiście do siebie. Z różnych przyczyn jednak tego nie uczynił. Z do­

tychczasowych badań wynika, że adresatka u tw oru jako element jego struktury nie została przez poetę do końca jasno określona. Aluzja, któ rą w ytrop ił G ór­

ski, nie musi mieć charakteru a l u z j i l i t e r a c k i e j , wiązać się wyłącznie z tek­

stem Rozłączenia, m oże natom iast stanowić odwołanie do b i o g r a f i i poety, autora Beniowskiego, odwołanie przejrzyste dla wielu czytelników pierwszych pięciu pieśni poem atu.

O tym , czy Rozłączenie jest erotykiem , w inna wypow iedzieć się poetyka historyczna, opierająca się na w ynikach analizy leksykograficznej. Kwestia rze­

czyw istej (realnej, nie zaś fikcyjnej, literackiej) adresatki u tw o ru pozostaje w kom petencjach innej dyscypliny - biografistyki - i nie pow inna przesłaniać poetyki im m anentnej. I wydaw ało się, że tak już pozostanie, o ile nie odkry­

jem y, jak w p rzy padk u wiersza M ickiewicza i prac Pigonia, jakichś now ych d okum entów z epoki.