SAMOCHODZIKA?
W pracy Stanisława Frycie: Literatura dla dzieci i młodzieży w latach 1945-1970 czytamy o powieściach sensacyjno-krymi- nalnych dla młodzieży: W przeciwieństwie do „kryminałów” adresowanych do czytel
nika dorosłego zawierają niezbędny ładu
nek treści poznawczych i służą nie tylko celom rozrywkowym, ale i wychowawczym2.
Podczas kolejnej lektury cyklu o Panu Sa
mochodziku zastanawiałam się nad warto
ściami, jakimi chciał obdarować swych czy
telników Nienacki, oraz nad tym, w jakim stopniu mu się to udało.
O tym, że pragnął zaszczepić w mło
dych ludziach zainteresowanie historią i in
nymi dziedzinami wiedzy, wiadomo nie od dziś. Z jego książek można dowiedzieć się, czym jest i czym zajmuje się antropologia
(przy okazji chłonąc przekonanie, że ludzie są równi niezależnie od rasy: Tylko niewie
dzy ludzkiej i głupocie należy zawdzięczać poglądy, że jedni ludzie ze względu na ko
lor swej skóry są gorsi od innych, o innym kolorze skóryQ), kim byli templariusze i ma
soni, co to takiego Bursztynowa Komna
ta, a nawet zapoznać się z najważniejszy
mi zabytkami Pragi. Nienacki starał się promować wiedzę, uświęcając wręcz dro
gę zdobycia jej i starając się przekonać młodzież, że kustosz muzeum czy spokoj
ny, introwertyczny naukowiec, mogą mieć równie ciekawe życie jak przedstawiciele zawodów jednoznacznie z przygodą się kojarzący. Ciekawy, zachęcający do inne
go spojrzenia na zdobycze nauki, pogląd możemy poznać czytając Pana Samocho- dzika i zagadki Promborka: Jakże bowiem mylą się ci, którzy wyobrażają sobie
na-Rys. Szymon Kobyliński
ukę jako coś nudnego, pozbawionego ro
mantyzmu. Nie tylko w dalekich pampa- sach, w dżunglach Afryki czy w Górach Skalistych, ale również w ogromnej gęstwi
nie wiedzy ludzkiej znaleźć można naj
wspanialszą, najbardziej dram atyczną przygodę. Uczeni przypominają mi detek
tywów, tylko często terenem ich działania są półki bibliotek i archiwów4. Ja jednak chciałabym skupić się na postawie moral
nej głównego bohatera cyklu i jego nie
złomnych (choć nie zawsze godnych na
śladowania) zasadach.
Prawdziwa przygoda ma smak tylko wtedy, gdy gramy fair. Tomasz nie może zaakceptować nieuczciwości i kłamstw i ni
gdy nie może odmówić w potrzebie temu, kto jej potrzebuje. Zasadę tę tłumaczy już w drugim tomie swych przygód5 zdziwio
nym harcerzom, którzy zastanawiają się, czy tak samo szlachetnie postąpiłby jego przeciwnik. Nie wiem - powiedziałem - i nic mnie to nie obchodzi. Ale wiem, że inaczej postąpić mi nie wolno. Postawa ta nie ozna
cza, że Pan Samochodzik gra w otwarte karty. Jego tok rozumowania i niezwykłe możliwości samochodu przeciwnicy odkry
wają zwykle za późno. Jednak zawsze za
chowuje moralność niepozwalającą mu na tanie gierki i nieuczciwości w celu sprosta
nia określonym zadaniom. Wprawdzie w tym samym tomie będzie przyzwalają
co patrzył na pomysł „prądów błądzących”, który wykorzystują harcerze, by dostać się do dobrze strzeżonej przez gospodynię piwnicy księdza, jednak nigdy nie pozwo
liłby sobie na włamanie się do tego po
mieszczenia, co bez mrugnięcia okiem przeprowadził jego przeciwnik - Kozłow
ski. Dlatego w części Pan Samochodzik i człowiek z UPO usłyszy on od Robina:
Jesteś ciekawy i dociekliwy ja k prawdziwy detektyw, ale ważniejsza od zaspokojenia
ciekawości pozostaje dla ciebie przyjaźń i poczucie lojalności6. Poszanowanie prze
ciwnika ma zresztą swój głębszy aspekt, gdyż szanując naszych przeciwników, oka
zujemy szacunek także dla samych siebie, 0 czym dowiadujemy się czytając Zagadki Promborka7.
Pan Samochodzik jest również przykła
dem postawy obywatelskiej i świadomości, że wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za rzeczywistość. Wśród najczęściej stawia
nych mu zarzutów ze strony i czytelników, 1 krytyków jest przynależność do ORMO. No cóż, takie były czasy, ale niektóre słowa, wypowiadane może i w zgodzie z ówcze
snym ustrojem, wydają się być aktualne, a wręcz pożądane i kształtujące świado
mość młodego pokolenia: Najbliższy poste
runek policji jest, o ile wiem, o piętnaście kilometrów stąd. A zresztą milicja nie może być wszędzie i nie trzeba je j wzywać w wy
padku każdego grubiaństwa. Wystarczy, jeśli obywatele właściwie zareagują w
od-Rys. Szymon Kobyliński
powiednim momencie, zamiast odwracać się plecami, gdy widzą zio - w ten sposób Tomasz pouczy tchórzliwego pana Anato
la8. W tej części szczególnie starał się zwró
cić uwagę na to, że wszyscy mamy wpływ na kreowanie rzeczywistości i powinniśmy to wykorzystywać, zamiast wiecznie utyski
wać na brak odpowiednich służb lub ich nie
moc.
Osobnym zagadnieniem, bardzo istot
nym w całym cyklu, a przedstawionym ze zdwojoną mocą w części zatytułowanej Pan Samochodzik i Winnetou, jest poszanowa
nie przyrody. Podczas gdy wcześniej temat wypływał jedynie jakby przy okazji (np.
w Nowych przygodach...), to w Winnetou stał się kwiestią kluczową, wokół której zbu
dowana jest akcja. Samotnik, rysownik z Warszawy przeprowadza się w głuszę ma
zurską i tu próbuje prowadzić życie proste, zgodne z naturą, walcząc jednocześnie z ty
mi, którzy próbują jezioro „uprzemysłowić”, zrobić z niego maszynę do robienia pienię
dzy, niszcząc tym samym niepowtarzalne walory mazurskiej przyrody. Niszczejące za
bytki, głośne odtwarzanie muzyki w miej
scach, gdzie słyszeć powinniśmy tylko głos natury, nieprzemyślane stawianie komplek
sów domków wczasowych i innej infrastruk
tury, a przy tym nieodwracalne czasem zmiany w architekturze krajobrazu - wszyst
ko to wziął Nienacki pod lupę i wysłał swe
go niestrudzonego bohatera na fanta
styczną wyprawę w celu naprawienia zaist
niałej sytuacji. Swoich czytelników pozosta
wił dzięki temu w przekonaniu o doniosłym znaczeniu tychże spraw.
ZA CO LUBIĘ PANA SAMOCHODZIKA?
Zainteresowało mnie, w jakim stopniu przedstawione tu w dużym skrócie założe
nia edukacyjne sprawdziły się w rzeczywi
stości. Świetnym sprawdzianem działalno
ści pedagogicznej Nienackiego jest Internet, a dokładnie strony poświęcone autorowi cyklu o Panu Samochodziku. Na szcze
gólną uwagę zasługuje www.nienacki.art.pl, na której znajdziemy nie tylko imponujący zbiór artykułów dotyczących autora i wiado
mości o wszystkich jego książkach, ale tak
że relacje z wypraw śladami Pana Samo- chodzika, jakie odbywali fani cyklu książko
wego. Czy można wyobrazić sobie silniej
sze przywiązanie do postaci literackiej niż to, które każe nam odwiedzić miejsca, w któ
rych ona była, pragnąć poznawać zabytki, jeziora, które stanowiły część jej świata, szla
ki komunikacyjne, którymi ona się porusza
ła? Niezaprzeczalnym jest również fakt, iż takie wycieczki przynoszą ze sobą całe bo
gactwo dobrodziejstw, takich jak poznawa
nie kultury i krajobrazu narodowego (i nie tylko, fani dotarli również do Pragi, którą Nie
nacki przedstawił w Tajemnicy tajemnic).
A co na to fani? Odwiedziłam ich forum po to, by posłuchać, za co lubią Pana Samo- chodzika, a co im trudno w tej postaci za
akceptować. Z wypowiedzi uczestników fo
rum wyraźnie wynika, że książka może mieć wielki wpływ na ich życie, że dzięki niej mogą się rozwinąć w nas pasje, ukształtować za
interesowania i poglądy, że może się zmie
nić nawet cały stosunek do życia.
Dziewczyna ukrywająca się pod nic
kiem juliettamasina pisze, że lubi Pana Samochodzika: za to, że poszerzyi moje horyzonty i z oglądającego w kóiko telewi
zor dzieciaka zamieniiam się w czytającą książki, ciekawą świata osobę. Podobnie myśli lukas1492: Ja lubię Samochodzika za to, że otworzyi mi oczy na świat. Na za
bytki, przyrodę, przygodę. I za to, że kie- rowai się innymi wartościami niż caiy ota
czający go świat (przez to stawai się dzi
waczny i zabawny).
Najbardziej wyczerpującej i ciekawej odpowiedzi udziela chyba annaprzygoda.
Pozwolę sobie zatem zacytować ją w ca
łości:
Ja uwielbiam Pana Samochodzika (jako książkę) za to, że:
1) Zainteresował mnie na poważnie hi
storią sztuki, którą zresztą później ukończyłam:-)
2) Jako nastolatkę zachęcił do czytania książek.
3) Zachęcił, abym wstąpiła do harcerstwa.
4) Pokazał mi niesamowity świat, pełen przygód czających się na każdym kro
ku, świat, za którym podświadomie zawsze tęskniłam .
Zaś Pana Samochodzika, jako postać, jako pana Tomasza kocham za to, że:
1) Był taki absolutnie szlachetny, niepo
prawny idealista, romantyk - brak dziś takich ludzi.
2) Nie był bohaterem idealnym, popeł
niał błędy, był nieco naiwny.
3) Nie zgrywał twardziela - chyba w każ
dym tomie ulegał urokom jakiejś ko
biety.
4) Był niesamowicie inteligentny i od początku imponował mi wiedzą.
Równie ciekawie uzasadnia swoją sympatię do tych książek primordial: Aha, ja cenię PS też za to, że akcja (poza tą częścią o UPO i o Pantomasie) działa się tutaj, w Polsce, nad jeziorami Mazur, Su
walszczyzny, Pomorza, nad Wisłą, w Mal
borku, we Promborku itd. To jeszcze bar
dziej działało na wyobraźnię i dawało jakąś tam nadzieję, że „tutaj” też można przeżyć świetną przygodę.
Jestem przekonana, że te wypowiedzi są ważnym głosem potwierdzającym sku
teczność obranej przez Nienackiego dro
gi. Frapująca fabuła, ciekawe miejsca, sa
mochodowe pościgi, a wśród nich
skrom-ny urzędnik Tomasz i jego podejście do życia, zdobywania wiedzy, walki o ideały, trafiły do serc młodych ludzi i pomogły im w odpowiedzialnym wejściu w dorosłość.
Czytelnicy dokładnie wyczuwają, jakim ty
pem psychologicznym jest pan Tomasz i nawet jeśli nie będą zbyt gorliwie brali z niego przykładu, to cennym może już być sam fakt zetknięcia się z taką postawą.
ZA CO NIE LUBICIE PANA SAMOCHODZIKA?
Pomimo niewątpliwego uwielbienia dla cyklu i głównego bohatera, czytelnicy są również świadomi niedociągnięć autora i wpływu ówczesnych czasów na obraz rze
czywistości przekazany w książce. Czytel
nikom nie podoba się to, że Tomasz był
ormowcem, że palił papierosy, a także, że w kobietach cenił przede wszystkim urodę i umiejętność gotowania. Oto przykładowe wypowiedzi uczestników forum w odpowie
dzi na pytanie, za co nie lubią Pana Sa- mochodzika:
Za palenie papierosów. Może sam fakt tego naiogu by mnie nie denerwowai, gdy
by nie podkreślenia odczuwanych przyjem
ności. Opisy zapalania papierosa sprawiają wrażenie, że byia to czynność wręcz nie
zbędna do życia. A wiadomo, dla jakiego kręgu odbiorców cykl o Panu Samochodzi
ku byi przeznaczony - pisze bigmaciek.
dywidualnie, zgodnie z sumieniem, określa swój system wartości, zakazów i naka
zów...:) - dołącza swoją opinię lukas1492.
Internauci dostrzegają również niebez
pieczeństwo przekłamań historycznych, które wdarły się do cyklu. To, że są ich świadomi, z pewnością pozwoli na krytycz
ne spojrzenie na niektóre partie cyklu po
wieści. Przykładowo nie zaczną darzyć nie
chęcią opisanych w powieści Niemców, którzy tak wiele złego uczynili Polakom mieszkającym na Mazurach. Należy jed
nak mieć na uwadze, że większość inter
netowych „nienackofanów” to osoby doro
słe, potrafiące odróżnić prawdę od przy
musowej indoktrynacji ówczesnego syste
mu. Jak jednak te same rzeczy mogą wyglądać w oczach młodszego pokolenia czytelników? Pozostaje mieć nadzieję, że współczesny sposób nauczania historii nie dopuści do powstania w nich żadnych
uprzedzeń narodowościowych, nawet jeśli lektura Pana Samochodzika i Niewidzial
nych zasieje w nich odrobinę niepewności.
Takie obawy wyraża wielokrotnie już prze
ze mnie cytowany lukas1492: Wiaściwie, to te przekiamania historyczne teraz są już nie na miejscu, tyle się mówi o polsko-nie
mieckim pojednaniu, a ja k jakiś 12-latek przeczyta, jacy to Niemcy byli beee. Poza tym jeszcze jedno: po przeczytaniu tych książek cziowiek ma dziwne wrażenie, że PRL wcale nie byi takiziy.... W innym miej
scu dodaje: Mnie drażniiy przekiamania 0 h is to rii W armii i Mazur, ja kie ś takie uproszczenia, że Niemcy są beee:), a Pol
ska wprowadziia na te tereny porządek 1 cywilizację, w co osobiście bardzo wąt
pię:))) No cóż, takie byiy czasyW.
Jeżeli chodzi o kobiety, poglądy Toma
sza faktycznie mogą oburzać, wydawać się śmieszne i niemodne. Doskwierają one szczególnie w Panu Samochodziku i tajem
nicy tajemnic oraz w Ziotej rękawicy, gdzie usilnie starał się udowodnić podróżującym z nim paniom, że ich miejsce jest w kuch
ni. Skutecznie tłumi feministyczny bunt, kiedy spotyka ich pierwsza burza i panie nie potrafią poradzić sobie z ujarzmieniem jachtu „Krasula”. Otrzymują następującą naukę: Zapamiętajcie sobie: żadnego part
nerstwa na jachcie. Od jutra będziecie ro
bić obiady, kolacje i śniadania10. Wcześniej zaś pociesza najmłodszego uczestnika wyprawy, Psychologa: W zamian za to udzielę ci rady starszego mężczyzny. Wierz mi, są jeszcze na świecie kobiety, które lubią gotować, sprzątać, zmywać naczy
nia, cerować, haftować, robić na drutach i przyszywać guziki11.
Pomimo tych niedostatków seria o Pa
nu Samochodziku jest ciągle czytana, cią
gle warta uwagi i polecania młodym lu
dziom. Osoby poszukujące dalszych infor
macji o poczynaniach fanów tego cyklu mogą zajrzeć na stronę www.nienac- ki.art.pl i znaleźć zarówno imponującą bazę informacji o autorze i relacje z wy
praw śladami Pana Samochodzika, jak i zbiór linków, które zaprowadzą go do wszystkich wartych uwagi miejsc siecio
wych związanych z tą postacią.
1 Z. Nienacki: Pan Samochodzik i Winnetou.
Wyd. 4. Olsztyn 1992, s. 33.
2 S. Frycie: Literatura dla dzieci im iodzieży wiatach 1945-1970: Zarys monograficzny. Ma- teriaiy. Tom 1 - proza. Wyd. 3 Warszawa 1978,s. 200
3 Z. Nienacki: Wyspa Zioczyńców. Wyd. S.
Łódź 1983, s. 1S8
RADOŚĆ
2*3 CZYTANIA
Izabela Tumas