• Nie Znaleziono Wyników

KILKA REFLEKSJI NA TEMAT LITERATURY

DLA NAJMŁODSZYCH W SKANDYNAWII

W roku 2003 udało się w Szwecji prze­

łamać magiczną granicę - wśród imponu­

jącej liczby wydanych książek dla dzieci i młodzieży po raz pierwszy SI % stano­

wiły tytuły szwedzkie. Pozostałe 49 % to przekłady z zaledwie 8 języków, wśród któ­

rych od lat króluje język angielski. Jest to odzwierciedlenie szerszego wpływu kultu­

ry anglosaskiej na kraje skandynawskie, który rozciąga się od muzyki i filmu po styl życia i fastfoody. Nie bez znaczenia pozo­

stają tu też kontakty pomiędzy wydawnic­

twami i tłumaczami oraz kontynuacja roz­

poczętych serii.

Oprócz tłumaczeń z angielskiego dzie­

ci szwedzkie mają szansę poznać książki z Niemiec, Francji i Holandii, choć czasem pojawiają się też tłumaczenia z tak egzotycz­

nych krajów, jak np. Tanzania. Nasza pol­

ska literatura wygląda na tym tle dość mi­

zernie. Oprócz przełożonych kilkadziesiąt lat temu klasyków, jak Prus czy Sienkiewicz, w latach 60. na rynku szwedzkim zagościł jeden tytuł Ewy Szelburg-Zarembiny - We­

sołe historie, a w latach 70. pojawił się Król Maciuś I Korczaka. Z literatury bardziej nam współczesnej szwedzki czytelnik miał dostęp do dwóch tytułów Małgorzaty Musierowicz:

Kłamczuchy i Szóstej klepki. Niewiele to zwa­

żywszy imponujące liczby wydawanych na Północy książek skierowanych do dzieci i młodzieży. Tym bardziej szkoda, że jak wskazują badania Anette Oster1 z 2003 roku, książki w Skandynawii są chętnie czytane

Okladka autorstwa: Linda Drescher i Nicoline Riis, Viborg 2002

przez dzieci: młody Szwed czyta 4 pozycje miesięcznie, Norweg 3,S a Duńczyk 2,8.

Brak polskich przekładów nie jest tu jednak jakimś szczególnym wyjątkiem, w Szwecji tłumaczy się też niewiele z do­

robku pozostałych krajów skandynawskich.

Ten nieco zaskakujący stan rzeczy wyjaśnia profesor Maria Nikolajeva2 faktem, iż litera­

tury dla dzieci stają się coraz bardziej naro­

dowe, by nie rzec etnocentryczne, stąd też ich bezbolesne transponowanie z jednego kontekstu kulturowego w inny staje się co­

raz trudniejsze. Możemy jedynie pocieszyć się, że nie tylko polska literatura dziecięca nie jest znana młodym Szwedom, ale rzecz ma się podobnie ze szwedzką literaturą dla dzieci za Oceanem, gdzie nawet Astrid Lind- gren nie zyskała popularności porównywal­

nej z tą w krajach europejskich. Amerykań­

ski grunt nie jest podatny na retrospektywną czy historyczną powieść tak typową dla kra­

jów Północy. W Stanach, od młodości krze­

wiony jest duch rywalizacji, a idolem jest Su­

perman i podążający za nim szereg jego klo­

nów. Większości amerykańskich czytelników niełatwo jest zrozumieć dziecko zdespero­

wane, porzucone i nieszczęśliwe, które za­

ludnia książki Skandynawów, wyrażając ich nierzadko introwertyczną, autorefleksyjną naturę. Takie tematy są jednak na Północy poczytne, a brak sukcesów w USA nie ozna­

cza, że nie cieszą się też popularnością w in­

nych krajach. Wśród najpopularniejszych pisarzy dla dzieci plasuje się bowiem w ści­

słej światowej czołówce co najmniej 4 przed­

stawicieli Skandynawii: Hans Christian An­

dersen, Astrid Lindgren, Tove Jansson oraz Jostein Gaarder. Ich powodzenie można przypisać kilku dystynktywnym cechom li­

teratury skandynawskiej: silnej oralnej tra­

dycji sięgającej korzeniami Eddy i Kalevali, inspirującym wpływom nordyckiej mitologii, w przekonywającym ogniskowaniu dziecka oraz odwadze w poruszaniu wszelkiej tema­

tyki, obalającej każde tabu.

Poważne traktowanie młodego czytel­

nika i pełne respektu podejście do jego kompetencji językowej zaowocowało este­

tycznym wyrafinowaniem oraz licznymi eksperymentami formalnymi, przybliżając literaturę dla dzieci i młodzieży do literatu­

ry dla dorosłych. Liberalne, otwarte podej­

ście do dziecka sprawiło, że w dyskusji z najmłodszym można podejmować każ­

dy temat: wspólne planowanie rodziny, zbliżającą się menstruację, debiut seksu­

alny. Takie tematy nie dziwią w Szwecji, gdzie wstępna edukacja, dotycząca intym­

nych stron życia, zaczyna się już w przed­

szkolu, a masturbacja czy homoseksu­

alizm są powszechnymi tematami w cza­

sopiśmie Kamratposten, skierowanym do dzieci w wieku szkolnym. Nie jest to jed­

nak oznaka braku poszanowania praw dzieciństwa, a raczej szczere wyznanie Terencjuszowskiego homo sum.

Stąd w Szwecji nie wzbudza żadnych emocji wizerunek tancerki w topless, ilustru­

jącej wiersz o piratach autorstwa czołowe­

go twórcy liryki dziecięcej - Lenarta Hellin- ga, poety kalibru Brzechwy, niestety zupeł­

nie nieznanego polskiemu czytelnikowi.

(Ta sama tancerka została już skrzętnie przyodziana w przekładzie amerykańskim).

Podobne, bezpruderyjne podejście prezen­

tuje antologia duńskich opowiadań o miło­

ści skierowana do młodzieży, a zatytułowa­

na Hjertevirus (Wirus sercowy). Na okład­

ce widnieje serduszko utrzymane w kon­

wencji kolażu, a w nim dwa uprawiające miłość króliki. Na ilustracjach do przetwo­

rzonych w intertekstualnym duchu mitów autorstwa tytana dziecięcej literatury nor­

weskiej - Tora Bringsvarda widzimy z kolei pędzącą na rydwanach boginię, która jest zupełnie naga, niczym postaci z komiksów dla dorosłych. Wątpię, czy gdyby doszło do przekładu którejś z tych książek na język polski, jakiekolwiek wydawnictwo odważy­

łoby się zachować oryginalne ilustracje.

A wszystko, rzec można, zaczęło się od słynnej Pippi, która już w roku 194S zbulwersowała wielu, by wkrótce stać się idolem kilku pokoleń najmłodszych. Ta ru­

dowłosa dziewczynka, stawiająca świat do góry nogami, nie bez kozery narodziła się w Szwecji, gdzie respekt dla praw dziecka nie ma sobie równych. Ośmieszająca świat dorosłych, bezbłędna w ekwilibrystyce słownej i w ciętym humorze Pippi, znana jest jednak w pełnej krasie wyłącznie czy­

tającym tekst Astrid Lindgren w oryginale.

Na szczęście, czytelnicy przekładów nie są zwykle świadomi zmian dokonanych na tekście w imię kulturowych harmonizacji.

Najradykalniej postąpiono z bohaterką we Francji, gdzie w tłumaczeniu w latach SO.

zredukowano jedną czwartą tekstu, a spore jego partie zastąpiono nowymi,

moralizu-Rys. Gino Scarpa jącymi, pozostającymi w to­

talnej sprzeczności z naturą dziewczynki. Ciekawym przy­

kładem substytucji z tego ku­

riozalnego przekładu jest za­

stąpienie konia Pippi kucem.

Podnoszenie konia przez dziewięcioletnią dziewczynkę uznano bowiem za niewiary­

godne, zaś dźwignięcie przez nią kuca potraktowano naj­

wyraźniej za rzecz możliwą.

Modyfikacjom, dającym wyraz kulturowej harmoniza­

cji, nie umknęła też nasza polska Pippi, którą przedsta­

wiono nam najpierw jako Fi- zię Pończoszankę. Pod tym właśnie tytułem ukazało się w Polsce w 1961 roku tłuma­

czenie Ireny Szuch-Wyszo- mirskiej. Kolejne dwa tomy przygód niestereotypowej bohaterki: Fizia na Południo­

wym Pacyfiku oraz Fizia wchodzi na pokład wydano

w Polsce w 1984 w przekładzie Teresy Chła­

powskiej, a dopiero we wznowieniu w roku 1992 dziewczynka odzyskała swe oryginal­

ne, szwedzkie imię Pippi - zapewne pod wpływem jego popularyzacji przez film.

Ewa Teodorowicz-Hellman, która doko­

nała wnikliwej analizy porównawczej pol­

skiej i szwedzkiej wersji pierwszego tomu, konstatuje: Tłumaczka, być może, obawia­

jąc się, że młodzi polscy czytelnicy zaczną identyfikować się z dzieckiem niesfornym, buntowniczym, źle wychowanym, wycięła z książki drobne, choć istotne dla kreacji postaci bohaterki fragmenty tekstu. Nie ak­

ceptowała widocznie w pełni ostrej krytyki skierowanej przeciwko dorosłym i przeciw autorytatywnemu wychowaniu dzieciQ.

Ze względu na skomplikowane stra­

tegie w przekładzie dla dzieci każdy kraj ma zapewne własną Pippi, co jednak nie umniejszyło tej postaci popularności. Na­

wet najsłabsze tłumaczenie nie zdołało zburzyć do końca jasnego i silnego prze­

słania Astrid Lindgren, nietuzinkowej pi­

sarki, która podniosła poprzeczkę niezwy­

kle wysoko. Jednak nie odstraszyło to jej następców, którzy chętnie podjęli wyzwa­

nie, a można do nich zaliczyć takich au­

torów jak: Ulf Stark, Ulf Nilsson, Barbro Lindgren, Peter Pohl czy Sven Nordqvist.

Dziś szwedzka literatura dla dzieci i mło­

dzieży to wiele nazwisk i wiele tytułów, a jest to możliwe dzięki przychylnej poli­

tyce wydawniczej. Zamożne kraje skan­

dynawskie doceniają wagę odpowiedniej, wysokojakościowej lektury, która trafia do czytelnika już w okresie dzieciństwa i mło­

dości, i dlatego aktywnie wspierają mło­

dych twórców. Zdecydowanie najważniej­

sze je s t tutaj wynagrodzenie ze strony państwa, na które składają się sumy za każdą wypożyczoną w bibliotece książkę.

Wpływają one do fundacji, z której potem pisarzom i tłumaczom są wypłacane ho­

noraria, proporcjonalnie do liczby wypo­

życzonych tytułów. Astrid Lindgren i inni popularni pisarze nigdy nie odebrali peł­

nego wynagrodzenia i w ten bardzo kon­

kretny sposób wspomagali swoich kole­

gów po fachu. Fundacja przeznacza rów­

nież pieniądze na różnego rodzaju stypen­

dia, np. dofinansowanie wyjazdów i na pracę twórczą, o które mogą ubiegać się także pisarze dla dzieci4 - opowiada Sonja Svensson, dyrektor SBI - Szwedzkiego Instytutu Książki Dziecięcej. Każdy z kra­

jów nordyckich posiada podobną do SBI instytucję, która zajmuje się: zbieraniem i katalogowaniem zarówno literatury dla dzieci i młodzieży, jak i naukowych opra­

cowań na jej temat; popularyzowaniem li­

teratury dziecięcej poprzez organizację konferencji i sympozjów; nawiązywaniem kontaktów międzynarodowych; funkcjono­

waniem jako centrum informacyjne. Po­

nadto, poszczególne kraje wychodzą z oryginalnymi inicjatywami - przykłado­

wo w Norwegii od roku 1969 subsydiowa­

ne są książeczki obrazkowe, które jak wia­

domo są bardzo kosztowne, a państwo pragnie, by zachowały wysoką jakość ar­

tystyczną, co już zaowocowało międzyna­

rodowym sukcesem kilku twórców (np.

Sveina Nyhusa).

W tak sprzyjających warunkach bez­

sprzecznie łatwiej jest tworzyć i wychodzić naprzeciw zapotrzebowaniom młodego

odbiorcy. A są to potrzeby specyficzne, któ­

re jak już wspominałam, wynikają z cha­

rakterystycznej mentalności i specjalnych sytuacji, np. blisko miliona przyjętych przez Szwecję imigrantów. Na takim gruncie chętnie czyta się i nagradza5 pozycje takie jak Sandor slash Ida Sary Kadefors - hi­

storię nastolatków, Szwedki i węgierskie­

go imigranta, którzy spotykają się w inter­

necie na nocnym czacie. Szwecja potrze­

buje książek typu Hamta Joel (Wziąć Jo- ela) Emmy Adbage, opisującej uczucia dziecka adoptowanego do Szwecji z zagra­

nicy6. Szwedzi chcą, by dzieci usłyszały 0 cierpieniach trzynastolatki, której mama umiera na raka, o czym z autopsji pisze Johanna Thydell w I taket lyser stjarnorna (Na suficie świecą gwiazdy).

Czy w takiej sytuacji łatwo będzie prze­

bić się na szwedzki rynek literaturom dzie­

cięcym z małych kręgów kulturowych? Nie sądzę, by było to możliwe, dopóki szwedz­

cy twórcy w takim tempie będą wychodzić naprzeciw potrzebom młodego czytelnika, z typową dla nich otwartością, odwagą 1 uwzględnieniem specyfiki społecznych uwarunkowań.

1 Dane te pochodzą z książki Anette Oster:

Las! Les Las. Lasvaner og bornebogskampanjer.

2 Myśl tę rozwija Maria Nikolajeva w: Chil- dren’s Literature Comes o f Age, New York 1996.

3 Ewa Teodorowicz-Hellman: Polsko-szwedz­

kie kontakty literackie, Warszawa 2004, s. 86.

4 Ewa Teodorowicz-Hellman: Wywiad z doc.

Dr Sonją Svensson, dyrektorem Szwedzkiego In­

stytutu Książki Dziecięcej w Sztokholmie w: Pol­

sko-szwedzkie kontakty literackie, Warszawa 2004, s. 144.

5 Prestiżowa w Szwecji nagroda Augusta za rok 2001, przyznawana corocznie w kategorii „Li­

teratura dla dzieci i młodzieży” równolegle do na­

grody dla najlepszej pozycji w dziedzinie literatury dla dorosłych.

T Od roku 1970 w Szwecji adoptowano z za­

granicy ponad 4S tysięcy dzieci.

Iwona Kosmowska

ULUBIEŃCY FIŃSKICH