Współczesna wizja domu znacznie różni się od sposobu postrzegania go przez naszych przodków. Dom kojarzy nam się z miejscem, gdzie się wychowaliśmy, o który się troszczymy, gdzie odpoczywamy, spędzamy czas z bliskimi. Jest naszym schronieniem przed światem zewnętrznym (Titkow, Duch-Krzysto-szek, Budrowska, 2004). Jesteśmy do niego przywiązani, ma dla nas wartość sentymentalną. Dawniej ludzie nie traktowali domu tak emocjonalnie, jak robi się to dziś. Był to po prostu budynek, w którym w dzień się pracuje, a nocą śpi. Ta przemiana przede wszystkim ma związek z indywidualizacją jednostki, która dąży do osiągnięcia autonomii w każdej sferze życia codzien-nego. Między innymi objawia się to prywatyzacją domu, zbudowaniem swo-jego osobistego świata. Dom stał się polem troski, w którym doświadczamy bliskich relacji z innymi (Tuan, 1987).
Od_obyczaju_do_mody.indb 158
Od_obyczaju_do_mody.indb 158 2014-11-03 17:35:542014-11-03 17:35:54
— 159 —
Współczesne praktyki zamieszkiwania
Na praktyki zamieszkiwania składa się to, gdzie mieszkamy, z kim, jak wygląda nasza codzienność, którą spędzamy na zamieszkanej przez nas prze-strzeni. Są one w dużej mierze nawykowe i bezrefl eksyjne, dlatego najłatwiej je badać w sytuacji zmian: przeprowadzki, remontu, nowego lokatora, gdyż sytuacja naruszenia codziennych nawyków sprawia, że je sobie uświadamiamy.
W nowoczesnej rodzinie dzieci wyprowadzały się z domu, gdy wchodziły w związek małżeński i zakładały własne rodziny. Wcześniej były na utrzy-maniu i pod opieką rodziców, dziadków. Rzadziej niż współcześnie studia oznaczały wyprowadzkę z domu i samodzielne życie. Młode małżeństwa z powodu problemów mieszkaniowych często zamieszkiwały razem z rodzi-cami. Dziś to się bardzo zmieniło. Dzieci wyprowadzają się z domu, aby kon-tynuować naukę i zdobywać wykształcenie. Szybko muszą się usamodziel-nić, nauczyć się żyć bez ciągłego wsparcia rodziny. Często przenoszą się do
„mieszkań migracyjnych”, w których mieszka się po migracji do innego kraju lub miasta, dzieląc je z niekiedy obcymi osobami. Zmuszone są wtedy do ograniczenia się do niewielu własnych przedmiotów i korzystania ze sprzętów obcych (Jewdokimow, 2011).
Marcin Jewdokimow w swojej pracy doktorskiej przedstawia społeczne praktyki zamieszkiwania, w których kształtują się nawyki i przywiązanie do przestrzeni nowego miejsca zamieszkania. Pierwsza to oswajanie prze-strzeni: umieszczanie w mieszkaniu swoich rzeczy, dekoracji, pamiątek;
rytuały pozbawiania znaczenia przedmiotów poprzednich mieszkańców (np.
porządki, przemeblowanie); „przeuczanie całej sieci motorycznych, men-talnych i językowych przyzwyczajeń, które następuje poprzez przebywanie w danej przestrzeni” (tamże: 79).
Druga to proces zawłaszczania i segmentowania przestrzeni. „Ten ele-ment konstytuowania się nawyków w szerszym kulturowym rozpatrzeniu związany jest również z takimi kwestiami jak prywatność, indywidualność czy intymność. W mieszkaniu, w którym tymczasowo zamieszkujemy, ist-nieje wyraźnie inny podział przestrzeni niż w domu rodzinnym. Współgra on z defi nicjami więzi między lokatorami i odbija się we wzorach interakcji.
Wyraźnie kształtuje się rozróżnienie na sfery: moją, twoją, wspólną i niczyją”
(tamże: 80). Im bliższe są relacje współlokatorów, tym mniejszy podział na
„moje” i „twoje”, a więcej jest rzeczy wspólnych.
Trzecią praktyką jest negocjowanie zasad gospodarowania. „Zasady mogą wynikać z «historii» mieszkania, w którym «mieszka się w określony sposób»
lub łączyć się z dziedziczeniem wzorów, czyli refl eksyjne nauczanie pewnych nawyków przez mieszkańców starszych stażem, którzy wprowadzają nowego mieszkańca w zasady współżycia” (tamże: 82). Zasady panujące w mieszkaniu zależą od tego, czy ustalamy je z przyjacielem współlokatorem czy po prostu
Od_obyczaju_do_mody.indb 159
Od_obyczaju_do_mody.indb 159 2014-11-03 17:35:552014-11-03 17:35:55
— 160 —
ze współlokatorem. Z przyjacielem większość czynności robi się wspólnie, ze współlokatorem natomiast istnieje podział przedmiotów oraz obowiązków domowych. Wtedy właśnie pojawia się negocjowanie zasad.
Niecodzienne spojrzenie na codzienność – przenikanie się reżimów podtrzymujących
Codzienność wydaje się czymś banalnym. Jednak jest na tyle złożonym poję-ciem, że obecnie jest ważnym tematem badań socjologów (Sulima, 2010). Na codzienność składają się zdarzenia cykliczne, powtarzalne, rutynowe, stwo-rzone według pewnego planu. Realizuje się ona na konkretnej przestrzeni, np. w domu, który jest stałym punktem w przestrzeni, z którego codzien-nie wyruszamy i do którego codziencodzien-nie wracamy (Heller, 1995). Dokładcodzien-niej o wykonywanych przez nas czynnościach tworzących naszą codzienność mówi pojęcie reżimów podtrzymujących.
Reżimami podtrzymującymi nazywamy „zbiory reguł jak i oparte na nich aktywności podejmowane przez jednostkę (a także te przez nią zaniechane), których celem jest zapewnienie warunków trwania jej codzienności w czasie – trwania pozbawionego gwałtownych zmian – a więc też zapewnienie podstaw do adaptowania się jednostki do środowiska w sposób, do którego przywykła, który stał się dla niej zwykły, normalny, oczywisty” (Krajewski, 2009: 181).
Może to być sprzątanie, gotowanie, prasowanie itp., ale także podtrzymywa-nie dobrych relacji z innymi. Nie zauważamy tego i podtrzymywa-nie zastanawiamy się, dla-czego w ogóle to robimy, bo powtarza się to codziennie, staje się naszą rutyną.
Miejscem reżimów podtrzymujących jest „każda przestrzeń systema-tycznie odwiedzana przez jednostkę, za którą poczuwa się ona do odpowie-dzialności lub wobec której zachowuje się odpowiedzialnie, a więc w sposób mający na celu podtrzymywanie istnienia tego rodzaju przestrzennego kon-tekstu codzienności” (tamże: 182). Może to być dom, jeden z pokoi, gabinet w pracy, samochód albo nawet ulubione miejsce w parku, do którego często wracamy i traktujemy jako własne. Przychodzi jednak czas, gdy musimy dzie-lić „swoje miejsce” z inną osobą. Wtedy nasze przyzwyczajenia i nawyki mogą wzbudzać u drugiej osoby dyskomfort, brak poczucia bezpieczeństwa i na odwrót – sami nie czujemy się swobodnie. Może zakłócać to wprowadzony przez nas ład, bo to, co dla kogoś jest normalne, dla nas jest zupełnie obce i nie do zaakceptowania. Rozwiązaniem takiego konfl iktu może być ustalenie zasad korzystania z pomieszczeń czy przedmiotów codziennego użytku (np.
kolejność korzystania z urządzeń); wydzielenie miejsc, do których mają wstęp tylko konkretne osoby (np. oddzielne pokoje); podział obowiązków (np. ja zmywam, ty odkurzasz). Te zasady są również elementami praktyk zamiesz-kiwania. Przykładem zawłaszczania przestrzeni mogą być oddzielne pokoje, a negocjowania zasad gospodarowania może być grafi k robienia porządków.
Do analizy procesu uwspólnienia mieszkania posłuży mi zarówno koncepcja
Od_obyczaju_do_mody.indb 160
Od_obyczaju_do_mody.indb 160 2014-11-03 17:35:552014-11-03 17:35:55
— 161 —
praktyk zamieszkiwania Jewdokimowa, jak i reżimów podtrzymujących codzienność Krajewskiego.
Mieszkanie razem jest możliwe tylko wówczas, gdy znajdziemy sposób, aby nasze codzienne działania zaczęły się do siebie dopasowywać i tworzyć spójną całość. „Formy tego dopasowania, wypracowane wspólnie bądź narzu-cone przez jedną ze stron same stają się nowymi reżimami podtrzymującymi, których praktykowanie pozwala trwać temu powiązaniu” (Krajewski, 2009:
195). Indywidualne reżimy podtrzymujące na rozmaite sposoby stapiają się, uwspólniają i stają się wspólnym dla użytkowników przestrzeni reżimem podtrzymującym.
Wspólny dom – podział obowiązków
Mimo wielu zmian obyczajowych, tradycyjny podział obowiązków domo-wych jest bardzo popularny. Większość prac domodomo-wych nadal wykonują kobiety. Oprócz pracy zawodowej na ich barkach w przeważającej mierze leży troska o dom i rodzinę. Jak dowodzą wyniki badań CBOS-u z marca 2013 r., jeszcze wiele brakuje do porównywalnego zakresu obowiązków kobiet i męż-czyzn (omówienie wyników badań CBOS por. rozdz. 5 autorstwa Edyty Wesołowskiej W stronę modelu partnerskiego? Podział obowiązków w gospodar-stwach domowych).
Małżeństwa, w których występuje równy podział prac wykonywanych w domu, są przykładem tak zwanego związku partnerskiego. Przede wszyst-kim zakłada on równość kobiety i mężczyzny. Małżonkowie wspierają się nawzajem w codziennych pracach domowych, oboje biorą udział w wychowy-waniu dzieci. Oczywiście sprawiedliwy i równy podział obowiązków domo-wych nie jest tak prosty, jakby się mogło wydawać. Sztywne umowy mówiące o zakresie wykonywanych prac w domu przez partnera i partnerkę, mogą być niedorzeczne (Szpakowska, 2003). Dzielenie się obowiązkami powinno wykształcić się naturalnie, w zależności od potrzeb.
Współcześnie widoczne jest odsunięcie dzieci od wykonywania prac domowych. Prawie całkowicie zanikł preferowany w patriarchalnym modelu rodziny zwyczaj wychowywania dzieci przez pracę. Aktualnie rodzicom naj-bardziej zależy na zapewnieniu swoim pociechom bezpiecznej przyszłości, dlatego inwestują w ich edukację, która pomoże im w znalezieniu dobrze płatnej pracy w dorosłym życiu. Zapisują je na lekcje dodatkowe, zajęcia spor-towe, aby umożliwić im jak najlepszy rozwój. Nic więc dziwnego, że współ-czesne dzieci nie mają po prostu czasu na pomoc rodzicom w obowiązkach domowych (tamże).
Aby móc stworzyć normalny dom, którego mieszkańcy są sobie równi i funkcjonują na ustalonych przez siebie zasadach, współdomownicy muszą posiadać umiejętność rozmowy, którą, jak się okazuje, nie wszyscy mają.
Rozmowa jest podstawowym narzędziem przekazywania sobie informacji,
Od_obyczaju_do_mody.indb 161
Od_obyczaju_do_mody.indb 161 2014-11-03 17:35:552014-11-03 17:35:55
— 162 —
dzielenia się pragnieniami, wątpliwościami. Tylko podczas rozmowy można ustalać i negocjować zasady wspólnego życia, rozwiązywać pojawiające się problemy. Nadmiar obowiązków i przemęczenie sprawia, że ludzie przestają się ze sobą porozumiewać. Milczenie jest najczęstszą przyczyną kryzysu w związku. Większą chęć komunikacji przejawiają kobiety, które podchodzą do życia bardziej emocjonalnie i mają większą potrzebę rozmawiania o swo-ich uczuciach i przemyśleniach (tamże).