• Nie Znaleziono Wyników

Organizacja konsumpcji w gospodarstwach domowych w PRL-u

W dokumencie OD OBYCZAJU DO MODY (Stron 94-100)

Analizując kolejne zagadnienie dotyczące organizacji konsumpcji w PRL-u, posługiwałam się następującym pytaniem badawczym: jak radziły sobie

gospo-Od_obyczaju_do_mody.indb 92

Od_obyczaju_do_mody.indb 92 2014-11-03 17:35:502014-11-03 17:35:50

— 93 —

dynie w czasach, kiedy „nic nie było”? Moim celem było poznanie charaktery-stycznych działań, które umożliwiały zdobywanie trudno dostępnych środków do życia. Mechanizmy, które się powtarzają, to: nawiązywanie kontaktów, zna-jomości (szczególnie w sklepach), wyjazdy za granicę, otrzymywanie paczek z  zagranicy od znajomych i  rodziny, handel wymienny, wymienianie kartek (córka kartki na papierosy, otrzymywane z zakładu pracy, oddawała swojemu ojcu), kupowanie tego, co właśnie rzucili, życie z innymi w symbiozie. Moim zdaniem najważniejszym ogniwem w całym procesie organizacji konsumpcji w gospodarstwach domowych była produkcja własna.

Produkcja własna

W zasadzie przez cały okres PRL-u kobiety skazane były na samowystar-czalność i produkcję własną z arówno w mieście, jak i na wsi, z tym że na wsi na zdecydowanie większą skalę. W wielu przypadkach jest to w pełni samowy-starczalna produkcja używanych w gospodarstwie domowym artykułów:

No to wszystko sama, ciasta piekłam, wędliny, kiełbasę, wszystko sami […], alkohol moja matka robiła, wódki to może nie, ale wina, piwo […], suszarnię mieliśmy, to owoce suszone – gruszki, jabłka, pszczoły mieliśmy, to miód był […]. (R5 W13)

[…] ziemniaki były swoje, krowę się chowało, to mleko, nabiał był swój […].

(R1 W1)

Samowystarczalność świadczy o realizacji modelu produkcyjnego rodziny (Czerwiński, 1969) w badanych wiejskich gospodarstwach domowych w okre-sie PRL-u. Jest to ważna informacja, gdyż model ten charakteryzuje społeczeń-stwo tradycyjne, przednowoczesne. Model produkcyjny występował w Polsce jeszcze w okresie PRL-u, ze względu na niewydolność sfery publicznej.

Zjawisko zape wniania wszelkich dóbr we własnym zakresie, które miało miejsce w miastach, było czymś pomiędzy modelem produkcyjnym a mode-lem konsumpcyjnym:

[…] jeśli ktoś nie miał własnego gospodarstwa, potrzebował kurę lub kaczkę, lub jajka, no to ten gospodarz ze wsi mu to dostarczał […]. (R5 W15) […] ludzie mieli wszystko, ja np. u mamy [na wsi] miałam swoje świnie […].

(R4 W10)

Kobiety miejskie zdobywały półprodukty, np. od gospodarza ze wsi kupo-wały mleko lub śmietanę, z którego same we własnym zakresie robiły twaróg.

Takie mieszanie się modelu produkcyjnego z konsumpcyjnym jest w pewnym

Od_obyczaju_do_mody.indb 93

Od_obyczaju_do_mody.indb 93 2014-11-03 17:35:502014-11-03 17:35:50

— 94 —

stopniu oparte na gospodarce pieniężnej, ale jednocześnie uwidacznia się duży wkład produkcji własnej.

Dobrze wiodło się tym, którzy dysponowali nie tylko rozbudowaną siecią kontaktów, lecz także mieli oparcie w rodzinie i znajomych:

[…] u mamy mieszkaliśmy, to nie płaciliśmy za mieszkanie, za światło, za nic, tylko żywili nas rodzice, a my się pomału budowaliśmy […], od mamy siostry pożyczyliśmy pieniądze, żeby dach przykryć […]. (R1 W1)

Zrzeszanie się w grupy, ofi arowanie wsparcia to bardzo charakterystycz-ne cechy ówczescharakterystycz-nego społeczeństwa. Rodziny tradycyjcharakterystycz-ne, przednowoczescharakterystycz-ne charakteryzują silne więzi, stawianie rodziny na pierwszym miejscu. Dlatego też, jeśli szukano pomocy, to  pierwszymi osobami, do których zwracano się np. z problemami fi nansowymi, była rodzina, sąsiedzi. Jeżeli rodzina nie była w stanie pomóc, wówczas uruchamiano dalsze kontakty i nikogo to nie dziwi-ło, że ktoś zupełnie obcy jest w stanie danej osobie pomóc.

Tak funkcjonowały powszechne w czasach PRL-u znajomości. Gospo-dyni nie polegała tylko i  wyłącznie na sobie, ponieważ nie była w  stanie samodzielnie wyprodukować wszystkich niezbędnych do życia rzeczy. Aby zdobyć coś,  co  aktualnie nie było w  okolicy dostępne, bądź było tylko dla wybrańców, kobieta sama musiała się tym wybrańcem stać. Istotne więc były znajomości w sklepach, a najlepiej bliska przyjaźń z ekspedientką. Nawet je-śli była to przyjaźń, która nie opierała się na wspólnym przesiadywaniu przy kawie, a na wzajemnym wymienianiu się przysługami, to i tak warto było ją pielęgnować;

[…] a później to kochana było tak, że jak sobie loty wyrobiłam w sklepie, to już mnie kolejki nie obowiązywały […]. (R3 W7)

Dzięki utrzymywaniu dobrych stosunków z zaprzyjaźnioną ekspedientką życie, zwłaszcza gospodyni mieszkającej w mieście, było ułatwione chociażby w kwestii zakupów. Kobieta wracając z pracy wchodziła do sklepu i zwyczajnie odbierała zamówione wcześniej produkty, była obsługiwana przez ekspedient-kę poza kolejką.

Inne mechanizmy umożliwiające organizację konsumpcji w PRL-u

Zbawienny wpływ na lepsze życie miały nie tylko znajomości w sklepie. Nie-ważne, jaki to znajomy, bliski czy daleki, Nie-ważne, że był i miał tzw. wejścia:

[…] konserwy pozyskiwało się od znajomych z wojska […], miałam wujka w wojsku, więc miałam do szkoły suchary […]. (R3 W8)

Od_obyczaju_do_mody.indb 94

Od_obyczaju_do_mody.indb 94 2014-11-03 17:35:502014-11-03 17:35:50

— 95 —

Interesujący jest fakt, że druga strona chciała podzielić się tak unika-towym dobrem, jakim były w  przypadku cytowanej wypowiedzi suchary.

Prawdopodobnie wchodzą tu w grę bliskie stosunki, ponieważ był to wujek badanej, aczkolwiek jest to także pewien element handlu wymiennego, któ-ry omówię w dalszej części pracy. Janine Wedel zauważa, że takie pktó-rywat- prywat-ne dogadywanie się jest niezwykle czasochłonprywat-ne. Autorka Prywatprywat-nej Polski (2007) podkreśla, że najpierw trzeba się spotkać, aby nawiązać kontakt, po pewnym czasie znów trzeba się spotkać, aby dostać to, co potrzebne, trzeci raz wypada przyjść z  prezentem (w  ramach wdzięczności), a  czwarty po-nownie odwiedzić poznaną osobę, głównie w celu podtrzymania relacji. Był to swego rodzaju przepis na utrzymywanie stałych kontaktów z  osobami, które potrafi ą pomóc coś załatwić. Jak pisze Wedel, w  Polsce można było załatwić wszystko. Wystarczyło zebrać wiarygodne informacje i ustal ić, od kogo możemy otrzymać niezbędny nam produkt oraz gdzie i w jaki sposób możemy danej wymiany dokonać. Jeżeli kobieta posiadała takie informacje, to uzyskała płaszczyznę do handlu wymiennego, który swój szczególny roz-kwit miał w latach 80.

[…] z wózkiem stałam za tym mlekiem, a jak już stałam w tej kolejce i coś więcej było, to się kupowało od zera do czwórki, a potem w akademiku z in-nymi dziewczynami się wymieniało, ktoś miał starsze dziecko, to się mu przy-dało, i tak to funkcjonowało […]. (R2 W5)

Posiadanie trudno dostępnej, bądź unikatowej rzeczy, stanowiło „łakomy kąsek” dla pozostałych gospodyń. Oczywiście, można było taką rzecz odkupić od kogoś, ale osobom sprzedającym nie zależało tak bardzo na pieniądzach, głównie dlatego, że aby coś za nie kupić, również trzeba było być cierpliwym.

Cierpliwość konieczna była przy zakupie pralki bądź telewizora, ponieważ, aby kupić tego typu produkty, należało się najpierw wpisać na listę oczekujących.

Okres oczekiwania był długi i usłany problemami, jednym z takich problemów był np. brak znajomości w sklepie, w którym „zapisaliśmy się na pralkę”. Han-del wymienny w tym przypadku wydawał się być zbawienny. Kobieta posiada-jąc mleko dla starszych dzieci mogła wymienić się z koleżanką np. na ubranka, z których dziecko koleżanki już wyrosło. Kobiety kupowały więc rzeczy zu-pełnie im niepotrzebne, ale były przekonane o tym, że komuś na pewno się to przyda, tym bardziej że poczta pantofl owa działała prężnie. Zawsze „ktoś, gdzieś” się dowiedział, że „ktoś, gdzieś” ma „coś” na wymianę:

[…] jak przywieziono jakikolwiek towar AGD, to brało się to, co było. Mia-ło się pieniądze, to braMia-ło się wszystko, co możliwe i potem się sprzedawaMia-ło lub wymieniało się z kimś, aż się trafi ło na ten towar, który ty chciałaś […].

(R2 W5)

Od_obyczaju_do_mody.indb 95

Od_obyczaju_do_mody.indb 95 2014-11-03 17:35:502014-11-03 17:35:50

— 96 —

Wymieniano się dobrami materialnymi oraz przysługami:

[…] jeśli ktoś nie miał własnego gospodarstwa, potrzebował kurę lub kaczkę, lub jajka, no to ten gospodarz ze wsi mu to dostarczał, a ten za to stał gospo-darzowi w kolejce i kupował mu papier albo buty, albo jeszcze coś tam innego […], handel wymienny. (R5 W15)

W  tym przypadku gospodarz przywiózł do miasta potrzebne produkty, natomiast w  zamian za dostarczanie niezbędnych i  cennych wiejskich dóbr osoba mieszkająca w mieście poświęcała niemal cały dzień na stanie w kolejce w celu zdobycia papieru toaletowego, którego gospodarz sam nie był w stanie sobie wyprodukować. Przykład ten obrazuje, jak przebiegała współpraca po-między ludźmi z miasta a ludźmi ze wsi.

Gospodarz czy gospodyni wiejska nie pojawiali się w mieście co dzień. Po pierwsze, nie byli aż tak mobilni, wyprawa do miasta wymagała odpowiednie-go przyodpowiednie-gotowania, tym bardziej, że najczęściej w badanym regionie podróżo-wano zaprzęgniętymi do wozu końmi. Po drugie, codzienny ogrom pracy na wsi nie pozwalał na częste pojawianie się w mieście. Gospodyni odwiedzała miasto najczęściej w sobotę i to nie każdą, ale jeśli już do niego dotarła, to była w stanie odwiedzić wszystkie sklepy z myślą „a może coś rzucili”. Powszechne dla ówczesnych gospodyń było także robienie zapasów nie tylko z produktów własnych, ale także tych zakupionych w mieście.

Tak sobie wszystko zrobiłam, zaplanowałam, żebym nie miała do ostatka […], nigdy tak nie było, że ja już nie mam nic, zawsze było na zaś, na zapas, poza tym jak dawali cztery, to brałaś cztery, nie brałaś jednego, każdy tak ro-bił, a jak handel wymienny funkcjonował, świniaka od rodziców dostałam, to zaraz kartki na mięso oddałam za papierochy […]. (R3 W7)

Rozmówczynie prowadzące własne gospodarstwo domowe w  okresie PRL-u doskonale zdawały sobie sprawę z ciężaru życia. Starały się być przy-gotowane na różne sytuacje, dlatego też wszystko chomikowały: od żywności, przez środki czystości po ubrania, z których dzieci już dawno wyrosły. PRL--owska niepewność towarzyszyła kobietom głównie podczas zakupów, kiedy nie wiedziały tak naprawdę, czy dostaną potrzebny im produkt dziś, czy też dopiero za miesiąc. To główny powód, dla którego niemal w każdym gospo-darstwie praktykowało się kupowanie takiej liczby produktów, jaką danego dnia sprzedawano, czy też robienie zapasów.

[…] jak przywieźli, no to kupiłaś trzy, cztery, zależy po ile dawali […]. Tak żeby mieć, bo wiadomo jak będzie później, nie, tak że jak przywieźli, to wszystko było […]. (R1 W2)

Od_obyczaju_do_mody.indb 96

Od_obyczaju_do_mody.indb 96 2014-11-03 17:35:512014-11-03 17:35:51

— 97 —

Gospodyni czasów PRL-u to kobieta nie tylko zaradna i sprytna, ale też elastyczna. Zakupom w czasach PRL-u towarzyszył nieodłączny obrazek za-glądania do sklepu przez szyby wystawowe, pytanie oczekujących w kolejkach

„za czym stoją” (Wedel, 2007), a także kupowanie takiej liczby produktów, na jaką pozwolił sprzedawca.

Wiele kobiet nieodłączną pomoc widziało także w tzw. paczkach od ro-dziny bądź znajomych z zagranicy, a także paczkach świątecznych z zakładów pracy.

[…] pracownicy dostawali całą paczkę […] to tam było i kakao, i cukierki, i czekolady, no takie duże paki dostawali. (R1 W1)

Otrzymane paczki były szansą na oderwanie się od codzienności. Takie charakterystyczne dla okresu PRL-u  paczki zawierały produkty unikatowe, które pojawiały się w  rodzinach zazwyczaj w  okresie świąt lub przy wyjąt-kowych okazjach. W  wielu rozmowach z  badanymi został poruszony temat paczek i  okazuje się, że był to okres dobrych wspomnień, który wiązał się z oczekiwaniem na świąteczne dni nie tyle ze względu na ważność świąt, ile na możliwość skosztowania czekolady czy pomarańczy z paczki.

Wiele osób wyjeżdżało wówczas na wycieczki do innych krajów, z których przywoziło dobra trudno dostępne lub w ogóle nie istniejące w Polsce:

[…] albo się jeździło do NRD na wycieczki tak zwane […], do Czech też się jeździło, a to już różnie, tzn. nie dalej niż za strefę tych socjalistycznych krajów, tam gdzie można było i wtedy tam się coś zakupiło i zaczął się u nas taki handel takimi rzeczami, także znów kombinowanie. Ja sama też byłam na takiej wycieczce. (R2 W5)

Dzięki podobnym podróżom mogły prężnie działać takie elementy go-spodarki nieformalnej, jak handel wymienny, czy w ogóle handel sam w so-bie. Ludzie chętnie kupowali zagraniczne produkty, bo po pierwsze, było to coś innego niż produkt polski, a po drugie, panowało powszechne przeko-nanie, że produkty zagraniczne są lepszej jakości i posiadanie ich wiązało się z prestiżem.

Młodszym pokoleniom PRL kojarzy się z kolejkami, i słusznie, ponieważ kolejki zapisały się na dobre w historii ówczesnej Polski, szczególnie w latach 80.

Wszystko było gdzieś tam wystane w kolejkach, tak jak już w większości wia-domo […], wystane w kolejkach, no i zdobyte cudem. (R5 W15)

O dziwo, większość badanych wspomina ten okres dobrze, kobiety mówią o absurdach PRL-u z uśmiechem na twarzy.

Od_obyczaju_do_mody.indb 97

Od_obyczaju_do_mody.indb 97 2014-11-03 17:35:512014-11-03 17:35:51

— 98 —

No to tak, za węglem kolejka, a o czwartej rano to już tam nie było po co cho-dzić [śmiech]. Oj dobrze było, wesoło, opowiadali różne tam, wiesz, rzeczy ludzie, a chłopy to nie raz tam wypili i się robiło jeszcze weselej […], szli na melinę, wracali i stali dalej […]. Smutno w kolejkach nie było, albo się kłócili […]. (R2 W4)

Stojącym wówczas o czwartej na ranem ludziom zapewne wcale nie było do śmiechu, jednak z perspektywy lat nabrali do tego większego dystansu i te-raz te wszystkie historie z kolejek stały się powodem do żartów.

W dokumencie OD OBYCZAJU DO MODY (Stron 94-100)