• Nie Znaleziono Wyników

DYLEMATY WSPÓŁCZESNEGO REGIONALIZMU

W dokumencie Zwrot, R. 48 (1996), Nry 1-12 (Stron 92-98)

K ultura re g io n a ln a jest n ie o d dzisiaj p rz e d m io te m w ielo k ieru n k o w ej refleksji. Jed n a k że n a p rz e strz e n i o sta tn ic h dziesięcioleci sp o so b y p a trz e ­ n ia n a to zjaw isko zm ien iają się. Nie są to z m ia n y ra d y k a ln e , elim in u jące do k o ń ca w cześniejsze u sta le n ia - raczej m o żn a m ów ić o zw iększeniu ilości p u n k tó w w idzenia, z ja k ic h k u ltu ra re g io n a ln a jest sp o trz e g a n a i opisyw ana.

W zależności o d p rzyjm ow anej o p ty k i zm ien iają się d efinicje regio n u , regionalizm u, k u ltu ry re g io n a ln ej. Nie b y ło b y w ty m n ic sp ecjaln ie dziw- nego, gdyby nie fakt, że rz ad k o k ied y m a m y do cz y n ie n ia z k o n sek w e n t­

n y m re sp ek to w an iem jednej z p rz y ję ty ch koncepcji. Najczęściej d o m in u je hetero g en iczn o ść, n ieje d n o ro d n o ść m eto d o lo g ic zn a w o p isa c h i analizie poszczególnych a sp e k tó w regio n alizm u , co z re g u ły w y n ik a z p rześw iad ­ czenia o złożoności zjaw iska. Z łożoność ta staw ia w sp ó łcześn ie człow ieka zw iązan eg o z k u ltu rą re g io n a ln ą w o b e c w ie lu d y lem ató w , k tó re n ie zaw sze m o ż n a ro z strzy g ać d ro g ą w y b o ró w in d y w id u a ln y c h . N iekiedy p ew n e w ątpliw ości n ależ ało b y sfo rm u ło w ać p ublicznie; czasam i o d p o ­ w iedzi n a w ażne p y ta n ia w in n y być n eg ocjow ane w śro d o w isk o w y c h dys­

kusjach. K ultura re g io n a ln a jak o zjaw isko m oże być p rz e d m io te m o p isó w i analiz o c h a ra k te rz e naukow ym , n ie p rz estając je d n o cz eśn ie być o b iek ­ tem żyw o tn y ch za in te re so w a ń w ielu ludzi b u d u jący c h w o k ó ł niej w łasn ą tożsam ość.

N iew ątpliw ie część dylem atów , pojaw iający ch się w m y ślen iu o ku ltu rze regionalnej, w y n ik a z podw ó jn eg o jej p o strze g an ia. P odw ójność ta, obej­

m ująca szerokie s p e k tru m zjaw isk, p o jaw ia się z a ró w n o w refleksji n a u ­ kowej, jak i w ypow ied ziach publicy sty czn y ch czy p o to c z n y c h e n u n c ja ­ cjach. W efekcie pow staje a m b iw a le n tn y sto su n e k d o sam ego zjaw iska i jego n iejed n o z n acz n e w arto ścio w an ie. Gdzie w ięc tk w i źró d ło owej p o d ­ w ó jn o ści i jakie p ły n ą z niej konsekw encje?

Z acznijm y o d genezy. K ultura re g io n a ln a , alb o też raczej to, co ro z u m ie­

m y p rz ez pojęcie k u ltu ry re g io n a ln ej, byw a efek tem d w ó c h ró ż n y c h p r o ­ cesów . W p ie rw o tn y m ro z u m ie n iu ch o d z iło b y o ty p k u ltu ry a u to n o m icz­

nej, lo k a ln ie ukszałtow anej w o p a rc iu o o d rę b n o ść tradycji, w sp artej izolacjonizm em tery to ria ln y m . Tak ro z u m ia ł pojęcie re g io n u n a p rz y k ła d O sk ar K olberg, szukając specyfiki poszczeg ó ln y ch części k ra ju w łaśn ie w o d rę b n o śc i tery to ria ln e j, n iek ied y in n y c h lo sa c h h isto ry c z n y c h p o sz ­ czeg ó ln y ch ziem , ale zaw sze w sw oistościach w sp a rty c h w ielow iekow ą tradycją. Nie je st to ro z u m ie n ie w y p a rte ze św iadom ości człow ieka w sp ó ł­

czesnego, ale n ie jest to jed n o cześn ie ro z u m ie n ie je d y n e czy podstaw ow e.

O dw ołujem y się do niego, gdy m ó w im y n a p rzy k ład ; „reg io n k ra k o w sk i“,

ale już n ie sto su jem y analogicznej fo rm y w p rz y p a d k u „regionu w arszaw ­ skiego“. T ak ja k gdyby istn ia ła k ra k o w sk a k u ltu ra re g io n a ln a, a n ie było regionalnej k u ltu ry w arszaw skiej. I, oczyw iście, z p ersp ek ty w y p rzyjętych kry terió w jest to ro z ró ż n ie n ie słuszne. A lbow iem zjaw isko k u ltu ry regio­

nalnej m oże te ż m ieć in n ą g enezę, której szukać n ależy w ap rio ry zm ie ad­

m inistracyjnym . Jeżeli n a p o d staw ie jakiegoś ak tu p ra w n eg o o k re ślo n e te ry to riu m u zy sk ało p e w ie n s to p ie ń o d rę b n o śc i, to p o ja k im ś czasie m ożna m ów ić o jego regio n aliźm ie, ale jest to już reg io n a liz m w tó rn y , re ­ gionalizm „drugiego s to p n ia “. Ze strzęp ó w d a w n y c h trad y cji lok aln y ch , pociętych ad m in istra c y jn y m i decyzjam i i u ło żo n y ch w n o w ą konfigu­

rację, po w stał b o w iem tw ó r now y, budujący sw oją o d rę b n o ść n ie n a jed­

n o ro d n o śc i i n atu ra ln e j k o n ty n u a c ji w a żn y ch społecznie zjaw isk, ale n a potrzebie b u d o w a n ia w łasnej tożsam ości w o p a rc iu o ró ż n e trad y cje h is­

to ry czn e o ra z - najczęściej - now e, ze w n ę trz n ie fo rm u ło w a n e n o rm y praw ne. Tu b y łab y - najog ó ln iej m ów iąc - po d staw o w a ró ż n ic a m iędzy M azowszem “ a „W arszaw skiem “ czy m iędzy „regionalizm em cieszyń­

skim “ a „reg io n em kato w ick im “. W spółczesna k o m p eten c ja językow a podsuw a n a m często p ojęcia h isto ry c z n ie u w a ru n k o w an e ; pręd zej p o ­ w iem y: „cieszyńska k u ltu ra re g io n a ln a “ n iż „katow icka k u ltu ra regio­

n a ln a “; ta sam a k o m p e te n c ja p o zw o li n a m m ów ić o „regionalnej kulturze lubelskiej“, ale każe n a m się zaw ahać p rz e d użyciem sfo rm u ło w a n ia „re­

g io n aln a k u ltu ra szczecińska“.

P ro b lem aty k a genezy ściśle w iąże się z p ro b le m e m statusu. Czy ku ltu rę re g io n a ln ą p o w in n iśm y tra k to w a ć jak o całość czy też jak o część w iększej całości? W św iad o m o ści p o to czn ej o b a ro z w iązan ia pojaw iają się ró w n ie często, ale p rzecież k o n sek w e n cje p rzyjęcia każdego z n ic h są o d m ien n e.

Z p ojęciem „części w iększej całości“ w iąże się idea p o d p o rz ąd k o w an ia , niesam odzielności, n iek ied y ryw alizacji lu b h ie ra rc h ii. Z p o jęcie m całości - ró w n o rzęd n o ść , p a rtn e rstw o , św iadom ość trw a ło śc i i w a rto ści rożnie.

Geneza i statu s pow odują, że k u ltu ra re g io n a ln a jest o d m ie n n ie p o strz e ­ gana i inaczej w a rto ścio w an a zależnie o d p rzyjętej koncepcji. N iekiedy n a re g io n p a trz y się ja k n a w zg lęd n ie a u to n o m ic z n ą d zielnicę kraju; czasem jed n ak re g io n a ln o ść k o jarz y się z o d d alen ie m i p ery feryjnością, czasaim zaś w ręcz z izolacjonlzm em , k o n serw aty zm em i „dziurą zabitą deskam i , w której n ic in tere su ją ceg o n ie m o że się pojaw ić. , . , . ,

I tutaj pow staje k o lejn y p ro b le m , k tó ry m o ż n a o k reślić jak o py tan ie o aksjologiczne c e n tru m dyspozycyjne. Inaczej m ów iąc, ch o d zi o p e r­

spektyw ę, z jakiej d o k o n u je się o c e n y ra n g i re g io n u i w a rto ści k u ltu ry re ­ gionalnej. Jeż eli to c e n tru m znajduje się p o za reg io n em , jest ze w n ętrzn e w obec k u ltu ry lokaln ej, to w o c e n ie p o d k re śla n e są takie elem en ty , jak tradycje p o d p o rz ąd k o w an ia , zw iązki z re g io n e m silniejszym czy też m oże raczej stab iln ie jsz y m k u ltu ro w o , trad y cje p ery fery jn o śc i, w aga c e n tra ­ lizm u d la u trz y m a n ia w agi re g io n u itd. N atom iast jeżeli c e n tru m aksjo o giczne znajduje się w o b rę b ie re g io n u , jeżeli jego m ieszkańcy m ają tra ­ dycję sa m o s ta n o w ie n ia , s iln e p o c z u c ie w ła sn e j o d rę b n o ś c i, w łasn e j w arto ści i ra n g i sw o ich d o k o n a ń , to ic h sto su n e k do re g io n ó w sąsied m ch

[ 3 ]

m a c h a ra k te r p a rtn e rsk i, a c e n tru m n ie je st w yro czn ią, k tó rej w skaza­

n io m trz e b a się p o d p o rz ąd k o w ać , ale p e w n ą in sta n c ją n a d rz ę d n ą a d m i­

n istracy jn ie i k o m p e te n tn ą jed y n ie w o k re ślo n y m zakresie. M ożna zary ­ zykow ać tw ierdzienie, że re g io n y p o w o ła n e d o życia n a m o cy a p rio ry z m u a d m in istracy jn eg o m ają - n iejak o z n a tu ry rzeczy - sk ło n n o ść d o sy tu o ­ w a n ia dyspozycyjnego c e n tru m aksjologicznego p o za sw oim tery to riu m . R egiony o c h a ra k te rz e h isto ry czn y m w ykazują tu znacznie w iększą n ie ­ zależność. J e s t to zjaw isko n ie z m ie rn ie w a żn e - zw łaszcza w p ersp ek ty w ie w spółczesnego p rz y zn aw a n ia re g io n o m dużej gestii, zw iększonej sa m o ­ d zielności o ra z te n d e n c ji d o tzw. „regionalizacji E u ro p y “. Id ea re g io n a li­

zacji o p ie ra się jed n ak że n a zało żen iu o je d n o ro d n o śc i dyspozy cy jn y ch c e n tró w aksjologicznych, gdyż ty lk o je d n o ro d n o ść s tru k tu ra ln a je st w sta­

n ie w y elim in o w ać ew e n tu a ln e k o n flik ty p ły n ą c e ze w sp ó łistn ie n ia ro z­

m aity ch k u ltu r lo k aln y ch .

U zyskanie je d n o ro d n o śc i stru k tu ra ln e j jest je d n a k n ie z m ie rn ie tru d n e , gdyż p o szczególne k u ltu ry re g io n a ln e - w zw iązku z genezą, statu sem i p ro c e d u ra m i sam o o ce n y p re zen tu ją ró ż n o ro d n e am bicje i asp iracje. Nie­

k ied y w ysiłki m ieszk ań có w d an eg o re g io n u sk o n c e n tro w a n e są n a za sp o ­ k a ja n iu p o trz e b lo k aln y ch ; d z ia ła n ia p ro d o m o su a są w ażn iejsze od d ziała ń n a sta w io n y c h n a ze w n ę trz n ą akceptację. C zasam i je d n a k „wyjście n a z e w n ą trz “, z a p re z e n to w a n ie swojej o d rę b n o śc i lub p o d k re śle n ia w łas­

n y c h zw iązków ze sfe rą w a rto ści o c h a ra k te rz e u n iw ersaln y m , w ym aga ze w n ętrz n eg o p o tw ierd zen ia. W iele sta b iln y c h s tru k tu r lo k a ln y c h p o d ­ d ało się p re sji ze w n ętrz n y ch o ce n i czasam i o d n alaz ło w n ic h źró d ło siły, ale czasam i zam iast w z m o c n ie n ia u zyskało o sła b ie n ie w łasnej tożsam ości.

W szelkiego ro d z aju m ięd zy reg io n aln e „staw ania w sz ra n k i“ p ro w a d zą do sztucznego, k o n iu n k tu ra ln e g o w y b o ru jakiejś dzied zin y re g io n a ln e g o d o ­ ro b k u i u czy n ien ia z niej sw oistej „m iary su k ce su “. Takie d o w a rto ścio ­ w an ie zesp o łu zjaw isk, k tó re w o b rę b ie d an ej k u ltu ry lokaln ej m ają n ie ­ kiedy znaczen ie m arg in a ln e , pow o d u je zach w ian ie w dotychczasow ej h ie ra rc h ii w artości, dając w efekcie przew agę zu n iw ersalizo w an y m w a r­

to ścio m k u ltu ry m asow ej n a d specy fik ą re g io n a ln y c h tradycji. Ale jest to sp ra w a w y b o ru , z n a m ie n n y d y lem at w spółczesnego regionalizm u; jeżeli ludzie tw o rz ą insty tu cje d la p rz e c h o w a n ia i k o n ty n u o w an ia, a n iek ied y d la tw o rz e n ia p e w n y c h w arto ści, to m a to s e n s d la k u ltu ry re g io n a ln ej ta k długo, ja k długo n ie p ra g n ie k o n fro n to w a ć sw o ich osiąg n ięć z zew nę- trzn o ścią. W p rz y p a d k u ze sp o łó w arty sty cz n y ch n a p rz y k ła d n a festiw a­

lach czy o g ó ln o k ra jo w y c h zlo tach . Im p re z a tego typu, siłą rzeczy, w y­

m ag a z e w n ę trz n e j w obec re g io n u p e rsp e k ty w y o cen , z w raca w ięk szą uw agę n a p re cy zję fo rm a ln ą n iż n a w a rto ść m e ry to ry c zn ą każdej p r o ­ pozycji, d ek o n tek stu a lizu je ją i o d ziera z ind y w id u aln eg o tru d u tw o rzen ia, ak centując g łó w n ie w a rto ść o stateczn eg o efektu. Sukces festiw alow y byw a n iek ied y w y n ik ie m rezygnacji z ak c en tó w re g io n a ln ie najisto tn iejszy ch . Z ałóżm y h ip o tety czn ie, że w jak im ś re g io n ie naszego k ra ju przew ażają zesp o ły sen io ró w , n ie ty lk o k o n ty n u u jące sta re tradycje, ale - a m oże p rz ed e w szy stk im - angażujące energ ię, dośw iadczenie i w o ln y czas w ielu

ludzi, k tó ry m w zajem n e k o n ta k ty są n ie z b ę d n e do u zy sk a n ia o d p o w ied ­ niego k o m fo rtu p sychicznego. Nie w szystkie te ze sp o ły p re z e n tu ją w ysoki poziom arty sty cz n y - ic h w a rto ść p o leg a n a uczestnictw ie, n a w ykorzysta­

niu ludzkiego zaangażow ania, n a w sp ó ln ej zabaw ie i b yciu w e w łasn y m tow arzystw ie. K oncepcja au to n o m iczn e j k u ltu ry re g io n a ln ej w p e łn i ak ­ centuje tę w ielość, n ie w y tw arza idei k o n k u re n cy jn o ści, k tó ra sam a w so­

bie m oże niszczyć o d ru c h y życzliw ości i w zajem n eg o zro zu m ien ia. W nie­

sienie w tę stru k tu rę idei festiw alu pow oduje, że n ag le najw iększą akceptacją zyskują te zespoły, k tó re p o d k re śla ją d y sta n s do m e try k i u ro ­ dzenia, k tó re staw iają n a sp ra w n o ść fizyczną, n a żyw otność, n a w igor, na cechy bliższe ze sp o ło m m łodzieżow ym n iż ze sp o ło m sen io ró w . W tej sy­

tuacji duża liczba g ru p , m ający ch sw oją a u to n o m ic z n ą w a rto ść w ku ltu rze regionalnej, zostaje z re d u k o w an a d o fun k cji pew nej podaży, z której m ożna w ybrać n a jlep sz y ch i ty p o w ać n a festiw al. N iew ątpliw ie region, któ ry m a z czego w y b ierać zap rez en tu je się lepiej n a fo ru m o g ó ln o k ra ­ jowym o d regionu, k tó ry m a tylko je d e n zespół. Ale czy n ie w iąże się to w p ew ien sp o só b z u tra tą p o d m io to w o ści, ze zd e p rec jo n o w an iem w y­

siłków ludzi „ n iew y ty p o w a n y ch “ ? Nad ty m się trz e b a zastanow ić.

Z drugiej je d n a k s tro n y zam k n ięcie się w g ra n ic a c h re g io n u w zm acn ia konserw atyzm , izolację p rz e strz e n n ą , poczucie o d o so b n ie n ia i za p o m n ie ­ nia. Udział w festiw alu jest d la w ielu ludzi w y d a rzen ie m niezw ykłej wagi, ro z sad za ją cy m m o n o to n ię c o d z ie n n o ś c i. E le m e n t k o n k u re n c y jn o ś c i w prow adza dod atk o w e em ocje, u zy sk a n ie ak cep tacji p o za w ła sn y m śro ­ dow iskiem zadow ala zb io ro w e i in d y w id u aln e am bicje. Nie m o żn a zam y­

kać oczu n a tę w arto ść. Nie m o ż n a też za p o m in a ć, że w sp ó łczesn e re g io n y w spółtw orzą k u ltu rę o g ó ln o n a ro d o w ą , n ie ty lk o n a zasadzie p ro steg o su ­ m ow ania efektów , ale ró w n ie ż p o p rz e z la n so w a n ie fo rm , w k tó ry c h p o ­ jawiają się ak c en ty p o n a d re g io n a ln e . K ultura o g ó ln o k ra jo w a rozw ija nię n a po d o b ień stw o języka literackiego; k u ltu ry re g io n a ln e są p o d o b n e do gwar. M ożna p rz ez całe życie posługiw ać się je d n y m z ty c h system ów , ale m ożna też posługiw ać się o b o m a. K o n tak t z k u ltu rą o g ó ln ą m o że w zboga­

cić k u ltu rę re g io n a ln ą , a le z b y tn ia n ią fa sc y n a c ja g ro z i d e p re c ja c ją w łasnej sp ecy fik i. C oś za coś. Czy w a rto re z y g n o w a ć z ro d z im o śc i n a rzecz uczestnictw a szerszej w spólnocie? Czy w a rto w o b ro n ie w a rto ści lo ­ k aln y ch p o tę p ia ć to, co m a w y m ia r ogólniejszy? T o k o lejn y d y lem at w spółczesnego reg io n alizm u .

I m oże słów k ilk a n a te m a t szczególnej ro li k u ltu ry artystycznej w stru k ­ turze k u ltu ry re g io n a ln ej. K u ltu ra arty sty c z n a często staje się w izytów ką regionu. Jest łatw o zauw ażalna, często d e m o n stro w a n a w sw o ich n a jb a r­

dziej re p re z e n ta ty w n y c h fo rm a c h . Ale ja k a jest jej funkcja? Czy w spółczes­

nem u człow iekow i jaw i się o n a jak o w e w n ę trz n a k o n iecz n o ść artysty, czy też jak o sp o łe c z n ie a k c e p to w a n e zjaw isko, k tó re m u si zn aleźć sw oje m anifestacje w każdej sp o łecz n o ści lokalnej? Czy k u ltu ra arty sty czn a ist­

nieje, b o jest p o p ie ra n a jako sw oista „w izytów ka re g io n u “? Czy jej ekspan- syw ność leczy tzw. „k o m p lek sy p ro w in c ji“? Czy m o że jest sw oistą d e m o n ­ stracją w ięzi lo k a ln y c h i s o lid a rn o śc i z trad y c y jn y m i um iejętnościam i?

Inaczej m ów iąc, isto tn e w ydaje się p y tan ie, czy k u ltu ra arty sty czn a jest p rzez k u ltu rę re g io n a ln ą in stru m e n ta liz o w a n a , w yko rzy sty w an a d la k o n ­ tak tó w z zew nętrznością, czy też sta n o w i o n a w a rto ść auton o m iczn ą.

Jeżeli k u ltu ra arty sty czn a jest u z n a w a n a za w a rto ść au to n o m iczn ą , za in ­ te g ra ln ą część duchow ej k u ltu ry re g io n a ln ej, to w in n a o n a rozw ijać jed ­ n o stk ę, w spółtw orzyć człow ieka, zagosp o d aro w y w ać jego zdolności i jego w o ln y czas, być n iezb y w aln ą fo rm ą lo k aln ej so lid arn o ści, in te g ra ln ą częś­

cią codzien n eg o życia.

O in stru m e n ta ln o śc i czy a u to n o m ic z n o śc i k u ltu ry artystycznej decydują m ie sz k a ń c y re g io n u . D ecydują p rz e z in d y w id u a ln y s to su n e k d o s p o ­ łeczn y ch inicjatyw , p rz ez w ła sn y u d z ia ł w ró ż n y c h fo rm a c h życia a rty s­

ty c z n e g o , c z ę sto p o p r z e z d z ia ła n ie „ w b re w “, „ n a p r z e k ó r “, „ m im o w szystko“. C odzienne w ybory, c o d z ie n n e d y lem aty kształtują w ostatecz­

n o ści o b ra z danej k u ltu ry re g io n a ln e j. J e s t o n w z n a c z n y m s to p n iu e fek ­ te m św ia d o m e g o lu b n ie św ia d o m e g o s to s u n k u je d n o s te k i z b io ro w o śc i d o sam ej id ei re g io n u . A lb o w iem w ś ró d d y le m a tó w w sp ó łc z e sn e g o r e ­ g io n a liz m u p o c z e sn e m iejsce za jm u je p r o b le m w ięz i e m o c jo n a ln y c h z m ie jsc e m z a m ie sz k a n ia . Czy je d n o s tc e je s t p o trz e b n a w ięź z s ą sia ­ dam i, z k ra jo b ra z e m , z tra d y c ja m i re g io n u , k tó r y czasam i je st re g io ­ n e m m a c ie rz y sty m , a n ie k ie d y m ie jsc e m z a m ie sz k a n ia z w y b o ru czy k o n iecz n o ści? Czy g ru p ie , ja k ą c h c ą c n ie c h c ą c tw o rz y sp o łe c z n o ść r e ­ g io n a ln a , p o trz e b n a je st d e m o n s tra c ja ty c h w ięzi? Czy in sty tu c ja k u ltu ­ r a ln a je s t dzisiaj in sta n c ją , k tó ra ta k ą w ięź tw o rz y , o d tw a rz a czy p e tr y ­ fikuje? Czy in sty tu c ja k u ltu r a ln a p o trz e b n a je st je d n o stc e , g ru p ie czy im obu? A m o że je st z b ę d n a w d o b ie p o d k r e ś la n ia w a rto ś c i w y b o ró w in d y w id u a ln y c h , m ass-m ed ió w , sz e ro k ie j p a le ty m o żliw o ści k o rz y s ta ­ n ia z istn ie ją c y c h p ro p o z y c ji k u ltu r a ln y c h o c h a ra k te r z e i zasięg u o g ó l­

n ośw iato w y m ?

Czy człow iek w sp ó łcz esn y o d n ajd zie satysfakcję w po staw ie k o n su ­ m en ta, czy też p o trz e b n a m u jest sza n sa bycia je d n o stk ą tw órczą? Ten dylem at n ie m oże być ro z trzy g n ięty n a g ru n c ie k u ltu ry regio n aln ej, ale z niej b ierze swój p o cz ątek i w niej się o statec zn ie rozw iązuje. Każde in d y ­ w id u aln e rozw iązanie zaw iera b o w iem zaw sze śla d w sp ó ln o ty reg io n aln ej i środow iskow ej. P ytanie tylko, czy c h c e m y w niej w idzieć p ię tn o p rz e ­ k leń stw a czy ty tu ł d o chw ały, p o d sta w ę osobistej g o dności czy p rz esz­

k odę i balast. Za n ik o g o n ie p o d o b n a ro z trzy g n ąć tego dylem atu. J e s t o n w p isa n y w e w spółczesność, ale p o p rz e z te n fa k t w spółkształtuje oblicze w spółczesn eg o regionalizm u.

W o b rę b ie k u ltu ry w spółczesnej d y lem ató w jest zn aczn ie więcej. Nie­

k tó re z n ic h dotyczą n asz y ch in ty m n y c h , oso b isty ch , jed n o stk o w y ch w y­

b orów , in n e m ają w y m iar w sp ó ln y , sp o łe c z n y i realizują się ró ż n ie w za­

leżności o d re g io n u . D latego też c h c ia łb y m u znać tę w ypow iedź za sw ego ro d zaju w p ro w ad ze n ie d o dyskusji n a d p ro b le m a m i w spółczesnej k u ltu ry reg io n aln ej.

EUGENIUSZ JAWORSKI

NA MARGINESIE

W dokumencie Zwrot, R. 48 (1996), Nry 1-12 (Stron 92-98)