• Nie Znaleziono Wyników

Zwrot, R. 48 (1996), Nry 1-12

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zwrot, R. 48 (1996), Nry 1-12"

Copied!
1016
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

PYTAJCIE ZWROT SZCIE DO ZWROTU

% " ' jgjL.,

■ST- ■---

(6)

TACY BYLIŚMY

mmm UH

-

Hhl Jl

HIB1

S I U VZ UOZAUNA - D o ln e Iłlęd o w io e.

l 'otojj;nil'ia w y k o n a n a 2 2 . Ö. 1921. W śród sie d z ą c y c h w śro d k u Karol C h m iel - n a c z e ln ik , h u rin isfrz g'ininy (/.w ą sk im

rzem y k iem ), o b o k w praw o - Jan K lim sza - kiiMow nik szkoły.

Zc%< ic‘ w y k o n a ł rolo^raf d o ln o h lę d o w ieki Karol S lein er.

P o c h o d z i o n o z e zbiorów A ndrzeja P aw lasa z Błędow ic (I la w ierzo w a ).

(7)

n n r

m i e s i ę c z n i k s p o ł e c z n o k u l t u r a l n y

g y P O LSK IEG O ZWIĄZKU KULTURALNO OŚWIATOWEGO

W REPUBLICE CZESKIEJ

Rok XLVII

1/96

Nr 554 W pren

yna num eru 12,00 Kć ocztow ej 15,50 Kć

r 2 ] Szanowni czytelnicy JERZY CZAP

r 4 i Wydarzenia roku 1995 f 71 Jubileusze 1995

r « i 85. urodziny FRANCISZKA ŚWIDRA

f 91 Polityczne aspekty czes. najazdu... MAREK KAZIMIERZ KAMINIŃSKI

f 15 1 Plany integracji Europy Środkowo-W schodniej ROMAN BARON

[ 2 0 1 Co now ego w Hawierzowie TADEUSZ TOMAN

[ 2 3 1 Exlibrisy w łasnościow e Teofila Hrabca JÓZEF ONDRUSZ

[ 2 6 1 O Adolfie Bolku Kantorze WŁADYSŁAW OSZELDA

[ 3 0 1 Nasze nazwiska WŁADYSŁAW MILERSKI

[ 3 4 ] Miejscowe Koło PZKO w Błędowicach ANDRZEJ PAWLAS

[ 4 0 ] Je sie n n e Mgły“ w Błędowicach F.B.

[ 4 2 ] Spotkanie z am basadorem F.B.

[ 4 4 ] Poet, rozm ow y na odległość: Adriana Szymańska WILHELM PRZECZEK [ 4 8 ] Poezja: Lucyna Przeczek-W aszkowa

[ 5 0 ] Sen o miłości J-

[ 5 4 ] Okiem recenzenta

[ 5 8 ] Echo w ydarzeń m uzycznych [ 6 4 ] Kronika

[ 7 5 ]1 Trybuna czytelników [ 7 9 ]1 Krzyżówka

Num er zam knięto 18. 12. 1995

1. str. okładki - Tą drogą zm ierza do Was, z drukarni FINIDR w CzeskimCieszynie, co miesiąc, ZWROT

P odkłady, u k ład graficzn y i m o n taż k o m p u te ro w y /w g dyspozycji re­

d ak c ji/ w szystkich s tro n o k ła d k i i u k ład g ra ficzn y d ru k u - fa HORŃAK,

Czeski Cieszyn. ^ ^ / Yf(o

(8)

SZANOWNI CZYTELNICY

Rok, który m inął b ył w naszym życiu zw iązkow ym rokiem bar­

dzo bogatym w wydarzenia, ale jednocześnie rokiem trudnym.

Ogłaszając Rok Kultury Ludowej pragnęliśm y ożyw ić naszą dzia­

łalność kulturalną i oświatową w kołach, dotrzeć do św iadom ości tych, którym wartości narodowe w zalewie komercjalizacji, jakby stały się obojętne. Na zebraniach sprawozdawczych, na sejm ikach obw odow ych o kulturze m am y okazję sam i sob ie powiedzieć, na ile udało nam się zam ierzenia z początku roku zrealizować, jaka jest perspektywa dalszej naszej działalności.

Rok 1995 obfitow ał w w iele imprez. Coraz trudniej jest przygoto­

wać organizacyjnie duże im prezy tylko w Biurze ZG, ze w zględu na znikom y stan personalny instruktorów i pracow ników . W tym roku, po raz kolejny, ob n iżon o kw oty na dofinansow anie projek­

tów. W związku z tym ciężar organizowania im prez ogóln ozw iąz­

kowych, obw odow ych, spoczyw a w głównej m ierze na K om ite­

tach Obwodowych, M iejscowych K ołach i szkołach.

Bardzo udany Festiwal PZKO w Karwinie zapew niły organiza­

cyjnie w szystkie koła karwińskie, Gorolskie Święto - tradycyjnie koła jabłonkowskie. Śląskie D ożynki - MK w Gutach, B łędow i­

cach, Suchej Średniej, Oldrzychowicach, O szeldówka - MK w Nie- borach, Gorolski Bal - Górole i MK w Mostach k oło Jabłonkowa.

G łównym i oragnizatoram i finału Festiwalu P iosenk i Dziecięcej, Przeglądu Cieszyńskiej P ieśni Ludowej były szkoły: w Trzyńcu - Osiedlu, Karwinie-Nowym M ieście oraz Bystrzycy. Olim piadę zi­

m ow ą - Zjazd Gwiaździsty m łodzieży szkół podstaw ow ych organi­

zowała szkoła i rodzice z Jabłonkowa. Olim piadę letnią - szkoła i rodzice z Karwiny Nowego-Miasta. Obie im prezy rów nież przy p om ocy Sekcji Sportu i Turystyki ZG PZKO. W iele im prez w e w łas­

nym zakresie zorganizowały: Zrzeszenie Śpiewaczo-Muzyczne, Sek­

cja Zespołów Kobiet, Sekcja Czytelniczo-Biobliotekarska, Sekcja Kul­

tury Teatralnej, Sekcja Folklorystyczna, Sekcja Historii Regionu.

Te dw ie ob ch od ziły jubileusze 30-lecia swej działalności w struk­

turze PZKO. Klub N auczycieli Em erytów ob ch od ził jubileusz 60-le- cia, a Chór Nauczycieli Polskich 70-lecie sw ego założenia. Wszyst­

kie te im prezy w ch od ziły w skład ogólnozw iązkow ego kalendarza kulturalnego w tym roku. N iezależnie od tego w iększość MK w e w łasnym zakresie i dla sw ych człon ków zorganizow ało w iele im ­ prez. Dużo z nich m iała charakter innow acyjny. Za przykład m oże posłużyć utw orzenie M ałego Muzeum R egionalnego w bukow iec­

(9)

kiej szkole, w ystaw a u n ikalnych zdjęć i dokum entów w Rychwał- dzie, „Zabijaczka“ w Nawsiu itp. M ieliśm y w tym roku znakom itą passę wystaw: historyczna „Polacy na Zoalziu“ i artystyczna, ob- razująca dorobek niem al w szystk ich naszych plastyków.

Chciałbym wystrzec się w ym ien ian ia szczegółow ego w szystkich lub w iększości imprez, w ypunktow ałem te najważniejsze. Uwa- żam, że sam o to świadczy o ciągle dużym zaangażow aniu naszych członków , p om im o że do narzekań m am y na pew no w iele powo-

Uważam, że sukcesem całego związku jest oddanie do użytkowa­

nia now ego D om u PZKO w Olbrachcicach, gdzie człon kow ie MK wykazali ogrom ną ofiarność, coraz rzadziej przecież spotykaną w now ych w arunkach ek on om iczn ych . Nastąpiły zm iany w spo­

sobie zarządzania w Hotelu „Piast“. W tym celu nasze działania po­

łączyliśm y z D om em Polskim w Ostrawie. Zm iany są już w idocz­

ne. Wierzymy, że na pozytyw ne efekty nie będziem y długo czekac.

Mimo w szelk ich trudności nasza organizacja była w idoczna po­

przez aktywną działalność zarów no członków , jak i sym patyków związku, którym n ie jest obojętna tożsam ość polskiej narodowej kultury. To, że zrobiliśm y tak w iele zaw dzięczam y rów nież na­

szym sp onsorom , którzy n ie szczędzili grosza, b y im prezy w yglą­

dały godnie. Są to instytucje, organizacje i firmy, które w p ełn i uświadamiają sobie, że w dzisiejszych czasach kultura bez m ecena­

sów nie m oże istnieć. Toteż w szystkim , którzy przyczynili się do tego, by am bitne plany znalazły swój konkretny wyraz w działa­

niu, składam serdeczne podziękow ania. Bez p om ocy członków i sym patyków PZKO, bez p om ocy przyjaciół z Zaolzia, a także z Polski, którym nie jest obojętna nasza narodow a kultura i ośw ia­

ta tak w iele z pew nością n ie uczynilibyśm y.

Jerzy Czap Prezes ZG PZKO

W Nowym Roku

szczęścia i pomyślności w życiu osobistym i zawodowym

życzy Czytelnikom "Zwrotu“

WYDAWCA ZG PZKO.

(10)

WYDARZENIA ROKU

1 9 9 5

Siedemnasty „Bal Gorolski“, który od­

był się 17 stycznia w Mostach kolo Jab­

łonkow a zainaugurował ROK KULTU­

RY LUDOWEJ.

17 stycznia prezydent Rzeczpospo­

litej Polskiej Lech Wałęsa spotkał się z przedstaw icielam i polskich organizacji w auli nowo wybudo­

wanego polskiego gim nazjum w Czeskim Cieszynie.

26 stycznia w Czeskim Cieszynie w Hotelu „Piast“ odbyła się sesja wyjaz­

dowa Rady ds. Narodowości, w której udział wziął między innymi m inister Igor Nemec.

Wystawa „Polacy na Zaolziu“ przy­

g o to w a n a p rz e z M uzeum Ziem i Cieszyńskiej i Zarząd Główny Pol­

skiego Związku Kulturalno-Oświa­

towego według scenariusza dr. Sta­

nisław a Z a h ra d n ik a /u p rz e d n io eksponow ana w Polsce, w Warsza­

wie, Toruniu, Katowicach i Zawier­

ciu/ w dniach 26 I - 7 II pokaza­

na została m ieszkańcom Karwiny, 7 II - 31 HI Czeskiego Cieszyna, a od 13 - 30 VI w Pałacu Martinic- kim na Placu H radczańskim m iesz­

kańcom Pragi.

W sobotę 4 lutego mimo w iosennej po­

gody udało się organizatorom XXIV Zjazdu Gwiaździstego przeprow adzić zawody sportow e na Bagińcu. Wzięło

w nich udział 382 uczniów z 23 pol­

sk ic h szkół. O rganizatoram i Zjazdu była Polska Szkoła Podstaw ow a w Jab­

łonkow ie i tutejsze Koło Macierzy Szkolnej.

I m arc a zostało uru ch o m io n e p o ­ łączenia kolejow e z Czeskiego Cieszyna do Cieszyna, Bielska i Katowic. Po raz pierw szy w h is ­ to rii linię tę o tw arto już 1 czerw ­ ca 1888 roku, jako lo k aln ą o d ­ nogę Kolei Północnej Cesarza F erdynanda, k tó ra prow adziła z W iednia przez Bogum in do Kra­

kowa.

I I marca w Dom u Polskim im. Żwirki i Wigury w Cierlicku-Kościelcu odbył się n Zjazd H arcerstwa Polskiego w Re­

publice Czeskiej.

R etrospektyw na w ystaw a „Polscy a rty śc i n a Zaolziu 1945 - 1995“

zaistniała dzięki ofiarn o ści p ra ­ cow ników Muzeum w Bielsku-Bia­

łej, d y rek to ra Jerzego Polaka i kustosz Iw ony Purzyckiej oraz przew odniczącego P ionu Plas­

tycznego SLA O skara Pawlasa.

Dzięki h ojności sp o n so ró w zaist­

n iał w ydany w bogatej szacie grficznej katalog wystawy. O bra­

zy i rzeźby były ek sponow ane ko­

lejno w Bielsku-Białej / l 6 III - 10 V/, K rakow ie /29 VI - 30 VII/

i w Instytucie P olskim w Pradze /14 - 30 IX /.

Na b u d y n k u tu ż o b o k m iejsk ieg o ratusza w Jabłonkow ie przy ulicy Szkolnej 13 kw ietnia odsłonięto tablicę upam iętniającą pobyt kom endanta 1. brygady Legionów Polskich, pó­

źniejszego pierw szego marszałka Pol-

(11)

ski, Józefa Piłsudskiego, oraz polskich legionistów w 1914 roku.

24 kwietnia w sali Hotelu „Piast“

od b y ł się I T u rn ie j T eatrzy k ó w Dziecięcych - Talinki. Laureatem przeglądu został teatrzyk z PSP w Trzyńcu-Tarasie p od nazwą

„KT4“, który przygotow ał przedsta­

w ie n ie „C z a rn o -b ia ły C zerw ony K apturek“.

W sobotę 29 kw ietnia w sali Hotelu

„Piast“ obradow ał V Kongres Polaków w Republice Czeskiej. W obradach najwyższego organu, reprezentującego polskie społeczeństw o w naszym kra­

ju, uczestniczyło 203 delegatów , wy­

branych na 29 sejm ikach gm innych oraz w ydelegow anych przez ponad 20 polskich stowarzyszeń, mających akces w Kongresie Polaków.

4. Festiwal Piosenki Dziecięcej m iał swój finał 30 kw ietnia w Domu Kul­

tury w Trzyńcu. W trzech katego­

riach w iekowych o laury pierw ­ szeństw a u b ieg a ło się trz y n a s tu solistów i trzy zespoły’ w okal­

ne. Małym piosenkarzom akom pa­

niow ała O rk iestra Radia Ostraw- skiego.

Z okazji 30. rocznicy zakończenia II wojny światowej 6 maja odbyło się w Klubie PZKO przy ul. Bożka semina­

rium , k tó re g o o rg a n iz a to ram i byli:

Sekcja Historii Regionu przy ZG PZKO, Polskie Towarzystwo Medyczne, Klub G usenow ców i Klub Nauczycieli Eme­

rytów.

13 maja w Domu PZKO w Stonawie odbył się III Festiwal Piosenki Har­

cerskiej.

27 maja w Karwinie-Frysztacie miał miejsce XIX Festiwal PZKO, którego honorow ym gościem był prezes Sto­

warzyszenia „W spólnota Polska“, prof.

Andrzej S telm achow ski. O grom nym pow odzeniem cieszył się koncert Ze­

społu Pieśni i Tańca „Śląsk“. Połączone chóry zaolziańskie /łącznie 1003 chó­

rzystów / pod batutą dr. Józefa Wierz- gonia wykonały wiązankę pieśni śląs­

kich.

30 maja w PSP w Bukowcu zostało otw arte Małe Muzeum Regionalne im. Karola Piegzy.

1 czerwca na stadionie w Trzyńcu od­

były się Xin Igrzyska LA uczniów pol­

skich szkół podstaw ow ych w Repub­

lice Czeskiej.

W dniach 11 - 12 czerwca na Zaol­

ziu przebyw ała delegacja Komisji Spraw Emigracji i Polaków za Granicą Senatu RP, z jej przew od­

niczącym senatorem Janem Sękiem na czele.

14 czerw ca otw arto w Czeskim Cie­

szynie Centrum Pedagogiczne dla pol­

sk ieg o sz k o ln ic tw a n a ro d o w o ś c io ­ wego.

17 czerwca n a festynie z okazji 45. rocznicy zagospodarow ania bu­

d y n k u sz k o ln e g o ogłoszono p o ­ w stanie „Fundacji Polskiej Szkoły Gnojnik“.

Jubileuszowy XX Puchar Lata i XV Mis­

trzostwa PZKO w mini piłce nożnej od­

były się w Lesznej Dolnej 1 lipca.

W dniach 29 i 30 lipca w Lasku

(12)

Miejskim w Jabłonkow ie odbyło się 48. Gorolskie Święto.

17 sierpnia prem ier Rzeczypospolitej Polskiej Józef Oleksy spotkał się w Domu Polskim w Ostrawie z przed­

stawicielami organizacji polskich.

Po raz 28. odbyły się 27 sierpnia tradycyjne dożynki w Gutach, a 3 w rześnia 26. w Błędowicach.

W roku akademickim 1995/96 w ra­

m ach W ydziału Pedagogiczno-A rtys- tycznego Filii U niw ersytetu Śląskiego w Cieszynie pow ołano now y kierunek - etnologię - z myślą o badaniu pogra­

nicza k u ltu ro w e g o Śląska C ieszyń­

skiego.

28 film ów polskich i czeskich za­

prezentow ano podczas trzeciej już e d y c ji „ C ie r lic k ie g o L ata F il­

m ow ego“ w dniach 7 - 1 0 wrześ­

nia.

Polski Zespół Śpiewaczy „Hutnik“ na początku września wydał płytę kom ­ paktow ą „Tu jest mój do m “.

30 w rześnia odbyło się uroczyste otw arcie Domu PZKO w Olbrachci- cach.

XIX mistrzostwa PZKO w biegu na przełaj odbyły się w M istrzowicach w pierw szą niedzielę października.

6 października w ram ach obcho­

dów 50-lecia T e a tru C zeskocie- szyńskiego odbył się koncert „Le­

szek W ronka i jego goście“.

3 listopada w związku z 80. rocznicą urodzin Rudolfa Żebroka w Biblitece

Regionalnej w Karwinie została o- tw arta w ystaw a prac malarza.

M inister w rządzie RP, Adam Do­

b r o ń s k i, k ie r o w n ik U rz ę d u ds.

K om batantów i Osób R epresjono­

w anych, na zaproszenie Koła Kom ­ batantów Polakich w RC wziął u- dział w uroczystościach obchodów Święta N iepodległości, k tó re od­

b y ły się 9 listo p ad a p o d tab lic ą pierw szego m arszałka Polski, J ó ­ zefa Piłsudskiego w Jabłonkow ie oraz w Domu Polskim im. Żwirki i W igury w Cierlicku-Kościelcu.

W ram ach Roku Kultury Ludowej od­

był się Przegląd Dziecięcej Pieśni L u d o wej w PSP w Karwinie-Nowym Mieście / I I XI/ i w Domu PZKO w Bystrzycy n. Olzą /1 8 XI/.

Podczas dwudniowej oficjalnej w i­

zyty n a północnych M orawach 1 w czeskiej części Śląska Cieszyń­

skiego 25 listopada now y am basa­

d o r Rzeczypospolitej Polskiej w Pradze, M arek P em al spotkał się z przedstaw icielam i polskich orga­

nizacji.

„Głos Ludu“ został uhonorow any przez M inisterstwo K ultury i Sztuki RP od­

znaką „Zasłużony dla kultury polskiej“.

Z rz esz e n ie Śpiew aczo-M uzyczne PZKO było organizatorem Święta Pieśni Chóralnej, które odbyło się 2 grudnia w sali Teatru Czesko- cieszyńskiego.

Na zakończenie Roku Kultury Ludowej w Domu PZKO w Nawsiu odbyła się

„Zabijaczka“, która była pokazem tra- d y c jn e g o o b rz ą d k u p rz e d ś w ią te c z ­ nego.

(13)

J U B I L E U S Z E

1 9 9 5

5 lat d zia ła z e s p ó ł d z ie c ię c y

„ S K O T N IC Z K A “ p r z y MK PZKO w Orłowej-Lutyni.

10 lat te m u w y b u d o w a n o DOM PZKO w N ieborach.

15 lat b a w i p u b liczn o ść, k u lty­

wując lu d o w e o b rzęd y w tań ­ cu i p ie ś n i Z e sp ó ł R eg io n a ln y

„GÓROLE“ z M ostów k. Ja­

b ło n k o w a .

20 lat istnieje Św ietlica PZKO w H aw ierzow ie-Suchej.

2 5 -le c ie is t n ie n ia o b c h o d z ił DOM PZKO w Gródku.

30-lecie działalności o b c h o d z i­

ły Sekcje ZG PZKO - HISTORII REGIONU i FOLKLORYSTYCZ­

NA.

40 lat śp iew a c h ó r „MELODIA“

w N awsiu.

45 lat działa PSP w G nojniku,

w b u d y n k u przekazanym przez Stanisław a Rakow skiego.

60 lat istn ieje już KLUB NA­

UCZYCIELI EMERYTÓW.

70 lat śpiew ają nauczyciele w CHÓRZE NAUCZYCIELI POL­

SKICH.

W sp ó ln y jubileusz śp iew actw a o b c h o d z i ł c h ó r „HEJNAŁ- ECHO“, 60-lecie „Hejnału“

i 75-lecie „Echa“.

70 lat uczy i w y c h o w u je polska szkoła w Czeskim Cieszynie.

P olska sz k o ła p o d staw ow a w Lutyni D oln ej o b ch o d ziła jubileusz 80-lecia.

85 la t ś p ie w a c tw a o b c h o d z ił c h ó r „LIRA“ w D arkow ie.

90 lat ćw iczą gim n a sty cy w W ędryni.

90 lat te m u w y b u d o w a n o polską szkołę w W ędryni.

B u d ynek p olsk iej szk o ły w Gródku p o sta w io n o 100 lat tem u.

120 lat uczy i w y c h o w u je polskie dzieci „szkoła p o d d z w o n e m “ w Łom nej Dolnej.

(14)

85. urodziny FRANCISZKA ŚWIDRA

Rzeźbiarz, m alarz - w tym w spaniały akwarelista, grafik, założyciel Sek­

cji Literacko-Artystycznej przy ZG PZKO, nauczyciel, który uform ow ał niejeden talent kilku już pokoleń naszych twórców.

M onum entalne dzieła Franciszka Świdra to całe ściany, okienne w itra­

że, pom niki - Hotel Piast, Kino w Hawierzowie, westibul „Kopalni Armii Czechosłowackiej“ w Karwinie, Pom nik Żywocicki, „Hutnik“ trzyniecki.

Dzieła, które powstawały, były podziw iane a potem , zrazu odrzucane, zni­

kały w niesłuszną niepam ięć.

Franciszek Świder, chociaż zgorzkniały ciosam i jakie m u zgotował los, nigdy nie przestał być aktywny, obecny przy wszelkim działaniu SLA, obecny w naszej kulturze. Obrazy - oleje, tem pery, akwarele, rysunki, ka­

rykatury są perłam i w pryw atnych zbiorach w niejednym dom u n a na­

szym terenie. Dom Franciszka Świdra /te ż przykra legenda/ mieści oprócz obrazów, dziesiątki szkiców i oryginalnych projektów , modeli, rzeźb. Na podziw szczególny zasługują gipsow e głowy - karykatury, pojęcie w rzeź­

bie należące do ew enem entu.

Nie m ożna opisać osobowości i dzieła Franciszka Świdra na połow ie stronicy. Jubilat w sposób szczególny zasługuje n a obszerną publikację, której mu z całego serca życzymy, a Z OKAZJI ZACNEGO JUBILEUSZU ŻYCIOWEGO SKŁADAMY ŻYCZENIA WSZELKIEJ POMYŚLNOŚCI, WIELE ZDROWIA, SIŁ I SPEŁNIENIA WSZELKICH MARZEŃ.

REDAKCJA

(15)

POLITYCZNE ASPEKTY CZESKIEGO NAJAZDU NA ŚLĄSK CIESZYŃSKI W STYCZNIU 1919

(część I)

23 stycznia 1919 roku doszło do niczym nie sprow okow anej agresji czes­

kiej na część Śląska Cieszyńkiego, w chodzącą w skład państw a polskiego i zamieszkałą w większości przez ludność polską. Nie mogły w ięc odbyć się na tym obszarze w ybory do Sejmu RP, wyznaczone na 26 stycznia 1919 roku w myśl ordynacji wyborczej wydanej przez rząd polski 28 listo­

pada 1918 roku. Śląsk Cieszyński został podzielony w edług zasady etnicz­

nej na m ocy porozum ienia z 5 listopada 1918 między lokalnymi wła­

dzami: polską Radą N arodową Śląska Cieszyńskego i czeskim Zemskym Naród nim Vyborem pro Slezsko. W um ow ie znalazło się stw ierdzenie, że ma ona „ charakter p rzejścio w y i w n ic zy m n ie p rze są d za ostatecznego ro zg ra n iczen ia terytorialnego, któ re p o zo sta w ia się w całości ro zstrzy­

gnięciu p r z e z c zy n n ik i pow ołane, tj. p r z e z R zą d p o lsk i w W arszaw ie i R ząd czeski w P radze“.Powyższa klauzula wskazywała na konieczność po­

rozumienia się obu najwyższych władz państwowych, które miałyby obo­

wiązek ewentualnego bardziej precyzyjnego określenia granicy polskoczes- kiej na Śląsku Cieszyńskim. Rzecz jasna, strona polska stała niezmiennie na stanowisku podziału tej ziemi według zasady etnicznej. W grę mogły w cho­

dzić jedynie drobne korektury na zasadzie wymiany poszczególnych gmin.

Z drugiej strony tymczasowy charakter um ow y stwarzał zagrożenie dla in­

teresów ludności polskiej na Śląsku Cieszyńskim, gdyż Edvard Beneś (pó­

źniejszy minister spraw zagranicznych Czechosłowacji), reprezentujący emi­

gracyjny Czechosłowacki Komitet Narodowy, podpisał 28 września 1918 z ministrem spraw zagranicznych Francji Etienne Pichonem umowę, na mocy której Francja obiecała poprzeć starania polityków czeskich o utwo­

rzenie państw a w „granicach stvych byłych zie m historycznych“, czyli z dawnym Księstwem Cieszyńskim. Beneś zdawał sobie sprawę z tego, że Pi- chon nie orientował się, iż zobowiązuje się w imieniu Francji popierać rów­

nież roszczenia czeskie w obec ziem zamieszkałych przez ludność polską.

Przypuszczał nawet, że gdyby francuski minister był świadom tego faktu, nigdy nie zgodziłby się na podpisanie umowy w przyjętej formie. Czeski dy­

plomata sprytnie więc wykorzystał ignorancję przedstawiciela Francji, przy­

gotowując grunt do działań wymierzonych przeciwko państw u polskiemu.

Śląsk Cieszyński stanow ił przedm iot pożądania władz praskich głównie zresztą ze w zględów gospodarczych. Na jego terytorium znajdowały się bow iem kopalnie wysoko koksującego w ęgla w zagłębiu karwińskim, huta żelaza w Trzyńcu oraz odcinek ważnej linii kolejowej, łączącej Cze­

(16)

chy ze Słowacją, w ęzłem kolejowym w Bogn minie. K ierow nictw o po­

wstającego państw a czechosłow ackiego ignorow ało aspiracje poszczegól­

nych narodów , mieszkających na obszarach, które chciano zagarnąć.

W Pradze w ychodzono z założenia, że now a Republika Czechosłowacka pow inna w zorow ać się na daw nych Austro-W ęgrzech z tą tylko różnicą, że narodem panującym w w ielonarodow ościow ym państw ie byliby nie Austriacy /w zględnie Niemcy austriaccy/ i Węgrzy, lecz Czesi. Beneś w rozm ow ie z 16 stycznia 1919 roku z Haroldem Nicolsonem, doradcą do spraw politycznych i dyplom atycznych delegacji brytyjskiej na konferen­

cję pokojową w Paryżu, oświadczył otwarcie, że „Czechy p ra g n ą zrek o n ­ struow ać Europę Środkow ą/Mittel Europe - zanotował Nicolson/ na p o d ­ staw ie, k tó ra n ie b yła b y a n i niem iecka, a n i ro syjsk a “.Przeto opierają swoje roszczenia „nie tyle na narodow ych co m iędzynarodow ych uzasad­

n ien ia ch “, gdyż „ostatecznym celem je s t stabilność E uropy Środkow ej“.

Władze w Pradze dążyły więc do uzyskania od m ocarstw europejskich zgody na stw orzenie możliwie największego państw a czechosłow ackie­

go, obejm ującego obszary zamieszkałe przez różne narodow ości. Ponie­

waż naród czeski liczył tylko niecałe 7 min, przyw ódcy tw orzonego pań­

stwa ukuli teorię o istnieniu jednego narodu czechosłow ackiego. Po zsumowaniu bow iem Czechów i Słowaków otrzymali liczbę praw ie 9 min ludności, co podwyższało statystykę „narodu-gospodarza“i pozwalało minimalizować wagę problem u pozostałych w chłoniętych narodów . Ape­

tyty terytorialne rządu czechosłow ackiego były zaś niem ałe. Na posiedze­

niu rady m inistrów 2 stycznia 1919 rozważano aż cztery w arianty granic państwa. Procent Czechów i Słowaków razem w ziętych wahałby się w zależności od uzyskanego obszaru o d 65% do 57%. Przy najmniejszych nabytkach terytorialnych w Czechosłow acji znalazłoby się 310 tys. Pola­

ków, przy największych zaś 1 min 154 tys. W w ariantach pośrednich, drugim i trzecim, przyjm ow ano, iż w Republice mieszkać będzie 423 tys.

lub 566 tys. Polaków. Podsum ując obrady prem ier Kareł Kramaf konstato­

wał, że rząd zgadza się na przyjęcie kom binacji drugiej i trzeciej ew entual­

ności. Bagatelizując niebezpieczeństw o żywiołu węgierskiego dla pań­

stw a c zech o sło w ack ieg o , chociaż byłby on liczebnie silniejszy od ludności polskiej - gdyż W ęgrzy „nie są elem entem k u ltu ra ln ie siln iej­

szym o d n a s “ - tw ierdził jednocześnie, że „ niebezpiecznym c zy n n ik ie m dla nas je s t z e w zg lęd u n a sw ó j p o d stę p n y ch a ra kter /zaludnost/ je d y ­ nie elem en t p o lsk i“. Kramaf przypisywał Polakom cechę, która w ydawała się bardziej odpow iadać postępow aniu władz czechosłow ackich. O ile w Warszawie myślano o szybkim porozum ieniu z południow ym sąsia­

dem, o tyle w jego stolicy czyniono wszystko, aby uchylić się od uznania reaktywowanej Rzeczypospolitej, udając, że państw o polskie w ogóle jeszcze nie powstało. Przykładem tego może być fakt, iż Kramaf m iano­

(17)

wał 18 listopada 1918 roku Karela Lochera konsulem przy Polskiej Komis­

ji Likwidacyjnej w Krakowie, zamiast wyznaczyć go przedstaw icielem przy rządzie polskim w W arszawie. Locherowi, który prosił o akredyto­

w anie go przy rządzie polskim, władze w Pradze udzieliły negatywnej od­

pow iedzi. 4 stycznia 1919 roku departam ent zagraniczny prezydium rządu czechosłow ackiego udzielił mu naw et ostrej reprym endy, by „me m ie sza ł się a k ty w n ie w ro zw ó j w yd a rzeń w a rsza w sk ic h “.Taktyka przy­

w ódców Czechosłowacji obliczona była na ew entualne działania agre­

sywne, łatwiejsze do przeprow adzenia przy założeniu, że na północy nie istnieje żaden organizm państw ow y, lecz wyłącznie szereg różnych lokal­

nych ośrodków władzy. Formalnie władze praskie mogły zasłaniać się twierdzeniem , że rząd w W arszawie nie został jeszcze uznany przez mo­

carstwa zachodnie, życzliwie odnoszące się do funkcjonującego w Paryżu Kom itetu Narodowego Polskiego Romana Dmowskiego, pretendującego do roli rządu emigracyjnego. D opiero po zastąpieniu 16 stycznia 1919 ro­

ku dotychczasow ego rządu polskiego o charakterze lew icow ym i kiero­

wanym przez Jędrzeja M oraczewskiego - gabinetem Ignacego Paderew­

skiego m ocarstw a zachodnie uznały oficjalnie władze polskie w W arszawie. Stany Zjednoczone uczyniły to 30 stycznia, Francja 24 lu­

tego, Wielka Brytania 25 lutego, W łochy zaś 27 lutego. Wojska czeskie zdołały już jednak dokonać agresji na Śląsku Cieszyńskim, korzystając zresztą również z faktu zaangażowania większości sił polskich w walkach z Ukraińcami o Małopolskę W schodnią.

O d 21 listopada nad W ełtaw ą przebyw ał już Roman W egnerow icz jako stały delegat polskiego MSZ. Od ministra spraw zagranicznych Leona Wa­

silewskiego otrzym ał między innymi polecenie przeprow adzenia rozm ow na tem at nawiązania z Czechosłowacją stosunków dyplomatycznych.

24 listopada prem ier Kramaf, zastępujący przebywającego w Paryżu mi­

nistra spraw zagranicznych Beneśa, odm ów ił W egnerow iczow i pozy- tyw nego załatwienia polskiego postulatu, poniew aż - jak argum entow a

w łaściw ie p o lskim czyn n ikiem p o lityczn ym i m iarodajnym je s t w dal-

"szym ciągu K o m itet N arodow y w P a ryżu “,zaś „rząd u tw o rzo n y w War­

szaw ie, ja k to je s t m u w iadom ym , n ie je s t w o p in ii E nteniy u w a ża n y za jedynego praw om ocnego rzeczn ika P aństw a P olskiego“.Wskazywał przy tym na fakt istnienia Polskiej Komisji Likwidacyjnej w Krakowie oraz Na­

czelnej Rady Ludowej w Poznaniu. Zgodził się jedynie na „przyjęcie do w ia d o m o ści“obecności W egnerow icza w Pradze oraz na wykonywanie

„ czynności regulujących sp ra w y o b yw a teli p o lsk ic h “,a w ięc działalność konsularną. Kwestię om ów ienia problem u nawiązania stosunków dyplo­

m atycznych odsuw ał do m om entu przyjazdu Beneśa do Pragi, co miałoby jakoby w krótce nastąpić. W egnerow icz zaproponow ał również Kramaro- w i w imieniu rządu polskiego porozum ienie z rządem czechosłow ackim

(18)

„w spraw ach dotyczących Śląska C ieszyńskiego celem definityw nego ure­

g ulow ania w szystkich za g a d n ień granicznych w m yśl U chw ały R a d Na- rodouych z 5 listopada, któ ra je s t w yrazem u k ła d u sto su n kó w narodo- w ościouych n a tym terenie i w o li ludności tam za m ie szk a łe j“. Kratnaf odrzucił możliwość rozm ów na płaszczyźnie um ow y z 5 listopada, fak­

tycznie uchylając się od podejm ow anania jakichkolwiek pertraktacji do chwili pow rotu Beneśa z Paryża.

Tymczasowy Naczelnik Państwa Józef Piłsudski starał się również p o ro ­ zumieć z prezydentem czechosłow ackim Tom asem Garrigue Masarykiem.

Ten zaś w liście z 20 grudnia 1918 roku do Beneśa pisał, że „Polakom nie za szko d ziło b y uderzenie w tw arz, p rzeciw n ie n a w et pom ogłoby w w ytę­

p ien iu niebezpiecznych szo w in istó w “. W dw a tygodnie później 5 stycznia 1919 utrzymywał w obec Beneśa, że „Polacy n ie m a ją je szc ze sw ojego p a ń s tw a “ oraz dodawał, iż „ m u sim y m ieć K a rw in ę /w ęgiel/: g dy bę­

d ziem y m ieli dosyć węgla, b ędziem y w sta n ie dostarczać go W iedniowi, B udapesztow i o ra z B aw ar czy k o m i w ten sposób b ędziem y m ieć w pływ na te p a ń stw a “. Masaryk zresztą w dzień po przyjeździe do Pragi, podczas wystąpienia w Zgromadzeniu Narodowym 22 grudnia 1918 roku, dał do zrozumienia, że rokowania z Polską na tem at granic uważa za przed­

w czesne oraz oświadczył, iż trzeba z nimi poczekać do czasu, „gdy będą m ieli Polacy ustalone sw oje p a ń stw o “. Na posiedzeniu zaś rządu 23 grud­

nia wypow iedział się za rozm owam i ze stroną polską na tem at Śląska Cieszyńskiego dopiero po zajęciu tego obszaru przez czeskie wojsko, na czele którego stanąłby szef włoskiej misji wojskowej gen. L. Piccione, którego kwatera główna mieściła się w Kromieryżu na Morawach.

Najwyższy przedstaw iciel państw a czechosłow ackiego nie spełniał więc w arunków pozwalających na nawiązanie z nim pow ażnego dialogu, ze względu na brak z jego strony dobrej woli, a także zdecydow aną niechęć w stosunku do Polaków. Piłsudski zdawał sobie spraw ę, że delagacja pol­

ska wysłana do Pragi może natrafić na pow ażne trudności, toteż skiero­

wał list nie w imieniu rządu polskiego do rządu czechosłow ackiego, lecz w imieniu własnym jako głowy państw a do prezydenta czechosłow a­

ckiego. Obawiał się bowiem , że strona czeska wykorzysta fakt braku sto­

sunków dyplom atycznych jako pretekst do nieprzyjęcia listu. 17 grudnia 1918 roku Stanisław Gutowski, Jan Ptaśnik i Damian Wandycz przybyli do Pragi. Do spotkania z Masarykiem, podczas którego Gutowski wręczył prezyndentow i list od Piłsudskiego, doszło dopiero 24 grudnia. Piłsudski postulował nawiązanie „ norm alnych sto su n k ó w m ię d zy P ragą a War­

s za w ą “. Ustnie zaś Gutow ski zaproponow ał utw orzenie p ięcio- lub sze­

ścioosobowej polsko-czechosłowackiej mieszanej komisji dla uregulow a­

nia stosunków ekonom icznych i politycznych. O prócz tego przedstaw iciele obu państw zostaliby wysłani do odnośnych stolic. Masa-

(19)

ryk zasłonił się w odpow iedzi brakiem konstytucyjnych upraw nień, od­

syłając delegatów do prem iera Kramafa. Ten zaś twierdził, że bez ministra Beneśa przebywającego w Paryżu nie może niczego załatwić. Politycy czescy upraw iali typow ą grę na zwłokę. Przybyły ponow nie w pierwszej połowie stycznia 1919 roku do Pragi W andycz dowiedział się od Kra­

mära, iż udzieli on odpow iedzi „rządow i p o lskiem u p o pow rocie z Pa­

ryża, g d zie odbędzie naradę z m in istrem Spraw Z ew nętrznych B enesem “.

Wandycz inform ow ał też 14 stycznia m inistra Wasilewskiego, że prem ier czechosłow acki wyjedzie do Paryża 16 stycznia, pow róci zaś praw dopo­

dobnie w końcu stycznia lub na początku lutego. Tymczasem wojska czeskie przygotowyw ały się do inwazji na Śląsk Cieszyński.

Musiała jednak zapaść w Pradze dycyzja polityczna, a z tą zwlekano.

W orędziu now orocznym Masaryk nawoływał, aby wojsko polskie zostało ze Śląska Cieszyńskiego odw ołane i zastąpione czeskim, które pod do­

w ództw em oficerów Ententy „ponow nie w p ro w a d ziło b y w k ra ju p o rzą ­ d e k “.Był to apel skierowany do państw Ententy, by udzieliły one sankcji najazdowi czeskich wojsk. Beneś jeszcze 3 listopada 1918 roku w memo­

randum do rządów zwycięskich m ocarstw na tem at w arunków zawiesze­

nia broni z Austro-Węgrami domagał się zajęcia przez wojska sprzymie­

rzone między innymi Polskiej Ostrawy, Bogumina i Cieszyna. 1 grudnia rząd czechosłow acki zwrócił się do naczelnego dow ódcy sił sprzymierzo­

nych marszałka Ferdynanda Focha oraz szefa misji wojskowej Ententy w Budapeszcie ppłk. Vixa o obsadzenie przez wojsko francuskie kolei koszycko-bogumińskiej. 2 grudnia czechosłow acki m inister obrony naro­

dowej Vaclav Klofać przynaglał Beneśa, by spow odow ał wysłanie wojsk Ententy na Śląsk Cieszyński, gdyż rzekom o „tam P olacy w p ro w a d za ją b o lszew izm W związku z notą W egnerowicza z 18 grudnia, w której delegat polskiego MSZ protestow ał między innymi przeciw ko zagrożeniu Bogumina przez koncentrację wojsk czeskich, Klofać wyjaśnił 19 grudnia czechosłowackiemu MSZ, że „życzym y sobie zajęcia Śląska Cieszyńskiego p r z e z F ra n cu zó w “.Informował, iż w tej sprawie wysłał telegram do naj­

wyższego dow ództw a w ojsk Ententy w Paryżu, a także w spom nianew go ppłk. Vixa oraz wydał rozkaz m iejscowem u czeskiemu dow ódcy w Mo­

raw skiej O straw ie, zakazujący mu bez w iedzy Pragi podejm ow ania jakiejkolwiek akcji zbrojnej. W połow ie stycznia 1919 roku dow ództw o ostrawskiego garnizonu zw róciło się mimo to do m inisterstwa obrony na­

rodowej z pytaniem , czy może na własną rękę zaatakować Śląsk Cieszyń­

ski. Otrzymało odm ow ną odpow iedź z usasadnieniem, że dotychczas nie w rócił kurier wysłany do marszałka Focha ze zgodą na okupację Śląska Cieszyńskiego.

MAREK KAZIMIERZ KAMIŃSKI

(20)
(21)

PLANY INTEGRACJI EUROPY ŚRODKOWO-WSCHODNIEJ

Idea w spółpracy i integracji re­

gionalnej p ań stw Europy Środko­

wo-W schodniej jest w ciągu ostat­

nich kilku lat, a w ięc po upadku żelaznej kurtyny, stosunkow o ży­

w o i szeroko dyskutuw anym zagad­

nieniem.

W świadom ości pow szechnej za­

g a d n ie n ie to f u n k c jo n u je p o d n a z w ą W y s z e h r a d u . K w e s tia w spółdziałania Polski, Czechosło­

wacji /o becnie już Czech i Sło­

w acji/ oraz W ęgier jest raczej ogól­

nie zn an a. Nie w szyscy jed n ak zdają sobie spraw ę, że koncepcja i n t e g r a c j i E u r o p y Ś ro d k o w o - W sc h o d n ie j n ie jest k o n c e p c ją n o w ą . P lany ś c is łe g o z w ią z k u państw leżących pom iędzy Bałty­

kiem, Adriatykiem a Morzem Czar­

nym i Morzem Egejskim pojawiły się już bow iem w przeszłości.

Genezy tych planów należy doszu­

kiwać się w rozw ażaniach nad m ożliw ościam i gw arancji bezpie­

czeństw a. Chodziło przede wszyst­

kim o skuteczne przeciw staw ienie się ideom im perialnym , zwłaszcza zaś n ie m ie c k ie j id e i c e s a rs tw a rzymskiego i rosyjskiej idei Trze­

ciego Rzymu. Ujmując zagadnienie chronologicznie należy zauw a­

żyć, że pierw szą pow ażną próbą integracji p a ń stw Europy Środko­

wo-W schodniej była koncepcja ja­

giellońska. Jak w iadom o, od końca XIV w ieku Jagiellonow ie panow ali

w Polsce i na Litwie, a wiek p ó ­ źniej zostali także pow ołani na tron czeski i węgierski. Idea jagiellońska została o s ta te c z n ie u rze c z y w ist­

niona w postaci unii polsko-litew­

skiej. Spełniała skutecznie swoją rolę zapobiegania ró w n o cześn ie ekspansji krzyżackiej i rosyjskiej.

W końcu okazała się jednak niewy­

starczająca w ob ec ten d e n c ji za­

b o rcz y c h trz e c h sąsiednich m o­

carstw - Rosji, Austrii i Prus. Na pozostałym obszarze Europy Środ­

kowo-W schodniej idea jagiellońska zakończyła się jednak fiaskiem, bo­

w iem już w XVI w ieku Habsbur­

gom udało się opanow ać Czechy i częściow o Węgry, a Turkom pod­

bić pozostałą /w iększą/ część pań­

stw a węgierskiego.

Częściowa integracja i w spół­

d z ia ła n ie w y żej w y m ie n io n y c h państw okazały się w dłuższej per­

spektyw ie niewystarczające, gdyż nie zapobiegły utracie ich niepod­

ległości. W nioski w ysnute z tych dośw iadczeń znalazły swoje odbi­

cie w koncepcjach walk narodo­

w ow yzw oleńczych. Poza deklara­

cjami braterstw a i w spólnej walki o w olność, pojawiły się także plany ścisłego w spółdziałania na przyszłość. Jednym z tych planów była k o n c e p cja u tw orzenia unii, któ ra byłaby rodzajem federacji rów noupraw nionych narodów za­

mieszkujących m onarchię habsbur­

(22)

ską. Koncepcję tę, znaną pod nazwą austroslawizmu wysunął w czasie zjazdu słowiańskiego w Pradze

„ojciec narodu czeskiego“ Franci­

szek Palacky. 2 podobną koncepcją utworzenia federacji naddunajskiej w ystąpił Laszló Teieki, który był przyjacielem przyw ódcy pow stania w ęgierskiego Ludwika K ossutha.

Jednak negatyw ne stanowisko Wie­

dnia p rzekreśliło realizację k on­

cepcji austroslawizmu, a w spólne działanie armii austriackiej i ro­

syjskiej uniemożliwiło urzeczywist­

n ien ie p la n ó w fed eracji n a d d u ­ najskiej, jak rów nież w ybicie się W ęgrów na niepodległość.

Ostateczny upadek koncepcji au­

stroslawizmu nastąpił w 1867 ro­

ku. Wtedy doszło do przekształcenia monarchii habsburskiej w pań­

stwo dualistyczne Austro-Węgry.

Od tej chwili czołow e osobistości czeskiego życia politycznego za­

częły coraz bardziej ulegać idei panslawizmu. Również w społe­

czeństw ie czeskim nastąpiło w i­

doczne nasilenie się nastrojów ru- sofilskich. Nieprzypadkowo więc w roku utworzenia Austro-Węgier Palacky p ostanow ił p ojechać do Moskwy. Na tle stosunku do Rosji doszło do poważnych rozbieżności pomiędzy politykami polskimi a czeskimi. Odm ienny stosunek do Rosji miał również w przyszłości zaważyć na w zajem nych stosun­

kach polsko-czeskich.

Plany integracji Europy Środko­

wo-Wschodniej, oparte na idei w ol­

ności i praw a sam ostanowienia na­

rodów , odżyły ponow nie w czasie

I w ojny światowej. Czeski filozof i późniejszy mąż stanu Tomäs G.

M asaryk w ysunął w ó w czas k o n ­ cepcję, która przew idyw ała zastą­

p ien ie C esarstw a Austro-W ęgier- s k i e g o f e d e r a c j ą w o l n y c h n a ro d ó w : C zech ó w , Słow aków , Polaków, W ęgrów i Rumunów.

Z p o d o b n y m plan em w ystąpił rów nież wybitny rum uński polityk Take lonescu, który opow iadał się za połączeniem niepodległych już państw : Rumunii, Jugosławii, Cze­

chosłow acji, Polski oraz Grecji. O- statecznie do pow stania federacji ani też k o n fed e ra cji w E uropie Środkow o-W schodniej nie doszło, a podjęte ściślejsze współdziałanie miało znacznie mniejszy zasięg od planow anego.

W rejonie naddunajskim pow stał blok państw zwany Małą Ententą, w skład której weszły Czechosło­

wacja, Rumunia i Jugosławia. Ce­

lem układających się państw było w spólne przeciw staw ienie się res­

tauracji Habsburgów oraz rewizjo- n iz m o w i W ęg ier. Mała E n ten ta spełniła wyznaczone sobie zadanie, lecz dla zabezpieczenia suw eren­

ności i niepodległego bytu zakres podjętej w spółpracy miał okazać się niewystarczający.

R ó w n ież na p ó łn o c y E uropy Środkowo-W schodniej zastanawia­

no się nad możliwością utw orzenia zw artego bloku państw , który mó­

głb y sta n o w ić p rz e c iw w a g ę za­

rów no dla Niemiec, jak i dla Rosji.

Zw olennikiem w ten sposób rozu­

mianej federacji był naczelnik pań­

stw a i pierwszy marszałek Polski,

(23)

Józef Piłsudski, który opow iadał się za utw orzeniem unii Polski, Litwy i Ukrainy. Powstanie takiego związ­

ku państw w znaczący sposób utru­

dniło by na przyszłość ekspansję sąsiednich m ocarstw, które zostały chw ilow o osłabione w wyniku klęski w I wojnie światowej.

Z nam ienny okazał się fakt, że czołowy przyw ódca i ideolog Związku Sowieckiego W łodzimierz I. Lenin już w czasie w ojny świato­

w ej s p rz e c iw ia ł się id e i f e d e ­ racyjnej, gdyż jej urzeczyw istnie­

nie m ogło stanow ić zagrożenie dla faktycznego celu polityki sow iec­

kiej, jakim było rozprzestrzenienie rewolucji bolszewickiej i dopro­

w adzenie do p o w stan ia radziec­

kiego imperium , sięgającego od Pa­

cyfiku do O ceanu Atlantyckiego.

Bitwa W arszawska, która nie bez pow odu została nazwana „osiem­

nastą decydującą bitw ą w dziejach św iata“, skutecznie przeszkodziła realizacji tych im perialistycznych planów. Na skutek polityki sowiec­

kiej nie doszło jednak do utw orze­

nia federacji narodów zamieszku­

jących obszar między Niemcami a Rosją, co miało decydujący w pływ na położenie geopolityczne now o pow stałych państw .

Zam iast federacji lub konfede­

racji, która mogła odegrać pow aż­

ną rolę na aren ie polityki e u ro ­ pejskiej, a przede wszystkim zapew nić b ezpieczeństw o w c h o ­ dzących w jej skład państw om i na­

rodom, na obszarze Europy Środ­

kowo-W schodniej pow stał szereg małych lub średnich państw i to

często wzajem nie ze sobą skłóco­

nych. W yjątek stanow iła w spom ­ niana tu już Mała Ententa. Nie była ona jednak ścisłym związkiem poli­

tycznym i nie przew idyw ała w spól­

nych działań na w ypadek zagroże­

n ia z e s t r o n y N i e m i e c . J a k w iadom o właśnie agresja III Rzeszy przerw ała niepodległy byt Czecho­

słowacji i później także Jugosławii, a Rumunia weszła w orbitę w pły­

w ó w hitlerow skich Niemiec, stając się ich satelitą.

Pew ien rodzaj w spółpracy pod­

jęły również w okresie między­

w ojennym państw a bałtyckie, tzn.

Litwa, Łotwa i Estonia. Lokalny za­

sięg tego bloku a także brak w spółdziałania z innymi państ­

w am i Europy Środkowo-W schod­

niej ułatwił jednak w końcu reali­

zację polityki imperialnej - najpierw III Rzesza a potem Związek So­

w iecki. W rezultacie państw a bał­

tyckie utraciły swoją w olność i nie­

podległość /jak miało się okazać/

na okres praw ie 50 lat. Również pozostałe państw a leżące pom ię­

dzy Bałtykiem, Adriatykiem i Mo­

rzem Czarnym stały się ofiaram i hitlerowskiej agresji lub też zostały od Niemiec uzależnione. Poważną przeszkodą dla niem ieckiego im­

p erializm u m ogło być solidarne w ystąpienie zagrożonych państw . Szczególnie istotny m ógł okazać się sojusz Czechosłowacji i Polski.

Mimo to, jak w iadom o, przez cały okres m iędzywojenny do zawarcia takiego sojuszu nie doszło. Przy­

czyn, które złożyły się na ten fakt b y ło c o n a jm n ie j kilka. Już na

(24)

samym progu niepodległości p o ró ­ żnił oba państw a konflikt granicz­

ny, znany pow szechnie jako spór o Zaolzie. Kwestia przeprow adze­

nia podziału Śląska Cieszyńskiego miała negatywny w pływ na stosun­

ki polsko-czechosłow ackie przez cały okres międzywojenny. Aczkol­

w iek spraw a Zaolzia była przez ogół obywateli obu państw postrze­

gana jako najw ażniejsza kw estia sporna we wzajemnych stosunkach, to jednak faktyczne różnice dzielące Warszawę i Pragę leżały w odmien­

nych koncepcjach politycznych.

C zechosłow acja nie mając p o ­ tencjalnych w ro g ó w nie chciała wiązać się z Polską, która była za­

grożona przez oba sąsiednie m ocar­

stwa. Kiedy po dojściu Hitlera do władzy sytuacja w odniesieniu do Niemiec uległa odw róceniu, z kolei Polska u szty w n iła sw o je s ta n o ­ wisko w tej sprawie. Kolejną kw es­

tią, co do której nie było zgod­

ności, był stosunek obu państw do Związku Sowieckiego. Między Pra­

gą a Moskwą nie było spraw kon­

fliktowych, a w połow ie lat 30-tych doszło naw et do zawarcia sojuszu na w ypadek agresji niem ieckiej.

Natomiast Polska upatrywała w Związku Sowieckim potencjalne zagrożenie, przed którym miał ją chronić sojusz z Rumunią. Jedy­

nym punktem zbieżnym polityki Polski i Czechosłowacji była ich orientacja na Francję, która też czy­

niła starania mające na celu pogo­

dzenie obu sw oich sojuszników . Jednak pozostałe kw estie przesło­

niły m ożliw ość po d jęcia w sp ó ł­

pracy i obrony w spólnych intere­

sów. Znalazło to swoje odbicie w planach integracji regionalnej.

Czechosłowacja nie przewidywała akcesu Polski do Małej Ententy. Na­

tomiast Polska rozważając w p ó ­ ź n ie js z y m o k r e s i e k o n c e p c j ę

„M iędzym orza“ nie uw zględniała udziału C zechosłow acji /m yślano jedynie o Słowacji p o jej uprzed­

nim oddzieleniu się od Czech/.

Tak w ięc przez cały okres mię­

dzyw ojenny Czechosłow acja i Pol­

ska nie podjęły ścisłej współpracy, co w dużej mierze umożliwiło N iem com realizację z a b o rc z y ch planów tak w obec Pragi, jak i War­

szawy. Decydujące znaczenie miała jednak postaw a m ocarstw zachod­

nich, które prowadziły w obec Nie­

miec politykę ap p easem entu /za­

spokajania/. Skutkiem tej polityki był w końcu dyktat monachijski, w wyniku którego przestała istnieć I R epublika. W roku następnym Niemcy zajęły resztę terytorium , kładąc tym ostatecznie kres nie­

p o d le g ło ś c i p a ń stw a c z e c h o s ło ­ w ackiego /w te d y już Czecho-Sło- w acji/. Niedługo potem nastąpiła agresja Niemiec na Polskę, której terytorium podzieliły między sobą w myśl układu Ribbentrop-Moło- tow III Rzesza i Związek Sowiecki.

Wyciągając wnioski z tragicznych dośw iadczeń przyw ódcy Polski i Czechosłow acji podjęli na em i­

gracji koncepcję utw orzenia w przyszłości w spólnego związku, ry c h ło z n ó w s to r p e d o w a n e g o przez Związek Sowiecki.

ROMAN BARON

(25)
(26)

CO NOWEGO W HAWIERZOWIE?

Kolejnym członkiem przedstaw icielstwa gm in n ego wybranym z listy ruchu politycznego COEXISTENTTA - WSPÓLNOTA, którego poprosiłem o rozm ow ę jest dr Bohdan Suchanek. Został o n w y­

brany do przedstawicielstwa m iejskiego w Hawierzowie. Ze względu na swoją działalność zaw odow ą i społeczną dr Suchanek znany jest szerszem u o g ó ło w i obyw ateli. Pom im o to poprosiłem go na w stępie o kilka danych ze sw ego życiorysu.

Jestem absolw enten gimnazjum i fakultetu wychow ania fizycznego i sportu Uniwersytetu Karola w Pradze. Od najmłodszych lat działam społecznie, przez krótki okres w zespole tanecznym „Olza“, później w organizacjach sporto­

w ych, byłem też prezesem SAJ-u w Pradze. O becnie jestem dyrekto­

rem biura ZG PZKO. Prywatnie jes­

tem ojcem córki i syna, uczniów błędowickiej szkoły. W łaśnie jako prezes Macierzy Szkolnej chciałem uzyskać w pływ na spraw y szkol­

nictwa w mieście. I to było zasad­

niczą przyczyną, dlaczego zgodzi­

łem się kandydować w w yborach kom unalnych.

P ro szę p r zed sta w ić c z y te ln i­

kom organy przedstaw icielskie w H aw ierzow ie oraz stosu n ek władz do m niejszości polskiej.

W skład 43-osobowego przedsta­

wicielstwa miejskiego w chodzi 11 członków ODS, 12 członków KSĆM, 10 członków ĆSSD, poza tym po 2 członków mają tu ODA, republikanie /SPR-RSĆ/ i KDU-ĆSL,

a po 1 m andacie oprócz W spól­

n o ty uzyskała P artia E m erytów /D Ź J/, C zesko-M oraw ska P artia Środka /ĆMSS/ i Partia Przedsię­

biorców /SPŻR ĆR/. Do Rady Miej­

skiej zostali w ybrani przedstaw i­

ciele ODS, ĆSSD i po jednej osobie z ODA i Partii Przedsiębiorców.

Burm istrzem H aw ierzow a jest dr Zdenek Pohl z Czeskiej Partii Soc­

jaldemokratycznej /ĆSSD/.

Chciałbym podkreślić przychyl­

ny stosunek władz miasta do sto­

su n k o w o n ielic z n e j m niejszości polskiej, a w szczególności pozy­

tyw ny stosunek do szkoły. Rada Miejska przekonała kierow nictw o pow iatow ego Urzędu Szkolnego w Karwinie, by nie łączyć klas w polskiej szkole i w rezultacie ilość klas się nie zmniejszyła. Pod­

kreślić należy, że w ostatnim czasie Urząd Miasta łoży niemałe środki na m o d ern iza c ję szkoły. Polska szkoła w Błędowicach jest jedną z najlepiej w yposażonych polskich szkół. Ojcowie miasta uczest­

niczą w im prezach PZKO-wskich.

W dożynkach w Żywocicach w zięli

(27)

udział inż. Jin Slavik CSc i inż. Libuśe Lukesovä. Poziom imprezy oboje ocenili bardzo wysoko. Powstał na­

w et pomysł, by żywocickie dożynki stały się imprezą ogólnogminną.

Nad cz y m o b e c n ie o b ra d u je przedstaw icielstw o miejskie?

P rzed e w szy stk im o m aw iam y problem y, jakimi pow inniśm y się zajmować zgodnie z ustaw ą o urzę­

dach gminnych, m. in. decydujem y o spraw ach m ajątkow ych. 2 cie­

kaw szych spraw om ów iono k o n ­ cepcję zabudowy centrum Hawie- rzowa. Ma tu pow stać now y ratusz z cen tm m ekum enicznym . Inwes­

tycja ta pochłonie kilkaset m ilio­

nów koron.

Jako organ doradczy Rady Miej­

skiej z o sta ły za p ew n e p o w o ­ łan e różnego rodzaju kom isje.

Proszę krótko pow iedzieć o pracy tych kom isji, w których pan pracuje?

Ja pracuję w komisji w spółpracy zagranicznej i o ile czas pozwala również w komisji kulturalnej /o b ­ rady obu komisji są często w tym samym term inie/.

Hawierzów już w ubiegłej ka­

dencji nawiązał w spółpracę z Jas­

trzębiem . Teraz konieczne jest, by n o w e w ład ze m iasta w y p e łn iły um ow ę o w spółpracy konkretnym i efektam i. Jesteśm y zdecydow ani wymieniać doświadczenia w dzie­

dzinie policji miejskiej, doszło do w y m ia n y m ło d z ie ż y s z k o ln e j, w spółpracują też sportow cy i or­

ganizacje kulturalne.

W imprezie z okazji 40-lecia Ha- w ierzo w a Jastrzęb ie m iało swój blok program ow y. Do Jastrzębia natom iast wyjechali studenci czes­

kiego gimnazjum w Hawierzowie z program em kulturalnym. Chciał­

bym podkreślić, że w nawiązywa­

niu w spółpracy wielkie zasługi ma sz k o ła b łę d o w ic k a . K o n k re tn ą w spółpracę właściwie om ów iono na festynie szkolnym w czerw cu ub. r. Podziękować też należy wła­

dzom miejskim w Jastrzębiu, które obiecały zakupić k o m puter dla na­

szej szkoły.

Poza tym jako członek komisji współpracy zagranicznej byłem od­

delegowany do Padwy /W łochy/ na konferencję dotyczącą urbanizacji.

To zaszczyt dla mnie i sygnał jedno­

cześnie, że władze miasta doceniają moją działalność społeczną.

Jak w ygląda polityka inform a­

cyjna w ładz miasta?

Tu należy podkreślić, że „Hlasy Havifova“ są jedyną gazetą czeską w pow iecie, która drukuje artykuły w języku polskim, w odróżnieniu np. od „Gazety Karwińskiej“.

Z pana słó w w ynika, że niem al w sz y stk ie p o m y sły udaje się w cielać w życie.

To nie znaczy, że problem ów nie ma, ale są one w miarę możliwości rozwiązywane. Z nie rozwiązanych pozostaje spraw a braku polskich napisów w Muzeum Żywocickim.

Konieczne jest pozytyw ne rozwią­

zanie tej kwestii.

ROZMAWIAŁ TADEUSZ TOMAN

(28)

G ustaw Fierla - Chrystus fr a so b liw y - rys.

p ió r e m (1 9 6 9 )

F ra n ciszek Ś w id er - N iew ia sty p lą c zą c e n a d U k ry żo w a n y m - rys. p ió r e m (1 9 6 4 )

Wojciech J a k u b o w s k i - Pieta - m ie d zio ry t ( 1 9 6 6 )

(29)

EXLIBRISY WŁASNOŚCIOWE TEOFILA HRABCA

W 1996 roku przypom nijm y sobie świetlaną postać wielkiego miłoś­

nika polskiej i czeskiej kultury artystycznej oraz cieszyńskiej kultury ludo­

wej - Teofila Hrabca z Cierlicka. Dnia 29 w rześnia minie bowiem 90. rocznica Jego urodzin, zaś 3 stycznia 25-lecie zgonu.

Teofil Hrabiec był człow iekiem niezwykle pracow itym . O prócz obo­

wiązków kościelnego przy nie istniejącym już obecnie kościele kato­

lickim w Cierlicku, wiele wysiłku pośw ięcał sw em u ogrodow i przydo­

m o w e m u , p e łn e m u r ó ż n o k o lo r o w y c h k w ia tó w p o trz e b n y c h do układania w ieńców i w spaniałych bukietów na m iejscow e p ogrzeb).

Krótkie chw ile w ytchnienia pośw ięcał obcow aniu z książkami, których był w iernym przyjacielem. W jego bibliotece dom owej nie było książek służących rozrywce. Były tam przede wszystkim dzieła m ów iące o tw ór­

cach sztuk plastycznych - o m alarstwie, grafice, rzeźbiarstwie - zarówno artystycznych, i tych sam orodnych, ludowych. Był ofiarnym miłośnikiem i m ecenasem sztuki, gromadził obrazy, grafiki, zwłaszcza drzeworyty, oraz rzeźby i plastyki artystyczne wypale z gliny.

Jako miłośnik i kolekcjoner książek i grafiki posiadał 23 exlibrisy własnoś­

ciowe, wykonane przez artystów polskich i czeskich. W śród polskich znala­

zło się również dw óch artystów zaolziańskich - Gustaw Fierla oraz Franci­

szek Świder. W tamach rocznicz jubileuszowych Teofila Hrabca pragnę niniejszy artykuł poświęcić właśnie rejestracji owych „cacek graficznych, jak często miłośnicy i kolekcjonerzy grafiki określają exlibrisy. Na te exlibri- sowe zamiłowania Teofila Hrabca nie zwrócono dotąd większej uwagi, cho­

ciaż zarówno ich twórcy, jak i sam właściciel w pełni na to zasługują.

A oto wykaz exlibrisow w łasnościow ych Teofila Hrabca:

joża Baruch, artysta grafik czeski: 1. Kwiaty w słońcu, rysunek piórem /1966/.

Yojtech Cinybulk, artysta grafik czeski: 2. Chrystus i Maria Magdalena, drzew oryt /19Ó9/-

larom ir Fajkus, artysta grafik czeski: 3- Kobieta płacząca nad grobem, li­

noryt. 4. Kwitniący dm uchaw iec, linoryt.

Gustaw Fierla, artysta malarz i grafik polski: 5. Chrystus frasobliwy, ry­

sunek piórem /1969/. 6. Madonna, rysunek piórem /1969/. 7. Święty Te­

ofil, rysunek p ió rem /1 9 6 9 /. 8. Krzyż przydrożny, rysunek piórem /19Ó 9/.

Michael Florian, artysto grafik czeski: 9. Aniołek niosący koszyk ow o­

ców św. Teofilowi, drzew oryt dw ubarw ny /1969/.

(30)

Am ośt Hrabal, artysta grafik czeski: 10. św. Teofil przed krzyżem i mieczem, rysunek piórem /1969/-

W ojciech Jakubow ski, artysta grafik polski: 11. Kogut, m iedzioryt /1965/. 12. Pieta, m iedzioryt/1966/.

Richard Lander, artysta grafik czeski: 13- Archanioł Gabriel ze św. Teo­

filem, rysunek piórem /19Ó 9/.

J. Lang, artysta grafik czeski: 14. Wiejski cm entarz z kościółkiem, rysu­

nek piórem /19Ó9/.

Helena Salichovä, artysta grafik czeski: 15. Wiejski kościółek, na jego tle starzec z psem, drzew oryt /1965/.

Iza Saunovä, artysta grafik czeski: 16. Portret Teofila Hrabca, rysunek p ió rem /1 9 5 6 /.

Dominik Szelong, artysta grafik polski: 17. św. Franciszek z Asyżu i ptaszki, rysunek piórem /1966/.

Franciszek Świder, artysta malarz i grafik polski: 18. Chrystus fraso­

bliwy, rysunek piórem /1964/. 19- Niewiasty płaczące nad Ukrzyżowa­

nym, rysunek piórem /1 9 6 4 /. 20. M adonna Rafaela, rysunek piórem /1964/.

Jan Wałach, artysta malarz i grafik polski: 21. Kościelny p o mszy gasi świece, drzew oryt.

Jaroslav Yodrażka, artysta grafik czeski: 22. Pieta, linoryt barw ny /1965/.

Grafik nieznany: 23. Herb „Buchta“, rysunek piórem , kolorowany.

O prócz grom adzonych przez Teofila Hrabca publikacji dotyczących profesjonalnej sztuki artystycznej oraz sztuki ludowej, w Jego pozo­

stałości znalazła się też spora liczba silesiaków, czyli w ydaw nictw m ówią­

cych o Śląsku lub wydanych na Śląsku Cieszyńskim.

Opieka nad wym ienionym zespołem bibliofilskim silesiaków przeka­

zana została po śmierci kolekcjonera przez dziedziców pozostałości nie­

którym członkom Sekcji Folklorystycznej PZKO w postaci depozytu.

O becnie celem upam iętnienia 90. rocznicy urodzin, jak również 25-le- cia zgonu Teofila Hrabca, decyzją autora niniejszego artykułu, popartą bez zastrzeżeń przez dziedziców pozostałości po zmarłym kolekcjonerze, zostanie część zespołu bibliofilskiego silesiaków, oddanych jemu w de­

pozyt, przekazana w formie darow izny na w łasność Bibliotece Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie /Polska/. Część ta obejm uje publi­

kacje książkowe oraz czasopisma: Frantiśek Släma - Vlastenecke putoväni po Slezsku /z defektem /, Jan Yyhlidal - Naśe Slezsko, Bogumił Hoff - Imko Wisełka, Yestnik Matice Opavske, rocz. 1897, n r 7; rocz. 1924, nr 30; rocz. 1925/26, nr 31/32; rocz. 1927/28, nr 33/34.

„Gwiazdka Cieszyńska“ nabyta przez Teofila Hrabca z pozostałości po

(31)

ks. Rudolfie Tom anku. Zespól ten tw orzą kom pletne roczniki od 1904 do 1937 włącznie, z wyjątkiem roczników 1918, 1919 i 1920, których w de­

pozycie nie było. Zespół „Gwiazdki Cieszyńskiej“ obejm uje w ięc 31 rocz­

ników w 32 w olum inach. /Rocznik 1920 opraw ny jest w dw u wolumi­

nach półrocznych/. ,

W ymienione powyżej opraw ne publikacje książkowe, jak rowm ez o- praw ne roczniki „Gwiazdki Cieszyńskiej“, przekazane Bibliotece Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie /Polska/, oznaczone zostały exlibri- sami w łasnościowym i Teofila Hrabca. Autor niniejszego artykułu zwraca się uprzejm ie do członków Sekcji Folklorystycznej PZKO w Czeskim Cieszynie z gorącym apelem przekazania Bibliotece Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie /Polska/ wszystkich posiadanych w depozycie sile- siaków z pozostałości p o Teofilu Hrabcu, m.in. ponad 260 starych kalen­

darzy w ydanych na Śląsku Cieszyńskim oraz ponad 60 tzw. „Feitzingero- w ek“, czyli „książeczek dla ludu“ w ydanych nakładem wydawcy i drukarza cieszyńskiego Edwarda Feitzingera w Cieszynie.

Członkowie Sekcji Folklorystycznej PZKO uczczą w ten sposób godnie świetlaną postać Teofila Hrabca w jubileuszowym roku dw u Jego rocznic

Ż1-CiOWyCh' JÓZEF ONDRUSZ

J o ia B aruch - K w ia ty w sło ń cu

Teofil H rabiec - O«- p ió r e m (1 9 6 6 )

(32)

CZŁOWIEK - LEGENDA

o 'S

ADOLFIE BOLKU

KANTORZE INACZEJ

Cokolwiek i ktokolw iek pisał o Adolfie Bolku Kantorze wiem, że nie oddał w całej pełni praw dy o człowieku, który na zawsze w pi­

sał się do kroniki dziejów Ziemi C ieszy ń sk iej p o o b u b rz e g a c h Olzy. Nie pokuszę się i ja o szcze­

gółowy - choćby z braku miejsca - zapis biograficzny człow ieka o „że­

laznej pięści i łagodnym sercu“. Bo kimże on nie był? Piekarzem, bok­

serem /z a w o d o w y m /, tre n e re m , pielęgniarzem , sanitariuszem , m a­

sażystą, opiekunem ptaków i zwie­

rząt, h o n o ro w y m d a w c ą k rw i, w reszcie...sponsorem wielu akcji, imprez sportow ych i przedsię­

wzięć. Nawet, wszystkie te tytuły w sumie w zięte nie oddają praw dy 0 człowieku, którem u przydaw ano określenie: „dziwny“.

Znałem m ojego przyjaciela Adol­

fa od bardzo w ielu lat i zdaję sobie spraw ę, że trudno go było zaliczać do ludzi „norm alnych“. Do ludzi, których cechuje „chęć posiadania 1 chciwość, dla których dobrobyt materialny i bierne używanie życia

A d o lf B olko K a n to r - ż o łn ie r z

stają się celem “ /prof. Tadeusz Ko- bierzycki/. Należał do ludzi „wol­

n y c h “, p o z b a w io n y c h m yślenia wyłącznie w kategoriach „mieć“.

I tym różnił się od tych, którzy mó­

wili o nim z przym rużeniem oka.

T reścią jego życia tak p e łn e g o trosk, udręki i rozczarowania sta­

nowił nieustanny akt dobroci dla ludzi i zwierząt. I zaraz nasuwa się pytanie: jaką drogę duchow ej tran­

sformacji musiał przebyć, by osiąg­

nąć ten stan ducha? Historykom i biografom, sumującym fakty, zda­

rzenia i układającym je w forem ne zapisy przyjdzie zagłębić się w la­

birynt zdarzeń i zaw irow ań życia człow ieka, k tó re g o życiorys tak trudno mierzyć tylko „szkiełkiem i okiem “. Choć nie zyskał sobie statusu bohatera, działacza o okre­

ślonych zamiłowaniach, tw órcy w zakresie plastyki, muzyki czy li­

Cytaty

Powiązane dokumenty

— Takich wypadków jest mało, ale jest taka możliwość. Najczęściej jednak dajemy szansę tym, którzy już uczą, na przykład bez aprobacji na dany przedmiot,

— Trudno mi na ten temat dyskutować. Wiem, że wśród członkiń naszego grona była opozycja, ale trudno, tak być musi. Uważam, że jedynki może im mocniej przemawiały do

sie ostatnich kilku lat państw a te starały się wprowadzić określone regulacje ochrony praw mniejszo­.. ści w postaci przyjmowania

siącu ktoś się zgłosi - tw ierdzi Pieczonka. Często zwracają się do mnie muzea o przeprow adzenie napraw i uzupełnień. Wtedy mam okazję do kontaktu z pracą

kańskich, niemożność dorównania tym wzorom itd. To wszystko nie przekreśla faktu, że METRO stało się bezpornie wydarzeniem kulturalnym, odbieranym przez widownię

Lecian przyznał się do wszystkich włamań do kas pancernych, nie przyznał się jednak do żadnego z popełnionych zabójstw.. Po przesłuchaniach Lecian przy zapew nieniu

styczna, fo rm a narodowa.. Gwizdek — pierwsza piłka, pierw szy punkt, drugi, piętnasty. Piętnaście do zera. D rużyny przechodzą na drugą stronę boiska. Czternaście

mi czechosłowackimi i z Czecham i. Sytuacja w tym względzie zasadniczo zmieniła się po wrześniu 1933 roku, kiedy Polacy w Czechosłowacji stah się przydatnym