• Nie Znaleziono Wyników

Trawestacje mitu pochodzenia i agregaty manipulacji etnicznych

2.3. Dyskurs serbski

Filarem serbskiej tożsamości pozostaje przynależność do świata Słowiańszczyzny i zdaje się być to konsekwen-cją konfirmacji takiej etnogenezy przez serbskich budzicie-li narodowych z wieku XIX, którzy nadzieje na niepodle-głość wiązali z Rosją i tworzyli historię „świętą” Serbów66. Wydaje się, że nacja ta najsilniej na Bałkanach eksponu-je mit słowiański, przy czym zaznacza się tutaj wyraźne stawianie siebie w centrum szerszego kręgu, choć taka uzurpacja może nawet bawić słowianoznawców reprezen-tujących inne nacje. Zgodnie z najczęściej spotykanym po-glądem, wszystkie narody i języki południowosłowiańskie wywodzą się z serbskiego rdzenia. Wersja radykalna roz-szerzała ów pierścień na całą Słowiańszczyznę, wedle zaś najbardziej skrajnych opinii z serbskiego praźródła wywo-dzić się miały wszystkie ludy pod każdą szerokością geo-graficzną, co w innych krajach słowiańskich było uzurpa-cją nierzadką, ale w pierwszej połowie wieku XIX, w czasie pierwszych prób tworzenia historiozofii przez natchnio-nych romantyków, piszących swoją historię sercem, nie ro-zumem. W naszych czasach należało jednak we względnie „logiczny” i „naukowy” sposób dowieść pochodzenia mo-zaiki narodów świata od serbskich praojców. I tak też na przykład wiernie służący reżimowi Miloševicia „badacze”

65 D. Ugrešić, Nikogo nie ma w domu, Kraków 2008, s. 69–70.

66 I. Z. Dénes, Liberty and the Search for Identity: Liberal Nationa-

dowodzili, że praojczyzną ich narodu jest starożytna Mezo-potamia; pojawiały się nawet „przypuszczenia” co do udzia-łu przodków dzisiejszych Serbów przy wznoszeniu Wieży Babel67. Zdaje się, że w tym przypadku była to swoista in-terpretacja Starego Testamentu, opisującego pomieszanie języków za sprawą boskiej ingerencji. Posługując się tą po-wszechnie znaną opowieścią można więc było łatwo i jakże „przekonująco” uzasadnić pierwszeństwo serbskiego języka względem innych, a to przecież językowi budziciele narodo-wi nadawali znaczenie najnarodo-większej „śnarodo-więtości”. Ponarodo-wiadano, że jest on skarbnicą najczystszej postaci ducha narodu, po-darowanego mu przez samego Boga68, stąd też pierwszym obowiązkiem i najwyższym nakazem jest dbanie o języko-wą czystość, co zresztą dobrze znamy również z polskiego dyskursu.

Inną drogą wytłumaczenia pochodzenia całego glo-bu z serbskiego zalążka były wywody o istnieniu Serbii na długo przed powstaniem świata, który wykształcił się właśnie z serbskiego substratu69. Ta nieporadna wykład-nia pradziejów, „niezbicie” dowodząca serbskości wszyst-kich mieszkańców Ziemi, będąca zuchwałym naruszeniem litery Pisma Świętego, znalazła jednak u niektórych akcep-tację. Serbowie oczywiście nie byli jedynymi wynalazcami tego typu apokryfów. Mówiliśmy wcześniej o Chorawatach, dalej zajmiemy się innymi nacjami byłej Jugosławii. Teraz natomiast możemy przywołać Węgrów, wśród których rów-nież pojawiały się mityczne konfirmacje megalomanii na-rodowej. Węgierskie korzenie odnaleziono nawet w Sume-rze i biblijnym raju, „dowiedziono”, że Adam był pierwszym Węgrem70.

67 M. Marković, Srbija u traganju za novim identitetom, Beograd 2005, s. 131.

68 I. Čolović, Bałkany – terror kultury…, s. 20.

69 O. Vorpsi, Ręka, której nie kąsasz, Wołowiec 2009, s. 19.

Wątek permanentnych wyścigów w formułowaniu coraz bardziej nobilitujących bałkańskie narody legend o pocho-dzeniu zawarty został w książce Mirko Kovača Krystaliczna Sieć, napisanej w 1995 r., a więc w krytycznym punkcie roz-kwitu nacjonalistycznej ideologii. W powieści o charakterze swoistego epitafium dla wielokulturowej Jugosławii, porzu-cający swego czasu tożsamość serbską dla chorwackiej, pi-sarz piętnuje obsesję przedstawiania coraz to nowych wersji chwalebnego rodowodu, równocześnie akcentując samot-ność i społeczną ekskluzję jednostek, pozostających poza hołdującymi „świętym opowieściom” masami71. Zdaje się ilustrować dylematy człowieka racjonalnego, dostrzegające-go pułapki mityzacji, a, będąc wyjątkiem, dostarcza prze-słanki do wniosku, że takich jak on jest niewielu i żyjąc we wspólnocie zmuszani są do mimikry, symulowania pobytu w takich przestrzeniach mitycznych, jak inni.

Dumne stawianie siebie w roli cor lugoslaviae wpisało się trwale w serbskie przestrzenie zbiorowe. I choć środo-wiskom akademickim w zdecydowanej większości (w prze-ciwieństwie do chorwackich) udało się zachować niezależ-ność od państwowej ideologii, na kierunku filologia serbska uniwersytetu belgradzkiego, którego władze należały do miloševiciowskiego obozu, literatura z obszaru byłej Jugo-sławii włączona została do programu studiów jako imma-nentna część serbskiego dziedzictwa kulturowego. Wspo-mniana uczelnia stanowiła „niechlubny wyjątek” na tle zajmujących zwykle antyreżimowe postawy intelektuali-stów, co zdaje się było następstwem ruchów kadrowych po wydarzeniach z 1968 r.72

Udany sojusz Miloševicia z ludźmi świata nauki nie oznaczał, iż zawarli go wszyscy uczeni. Ci, którzy chcieli

71 M. Kovač, Krystaliczna sieć, Sejny 2006, s. 46–48.

72 N. Popov, Serbska Drameria, [w:] Obywatelski protest i karnawał

uliczny. Serbia, 17 listopada 1996 – 20 marca 1997, red. J. Tyszka,

pozostać „głusi na wołanie zagrożonej niebezpieczeństwem matki ojczyzny”, mogli to spokojnie zrobić, nie narażając się na poważne konsekwencje. Znalazły się jednak także zastępy intelektualistów dowodzących wygodnych dla re-żimu teorii, po to, by wykorzystać okazję do zdobycia ła-twego rozgłosu, a może zwyczajnie wierzących w „święte” ideały. Jeden z nich, pisarz Ranko Marojević, uzasadniał, że chorwacki jest jedynie dialektem serbskiego, a zdecy-dowana większość Chorwatów i wszyscy Bośniacy to nie-świadomi własnej tożsamości Serbowie73. Te apokryfy nie były jednak błyskotliwym odkryciem owego patrioty-lite-rata, ale powtórzeniem, zdawałoby się przebrzmiałych, ro-mantycznych wizji, bo w tym wypadku historia traktowana była wybiórczo, a Marojević dobierał fakty do gotowych tez. Podejmowane wówczas próby „mapowania narodu” czyniono w taki sposób, by uczynić go jak największym, co cały czas staramy się podkreślać, a co po części zdaje się wynikać z kompleksów niższości narodów poszukują-cych miejsca w teraźniejszości, podobnie jak romantyczni rewelatorzy. Zauważamy, że w założycielskim dla Słowian północnych micie Lech, Czech i Rus są braćmi nie różnią-cymi się przymiotami ani ciała, ani umysłu. Wtedy to właś-nie uwzniośleni narodowym duchem Serbowie konstruo-wali „świętą prawdę”, wedle której Chorwaci byli w istocie katolicyzowanymi Serbami, którzy zmienili swoją religię wskutek od wieków prowadzonej przez Watykan polityki prozelityzmu. O lawinie zarzutów Belgradu wobec Stolicy Piotrowej będzie jeszcze mowa w następnej części, teraz na-tomiast podkreślmy jeden z argumentów pojawiających się w skrajnie nacjonalistycznym dyskursie o działaniach na rzecz zubożenia serbskiej nacji o część jej członków.

73 H. Jaroszewicz, Demokratyzacja czy nacjonalizm językowy?

Głów-ne tendencje chorwackiej i serbskiej polityki językowej po rozpadzie Ju-gosławii, „Południowosłowiańskie Zeszyty Naukowe” 2006, nr 3, s. 25.

Argumentacja ta wpisywała się w rozległe spektrum tego typu historii, sięgających swoimi korzeniami dziewięt-nastowiecznej gorączki romantyzmu. Charakterystycz-ne dla całego regionu Europy Środkowowschodniej, zako-rzenione w idei nacjonalizmu, przekonanie o konieczności dominacji etnicznej, na wskroś przesiąkło całe Bałkany. Ideologiczną podbudowę wysiłków asymilacyjnych tworzyć miały powstające od XIX w. teorie o nieistnieniu odrębnych narodów ościennych. Cierpiący na kompleks małego naro-du misjonarze patriotyzmu starali się za wszelką cenę wy-kazać, że ich nacja wcale nie jest niewielka, ale w istocie ogromna. Najłatwiej było osiągnąć „słuszne rozmiary” wy-kazując, że wśród ościennych ludów płynie „nasza krew”. Ponadto udowodnienie, że narodowa wspólnota zamiesz-kuje najbardziej nawet odległe ziemie, stwarzało niezbity argument na rzecz włączenia tychże obszarów w granice „wielkiej ojczyzny”. Gdy patrzymy na te intelektualne wy-siłki dysponentów władzy symbolicznej przychodzą nam na myśl słowa Isaiaha Berlina, który stwierdził kiedyś, że „na-ród to grupa ludzi, pozostających w tym samym błędnym przekonaniu na temat swojego pochodzenia”74.

W Belgradzie, odwołując się do kryterium językowe-go jako wyznacznika tożsamości, zdefiniowanejęzykowe-go i opisane-go przez narodoweopisane-go wieszcza Vuka Karadžicia, dowodzo-no serbskości posługujących się narzeczem sztokawskim mieszkańców Chorwacji, Bośni i Hercegowiny czy Czarno-góry75. Chorwaccy nacjonaliści natomiast, po części w od-ruchu samoobronnym, sięgali do poglądów „ojca narodu” Ante Starčevicia, wedle którego Serbowie byli w rzeczywi-stości prawosławnymi Chorwatami, a panująca w średnio-wiecznej Serbii dynastia Nemanjiciów miała chorwacki

ro-74 Cyt. za: K. M. Gauß, Umierający Europejczycy, Wołowiec 2006, s. 190.

dowód76. Działacz ów stworzył, reinterpretowany później na wiele sposobów, słynny slogan o bośniackich muzułma-nach jako „kwiecie chorwackiego narodu”. Wielu zagrzeb-skich historyków, jak np. I. Goldstein, podkreślało, że po-glądy Starčevicia nie były inspirowane etniczną wrogością wobec „innych”, ale miały na celu ich inkluzję w chorwa-cki, narodowy korpus77. Podobnie mawia się w Belgradzie o działalności Vuka Karadžicia. Takie podkreślanie, szla-chetnych z pozoru, intencji oczywiście pomija spodziewane reakcje rywala, a autorom tego typu przesłań nie nasuwa-ją się refleksje, że budzą one tylko wrogość drugiej strony. Możliwe, że romantyczni wieszcze faktycznie nie kie-rowali się etniczną nienawiścią i głęboko wierzyli, że uczy-nienie bliźniego członkiem własnej nacji zapewni mu peł-ne „zbawienie”, tymczasem jednak te niewinpeł-ne podstawy teoretyczne narodowego „misjonarstwa” wykorzystywane były skwapliwie przez szowinistów. Przykładowo ideolodzy NDH reaktywowali romantyczne projekcje prawaszów, da-jąc tym samym Serbom i Bośniakom narzędzie konstruo-wania kolejnych mityzacji, jakimi posługują się oni do dziś w polityce historycznej. Na Bałkanach roi się od postaci, wielbionych i bronionych przez jednych, a przez drugich oczernianych za teoretyczne wsparcie programu czystek, czym się będziemy w następnej części pracy zajmować. Tam również zatrzymamy się przez chwilę nad budzącą wiele kontrowersji w związku z powiązaniami Kościoła z usta-szowskim NDH postacią biskupa Alojzije Stepinaca. Teraz

76 Por. np. A. Giza, Narodowe i polityczne dążenia Chorwatów w XIX

i na początku XX wieku, Szczecin 2001, s. 108–109; J. Deretić, Projekt li-teratury jugosłowiańskiej, [w:] Narodowy i ponadnarodowy model kul-tury. Europa Środkowa i Półwysep Bałkański, red. B. Zieliński, Poznań

2002, s. 161.

77 I. Goldstein, Granica na Drini – razvoj i značenje mitologema, [w:] Historijski mitovi na Balkanu, red. H. Kamberović, Sarajevo 2003, s. 111–112.

tylko przywołajmy zapisek z jego pamiętnika z okresu mło-dości dotyczący dziejowej misji nawracania błądzących bra-ci: „gdybyśmy tylko mieli więcej wolności, w ciągu dwudzie-stu lat Serbia byłaby katolicka”78. Możemy się domyślać, iż owe „możliwości” mogłyby przypominać praktyki inkwi-zytorów albo chrzczących Indian konkwistadorów. Zresztą nawet pewien gorący orędownik idei zjednoczenia Słowian Południowych, a także Kościołów katolickiego i prawosław-nego uważał, że w owym procesie szczególna rola przypada właśnie Chorwatom, „ponieważ wśród nich zachowała się u źródeł liturgia słowiańska i całe cyrylometodejskie gła-golickie dziedzictwo”79. W epoce romantyzmu nieumiarko-wanie mnożono tego typu „potrzebne ojczyźnie” projekcje, a nawet sięgano po „przekonujące” dowody wstecz. Prawa-sze powoływali się na przykład na pisarza Pavao Rittera Vitezovicia (1652–1713), który w swoim dziele Odrodzona Chorwacja (Croatia Revived), wyrażał głęboką wiarę w to, że wszyscy Słowianie Południowi są Chorwatami i owo za-łożenie starał się udowodnić80.

Kolejną przesłanką, świadczącą na rzecz negacji od-rębności etnicznej odłączających się od Belgradu obszarów, miał być fakt wspólnej przeszłości historycznej. Odwoły-wano się przy tym do średniowiecznej tradycji państwo-wości, a w szczególności do „złotej ery” Stefana Dušana (1331–1355), kiedy to granice Wielkiej Serbii, regionalnego mocarstwa, sięgały aż po dzisiejszą północną Grecję. Stąd też „naturalnymi” i „jak najbardziej logicznymi” były po-wstające jeszcze w XIX w. teorie o nieistnieniu odrębnego narodu albańskiego. Według nich, zdecydowana większość

78 R. Kaplan, Bałkańskie upiory. Podróż przez historię, Wołowiec 2010, s. 47

79 P. Żurek, Polska i Polacy w życiu Josipa Juraja Strossmayera, Bielsko-Biała 2006, s. 32.

80 M. Velikonja, Religious Separation and Political Intolerance in

Albańczyków była w rzeczywistości Słowianami81, którzy w okresie zależności od Turcji przejęli język miejscowych, prymitywnych górali. Dokonywana w latach 90. XX w. re-witalizacja tegoż poglądu przez kręgi radykalne służyć mia-ła przysporzeniu kolejnych argumentów na rzecz serbskoś-ci Kosowa. Serbska historiografia stała na stanowisku, że kosowscy Serbowie przechodzili na islam dopiero po Wiel-kiej Wędrówce z 1690 r., a ich trudna decyzja spowodowa-na była represjami tureckimi. Ubolewano, iż religijspowodowa-na kon-wersja obdarła naród z duszy, bo ta utożsamiana była tylko z prawosławiem. Niektórzy zrównywali nawet islamizację z albanizacją. Opowieść tę można było później wykorzystać do realizacji politycznych interesów. Kiedy Serbowie obję-li panowanie nad Kosowem w 1913 r., przystąpiobję-li do bru-talnego „nawracania poturczonych” Słowian. Przykładowo, ostra akcja narodowego uświadamiania Goran, w Belgra-dzie uznawanych za zislamizowanych Serbów, wymagała „naukowego” wyjaśnienia, dlaczego owa ludność to prze-konwertowani Serbowie. Ponadto mityzacja o „poturczo-nych siłą Słowianach na Kosowie” tłumaczyła fantazmaty o serbskiej krwi kosowskich Albańczyków. J. Cvijić przeko-nywał w swoich badaniach, że w jednej trzeciej populacji albańskiej ludności Kosowa płynie serbska krew82. Do tych mityzacji próbowali powrócić nacjonaliści w latach 90., ale bez większych efektów.

81 Analogiczne projekcje konstruowano paralelnie w Atenach, gdzie twierdzenia o helleńskim rodowodzie albańskich górali uzasadniać miały postulaty terytorialne, głoszone w ramach Megali Idea.

82 B. Aleksov, Poturica Gori od Turaka: srpski istoričari o verskim

2.4. Manipulacje etniczne i ich mityczne inspiracje