• Nie Znaleziono Wyników

Manipulacje etniczne i ich mityczne inspiracje Charakterystyczna dla drugiej połowy XIX w. Charakterystyczna dla drugiej połowy XIX w

Trawestacje mitu pochodzenia i agregaty manipulacji etnicznych

2.4. Manipulacje etniczne i ich mityczne inspiracje Charakterystyczna dla drugiej połowy XIX w. Charakterystyczna dla drugiej połowy XIX w

ideolo-giczna walka o panowanie nad umysłami ludności zamiesz-kującej leżącą wówczas w granicach Turcji Macedonię prze-kładała się na powstające kolejno w Atenach, Belgradzie, Bukareszcie czy Sofii naukowe teorie, klasyfikujące tam-tejszą ludność w poczet współziomków83. Kwestią macedoń-ską będziemy się zajmować dalej, na razie jednak zwróć-my uwagę, że zjawisko manipulacji etnicznej trwale wrosło w bałkański krajobraz i determinuje nie tylko zachowania zbiorowe, ale także politykę zagraniczną poszczególnych podmiotów. Małe narody, chcąc ziścić marzenia o odbudo-wie średnioodbudo-wiecznej potęgi, starały się za wszelką cenę wy-kazać, iż wszędzie dookoła zamieszkują ich współziomko-wie, „niezbitym” dowodem na co były zwykle krótkotrwałe momenty potęgi, jakich nie brakowało przecież Chorwa-tom, Serbom i Bośniakom. Kojące ducha baśnie opowiadały o rajskiej epoce „złotego wieku”, do perfekcji ją idealizując, a mityczny człowiek wierzył, że powrót do arkadii zapew-ni mu „zbawiezapew-nie”. Taka wiara w immanencji jest tym sil-niejsza, im większe jest zagubienie w świecie, a zagubienie obywateli byłej Jugosławii potęgowało poczucie końca sta-bilizacji nie tylko politycznej, ale i ekonomicznej. Podobne traumy wymagają spontanicznych terapii i jedną z nich są odracjonalnione mity, tworzone i bez skrupułów wykorzy-stywane przez politycznych graczy.

Realizacja romantycznego hasła czynu oznaczała w tym przypadku „mierzenie sił na zamiary” budowy megaojczy-zny, czego jednym z filarów była właśnie ideologiczna wal-ka o dusze. Wypełniać owego mitycznego czynu nie trzeba było bowiem wyłącznie ogniem i mieczem, choć to

aspekto-83 P. Olszewski, Macedonia. Historia i współczesność, Radom 2010, s. 42–44.

wi militarnemu poświęcano niezwykle wiele uwagi. Równie istotną formą służby ojczyźnie mogła być jednak działalność dyplomatyczna czy praca intelektualna, na czym właśnie staramy się tu koncentrować. Ofiarą drapieżnego nacjona-lizmu „ziemi i krwi” padły rozwijające się od XIX w. nau-ki humanistyczne, które starano się wykorzystywać w celu umacniania narodowego ducha, czego doskonałym przykła-dem są przewijające się w tej części pracy poszukiwania coraz to nowych wersji mitu pochodzenia. Jak spostrzegli-śmy, wysiłki uczonych i literatów nie ograniczały się tylko do wypracowania najdoskonalszej wersji narodowego rodo-wodu, ale przerodziły się w morze patriotycznych opowieści o własnej wyjątkowości. Powszechne stało się tendencyj-ne interpretowanie średniowiecznych tekstów źródłowych, a nawet ich falsyfikacje, co zostanie bliżej przedstawione na przykładzie Czarnogóry. Innym zabiegiem było zjawi-sko przerysowywania statystyk na obszarach spornych po to, by uzyskać jak najkorzystniejszy dla siebie ich wynik. Chyba najbardziej groteskowe formy przybrało to w przy-padku ziem macedońskich, o czym będzie dalej mowa. Nie można jednak zapominać tu o podobnych uproszczeniach i uzurpacjach polskich czy czeskich budzicieli narodowych, tworzących zbliżone formy i również nie uciekających przed falsyfikacjami. Czyniono to mając przed oczami święty cel, jakim była kreacja prawdziwego narodu. Nie ustrzegli się przed nimi nawet polscy narodowi wieszcze.

Legendy o wspólnym pochodzeniu łączyły dwie funkcje, które można nazwać ekspansywną oraz defensywną. Pierw-sza z nich związana była z „patriotycznymi” argumentacja-mi na rzecz wspólnych korzeni względem nacji zaargumentacja-mieszku- zamieszku-jących ziemie, jakie starano się włączyć w granice państwa narodowego. Z kolei podkreślanie odrębnej etnogenezy (np. irańskiej u Chorwatów lub iliryjskiej w przypadku Albań-czyków) miało stanowić kontrargument na argumentacje o wymiarze ekspansywnym. Jednakże to, co nazwaliśmy

odmianą defensywną niebywale łatwo było przekształcić w formę ekspansywną. I tak np. Albańczycy, budując mit o iliryjskim pochodzeniu jako odpowiedź na kwestionowa-nie przez sąsiadów istkwestionowa-nienia ich nacji, kwestionowa-nie oparli się narko-tykowi dominacji etnicznej rozwijając opowieść o tym, jako-by mieszkający dookoła nich Słowianie i Grecy jako-byli w istocie Albańczykami, którym narzucono obcą mowę. O albań-skich poszukiwaniach etnogenezy będziemy mówić dalej, teraz zaś zauważmy tylko jak niewiele dzieli to, co niektó-rzy chcą nazywać niewinnym patriotyzmem od „skłaniają-cego jednostkę do zachowań irracjonalnych”84 – jak to ujął jeden z badaczy – szowinistycznego nacjonalizmu. Ów au-tor także użył metafory nie do końca przekonującej, więk-szość zachowań człowieka to bowiem zachowania nieracjo-nalne według jednych, ale wedle weberowskiego pojęcia racjonalizmu, zachowania racjonalne to takie, które słu-żą celom podmiotu, czyli instrumentalnie racjonalne mogą być nawet zabójstwa dokonywane w imię tych celów.

Polemizujących ze sobą Serbów i Chorwatów pogodziła kwestia Bośni i Hercegowiny; obie strony solidarnie dowo-dziły bowiem nieistnienia odrębnego narodu bośniackiego, przy czym odpowiedzi na pytanie o etniczną klasyfikację słowiańskich mieszkańców tegoż obszaru przed nadejściem panowania tureckiego były diametralnie różne – w Bel-gradzie twierdzono, iż byli to Serbowie, a w Zagrzebiu, że Chorwaci85. Zupełnie pomijano zapisane w historii czyny i dzieła Stefana Kotromanicia i bana Bośni Tvrtka, któ-ry podporządkował sobie część ziem serbskich i ogłosił się w roku 1377 królem. Co prawda, po jego śmierci królestwo rozpadło się, a jego ziemie zostały włączone w skład

pań-84 A. Ashkenasi, Nationalism and National Identity, „Ethnität und Gesellschaft” 1990, No 23, s. 25.

85 Zob. np. T. Bringa, Biti Musliman na bosanski način. Identitet

i zajednica u jednom srednjobosanskom selu, Sarajevo–Zagreb 2009,

stwa Andegawenów węgierskich, ale Bośniacy także mie-li swoje złote czasy, do których chętnie wracamie-li. Budziciele narodowi końca XX w. przekonywali, że Bośnia jest o wiele starsza niż państwa narodowe Serbów i Chorwatów. Pod-ówczas, w zamęcie konfliktu, zarówno Serbowie, jak i Chor-waci mogli spodziewać się korzyści terytorialnych po ewen-tualnym podziale Bośni i Hercegowiny. Politycy kształceni w szkołach titowskich wciąż dzielili archaiczne dziś przeko-nania, że o potędze państwa stanowi terytorium oraz liczba mieszkańców i wielu ich czynom takie właśnie przekonania przyświecały. W okresie dekompozycji Jugosławii obydwu stronom Bośnia i Hercegowina mogła wydawać się łatwym łupem, a te „ambitne” programy wymagały przecież spo-łecznej aprobaty, dla której trzeba było przygotować „mi-tyczny grunt”.

Po obu stronach nie szczędzono publikacji mających przekonać, że w okresie przedosmańskim Bośnia stanowi-ła kręgosłup serbski bądź chorwacki, a owe bezpodstaw-ne z prawno-międzynarodowej perspektywy argumenty hi-storyczne czyniono niepodważalnymi, legitymizując nimi działania polityczne, z militarnymi włącznie. Ustawicz-na rytualizacja tych „świętych” prawd miała służyć prze-de wszystkim mobilizacji społeczności do ewentualnego wysiłku militarnego. W odpowiedzi na sersko-chorwackie asumpcje, Bośniacy rozwinęli własną wizję przeszłości, do-wodzącą nie tylko odrębności etnosu, ale także wykazu-jącą ich autochtoniczność względem przybyłej tu później ludności katolickiej i prawosławnej. Każda z trzech wer-sji historii – serbska, chorwacka oraz bośniacka – nazna-czona jest piętnem strukturalnej mityzacji i przekłamań. „Rządcy umysłów” po wszystkich stronach podkreślają do-minującą rolę własnego narodu, nie chcąc pamiętać, że zie-mie na przestrzeni wieków znajdowały się w orbicie trzech wielkich kręgów cywilizacyjnych, że poszczególne wspólno-ty narodowe przeżywały wzlowspólno-ty i upadki.

2.5. Dyskurs bośniacki a manipulacje etniczne