• Nie Znaleziono Wyników

Europa Środkowo-Północna

W dokumencie biali Czerwono (Stron 93-102)

Sąsiedzi sąsiadów. Szkic do kulturowej mapy Europy środkowo-północnej

2. Europa Środkowo-Północna

Chciałbym na tej rozbudowanej liście dopisać Europę Środkowo-Północną. Takie rozplanowanie regionalnej przeszłości i teraźniejszości nadbrzeżnych krajów Morza Bałtyckiego wynika z badania powodów zaprzepaszczenia z biegiem dziejów szans rozwojowych bloku północno-środkowo-wschodniego. Gdyby stało się inaczej, można by dziś zapewne mówić o ziszczeniu pięknych marzeń Johanna Gottfrieda Herdera o iskrach nowego ducha znad Bałtyku. Rozważania na temat życia umysło-wego i politycznego swojej oświeconej epoki snuł on na pokładzie holenderskiego statku przemierzającego wszerz wody Bałtyku w 1769 roku. W owym czasie, nazy-wanym przez Herdera mrocznym, złamana już była hegemonia Szwecji na Bałtyku;

Ryga po Wielkiej Wojnie Północnej znajduje się pod panowaniem Rosji, ponad 60 lat wcześniej powstało Królestwo Prus. Światły peregrynator jednak zdaje się łudzić, że to z pobrzeży i prężnych niegdyś miast rozciągających się pomiędzy „duńskim końcem Niemiec” a Dźwiną popłyną impulsy do cywilizacyjnego ożywienia49. Her-der nie skreślał Europy środkowo-północnej ani form regionalnej integracji.

Współpraca nordycka nawiązuje do idei średniowiecznej unii kalmarskiej, której sporo uwagi poświęcono w poprzednim rozdziale w kontekście idei

zjedno-48 A. Mencwel, Rodzinna Europa po raz pierwszy, s. 21. Por. Cz. Miłosz, Zniewolony umysł, s. 241.

49 J. G. Herder, Dziennik mojej podróży z roku 1769, s. 94.

92

nawiązania wymiany gospodarczej w 1955 roku, a na krajowy rynek sporadycznie

„rzucany”, wrosły w wyspiarską kulturę konsumencką (chociaż zmiana opakowa-nia i smaku czekolady, gdy fabrykę w Cieszynie spotkała prywatyzacja, odebrały polskim wafelkom klientów). Notabene Islandia i Norwegia, położone z dala od bałtyckich wybrzeży, są członkami RPMB.

W tym względzie Andrzej Mencwel, gdy dekadę temu wyrażał lekkie niedo-wierzanie na temat młodzieży akademickiej zapytującej, z jakiej racji „skupiać się na stosunkach polsko-litewskich, a nie polsko-islandzkich”, i artykułował zobowiąza-nie wobec Czesława Miłosza zobowiąza-niemogącego wyzwolić się od „myśli o Bałtach”, zobowiąza-nie nadążył za nowymi przepływami pojawiającymi się w Europie48. Chociaż dostrzegł konieczność geokulturowej reorientacji w myśleniu o sąsiadach Polski i nadeksplo-atację osi Zachód–Wschód. Pomijam już tu kwestię znacznej dziś liczebności mniej-szości polskiej w Islandii i Norwegii.

2. Europa Środkowo-Północna

Chciałbym na tej rozbudowanej liście dopisać Europę Środkowo-Północną. Takie rozplanowanie regionalnej przeszłości i teraźniejszości nadbrzeżnych krajów Morza Bałtyckiego wynika z badania powodów zaprzepaszczenia z biegiem dziejów szans rozwojowych bloku północno-środkowo-wschodniego. Gdyby stało się inaczej, można by dziś zapewne mówić o ziszczeniu pięknych marzeń Johanna Gottfrieda Herdera o iskrach nowego ducha znad Bałtyku. Rozważania na temat życia umysło-wego i politycznego swojej oświeconej epoki snuł on na pokładzie holenderskiego statku przemierzającego wszerz wody Bałtyku w 1769 roku. W owym czasie, nazy-wanym przez Herdera mrocznym, złamana już była hegemonia Szwecji na Bałtyku;

Ryga po Wielkiej Wojnie Północnej znajduje się pod panowaniem Rosji, ponad 60 lat wcześniej powstało Królestwo Prus. Światły peregrynator jednak zdaje się łudzić, że to z pobrzeży i prężnych niegdyś miast rozciągających się pomiędzy „duńskim końcem Niemiec” a Dźwiną popłyną impulsy do cywilizacyjnego ożywienia49. Her-der nie skreślał Europy środkowo-północnej ani form regionalnej integracji.

Współpraca nordycka nawiązuje do idei średniowiecznej unii kalmarskiej, której sporo uwagi poświęcono w poprzednim rozdziale w kontekście idei

zjedno-48 A. Mencwel, Rodzinna Europa po raz pierwszy, s. 21. Por. Cz. Miłosz, Zniewolony umysł, s. 241.

49 J. G. Herder, Dziennik mojej podróży z roku 1769, s. 94.

czonej Północy. Polacy w poszukiwaniu analogicznej antecedencji zwykli idealizo-wać Rzeczpospolitą Obojga Narodów (czy też raczej wielu narodów) i wskazyidealizo-wać unię polsko-litewską. Nie uwieńczyło jej, co prawda, dozgonne braterstwo Pola-ków i Litwinów, ale po roku 1989 ożyła tendencja, kulminująca w koncepcji Je-rzego Kłoczowskiego, do wskrzeszania doktryny uLB (ukraina, Litwa, Białoruś) i ugruntowywania jej w wizji egalitarystycznej wspólnoty umacniającej się w Rze-czypospolitej w okresie rozkwitu kultur narodowych50. Porównywanie unii w Kal-marze z unią polsko-litewską jest możliwe i prostsze od konfrontowania ze sobą Eu-ropy Środkowo-Wschodniej i Norden. Tego pierwszego dokonali już z osobna dwaj znamienici historycy: w Toruniu uczeń profesora Karola Górskiego, zenon Hubert Nowak, a w Berlinie Klaus zernack, uczony niezwykle zasłużony dla wyprowa-dzenia niemieckojęzycznych studiów nad Europą Środkową z powojennych kolein ideologicznych, a także dla pojednania niemiecko-polskiego. Krótko przypomnę ich koncepcje, gdyż rzucają one światło na rudymentarną historyczną przyczynę nieprzystawalności Europy Środkowo-Wschodniej i Skandynawii.

Akt w Krewie, zapoczątkowujący dzieje unii polsko-litewskiej, wydany został przez Władysława Jagiełłę w 1385 roku. Adopcja Eryka, syna Warcisława z rodu Gryfitów, miała miejsce zaledwie cztery lata później. za podobieństwem dwóch unii przemawia, jak wskazał Nowak51, uzależnienie ich zaistnienia od dwóch mądrych ko-biet, odpowiednio Małgorzaty z Estridsenów i Jadwigi Andegaweńskiej, jak również przyjęte przed ich zawarciem założenia pokojowe i obronne. zjednoczone królestwo skandynawskie miało opierać się na harmonijnym współżyciu jego części składowych, a naruszenie granic którejkolwiek ze skandynawskich ziem oznaczałoby wypowie-dzenie wojny całemu związkowi; podobna solidarność w obronności wiązała stronę polską i litewską. Nowak jednak dostrzegł także istotne różnice. Jadwiga wkroczyła na scenę dyplomatyczną wcześniej od duńskiej władczyni. Ludwik Węgierski, oj-ciec Jadwigi, realizował w Europie Środkowej przemyślaną politykę, córkę traktował jak kartę będącą atutem w rozgrywkach z innymi władcami. Małgorzata objawiając swoje niebagatelne talenty polityczne, zaskoczyła dwór królewski i arystokrację trzech państw, ale swoją pozycję w całej Skandynawii musiała ugruntowywać. usamodziel-nienie się kobiety na średniowiecznym tronie zajęło dużo czasu. Jadwiga nie miała

50 zob. J. Kłoczowski, Młodsza Europa. Europa Środkowo-Wschodnia w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej średnio-wiecza, Warszawa 1998.

51 z. H. Nowak, Królowe Małgorzata i Jadwiga – dwie unie w północnej i środkowowschodniej Europie, „zapiski Historyczne” 1997, z. 2–3, s. 7–15.

aż tak silnej osobowości ani potrzeby legitymizowania władzy. Wprawdzie koronacja Eryka w Kalmarze w 1397 roku była czołowym osiągnięciem politycznym Europy Północnej doby późnego średniowiecza, ale już wkrótce po śmierci Małgorzaty w roku 1412 unia zaczęła stopniowo kruszeć; formalny rozpad jednego skandynawskiego państwa nastąpił definitywnie w 1523 roku. unia polsko-litewska przetrwała 268 lat dłużej (rachując do znoszącej ustrojową odrębność Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego konstytucji trzeciomajowej).

Klaus zernack mocniej, aniżeli robił to Nowak, uwypuklił kontrast pomię-dzy dwoma regionalnymi uniami dynastycznymi52. unia polsko-litewska powsta-ła poprzez kojarzenie par, dobranie odpowiednich małżonków dla cór królewskich.

W Skandynawii dokonała się natomiast pomysłowa interpretacja roszczeń sukce-syjnych i federacji; można powiedzieć, że ukształtowana po drugiej wojnie świato-wej Rada Nordycka oznaczała powrót do śmiałej pomysłowości w intepretowaniu integracji niezależnych państw. Na 410 lat trwania unii polsko-litewskiej przypa-dło kilka długich okresów panowania władców (Jagiełło rządził prawie półwiecze, Kazimierz IV Jagiellończyk 45 lat, zygmunt Stary o trzy lata krócej), podczas gdy na północy unijna władza królewska była bardzo osłabiona, a prądy separatystyczne odwrotnie proporcjonalnie silne. W szczególności w Szwecji żaden z monarchów, z wyjątkiem Magnusa Ladulåsa zasiadającego na tronie pod koniec XIII wieku, aż do objęcia władzy w 1523 roku przez Gustawa I Erikssona, założyciela dynastii Wazów, nie panował dożywotnio. Nordycką arystokrację łączyły więzy krwi, toteż wewnątrz skandynawskiej unii obowiązywało równouprawnienie. Żadna z trzech kultur nie otrzymała statusu hegemonicznej ani nie wykazywała większej siły asy-milacyjnej. Tymczasem dla litewskich i białoruskich bojarów zyskanie przywilejów polskiej szlachty stanowiło nie lada pokusę. Masowe jej uleganie poskutkowało kul-turowo-polityczną kolonizacją Litwy przez Polskę szlachecką.

Klasus zernack zauważył, że pomimo „głębokich różnic strukturalno-spo-łecznych” obie unie miały widome cechy wolnościowego oporu przeciw absoluty-zmowi. Systemy polityczne po obu stronach Bałtyku wykazywały podobne tendencje republikańskie: już to „złota wolność” szlachecka w Rzeczypospolitej, już to „spo-łecznostanowe ustrukturowanie pionowe” w Szwecji sprzyjały wpływowi członków wspólnoty politycznej na bieg aktualnych spraw publicznych53. W takiej

koincyden-52 K. zernack, Problemy władzy królewskiej w Europie Północno-Wschodniej w dobie Unii Kalmarskiej, „zapiski Historyczne” 1997, z. 2–3, s. 19–21.

53 Ibidem, s. 35.

cji zernack znalazł podstawę do wytyczenia obszaru, który zwykł nazywać Europą Północno-Wschodnią54. Nawiązuję do idei historyka, wszelako posługuję się swoją nazwą dla wspólnoty struktur Nordosteuropy; mówię o Europie środkowo-północ-nej. Po pierwsze, by ukazać relatywność wszystkich tego rodzaju wyodrębnień, ich bardziej projektujący niźli diagnozujący charakter, jedynie przybliżanie do realno-ści społecznej; nie staję do rywalizacji w tasowaniu nazw55. Po drugie, dążę do tego, by móc wygodnie spoglądać na Skandynawię, kraje bałtyckie i Europę Wschodnią jako hipotetyczną całostkę, nawet jeśli miałaby ona zaistnieć na prawach ponowo-czesnej hybrydy geokulturowej; równie umowne i heterogeniczne wydaje się na nowo postulowane Międzymorze. zernack nie wyobrażał sobie swojej Europy Północno--Wschodniej bez interakcji Rosji z zachodem i Skandynawią, natomiast koncept Europy środkowo-północnej odpowiada raczej sytuacji, gdy Federacja Rosyjska sta-wia się poza układem współpracy. Wreszcie, po trzecie, kulturoznawcze wskazanie na Europę środkowo-północną powinno chronić przed wywołaniem historycznych de-monów niemieckiego ekspansjonizmu (Drang nach Osten) oraz wchodzeniem w aka-demickie, łatwo upolityczniające się spory nad ich żywotnością56. Nawet na okładce Bałtyckiego świata Mattiego Klinge można by zwietrzyć pewne nachylenie: „filarami bałtyckiego świata w wersji Klingego – spostrzegł Troebst – są hanzeatycka Lubeka i Petersburg, a między nimi krąży niemiecki okręt wojenny «Straßburg»”57.

54 K. zernack, Nordosteuropa. Skizzen und Beiträge zu einer Geschichte der Ostseeländer, Lüneburg 1993. Por.

S. Troebst, Europa Północno-Wschodnia?, przeł. J. Górny, „Herito. Dziedzictwo, Kultura, Współczesność”

2015, nr 20, s. 75.

55 Por. O. Halecki, The Limits and Divisions of European History, London, New York 1950, s. 125–139.

56 Wybiórczy filtr na dzieje Europy Bałtyckiej w zastanawiający sposób – w każdym razie z pewnością odczu-walny dla odbiorcy polskiego jako rodzaj nieznośnej nierównowagi faktograficznej – nałożył Wolfgang Fro-ese; w jego syntezie (podawanej przez polskiego wydawcę za podręcznik akademicki!) historie poszczególnych krajów i krain regionu Morza Bałtyckiego uruchamiane są wyrywkowo: wtedy tylko, gdy wiążą się z losami ziem niemieckich; pozostałe momenty i sekwencje wydarzeń autor beztrosko pomija. zob. W. Froese, Histo-ria państw i narodów Morza Bałtyckiego, przeł. M. Dorn et al., Warszawa 2007. Na tym tle należy wyróżnić rzeczywiście makroregionalne kompendium wiedzy humanistycznej, społecznej, politycznej i ekonomicznej powstałe w ramach „Baltic university Programme” zawiadywanym przez uniwersytet w uppsali w Szwecji:

The Baltic Sea Region. Culture, Politics, Societies, ed. W. Maciejewski, uppsala 2002. Także napisana pierwotnie w języku niemieckim Geschichte der Ostsee Michaela Northa, reprezentującego uniwersytet w Greifswaldzie, spełnia kryteria dzieła faktograficznie kompletnego; przy tym North stara się ukazać obszar bałtycki jako przestrzeń „odwiecznej” wymiany gospodarczej, aktywnych kontaktów politycznych i kulturowych – od wcze-snego średniowiecza po poszerzenie unii Europejskiej w XXI wieku. zob. M. North, The Baltic. A History, przeł. K. Kronenberg, Cambridge, London 2015.

57 S. Troebst, Europa Północno-Wschodnia?, s. 76; M. Klinge, Bałtycki świat, przeł. J. Suchoples, Helsinki 1998.

Troebst zauważa ponadto, że ten sam fiński badacz: „[…] w 1996 roku wystosował apel wzywający rząd w Helsinkach, by przestał trudnić się nordyckim samozachwytem i zajął się stosunkami z Moskwą, Tallinem i Brukselą. Jego słowa wywołały falę oburzenia, rząd udzielił mu nagany i zaczęto podważać jego kompeten-cje naukowe” (s. 77).

O tym, że wciąż mamy do czynienia ze sztucznym rusztowaniem analitycz-nym nakładaanalitycz-nym na rzeczywistość historyczną, kulturową i przestrzenną, niech przypomną dwa oczywiste zastrzeżenia, które muszę w tym punkcie poczynić, wy-chodząc od rozważań zernacka. Koligacje Jagiellonów z Wazami nie przysłużyły się pomyślności stosunków polsko-szwedzkich (i szerzej: polsko-skandynawskich).

Próba przerzucenia mostu przez Bałtyk, łączącego Warszawę i Sztokholm, popro-wadziła Szwedów ku o mały włos nie zrealizowanym koncepcjom przeobrażenia Bałtyku w wewnętrzne jezioro. Atakując Polskę Karol X Gustaw planował swoją koronację w Krakowie jako cesarz wielkiego państwa obejmującego całą nordycką Skandynawię, obszar bałtycki i Polskę. Wyrazistą literacką polszczyzną streścił to Władysław Konopczyński: „[…] żniwo nienawiści zbierał naród, którego dziadowie przed półwiekiem, idąc za fatalną radą zamoyskiego, zaprosili do siebie na tron latorośl dynastji Wazów! Więc dobre sąsiedztwo, wspólność interesów, powino-wactwo rodzinne panujących, nawet wypróbowane za Batorego przeciw Moskwie koleżeństwo broni, poszły w niepamięć i obróciły się w gwałtowany antagonizm”58. A i przed Potopem, wysforowujące się w XVI stuleciu na pozycję lidera Północy szwedzkie królestwo spoglądało na Polskę tak, jak to August Strindberg zjadli-wie przedstawił w jednym ze swoich dramatów królewskich: jak na coś w rodzaju dynastycznej przystawki, przedsionek do władztwa nad znaczną częścią Europy.

Warunkiem koniecznym ekspansji było Östersjövälde, dopięcie planu opasania przez Szwecję całego Bałtyku59. Król Eryk XIV do swojego przyrodniego brata Jana zwraca się z politycznym rozkazem: „ty z Polską obwarujesz Południe i Wschód”60. Co w domyśle oznacza, że potomek Jana, syn ze związku z „Katarzyną Polską”

(Katarzyną Jagiellonką), „weźmie tron” Jagiellonów.

Nadto zernackowska koncepcja Nordosteuropy doczekała się upowszechnienia w szczególnym czasie demokratycznych przemian w całym dawnym bloku komuni-stycznym. Aktywność berlińskiego uczonego miała znamiona aplikowania surowicy przeciwko ideologii, oczyszczania niemiecczyzny ze wszystkich obciążonych nazw, w tym rzeczownika Raum (wraz z jego użyciem w wyrazie Ostseeraum). Jak to ujął Stefan Troebst, słowa Mitteleuropa wypadało używać właściwie jeszcze tylko

w pro-58 W. Konopczyński, Polska a Szwecja. Od Pokoju Oliwskiego do upadku Rzeczypospolitej 1660–1795, Warszawa 1924, s. 2.

59 Por. W. Konopczyński, Kwestia bałtycka jako zagadnienie międzynarodowe w czasach nowożytnych, s. 191.

60 A. Strindberg, Eryk XIV, w: idem, Dramaty królewskie. Dramaty liryczne, przeł. z. łanowski, Poznań 1988, s. 14.

gnozach pogody61. Tymczasem magazyn „Foreign Affairs” już w 1990 roku zapew-niał: „is now east-central Europe” – nareszcie narodziła się rodzinna Europa62.

W  okresie międzywojennym na dużych konferencjach naukowych, między innymi w Brukseli (w 1923 roku) i Warszawie (w roku 1934), historycy niemieccy wraz czeskimi i polskimi prowadzili ożywione dyskusje mające na celu doprecy-zowanie zakresu historiografii Europy Środkowo-Wschodniej. Namysły te zostały przerwane przez erupcję narodowego socjalizmu w Niemczech, agresję hitlerowską na Polskę, a w latach 40. – nastanie ładu jałtańskiego. Aktywny uczestnik prestiżo-wych przedwojennych kongresów, Oskar Halecki, został „historykiem emigracyj-nym”; wcześniejszy przedmiot badań naukowych, podziały Europy, przeobraził się w integralny punkt jego życiorysu, z tym, że granice drugiego stopnia całkowicie przesłonił dwubiegunowy podział świata. zernack – u  progu swojej kariery, co warto zaznaczyć, badacz stosunków szwedzko-rosyjskich – chciał już w latach 80., a zdecydowanie po upadku Muru Berlińskiego (i 20 lat po śmierci Haleckiego) powrócić do intelektualnego klimatu tamtych dyskusji, zainicjować kulturowe zmapowanie „byłej Mitteleuropy”. Pojęcia Europy Północno-Wschodniej, opraco-wanego przecież w odniesieniu pierwotnie do epoki nowożytnej, sam zaczął uży-wać również wobec geopolityki XIX i XX wieku. Grunt do tego był o tyle dobrze przygotowany, o ile w dyskursach akademickich „budowniczowie narodów” pod wpływem filozofii ponowoczesności ustąpili miejsca „twórcom regionów”. Para-doksalną ofiarą tej zmiany padła w Niemczech recepcja prac Fernanda Braudela poświęconych Śródziemnomorzu; opóźniła się, gdyż każda historia totale mogła być w pierwszej fazie przemian pomawiana o nieczystość motywacji. To odczarowanie sytuacji z powojnia, gdy koncertowi mocarstw odpowiadał koncert uczonych rozry-sowujących mapy i podziały na nich rysujących grubymi kreskami63.

Pewne związane przede wszystkim z ładem ustrojowym i wielokulturowością przesłanki jedności nordyckiej i  bałto-słowiańskiej istniały w  odległej przeszło-ści naprawdę: w zajmującym Klausa zernacka jako skandynawistę XVI stuleciu.

Jednak w XVIII wieku zostały całkowicie zniweczone w rezultacie drastycznego obniżenia pozycji Polski i  nordyckich królestw w  relacjach międzynarodowych przez nowe wielkie potęgi. zakreślana na mapie przez niemieckiego badacza repu-blikańska „prowincja” nad Bałtykiem nie wytrzymała presji silniejszych sąsiadów.

61 S. Troebst, Introduction: What’s in a Historical Region?, s. 179.

62 Ibidem, s. 176.

63 Por. A. Mencwel, Rodzinna Europa po raz pierwszy, s. 16.

Rosja i Królestwo Prus modernizowały się, ale polegając na modelu militarno-pań-stwowym i absolutystycznym. Rozbiory Polski, szwedzko-carski pokój w Nystad (fin. uusikaupunki) w 1721 roku i rozerwanie państwa szwedzko-fińskiego 88 lat później wyznaczyły kres wspólnym szansom rozwojowym bloku środkowo-pół-nocnego. Bez dostrzeżenia tej historycznej i ustrojowej „zmiany paradygmatów” nie można by zrozumieć, po pierwsze, dlaczego rozwój nowoczesnej duńskiej kultury w tak wysokim stopniu zaprogramowało trudne sąsiedztwo z hegemonem w gro-nie państw Cesarstwa Niemieckiego, a po drugie, czemu spośród wszystkich or-ganizmów Północy najsilniejszą orientację bałtycką wykazuje wciąż Szwecja, przez prawie trzy stulecia adwersarz Duńczyków. Gdyby bowiem Szwecja „wzięła tron”

Polski jagiellońskiej i wytrzymała rywalizację z Rosją, mogłaby panować między kołem podbiegunowym a Morzem Czarnym. Tymczasem Karol XII, ostatni im-perialny władca Szwecji, poniósł śmierć podczas ataku na twierdzę w Fredrikshald (dzisiaj Halden) w Królestwie Danii i Norwegii.

Krzysztof Pomian bez oporu skłania się do ujmowania Królestwa Szwecji jako jednego z krajów włączanych do Europy Środkowej „na okresy różnej długości”64. Przy tym to właśnie Szwecja na przełomie 2008 i 2009 roku udzieliła dobitnego poparcia rodzącej się idei Partnerstwa Wschodniego (uE z ukrainą, Białorusią, Mołdawią, Gruzją, Azerbejdżanem i Armenią). Oglądanie się Szwecji na Wschód w jakiejś mierze wynika z pogłosów przerwanego projektu imperialnego albo ci-chego sentymentu do historii alternatywnej. W bałtyckim numerze krakowskiego

„Herito” Kristian Gerner wysuwał tedy koncepcję z własnego akademickiego sta-nowiska koncyliacyjną: „«model», który wywodzi się z epoki, gdy dwa mniej zna-czące dziś mocarstwa dyktowały reguły gry i kiedy do udziału zaproszono Rosję.

Był to okres, gdy w regionie bałtyckim wyłoniła się oś Amsterdam – Göteborg – Sztokholm – Sankt Petersburg”65. „Model” ten oparł wcale nie na idealizacji ho-lendersko-szwedzkich wpływów, bo tych nie sposób kwestionować dla wymienio-nego okresu (1558–1721), ale na wizji wybrzeży Morza Bałtyckiego jako obszaru wymiany i współpracy gospodarczej – na propagowanym na arenie politycznej po 1989 roku pomyśle na „Nową Hanzę”.

Prowokujący do przemyśleń komentarz, szczególnie na tle ustaleń zernacka i Nowaka oraz „modelu” Gernera, przedstawia Østergaard. Akcentuje dłuższy czas trwania unii polsko-litewskiej od kalmarskiej, nader zróżnicowany kulturowo

i impe-64 zob. K. Pomian, Europa i jej narody, s. 221.

65 K. Gerner, Region bałtycki. Spojrzenie geokulturowe, przeł. P. łopatka, „Herito” 2015, nr 20, s. 84.

rialny profil tej pierwszej, by następnie wysunąć pogląd, że istnienie unii realnej w Eu-ropie Środkowo-Wschodniej było zarzewiem konfliktu polsko-szwedzkiego, w któ-rego ostatnią rundę nieszczęśliwie została wciągnięta Dania. Przed doszczętnym upadkiem ocaliło duńskie królestwo wprowadzenie w porę zcentralizowanej monar-chii absolutnej (stramt centraliseret enevælde). W dłuższej perspektywie Dania unik-nęła zarówno szlacheckiej anarchii i zagrożenia utratą bytu państwowego (zaborów), jak i braku pohamowania w ambicjach podboju terytorialnego, co zgubiło Szwecję66. Losy Polaków, widziane przez pryzmat tragedii Rzeczpospolitej, obfitowały w okresy turbulentne, podczas gdy duńska stagnacja oznaczała pewną stabilizację. Warto jed-nak zaznaczyć, że to sugestia erudyty i historyka idei, a nie opinia wyrażona przez zwykłego Duńczyka.

Jeśli Duńczycy mają tlące porachunki historyczne, to z niemieckimi sąsiadami;

wojna duńska 1864 była początkiem nowej epoki w kwestiach bałtyckich. Norwego-wie swoją splendid isolation budują na surowcach energetycznych i tożsamości atlan-tyckiej, co zresztą demaskuje konstruktywistyczne oblicze struktur takich jak Rada Państw Morza Bałtyckiego. Drzazgę porażki pod Połtawą, jaka utkwiła w szwedz-kiej podświadomości kulturowej, wydłubał niedawno z wyczuciem ukraiński pisarz Jurij Andruchowycz. W swoim Leksykonie miast intymnych zwyczajnie przypomniał sprawę dawnego zaangażowania Królestwa Szwecji daleko na wschód od Archi-pelagu Sztokholmskiego. Jednakże jak objaśnia Kristian Gerner, „szwedzki punkt widzenia” wyparł „fiński wymiar” w historii kultury (Finnish dimension of Swedish historical culture). Po utracie Finlandii w 1809 roku na rzecz caratu, a w jeszcze wyż-szym stopniu – po ogłoszeniu przez fińskiego sąsiada niepodległości w 1917 roku, w  Szwecji w  dyskusjach społeczno-politycznych oraz piśmiennictwie naukowym przykryto fiasko marszu na Wschód woalem niepamięci67. zdaniem szwedzkiego badacza dopiero obchody dwusetlecia oderwania Finlandii od Szwecji (2009) za-częły rozwiązywać języki i uwalniać pióra spod autocenzury wątków wojen o domi-nację nad Bałtykiem. „zawiść dziedziczna Szwedów i Duńczyków”, wedle celnego

wojna duńska 1864 była początkiem nowej epoki w kwestiach bałtyckich. Norwego-wie swoją splendid isolation budują na surowcach energetycznych i tożsamości atlan-tyckiej, co zresztą demaskuje konstruktywistyczne oblicze struktur takich jak Rada Państw Morza Bałtyckiego. Drzazgę porażki pod Połtawą, jaka utkwiła w szwedz-kiej podświadomości kulturowej, wydłubał niedawno z wyczuciem ukraiński pisarz Jurij Andruchowycz. W swoim Leksykonie miast intymnych zwyczajnie przypomniał sprawę dawnego zaangażowania Królestwa Szwecji daleko na wschód od Archi-pelagu Sztokholmskiego. Jednakże jak objaśnia Kristian Gerner, „szwedzki punkt widzenia” wyparł „fiński wymiar” w historii kultury (Finnish dimension of Swedish historical culture). Po utracie Finlandii w 1809 roku na rzecz caratu, a w jeszcze wyż-szym stopniu – po ogłoszeniu przez fińskiego sąsiada niepodległości w 1917 roku, w  Szwecji w  dyskusjach społeczno-politycznych oraz piśmiennictwie naukowym przykryto fiasko marszu na Wschód woalem niepamięci67. zdaniem szwedzkiego badacza dopiero obchody dwusetlecia oderwania Finlandii od Szwecji (2009) za-częły rozwiązywać języki i uwalniać pióra spod autocenzury wątków wojen o domi-nację nad Bałtykiem. „zawiść dziedziczna Szwedów i Duńczyków”, wedle celnego

W dokumencie biali Czerwono (Stron 93-102)