• Nie Znaleziono Wyników

Na początku było nieszczęście

W dokumencie biali Czerwono (Stron 133-149)

Podstawy kapitału społecznego

2. Na początku było nieszczęście

By Duńczycy uzyskali możliwość pielęgnowania hygge, musiały najpierw ulec historycznej przemianie ramy ich państwowości i fundamentu kultury społecznej.

złożona, wielokulturowa monarchia z  mocarstwową przeszłością została zredu-kowana do małego państwa regionalnego. Rozwój społeczeństwa, słynącego dziś poza Norden z wysokiego poziomu życiowej satysfakcji obywateli udokumentowa-nego w ekonomiczno-socjologicznych statystykach, został zdeterminowany przez ogromne gospodarcze i terytorialne straty. Niepojęte dla Duńczyków nieszczęście

70 World Happiness Report, ed. J. Helliwell, R. Layard, J. Sachs, New York 2017, s. 20. Raport opublikowano na stronie SDNS: http://worldhappiness.report/wp-content/uploads/sites/2/2017/03/HR17.pdf (dostęp 28.08.2017). Sustainable Development Solutions Network działa przy Organizacji Narodów zjednoczonych, szefem istniejącej od 2012 roku organizacji jest Jeffrey Sachs.

71 S. Leith, Goodbye hygge. Hello sisu. The New Scandi Trends, „The Times” 2017, 21 stycznia; T. D. Walker, Fińskie dzieci uczą się najlepiej, przeł. M. Kisiel-Małecka, Kraków 2017.

72 Katalog „Live LAGOM”: http://onlinecatalogue.ikea.com/GB/en/Live-Lagom-2017/pages/1 (dostęp 12.07.2017). Por. L. A. Åkerström, Lagom. Szwedzki sekret dobrego życia, przeł. N. Mętrak-Ruda, War-szawa 2017.

pozwoliło im przepracować porażkę i dobrze pojąć warunki uzyskania szczęścia jako kondycji społecznej. Gdyby nie geopolityczne i symboliczne zdruzgotanie Królestwa Danii – cezura kulturowa przeszło półtora wieku temu – nie można by mu współ-cześnie przypisywać zaufania obywateli do państwa, ich samoorganizacji i wysokiego poczucia wartości, homogeniczności kultury. Wszystkie te wątki zbiegają się w inte-resującej historii rzeźby „na wygnaniu”. Niemal przeze mnie zapoznanej.

Także kulturoznawcy umknie niekiedy w  eksplorowanej przezeń przestrzeni jakiś szczegół, który powinien od razu naprowadzać na kwestie pierwszorzędne. Gdy zaczynałem prowadzić kwerendy w Bibliotece Królewskiej w Kopenhadze w ramach badań podsumowanych w tej książce, a był rok 2011, przechodziłem wielokroć, cza-sem parę razy dziennie, obok pustego cokołu stojącego nieopodal głównego wejścia do Czarnego Diamentu. Komuż można by wystawić pomnik z adresem Plac Sørena Kierkegaarda. Nie dopuszczałem do myśli żadnej większej manipulacji spiżami. za-pewne ze względu na to, że słynny filozof nietknięty spogląda na turystów i studen-tów uniwersytetu Kopenhaskiego z cokołu w ogrodzie przed starą częścią gmachu biblioteki, nawet nie zadałem sobie pytania, kto na przygotowanym postumencie wkrótce stanie, bądź kto zeń został strącony – i w jakich okolicznościach. Wiedza o faktach dotarła do mnie z niejakim opóźnieniem, dopiero w czasie następnej rundy badań, pod koniec lata 2012 roku. Prawdziwa okazała się wersja druga. z cokołu zdjęto rzeźbę. Tyle że nie przedstawiała ona ani pisarza, ani filozofa, żadnego ze zna-nych poza Danią obywateli królestwa, lecz przysiadającego na dwóch łapach lwa (do-stojnością nieco przypominającego lwy autorstwa Camillo Laudiniego pod Pałacem Namiestnikowskim w Warszawie, stanowiące tło dla pomnika księcia Józefa Ponia-towskiego dłuta islandzko-duńskiego artysty Bertela Thorvaldsena).

Lew z Isted, Istedløven, wyrzeźbiony został w latach 1859–1860 przez Hermana Wilhelma Bissena. Pieniądze na ten cel pochodziły z narodowej zbiórki powszechnej.

Pierwotnie chciano uczcić Fryderyka Rubecka Henryka Bülowa, dowódcę zasłużo-nego w 1849 roku we Fredericii, gdzie duńskie wojska pod osłoną nocy, w wyjątkowo gęstej mgle wymknęły się z zasadzki szykowanej przez Holsztyńczyków. Jednakże narodowo-liberalny polityk Orla Lehmann przekonał duńskich działaczy patriotycz-nych do upamiętnienia bitwy pod Isted. Miasteczko Isted po niemiecku nazywa się Idstedt i obecnie przynależy terytorialnie do kraju związkowego Szlezwik-Holsztyn.

A  wspomniana bitwa to jedna z  kilku duńsko-pruskich konfrontacji militarnych podczas tak zwanej pierwszej wojny o Szlezwik, przez ówczesnych uważana za naj-większą bitwę w dziejach całej Norden. Starcie pod Isted 25 lipca 1850 roku wygrali co prawda Duńczycy, ale pozostanie spornych ziem na południu pod nordyckim berłem

obwarowane było przemilczanym przyrzeczeniem nieprowadzenia polityki przymu-sowej „dunizacji” Szlezwiku i Holsztyna, złożonym europejskim mocarstwom. Druga wojna szlezwicka 14 lat później miała w kwestii przynależności politycznej księstw Szlezwiku i Holsztyna szalę zwycięstwa przechylić na stronę Prus. Duńskie władze nie potrafiły powstrzymać się od snucia planów mocniejszego związania Szlezwiku z koroną; narodził się projekt wspólnej konstytucji dla Danii i Szlezwiku. Wyłączono z  niego Holsztyn, gdzie przewaga ludności niemieckojęzycznej była wyraźna, ale to nie zapobiegło odczytaniu przez państwa niemieckie duńskich zamierzeń jako prowokacji i zerwania warunków pokoju. W krwawej bitwie pod Dybbøl w kwietniu 1864 roku – i potem jeszcze latem tego samego roku w bitwie o wyspę Als w cieśni-nie Mały Bełt – wojska koalicji prusko-austriackiej zadały Danii powalający cios73. Na dłużej niźli fizyczne rany została po nim småstats-mentalitet, „małopaństwowa mentalność”, dająca się zdefiniować krótko jako przekonanie, że każde zetknięcie się z innymi zwiastuje Duńczykom zbiorowe niebezpieczeństwo74.

Na konferencji pokojowej w Wiedniu pod koniec 1864 roku postanowiono, że Królestwo Danii zrzeknie się całości spornych terytoriów: Holsztyna, księstwa Lauenburg i Szlezwiku. Granica Danii została zatem brutalnie odepchnięta na pół-noc: z linii Ejdery (niem. Eider) aż po rzekę Kongeå. Sromotna klęska pod Dybbøl i ostateczny upadek politycznej koncepcji „Danii do Ejdery” tworzyły zarazem fi-nałowy akord w procesie utraty przez Danię silnej pozycji w regionie. Na proces ten złożyła się przegrana rywalizacja ze Szwecją z utratą Skanii, Hallandu i Ble-kinge, tj. południowej części Półwyspu Skandynawskiego (postanowieniem trak-tatu z Roskilde z 1658 roku), rozpad kilkusetletniej unii z Norwegią w roku 1814 oraz stopniowa odsprzedaż kolonii w „ciepłych krajach”. O tym wszystkim była już mowa w rozdziale pierwszym. Hans Vammen w ciekawej pracy o „państwie bez tre-ści” (tomme stat) do wymienionych tutaj czynników dodawał systemowy błąd okresu przejściowego; ja nazwałbym go premodernizacyjnym. Historyk wyraził to nowo-cześnie: doszło do swoistej blokady na węźle sieci społecznych75. W dobie

monar-73 Najplastyczniej opisują te wydarzenia oparte na dokumentach i prywatnej korespondencji prozy historyczne Toma Buka-Swientego: zob. Slagtebænk Dybbøl. 18 april 1864. Historien om et slag, København 2008; także idem, Dommedag Als. 29. juni 1864, København 2010. Chronologię wojen o Szlezwik rekonstruuje zwięźle Grażyna Szelągowska w syntezie wydanej w serii „Historia państw świata w XX i XXI wieku” (w rozdziale Od katastrofy do dobrobytu – Dania w XIX w.). Ale nie ma tu żadnej kontradykcji. Bo jak sam staram się wykazać w tym rozdziale, w połowie XIX wieku zaczyna się w duńskiej historii społecznej epoka trwająca do przełomu XX i XXI wieku. Por. G. Szelągowska, Dania, Warszawa 2010.

74 zob. B. Haarder, Den bløde kynisme, s. 37.

75 zob. H. Vammen, Den tomme stat. Angst og ansvar i dansk politik 1848–1864, København 2011, s. 324–326.

chii absolutnej społeczeństwo utrzymywane było w  niewiedzy i  nieświadomości.

Po wprowadzeniu monarchii konstytucyjnej, w latach 1849–1864, niewiedza i brak trzeźwych planów dotknął klasę polityczną, niezależnie od przynależności do stron-nictw. Jakby między dwiema wojnami o Szlezwik duńskie elity w całości znalazły się w opozycji – przede wszystkim w opozycji do interesu ojczyzny. Po „sądnym roku”

władzę stopniowo przejmowali ci, którzy zaczęli uzyskiwać wiedzę i świadomość:

poturbowane stare elity zastąpił folk, lud. Najpierw jednak na duńskiej scenie pu-blicznej musiała zostać wystawiona tragedia.

z oceną Vammena koresponduje opinia Bertela Haardera na temat tragizmu nocy z 5 na 6 lutego 1864 roku: realizm przegrał z mrzonkami. Duński generał Christian de Meza podjął wtedy mądrą decyzję taktyczną, ewakuując swoich żoł-nierzy z linii Danevirke i zapobiegając śmiertelnemu oblężeniu przez wroga. Ale rozkaz ten przypłacił odwołaniem ze stanowiska głównego dowódcy. W szerszej zaś perspektywie – zapłaciła za to Dania już na wiosnę, 18 kwietnia i 29 czerwca.

Jednak w lutym za zdradę uznano opuszczenie i „zlekceważenie” systemu fortyfi-kacji z czasów wczesnego średniowiecza, zbudowanych jeszcze przeciwko groźnym barbarzyńcom, Sasom i Słowianom nadbałtyckim76. Haarder o potraktowaniu de Mezy kierującego operacją na Jutlandii przez polityków urzędujących w Kopenha-dze wypowiada się sarkastycznie: zachowali się jak Francuzi, przywiązani do linii Maginota w przekonaniu, że wszystkie kolejne wojny rozstrzygną się w okopach77.

W 1864 roku Dania stała się państwem jednorodnym kulturowo i czystym etnicznie. z walną pomocą Szwedów, Anglików i Niemców, jak wtrąciłby Ber-tel Haarder78. Gospodarczo prężna, uprzemysłowiona, wartko modernizująca się część królestwa pozostała po pruskiej stronie Szlezwiku, podczas gdy na duńskim skrawku Półwyspu Jutlandzkiego i na wyspach w cieśninach mogła bez przeszkód rozszerzać swoją dominację ostała tam kultura chłopska79. Ludowy i prowincjo-nalny żywioł (bondekultur) umacniał się w Danii dzięki powszechności przekona-nia o pożytkach z autarkii i samoizolacji politycznej, wymuszonej przez historię w krwawych okolicznościach. Nie licząc akcji sabotażowych w okresie hitlerow-skiej okupacji, pomiędzy 1864 rokiem a wysłaniem wojska do Iraku w sukurs armii Stanów zjednoczonych na samym początku XXI wieku społeczeństwo duńskie

76 B. Haarder, Den bløde kynisme, s. 22– 23.

77 Ibidem, s. 29.

78 Ibidem, s. 34.

79 Por. u. Østergaard, 1864-komplekset bearbejdes, fordi Danmark er i krig, „Grænsen – magasin for mindretal, sprog og kultur” 2011, nr 2.

w ogóle nie sięgało po broń; Dania unikała wszelkiego zaangażowania wojskowe-go na forum międzynarodowym. Duńscy badacze spierają się o to, która z dwóch ważkich dat, 1814 (traktat w  Kilonii) czy 1864 (upokorzenie Danii przez Otto von Bismarcka), wyznacza zwrotny moment w przemianie Danii w państewko, ze wszystkiego tego społeczno-kulturowymi konsekwencjami, nie pomijając trwało-ści poetyckiego toposu yndigt land, małego uroczego kraju80. Spory te mają w dużej mierze charakter akademicki, jeśli nie zwyczajnie rocznicowy. W roku 2014 przy-padały przecież dwie dwuznaczne rocznice. Prawdopodobnie przez tę ambiwalen-cję i częściowo przez zinternalizowaną autocenzurę Meik Wiking w rozmyty spo-sób datował narodziny u Duńczyków potrzeby kameralnej przytulności.

Ale wróćmy do majestatycznego lwa dłuta Henryka Wilhelma Bissena. Nasuwa się pytanie o jego pierwotny adres. Artysta pochodził z miasteczka Szlezwik (duń.

Slesvig, niem. Schleswig); był zdeklarowanym Duńczykiem, jednak część jego najbliż-szych utożsamiała się z pruskim Holsztynem i używała języka niemieckiego – w okre-sie wojen szlezwickich podziały polityczne i tożsamościowe odciskały się negatywnie na całych rodzinach, zwłaszcza na południowych rubieżach północnego królestwa.

Istedløven, Lwa z Isted umieszczono w 1862 roku na cmentarzu we Flensburgu, na-onczas jeszcze duńskim mieście. Boki granitowego cokołu ozdobiły medaliony z por-tretami czterech zasłużonych dowódców duńskiego wojska. Podobno w uroczystości uczestniczył sam Hans Christian Andersen. Niemiecki grafik Wilhelm Busch w tym samym roku na łamach „Fliegende Blätter” zamieścił rysunek, na którym majesta-tyczny lew zamienił się w olbrzymią żabę81. Po odbiciu Flensburga z rąk Duńczy-ków w 1864 roku teutońscy nacjonaliści podjęli nieudaną próbę obalenia pomnika.

Ale jedynie uszkodzili ogon lwa i fragment grzbietu. Wobec takich okoliczności Otto von Bismarck podjął decyzję o zdemontowaniu odlanej z brązu rzeźby i zdeponowa-niu jej w bezpiecznym miejscu na terenie Flensburga. Ale już w roku 1867 lew wraz

80 zob. np. przywoływane tu wcześniej opracowanie podejmujące temat wagi wymuszonego „rozwodu” Danii i Norwegii: R. Glenthøj, Skilmissen.

81 zob. A. Buck, Isted-mindedagen – med løve?, w: På sporet af Mindretalslivet 2009–10, red. P. Dragsbo, Sønderborg 2012, s. 89. Wilhelm Busch jakby poczuł pismo nosem. W 1890 roku Johan Ottosen dopisał tekst do uprzednio znanej melodii ludowej z Jutlandii. Pieśń W niedawno deszczem zroszonym ogrodzie (Det haver så nyligen regnet) szybko stała się „hymnem” oporu kulturowego Duńczyków na terenach zabranych przez Prusy, ostatecznie utworem zakazanym przez pruskie władze. Jednym z fragmentów tekstu Ottosena, który zapadł Duńczykom w pamięć, był wers: Frø af ugræs er føget over hegnet – z chwastów wyskakuje żaba i zmiata przez płot. Jak objaśnia Bertel Haarder, powodem irytacji pruskich urzędników była duńska interpretacja figury płaza (w tradycji chrze-ścijańskiej żaby symbolizowały często siły nieczyste, szatana, grzech): „Chodzi naturalnie o żabę z niemieckich chwastów. Od stuleci bowiem Duńczycy śpiewają o tym, że wszystko, co złe, przychodzi z południa. Nazizm, pomór świń, wścieklizna, przestępczość, uchodźcy oraz podobne plagi”. B. Haarder, Den bløde kynisme, s. 27.

z czterema reliefami został przetransportowany do Berlina, gdzie znalazł swoje nowe miejsce przed gmachem korpusu kadetów w dzielnicy Lichterfelde82.

Dopiero po upadku Adolfa Hitlera, z rozkazu generała Dwighta Eisenhowera, lew został zwrócony Duńczykom. W 1945 roku ciężarówka wojska amerykańskiego przewiozła go na zelandię do Kopenhagi. Król Chrystian X zadecydował o usytu-owaniu Die Eisenhower'sche Schenkung, „darowizny od generała”, na placyku przed starą zbrojownią na Slotholmen; w Tøjhuset od trzeciej dekady XX wieku mieści się muzeum duńskiej wojskowości83. Szlezwicki lew otrzymał w społecznym odbiorze bez mała status wojennego trofeum. Przyjęty uroczyście w Kopenhadze, unaoczniał porażkę sąsiada i okupanta Danii w latach 1940–1945. Duńskie władze obawiały się wrogich prowokacji politycznych ze strony rewanżystów oraz aktów wandalizmu, dlatego aż do 1947 roku przez całą dobę przy lwie pełnili straż uzbrojeni wartownicy.

Wkrótce po zakończeniu drugiej wojnie światowej duńscy patrioci nie mogli oprzeć się potrzebie symbolicznego wyrównania rachunków z południowymi sąsia-dami i dokonania widowiskowego rewanżu za okupację i wojny w Szlezwiku. Naj-prawdopodobniej ruch oporu (den danske modstandsbevægelse) wiosną 1945 roku wy-sadzał w powietrze tak zwane wieże Bismarcka. Monumentów w postaci kolumn lub wieżyczek ku czci kanclerza Bismarcka wzniesiono na ziemiach niemieckich do mo-mentu dojścia Hitlera do władzy ponad 200. Wzięto przykład z „kampanii posągów”

Ludwika XIV; posągi Króla Słońce stanęły w niemal wszystkich większych fran-cuskich miastach84. Jedna z najbardziej okazałych Bismarcktürmen, licząca 45 me-trów wysokości Knivsbjergtårnet, wyrosła akurat w pobliżu nowej granicy z Danią, na wzgórzu Knivsbjerg leżącym między miasteczkami Aabenraa i Haderslev. Gdy ją budowano, na samym przełomie stuleci (1895–1901), Kvivsbjerg należało do te-renów przekazanych we władanie Prusom na mocy pokoju w Wiedniu. Powróciły one do macierzy w 1920 roku, po referendum korygującym podział Szlezwiku Połu-dniowego. Tak ostatecznie wynaleziony został duński region Sønderjylland; w Danii

82 Kompetentnie, drobiazgowo losy pomnika omawia Inge Adriansen, wieloletnia kustoszka w muzeum na zamku w Sønderborgu, zmarła 2017 roku. zob. eadem, Istedløven genopstår som vennegave, „Skalk” 2011, nr 4.

Można zapoznać się z nimi również za pośrednictwem dwujęzycznej publikacji albumowej (duński plus nie-miecki) wydanej wkrótce po powrocie rzeźby na cmentarz we Flensburgu: L. N. Henningsen, B. Schwensen, I venskab og tillid. Istedløvens tilbagevenden til Flensborg i 2011. In Freundschaft und Vertrauen. Die Rücksehr des Idstedts-Löwen nach Flensburg 2001, Flensburg 2012. z niemieckiej perspektywy dzieje rzeźby lwa prezentuje monografia berlińskiego skandynawisty wydana w serii Die Deutschen und Ihre Nachbarn (Niemcy i ich sąsiedzi):

B. Henningsen, Dänemark, s. 129–134.

83 zob. ibidem, s. 157.

84 zob. P. Burke, Naoczność. Materiały wizualne jako świadectwa historyczne, przeł. J. Hunia, Kraków 2012, s. 88.

zwyczajowo unika się niemieckobrzmiącej nazwy „Szlezwik”. We wnęce wieży za czasów pruskich znajdowała się wysoka, siedmiometrowa rzeźba Bismarcka. Nad nią umieszczono datę „1864” i cytat z przemowy architekta związku Północnonie-mieckiego w Reichstagu w 1888 roku: „Wir Deutsche fürchten Gott, sonst nichts auf der Welt” („My Niemcy boimy się tylko Boga, z tego świata niczego się nie obawiamy”).

Wszakże z obawy przed gniewem Duńczyków w 1920 roku, tuż przed zjednocze-niem północnej części Szlezwiku z Danią, rzeźba „żelaznego kanclerza” została ewa-kuowana na wzgórze Aschberg (duń. Aksbjerg), po niemieckiej stronie zrewidowa-nej granicy. Po wyzwoleniu nordyckim patriotom pozostało rozprawienie się z samą pruską budowlą. Wieżę opatrzoną datą „1864” spotkało w sierpniu 1945 roku to, przed czym Lwa z Isted, pamiątkę po duńskim imperializmie i marzeniach o króle-stwie sięgającym Ejdery, ustrzegli wartownicy.

Wieża w Knivsbjerg wyróżniała się gabarytami, ale największy ładunek prze-mocy symbolicznej godzącej w Duńczyków i ich uczucia narodowe posiadały dwa neogotyckie monumenty dziękczynne wystawione pod Sønderborgiem, bezpośrednio na miejscu historycznych wydarzeń: Düppel Denkmal (24 m.) i Arnkil Denkmal.

Ten pierwszy, jak podaje Lars H. Bak, odsłonięto jesienią 1872 roku, stanął kilkaset metrów od młyna Dybbøls Mølle będącego symbolem wojny o Szlezwik i reperem przestrzeni dawnych szańców. Jeszcze tego samego dnia, 30 września, pruskie władze świętowały ustawienie nieco niższego pomnika na półwyspie Arnkil, dla upamiętnienia przeprawy przez Als wojsk Bismarckowskich. To właśnie wydarzenie z 29 czerwca 1864 roku, opisane niemiecką inskrypcją „Ku czci poległych podczas przeprawy przez morze i  zdobywania wyspy Als 29 czerwca 1864 roku”, nie zaś

„wracanie się przez morze” z polskiego hymnu narodowego, ma prawdziwe znaczenie z perspektywy duńskiego patriotyzmu. Jednakże 24 metry po dodaniu do wzniesienia terenu dawało Düppel Denkmal 64 (sic!) metry nad poziom morza, monument był więc budowlą wyraźnie górującą nad miasteczkiem i całą okolicą. Spod niej bez trudu można było dojrzeć Arnkil Denkmal położony kilka kilometrów za Sønderborgiem i kilkadziesiąt metrów od cieśniny Als. Nocą z soboty na niedzielę 13 maja 1945 roku – na parę miesięcy przed wysadzeniem nominalnie wyższej Knivsbjergtårnet, za to zaledwie kilka dni od wyzwolenia Danii – straż pożarna powiadomiona została o nagłej eksplozji w Dybbøl. Siła wybuchu była tak duża, że Düppel Denkmal obrócił się w doszczętną ruinę, a przy tym poważnie ucierpiały okoliczne domostwa. Podobne zawiadomienie strażacy z Sønderborga otrzymali o świcie 13 czerwca. Monument znad cieśniny również wysadzili w powietrze „niezidentyfikowani sprawcy”. W takim kontekście należy rozpatrywać traktowanie przez Duńczyków zwyczajnego wiatraka

typu holenderskiego z Dybbøl jako cennego symbolu i pieczołowite odtworzenie go od podstaw po pożarze w 1935 roku (młyn przedtem odbudowywano po obu wojnach o Szlezwik, w 1853 i 1864 roku). Na pozyskanych przez lokalne archiwum oryginal-nych kartach pocztowych z epoki zniszczony podczas bitewnej nawały wiatrak jest zupełnie nie do rozpoznania; w połowie nie istnieje, ale na tle jego smętnych resztek pozują żołnierze triumfującej armii85. Nie dziwi również to, że na innej pocztówce czyjaś ręka przekreśliła napis wydrukowany po niemiecku (Die historische Düppel Mülle) i wykaligrafowała nazwę w języku duńskim.

W Kopenhadze dotrwał Lew z Isted do późnej nowoczesności. W związku z zakończeniem w 1999 roku budowy Den Sorte Diamant (nowej części Biblioteki Królewskiej – Czarnego Diametu) zmieniła się funkcja placu przed królewską zbrojownią od strony portowego nadbrzeża Christians Brygge; nadano mu cha-rakter przestrzeni bardziej dospołecznej. Plac Kierkegaarda zyskał na prestiżu, stał się uczęszczany, więc i zauważany, w dwojakim wymiarze, architektonicznym i ludzkim. z tej okazji i przy wsparciu fundacji browarów Carslberg obdarowano historycznego lwa nowym eleganckim cokołem, ze zrekonstruowanymi reliefami upamiętniającymi dowódców spod Isted. Obok tego właśnie postumentu przecho-dziłem jako śpieszący do naukowej czytelni ignorant. W okrągłą rocznicę bitwy pod Isted, 25 lipca 2000 roku, pod pomnikiem na zrewitalizowanym Placu Sørena Kierkegaarda odbyły się państwowe uroczystości. Na półtorawiecze „wielkiej”

wiktorii nad wojskami szlezwicko-holsztyńskimi nie zrezygnowano z  pewnej patriotycznej pompy, mimo że w duńskim parlamencie, Folketingu, odnawiała się wówczas dyskusja o potrzebie powrotu Istedløven do Flensburga, z podkreśleniem zerowego salda win: idea pomnika wyszła od nacjonalistów duńskich, ale ponie-wierali nim nacjonaliści niemieccy86. uroczystości w 2000 roku odbyły się również

85 Kolekcja pocztówek ze zbiorów Lokalhistorisk arkiv for Dybbøl og Sønderborg.

86 O zwycięstwie pod Isted patriotyczny wiersz Det var en sommermorgen napisał Mikołaj Grundtvig. W 1864 roku do słów z roku 1850 melodię w rytmie marszowym skomponował Peter Arnold Heise. Patetyczna pieśń nawiązuje do legendy o Holgerze Duńczyku, nadużywa przesadnych, romantycznych symboli, toteż nie apeluje do mentalności współczesnego Duńczyka, przywiązanego do wyobrażenia o zamieszkiwaniu małego kraju, działającego wyłącznie w małej skali. Wygrana w bitwie pod Isted okupiona była w istocie rzeczy nadmia-rem przelanej krwi (po stronie duńskiej poległo ponad 800 żołnierzy, rany odniosło prawie 2500, po stronie szlezwicko-holsztyńskiej, odpowiednio, ponad 500 i 1200). Trafnie wyraziła to Inge Adriansen: duma z Isted to „wielkie fetowanie małego zwycięstwa” (storfejring af lille sejr), przecenianie „sukcesu” przyśpieszającego dynamikę wydarzeń, która doprowadziła do poniżenia i zdegradowania duńskiego królestwa kilkanaście lat później. zob. I. Adriansen, Istedløven genopstår som vennegave. Pieśń Pewnego letniego poranka… należy dziś do repertuaru utworów z przeszłości, przypominanych sporadycznie. W odróżnieniu od lekkiej piosenki zespołu Shu-bi-dua omawianej w następnym podrozdziale; piosenka Danmark żyje w duńskim obiegu kulturalnym od kilkudziesięciu lat.

we Flensburgu, po raz pierwszy zorganizowane wspólnie przez stronę duńską

we Flensburgu, po raz pierwszy zorganizowane wspólnie przez stronę duńską

W dokumencie biali Czerwono (Stron 133-149)