• Nie Znaleziono Wyników

C hcąc dokonać analizy przem ian w zakresie stosunków m iędzypoko­ leniow ych na przestrzeni czasu, należy podkreślić, iż w ciągu tylko dwóch ostatnich stuleci głębokim przem ianom uległy: kontekst dem ograficzny, kontekst produkcyjny, m entalność i rola państwa. W niniejszym punkcie skoncentrujem y się na trzech ostatnich płaszczyznach przem ian, gdyż kontekstow i dem ograficznem u przem ian w zakresie relacji m iędzypokole­ niow ych oraz kierunku i w olum enu transferów intergeneracyjnych pośw ięcony je s t rozdział trzeci niniejszej pracy.

Zadania i funkcje rodziny nigdy nie są statyczne. R odzina w daw nych czasach przekazyw ała nie tylko w łasność, lecz także w iedzę i technologię, niezbędne do w łaściw ego prow adzenia „przedsiębiorstw a”, jak im dla zdecydow anej w iększości Europejczyków było gospodarstw o rolne. Dziś te dwa elem enty są zaw łaszczone przez szkolnictw o. Jest to naturalna poniekąd konsekw encja faktu, iż technologia w w arunkach, gdy ludzie nie w ykonują zaw odów swych rodziców , nie może być skutecznie przekazyw ana w rodzinie.

Rozwój ekonom iczno-społeczny utożsam iany najczęściej z m odernizacją i industrializacją w w iększym stopniu oddziaływ ał na relacje w rodzinie pom iędzy m ężczyznam i. D aw niej, w czasach, gdy ojciec i syn w ykonyw ali tę sam ą pracę, silna w ięź była konieczna, aby syn m ógł opanow ać niezbędne do w ykonyw ania zaw odu ojca w iedzę i um iejętności (a zatem tzw. role instru­ m entalne). Przekazanie procesu kształcenia w yspecjalizow anym instytucjom publicznym oraz m obilność zaw odow a pom niejszyły w agę tego typu zw iązku. K obiety natom iast nadal kontynuują w ykonyw anie prac dom ow ych, w zw iązku z tym m atka pozostaje niezaw odną nauczycielką w prow adzającą w niezbędne dorosłym kobietom tajniki prow adzenia gospodarstw a dom ow ego [Barbagli 1997], W efekcie rów nocześnie w zrasta znaczenie pokrew ieństw a „po kądzieli” ,

tidyż m odernizacja stworzyła społeczeństw o, „w którym krew ni są rzadko kiedy użyteczni m ężczyznom w ich zajęciach, podczas gdy krew ny m oże okazać się niezwykle pom ocny kobiecie w jej zajęciach” [Barbagli 1997: 150]. A zatem przem iany społeczno-ekonom iczne ostatnich dwóch stuleci pociągnęły za sobą przejście od w zorca nadającego prym at krew nym ze strony ojca do w zorca nadającego przyw ileje krewnym matki.

Poszczególne generacje różn ią się m iędzy so b ą rów nież stosunkiem do pomocy oferow anej przez instytucje publiczne. T am ara H areven [Hareven, Adams 1996] w prow adzonych przez siebie badaniach w yodrębniła generacje rodziców (urodzonych w pierw szych dwóch dekadach XX w.) oraz generacje ich dorosłych obecnie dzieci, w ychow anych bądź w okresie kiyzysu gospodarczego lat trzydziestych, bądź w późniejszym okresie prosperity. Pokolenie rodziców podzielało wiarę w sam ow ystarczalność rodziny, co prowadziło do odrzucania przez nich działań instytucji publicznych. Te bowiem cytowane były jak o ostatnie w rankingu najbardziej pożądanych form pom ocy - najw yższy priorytet posiadały w łasne dzieci, następnie inni członkow ie bliższej i dalszej rodziny. M arzenia tych osób o opiece na starość, uzyskanej w ramach rodziny, w większości przypadków zostały spełnione przez ich dzieci. Te ostatnie jed n ak - w zależności od w łasnych dośw iadczeń oraz m ożliw ości w trakcie kariery zaw odow ej - preferow ały odm ienne w zorce opieki na stare lata, tak dla siebie, ja k i dla swych rodziców . Dzieci, które dośw iadczyły trudności okresu w ielkiego kryzysu, bardziej ceniły rodzinę — rów nież jak o potencjalne zaplecze ułatw iające przetrw anie ciężkich czasów . Z reguły zapewniały zatem swym rodzicom opiekę, jakiej pożądali, aczkolw iek sam e ju ż w inny sposób przygotow yw ały się do ostatnich lat życia - poprzez plany em erytalne, oszczędności, w łasność zam ieszkiw anych lokali; co w ięcej, m iały nadzieję skorzystać zarów no z publicznych system ów em erytalnych, ja k i, w ra­ zie konieczności, z dom ów zapew niających opiekę (nursing house). Od swego potom stw a oczekiw ały głów nie w sparcia em ocjonalnego oraz odw iedzin.

O dm iennie w yglądały zachow ania osób, które nie dośw iadczyły okresu kiyzysu lat trzydziestych. A czkolw iek osoby te posiadały z reguły m łodszych rodziców, którzy w chw ili badania nie osiągnęli jeszcze w ieku w ym agającego opieki, tym niem niej deklaracje dzieci były jednoznaczne: plany dotyczące opieki na starość nad swymi rodzicam i, a także ich w łasne plany na starość były podobne i św iadczyły o pow szechnym ju ż uznaniu w spółodpow iedzialności sektora publicznego za zapew nienie w sparcia na starość.

Rozwój program ów społecznych państw a prowadzi do tego, iż zm niejsza się odpow iedzialność m ężczyzn, tak za dzieci po rozw odzie (w najgorszym w ypadku w spom oże je państwo), ja k i za w łasnych rodziców . W tym przypadku ważne są różne w zorce udzielania pom ocy przez m ężczyzn i kobiety ~ m ężczyźni preferują pom oc finansow ą, podczas gdy kobiety - w sparcie

w postaci usług; tym samym rozrost program ów em erytalnych zapew niających relatyw nie w ysokie dochody przyczynia się do zm niejszenia w agi pom ocy m ężczyzn, gdy jednocześnie pom oc kobiet nie m aleje, lecz w wyniku w ydłużania się trw ania życia w starości rośnie.

Z punktu w idzenia analizy interakcji pom iędzy transferam i m iędzypokole­ niow ym i pryw atnym i (w ramach rodziny) i publicznym i (na poziom ie makro i m ezo) intrygujące są ustalenia francuskich badaczy [A ttias-D onfut, W olff 2000], którzy - analizując w sparcie przekazyw ane w rodzinie na początku lat dziew ięćdziesiątych - stw ierdzili, iż nie m ożna m ów ić o substytucyjności pom iędzy w spom nianym i rodzajam i transferów . O kazuje się bow iem , iż naj­ w y ższą cz ęsto tliw o ścią a zarazem najw yższą w arto ścią transferów publicznych o dzn aczają się te jednostki, które jednocześnie w najwyższym stopniu korzystają z pom ocy ofiarow anej przez członków rodziny. Być m oże w yjaśnieniem tej dziwnej na pierw szy rzut oka konstatacji byłoby odw ołanie się do teorii wyboru publicznego, a dokładniej - koncepcji dóbr politycznych, d óbr i usług finan­ sow anych przez w szystkich podatników , których odbiorcam i s ą silne poli­ tycznie, łatw o identyfikow alne grupy, ja k np. klasa średnia. W takim przypadku w zm ożona częstotliw ość otrzym yw ania transferów ze strony państw a w spó ł­ istniałaby z p rzedstaw ioną wcześniej preferow aną w tej grupie społecznej, strateg ią dotyczącą transferu m iędzypokoleniow ego. O dm ienna interpretacja m oże się odw oływ ać do złej sytuacji ekonom icznej i zdrow otnej w spom aganych osób. O znaczałoby to, iż ocena ich sytuacji działa jak o bodziec podtrzym ujący chęć pom agania im przez krew nych pom im o pom ocy ze strony instytucji publicznych.

Z kolei w ydłużający się okres zależności ekonom icznej od rodziców posiada swe dem ograficzne, a jednocześnie ekonom iczne konsekw encje, a m ianowicie: odw lekanie opuszczenia dom u rodzinnego, form ow ania w łasnej rodziny oraz rozpoczynania fazy reprodukcyjnej [G esano 1999], O późnianie kariery repro­ dukcyjnej, z kolei poprzez skracanie okresu reprodukcyjnego, w pływ a na liczbę posiadanego potom stw a. W edług badań Farkasa i H ogana [Johnson 2000: 626], jednostki, które ograniczają w ielkość swojej rodziny nuklearnej, jedn ocześn ie w ięcej inw estują w nieliczne dzieci oraz mniej inw estują w dalszych krew nych.

Przem iany m entalności są pośrednio zw iązane z przem ianam i dem o­ graficznym i - w ysokie praw dopodobieństw o dożycia przez dziecko dorosłości zw iększają skłonność rodziców do inwestycji w nie - przede w szystkim w postaci kapitału ludzkiego. O rosnącej „w artości” dzieci św iadczą zarów no prace historyków rodziny [Aries 1980, 1995; Flandrin 1998; B adinter 1998], jak i choćby praktyka sądow a „w yceniania” w artości życia dzieci23.

23 A. Cherlin i F. Furstenberg [1992: 4 2 -4 3 ] podają następujący - rodem z U S A - przykład wzrostu „wartości” życia dzieci: W roku 1896 rodzice, którzy żądali od jednej z kompanii

W konsekw encji opisanych powyżej przem ian zm ianom u leg ają rów nież podstawowe charakterystyki w zorca m iędzypokoleniow ej pom ocy. N a podsta­ wie przeglądu literatury i sam odzielnych przem yśleń w yodrębnić m ożna kilka najważniejszych cech w spółcześnie w ystępujących transferów intergeneracyj-

n y c h , odróżniających je od w ystępujących w przeszłości. S ą to m ianow icie:

1) odm ienny rozkład w czasie; niegdyś były one zdecydow anie bardziej skoncentrow ane na niektórych etapach życia (dzieciństw o), zaś ich najw aż­ niejsza część - m ajątek rodzinny - najczęściej była przekazyw ana jednorazow o, w postaci spadku po śmierci rodziców (ojca) bądź po uprzednim zaw arciu kontraktu gw arantującego rodzicom tzw. dożyw ocie;

2) w zrost ich wartości oraz m onetaryzacja; w przeszłości np. w artość spadków była relatyw nie w yższa (w stosunku do PKB na poziom ie m akro24 [Masson 1995], co w ynikało głów nie z niższej produktyw ności zasobów i na poziomie m ikro w stosunku do dochodu osiągniętego w czasie trw ania całego życia zaw odow ego); ich w artość bezw zględna po uw zględnieniu inflacji rośnie bardzo szybko; zm ieniają się rów nież form y pom ocy - m igracje (częstokroć czasowe, zw iązane z pobieraniem nauki), niezależność m ieszkaniow a, w zrost poziomu dochodów oraz dostępność wielu nieosiągalnych w cześniej na rynku dóbr i usług pociągają za sobą w zrost znaczenia przepływ ów finansow ych [Soldo, Hill 1993];

3) pow szechność w ystępow ania w ynikająca z przesłanek dem ograficznych (przede wszystkim obniżania się poziom u um ieralności, a co za tym idzie wzrastającej w ertykalnej złożoności rodzin) oraz ekonom icznych (upow szech­ nienie się publicznych system ów ubezpieczeń społecznych skutecznie elim i­ nujących ubóstwo w śród ludzi starych, trudna sytuacja ludzi m łodych na rynku pracy w tórnie w ydłużająca okres niesam odzielności finansow ej);

4) o ile cel transferów pozostał taki sam (zapew nienie następnym generacjom rodziny pozycji społecznej nie gorszej od tej posiadanej), o tyle zmienił się sposób jeg o realizacji: od starania o zgrom adzenie ja k najw iększego majątku i o przekazanie go w całości w ybranem u spadkobiercy (choćby kosztem pozostałego potom stw a) - do inwestycji w kapitał ludzki (um iejętności, zasób wiedzy, stan zdrow ia) progenitury bez św iadom ego upośledzania niektórych z dzieci;

kolejowych odszkodow ania za spow odow anie zgonu sw ego dw uletniego dziecka, m otywując to faktem utraty usług św iadczonych przez sw ego potomka, otrzymali w yrokiem sądu jed y n ie zwrot kosztów pogrzebu - koronnym argumentem sądu była niem ożność w ykonyw ania przez tak małe dziecko jakiejkolw iek pracy zarobkowej. W roku 1979 rodzice trzyletniego dziecka zm arłego 'v jednej z klinik wskutek błędnego dawkowania leku otrzymali d ecyzją Sądu N ajw yższego 750 000 $ odszkodow ania.

5) znaczna część w spom nianych powyżej przem ian w ynikała ze w zra­ stającego rozpraszania się rodzin, tzn. procesu prow adzącego do oddzielnego zam ieszkiw ania poszczególnych rodzin nuklearnych, choć bowiem badania historyków ludności w skazują, iż i w przeszłości gospodarstw a dw upokoleniow e stanow iły w Europie Zachodniej dom inującą form ę, inny był ich kontekst dem ograficzny i ekonom iczny;

6) podział obow iązków kobiet w dobie pow szechnej, w niektórych przy­ najm niej krajach, aktyw izacji zawodowej na płatne i niepłatne prow adzi do obniżania się w artości przypisyw anej pracom dom ow ym (w kontekście relacji m iędzypokoleniow ych chodzi tu zw łaszcza o opiekę nad dziećm i oraz sędziw ym i i niepełnospraw nym i rodzicam i/teściam i). C hęć w ykonyw ania tych prac je s t kluczow ym czynnikiem zapew niającym długoterm inow e, bez­ konfliktow e przetrw anie społeczeństw a (co w najbardziej oczyw isty sposób dotyczy przetrw ania biologicznego). Tym czasem w ycofyw anie się kobiet z tradycyjnych obow iązków na rzecz płatnej pracy zaw odow ej owocuje - paradoksalnie - zw iększonym zapotrzebow aniem rynku na pracę kobiet (przedszkolanek, pielęgniarek, pracow nic socjalnych itp.), w ykonujących dokładnie tę sam ą, m ającą na celu zapew nienie opieki potrzebującym członkom rodzin, pracę, lecz przy znacznie w yższym koszcie. „E m ancypacja” zaw odow a kobiet prowadzi zatem do eskalacji kosztów utrzym ania państw dobrobytu, a w następnej kolejności, być m oże, do eskalacji konfliktów m iędzy­ pokoleniow ych. Sytuacja kobiet na rynku pracy (niższa aktyw ność zaw odow a, konieczność okresow ego w ycofyw ania się na czas w ychow yw ania dzieci, w yższe praw dopodobieństw o bezrobocia) przyczynia się jed no cześn ie do w iększego uzależnienia kobiet od pom ocy w ram ach rodziny po przejściu na em eryturę. U pow szechnianie się kapitałow ych system ów em erytalnych może jed y n ie pogorszyć sytuację kobiet w tym w zględzie, ściślej w iążąc wysokość

św iadczeń z przebiegiem kariery zawodowej [A ttias-D onfut, A rber 2000],

1.9. Podsumowanie

Transfery m iędzypokoleniow e m ogą być analizow ane dzięki odw ołaniu się do trzech rodzajów instytucji organizujących obieg dóbr i usług: rodziny, rynku i państw a. T radycyjnie rynek jak o instytucja, która z definicji zapew nia ekw iw alentną w ym ianę pom iędzy w szystkim i jednostkam i na nim funkcjo­ nującym i (także tymi należącym i do różnych generacji), a co za tym idzie równe praw a i obowiązki tychże jednostek, znajduje się poza zainteresow aniem badaczy relacji m iędzypokoleniow ych. Przem iany dem ograficzne i postępująca

złożoność życia społecznego spraw iły, iż w centrum zainteresow ania znalazły

s ię dwie pozostałe instytucje — państw o i rodzina.

W niniejszym rozdziale przedstaw iłem najw ażniejsze płaszczyzny analizy transferów m iędzypokoleniow ych w ram ach rodziny. O m ów ione zostały rodzaje przepływów, m otyw acja do ich w ystępow ania, a następnie dw a dom inujące podejścia do analizy w ew nątrzrodzinnych przepływ ów m iędzypokoleniow ych. Rozdział ten zakończyłem prezentacją podstaw ow ych aspektów , które m uszą bvć uw zględnione w badaniach transferów i przeglądem najw ażniejszych, z punktu w idzenia długiego okresu przem ian w zorca pom ocy m iędzyge- neracyjnej.

Solidarność rodzinna je s t niezbędna przede w szystkim na pew nych etapach życia: rozpoczynania życia dorosłego i na starość. Zm iany w ystępujące w trakcie ostatnich dekad doprow adziły do tego, iż obecnie m ożna m ówić zarówno o większej pew ności, ja k i niepew ności dośw iadczanej w życiu jednostki. W yższa pew ność dotyczy zw łaszcza osiągnięcia w ieku starczego: zwiększa się praw dopodobieństw o dożycia do trzeciego i czw artego wieku, szansa posiadania w ów czas relatyw nie dobrego zdrow ia oraz pew ność dysponowania odpow iednim i dochodam i. A utom atycznie podnosi się rów nież szansa osiągnięcia wieku, w którym niezbędna je s t stała opieka ze strony innych członków rodziny bądź innych instytucji. Z m niejsza się z kolei pew ność związana z osiąganiem poszczególnych faz cyklu życia jed n o stk i. W ysoki poziom bezrobocia i jeg o długotrw ałość działają bowiem w tym w zględzie destrukcyjnie, zw łaszcza na osoby rozpoczynające sw e kariery zaw odow e, wydłużając okres ich zależności od pom ocy finansow ej ze strony rodziców oraz państwa. W efekcie w raz ze zw iększaniem się, w skutek coraz bardziej tolerancyjnego podejścia do nietradycyjnych zachow ań, pola w yboru rozszerza się pluralizm odnośnie do indyw idualnych ścieżek życia i w konsekw encji typowych biografii jednostek z kolejnych generacji [Kuijsten 1999]. Na płaszczyźnie ekonom icznej ow ocuje to zw iększaniem się odsetka osób, dla których otrzym yw anie pom ocy od swych bliskich staje się k w estią „być albo nie być” .

Choć interesującym nas w niniejszej pracy problem em są transfery m iędzypokoleniow e na poziom ie mikro, m usim y jed n ak że spojrzeć na tę kwestię z punktu w idzenia analizy w skali makro. Pom iędzy solidarnością rodzinną a polityką społeczną istnieją bow iem zw iązki szczególnego rodzaju. Te dwa pojęcia uzupełniają się. Czy m ożna zatem traktow ać politykę społeczną 1 pom oc udzielaną w ramach rodziny ja k o sw oiste naczynia połączone? Czy w rzeczyw istości rozwój jednej ze w spom nianych form pom ocy prow adzi do obniżania się poziom u drugiej formy?

B adania prow adzone we Francji [A ttias-D onfut, W o lff 2000] w skazują Jednoznacznie, iż nie m ożna bez zastrzeżeń potw ierdzić tezy o substytucyjności

transferów w skali m ikro i m akro. W ręcz przeciw nie, istnieją przesłanki, aby stw ierdzić, iż przepływ y jed nego rodzaju podnoszą praw dopodobieństw o w ystąpienia transferów drugiego typu. Zw ażyw szy na znaczn ą stabilność odnośnie do statusu poszczególnych jed n o stek w danych rodzinach, należy się spodziew ać m niejszych w artościow o przepływ ów m iędzypokoleniow ych w rodzinach uboższych. O dpow iadać tem u będzie niższy poziom inwestycji w kapitał ludzki dzieci m ieszkających w takich rodzinach oraz gorsze zaspokojenie potrzeb opiekuńczych ludzi starych. C zy zatem zadaniem państw a je s t niw elow anie różnic w poziom ie przepływ ów m iędzypokoleniow ych w ram ach rodziny? O dpow iedź na to pytanie je s t niezw ykle skom plikow ana. Pam iętajm y bowiem , iż pryw atne transfery m iędzypokoleniow e są skierow ane w przeciw nym kierunku niż transfery publiczne, pochodzące głów nie z systemu em erytalno-rentow ego [Lee 1996], Pow yższa praw idłow ość je s t potw ierdzona przez dary idące od generacji najstarszej do pokolenia dzieci, a następnie, po zaspokojeniu ich niezbędnych potrzeb, ku w chodzących w dorosły świat w nukom . D zieje się tak m im o tego, że dochody osób starszych s ą w wielu krajach w w artościach bezw zględnych najniższe, choć z kolei w przeliczeniu na osobę - z uwagi na niew ielką liczbę jed n o stek w chodzących w skład gospodarstw a dom ow ego - dochody te plasują się na przeciętnym poziom ie. P odkreślić należy, iż środki zakum ulow ane przez starców i tak kiedyś w zbogacą pokolenie dzieci i w nuków w postaci spadków.

TRANSFERY MATERIALNE, NIEMATERIALNE I CZASU