• Nie Znaleziono Wyników

I.5.2. I. Koncepcja hedonistyczna

1.5.2.4. Koncepcja humanistyczna

Czw arty model bazuje na uznaniu człow ieczeństw a człow ieka, tj. typow ych tylko dla gatunku hom o sapiens w łaściw ości: stosow ania sym boli, zorientow ania na Przyszłość, więzi z innymi ludźmi. M odel ten nazw ać m ożna m odelem

hum anistycznym bądź zam iennie transgresyjnym 13 [K ozielecki 1997]. O ile nazw a „m odel hum anistyczny” podkreśla specyficzność natury ludzkiej w śród innych tw orów N atury, o tyle nazw a „m odel transgresyjny” odw ołuje się do orientacji na przyszłość, orientacji na w ykraczanie poza swe dotychczasow e osiągnięcia. W tym przypadku, pozostaw iając po sobie dzieci, „człow iek sięga po nieśm iertelność i daje bogu now e sługi na swe m iejsce” - posłużm y się słowami Platona zaw artym i w Prawach (cyt. za: P avlik 1982: 56). W tym modelu m ożna rów nież próbow ać analizow ać skłonność do w ydaw ania n a świat potom stw a w kategoriach m echanizm u obronnego przed nieuchronnym zakończeniem swej w łasnej egzystencji. W potom kach w idzi się kogoś „na obraz i podobieństw o” siebie, środek przedłużenia swej obecności na świecie. Jednocześnie opieka zarów no nad potom kam i, ja k i przodkam i jaw i się jak o cecha czysto ludzka. Żaden bow iem gatunek zw ierzęcy nie db a o swe potom stw o po usam odzielnieniu się przez nie (po części w ynika to z niskiego praw dopodobieństw a dożycia do typow ego dla danego gatunku w ieku starości), żaden rów nież nie troszczy się o swych przodków (przyczyny takiego postępow ania w yjaśnione były w prezentow anej wcześniej części dotyczącej m otywacji biologicznej).

Inne w yjaśnienie w ystępow ania przepływ ów m iędzypokoleniow ych sform ułow ane zostało przez am erykańskich badaczy, D. C oxa i O. S tarka [Stark 1999]. Bazuje ono n a w spom nianym w punkcie 1.5.1.1 „efekcie dem onstracji” . O w ą propozycję teoretyczną w łączyłem do koncepcji hum anistycznej, gdyż - choć przejaw ia się w rzeczyw istości sw oistą w ym ianą (od w łasnych dzieci otrzym ujem y pom oc okazyw aną naszym rodzicom ) w czasach ich m łodości - w rzeczyw istości zasadza się ona na w ierze w zdolność potom ków do przyjm ow ania w zorców pożądanego zachow ania się, a zatem na w ierze w sku­ teczną internalizację akceptow anych przez rodziców norm , w skuteczność w yuczenia potom stw a pożądanych zachow ań. O w o w yuczenie m oże być skuteczne tylko w tedy, gdy transfery skierow ane przez ich rodziców do swych rodziców są w idoczne (tzn. łatw o zauw ażalne, co pom niejsza w agę przepływ ów pieniężnych), pow tarzalne i dokonyw ane w bezpośredniej obecności naj­ m łodszego pokolenia [Stark 1999: 53]. Tym sam ym odw ołanie się do efektu dem onstracji im plikuje kilka oczekiw ań odnośnie do przepływ ów m iędzypo­ koleniow ych. Posiadanie potom stw a pow inno w zm acniać, a nie, ja k głosi potoczne przekonanie, osłabiać, pom oc kierow aną przez generacje rodziców do generacji dziadków . Zw ażyw szy na konieczność pow tarzalności przepływ ów , preferow ana będzie pom oc częsta, lecz o relatyw nie niedużej jednorazow ej

15 Sam K ozielecki [1997] wpraw dzie w swej pracy potraktował odd zieln ie koncepcję transgresyjną i humanistyczną, jak się jednak wydaje posiadają one w iele w sp óln ego, co upoważnia do łącznego ich rozpatrywania.

w artości — a zatem obecność potom stw a i je g o w iek w pływ ać będzą na rozkład w sparcia udzielanego generacji dziadków . C echa w idoczności z kolei oddziaływ ać będzie na skład pom ocy - preferow ane b ęd ą usługi i dary rzeczow e kosztem w sparcia finansow ego. Im w yższa je s t w artość param etru dalszego trw ania życia (a tym sam ym potencjalny okres zależności od pom ocy w łasnego dziecka), tym rodzice są bardziej skłonni do w spom agania w łasnych rodziców. O becność dużej liczby dzieci - przy założeniu niezależności udzielania pom ocy przez dzieci swym starym rodzicom od innych niż efekt dem onstracji czynników - pow inna redukow ać skłonność do korzystania ze w spom nianego efektu, zw iększa się bow iem szansa, iż rodzice od któregoś ze sw ych potom ków otrzym ają w sparcie, bez konieczności uczenia go odpow iedniego zachow ania.

W ram ach koncepcji hum anistycznej pow inno znaleźć swe m iejsce rów nież podejście uznające za głów ne źródło w sparcia okazyw anego osobom najbliższym poczucie obow iązku w obec nich. Zdaniem niektórych badaczy (np. Jarrett 1985), pojaw iające się - w skutek nacisku kładzionego w spółcześnie na uczuciow e więzi spajające rodzinę - przekonanie wielu jed n o stek o niem ożności w łaściw ego w spierania członków rodziny bez jednoczesnego uczucia m iłości do nich, m oże - choćby w celach terapeutycznych - być zastąpione przez poczucie obow iązku, zw łaszcza dobrze spełnionego. Skądinąd, w opinii cytow anego autora, obow iązek ja k o źródło transferów m iędzypokoleniow ych, kierow anych do rodziców w podeszłym wieku, został niesłusznie zm arginalizow any przez zbyt silny akcent położony na uczucia w obec najbliższych we w spółczesnych eksplanacjach m otyw ów skłaniających do przekazów.

* * *

W ątpić należy w m ożliw ość w yjaśnienia w ystępow ania transferów m iędzypokoleniow ych poprzez odw ołanie się tylko do jed n eg o konkretnego typu m otyw acji. R zeczyw iste postępow anie jedn ostek je s t rezultatem łącznego oddziaływ ania wielu różnych czynników , w ielu konkurujących ze so b ą lub uzupełniających się m otyw ów , których siła je s t zależna od czasu, przestrzeni, fazy cyklu życia, pozycji społecznej itp. Choć najbardziej rozw inięte (najbardziej popularne) s ą m odele eksplikatyw ne, bazujące na koncepcji hedonistycznej (zw łaszcza w jej „zekonom izow anej” w ersji), coraz częściej w ykorzystyw ane rów nież przez socjologów i psychologów do w yjaśniania ludzkich zachow ań, w tym i w zakresie relacji m iędzypokoleniow ych, pow ątpiew ać należy, czy są one w stanie całkow icie w yjaśnić interesujące nas transfery. N iektórzy badacze (np. Rossi 1993) słusznie podkreślają, iż nieuw zględnianie em ocji, norm i czynnika biologicznego - seksualności — redukuje m ożliw ość w yjaśniania ludzkich zachow ań w dziedzinie inwestycji

w członków sieci krew niaczej, a zw łaszcza członków najbliższej ro d zin y 16. Dlatego też dopiero m odele uw zględniające jedno cześn ie czynniki instru­ m entalne (zorientow ane na osiągnięcie celu - w tym i biologicznego) i afektyw ne (m iłość, która w idziana je s t jak o głów ny sposób organizacji działania jednostek) będą relatyw nie popraw nie opisyw ać rzeczyw istość.