• Nie Znaleziono Wyników

I ICH KONSEKWENCJE DLA PRZEPŁYWÓW MIĘDZYPOKOLENIOWYCH

3.3. Rodzina jako niekompletna instytucja - uwarunkowania demograficzne- uwarunkowania demograficzne

3.4.1. B ezd zietn ość

Jednym z najbardziej znaczących przejaw ów przem ian w zakresie płodności jest odnotow yw any w ostatnich dekadach w krajach w ysoko rozw iniętych wzrost odsetka kobiet bezdzietnych. W yróżnić należy dw a je j rodzaje: bezdzietność dobrow olną i przy m u so w ą w ynikającą z bezpłodności. Przy założeniu braku, w długim okresie, zmian dotyczących bezdzietności dobro­ wolnej - ceteris paribus - należałoby oczekiw ać zm niejszania się proporcji kobiet nie posiadających potom stw a w w yniku postępu m etod sztucznej ■nseminacji (pom ijam w tym m iejscu kw estię w zrastającej bezpłodności mężczyzn).

N a przełom ie lat siedem dziesiątych i osiem dziesiątych odsetek bezdzietnych kobiet w wieku 4 5 -4 9 lat był na świecie bardzo zróżnicow any: w szeregu krajów azjatyckich i afrykańskich w ynosił jed y n ie 4 -5 % (w Singapurze jed y n ie 2,4%), w yższe w artości przyjm ując w krajach rozw iniętych (choć np. rekordow e

w ielkości odnotow ano w U rugw aju — 19,2% i na Seszelach — 14,9%) [Myers 1992: 53]. Lata osiem dziesiąte i dalsze przyniosły w krajach w ysoko roz\yj niętych w zrost tego odsetka, np. w W ielkiej Brytanii szacunki m ów ią o wzroścje frakcji bezdzietnych kobiet, jeśli porów nać generacje narodzone w 192^ i 1969 r. z 16 na 22% . N ależy dodać, iż w rocznikach narodzonych w latach trzydziestych i czterdziestych, tj. w generacjach, które w chodziły w wje^ nuptialny w pow ojennym okresie rozkw itu instytucji m ałżeństw a, udział ten w ynosił jed y n ie 10-13% ) [Cragg 1998: 17]. Z kolei w U SA pom iędzy rokiem 1976 a 1988 odsetek bezdzietnych kobiet w wieku 4 0 -4 4 lat podniósł się z 10 2

do 14,7% [Aldous 1994: 45-4 6 ]. R ów nież dane zgrom adzone przez W. Bosvel(j [1996: 216 -2 1 8 ] potw ierdzają, iż w w iększości państw europejskich wzrasta

odsetek kobiet bezdzietnych - z badanych przez cytow aną autorkę 10 państw

tylko kraje Europy Środkowej (C zechosłow acja, W ęgry) nie odnotowały

w latach osiem dziesiątych w zrostu tej proporcji. W grupie ośm iu pozostałych jed y n ie Francji nie dotyczył trend w zrostow y bezdzietności.

Głów nych przyczyn upow szechniania się bezdzietności doszukiw ać się należy w dom inującym obecnie stylu życia nastaw ionego na realizację kariery zaw odow ej (coraz popularniejsze są pary tzw. dinkies - double income, no kids) oraz m alejącej popularności instytucji m ałżeństw a21. T ym sam ym macie­ rzyństw o zostaje św iadom ie w yparte z planów życiow ych bądź odsunięte na później - często na okres, gdy organizm kobiety nie je s t ju ż w stanie wypro­ dukow ać w italnych kom órek jajow ych lub podtrzym ać płodu przy życiu.

B ezdzietność je st, z punktu w idzenia przepływ ów międzypokoleniowych, tym zjaw iskiem , które w naturalny sposób kładzie im kres. Skoro bowiem brak je st kolejnej generacji, przerw any zostaje transfer dóbr i usług między poszczególnym i pokoleniam i. D odajm y rów nież, iż rodzice bezdzietnych par są mniej skłonni do inw estow ania w nie w porów naniu z innym i swym i dziećmi posiadającym i potom stw o (o czym szerzej pisaliśm y w rozdziale drugim). W przypadku kobiet bezdzietnych (oraz w przypadku czasow ego braku w łasnego potom stw a) w ystępuje w zrost deklarow anej w ażności b r a t a n k ó w i siostrzeńców . Potom stw o rodzeństw a stanow i praw dopodobnie substytut własnej progenitury [B onvalet i in. 1993], C hoć piszącem u te słow a nie są zn a n e żadne badania ekonom icznych relacji pom iędzy ciotkam i i ich s io s t r z e ń c a m i oraz bratankam i, założyć m ożna, iż takie relacje istnieją, w części r e k o m ­ pensując brak w łasnych dzieci24.

23 Jako dem ograficzną ciekaw ostkę dodajmy, iż przebadane w Holandii kobiety b e z d z ie t n e

dobrow olnie były najczęściej jedynaczkam i lub też dziećm i najstarszymi wśród sw eg o rodzeństwa [van Luijn 1997: 55].

24 Pośrednim dow odem jest fakt, iż osob y bezdzietne są szczególn ie skłonne do w y m i e n i a m2

w sw ych testamentach rodzeństwa, bratanków i siostrzeńców jako spadkobierców , co pomaga zatrzymać posiadane zasoby „w rodzinie” [Rossi 1993: 211].

^4.2. R od zin y m alodzietne

B ezpośrednią konsekw encją opisanej ew olucji prow adzącej do ograniczania lic7by progenitury je st dom inacja modelu rodziny m ałodzietnej, tj. rodziny siadającej jed n o bądź dw oje dzieci. O becnie m odel taki zdecydow anie

d o m in u je w krajach rozw iniętych, przy czym je s t bardziej rozpow szechniony

\v ś ró d w arstw zam ożniejszych.

Strategie inw estycyjne rodziców są odm ienne w przypadku posiadania małej

i d u ż e j liczby dzieci, stąd też dzieci w rodzinach m ałodzietnych są potom stw em

wyższej jak o ści” w rozum ieniu Beckerowskim . Dzieci w rodzinach o małej

lic z b ie potom ków korzystają z wyższych w artościow o przepływ ów , zarów no

tych ínter vivos, jak i p o st mortem. W yższa w artość inwestycji ucieleśnionych

w takich potom kach prow adzi z kolei do wyboru przez nich partnerów o wyższym statusie społecznym , co prowadzi do utrw alania się w zorców rodziny m ałodzietnej [Blake 1981]. Jedynakow ie oceniają swe życie jak o bardziej szczęśliw e i satysfakcjonujące niż dzieci pochodzące z innych rodzin, aczkolwiek niektóre badania sugerują, iż pom im o w yższego poziom u wrażliwości, schludności i w ykształcenia są oni mniej tow arzyscy. G eneralnie nadmienić należy, iż kierunek rozw oju naszej cyw ilizacji będzie zapew ne promować potom stw o z rodzin m ałodzietnych. W tym bow iem przypadku, z jednej strony, niezbędne, w zm ożone inw estycje w kapitał ludzki m ogą być pokrywane przez osoby pryw atne (np. w przypadku jedy nak ów brak jest konkurencji do zasobów posiadanych przez rodziców ), z drugiej zaś - m obilne, m erytokratyczne społeczeństw a nagradzają w w iększym stopniu indyw idualne talenty niż w sparcie płynące z grupy rodzinnej (choćby w postaci kapitału społecznego, którego w artość je s t w yższa w rodzinach w ielodzietnych dzięki większej liczbie w ystępujących relacji) [Blake 1981], R ów nocześnie, z punktu widzenia rodziców , m ała liczba dzieci je s t zw iązana z zaspokojeniem potrzeby posiadania potom stw a i relatyw nie niskim kosztem w yrażonym w coraz cenniejszym zasobie - czasie, a co za tym idzie - z relatyw nie niskim kosztem alternatywnym.

O graniczanie dzietności posiada jeszcze i inne, mniej oczywiste konse­ kwencje dla przepływów m iędzypokoleniowych - a m ianow icie dla przepływów w postaci opieki nad osobam i starymi udzielanej przez ich potom stwo. W spomnieć bowiem należy, iż dzieci z rodzin m ałodzietnych odznaczają się Wyższym prawdopodobieństwem zawarcia związku m ałżeńskiego z osobą pochodzącą z rodziny o zbliżonej liczbie potom stw a [Blake 1981; W olf, Soldo, Freedman 1997], tym samym, np. w przypadku jedynaków żeniących się z jedynaczkam i, zostaje w prow adzona konkurencja rodziców i teściów o uzyska­ nie w sparcia na starość od swych dzieci (zdają się j ą wygryw ać rodzice kobiety).

C hoć w iele w skazuje na fakt w ystępow ania w pew nych rodzinki określonych w zorców płodności, prow adzących do pow ielania w yborów odnośnie do liczby dzieci (nie zaw sze odnośnie do ich liczby absolutnej, |ec? relatywnej w stosunku do średniej), badania teoretyczne w skazują, iż m ają 0n średni w pływ na kształtow anie się wielkości sieci krew niaczej jednostek pochodzących z poszczególnych rodzin (w w arunkach populacji zastojów • w spółczynnik korelacji pom iędzy liczbą rodzonych przez m atkę i córkę dzieci wynosi 0,71, czyli jedynie połow a zm ienności w yjaśniona je s t dzietności wcześniejszej generacji). W pływ ten m aleje w raz z obniżaniem się średnie' liczby w ydaw anych na św iat dzieci w skutek większej hom ogenizacji zachowań rozrodczych i niższego poziom u zróżnicow ania wielkości rodzin [Pullum, Wolf

1991].

Z teoretycznego punktu w idzenia m ożliw e je s t w yodrębnienie czterech potencjalnych zw iązków pom iędzy liczbą posiadanych dzieci a opieką spraw ow aną przez nie nad starymi rodzicam i [U hlenberg, C ooney 1990], P0 pierw sze, im dana rodzina posiada więcej dzieci, tym słabsze są więzi rodzinne w skutek niższego przeciętnie czasu, jak i na kontakt ze swym i m ałym i dziećmi m a m atka (brak m ożliw ości rozw oju silnych w ięzi). Po drugie, rodziny w ielodzietne m ogą w ytw arzać silniejsze więzi w skutek silniejszej rodzinnej orientacji, ja k a w nich w ystępuje oraz dzięki tem u, iż m atki posiadające liczniejsze potom stw o są mniej skłonne do podejm ow ania aktyw ności innej niż prow adzenie dom u (stąd też m ają więcej czasu dla sw ych dzieci). Po trzecie, opieka nad rodzicam i i w ięź z nimi w rodzinach w ielodzietnych będzie słabsza, bow iem odpow iedzialność za opiekę rozkłada się na w iększą liczbę rodzeństwa. Jednocześnie dzięki tem u w łaśnie jak o ść kontaktów ze starym i rodzicam i będzie w yższa, gdyż dzieci takie będą dośw iadczać mniej stresów związanych z nadm iernym i zobow iązaniam i. C zw arta, ostatnia hipoteza głosi, iż liczba posiadanych dzieci nie ma żadnego w pływ u na częstość otrzym yw ania i korzy­ stania z opieki oferowanej przez progeniturę.

B adania prow adzone w USA w skazują, iż w ielkość rodziny posiada znaczny w pływ zarów no na praw dopodobieństw o uzyskania pom ocy ze strony d z i e c i , jak i na ocenę jakości w zajem nych relacji. M atki posiadające w ięk szą liczbę dzieci odznaczają się w yższą częstością otrzym yw ania pom ocy od swych dzieci, choc jednocześnie rzadziej się ze swymi poszczególnym i potom kam i k o n t a k t u ją - R ów nież jak o ść w zajem nych zw iązków w takich rodzinach je s t wyżej oce­ niana25 [Uhlenberg, C ooney 1990]. Tym sam ym potw ierdzone z o s t a j ą hipoteza

25 Badania francuskie uzupełniają ten obraz poprzez dodanie faktu, iż w rodzinach o większeJ liczbie potom stwa dzieci deklarują niższy poziom uczuciow ej bliskości do sw ych rodziców, nl/ czyn ią to dzieci z rodzin niew ielkich. Z kolei w iększa liczba rodzeństwa zw iązana jest z większy^ prawdopodobieństwem um ieszczania braci i sióstr wśród osób określanych jako „blisk,e u czu ciow o” [Bonvalet i in. 1999: 41],

jfuga i częściow o trzecia, co św iadczy o znacznym w pływ ie obecnej ew olucji godności na spodziew ane w przyszłości relacje pom iędzy sędziw ym i, potrzebującymi opieki rodzicam i i ich dziećmi. Choć bow iem zm niejszenie j^ietności prowadzi do wzrostu intensywności kontaktów z dorosłym i dziećm i, 'ednocześnie prowadzi - w skutek nadm iernego obciążenia koniecznością udzielania pom ocy - do wzrostu częstości w ystępow ania m iędzypokoleniow ych nieporozumień i spięć. W zrasta rów nież poziom nieporozum ień intragenera- cyjnych odnośnie do podziału obow iązków w skutek m niejszej liczby p oten­

c ja ln y c h osób w ykonujących je. Zastanaw iające je s t przy tym , iż synow ie

o d c z u w a ją mniej stresów w trakcie opieki nad rodzicam i i niższy poziom poczu­

cia winy w przypadku zaniedbyw ania tego rodzaju aktyw ności [A ldous 1994], Jednocześnie w przypadku posiadania niewielkiej liczby dzieci kluczow ą kwestią stają się - zw ażyw szy na odm ienne, m ęski i żeński, w zorce udzielania pomocy (zob. podpunkt 1.7.2) - ich płeć i stan m ałżeński. M ężczyźni nie posiadający sióstr są mocniej uwikłani w opiekę nad swymi m atkam i, obecność siostry/sióstr znacznie redukuje ich skłonność do niej, podczas gdy obecność dwóch sióstr działa kum ulująco na spadek praw dopodobieństw a udzielania wsparcia starym rodzicom . Z kolei stan cyw ilny w ażny je s t zw łaszcza w przy­ padku m ężczyzn, albow iem znaczna część udzielanej przez nich pom ocy w rzeczyw istości dostarczana je st przez ich m ałżonki [W olf, Soldo, Freedm an 1997], W reszcie w przypadku posiadania jednego bądź - w m niejszym stopniu - dw ojga dzieci, w szelkie przypadkow e zaw irow ania na drodze życiow ej dziecka (m igracje, rozwód, zgon) staw iają pod znakiem zapytania m ożliw ość korzystania przez rodzica z rodzinnej opieki na starość. Rodzi to pytanie: czy posiadanie jednego dziecka gw arantuje opiekę na starość niepełnospraw nym rodzicom?

Kluczow ym czynnikiem w arunkującym w ysokie praw dopodobieństw o posiadania osoby w spierającej na starość je s t liczba urodzonego potom stw a. Szacunki oparte o polskie rodzinne tablice trw ania życia, bazujące na danych z lat 1994/1995, określają praw dopodobieństw o posiadania określonej liczby dożywających dzieci przez kobietę w wieku starszym i sędziw ym w zależności od liczby urodzonych dzieci (tab. 3.6) [Frątczak 1999].

Posiadanie jednego dziecka wiąże się ze znacznym ryzykiem tego, iż um rze °no przed dożyw ającą starszego i sędziw ego w ieku m atk ą (co dziew iąta m atka Jedynaka w w ieku osiem dziesięciu lat przeżyła zgon sw ego potom ka) - praw do­

podobieństwo je s t oczyw iście w yższe w przypadku potom ka płci m ęskiej. Jednocześnie posiadanie dw ojga dzieci w zasadzie elim inuje groźbę braku Podpory na stare lata. Zaznaczyć jed n ak należy, iż ew olucja um ieralności, obniżająca praw dopodobieństw o zgonów , podnosić będzie szansę dożycia przez dzieci zaaw ansow anego wieku ich matki.

Liczba