• Nie Znaleziono Wyników

I.5.2. I. Koncepcja hedonistyczna

1.5.2.3. Koncepcja biologiczna

K olejnym ujęciem je s t patrzenie na człow ieka przez pryzm at je g o natury biologicznej. W tym przypadku zachow ania człow ieka s ą je d y n ie efektem działania czynników biologicznych, fizjologicznych czy neurologicznych. K luczow e pojęcie dla tego paradygm atu stanow i kategoria instynktu ja k o w rodzonego w zorca zachow ania, urucham ianego bezw iednie, kiedy tylko pojaw ia się w łaściw y bodziec środow iskow y. D ecyzja o posiadaniu lub

nieposiadaniu potom stw a oraz o przepływ ach m iędzypokoleniow ych nie je st w zasadzie decyzją, albow iem brak jej elem entu w olicjonalnego; je s t ona przym usem biologicznym zależnym jed y n ie od instynktu przetrw ania gatunku, a jej urzeczyw istnienie się zależy od walki o byt (dostępności środków do życia) oraz naturalnej selekcji (naturalnego porządku w ym ierania). P olega zatem na optym alizow aniu dw óch funkcji: m aksym alnego w ykorzystania dostępnych, najczęściej odnaw ialnych, zasobów oraz m aksym alnego zw iększania praw do­ podobieństw a dożycia potom stw a do w ieku reprodukcyjnego. W arto w tym m iejscu zaznaczyć, iż nie m ożna utożsam iać tej koncepcji jedn ozn aczn ie z pragnieniem w ychow yw ania ja k najw iększej liczby dzieci, bow iem istnieją m echanizm y fizjologiczne, np. poronienia w w arunkach stresu bądź niedoboru żyw ności, zaprzestanie owulacji pod wpływ em karm ienia p iersią itp., które zaprzeczają takiem u podejściu. D om niem yw ać m ożna, iż z punktu w idzenia interesu reprodukcyjnego, tak jednostki, ja k i gatunku w ażna je s t nie tyle liczba urodzonych potom ków , ile liczba tych, którzy d oży ją do wieku prokreacji. Co w ięcej, oczekiw ać m ożna, iż zgodnie z koncepcją biologicznej natury człow ieka podw yższanie się oczekiw ań form ułow anych co do w arunków , ja k ie spełniać musi potencjalny partner, ow ocow ać będzie zm niejszaniem liczby w ydaw anych na św iat potom ków po to, by dzieciom ju ż narodzonym um ożliw ić łatw iejsze osiągnięcie sukcesu reprodukcyjnego [Turke 1989],

B iologiczny model natury ludzkiej je s t oparty na założeniu, że podsta­ w ow ym celem jednostki je s t m aksym alne dopasow anie do św iata zew nętrznego, co pozw oli na zw iększenie w kolejnym pokoleniu liczby osobników noszących kopie genów danej jednostki. Patrząc z tego punktu w idzenia, każde działanie, kooperacja i konkurencja, napad i obrona, ma za zadanie zw iększenie szansy pow odzenia potom stw a danej jednostki, a w efekcie propagację jej genów. B azując na m odelu biologicznym spodziew ać się należy, iż chętniej pom agać będziem y osobom spokrew nionym niż obcym , raczej bliżej spokrew nionym , m łodszym , które reprodukcję m ają jeszcze przed sobą, a nie starszym , znajdującym się ju ż w wieku poreprodukcyjnym . Co w ięcej, spodziew ać się pow inniśm y, że osoby starsze sytuację ta k ą uznają za naturalną, gdyż po zakończeniu okresu rozrodczego z punktu w idzenia jednostki naw et ofiara życia nie byłaby sprzeczna z jej interesam i, o ile zw iększałaby praw dopodobieństw o osiągnięcia sukcesu przez jej potom ków [Bielicki 1997], N atom iast całkow icie sprzeczne z biologiczną teo rią natury człow ieka są transfery kierow ane do ludności starej. Zgodnie z opisyw anym ujęciem należy bow iem zakładać całkow ity brak przepływ ów w kierunku osób starszych, niezdolnych ju ż do reprodukcji oraz uprzyw ilejow anie m łodych osób w w ieku prokreacyjnym , zgodnie z w ystępującym , w opinii E. R osseta [1 9 8 3 :2 2 6 -2 2 7 ], w społe­ czeństw ach prym ityw nych porządkiem nakazującym dbać przede wszystkim o osoby zdolne do zapew nienia ciągłości gatunku.

W ystępujące przepływy m iędzypokoleniowe w kierunku zstępnych wyjaśniać można rów nież chęcią udzielania pom ocy dzieciom, czy - ogólniej — osobom ni lody m. czyli tzw. schematem dziecięcości. Badania psychologów i socjobio- logów w ykazały bowiem, że zarówno u ludzi, ja k i u zwierząt pojaw ia się pozytywna reakcja wobec istot charakteryzujących się następującym i szczegółam i budowy ciała: duża głowa, duże oczy, zaokrąglenie ciała i jeg o miękkość (puszystość). Powyższymi cechami odznaczają się zarówno małe dzieci, jak i młode psy, koty i inne zwierzęta. Schemat dziecięcości w yzw ala u w szystkich gatunków „instynkt opiekuńczy”, skłonność do zbliżenia się i zaopiekowania. U zwierząt ów schemat je st czynnikiem ham ującym agresywność, wyzw alającym gotowość do ochrony przed atakiem innych zwierząt i - co z naszego punktu widzenia najistotniejsze - uwrażliwiającym na zachow ania w skazujące na głód osobnika charakteryzującego się zgodnością ze schematem . W rażliwość na sygnał dziecięcości je s t w iększa u kobiet niż u mężczyzn i pojaw ia się ju ż u bardzo małych dzieci, co wskazuje, iż je s t to prawdopodobnie cecha w rodzona [Reykowski 1992: 51].

Jednocześnie podejście biologiczne pozw ala na w yjaśnienie w ystępujących w rzeczyw istości odm iennych podejść do kwestii przepływ ów m iędzypoko­ leniowych kobiet i m ężczyzn. R óżnorodność strategii inw estycyjnych rodziców wyjaśniać m ożna poprzez odw ołanie się do pojęcia strategii reprodukcyjnej, tj. sposobu postępow ania m ającego na celu m aksym alne upow szechnienie posiadanego m ateriału genetycznego [Bielicki 1997; W ilson 1998]. W trakcie swojego życia organizm kobiety m oże w yprodukow ać ok. czterystu ja j, z czego m aksym alnie ok. 20 m oże przekształcić w zdrow e potom stw o. K oszty donoszenia dziecka, a następnie opieki nad nim są bardzo w ysokie, z drugiej jednak strony m atka w ie, iż dane dziecko je st nosicielem je j genów , je j DNA, stąd też najlepszą strategią reprodukcyjną je s t inw estow anie w opiekę nad własnym potom stw em . W przypadku m ężczyzny, produkującego w ciągu sw ego życia m iliardy plem ników , m ożliw e są natom iast dw ie strategie reprodukcyjne bądź ich kom binacja [Gaulin, Schlegel 1991], P ierw sza z nich to inw estow anie w nielicznych konkretnych potom ków, druga zaś to zapładnianie ja k najw iększej liczby kobiet połączone z ograniczonym i nakładam i - bądź ich brakiem - na rzecz pojedynczych potom ków (przy założeniu, iż nakłady ze strony matki pozw alają przynajm niej części dzieci dożyć do w ieku prokreacyjnego). Pierw sza z w ym ienionych strategii je s t racjonalna (m ów iąc języ k iem ekonom ii efektyw na) w tedy, gdy jed n o stk a m a pew ność co do sw ego ojcostw a, co do m ożności przekazania swych genów , druga z kolei - gdy nie m ożna jednoznacznie określić pokrew ieństw a genetycznego.

N iektórzy badacze, w ychodząc z pozycji socjobiologicznych, tw ierdzą nawet, iż z punktu w idzenia przew idyw ań form ułow anych przez w spo m n ian ą subdyscyplinę spodziew ać się należy, że w zależności od panujących w danym

społeczeństw ie norm obyczajow ych różny będzie zw yczajow y skład osób, którym „sam iec” pom aga [Gaulin, Schlegel 1991], C hcąc m aksym alizow ać liczbę żyjących jednostek ja k najbardziej zbliżonych do niego genetycznie, m ężczyzna będzie, w przypadku wysokiej pew ności ojcostw a, inw estow ać w potom stw o swej partnerki. W innym przypadku (obecność norm dopuszczających pozam ałżeńskie stosunki żon, zw yczaj dzielenia się żo ną z innymi osobam i itp.) najodpow iedniejszym od bio rcą nakładów inw estycyj­ nych je s t potom stw o siostry danego m ężczyzny (dzieci brata nie d a ją bowiem rów nież gw arancji posiadania w spólnych genów ). Tym sam ym „inw estor” posiada pew ność, iż dziecko, którem u pom aga, posiadać będzie przynajm niej je d n ą czw artą je g o genów (połow a genów m atki, która z kolei m ogła mieć innego ojca niż jej brat). Ten rodzaj m otyw acji nazyw any je s t w literaturze socjobiologicznej altruizm em krew niaczym .

Em piryczna w eryfikacja powyższej tezy - przebadanie 135 społeczeństw opisanych przez antropologów - jed y n ie częściow o j ą potw ierdza. O ile w przypadku dziedziczenia nieruchom ości obow iązujące zasady były zgodne z przew idyw aniam i, o tyle w pozostałych przypadkach w ystępow ały liczne niezgodności, które autorzy badania składają na karb szybkiej transform acji dzisiejszych społeczeństw , pociągającej za sobą nienadążanie za przem ianam i w różnych sferach życia [Gaulin, Schlegel 1991], W efekcie, odm ienność potencjalnych strategii reprodukcyjnych kobiet i m ężczyzn pow in na prow adzić do w yższej gotow ości dostarczania nakładów na potom stw o przez matki [W ilson 1998]. Pośrednim potw ierdzeniem tak sform ułow anego oczekiw ania są badania przeprow adzone w USA, dotyczące w pływ u stopnia pokrew ieństw a na w ydatki zw iązane z w ychow yw aniem dzieci i odczuw anej siły zobow iązań w obec różnych krew nych (zob. punkt 1.7.4).

N atura ludzka, zgodna z m odelem biologicznym , ukształtow ała się w w arunkach całkow icie odm iennych od obecnych, została dopasow ana do św iata całkiem innego niż ten, w którym dziś żyjem y. O znacza to, że zaw iera w sobie sporo reliktów , które - aczkolw iek kiedyś posiadały p ew n ą w artość zw iększając praw dopodobieństw o przystosow ania się do w ym agań otoczenia - dziś są anachronizm am i, czy w ręcz stały się dysfunkcjonalne.