• Nie Znaleziono Wyników

isja chrystianizacyjna w Inflantach w XII-X III wieku

" zderzenie sacrum chrześcijańskiego i pogańskiego

, eżące na peryferiach średniowiecznej ekumeny siedziby plemion bałtyjskich i ugrofińs- c dopiero w drugiej połowie XII w. stały się celem misji chrystianizacyjnych, chociaż szkańcy Skandynawii - przede wszystkim Szwecji, a w m niejszym stopniu także an" - interesowali się tymi ziemiami co najmniej od IX w . ' Niektórzy przybysze ze Ko w ej Szwecji znajdowali tam miejsce wiecznego spoczynku, o czym świadczą enastowieczne inskrypcje runiczne2, a mieszkańcy Gotlandii przepływali wzdłuż nodnich wybrzeży Bałtyku w drodze do Nowogrodu W ielkiego ju ż w XI w. Być e na przełomie XI i XII w. doszło nawet do sform ułowania jakiegoś szwedzkiego tram u misyjnego (za ew entualne świadectwo można uznać nazwy Findia i Hestia tZw- Kodeksie Florenckim , wyliczającym m.in. diecezje szw edzkie3), ale nie poszły tyrn żadne realne przedsięwzięcia. Dopiero na drugą połowę XII w. m ożna datować ^iki szwedzkiej misji chrystianizacyjnej, ograniczonej zrazu jedynie do wybrzeży

w y j Według źródeł skaldycznych penetracja szwedzka na wschodnich pobrzeżach Bałtyku miała miejsce już w W' ~ nP- szwedzki władca Ingvar Einsteinsson wyruszył na wyprawę do kraju Estów, gdzie poległ CaP 32 ~ ^n° rr' Sturlusson, Ynglingasaga [w:] Heimskringla, red. M.I. Steblin-Kamienskij, Moskwa 1980, Bre " ’ s - 29; o kościele zbudowanym przez duńskiego kupca w Churlandii wspomina kronika Adama

m2enskiego - Adam, üb. IV, cap. 16, s. 454.

9 ] q | ^ ' Monte 'ius, Svenska runstenar om fä rd e r österut. Ett bidrag tili vikingatindens historia, „Fomvännen”,

Ąrchij ’ Z ^ s ' ^ n * ten?e > Schwedische Runsteine und das Ost-Balticum, [w:] Baltische Studien zur

K o r Un<^ beschichte. Arbeiten des Baltischen Vorbereitenden Komitees fü r den 16. Archäologischen na w u' m ^'^es^au 1^14, Riga 1914, s. 140-146. Wszystkie inskrypcje runiczne świadczące o wyprawach

c?et|iu Europy zestawiła E.A. Mielnikova, Skandinaviczeskije runiczeskije nadpisi, Moskwa 1977, dzięki

t y j . nio‘>na ustalić następujące cele wypraw; Estonia - tamże, nr 10, 78; Finlandia - tamże, nr 15, 18, 76;

I*.fflanrl3 ^ ur^ar|d"* ~ tamże, nr 21; ujście Dźwiny - tamże, nr 26, Zemgalia - tamże, nr 29, 31, 38. 77; 1 p ~ tarn^e - nr 40, 64; Wironia - tamże, nr 74, 86, 91; Ozylia - tamże, nr 65, 81.

Histn ° r ^ ^ uml|en. Sveriges kristnande i slutskedet - spornuil om vittnesbörd och verklighet, „(Svensk) nsk Tidskrift”, seria 2, 25 (72), 1962, s. 265 n.

fińskich i pozostawiającej późniejsze Inflanty (rozum iane tu jak o tereny współczesnej Łotwy i Estonii) poza głównym obszarem szwedzkego zainteresow ania4. W tym samym czasie - być m oże w odpowiedzi na przedsięw zięcia szwedzkie - doszło do prób rozpoczęcia misji w Estonii, których inicjatorem był zapewne Eskil, arcybiskup duńskiego Lundu. Brak natom iast źródeł potw ierdzających podjęcie przez Fulcona, francuskiego cystersa wyświęconego na biskupa Estonii, wyprawy misyjnej na teren jego przyszłej diecezji5.

Na początku XIII w. Inflanty znajdowały się w zależności trybutam ej od trzech księstw ruskich - W ielkiego Nowogrodu, Pskowa i Połocka, ale książęta ruscy zadowalali się płynącym i stąd m aterialnym i profitam i i nie byli w żaden sposób zainteresowani nawracaniem miejscowej ludności6, chociaż niewątpliwie mieli świadomość jej odrębności religijnej. Dotyczyło to w równym stopniu władców wym ienionych księstw, jak i panujących w dwóch ruskich naddźwińskich księstewkach Kukenois i Gerzike, istniejących na początku XIII w. na rdzennych ziem iach lettgalsko-liwońskich.

Dla przyszłości Inflant decydujące znaczenie miała powtórna lokacja Lubeki w 1158 r. i zdobycie dzięki temu przez kupców północnoniem ieckich bezpośredniego dostępu do Bałtyku, co zapoczątkow ało ich m orską penetrację handlową. Nie wiadom o, kiedy po raz pierwszy dotarli oni nad ujście Dźwiny, m ożna jednak przypuszczać, że stało się to już w pierw szych latach po otwarciu nowej drogi morskiej. Kupcy przybywali tam wczesną wiosną, zapewne zaraz po W ielkanocy, i prowadzili handel aż do jesieni, kiedy odpływali do Lubeki, zawijając po drodze do gotlandzkiego Visby. Z pew nością zawarli przymierze z ugrofińskimi Liwami, rdzennymi mieszkańcami tych ziem, dzięki czem u mogli żeglować w górę Dźwiny. Przym ierze to zapewniało im bezpieczny pobyt, a prawdopodobnie um ożliwiało także pozyskiwanie drew na do naprawy okrętów i korzystanie z łąk do wypasu koni. Przym ierze to zostało zaprzysiężone, ja k m ożna sądzić, sanguinis effusione. Ryt taki potwierdzony jest później przy okazji zaw ierania pokoju z pogańskim i K uram i1 • Przyjeżdżając na nieochrzczone jeszcze ziemie, kupcy musieli zabierać ze sobą kapłanów, by sprawowali nad nimi opiekę duchową, a przede wszystkim zapewniali chrześcijański pochówek tym, którzy zmarli w czasie wyprawy. Być może było to równoznaczne z uzyskaniem (kupnem?) ziemi, gdzie mogli postawić chociażby prowizoryczną kaplicę, przy której m ożna było urządzić poświęcony cmentarz. Przez prawie trzydzieści lat od otwarcia nowej drogi morskiej duchowni ci nie zostawali na zimę w Inflantach, lecz wracali do Niemiec wraz z ostatnim i powracającym i do kraju kupcami.

4 Szwecja próbowała się włączyć w ich chrystianizację, widząc działania niemieckie - stąd w 1198 r. wyprawa jarla Birgera Brosy na Kurlandię: Heinrici Chronicon Livoniae (editio a ltera), wyd. L. Arbusow, A. Bauer, MGH rerum Germ, in usum schol., t. 31, Hannover 1955 (cyt. dalej: Heinrich), lib. I, 13, s. 7 - tradycyjny obszar ekspansji szwedzkiej, dokąd z misją podążył z Birki św. Ansgar w 854 r. - Vita sanctt

Ansgari, [w:] Geschichte d er hamburgischen Kirche, (cyt. dalej: Vita sancti Ansgari), cap. 30, s. 94, oraz na

estońską prowincję Maritima-Wiek w 1220 r. - Heinrich, lib. XXIV, 3, s. 172 n. 5 LECUB I, nr 1-8 (ok. 1170-ok. 1180), col. 2-1 0 .

6 Por. Heinrich, lib. XVI, 2 (1212), s. 102 - książę połocki o kwestii chrzczenia podległych mu ludzi: [...] affirmans in sua esse potestate, servos suos Lyvones vel baptizare vel non baptizatos relinquere, a kronikarz dodał jeszcze od siebie est enim conseuetudo regum Ruthenorum, ut quamcunque gentetn

expugnaverint, non fid e i Christiane subicere, sed a d solvendum sibi et tributum et pecuniam subiugare.

7 Heinrich, lib. V, 2 (1201), s. 16. 138

Sytuacja uległa zmianie, kiedy około 1184 r. M einhard, augustianin z klasztoru W ^egeberg, postanowił pozostać tam na stałe, aby rozpocząć regularną akcję chrys- hanizacyjną. W edług Kroniki Henryka z Łotwy (dzięki której posiadam y wyczerpujący °PIS przebiegu misji, szczególnie w latach 1206-1227) Meinhard był już wtedy człowiekiem w zaawansow anym wieku. M ożna więc przypuszczać, że miał ju ż za sobą vv,clokrotne pobyty nad Dźwiną w charakterze kapelana kupieckiego8. Jego decyzja żajęcia się wyłącznie pracą ew angelizacyjną wśród Liwów - została więc podjęta po Wleloletnich, choć raczej powierzchownych kontaktach z nimi. Niewątpliwie Liwowie ITlUsieli wyrazić zgodę na pozostanie M einharda wśród nich, a także na budowę przez niego kościoła na zakupionych wcześniej gruntach w naddźwińskiej wiosce Üxküll. Nie lfSt .wykluczone, że kościół ten stanął na miejscu wcześniejszej prowizorycznej kaplicy P'eckiej. Oprócz zgody starszych liwońskich, M einhard uzyskał także pozwolenie na Prowadzenie akcji misyjnej wśród Liwów od księcia połockiego, któremu miejscowi Liwowie płacili trybut.

Kronikarz Henryk ma niewiele do powiedzenia na tem at samej działalności misyjnej mharda. Bez wątpienia wynika to z faktu, że sam znalazł się w Inflantach zapewne Piero w 1206 r„ kiedy Liwowie zostali już - przynajm niej form alnie - nawróceni, ysponował więc tylko pośrednimi informacjami na tem at całej akcji chrystianizacyjnej. adto nawet wtedy, kiedy Henryk brał czynny i bezpośredni udział w akcji nawracania ew nionych kulturowo z Liwam i Estów, nie interesowały go ich wcześniejsze . lerzenia. Jego inform acje dotyczące ich tradycyjnych obyczajów są przypadkowe Podawane mimochodem, ale jako jedyne źródła współczesne wydarzeniom i zanotowane z naocznego świadka m ają walor autentyczności, choć nie są pozbaw ione stron- °sci. Henryk wyraźnie nie darzył sym patią Liwów: uważał ich za podstępnych °m ców , którzy nie dotrzym ują danych obietnic i nie przyjm ują chrztu. Nie potrafił zumieć ich niechęci do narzucanej im siłą nowej religii.

Meinhard nie odniósł spektakularnych sukcesów w swojej akcji misyjnej. Jego osoba przyjęta przezeń m etoda ew angelizacji nie odbiegała od stosowanej przez wczesnośred- 'ecznych m isjonarzy, którzy starali się nawracać pogańskie ludy przykładem nego pobożnego życia i dobrymi uczynkami, zgodnie z zaleceniami choćby '^ nsg aray. Co więcej, za M einhardem nie stał żaden autorytet władzy świeckiej, tak np. za §w Ottonem z B am bergu10, bo trudno za taki uznać odległego księcia ckiego, który co prawda wyraził zgodę na działalność M einharda na terenie swego

11 Li

I / o, • von zur Mühlen, Livland von d er Christianisierung bis zum Ende seiner Selbstständigkeit (etwa [w:] Deutsche Geschichte im Osten Europas. Baltische Länder, wyd. G. von Pisothlkors, Berlin k'asz’t S ~ uważa, że Meinhard jako zakonnik nie był kapelanem kupieckim, ale skoro jego macierzysty lrad c f Z° Sta* “ fundowany w celu szerzenia chrześcijaństwa we wschodnim Holsztynie, to z pewnością , iemCje m'syjne trwały w nim nadal i naturalne stało się zaangażowanie jego członków w misję na nowych , oraz udział w niej początkowo właśnie w charakterze kapelanów kupieckich, a później jako misjonarzy.

neąu ^',a sanc,i Ansgari, cap. 33, s. 104: [...] denuntiavit sacerdotibus, ul nullius aliquid concupiscerent c°nte ^e,erent' sed ut m agis exemplo beati Pauli apostoli ipsi manibus suis laborarent et victu ac vestimento inSUp essent- p ie eos adhortatus est. Quibus tarnen ipse et sequacibus eorum quicquid necessarium habebant,

lo eI si quid p ro am icis adquirendis dandum erat, de suo abundanter ministrabat.

Cz . Ottonis episcopi Babenbergensis Vita Prieflingensis, wyd. J. Wikarjak, K. Liman, MPH, s. n., t. 7,

’ Warszawa 1966, lib. II, 3, s. 32.

władztwa, ale nie było to równoznaczne z udzieleniem mu poparcia. Jeśli na podstawie zewnętrznych oznak Liwowie byli w stanie zorientować się, że w przypadku M einharda mieli do czynienia z innym obrządkiem niż ruski, tym bardziej lekceważąco mogli odnosić się do jego wysiłków.

M einhard próbował nakłaniać m iejscowych Liwów do naw rócenia się, przyrzekając im konkretne korzyści. W zamian za obietnicę chrztu, złożoną mu pod przysięgą przez starszych liwońskich, obiecał im zbudow anie kam iennych grodów, wpierw we wsi Uxkull, potem we wsi Holm, w których mogliby się schronić w razie powtarzających się łupieżczych najazdów litewskich. Sprowadził w tym celu murarzy z Gotlandii. Przed rozpoczęciem budowy część Liwów z okolic Uxkull ochrzciła się, a pozostali mieli przyjąć chrzest po jej zakończeniu. Nie dotrzym ali jednak słowa, a ju ż ochrzczeni odstąpili od nowej wiary. Liwowie potraktowali więc swoje przyrzeczenie całkowicie instrum entalnie - zależało im na zabezpieczeniu się przed wrogimi najazdam i. Nie zamierzali natom iast w ypełniać składanych przecież form alnie przysiąg, zapewne uważając, że m isjonarz nie ma możliwości zm uszenia ich do te g o 11. Kronikarz wyraża przekonanie, że od początku nie mieli zamiaru przestrzegać warunków um owy zawartej z biskupem.

Po wybudowaniu obu grodów nastąpił czas otwartej wrogości Liwów wobec biskupa i jego ludzi. Nie należy sądzić, że spowodowało ją wyświęcenie M einharda na biskupa przez brem eńskiego m etro p o litęl2, bo znaczenie tego faktu dla przyszłości ich kraju pozostaw ało im raczej nieznane. Przyczyną było raczej rozszerzenie misji na sąsiednie tereny - w zdłuż brzegów rzeki Gauja - na Liwów zamieszkałych w Turajdzie, gdzie działał cysters Teodoryk, późniejszy biskup Estonii.

Początkowo był on przez Liwów przyjaźnie traktowany - sprzedali mu jakieś ziemie, gdzie na potrzeby swoje i swoich ludzi uprawiał zboże. Ale lepszy urodzaj na jego polach wzbudził zazdrość Liwów i przekonanie, że to bóg chrześcijan mści się na nich i stąd ich zasiewy zgniły na pniu. Liwowie próbowali przebłagać swych bogów i zamierzali złożyć Teodoryka w ofierze, ale dwukrotne odwoływanie się do wyroczni przyniosło ten sam rezultat - koń wróżebny przekraczał położoną na ziemię lancę tą nogą, która oznaczała pozostaw ienie m isjonarza przy życiu. W czasie trw ania obrzędu Teodoryk modlił się i pobłogosław ił konia ręką, co wzbudziło u pogańskiego wróżbity przekonanie, że to bóg chrześcijan zasiadł na grzbiecie zwierzęcia i kieruje jego krokami- Aby przepędzić obcego boga, kapłan po pierwszej próbie wytarł grzbiet wierzchowca. Jednak powtórna próba zakończyła się tym samym wynikiem 13.

Teodorykowi udało się także ochrzcić co najmniej dwóch Liwów z Turajdy - jeden z nich obiecał przyjąć chrzest, o ile misjonarz uleczy go z odniesionych ran. Teodoryk podał mu więc zioła, których działania sam nie znał, ale pobłogosławił je, wzywając

11 Heinrich, lib. I, 5 -6 , s. 3; obietnice mieszkańców Holmu - tamże, lib. I, 7, s. 3. 12 Heinrich, lib. I, 8 (1186), s. 4.

13 Heinrich, lib. I, 10, s. 4 - Opis tego wydarzenia można uznać za w pełni wiarygodny, gdyż kronikarz usłyszał go z pewnością z ust samego Teodoryka, z którym odbył wspólną podróż do Rzymu na IV sobór laterański - tamże, lib. XIX, 5, s. 127. Por. L.P. Słupecki, Wyrocznie i wróżby u pogańskich Skandynawów■

Studium d o dziejów idei przeznaczenia u ludów indoeuropejskich, Warszawa 1998, s. 49 n., który jednak

błędnie uznał Liwów za lud bałtyjski, podczas gdy było to plemię ugrofińskie. 140

'mienia bożego. Chory ozdraw iał i - w przeciwieństwie do m ieszkańców Üxkiill - ślubu dotrzymał. Inny chory także obiecał ochrzcić się, ale sprzeciwiły się temu kobiety, dopełnił postanowienia dopiero po nawrocie choroby l4. M ożna sądzić, że ów chory d ec y d o w ał się szukać pomocy u chrześcijańskiego boga dopiero wtedy, gdy zawiodły tfadycyjne sposoby odw oływ ania się do sił nadprzyrodzonych. Postanowił wówczas ^Prawdzie, czy bóg chrześcijański jest rzeczywiście silniejszy, jak twierdzili misjonarze.

sytuacji zagrożenia życia nie miał nic do stracenia - nie m usiał się obawiać Wykluczenia ze społeczności plem iennej, co w późniejszym czasie dotknęło Kaupo, Jednego z seniores Turajdy, którego można uznać za jedynego szczerze nawróconego ‘Wa . Oprócz niego wym ienić można Kyriwana, pewnego mieszkańca estońskiej lr°nii, który również się nawrócił, kierowany jednak szczególną motywacją. Poprosił SarT1 ° chrzest, twierdząc, że do tej pory miał tylko złych bogów, przez co nie wiodło się w życiu, a chciał mieć boga skutecznego, dzięki któremu odniesie sukces - tak Sl? podobno s ta ło lf>.

Meinhard - podobnie jak wcześniej św. A n sg a r17 - zdawał sobie sprawę z koniecz- n°ści kształcenia miejscowych na duchownych, aby w ten sposób zwiększyć szeregi sJ°narzy, którzy potrafiliby porozumieć się z m iejscową ludnością. W ykupywał więc niewoli chłopców i wysyłał ich do swego m acierzystego klasztoru w Segebergu, gdzie Wychowywano ich w wierze chrześcijańskiejl8. Być m oże w Segebergu powstała SPecJa'na szkoła przyklasztorna, która przygotow ywała kadry na potrzeby misji inflan- leJ • Zdarzało się jednak, że właśnie takie osoby były w yjątkowo znienawidzone Pr?ez swych parafian, gdyż traktowano ich jak odszczepieńców 20. Mniej więcej po 10 ach od poświęcenia się wyłącznie działalności misyjnej M einhard uznał, że jego szy pobyt w Inflantach nie ma sensu. Doświadczał codziennych szykan ze strony °w, widział, jak próbowali z siebie zmywać sakrament chrztu przez kąpiel w Dźwinie.

'* Heinrich, lib. I, 10, s. 4.

15 * *

~ H UP° zapewne został ochrzczony w czasie pierwszego pobytu biskupa Alberta w Inflantach w 1200 r. ly"10*1’ s ' s yn’ który zginął w 1210 r. w bitwie z Estami, nosił imię Bertold - tamże, d0 V.. ’ s- 78; zapewne znajdował się w grupie pierwszych liwońskich zakładników, których Albert w yw iózł sam 'ern*ec- W 1203 r. Kaupo pojechał do Rzymu wraz z Teodorykiem z Turajdy i został przedstawiony Po - UpaPież°w i - tamże, lib. VII, 3, s. 20; po powrocie z Rzymu został wygnany z grodu Turajda przez nafa^S'<'C^ P°hratymców jako zdrajca - tamże, lib. X, 6 (1206), s. 36, lib. X, 13, s. 44. Do końca życia pozostał

7 ( ^ lerniejszym sojusznikiem chrześcijan - tamże, lib. XIV, 5 (1210), s. 77, lib. XIV, 12 (1 2 1 1), s. 86, lib. XV, 0stat ' * S XVI" 3, s. 105, lib. XXI, 2, s. 142. Śmiertelnie ranny w 1217 r. w bitwie w Estonii, wyraził Jego Wo*e ’ aby cały jego majątek oddać wszystkim kościołom w Liwonii - tamże, lib. XXI, 4, s. 144. Ciało Ij^ ZOstało spalone, a prochy pochowane w kościele w Kipsal (Liwonia) - nie wiadomo, jak tłumaczyć ten na ns^°~chrześcijański ryt pogrzebowy - może jako odstępstwo od zwyczajów chrześcijańskich ze względu

a*ługi Kaupo dla chrystianizacji Liwonii.

I? Heinrich, lib. XXIII, 7 (1219), s. 161.

<jucie ^lta sanct‘ Ansgari, cap. 8, s. 36 - a d promulgandam devotionis suae religionem curióse pueros

í» re’ ‘íuns emerent el a d D ei servitium educarenI.

wyku ^ C'nr'c*1’ I'*5- VI**' ^ (1206), s. 37 - kapłan Johannes z Holmu, pochodził z estońskiej Wironii, P'ony z niewoli przez Meinharda, wysłany do Segebergu, powrócił do Inflant z biskupem Albertem.

und w ^'Pote/<í taką wysunął P. Johansen, Die Chronik als Biographie. Heinrich von Lettlands Lebensgang 2¡¡e^onschauung, Jahrbücher für Geschichte Osteuropas” NF. t. 1, 1953, z. 1, s. 10.

Johannes z Holmu (zob. przyp. 18) został w okrutny sposóo zamordowany - Heinrich, lib. X, 7, s. 37. 141

Zdecydował się więc powrócić do Niemiec, ale powstrzym ały go nieoczekiwane prośby niewdzięcznych parafian. Być m oże Liwowie obaw iali się zemsty chrześcijan albo przyjazdu innych, bardziej konsekwentnych m isjonarzy. Kiedy biskup nie zabrał się z ostatnimi kupcami odpływającym i do Niemiec, Liwowie po raz kolejny nie dotrzymali danej mu wiele lat wcześniej obietnicy przyjęcia chrztu, a nawet planowali zam ach na jego życie. M einhardowi udało się jednak wysłać poselstwo do Rzym u ze skargą na wiarołom ców i Kuria orzekła, że dane przez nich przyrzeczenie musi być absolutnie wypełnione, zaś jeśli nie udaje się tego osiągnąć persw azją - ja k pokazały ponad dziesięcioletnie dzieje misji M einharda - należy zm usić ich do tego siłą. Po raz pierwszy uznano za konieczne sprowadzanie do Inflant krzyżowców, aby z ich zbrojną pomocą zm usić początkow o tylko Liwów, a później także pozostałe plem iona nadbałtyckie, do przyjęcia nowej w iary 21.

Drugi biskup inflancki, Bertold, po otrzym aniu święceń biskupich przybył do Inflant, aby spróbować po raz ostatni nakłonić Liwów do dopełnienia złożonych przyrzeczeń. Mimo początkowego przyjaznego przyjęcia, połączonego ze w spólną ucztą i wręczeniem darów, szybko doszło do konfliktu - przy poświęcaniu cm entarza w Holmie. Kronikarz nie podaje powodu tego sporu - ale być może biskup zażądał, aby neofici chow ali na nim swych zm arłych i to wyw ołało sprzeciw, w iązało się bowiem z koniecznością porzucenia tradycyjnych miejsc pochówku i obrzędu ciałopalenia. Liwowie zarzucili Bertoldowi, że to nędza była przyczyną jego przybycia nad ujście Dźwiny. M ożna się w tym dopatryw ać echa problemu, na jaki napotkał pierw szy apostoł Pomorza, Bernard, zlekceważony przez m iejscową ludność z powodu zbyt ubogiego stroju. Ubiór misjonarza nie potw ierdzał potęgi boga, którego moc g ło sił22.

Rok później Bertold przybył ponownie do Inflant, tym razem na czele krzyżowców- Oznajm ił Liwom, że był zm uszony ich sprowadzić, bo nie chcą przyjąć chrztu, a ci którzy go nawet przyjęli, pow racają do starej wiary przy pierwszej nadarzającej się okazji. Liw ow ie stwierdzili, że zgadzają się na prow adzenie w śród nich akcji misyjnej wyłącznie w sposób pokojowy, tak jak to miało miejsce w czasach biskupa M einh ard a' • Odrzucili też żądanie biskupa, który chciał, aby dali mu swych synów jak o zakładników - jako gwarancji pozostania przy nowej wierze. W czasie bitwy, do której doszło p° odrzuceniu żądań chrześcijan, biskup Bertold poległ, ale nie oznaczało to zwycięstwa Liwów. Krzyżowcy, m szcząc się za jego śmierć, zaczęli palić stojące jeszcze na polach zboże. Liwowie z Uxkiill i Holmu, obaw iając się głodu, zgodzili się na przyjęcie chrztu i na pobyt kapłanów w tych dw óch grodach, obiecali także płacić dziesięcinę na ich utrzymanie. Palenie zboża na polach było w późniejszym okresie jednym ze skuteczniej' szych środków perswazji stosowanych wobec zbuntowanych neofitów i pogan od' m awiających przyjęcia chrztu. W obliczu przewagi militarnej krzyżowców Liwowie posłali nawet poselstwo do Bremy z prośbą o przysłanie im nowego biskupa, co można chyba traktować jako zagranie taktyczne. Liczyli, że uda się w ten sposób przekonać

21 Heinrich, lib. I, 12, s. 6.

22 Ebonis Vita s. Ottonis episcopis Babenbergensis, wyd. J. Wikarjak, MPH, s.n., t. 7, cz. 2, Warszawa

1969, lib. II, 1, s. 50 n. 23 Heinrich, lib. II, 5, s. 9. 142

rzyżowców o sukcesie powierzonej im misji i skłonić ich do szybkiego opuszczenia Nant. Jednak gdy tylko statki znikły za horyzontem , po raz kolejny powtórzył się rytuał Zrnywania z siebie sakram entu chrztu, tak aby popłynął Dźwiną aż do morza i dalej do ■emiec. Spławiono również na tratw ie jakąś drew nianą rzeźbę głowy, wykonaną §ałęzi przez jednego z krzyżowców, a uznaną przez Liwów za pozostaw ionego im boga jaskiego, który miał sprowadzić na nich zarazę i g łó d 24. Potem urządzono wielką ucztę, y świętować pozbycie się chrześcijańskiego boga. W krótkim czasie doszło też do . ntu> splądrowania własności kościoła i obrabowania kapłanów, a następnie wygnania lch i Uxkull; dla ratow ania życia musieli oni uciekać do Niemiec. W rogość wobec nowej