• Nie Znaleziono Wyników

IV Od katolickiej reformy do końca XIX wieku

1. S ta n o w is k o k a to lic k ie d o k o ń c a X V II w ie k u

68. O d czasów katolickiej reform y i jej n u rtó w ko n trrefo rm a-

cyjnych teologia i pobożność m aryjna przybierają n o w ą kolorysty­ kę, n ajp ierw lek k o zab arw io n ą polem icznie, n astęp n ie od XVII w ieku jeszcze bardziej naznaczoną duchem k o ntrow ersji, w m ia­ rę jak postępują podziały. W ypada jednakże przypom nieć, że rzym ­ ska reform a katolicka, jaka jest w yrażona na Soborze Trydenckim

71 Słow a „A Maryja zachow yw ała wszystkie te sprawy w sw oim sercu” (Łk 2, 51) Kalwin stosuje rów nież d o Józefa (CO 4 6 , kol. 4 8 1 ).

72 Por. IC, ГѴ, I, 4; ona jest „matką tych wszystkich, których Bóg jest O jcem .” (IC, IV, 1 ,1); ona „korzysta zawsze z macierzyńskiej troski, aby nas prow adzić” (IC , IV, I, 1, 4). „Karmimy się jej posługą” (IC, IV, I, 1).

73 CO 4 6 , kol. 111.

74 N aw et A postołow ie są jej uczniam i, por. CO, t. 4 6 , kol. 63. Rola Maryi jako tej, która uczy, ujawniła się, w edług Kalwina, na w eselu w Kanie: „Uczyńcie, co wam p ow ie!” Jako dobra nauczycielka odsyła d o Chrystusa i jego słów; my pow inniśm y czynić tak samo: „W ten sposób za przykładem D ziew icy nauczyliśmy się tak bardzo słuchać tego, czego naucza się nas przez słow o Boże oraz czytać je z taką żarliwością, aby przygotow ać mu takie miejsce w naszych sercach, w którym zapuści ono swoje korzenie” (CO 4 6 , kol. 482).

M a ry ja w B ym pl a ni e i w k o m u n ii ś w ty c h

(1 5 4 5 -1 5 6 3 ) i w okresie potry d en ckim , podejm uje jako głów ne zainteresow anie inne zagadnienia: zbawienie, refo rm a urzędu bi­ skupiego i duszpasterstw a diecezjalnego, pogłębienie formacji kleru, uświęcenie wierzących. Jeżeli w całokształcie tej debaty miejsce i rola M aryi są jedynie kwestiami teologicznie drugorzędnym i, to nie sta­ ną się przez to mniej istotnymi argum entam i kontrreform acji.

69. U początk ów polem ik w yznaniow ych nauczanie, podjęte przez stro n ę rzym ską, m a swój udział w w ysiłkach na rzecz refo r­ my: od 1520 ro k u Augustyn Alveldt (fok. 1535) broni kultu M aryi p rz e c iw L u tro w i i E ra z m o w i z R o tte r d a m u . J a n C o c h la e u s ( f l 5 5 2 ) , A m broży C a th a rin u s (f 1553), Tom asz de V io, zw any K ajetanem ( f l5 3 4 ) i inni p otępiają jako h eretycką taką teologię m aryjną, któ rą próbow ali zredefiniować reform atorzy protestanccy i podejm ują p o n o w nie średniow ieczną argum entację na rzecz nie­ p ok alan eg o poczęcia i w niebow zięcia75. P io tr Kanizjusz ( f l5 9 7 ) przed staw ia syntezę takiego podejścia w swojej Su m ie d o k try n y

chrześcijańskiej (1 5 6 6 r.), w k tórej d o k o n u je ap o log ii zaró w n o

ty tu łó w „K rólow a”, „N adzieja”, i „Z baw icielka”, jak też cudów, pielgrzym ek, ob razów i innych praktyk duchow ości maryjnej.

7 0 . S o b ó r T ryd en cki p o z o s ta je p o w ściąg liw y , jeśli c h o d z i 0 teologię i p raktykę m aryjną. W swojej trosce o w ypracow anie do ktrynaln y ch definicji na w ażne tem aty dotyczące ogółu spraw spornych, któ re dzielą, potw ierd za m aryjną p rak tyk ę, w yw odzą­ cą się z w ieków poprzednich (por. „Brewiarz rzym ski” z 1568 roku oraz obchodzenie tradycyjnych świąt), odsyła definicje teologom akadem ickim ; żadna zasadnicza decyzja dogm atyczna nie zostanie p o d jęta przed 1854 rokiem . Ta rezerw a wyjaśnia p o części obfi­ tość p otrydenckich tra k tató w m ariologicznych, pow stałych w ró ż­ nych n u rtach przynależących do rzym skiego katolicyzm u. W spół­ pracują w tym , ob o k w spom inanego już P io tra Kanizjusza, jezu­ ici: Franciszek Suarez ( f l6 1 7 ) i R obert Bellarm in ( f l6 2 1 ) , „szko­ ła francuska” z Piotrem de Bérulle ( fl6 2 9 ), Jan em Jakubem O lier ( f l6 5 7 ) , Janem Eudesem ( fl6 8 0 ) i wielu innym i.

7 1 . W ko ń c u X V I i w X V II w ie k u n a b o ż e ń s tw o d o M ary i 1 św iętych rozw ija się w takim stopniu, że m o żn a będzie m ów ić o „w ieku m aryjnym ”. Podw ójne w ezwanie „Jezusie i M ary jo” staje się coraz częstsze. P rak ty k o w an ie ró żań ca w p ły w a n a form ację w bractw ach, skoncentrow anych na pobożności m aryjnej. M ary ­ ja jest w zyw ana jako opiekunka w iernych, zwyciężająca we wszel­ kich w alkach. C h arak tery sty czn y m p rzy k ład em jest fakt, że po zwycięstwie na m orzu p od L epanto, odniesionym przez bardzo ka­ tolickiego Filipa II H iszpańskiego (1570 r.), papież Pius V w p ro ­ w ad za d o litanii loretań sk iej w ezw anie m aryjne „w spo m o żenie chrześcijan”. P o n ad to , n a znak w dzięczności całego chrześcijań­

75 Kajetan, 2 9 a r ty k u łó w o pochw ałach i czci M a ryi D ziew icy (1525 r.); por.

H a ndbuch der M arienkunde, red. W. Beinert i H. Petri, Pustet, Regensburg

stw a , u sta n a w ia n o w e św ię to n a z y w a n e św iętem „zw ycięskiej Naszej Pani”.

72. M aryja jest o d tą d czczona jako „N iep o k alan a”, „M atk a cierpiących”, „K rólow a m ęczenników ”», „K rólow a niebios”, „M at­ ka dobrej rad y ”, „W spom ożenie chrześcijan”, „Zw ycięska M a ry ­ ja”, „Pocieszycielka strap io n y ch ”, „Zw yciężczyni herezji” . M a ry ­ ja staje się coraz ważniejszym p rzed m io tem arg um en tu k o n trre ­ form acji w niektórych przygranicznych regionach protestanty zm u (Tyrol, Bawaria) lub w silnie zróżnicow anych w yznaniow o (jak to w ów czas zdarza się we Francji).

73. Teologia i pobożność m aryjna są zatem w ażnym czynni­ kiem duszpasterstw a pielgrzym ek. Istotnie przyczyniają się do tego książęta oraz świeckie i zakonne duchow ieństw o z jezuitam i i k a­ pucynam i na czele, dbając o rozw ój miejsc szczególnie m aryjnych: E insiedeln (gdzie przebyw a P iotr Kanizjusz), Al to ttin g (Karol Bo- rom eusz) i wiele innych. W tych m iejscach b u d o w a n e są now e kościoły i kaplice, po św ięco n e M ary i. Sztuka w nich w y rażo n a (architektura, m alarstw o, m uzyka) przyczynia się do rozkw itu tej form y pobożności. R ów nolegle od XVI w ieku tw o rzą się „K o n­ gregacje Świętej D ziew icy” ; już w 1576 ro k u grom adziły praw ie trzydzieści tysięcy członków .

74. Święci, najbliżsi M ary i, zwłaszcza Jó zef uzyskują, kiedy p rzy c h o d z i ich kolej i niejak o p o śre d n io , o d n o w io n ą pozycję: w 1621 roku na teren ach podległych Rzym owi dzień św iętego J ó ­ zefa zostaje ogłoszony jako św ięto; od 1623 ro ku oficjalnie o b ch o ­ dzi się dzień świętej Anny. Takie są o to znaki w zrastającego zna­ czenia św iętych ko b iet i m ężczyzn, bliskich w obec ró żny ch ról, pełnionych przez [Maryję] Dziewicę. K ontrreform acyjny aspekt tej m ariologii objaw ia się rów nież w fakcie, iż „now o naw ró cen i” są w zyw ani do ogłoszenia sw ego p o w ro tu do K ościoła rzym skiego przez w yraźnie m aryjne akty pobożności.

75. O d czasów w ojny trzydziestoletniej (1618-1648) i zawziętej w alki m iędzyw yznaniow ej, k tó ra ją charakteryzuje, ten d en cje te rozw ijają się, a następnie um acniają się w sw oim znaczeniu i p rze­ jaskraw ien iach (po stro n ie katolick iej, p odczas gdy p ro te sta n c i reagują albo z ostrożnością, albo w sposób bardzo ograniczony). M aryja jawi się jako pośredniczka, k tó ra ułatw ia drogę chrześci­ ja n in o w i: d u c h o w e życie w ierząceg o , n az n ac z o n e c a łk o w ity m o d d an iem się M aryi (na przykład przez „oblację”, k tó rą p ra k ty ­ kują Kongregacje Świętej Dziewicy), zyskuje poprzez to o rie n ta ­ cję w głównej m ierze m aryjną.

76. W przesadnych fo rm ach pojaw ia się pew ien paralelizm (k onkurencyjny) d o chry sto log ii: n a przy k ład życie w K arm elu u k ształto w an e na w zór M ary i (m arieform e) p rzedstaw ia sposób życia „w M a ry i”, „m iło sn e w estch n ien ie d o M a ry i” aż d o tego stopnia, że dusza w ierząca jest „ukształtow ana w M a ry i”, że M

a-3 0 7 M a ry ja w B ym p la n ie i w k o m u n ii ś w ty c h

D O K U M E N T Y 3 0 8

ryja „żyje w niej i w niej dokonuje każdego dzieła”76. Jest to p a­ ralelizm , k tó ry m iędzy innym i p rzy p o m in a „ ra d o sn ą w y m ianę” o b lu b ie ń c zą m iędzy C h ry stu sem a w ierzącym , c en n ą w oczach L utra. Ta m istyka m aryjna nie m a jednakże decydującego w pływ u, n a w e t jeśli odnajdujem y pew ne jego przejaw y p o d innym i fo rm a­ m i, n a przykład w „niew olnictw ie m aryjnym ”77. To nabożeństw o, „ochocze i od d an e służbie M atce Bożej”, „całkow icie zaangażow a­ ne, aby jej służyć”78, znajduje za to przychylny g ru n t w całej Eu­ ro p ie i tu w yw iera znaczny wpływ.

77. Począwszy od XVII w ieku , u p rog u now ożytności zaryso­ w uje się tak w tej, jak w innych dziedzinach o raz w całej ró żn o ­ ro d n o ści w ym ieszanych Kościołów, pogłębiająca się linia p odzia­ łu pom iędzy stanow iskiem elity naukow ej a stanow iskiem pob oż­ ności nazywanej ludow ą. W różnych Kościołach, o d tej po ry wy­ zn a n io w y ch , zaznacza się p o tró jn a ew olucja: p o b o ż n o ści elity, p o b o żn o ści ludow ej o raz n au k o w eg o i k rytycznego podejścia79. W zm acniana przez ewangelizacyjne, duszpasterstw o potrydenckie, pobożność m aryjna ze strony rzym skokatolickiej oferuje przestrzeń dla licznych praktyk kultycznych, podtrzym yw anych dzięki rozkw i­ to w i p u b lik a c ji m a rio lo g ic z n y c h . P rz e n ik n ię ta „ re lig ią s e rc a ” i uczuciow ością przybliża się w sw oich form ach do protestanckiej p rak ty ki „pietyzm u” ; dw a typy pobożności są reakcją na w ojen­ ne okrucieństw a, popełniane przez obydw a obozy, straszliwe nie­ szczęścia, k tó re są ich skutkiem , p od o b n ie jak dok try no m , ocenia­ nym jako zbyt odległe i przeintelektualizow ane, odpow iadają o d ­ no śn e ortodok sje teologiczne.

78. W tak im o to czen iu n o w a katolick a po b o żn o ść m aryjna p ow o duje pojaw ienie się naleciałości teologicznie niedostatecznie k o n tro lo w a n y c h : Święte O ficjum m usi in terw en io w ać, S orbona cen zuro w ać80. Przeciwko przejaskraw ieniom i odchyleniom rodzą się w ew n ętrzn e reakcje, w yrażone nie tylko w jansenizm ie, p o d p ió rem Blaise Pascala ( f l 6 6 2 ) 81, ale rów nież w cieszących się au­ to ry te te m w ypow iedziach niektórych jezuitów czy Jacques Béni­ gne B ossueta ( f i 704), biskupa M eau x . O głaszając „anatem ę na tego, k tó ry neguje osobę M ary i” lub „anatem ę n a tego, k tóry ją pom niejsza!”, Bossuet p iętnuje zarazem „nierozw ażne zaufan ie”

76 Por. M ichał od Św iętego Augustyna ( f l6 8 4 ) i jego Vita m ariaeform is e t mariana in M aria propter M ariam , wydana w 1669 roku, w edług której „Maryja pełni

swoją posługę jako środek i poprzez mocniejszą w ięź duszy z B ogiem ” (rozdz. 12).

77 Por. DS, t. X , Beauchesne, Paris, kol. 4 6 1 -4 6 2 .

78 H en ti-M a r ie B ou d on ( 1 6 2 4 - 1 7 0 2 ), Bóg je d y n y c zy św ięte n ie w o ln ic tw o

cu d o w n ej M a tk i B ożej, Paris, 1667, w: Œ uvres com plètes, red. M ignę, t. 2,

1 8 5 7 , kol. 37 8 .

79 Por. DS, t. X , 1 9 8 0 , kol. 4 6 0 ηη. 80 Por. DS, t. X , kol. 4 6 2 , 46 4 .

81 Por. na przykład D ziew ią ty list do m ieszkańca prow incji napisany przez jednego

z przyjaciół (lipiec 1656 r.), Pascal, Œ uvres com plètes, Pléiade, NRF, Gallimard

tych, którzy są skłonni do „nadużyć” pop rzez „zabob o nne w ierze­ n ia” i „fałszywą pobo żn o ść” n iektórych prak tyk m aryjnych82. Inni jeszcze, jak biskup A n to in e G o d eau ( f l 6 7 2 ) w ku lm inacyjnym m om encie sporu jansenistycznego w ystępują przeciw „kadzidłom przesadzonych pochw ał”, skierowanych do [Maryi] Dziewicy, prze­ ciw „fałszywym cu d o m ”, „nierozw ażnym n ab o żeństw om ” i hym ­ no m , k tó re „ją zniew ażają”83.

79. Te napięcia kończą się w raz z w yw ołaniem praw dziw ego kryzysu m aryjnego, k tó ry próbuje usunąć, na przy kład , Ludw ik M aria G rignion de M o n fo rt (tl7 1 6 ), biorąc pod uwagę krytykę, jaka płynie ze wszystkich stron: z jednej strony od protestantów , a z dru­ giej od jansenistów i teologów cieszących się a u to ry tete m 84. W obec podejrzliw ości jednych dąży się do mniej w ątpliw ej czci m aryjnej; w o bec przejaskraw ień dru g ich - do bardziej chrystocentrycznej. Je d n o z najbardziej popularn ych dzieł, „M istyczne m iasto Boże” (1670 r.), napisane przez M arię z Agredy, hiszpańską franciszkan­ kę, jest do tego sto pn ia pełne legend i teologicznych aberracji na tem a t życia M aryi, że papież Innocenty XI jest zm uszony w 1681 ro k u zakazać jego lektury.

80. Oczywiście, nigdy nie w olno zapom nieć o polem icznym aspekcie ty ch m ario lo giczn y ch sp o rów : skrajności i o dch ylen ia w nich obecne w inny być p o now nie odczytane w kontekście n a­ silonej ryw alizacji, ch arakterystycznej dla tej epok i. W każdym razie byłoby czymś anachronicznym czynić z nich cen traln y ele­ m e n t k o n fro n ta c ji m ięd zy w yzn an iow ej. I n a w e t jeśli p ra k ty k a m aryjna w yw ołuje drw iny protestantów , to d o k try n a nie stanow i jeszcze ustalonej całości spraw spornych: praw ow itość roli i „m i­ sterium ” M atki Pana nie są podaw ane w w ątpliw ość przez żaden obóz - n aw et przez hugenotów .

2 . S ta n o w is k o p r o te s ta n c k ie w X V I i X V II w ie k u

81. O d czasów E d yktu w N antes (1598-1685) w spólna egzy­ stencja w yznaniow a w w ym iarze geograficznym stanow i, rów nież w e Francji, rzadki przypadek dw oistości religijnej. W każdym ra ­ zie w teo rii i w praw ie, jeśli nie w praktyce, chodzi o rów ność, nie o to le ran c ję w y zn aniow ą: rzym scy k a to lic y i refo rm o w a n i kato licy85 żyją tu p o d tym sam ym m on arch ą; bycie ze sobą

twa-82 W sw oim kazaniu o Poczęciu Św iętej [M aryi] Panny (8 grudzień 16 6 9 r.); por. DS, t. X , kol. 46 3 .

83 A ntoine Godeau, w dziele W niebow zięcie [M aryi] Panny, por. D TC , t. 6 ,1 9 2 0 , kol. 14 7 0 -1 4 7 1 .

84 Por. jego Traktat o praw dziw ej pobożności do Św iętej [M aryi] Panny, w Œ uvres

com plètes (napisane przed 17 1 6 rokiem, ale w ydane dopiero w X IX w ieku),

Paris 1966.

85 Francuskojęzyczni reform owani (podobnie zresztą luteranie) dochodzili swych praw (coraz słabiej) do pojęcia „katolicki” aż do początku X IX wieku. Przykład tego znajduje się w now ym wyznaniu wiary, tzw. C onfessio H elvetica posterior

3 0 9 M a ry ja w B ym pla n ie i w k o m u n ii ś w ty c h

rzą w tw arz jest trw ałe. Podział nie jest jeszcze postrzegany jako nieunikniony; św iadom ość konfesyjna jeszcze nie w yelim inow ała św iadom ości jedności; bliskość jeszcze wystarcza, aby intensyw ny s p ó r stał się częścią o b o w ią z k ó w p o szczególnych d u c h o w n y c h

(ministres)*6. Jak wobec tego, po stronie protestanckiej, ta bliskość,

pom im o rozdartej jedności ujawnia się w dziedzinie sporu maryjnego? 82. Zaobserw ow aliśm y w cześniej, że u re fo rm a to ró w p ro te ­ stanckich XVI w ieku myśl m aryjna była dużo bardziej rozw inięta niż u ich po to m k ó w z X IX i X X w ieku. N atom iast w XVII w ie­ ku ta reform acyjna pozycja podtrzym uje linię refo rm atoró w , jed ­ nakże w praktyce nie rozw ija się porów nyw alnie do tego, co dzieje się w rzym skim katolicyzmie: zasada biblijna pow strzym uje wszelki m ary jn y n a d m ia r, w y k raczający p o za to , o czym L u te r i jego w spółcześni m ówili i czym żyli. W zam ian za to zasada ta u w y p u ­ kla konieczne m inim um , gdyż przeciw staw ne ujęcia m aryjne, c h o ­ ciaż w ątpliw e, nie pozw alają na w steczny indyferentyzm . To, co m o żna pow iedzieć zgodnie z zasadą sola Scriptura, jest w ystarcza­ jące, aby każdy, kto chce, pozostał w ierny Reformacji.

83. R eform ow any teolog Charles D relincourt ( fl 6 6 9 ) d o star­ cza przykładow ej ilustracji: daleki od bycia skrajnym , ten pastor K ościoła reform ow anego w Paryżu jest jednym z najbardziej sza­ now anych i uznanych ludzi swojego pokolenia; groźny dysputant, cieszy się renom ą, k tó ra w ykracza poza ram y jego K ościoła w y­ znaniow ego. W 1633 ro k u w ydaje m ały tra k tat (ponow nie o p u ­ blikow any w 1643), zatytułow any O czci, która w inna b y ć odda­

w ana świętej i błogosławionej M a ryi Pannie*7. Z uw agi n a uzna­

nie d la jego a u to ra , d o k try n a , k tó rą o n p re z e n tu je , m o że być uw ażana za myśl przyjętą przez teologów i ludność refo rm ow aną jego czasów. D relinco u rt chce odpow iedzieć na „najbardziej p o ­ spolite oszczerstwa, k tórym i się nas oczernia, że my zniesław iam y B łogosław ioną [Maryję] D ziewicę i że w yrażam y się o niej z lek­ cew ażeniem ”.

8 4. W edług D re lin c o u rta , re fo rm o w a n i w yznają w M a ry i „ D z ie w ic ę ” , „ B ło g o s ła w io n ą ” , „ p o z o sta ją c ą D z ie w icą n a w e t w czasie i po n aro d zen iu ”. Ci sami reform ow ani uznają „w spól­

(1 5 6 6 г.), przedstawionym na stronie tytułowej jako „Konfesja i prosty wykład prawdziwej wiary i katolickich artykułów ” Kościołów, które są w Szwajcarii..., a w rozdziale XVII: „O Kościele Bożym świętym i k a to lic k im ...” H istorycznie biorąc „katolickość” jest dla jednego Kościoła tym, czym cecha „reform ow any” (lub „luterański”) dla Kościoła w yznaniow ego; podobnie odnosi się to od XVI wieku do Kościoła rzym skokatolickiego.

86 Por. Emile G. Léonard, H istoire générale du protestantism e, t. II, PUF, Paris 19 6 1 , s. 320.

87 Francuski teolog André Rivet ( |1 6 5 1 ) , dziekan Wydziału teologii w Leydzie (Holandia) i znany strażnik ortodoksji reformowanej, publikuje w 16 3 9 roku dzieło w języku łacińskim o Maryi Pannie, w którym to dziele rozwija te same tematy, co Drelincourt, Apologia pro sanctissim a virgine Maria m atre D o m in i,

adv. veteres e t novos antidicom arianitas, Collyridianos et Christiano-categoros, Lib. II absoluta.

nie ze Starożytnym i”, że jest on a „M atk ą Bożą”, „błogosław ioną na w ieki”, „całą prom ieniującą cn o tam i”. Jest „faw oryzow ana bar­ dziej niż wszyscy patriarchow ie, prorocy i apostołow ie, wysław iana p o n a d wszystkich aniołów i serafin ó w ”.

Jeśli chodzi o p o b o żn ość, jaką w inien dla niej żywić każdy reform ow any chrześcijanin, „okazuje się, że Święta i B łogosław iona [Maryja] Dziewica w inna być ko chana i czczona przez wszystkich chrześcijan”, że po w in no się „szanow ać jej pam ięć, celebrow ać jej chw ałę ze szczególną radością”, w ychw alać Boga „za dar przyjęty w niej”, „przestrzegać wszystkich nauk, jakie D uch Święty zosta­ wił nam przez to narzędzie łaski”, „ukazywać ją jako przykład d o ­ brego życia i dobrej w iary”, „wysławiać jej pom yślność i szczęście” . 85. W zam ian za to dyskutan t D relinco u rt odrzuca tytuły te o ­ logii rzym skiej, przypisyw ane M aryi: „K siężniczka”, „K ró lo w a”, „C esarzow a”, „Zarządzająca rajem ” . „ Z b ro d n ią obrazy m ajestatu ” jest przypisyw anie jej „tytułów , k tó re przysługują tylko k ró lo w i”. O n sam jest „p raw d ziw ą b ram ą, naszym a d w o k a tem , jed yn ym p o śre d n ik ie m m iędzy B ogiem i lu d źm i” . Tutaj u m iejscaw ia się p ro te sta n c k a krytyka, w obec ryzyka poślizgu chrystologicznego: „ N ie tylko zniew ażylibyśm y naszego Pana Jezusa C hrystusa, ale rów nież obrazilibyśm y Św iętą [Maryję] Dziew icę”.

86. N ajw y ższa p o w śc iąg liw o ść re fo rm o w a n e j p o b o ż n o ś c i m aryjnej chce być barierą o c h ro n n ą przeciw idolatrii. A lbow iem , w edług D relincourta, p ro testan ci nie celebrują św iąt m aryjnych, nie odm aw iają m odlitw y Z d ro w a ś M aryjo , n aw et jeśli „jej słow a są w span iałe”, gdyż „jej zastosow anie jest niew łaściw e” . Byłoby „bardzo pow ażnym zniew ażeniem Świętej [Maryi] Dziewicy w ie­ rzyć, że m oże ona znajdow ać przyjem ność w cerem oniach, k tó re biedni bałw ochw alcy niegdyś wymyślili, aby służyć sw oim fałszy­ w ym b o ż k o m ” . Bóg „nie o d sy ła nas do n iej”, nie p o w in n iśm y m odlić się do niej, ani dom agać się od niej ratun k u , ale ją p o z d ra ­ wiać. D relin cou rt dochodzi do w niosku: „We wszystkich naszych nieszczęściach m am y naszą ostoję w najświętszej Trójcy” .

3. S ta n o w is k o k a to lic k ie o d X V III d o k o ń c a X IX w ie k u 87. W XVIII w ieku, po okresie przesadnego zachw ytu, te o ­ logia m aryjna nieco się uspokaja, naw et jeśli w pływ XVII w ieku dalej pozostaw ia w niej ślady. P rop o n o w an e są środki łagodzące, korygujące: włoski historyk Louis-A ntoine M u ra to ri ( f l7 5 1 ) p u ­ blikuje w 1714 roku dzieło O um iarkow aniu u m y słó w w dziedzi­

nie religiP8. A takuje w nim ry tu ał „ślubu k rw i” , w p ro w a d z o n y

przez Sorbonę i rozpow szechniony zwłaszcza na Sycylii i w H isz­ panii, związany ze składaniem przysięgi, że będzie się b ron ić nie­ pokalanego poczęcia aż do m ęczeństw a. Uznaje je za „zabobon,

88 D e ingeniorum m oderatione in religionis negotio, Paris 1714; por. D TC , t. X / 2 , kol. 1551nn i DS, t. X , kol. 4 6 7 .

D O K U M E N T Y 312

k tó re g o trzeb a un ik ać”, przy po m ina, że w edług Pisma św iętego Jezus C hrystus jest jedynym pośrednikiem , że tylko kult C hry stu­

sa jest konieczny do zbaw ienia, że w zyw anie św iętych i [Maryi] Dziewicy, aby przynosiło pożytek, nie m oże być określane jako konieczne. W wielu regionach te w ypow iedzi w yw ołują zgorsze­ nie; ale przedłożone Kongregacji Indeksu spotykają się tam (w 1753 roku) z nadzwyczaj przychylnym osądem . N a do w ód tego najbar­ dziej urzędow e autorytety teologiczne aprobują w tym czasie p o ­ do b n e próby um iarkow anego podejścia.

88. W obec racjonalizm u ośw iecenia teologia m aryjna p ró b u ­ je w zm ocnić to , co istotne: w szczególności przez założyciela re ­ dem ptorystów , Alfonsa M arię de Liguori ( tl7 8 7 ) , au to ra, m iędzy innym i, Traktatu dogmatycznego przeciw rzekom o reform ow anym (1 7 6 9 r.) i wcześniejszej ap o lo g ii U w ielbienia M a ry i (1 7 5 0 r.). A utor utrzym uje w nich, że Dziewica jest konieczną drogą wszyst­ kich łask, poniew aż jej rola jest w istocie rolą „M atki m iłosierdzia” . W tej funkcji chroni ona grzesznika przed p otępieniem i przygo­ tow uje m u drogę zbawienia. Jednakże pom im o tego rodzaju um oc­ nien ia racjonalizm pow oduje w yraźny up ad ek teologii m aryjnej, a naw et pobożności: niektórzy biskupi nakazują zdejm ować obrazy, zmniejszają liczbę miejsc m aryjnych; przychodzi czas, kiedy w tym procesie m ają swój udział dw a czynniki: skasow anie przez papie­ ża zakonu jezuitów w 1773 ro k u oraz przedrew olucyjne idee.

89. W ie k X IX i czas katolickiej od n ow y są św iadkam i odży­ w an ia n a n o w o pobożności m aryjnej, zwłaszcza w obfitej litera­ turze popularnej. Przygotowuje się now y „wiek m aryjny” (od 1850 do 1950 roku): odro d zen ie pielgrzym ek, fenom en ukazyw ań się M ary i (szczególnie w Lourdes) oraz d oktryn alne stw ierdzenia są teg o dom inującym i oznakam i. D o g m at N iep o k a la n e g o Poczęcia (1854 r.) pojaw ia się w środku stulecia jako jeden z pun k tó w szczy­