• Nie Znaleziono Wyników

Protestancka reforma i Maryja

52. O d XVI do X X w ieku ew olucja refleksji m aryjnej w tra ­ dycji protestanckiej m oże zostać streszczona w następujący sposób: n a początk u u re fo rm a to ró w M aryja zajm uje pozycję w zględnie w ażną, w yznaczoną przez kontek st epoki. N astępn ie to zaintere­ sow anie zm niejsza się ze w zględu na polem ikę w yznaniow ą, n a­ w e t jeśli zn ajd ujem y tu i ów dzie g o d n e uw agi w yjątki. W X X w ieku, począw szy od 192 0 rok u , dzięki dialogow i ekum eniczne­ m u M aryja spotyka się ze w znow ionym zainteresow aniem 46, k tó ­ re osiąga p u n k t kulm inacyjny w latach sześćdziesiątych (dekada ukazyw ania się znaczących dziel47). Po 1980 ro k u problem atyka m aryjna dośw iadcza now ego regresu. N ależałoby od razu o d n o ­ to w a ć k o n tra s t, często sprzeczny, jaki istnieje p om ięd zy m yślą m aryjną refo rm a to ró w a aktualnym i pozycjami Kościołów, w yw o­ dzących się z Reform acji.

53. Podejście reform ato ró w do M aryi jest am biw alentne: z jed­ nej stro n y b ro n ią oni pozycji polem icznej w zględem pobożności m aryjnej średniow iecza; z drugiej - rozw ijają pozytyw ną in terp re­ tację osoby M aryi. To głów nie u trzech w ielkich reform atorów : M arcin a L u tra ( f l5 4 6 ) , U rlicha Z w ingliego ( f l5 3 1 ) i Ja n a Kal­ w ina ( f l5 6 4 ) m ożna odnaleźć refleksję m aryjną.

54. W śród reform atorów , Luter często wymienia M aryję w swo­ ich pism ach. Jego pobożność jest nacechow ana teologią maryjną. Kiedy wstępuje do augustianów , składa profesję życia „w iarą na c h w ałę M a ry i” . Je d n a k ż e przejrzy sw oją teo lo g ię i p o b o żn o ść m aryjną w edług kontestujących tem atów swojej reform y; jego myśl m aryjna będzie naznaczona przez te same elem enty reform atorskie co u innych (na przykład rozum ienie wiary, zbaw ienia, o d ku p ie­ nia, chrystologii itd.). N a w et jeśli przechow uje przez całe swoje życie w ielką cześć dla M aryi i świętych, kw estia ta pozostaje dla niego d ru go rzędn a; L uter wyznacza im to miejsce, na któ re, w e­ dług niego, Pism o święte pozwala. Uznaje trzy wielkie święta m a­

46 C hodzi o p oczątek ruchów , takich jak „K ościół i liturgia” w romańskiej Szwajcarii, „Bractwo św. M ichała” w N iem czech. Ta liturgiczna i maryjna odnow a luteran czy reform owanych chce być w zamierzeniu blisko dialogu ekum enicznego.

47 Walter T appolet, D as M a rienlob der R e fo rm a to r e n , T übingen 1962; M ax T hurian, M arie, M ère du Seigneur, Figure de l ’Église, Taizé 1963 [polskie wydanie: M ax Thurian, M aryja, M a tka Pana, Fugura K ościoła, Warszawa, W ydawnictwo Księży M arianów 1990 - dop. tłumacza].

ryjne: Zwiastowanie, Naw iedzenie i Oczyszczenie48. W tekstach od­ noszących się do M aryi m ożna odnotow ać u Lutra sześć perspektyw.

55. Luter rozważył ponow nie rolę M aryi w pow iązaniu z chry­

stologią {pierwsza perspektyw a). Teologia m aryjna p o w inn a zawsze być pod p o rząd k o w an a chrystologii, a nie odw rotnie. M aryja nie pełni funkcji soteriologicznej, ale jest ogniw em historii zbaw ienia i obrazem kondycji wierzącego.

Rola M aryi ogranicza się więc d o tego, co n a ten tem at m ó ­ w ią teksty św ięte i Sym bole wiary. L uter b ro n i d ziew ictw a i to n a w e t trw ałe g o d ziew ictw a M a ry i49. K orzysta z m etafo ry , aby wyrazić i zinterp reto w ać to dziew ictw o na sposób chrystologicz­ ny: o n a jest zw iązana z C h ry stu sem w tej m ierze, w jakiej jest znakiem , m etaforą w cielenia Syna; M aryja jest m iejscem , w k tó ­ rym ujaw niła się tajem nica dw óch natur. To dziew ictw o nie przy­ d ziela M a ry i osob n ej p ozycji, lecz w ręcz p rze c iw n ie : o n a jest „M aryją D ziewicą” jedynie dzięki o d kupieniu d o k o n an em u przez Chrystusa. D la L utra, każdy w ierzący staje się niosącym C h rystu ­ sa tak sam o jak M aryja, ale na sposób duchow y50. P o n ad to refo r­ m a to r poddaje krytyce wszelkie zastosow anie dziew ictw a M aryi dla uspraw iedliw ienia w ogóle jakiejkolw iek wyższości dziew ictw a nad m ałżeństw em 51.

56. Tem at m acierzyństw a stanow i drugą perspektywę podejścia L utra do zagadnienia. N ie m ożna nic większego pow iedzieć o M a ­ ryi, jak tylko ogłosić, że jest „m atką Boga”52. O n a jest w łaśnie dzięki tem u narzędziem D ucha Św iętego, jego Świątynią, jego „radosną gosp o d ą”. L uter każe M aryi m ówić: „Jestem w arsztatem , w k tó ­ rym on pracuje, ale ja nic nie m ogę dodać do dzieła; o to dlacze­ go nikt nie pow inien czcić lub wychwalać we m nie M atki Boga, lecz w ychw alać w e m nie Boga i jego d z ie ło ”53. W tej p ersp ek ty w ie M aryja jest zawsze postacią historyczną, a nie figurą dogm atyczną.

57. Trzecią perspektyw ą jest perspektyw a eklezjologiczna. Ist­ nieje analog ia m iędzy przeznaczen iem M aryi i p rzezn aczeniem Kościoła. Cierpienia M aryi odpow iadają prześladow aniom Kościo­ ła; w y trw ało ść M a ry i - ciągłości i w iern o ści K ościoła; fakt, że M aryja była brzem ienną - sposobow i, w jaki Chrystus-Słow o przy­

48 „N iech pastorzy - pisał - nie w yw ołują sporów z pow odu tych świąt. N iech pozostawia się każdemu w olność obchodzenia tych świąt, których życzą sobie parafianie. N iech przede wszystkim przestrzegają niedziel, święta Zwiastowania, Oczyszczenia, Nawiedzenia, święta świętego Jana Chrzciciela, świętego Michała, świąt A postołów i Marii M agdaleny” (WA 2 6 , 2 2 2 .2 5 -2 3 3 .1 ). Z okazji tych świąt Luter w ygłosił ok o ło 80 kazań o Maryi.

« Por. między innymi WA t. 2 7 , s. 2 4 2 .4 (1528 r.); t. 2 7 , s. 4 7 5 .2 5 -2 6 (1528 r.); t. 2 9 , s. 169.8 (1539 r.).

50 „M y rów nież poczynam y ze św iętego Ducha i przyjmujemy w sobie Chrystusa na sposób duchow y w w ierze” (WA 9 , 6 2 5 .2 2 ).

51 WA 3 2 , 2 9 6 .1 6 -1 9

52 „Die G ottesm utter”, WA 7, 5 7 2 .3 3 -5 7 3 .1 ; por. W. Tappolet, dz. cyt., s. 110 nn. « WA 7, 5 7 5 .8 -1 2 . M a ry ja w B ym pla ni e i w k o m u n ii św ii

D O K U M E N T Y 302

chodzi, by zamieszkać w w ierzących. G odność M aryi w yraża się paradoksalnie w jej p o k orze; p o d o bn ie chodzi tu o Kościół, k tó ­ ry pozostaje K ościołem p o d K rzyżem , n iedo sk on ałym w sw oim charakterze historycznym , instytucjonalnym i w idzialnym s4. M a ­ ryja jest zatem obrazem Kościoła nie tylko przez godność m acie­ rzyńską, ale także przez w szystkie inne cechy jej życia w takiej m ierze, w jakiej jest to p o św iadczone w Biblii. M aryja staje się, w edług Lutra, m atką każdego członka Kościoła, w którym C hry ­ stus jest jego bratem , a Bóg jego O jcem 55. W sw oim m acierzyń­ stw ie M aryja jest rów nież „m atką Kościoła, tego Kościoła, k tó re ­ go o n a jest najznam ienitszym czło n k iem ”56. Jest m atk ą Kościoła w szystkich czasów, będąc m atk ą w szystkich synów, którzy n a ro ­ dzą się z D ucha Św iętego57.

5 8 . C zw a rta p ersp ektyw a d o ty czy n ie p o k a la n e g o poczęcia M aryi. L uter studiuje to zagadnienie p o d kątem „M aryja i grzech” oraz świętość M aryi. Pozycja refo rm a to ra w tym miejscu jest nie­ zdecydow ana; pozostaw ia ten tem at w zawieszeniu, poniew aż nie m a o n pod staw biblijnych; kw estia jest „nieużyteczna” - m ów ił58. Ale przesuw ał ten problem w k ieru nk u C hrystusa: to, co jest isto t­ ne, to fakt, że C hrystus narodził się bez grzechu, w pełni dośw iad­ czywszy praw dziw ych ludzkich naro d zin ; i w łaśnie w taki sposób pow inniśm y w to wierzyć59.

59. Piąta p e rsp e k tyw a : w n ieb ow zięcie. L u ter nie w ykazuje zainteresow ania dla tradycyjnego sposobu rozum ienia zagadnienia. Dla niego jest oczywiste, że M aryja jest u Boga, uczestniczy w ob­ cow aniu świętych:

„[Ze święta W niebow zięcia Dziewicy] nie m ożem y w niosk o­ w ać szczegółów o sposobie, w jaki M aryja znajduje się w niebie; nie jest to zresztą potrzebne z uwagi na to, że nie m ożem y ogar­ nąć naszym rozum em tego wszystkiego, co dzieje się ze świętym i w niebie. Wystarczy, że wiemy, iż żyją w C hrystusie”60.

Przy końcu życia będzie nauczał przeciw tem u św iętu, sądząc, że szkodzi o n o świętu W niebow stąpienia C hrystusa61.

60. Ważniejsza dla L utra jest cześć należna M aryi, pobożność m aryjna (szósta perspektyw a). Zaw sze spraw dza kult m aryjny pod

54 WA 4 9 , 4 9 2 -4 9 8 .

55 „Takie jest pocieszenie i przeobfita dobroć Boga, że człow iek, jeśli wierzy, m oże korzystać z tak w ielkiego skarbca, że Maryja jest jego prawdziwą matką, Chrystus jego bratem, a Bóg jego ojcem ” (WA 10/1, 7 2 .1 9 -7 3 .2 ).

56 WA 1, 1 0 7.22-25. 57 WA 4 , 23 4 .5 -8 .

58 Por. M . Lienhard, A u cœ u r de la fo t de Luter, Jésus Christ, D esclée, Paris 1991, s. 59.

59 WA 1 O/III, 3 3 1 .9 -1 1 . «° WA ЮДІІ, 2 6 8 .1 3 -1 8 .

kątem chrystologii. Oczywiście, M aryja jest „ k ró lo w ą” ! Jednakże refo rm a to r zam ienia przym iot, wysławia jego przeciw ieństw o: je­ dynie pozycja po kornej służebnicy w yraża jej godność królow ej62. Jej p o k o ra daje się poznać na dw a sposoby: po jej posłuszeństw ie i gotow ości do służenia. Ta p o dw ójna p o k o ra jest znakiem przy­ kładnej wiary, drogą uświęcenia. Trzeba więc oddaw ać cześć M a ­ ryi, gdyż w tym sensie „cała p o ch w ała M ary i p ro w ad zi do w y­ chw alania Boga”63. L uter nie p o tęp ia m ożliw ości w zyw ania świę­ tych (to znaczy członków Kościoła niew idzialnego, żywych i u m a­ rłych), o d rzu c a n a to m ia st ideę p o śre d n ic tw a zm arły ch, uzyski­ w anego dzięki m odlitw ie.

61. To ujęcie p o g ląd ó w m aryjnych jest p o tw ierd z an e przez

Filipa M elancbtona ( f l5 6 0 ) . W swojej Apologii Konfesji Augsbur­ skiej (1531 r.) podtrzym uje konieczną orientację chrystocentrycz-

ną całej myśli m aryjnej. N ie pow inno się uw ażać M aryi za rów ną C hrystusow i, jak zdarzało się to w czasach w ylew ności maryjnej w Kościele średniow iecznym , lecz w inna być czczona ze względu n a swój p rzy k ła d 64. O znacza to , że M ary ja jest ok reślan a przez tradycję lu terańską jako „czysta”, „św ięta”, „D ziew ica”65, godna najw iększej ch w ały 66, jak o ta, k tó ra w staw ia się za K ościołem . Cześć dla M aryi obrazuje cześć, jaką chrześcijanie pow inni mieć dla wszystkich świętych: w arto ich w spom inać, dziękow ać Bogu za to , że żyli, brać ich za w zór wiary, czcić ich i „okazyw ać im naszą m iłość w C hrystusie”67, poniew aż są przykładam i m iłosier­ dzia Boga.

62. Z w ingli rów nież przypisuje M aryi pozycję, o jakiej zap o­ m ni późniejszy p rotestan ty zm zw ingliański. O bszernie w ypow ia­ d a sw oje zd an ie n a te n tem a t, uznaje p o b o ż n o ść (piété), k tó ra oddaje cześć (vénère) M aryi, ale bez jej adoracji. Podtrzym uje wiele zew nętrznych form k u ltu m aryjnego: święta Z w iastow ania, W n ie­ bow zięcia, M atk i Bożej G rom nicznej, dzw o n ienie na Anioł Pań­ ski, biblijne fragm enty Zdrow aś M aryjo (jako pozdrow ienie, a nie w staw iennictw o). W ram ach swojej chrystologii reform ator z Zu- richu przypisuje większą wagę dziew ictw u M aryi niż Luter, zwłasz­ cza trw ałem u dziew ictw u. Tego ostatniego b ro n ią wszystkie inne

« Por. WA 10/1/1, 6 2 .1 7 -6 3 .1 0 .

63 W edług Lutra kult maryjny w jego czasach jest, niestety, w ytw orem deformacji chrystologii: Chrystus „sędzia i okrutnik” przywołuje Maryję, „czystą łagodność i m iłość” (WA 1 O/III, 3 5 7 .2 4 -3 1 ).

64 A pologia, art. X X I, O w zyw a n iu św iętych, por. A. Birmelé, M . Lienhard, La

fo i des Eglises luthériennes, Cerf-Labor et Fides, Paris-Genève, 1991, nr 27 8 .

65 Tamże, nr 36 9 . 66 Tamże, 27 8 .

cnoty m aryjne; bez niego M aryja straciłaby sw oją pozycję. Z tym trw ałym dziew ictw em wiąże się całe m isterium w cielenia68.

63. Tem at M aryi jako m atki rzadko pojaw ia się u Zw inglie- go. D la niego M aryja jest raczej o trzym ującą niż rozdającą, jest „do m em Boga”, „w aro w n ią”, „m ieszkaniem ” D ucha Św iętego69. R efo rm ato r okazjonalnie m ów i o M aryi „ th e o to k o s”, „D ei G eni­ trix ”, „M ater C h risti” lub także „k tó ra wydaje n a św iat nasze zba­ w ie n ie ” . O d rz u c a in te rp re ta c ję p rz e n o ś n ą i d o g m aty c zn ą teg o m acierzyństw a, k tó re jest dla niego czysto historyczne, nie odgry­ wające roli pośredniczącej czy też w spółdziałającej.

64. M aryja nie jest święta dzięki samej sobie, ale przez C hry­ stusa i w C hrystusie. Z tego p o w od u n iepokalane poczęcie zosta­ je odrzucone. Zagadnienie nie m a potw ierd zenia biblijnego. Jeśli M aryja jest nazyw ana „czystą”, „n iep ok alan ą”, to tylko z p o w o ­ du w iary i pouczającego posłuszeństw a, k tó re czynią z niej obraz w ierzącego, a nie z p o w od u poczęcia bez grzechu. Świętość M a ­ ryi zależy zawsze od C hrystusa: M ary ja jest „ch ry sto ty p icz n a ” : w tym sensie, że M aryja jest świętą do p iero wtedy, kiedy przyjmuje sw oją historyczną roię, nie wcześniej. C o ciekaw e, Zw ingli utrzy­ m uje w Z u rich u św ięto W niebow zięcia bardziej z racji p o b o ż n o ­ ści ludow ej niż teologii maryjnej. Jednakże nie pojaw ia się u nie­ go eklezjologiczny tem at M aryi M atki Kościoła. Z drugiej strony - co jest oryginalną n u tą w ró żn o ro d n y ch n u rta c h reform acyjnych - Z w in g li p o d ejm u je śred n io w ieczn y te m a t M a ry i jako o brazu eklezjalnej d iakonii: p o b ożn o ść m ary jn a p o w in n a d o p ro w ad zić Kościół do jego zadania charytatyw nego i społecznego70.

65. Jeśli ch o d zi o K alw ina, to jest on re fo rm a to re m , k tó ry najm niej w y p o w ia d a się na tem a t m ario logii. K iedy k o m entu je fragm enty biblijne, podkreśla historyczne znaczenie M aryi, w p eł­ ni przejm ując tradycyjną naukę o jej dziewictwie: jest on a dla niego „dziew icą p rzed, podczas i po p o ro d z ie ” (virgo a n te partum , in

partu et p o st partum ). Kalwin nie kładzie akcentu ani na cud dzie­

w ictw a, jak L uter, ani na m o ra ln ą czystość i słu ż e b n ą funkcję M aryi, jak Zw ingli, ale na działanie w niej D ucha Świętego. O so ­ ba M aryi jest tylko szczególnym i historycznym przykładem tego, czego p o w in ien dośw iadczyć każdy chrześcijanin. D o k try n aln ie postać M aryi traci swoją odrębność 1) w obec C hrystusa, 2) w o ­ bec w ierzącego, 3) w obec K ościoła, a zachow uje jedynie sw oją historyczną od ręb no ść, k tó ra jest oczywiście w yjątkow a. Kalwin to sam o czyni z Józefem , którego w artość uznaje na rów ni z M

a-68 „Ona była dziew icą przed i p o narodzeniu [Chrystusa - dopisek autorów d o k u m en tu ], o to jest c u d ” (Z W 6 /1 , 2 8 8 .1 0 - 2 8 9 .5 ) . Tak jak u Lutra, chrystocentryzm Zw ingliego implikuje cześć maryjną, która wynika z uwielbienia Chrystusa i oddawania M u czci (ZW 5, 188.10-14); por. Tappolet, dz. cyt., s. 2 5 1 .

69 ZW 1, 4 1 2 .1 -8 .

70 N iech Maryja nie oddala wierzących od niedoli społecznej, przeżywanej przez „dziewczęta i kobiety, których piękno i ubóstwo jest zagrożone” (ZW 3 ,5 2 .1 4 ).

ryją71. Przenosząc dogm atyczne znaczenie M aryi n a Kościół, Kal­ w in m oże pow iedzieć, że Kościół jest naszą m atk ą72. To przesunię­ cie rozw ażań m aryjnych w k ierunku eklezjologii w zm acnia d o n io ­ słość te m a tu m acierzy ń stw a, z a sto so w an eg o p rzez K alw in a do Kościoła. N iem niej jednak ty tu ł „M aryja m atka K ościoła” jest nie­ o becny u K alw ina; M ary ja jest „ b ło g o sła w io n a ” jedyn ie dzięki swojej wyjątkowej roli bycia przykładem dla w szystkich73.

66. W szelako K alw in p rzy p isu je M a ry i p ie rw o tn ą funkcję k sz ta łto w a n ia o raz n a u c z a n ia zb aw ien ia i w ia ry 74. Z a to ty tu ł „M aryja m atka Boga” jest odrzucany przez genew skiego refo rm a­ to ra z p o w o d u w yznaniow ej polem iki czy też z racji pedagogicz­ nych. W łaśnie p o d tą dydaktyczną form ą teologia m aryjna Kalwina przyjm uje ak cen to w an ie chrystologiczne: M ary ja jest nazyw ana „M atk ą Syna B ożego” . W tym m iejscu także to , co isto tn e, nie od n o si się do m acierzyń stw a M aryi, ale d o b o skieg o synostw a Jezusa.

67. P o nad to M aryja jest dla K alw ina w zorem etycznym . Jej osoba ustępuje na rzecz przykładu; to w łaśnie jej przykład m usi­ m y zachow ać w pam ięci, bez historycznego bądź d ok try naln eg o w ychw alania osoby. M ary ja jest w zo rem słu ch an ia, ro zu m ien ia i św iadectwa. A kcent jest p ołożony na ukazaniu c n ó t w sław ionych przez M aryję i na b udow aniu Kościoła przez te cnoty. Trzeba za­ chęcać w spólnotę do naśladow ania M aryi, a nie do jej adorow ania.