• Nie Znaleziono Wyników

Maryja w komunii świętych

190. Trzeci artykuł Symbolu jest pośw ięcony D uchow i Świę­ tem u i Kościołow i. Kościół rodzi się z Boga w czasie Pięćdziesiąt­ nicy w w yniku d aru D ucha Św iętego, który jest m u dany. Kiedy apostołow ie, zgrom adzeni na m odlitw ie oczekują na ten inauguru­ jący m om ent, M aryja jest obecna pośrodku tej małej w spólnoty je­ rozolim skiej, złożonej z około stu dw udziestu braci (Dz 1, 14-15).

1. K o m u n ia św ię ty c h

19 1 . K om unia św iętych (c o m m u n io n des saints [com m unio

s a n c to ru m ]) zak o rz e n ia się w sw oim c e n tru m , jakim jest Jezus

C h ry stu s, p o d w ładzą któ reg o łączy o n o w ierzących w szystkich czasów, uspraw iedliw ionych przez łaskę. Ta w sp ó ln o ta św iętych realizuje jedność jego ciała na ziem i i w niebie, Kościoła w alczą­ cego i K ościoła trium fującego, w p ełen tajem nicy sp osób zjed­ noczonych, pom im o rozłączenia czasów i miejsc oraz zerwania więzi z p o w o d u śm ierci: bow iem ten , k tó ry wierzy, już „przeszedł ze śm ierci do życia” (por. J 5, 24; 1 J 3, 14) czy też, jak to opisują o kreślenia Paw łow e, „nic nie m oże go oddzielić od m iłości Boga, ani życie, ani śm ierć” (Rz 8, 38-39).

192. K om unia świętych urzeczyw istnia się w liturgii108, k tó ra transcen d u je przestrzeń i czas oraz jednoczy celebrację w spólnoty ziem skiej z w iecznym o ddaw aniem chw ały przez w spólnotę nie­ b iań sk ą109. To zwłaszcza w okół pam iątki eucharystycznej C hrystu ­ sa, p rzez k tó re g o K ościół składa d ziękczynienie i chw ałę O jcu w D u ch u Św iętym , w spólnota m o d litew n a łączy pam ięć o św ię­ tych w szystkich czasów i miejsc: o d Abla, A braham a i M elchize­ d e k a 110 aż do tych kobiet i mężczyzn, którzy także dzisiaj są św iad­ kam i i m ęczennikam i za swoją w iarę. U podobnienie tych ostatnich „d o cierp ień C hrystusa” (Flp 3, 10-11) jest celebrow ane bardziej w chw ale, niż w trudzie, w oczekiw aniu na ich zm artw ychw sta­ nie n a rów ni z „p ierw o ro d n ym ” p o śró d nich (Rz 8, 29).

193. W zgląd, jakim obdarzam y liturgiczny w ym iar kom unii św iętych, pozw ala znaleźć p u n k ty w spólne z praw osław iem , dla k tó re g o liturgia jest tyglem pobożności m aryjnej; w rzeczyw isto­ ści to bardziej dzięki ikonom i tekstom liturgicznym , niż kazaniom ,

108 Pod term inem liturgia, nie wyłączając innych form kultu, w idziano przede w szystkim przebieg mszy lub obrzędu religijnego (Słow o i sakrament), niemal identyczny w różnorodnych obrządkach i wyznaniach.

109 Por. w ielką liturgię niebiańską z Ap 4-5. 1,0 Por. w liturgii rzymskiej lub kanon nr 1.

tra k tato m i dog m ato m lepiej pojm iem y ducha praw osław nej te o ­ logii maryjnej.

194. W ten sposób kom u n ia świętych przyw ołuje n a pam ięć pośró d bezim iennego tłum u, któ reg o „nikt nie m oże policzyć” (Ap 7, 9), tych „atletó w ” (por. 1 Kor 9, 26) wiary, którzy są naszym i p o p rz e d n ik a m i i w zo ram i d o n aślad o w an ia: św ia d k ó w d w ó c h Testam entów, m ęczenników i w yznaw ców 111, a w śród nich tę, któ ­ ra była z racji swojego ciała najbliższa Jezusowi, M aryję Dziewicę. 2 . O d K ościoła n ie p o d z ie lo n e g o k u K o ścio ło m w y z n a n io w y m

195. G łó w n a pozycja M aryi w kom unii świętych jest ow ocem d łu g ie j e w o lu c ji. To p ie rw s z e ń s tw o nie jest p ie rw s z e ń s tw e m w Kościele p ierw o tn y m , który, w yznając C hrystusa jak o ź ró d ło wszelkiego m ęczeństw a i głow ę wszystkich m ęczenników , czci naj­ p ie rw Szczepana, pierw szego, „o d dającego dla C h ry stu sa krew, jaką C hrystus przelał za nas” .

196. N ajtrafn iejszy m tek stem , w yłaniającym się z K ościoła niepodzielonego, dotyczącym pozycji M aryi w kom unii św iętych, jest z pew nością rzym ski k a n o n mszy - jego część jest już znana A m b ro że m u - n a p o c z ą tk u p rzy w o łu jący w szystkich św ięty ch , w śród których w spom ina się „błogosław ioną M aryję, zawsze Dzie­ wicę, M atkę naszego Pana i Zbawiciela Jezusa C hrystusa” . K anon ten jest u źródeł tego, który stanie się zachodnim kanonem m szy112.

197. Z anim o d d aw ano cześć M aryi jako pierwszej w k o m u ­ nii św iętych, konieczne było, aby cześć ludu Bożego w obec przy­ kładnych sług i służebnic Boga, skierow ała się do chrześcijan nie- m ęczenników , „zm arłych w e w łasnych łożach”, jak Atanazy, M a r­ cin, Ambroży, Bazyli, M on ik a, A ugustyn, G rzegorz W ielki.

198. M aryja zajęła więc swoją pozycję najpierw jako D ziew i­ ca, p ie rw o w z ó r k o n se k ro w a n y c h dziew ic, a to dzięk i w ielkiej p obożności w zględem niej, popieranej przez biskupów , w szcze­ gólności A tanazego i A m brożego. Dzięki takiem u orszakow i, k tó ­ ry ona prow adzi do C hrystusa, M aryja stała się pierw szą spośród św iętych kobiet i mężczyzn.

199. Taka ew olucja historyczna m a sens jedynie wtedy, gdy to pierw szeństw o nie jest wykluczające. Inne m odlitw y, ró w n ie au ­

1,1 Obraz zaw odów przywołany w Hbr 12, 1-2 ukazuje nam wsparcie ze strony tych, którzy już umarli: oni nas otaczają, podkreślając w ten sposób sw oje zainteresowanie i wsparcie w walkach, jakie pozostali muszą jeszcze prowadzić. Ci św iadkowie nie stanowią żadnej konkurencji dla jedynej pozycji, zajmowanej przez Jezusa, która jest zarazem punktem wyjścia i celem zaw odów , jaki trzeba osiągnąć.

112 M odlitw a C o m m u n ica n tes, którą datuje się na VI w iek. Ambroży z M ediolanu jest św iadkiem tekstu, w którym C o m m u n ic a n te s jest jeszcze n ieo b ecn e (O sakram entach, IV, 2 1 -2 9 , SC 25 bis, 1961, s. 114-116). Ale jego katecheza wzmiankuje o Maryi Pannie w kontekście eucharystycznym, porównując ofiarę chleba i wina złożoną przez M elchizedeka „bez ojca i matki” d o ofiary Jezusa (tamże, IV, 12, s. 109). 3 3 7 M a ry ja w B ym p la ni e i w k o m u n ii ś w ty c h

tentyczne, jak m o d litw a Kościoła rzym skiego, m ogą dzisiaj mieć p o d o b n e, całkiem uzasadnione pierw szeństw o.

2 0 0 . P o n a d to w y p ad a o d n o to w a ć , że p o za litu rg ią istnieje u k ato lik ó w cała seria nabożeństw , k tó re, p o d o b n ie jak M aryję, uprzyw ilejow ują w ielu innych świętych. Ich popularność, być może przesadna lub zbyt często o p a rta na legendach, jest p rzede wszyst­ kim w ażnym znakiem , że M aryja nie przesłania ogrom nej „rzeszy św ia d k ó w ”, jak o tym św iadczą M arcin, Bonifacy, Patryk, Iw o, Franciszek z Asyżu itd.

201. Ta popularność świętych kobiet i mężczyzn, zachow anych w pam ięci dzięki katolickiem u nabożeństw u (dévotion), nie po w in­ n a sprzyjać ig norow aniu w ybitnych postaci, przynależących do tej samej wielkiej rzeszy świadków, a związanych - bez jakichś ogra­ niczeń - z Kościołam i wywodzącymi się z Reformacji, takich jak Jan H us i M arie D urand, D ietrich Bonhoeffer i M a rtin Luter King itp.

2 0 2 . K ościoły p raw o sław n e ze swej stro n y czczą św iętych, takich jak M aria Skobcova, starcy: Serafin z Sarow a, Sylwan i inni o raz p ra k ty k u ją ich kanonizację. Ale p o d k reśla ją ró w n ie jasno najw yższą pozycję M a ry i w k o m u n ii św iętych. Ta pozycja bez w ątpienia p rzypada jej w udziale z tego p ro stego p o w o d u , że jest ikoną Kościoła i m atką wierzących. M aryja niejako z definicji prze­ w odzi tym , o któ rych C hrystus m ówi, że są „szczęśliwi, poniew aż słuchają słow a Bożego i zachow ują je” (Łk 11, 2 8; por. 8, 21). To pierw szeństw o w ynika z faktu, że M aryja jest jedyną spośród istot ludzkich, określaną m ianem Panagia, „cala święta” iub „najświętsza”. K o n k lu z ja

203 . Przeglądając trzy artykuły Sym bolu w iary w ędrow aliśm y z M ary ją. T ow arzyszyliśm y jej, o d p o k o rn e j, m ło d ej Ż y d ó w k i z N azaretu , aż do tej, k tó ra nas p o p rzedza w k o m u nii świętych, poniew aż została w ybrana przez Boga na m atkę Mesjasza.

M aryja wyśpiew ała w M agnificat swoje w yjątkow e przeznacze­ nie: jest p o k o rn ą służebnicą Pana, dla której Bóg - św ięte jest jego Imię! - uczynił wielkie rzeczy; widzi, jak jest nazw ana błogosław io­ n ą przez wszystkie p o k o len ia za to, że uw ierzyła w obietnice dane A braham ow i. Dzięki sw ojem u „tak ”, w ypow iedzianem u na słow a anielskiej zapow iedzi, M aryja zda sobie spraw ę, że zostanie m at­ ką swojego Pana. Jak o M a tk a i błogosław iona M aryja nie zapo­ m ni ani sw ojego p o c h o d zen ia, ani znaczenia tego, co przez nią urzeczywistni się i przekroczy wszystkie granice czasu oraz przestrze­ ni w tym , który będzie „światłem n a ro d ó w ” i „chw ałą Izraela”.

Część druga