• Nie Znaleziono Wyników

Jurydyzacja codzienności – bezradność jednostki w obliczu normy i prawnika

D

ziedzina prawa stanowi pewien kontekst rozumienia „formalnego”

podporządkowania człowieka w społeczeństwie, w którym panuje jedno-cześnie radykalna wolność kulturowa. Problem ten można przedstawić na kilku płaszczyznach. Punktem wyjścia niech będzie następująca teza: oto współcześnie kolejne obszary życia społecznego, a w konsekwencji tożsa-mość człowieka, podlegają coraz bardziej szczegółowej normalizacji praw-nej, do tego stopnia, że możemy mówić o „prawnicyzacji” życia społeczne-go. Oczywiście zjawisko to ma dużej mierze charakter „naturalny”, wynika bowiem z coraz większego różnicowania się istniejących form praktyk spo-łecznych oraz wyłaniania się nowych ich form. Niezależnie jednak od tego prowadzi ono do coraz większego „kodyfikowania” rzeczywistości oraz szczegółowego regulowania tożsamości człowieka („na najbardziej banal-nym poziomie prawo dostarcza gotowe uzasadnienia konformizmu”1).

Prawo więc, jako część rzeczywistości społecznej, zawłaszcza, a nawet

„pożera” coraz większe połacie życia społecznego, również takie, które do-tychczas były wolne od ingerencji prawnej. Większość ludzi nie zdaje sobie przy tym sprawy z tego, że podejmowane przez nich praktyki codziennego życia w mniejszym lub większym stopniu są skodyfikowane. Dopiero skut-kujące określonymi sankcjami łamanie obowiązujących norm czy zasad prawnych im to uświadamia (przykładem tego jest obchodzenie praw au-torskich i rosnąca liczba pozwów związanych z tą kwestią).

______________ 

1 M.C. Suchman, L.B. Edelman, Legal Rational Myths: The New Institutionalism and the Law and Society Tradition, „Law and Social Inquiry” 1996, t. 21, nr 4, s. 936.

Analiza postępującej monopolizacji życia społecznego i tożsamości przez prawo wymaga rozważenia problemów bardziej ogólnych. Dotyczą one przede wszystkim odpowiedzi na banalne w swej prostocie pytanie: Na czym polega władza prawa? Aby na nie odpowiedzieć, wyjdę od stwierdze-nia, że prawo nie tylko stanowi „odzwierciedlenie” rzeczywistości, w której istnieje, nie tylko ingeruje czy interweniuje w rzeczywistość, a w konse-kwencji w tożsamość człowieka, ale także wytwarza nowe, coraz bardziej skomplikowane formy rzeczywistości i zmusza człowieka, pod groźbą sank-cji, do życia w ich ramach oraz do akceptacji panujących w nich zasad.

Trudno zresztą zakwestionować taką logikę prawa, gdyż brak regulacji prawnych spowodowałby, iż konflikty, które obecnie rozwiązywane są na drodze prawnej, mogłyby być rozwiązywane w sposób bardzo destrukcyj-ny, np. z wykorzystaniem przemocy. Takie jednak przekonanie nie zmienia faktu, że żyjemy w strukturach prawnych.

Warto zatem przedstawić wyjaśniające istotę prawnej ingerencji prawa w rzeczywistość i tożsamość człowieka poglądy Jacka M. Balkina i Pierre’a Bourdieu. Ten pierwszy, profesor wydziału prawa na Uniwersytecie Yale, twierdzi, że prawo ustala pewne formy prawdy, według których żyją ludzie, m.in. poprzez „tworzenie kategorii i dystynkcji, które definiują pewne sytu-acje i zachowania w kontraście do innych sytuacji i zachowań […] z punktu widzenia doktryny prawnej”2. Objaśnia to dalej w następujący sposób:

„Prawo nieustannie rozpowszechnia prawdę w świecie. Nadaje realność pewnym rzeczom, [a także] sprawia, że pewne rzeczy stają się prawdziwe, a inne fałszywe”3. Świadomie lub nieświadomie ludzie żyją według prawd prawnych, które – dodam od siebie – przenikają do ich zdrowego rozsądku, tworzą pryzmaty postrzegania rzeczywistości (Mark C. Suchman i Lauren B.

Edelman twierdzą, że inwazja prawa w tożsamość powoduje „wprowadze-nie ogólnych prawnych kategorii w kognitywne mapy, pozwalając prawu wykreślać i ograniczać percepcję świata”4). W tym kontekście J.M. Balkin pisze jednoznacznie: „Prawo i pojęcia prawne splatają się z tworzywem co-dziennego życia i z kulturowym oprogramowaniem, które ludzie wykorzy-stują do zrozumienia swoich praktycznych sytuacji. W ten sposób prawo staje się nieodłączną częścią technik socjalizacji, z całą uwewnętrznioną siłą tego procesu. Prawo jest najbardziej potężne, kiedy jest najbardziej kulturo-we, kiedy jest najbardziej niewidzialne, kiedy jest bezgłośnie wintegrowane w praktyczne i moralne rozumienie [świata]”5.

______________ 

2 J.M. Balkin, The Proliferation of Legal Truth, „Harvard Journal of Law and Public Policy”

2003, t. 26, nr 1, s. 6.

3 Ibidem, s. 7.

4 M.C. Suchman, L.B. Edelman, Legal Rational Myths…, op.cit., s. 936.

5 J.M. Balkin, The Proliferation of Legal Truth, op.cit., s. 16.

Odpowiadając na pytanie, „dlaczego rozpowszechnianie rzeczywistości prawnej jest ważne”, J.M. Balkin stwierdza: „Po pierwsze, kształtuje, ukie-runkowuje i ogranicza sposoby przeżywania przez ludzi swojego życia […].

Po drugie, kształtuje ludzkie przekonania i pojmowanie [rzeczywistości]

[…]. Po trzecie, władza prawa do narzucania swojej wizji świata może zde-rzyć się z innymi [alternatywnymi] praktykami wiedzy i innymi formami prawdy”6, co często prowadzi do konfliktów. W tym trzecim przypadku można przywołać rozbieżność norm prawnych wprowadzanych na pozio-mie całego społeczeństwa i tradycji lokalnej czy sprzeczność niektórych norm międzynarodowych z zasadami obowiązującymi dotąd w poszczegól-nych państwach.

J.M. Balkin podejmuje także problem owego, wspomnianego przez mnie,

„pożerania” rzeczywistości i tożsamości przez prawo. Uważa, że „nieustan-nie wytwarzając pewną formę wiedzy – wiedzę prawną […], prawo stano- wi coś więcej niż zestaw sankcji”. Jako „forma kulturowego oprogramo- wania, które kształtuje sposoby naszego myślenia o świecie i jego pojmowa-nia […] [prawo] kolonizuje ludzki umysł”7. Proces ten zdaje się nie mieć końca: „prawo tworzy nowe pojęcia, rozróżnienia, jednostki i instytucje, które w relacji zwrotnej tworzą możliwość wytworzenia nowych prawd”.

W konsekwencji powoduje to „reorganizację, a nawet zastąpienie istnieją-cych form postrzegania społecznego, praktyki społecznej i rzeczywistości społecznej”8. W konkluzji J.M. Balkin pisze: „Władza prawa rośnie orga-nicznie i nieubłaganie wraz ze wzrostem kolonizacji przez prawo ludzkiej wyobraźni”9.

Podsumowując, można stwierdzić, że według J.M. Balkina prawo wy-twarza strukturę, która znajduje się na zewnątrz człowieka w swojej formie makrospołecznej, a jednocześnie staje się integralną częścią jego tożsamości (na poziomie mikrospołecznym). Wydaje się więc, że mamy tu do czynienia z „podwójną pajęczyną”, która wyznacza zarówno możliwe działania spo-łeczne człowieka, jak i trajektorie rozwoju jego tożsamości. Przy czym regu-lacje prawne są w tych zakresach coraz bardziej szczegółowe oraz – jak to było zawsze – „nieubłagane” (od prawa uciec nie można – jeśli coś jest prawnie zdefiniowane, to jest to definicja ostateczna i uniwersalna). Można w tym miejscu przywołać tekst Duncana Kennedy’ego na temat poglądów Maxa Webera, w którym pisze on, że normy prawne mogą być usankcjono-wane przez tradycję, charyzmę prawodawcy lub po prostu przez

wprowa-______________ 

6 Ibidem, s. 7.

7 Ibidem, s. 8.

8 Ibidem, s. 11.

9 Ibidem, s. 15-16.

dzenie ich w życie10. Ta trzecia forma, współcześnie moim zdaniem dominu-jąca, nie potrzebuje uprawomocnienia, ponieważ samo wprowadzenie ja-kiejś normy w życie stanowi jej uprawomocnienie. W wyniku wydarzeń norma uprawomacnia się poprzez swoje istnienie i działanie. Norma praw-na nie potrzebuje bowiem akceptacji, wystarczy, że istnieje.

Można przytoczyć kilka przykładów wydania aktu prawnego, który uprawomacniał się poprzez sam akt swojego powstania, choćby ze sfery szkolnictwa. Jednym z nich jest likwidacja ośmioletniej szkoły podstawowej i czteroletniego liceum i utworzenia w ich miejsce sześcioletniej szkoły pod-stawowej, trzyletniego gimnazjum i trzyletniego liceum. W wyniku tej re-strukturyzacji zmienił się przebieg biografii milionów ludzi, którzy zostali przekierowani na nowe, formalne i przymusowe ścieżki edukacyjne. Więk-sze nawet konsekwencje dla całego pokolenia młodzieży miało rozbicie pię-cioletnich studiów magisterskich (w przypadku zdecydowanej większości kierunków) i wprowadzenie trzyletnich studiów licencjackich oraz dwulet-nich magisterskich. W rezultacie tego aktu prawnego nastąpił przewrót w strukturze instytucjonalnej szkolnictwa wyższego, a także w strukturze akademickich wyborów młodzieży i ich biografii. Zastrzegam przy tym, że nie oceniam tych zjawisk negatywnie, pokazuję jedynie, iż zmiana prawna tworzy nowe formy praktyki społecznej, nowe formy tożsamości i biografii, słowem – nową rzeczywistość. Zauważmy, że w każdym z tych przypad-ków, mimo kontrowersji, akt prawny został wprowadzony w sposób struk-turalny, inwazyjnie, a jedyną możliwą reakcją społeczną było dostosowanie się (z czasem nowe rozwiązania uległy naturalizacji – stały się wyrazem zdrowego rozsądku ludzi, a ich akceptacja następuje zgodnie z zasadą „tak po prostu jest”).

Również P. Bourdieu zdecydowanie twierdzi, że prawo jest przesycone władzą. Do pewnego stopnia jego poglądy pokrywają się z tymi, które pre-zentuje J.M. Balkin, ale w pewnym miejscu nabierają radykalnego charakte-ru. Przywołam tu interesujący w swojej konstrukcji artykuł zamieszczony w „The Hastings Law Journal”, który składa się z dwóch części: meryto-rycznego wprowadzenia do myśli P. Bourdieu, autorstwa Richarda Terdi-mana, oraz oryginalnego tekstu P. Bourdieu (którego tytuł stanowi także tytuł całego artykułu)11.

Zdaniem P. Bourdieu – jak ujmuje to R. Terdiman – prawo oraz inne strukturalne formy życia społecznego, działając jak magnes, tworzą „pola

______________ 

10 D. Kennedy, The Disenchantment of Logical Formal Legal Rationality or Max Weber’s Sociolo-gy in the GenealoSociolo-gy of the Contemporary Mode of Western Legal Thought, „Hastings Law Journal”

2004, nr 55, s. 1043.

11 P. Bourdieu, The Force of Law: Toward a Sociology of Juridical Field, „The Hastings Law Journal” 1987, nr 38, s. 806-853 (na s. 806-813 znajduje się wprowadzenie R. Terdimana).

społeczne, [które] stosują przymus wobec tych, którzy znajdą się w polu ich działania”, choć osoby te zazwyczaj nie są świadome źródła przyciągania.

„Podobnie jak ma to miejsce w przypadku magnetyzmu, władza o charakte-rze społecznym jest nieodłącznie tajemnicza” (dodam: dla osób znajdujących się pod jej wpływem)12. Zatem każdy, kto dostanie się w pole działania ma-gnesu prawnego, musi podporządkować się zasadom i regulacjom, które tam panują, żyjąc własnym życiem13. Tak pisze o tym sam P. Bourdieu:

„wejście w przestrzeń prawną implikuje milczącą akceptację fundamental-nego prawa tej przestrzeni, podstawowej tautologii, która wymaga, aby w jej ramach konflikty mogą były rozwiązywane jedynie w sposób prawny, to znaczy zgodnie z zasadami i konwencjami tej przestrzeni samej w sobie.

Z tego powodu takie wejście całkowicie redefiniuje codzienne doświadcze-nie i całą sytuację”14.

P. Bourdieu, omawiając władzę prawa, przywołuje dwie zasady. Pierw-sza z nich to formalizacja, z którą łączy się pojęcie „władzy formy”15. Jej isto-tą jest – jak ujmuje to R. Terdiman – „konstytutywna tendencja prawa do formalizowania i kodyfikowania wszystkiego, co pojawia się w polu jego widzenia”16. Owo „wszystko” nabiera więc w nieuchronny sposób charakte-ru czy kontekstu prawnego, ulega sformalizowaniu poprzez prawo (np.

„struktura percepcji i szacowania zwykłych konfliktów” zostaje przekształ-cona w „prawne konfrontacje”17). Rzeczywistość – jak mogę sądzić w świetle analiz poglądów P. Bourdieu – staje się „formą prawną”. W konsekwencji procesu formalizacji rzeczywistość jest jego zdaniem redukowana przez

„prawne definicje” do „użytecznej fikcji”18. Przy tym jednak „jurydyczna formalizacja wprowadza w stosunki społeczne jasność i przewidywalność”19.

Formalizacja odbywa się przede wszystkim poprzez słowa i teksty.

P. Bourdieu zwraca uwagę – jak twierdzi R. Terdiman – na „lingwistyczną i społeczną władzę prawa »do sprawiania, aby rzeczy się stawały poprzez słowa«”20; decydujące znaczenie ma tu „pisana formalizacja tekstów praw-nych”21 (przy czym niezwykle istotną rolę w prawie odgrywa „walka

______________ 

12 R. Terdiman, Wprowadzenie do P. Bourdieu, The Force of Law: Toward a Sociology of Juridical Field, „The Hastings Law Journal” 1987, nr 38, s. 806.

13 Ibidem, s. 807.

14 P. Bourdieu, The Force of Law…, op.cit., s. 831.

15 R. Terdiman, Wprowadzenie…, op.cit., s. 809.

16 Ibidem.

17 P. Bourdieu, The Force of Law…, op.cit., s. 833.

18 Ibidem, s. 835.

19 Ibidem, s. 849.

20 R. Terdiman, Wprowadzenie…, op.cit., s. 809.

21 Ibidem, s. 810.

o uprawomocnioną i legitymizowaną interpretację tekstów”, która ma cha-rakter symboliczny i językowy, stanowiąc przy tym część walki o kontrolę społeczną22).

Druga zasada władzy prawa, czyli uniwersalizacja, zdaje się odwoływać do pojęcia „pożerania” rzeczywistości przez prawo. Dla P. Bourdieu nie ulega wątpliwości, że w sferze tej prawo odnosi ogromne sukcesy – oto bo-wiem „uniwersalistyczne roszczenia doktryny prawnej i procedur praw-nych”, dzięki skutecznym działaniom „jurydycznej formalizacji” sprawiają, że prawo uzyskuje status „praktycznej »uniwersalności«„23. Oznacza ona więc „generalizację w praktyce [określonego] sposobu działania i wyrażania się”24. P. Bourdieu pisze o tym w sposób następujący: „W skomplikowanym społeczeństwie efekt uniwersalizacji stanowi jeden z mechanizmów, i to bez wątpienia jeden z najbardziej potężnych, wytwarzania symbolicznej domi-nacji […] narzucania uprawomocnienia w porządku społecznym”. Upo-wszechnienie normy prawnej „prowadzi do autentycznego wpływania na zachowanie wszystkich aktorów społecznych, niezależnie od wszelkich róż-nic w statusie i w stylu życia”. „Efekt uniwersalizacji” (albo „efekt normali-zacji”) wprowadza „praktyczną władzę prawnych ograniczeń”25. W konse-kwencji powstaje sytuacja, w której prawo reprezentuje „oficjalną wersję świata”26.

Wprowadzanie tej wersji świata w tożsamość następuje w sposób inwa-zyjny. Przywołam tu raz jeszcze komentarz R. Terdimana. Otóż P. Bourdieu, analizując zjawisko konstruowania tożsamości, dokonuje rozróżnienia mię-dzy ortodoksją i doksją [doxa]. „Ta pierwsza definiowana jest jako prawi-dłowe, społecznie uprawomocnione […] wymaganie, do którego każdy mu-si mu-się dostosować. W ten sposób ortodoksja implikuje pewien poziom kontroli zewnętrznej. Z drugiej strony doksja implikuje natychmiastową zgodę wywołaną przez to, co wydaje się oczywiste, transparentnie normal-ne. Rzeczywiście, doksja stanowi normalność, w której urzeczywistnienie normy jest tak całkowite, że norma sama w sobie, jako przymus, przestaje istnieć jako taka”27. W ten właśnie sposób prawo staje się częścią nas samych – następuje ubezwłasnowolnienie „od wewnątrz”.

Warto przywołać tu pewien kontekst odróżniający poglądy P. Bourdieu od tych, które sformułował J.M. Balkin. O ile ten drugi twierdzi, że władzy prawa podlegają wszyscy członkowie społeczeństwa w sposób jednakowy

______________ 

22 Ibidem, s. 808.

23 P. Bourdieu, The Force of Law…, op.cit., s. 844.

24 Ibidem, s. 845.

25 Ibidem, s. 846.

26 Ibidem, s. 848.

27 R. Terdiman, Wprowadzenie …, op.cit., s. 812.

i uniwersalny, o tyle pierwszy uważa prawo za formę przemocy i władzy sprawowanej przez jedną grupę czy klasę społeczną nad innymi (zrywa on więc z tradycją pojmowania prawa jako posłuszeństwa wobec normy, a nie wobec osoby28).

Prawo jest dla P. Bourdieu – jak rekonstruuje to Mauricio García Villegas – „systemem symbolicznym […], poprzez który ustanawiane są klasyfikacje i determinowane są podstawowe kategorie społecznego włączania i wyklu-czania”29. Jednak zdaniem P. Bourdieu prawo, oprócz funkcji kognitywnej i społecznej organizacji życia, pełni także „polityczną funkcję dominacji”.

Uznaje on, i jest to logiczne w świetle całej jego koncepcji, że prawo stanowi formę symbolicznej władzy i symbolicznej przemocy (pisze też – jak ujmuje to M.G. Villegas – „o symbolicznej władzy, która zawarta jest w tekstach prawniczych”30), ma też – w interpretacji M.G. Villegasa – „potencjał w za-kresie ustanawiania klasyfikacji, które są podstawowe dla porządku spo-łecznego – legalne/nielegalne, sprawiedliwe/niesprawiedliwe, prawdziwe/

fałszywe – wszystko to zawiera ogromną władzę polityczną”31.

P. Bourdieu zdaje się więc zajmować jasno określone stanowisko w de-bacie między formalizmem, który głosi, że prawo posiada całkowitą auto-nomię w relacjach ze światem zewnętrznym, a instrumentalizmem, który

„postrzega prawo jako odzwierciedlenie, jako narzędzie na usługach domi-nujących grup”32. Rezygnuje przy tym z koncepcji „czystej teorii prawa”, opowiadając się za koncepcją uznającą prawo za „instrument dominacji”;

w innym miejscu zaś nie zgadza się z twierdzeniem, że system prawny ma charakter „autoreferencyjny”33 (to znaczy, że stanowi dla siebie jedyny układ odniesienia – bez „zewnętrznej ingerencji”). Pisze on ponadto w spo-sób krytyczny, że przestrzeń prawna funkcjonuje tak, jakby była „przestrze-nią neutralną”, chociaż w żadnym przypadku „przestrze-nią nie jest34.

Interpretacja sfery prawnej dokonana przez P. Bourdieu jest bardzo przekonująca, jednak współcześnie należałoby – jak sądzę – zmodyfikować ją w jednym z aspektów. Moim zdaniem prawo nie działała bowiem już wyraźnie w imieniu czy na rzecz klasy dominującej, reprodukując jej status społeczny. Współcześnie opozycja my (wobec których stosuje się prawo) – oni (którzy wobec nas stosują prawo) straciła dawną ostrość. Wyłanianie się różnorodnych i sprzecznych ze sobą „trajektorii stratyfikacji” społecznej

______________ 

28 D. Kennedy, The Disenchantment of Logical…, op.cit., s. 1039.

29 M.G. Villegas, On Pierre Bourdieu’s Legal Thought, „Droit et Société” 2004, nr 56/57, s. 60.

30 Ibidem.

31 Ibidem.

32 P. Bourdieu, The Force of Law…, op.cit., s. 814.

33 Ibidem, s. 816.

34 Ibidem, s. 830.

spowodowało, że trudno dziś znaleźć centrum, w którego interesie działa prawo. Straciło ono swój dawny „klasowy charakter”. Nie oznacza to, że prawo nie obejmuje władzy regulowania tożsamości i rzeczywistości, ale stwierdzenie, że we współczesnych społeczeństwach Zachodu reprezentuje ono jednoznaczny „interes”, nie jest moim zdaniem zasadne.

Omawiając zjawisko asymetrycznych relacji między jednostką a pra-wem, trudno nie poruszyć problemu relacji międzyludzkich. Poczucie zagu-bienia laika w konfrontacji z systemem prawa wynika bowiem także z jego – opierającego się na pełnym intelektualnego dyskomfortu – uzależnienia w kontaktach z prawnikami. Jak pisze nawiązujący do myśli M. Webera David M. Trubek: „W […] społeczeństwie głównym źródłem normatywnego uporządkowania jest logicznie spójny układ zasad, skonstruowanych na wyspecjalizowany sposób. Zasady te są stworzone przez wysoce wyspecja-lizowane formy myśli, które mogą być zastosowane jedynie przez wykształ-conych profesjonalistów”35. Wydaje się przy tym, że prawnicy (i lekarze), stanowiąc w opinii społecznej uosobienie ekspertów niemal „w czystej po-staci”, robią wszystko, aby to uzależnienie pogłębić, eksponując „przepaść”

między swoją tożsamością a tożsamością laika. Odwołując się do rozważań M. Webera (w komentarzu D.M. Trubeka) trzeba stwierdzić, że prawnicy, jako „odróżnialna »grupa statusu«”, stanowią grupę społeczną „stworzoną na podstawie formalnej edukacji, prestiżu zawodowego i odróżnialnego stylu życia”36. Podstawową strategią w relacjach prawników z laikami jest podkreślanie dystansu i eksponowanie poczucia wyższości. Takie podejście jest kształtowane – zdaniem Margaret Thornton – w zachodnich szkołach prawa, w których panuje klimat „technokratyczny”. W krytycznej wobec edukacji prawniczej analizie autorka ta wychodzi od stwierdzenia, że we współczesnym społeczeństwie wciąż dominuje idea prawnika jako „wszyst-kowiedzącego technokraty, który ma uprzywilejowaną wiedzę i który w rezultacie tego sprawuje władzę”37. W szkołach prawa przekazuje się przyszłym prawnikom odwołujące się do prawnego pozytywizmu przeko-nanie, że „prawo stanowi autoreferencyjny system, który potrafi dawać

»prawdziwe« odpowiedzi”38. Przekazywana jest też wizja prawa, które jest neutralne, akontekstualne i zmierza do „obiektywnej sprawiedliwości”39. W konsekwencji następuje w edukacji prawniczej redukcja tego, co

społecz-______________ 

35 D.M. Trubek, Max Weber on Law and the Rise of Capitalism, „Winsconsin Law Review”

1972, nr 3, s. 736.

36 Ibidem, s. 739.

37 M. Thornton, Technocentrism in the Law School: Why the Gender and Colour of Law Remain the Same, „Osgoode Hall Law Journal” 1998, t. 36, nr 2, s. 372.

38 Ibidem.

39 Ibidem, s. 374.

ne, do „prawnych formuł” i „wiedzy technicznej”40. Podobne stanowisko prezentuje Elizabeth Mertz, która utrzymuje, że w świecie prawnym coraz częściej stosowane jest „podejście instrumentalne i techniczne”, które domi-nuje nad „moralnym i wrażliwym na kontekst szacowaniem”41. Następuje także „przejście od »świadomości zorientowanej na sprawiedliwość« do

»świadomości zorientowanej na grę«”42.

Lucy A. Jewell w znakomitym tekście dotyczącym kształcenia na najlep-szych amerykańskich wydziałach prawa pokazuje, w jaki sposób przekona-nie o elitarności społecznej konstruowane jest podczas mającej tam miejsce uniwersyteckiej socjalizacji. Pisze ona, że jej celem, oprócz wyposażenia stu-dentów w najlepsze kompetencje, jest odtwarzanie prawniczej elity zawo-dowej: „szkoły prawne odtwarzają wizerunek zawodu prawniczego jako kultury klasy wyższej poprzez nauczanie studentów adaptacji, typowego dla tej klasy »profesjonalnego« manieryzmu i zachowań. Amerykańska pro-fesja prawnicza była postrzegana przez długi czas jako grupa zajmująca kulturową i społeczną przestrzeń arystokracji” (zdaniem tej autorki amery-kańskich prawników cechuje wręcz – wynikająca z dążenia do potwierdze-nia swojego statusu – obsesja na punkcie kultury klas najwyższych). Prestiż ten jest „zwiększany także poprzez pokazywanie na zewnątrz symbolicz-nych dóbr i manier, które tworzą aurę smaku, dystynkcji i wysokiej kultu-ry”, włącznie z „powściągliwym, z właściwą dykcją” sposobem wypowia-dania się43 (co stanowi jeden z czynników potwierdzania „depersonalizacji relacji jako normy w dyskursie prawnym”44). L.A. Lewell twierdzi przy tym, że „oparte na tworzeniu dystansu maniery klasy wyższej pomagają prezen-tować prawo jako neutralne i obiektywne oraz pozbawione przemocy, bu-dując przekonanie o sprawiedliwości procesów prawnych” i wraz ze „sty-lem językowego wypowiadania się, typowym dla klas wyższych, pomagają w utrzymywaniu publicznej wiary w uprawomocnienie zawodu prawni-czego i instytucji prawniczych”45. Od pierwszego roku edukacji studenci prawa przekonywani są o nadrzędności swojego przyszłego statusu, świa-domie kształtuje się przy tym ich wysokie poczucie własnej wartości/wyż-szości. „Socjalizacja językowa” jest w tym kontekście bardzo istotna: „Wy-

Lucy A. Jewell w znakomitym tekście dotyczącym kształcenia na najlep-szych amerykańskich wydziałach prawa pokazuje, w jaki sposób przekona-nie o elitarności społecznej konstruowane jest podczas mającej tam miejsce uniwersyteckiej socjalizacji. Pisze ona, że jej celem, oprócz wyposażenia stu-dentów w najlepsze kompetencje, jest odtwarzanie prawniczej elity zawo-dowej: „szkoły prawne odtwarzają wizerunek zawodu prawniczego jako kultury klasy wyższej poprzez nauczanie studentów adaptacji, typowego dla tej klasy »profesjonalnego« manieryzmu i zachowań. Amerykańska pro-fesja prawnicza była postrzegana przez długi czas jako grupa zajmująca kulturową i społeczną przestrzeń arystokracji” (zdaniem tej autorki amery-kańskich prawników cechuje wręcz – wynikająca z dążenia do potwierdze-nia swojego statusu – obsesja na punkcie kultury klas najwyższych). Prestiż ten jest „zwiększany także poprzez pokazywanie na zewnątrz symbolicz-nych dóbr i manier, które tworzą aurę smaku, dystynkcji i wysokiej kultu-ry”, włącznie z „powściągliwym, z właściwą dykcją” sposobem wypowia-dania się43 (co stanowi jeden z czynników potwierdzania „depersonalizacji relacji jako normy w dyskursie prawnym”44). L.A. Lewell twierdzi przy tym, że „oparte na tworzeniu dystansu maniery klasy wyższej pomagają prezen-tować prawo jako neutralne i obiektywne oraz pozbawione przemocy, bu-dując przekonanie o sprawiedliwości procesów prawnych” i wraz ze „sty-lem językowego wypowiadania się, typowym dla klas wyższych, pomagają w utrzymywaniu publicznej wiary w uprawomocnienie zawodu prawni-czego i instytucji prawniczych”45. Od pierwszego roku edukacji studenci prawa przekonywani są o nadrzędności swojego przyszłego statusu, świa-domie kształtuje się przy tym ich wysokie poczucie własnej wartości/wyż-szości. „Socjalizacja językowa” jest w tym kontekście bardzo istotna: „Wy-