• Nie Znaleziono Wyników

Pod w zględem form alnym przekład czy też op racow anie literackie tekstu tom iku Cynam on i Trusia. Wierszyki o złości i radości sprawia jak najgorsze wrażenie. Rym y nie­

dokładne nie są tu efektem translatorskich zamierzeń, ale niestety nieudolności rym o- pisarskiej. Zwłaszcza że alternatywą w ob ec nich są rym y gram atyczne, do bólu oklepa­

ne i bardzo męczące. Od strony formalnej seria z Cynam onem i Trusią bardzo rozcza­

rowuje, przynajmniej dorosłych, którzy bę­

dą zgrzytać zębam i przy każdym kolejnym nieudanym popisie w klauzuli dwuw ersów . Szkoda, że w ażne treści przedstaw iane są do te go stopnia niestarannie.

Ale autorem Cynam ona i Trusi jest Ulf Stark, pisarz, który w ielokrotnie prezento­

w ał św iaty w idziane oczam i dziecka i ich dorosłe odpow iedniki w zgrabnych bajkach prozą. W tej serii stawia na edukow anie m ło­

d e g o pokolenia w naturalnych, niemal co­

dziennych tematach. Tym razem są to uczu­

cia - złość i radość, ale też zazdrość, szczęś­

cie i rozpacz. C ynam on i Trusia tradycyjnie bawią się razem i szukają różnych rozrywek, aż w końcu dochodzi m iędzy nimi d o wiel­

kiej kłótni o drobiazg. I tak, jak wcześniej by­

li cały czas razem i potrafili się wzajem nie pocieszać, tak teraz nie chcą mieć ze sobą nic w sp ólnego, rozchodzą się w różne stro­

ny i nie zamierzają się szukać. Szyb ko jed­

nak budzą się w nich o g ro m n e w yrzuty su­

mienia - żałują poryw czości i niespraw ie­

dliwości, chcieliby w szystko naprawić, ch o­

ciaż nie umieją. Gniew stopniow o przeradza się w wielką rozpacz. Ta prowadzi d o zgody, a zgoda - do o g ro m n e g o szczęścia. Ulf Stark staje się tu przew odnikiem dzieci po w z o ­

rach relacji z innymi. Pokazuje, jak dochodzi d o konfliktów, na czym polega prawdziwa przyjaźń, ale też jak dbać o p opraw ne kon­

takty z bliskimi czy jak pielęgnow ać uczu­

cia. Stark prezentuje konsekw encje kłótni i tylko dzięki optym izm ow i umożliwia b o ­ haterom napraw ienie błędów. To również w skazów ka dla dzieci, które z błahych p o ­ w o d ó w pokłóciły się z kolegam i - autor su ­ geruje, jak napraw ić sytuację i polepszyć sobie (oraz innym) humor. Nie udaje, że ne ­ gatyw ne emocje nie istnieją, nie przym yka oczu na spory, przyznaje m aluchom prawo do złości, uprzedzając, jaki w p ły w ma ona na codzienność. Takie ostrzeżenie trzeba potraktow ać poważnie, zwłaszcza że Cyna­

m on i Trusia, chociaż sami bajkowi i niezw y­

kli, są szczerzy w zachow aniach i o d k ryw a ­ niu świata - dzieci zatem im ufają.

A Ulf Stark proponuje tak naprawdę jed­

ną op ow ieść rozbitą na całą serię w ierszy­

ków. W każdym od nosi się do następnego etapu przeżyć podczas kryzysu w przyjaźni, ale n igd y nie czyni te go wprost. Infantylne wyjaśnienia zastępuje przeglądem postaw

U lf Stark CI««rUU R«m«l

u v n \0 7 \ i T R U S J A

W ie rszyk i o z ł o i c i i rodoici

M U MMI

bohaterów, opisuje ich przeżycia bez teo­

retyzowania, w skazuje w id oczne cierpie­

nia i odczucia. Dzięki tem u dzieci łatwiej o d niosą tem aty z w ierszyków do w łasnych doświadczeń.

Cynam on i Trusia to bohaterowie, któ­

rzy b udzą sym patię dzieci. Przedstawiani na zabaw nych i dużych ilustracjach nie im ­ ponują w yglądem , ale z w ielom a piękny­

mi postaciam i w ygryw ają szczerością d o ­ znań. Charlotte Ramel potrafi bez kom pli­

kowania obrazków idealnie uchw ycić sta­

ny em ocjonalne bohaterów w ich mimice i gestach. Ilustracje będą zatem dla najmłod­

szych dodatkow ą podpow iedzią w odczyty­

w aniu i interpretowaniu wydarzeń. Cały to­

mik - m im o złych na w yków w przekładzie - zdradza w yjątkow ą w rażliw ość autora, w yczulenie na sens m iędzyludzkich relacji i umiejętność zamieniania teoretycznej w ie­

dzy w zachowania bajkowych postaci. N a­

ukę od Cynam ona i Trusi przyjmuje się bez zastrzeżeń.

U. Stark, Cynam on i Trusia. Wierszyki o złości i rad o­

ści, W y d a w n ic tw o Zakam arki, Poznań 2013.

M rav

z

w i z y t ą

w

m r o w i s k u

Te m rów ki są znakom ite. Katarzyna Bajerow icz w yka za ła się o g ro m n y m p o ­ czuciem hum oru, tw orząc setki m ieszka­

nek m rowiska w różnych sytuacjach. I c h o ­ ciaż każda m rów ka jest mała, ma kom ikso­

we oczka, cienkie łapki i odw łok, śledzenie bohaterek tom u Co robią mrówki stanie się w spaniałą zabaw ą dla m aluchów i ich ro­

dziców.

Bo w dużej kartonowej książeczce o b ­ razkowej Co robią mrówki każda rozkładów ­ ka przynosi albo inny fragm ent mrowiska,

al-bo - opanow anej przez mrówki przestrzeni i to w różnych porach roku. Nie ma je d ne go d uże go owada, na którym dzieci skupiałyby uw agę ani też w skazów ek tekstowych, kie­

rujących do od p ow ied nich miejsc na stro­

nie. Za każdym razem mrówki niosą now e zaskoczenia dla odbiorców. Zwłaszcza że Ka­

tarzyna Bajerowicz nie d o końca chce p oka ­ zyw ać ich codzienność: woli antropom orfi- zow ać mrówki i interpretować przez ich pry­

zm at ludzkie przyzwyczajenia. D łu g o m oż­

na by opisywać, co dzieje się w śród mrówek,

a za p ow ie d zią rysunkow ej p rz y g o d y jest już okładka: tu mrówki zastanawiają się nad dziw nym napisem w mrowisku. Jedna przy okazji podlew a grzyby, zalewając przy tym sąsiadkę z dołu (która złości się i energicznie wygraża). Dwie mrówki kopiące tunel w krót­

ce się spotkają. W podziem nych korytarzach czają się rozmaite żyjątka, dżdżow nice i śli­

maki, ow a d ó w w m row isku pojawi się także całkiem sporo. I tak m ożna oglądać kartę po karcie, co chwilę odkryw ając now e zabaw y

Katarzyny Bajerowicz - jedne z ładniejszych pod kątem kom izm u są mrówki, które cze­

kają w kolejce do toalety. Ale rysunkow ych nagród dla spostrzegaw czych jest tu dużo - i dzieci szybko dojdą d o w niosku, że war­

to dokładnie, kawałek po kawałku oglądać rysunki, żeby nie przegapić ża d n e g o m rów ­ czego dowcipu. Śm iechow i sprzyja też ko­

m iksow y styl. O m rów kach w ierszem o p o ­ wiada M arcin Brykczyński. Tekst został tu ograniczony do m inim um , to d w uw ersow e rym ow anki, które o g ó ln ik o w o nakreślają sytuację i pom agają m aluchom w zap ozna­

niu się z nazw am i ow a d ó w - ale Brykczyń­

ski, to jest autor wierszow anej opowiastki, tym razem ginie pod atrakcyjnością rysun­

ków. W łaściwie w ogóle przestaje się liczyć - dzieci i tak bawić się będą przede w szyst­

kim oglądaniem mrówek.

Żeby d od atkow o zachęcić je do przy­

glądania się obrazkom , co pew ien czas na rozkładów kach pojawiają się zadania dla najmłodszych. Książeczka pełni zatem p o ­ trójnie rozryw kow ą funkcję. Bawi tekstem, ilustracjami oraz zagadkam i. Z arów n o ta­

kie połączenie, jak i zestawienie książeczki obrazkowej d u że go form atu z tekturow y­

mi stronam i to nowość, która się tu dobrze sprawdziła. Co robią m rówki to publikacja ciesząca nie tylko najm łodszych - pom ysły Katarzyny Bajerowicz śledzi się z praw dzi­

w ą przyjemnością.

Kartonowe strony nie oznaczają pozycji dla najm łodszych dzieci, bo i starsze pocie­

chy m ogą dobrze się bawić przy mrówkach.

Sugerują za to tym razem w yso ką jakość to­

mu: nie ule gn ą łatw o zniszczeniu, nawet p rzy e k sp re sy jn y m p o s z u k iw a n iu m ró ­ w ek lub prezentowaniu ich postaw bliskim.

N iep rzyp adkow o w yda w nictw o nawiązuje w tytule d o kultowej serii - Opow iem ci, m a m o ... co robią mrówki pom oże dzieciom

w rozwijaniu umiejętności obserwacji, ale także w ćw iczeniu m ów ienia i opow iadania o tym, co w idać na ilustracjach. Nie trzeba będzie zachęcać m aluchów do żm udnych ćwiczeń, sam e zechcą bez przerw y dzielić się wrażeniami z lekturowej przygody. I w ca­

le im się nie dziwię, bo tom Co robią m rów ­ ki dostarcza sporo radości i trudno nie prze­

kazyw ać jej innym. Rzadko kiedy książeczki obrazkow e cieszą d o te go stopnia.

K. B a je ro w ic z , M . B r y k c z y ń s k i, O p o w ie m ci, m a m o ... co robią mrówki, W y d a w n ic tw o „Nasza Księg a rn ia ”, W arszaw a 2013.

gi są o tyle ważne, że utw ory księdza Twar­

d ow sk ie go zostają zawsze w pisane w jakiś elem ent grafiki - pagórek, drogę, o k n o czy niebo. Nie jest to w pisyw anie tendencyjne, czasem trzeba się przyjrzeć obrazkowi, że­

by zrozum ieć położenie wiersza na stronie - co bardzo dynam izuje książkę. Tytuły nie­

kiedy powielają w ybrane linie z ilustracji, sam e wiersze zachow ują „klasyczny” układ typograficzny. Dorota Szoblik stawia na ja­

sne kolory, nie chce barwam i przygnębiać, ale to także jej m etoda na łagodzenie klima­

tu rysunków. Chodzi o to, żeby ilustracje nie

Karolina M iłek

p o w r ó t d o n a t u r y

Ksiądz Jan Tw ardowski w sw oich wier­

szach łączy liryczną zadum ę nad światem, naiw ny żart i dziecięce zadziwienie - to styl, który część od b iorców będzie uważać za in­

fantylny - ale który dzięki swoistej p rosto­

cie trafiać m oże i do dorosłych, i do ich p o ­ ciech. Nie dziwi zatem tytuł Wiersze nie tyl­

ko dla dzieci tom u pięknie w yd a n e g o przez Muzę. W tej książce w zrok przykuwają w y ­ obraźniow e ilustracje, odejście od norm al­

n o ści na rze cz le k tu ro w e g o o n iry z m u . Dorota Szoblik nie boi się dziecięcości w ry­

sunkach: proponuje postacie bajkowe i d o ­ broduszne z w yglądu, zwierzęta często się u niej uśmiechają, pod ob nie jak ludzie, a na­

w et słońce i księżyc. Ilustratorka zatrzym u­

je bohaterów w pół gestu przeważnie w za­

chwycie nad czym ś lub p odczas przygląd a­

nia się jakiem uś zjawisku. Szoblik ceni sobie w prow adzanie do kom pozycji naturalnych ram - drzwi, drzew, a nawet słonia. Chętnie zmienia perspektyw y, bohaterów zasłania i w ynurza zza różnych kształtów. Te zabie­

przyćm iew ały sam ych tekstów, ale dyskret­

nie im towarzyszyły. Szoblik trochę zm usza czytelników do zatrzymania się nad grafi­

kami - nie ma tu natychm iastow ych olśnień i rysunków oczyw istych na pierw szy rzut oka. Dzięki tem u ilustratorka w prow ad za w świat dziecięcej fantazji, proponuje lek­

ko nierzeczyw isty klimat i funkcjonuje jako przewodniczka po skojarzeniach z przyrodą.

Unika banału, a im ponuje kreatywnością.

D o lektury dobrze przygotow ują frag­

m enty au to b io gra fii i w y p o w ie d z i z w y ­

w ia d ów - tu ksiądz Twardowski prezentu­

je w łasną filozofię tw orzenia i kom entuje swoje literackie decyzje. Ślady tych stwier­

dzeń przyw oływ anych na wyklejce m ogą potem nawet mali o d b io rc y od najdo w ać w samej poezji - bo dorośli w iedzą już, cze­

go się spodziew ać po tomiku. Udanym p o ­ m ysłem jest w platanie do zbiorku autore­

fleksji na temat poezji - i chociaż cała książ­

ka przygotow ana została przede w szystkim ku radości najmłodszych, także starsi czytel­

nicy m ogą d o niej sięgać.

Tomik składa się z wyliczeń cudów przy­

rody, z drobnych zdziwień i niespodzianek, jakie m oże przynieść dziecięce spojrzenie na spraw y duchow e. Ksiądz Tw ardowski nie zamierza n iko go nawracać, dla nie go wiara jest oczyw istością - i dlatego m oże sta n o ­ wić p o d b u d o w ę dla kolejnych zachwytów.

A utor pokazuje, jak się dziwić. W wierszach zawsze pojawia się dyskretny uśmiech, s p o ­ kój i harmonia, p ogo dzenie się ze światem.

W szystko opow iedziane jest prostym języ­

kiem, bez udziw nień i negatyw nych emocji.

Wiersze nie tylko dla dzieci to tom ik p rzyp o ­ minający o prawdach, które w zabieganiu łatw o stracić z oczu. To zestaw poezji praw ­ dziwej, a do tego uniwersalnej i przeznaczo­

nej dla o d b io rcó w w różnym wieku. W arto z tymi utw oram i zapoznaw ać dzieci od naj­

m łodszych lat - one natychm iast pojm ą za­

sady opisyw ania świata i pozostaną wierne tej poezji i tej wrażliwości. Piękna literatura doczekała się w tym w ypa d ku równie pięk­

nej opraw y graficzno-edytorskiej, tym chęt­

niej d o utw orów pow racać będą najm łod­

si odbiorcy. Ksiądz Jan Tw ardowski uczy pa­

trzenia na naturę - p o korne go i przepełnio­

n e go serdecznością.

Ks. J. Tw ardow ski, Wiersze nie tylko dla dzieci, M u za S.A., W arszaw a 2013.

Joanna W ilm ow ska