1/2014
C e n a 2 2 , 0 0 z ł
ISSN 0867-7115 INDEX 380075
VAT 5% , n a k ła d 1 5 0 0 s z t.
C z a s o p i s m o o k s i ą ż c e d l a d z i e c k a
Z u z a n n a S m o ł a / l a t 6
Guliwer 1 (107)
KW ARTALNIK O K SIĄ Ż C E DLA DZIECKA
styczeń - luty - marzec 2014
W n u m e rze :
• Jan M a lic k i - P o d ró ż e „ G u liw e ra " 3
W P IS A N E W KULTU RĘ:
• K ry s t y n a H e s k a -K w a ś n ie w ic z : R o z w a ż a n ia p o o d e jśc iu E d m u n d a N iz iu rs k ie g o 5
• S y lw ia G a jo w n ik : O c h ło p c u , k tó ry m ia ł pecha, a p r z y g o d y s a m e d o n ie g o lg n ę ły 7
• A n ita W o la n in : H o m o viato r i j e g o z m a g a n ia z N ie z n a n y m w e w sp ó łc z e s n e j
literaturze fa n ta sy 13
• D a n u t a Bula: N ie p e łn o s p r a w n o ś ć w literaturze d la d zieci i m ło d z ie ż y 23
• U rszu la H o c z y k : „ D z ie c k o jest c z ło w ie k ie m o d u r o d z e n ia " - w c u d o w n y m
św ie c ie d ziecięcej w y o b r a ź n i D a n u t y W a w iło w 28
R A D O Ś Ć C Z Y T A N IA :
• A lin a Z ielińska: M ło d z i a g e n c i. C z y m ło d z i a g e n c i z a s tą p ią Ja m e sa B o n d a ? 4 4
• A g n ie s z k a S u sk a : M u m in k i, czyli z a b a w a z literaturą 45
Z R Ó Ż N Y C H S Z U F L A D :
• J o a n n a C h a p sk a : X IX ed yc ja N a g r o d y im. A n n y Platto 53
M IĘ D Z Y D Z IE C K IE M A K S IĄ Ż K Ą :
• M a r t y n a A u g u s t y n ia k : M iś U sz a te k w c ią ż p o p u la r n y 55
Z L IT E R A T U R Y F A C H O W E J:
• M a ria J a z o w s k a -G u m u ls k a : D ia lo g z tradycją w poezji nie tylko dla dzieci 59
• B a rb a ra Pytlos: P ow ró t k sią że k „ z a k a z a n y c h " d o w sp ó łcze sn y ch o d b io rc ó w 62
N A L A D A C H K S IĘ G A R S K IC H :
• M o n ik a Rituk: M e c h a n ic z n y ta n ie c (Coppelia) 6 6
• Iza b e la M ik ru t: S z u k a n ie n ie d ź w ie d z i (M isio w a pio sen ka) 67
• J o a n n a W ilm o w sk a : C ie k a w o s t e k c zę ść d r u g a (D la c z e g o rekiny nie c h o d z ą
d o de n tysty? Historyjki dla ciek aw skich dzieci) 6 9
• K a rolin a M iłe k: G e tto i fantazje (Arka czasu ) 70
• M ra v: G ra ją cy w ie rs z y k ( M u z y k a ln y słoń) 71
• M o n ik a Rituk: W in a i kara (Albert i tajem niczy M o lg a n ) 73
• Iza b e la M ik ru t: P r z y g o d y fa n ta s ty c z n e (N a szczęście m leko) 74
• M o n ik a Rituk: B o g o w ie d la d zie ci (M oja p ie rw sza m itologia) 75
• M ra w : N u d y na lekcjach (N udzim isie idą d o szkoły) 77
• Iza b e la M ik ru t: Lekcja p isa n ia (Poczytaj mi, m a m o . K się ga czw arta) 78
• K a rolin a M iłe k: W y lic z a n k a (Gabryś, nie kapryś!) 79
• Iza b e la M ik ru t: S p o łe c z e ń s t w o w bajce (Puszek, D ruciak, Z a k ła d k a i in n e isty) 81
• M o n ik a Rituk: K łótn ia p rz y ja c ió ł (C y n a m o n i Trusia. W ierszyki o zło ści i radości) 8 2
• M ra v: Z w iz y t ą w m ro w is k u (O p o w ie m ci, m am o... co robią m rów ki) 83
• K a rolin a M iłe k: P o w ró t d o n a t u ry (W iersze nie tylko dla dzieci) 85
• J o a n n a W ilm o w sk a : Test g a t u n k u (Ostatni rycerz) 8 6
• Iza b e la M ik ru t: Na ta p e c ie (T yra noza u r i traktorzystki) 87
• K a rolin a M iłe k: S u rv iv a l (Felix, N et i N ik a o ra z Sekret Czerw onej H a ń c z y ) 8 9
• M ra v: A b s u r d i fo rm a (Ciekawe, co m yśli o tym królow a) 9 0
• J o a n n a W ilm o w sk a : Nici życia (O tych, k tó rz y się rozwijali) 91
A B S T R A C T 9 4
PO DRÓ ŻE „GULIW ERA
Pani W andzie, w osiem dziesięciopięciolecie Urodzin
Nie wiem, jak to się stało, że dostrzegłem nagle odeszły świat podwórek. Ich czar, m a
gię, sentym entalną niedookreśloność i wielkie pragnienie ich nobilitacji. I tego, co prze
szłe, minione, m igotliwie zmienne, a tak przecież nieodległe. Iluminacja? Oczyw iście wcale nie byłem oryginalny. Zwariowane podw órko D oroty Gellner ten świat odtwarzało, uatrak
cyjniało, nobilitowało. C zyżby zatem kreacja idealnej, bo dziecięcej krainy szczęśliwości, mikro-Elizjum, rajskiego Edenu i - jak zawsze m in io ne g o - W ieku Złotego?
Coraz trudniej bow iem odnaleźć te miejsca. W starych kamienicach zam ykały je ściany otaczających dom ów . O ne sam e zabrukow ane, w ykorzystyw ane były do celów go sp o d a r
czych - śmietniki, trzepaki, a na Śląsku - klopsztangi. Te ostatnie służyły zawsze d o „gim na
styki rozpoznaw czej" kolejnych pokoleń dzieciaków poznających sąsiedzką społeczność.
Czasem znajdow ano miejsce na miniboisko. W ów czas podział na dwie drużyny um acniał hierarchię w grupie, którą p od d a w an o próbie, grając w ataku lub na bramce, na „torze".
To „gim nastyka heroiczna", szczególnie, g d y bram karz w odśw iętnym niedzielnym ubran
ku ofiarnie bronił swojej świątyni. Przemilczmy haniebny up ad e k i koniec p od w ó rk o w e go heroizmu. Wreszcie p od w ó rko to także uroczy świat pierw szych uczuć. W ów czas - rycer
skich, poza drobnym i potyczkam i adoratorów, absztyfi kantów, czy jakże głośnym i kłótnia
mi właścicielek nieustannie kuszących warkoczy. Ten świat był w łasnością dzieci.
Ale ten świat miał również swoją własną, oryginalną twórczość, która spełniała funk
cje użyteczne. To pam iętane przez nas w szystkich wyliczanki, tak głę b o ko inspirujące w ie
lu, lecz najpełniej, najdoskonalej przetw arzane przez W andę Chotom ską, autorkę tomiku Dzień dobry! Książka do domu, do szkoły, n a podwórko, na boisko i na wakacje (1977) oraz tekstów do w id ow isk niezapom nianej warszawskiej „Gawędy". Przypom nijm y: Gawęda i detektywi, Gaw ęda - n a deszcz i pogodę, Gaw ęda - w 80 minut dookoła świata, Gawęda w cyrku z niezapom nianą m uzyką W łodzim ierza Korcza. M istrzostw o Pani W a n d y ujawnia
ło się w o g ro m n ym w yczuciu sytuacji, oddaw aniu ulotnego piękna słowa i stylizacji, któ
ra pozwalała starym, dobrze znanym zw rotom dziecięcych rym ow anek nadać sens głę b szy, dostojny, a jednak jakże swojsko i blisko brzmiący. Przed oczam i m am obraz grupy m łodych ludzi ciężko dośw iadczonych przez Los, niepełnospraw nych z Rudy Śląskiej, któ
rzy z uśm iechem i radością śpiewali o p od w ó rk ow ym dębie i o tym, że „nadzieja ma ko
lor zielony, zielony jak w iosna i maj". To niezapom niane przeżycie. Śpiewali też moją ulu
bioną piosenkę sprzed lat „Entliczek, pentliczek, ptasie piórko, przeskocz" - ja śpiewałem wtedy: „Asiu - przez podw órko", która jest dla m nie czym ś zupełnie niezwykłym . Z pew nością imitacją dziecięcych, p od w ó rkow ych wyliczanek, by za Dorotą Sim o nide s p rzyw o łać przynajmniej pięć m ożliw ych rym ow anek zaczynających się od słów: „Entliczek, pen-
tliczek, czerw ony stoliczek...". W e w szystkich stoliczek jest czerw ony lub zielony. C ze rw o
ne m o gą być jeszcze „buciczki", m oże też być „zaczarowany guziczek", ale całość kończy się zw rotem „na te go bęc".
Z dostępnych, a cytow anych przez Panią Profesor Dorotę Sim onides, w yliczanek naj
bliższa W andzie Chotom skiej jest następująca wersja:
Entliczek, pentliczek C ze rw o n y stoliczek.
N a stoliczku ja g o d a . Jutro będ zie p o g o d a .
W eź piórko, w eź chojnę, Id ź sob ie n a wojnę.
Jest tu i „entliczek", jest i „piórko". N o i zakończenie „na tego bęc". N iezw ykłość gestu autorskiego Pani W a n d y polegała na przełam aniu oczekiw anego w ysoce konw encjonal
n e go zwrotu. Zaskoczenie? To umiejętność dana niewielu tw órcom , których o wiele bar
dziej pociąga powtarzalność. O w o m agiczne przybliżanie się do pierwowzoru. Jest w tej opow ieści o podw órku, który w sw oim w idow isku przyw ołuje Pani W anda i „gimnastyka rozpoznawcza", i „gim nastyka heroiczna", i „nadzieja, która kolor ma zielony".
Z w ykonaw cam i z Rudy Śląskiej um aw iałem się na jeszcze je d n o spotkanie - kon
cert. Oni przygotują w id ow isko (obiecali mi to), ja zaproszę Panią W andę na p r e m ie rę .
Jan Malicki
r ^ 1 W PISA N E
« •
W KULTURĘ
Krystyna Heska-Kw aśniew icz
ROZW AŹANiA p o ODEJśCiU EDM U NDA NiZiURSKiEGO
Odejście Edm unda Niziurskiego w paź
dzierniku 2013 roku z pew nością za m kn ę ło pew ną kartę w dziejach polskiej literatu
ry przygodow ej dla m ło d e go odbiorcy. N a
zw isko autora Księgi urwisów nieodm iennie kojarzyło się z dobrą książką, pełną zagadek, niespodzianek i zaskakujących zw rotów ak
cji. Przyw odziło też na myśl całą galerię sym patycznych postaci, trochę spokrew nionych d u ch o w o z Adasiem C isow skim z Szatana z siódmej klasy Kornela M akuszyńskiego.
To pow inow actw o nie było zresztą kw e
stią przypadku, gdyż, jak w sp om ina Cezary Polak, pisarz w m łodości po przeczytaniu Szatana... kupił zeszyt i zaczął pisać. Kiedy d o tarł do 70. strony, zorientował się, że uśmiercił kolejno wszystkich bohaterów. Pamiątkę swej literackiej niedojrzałości przechowyw ał w d o m ow ym archiwum 1.
Już sam e tytuły powieści Niziurskiego były rozpoznaw alne i zawsze zapow iadały świetną zabawę. Księga urwisów, Sposób na Alcybiadesa, Niew iarygodne przygody M a r
ka Piegusa, Klub Włóczykijów czy Przygody Bąbla i Syfona, Osobliwe przypadki Cymeona M aksym alnego - to tylko kilka z tych książek, które przez dziesiątki lat cieszyły się niesłab
nącym pow odzeniem czytelniczym i nawet obecnie posiadają swoich wielbicieli, często w co najmniej dw óch pokoleniach. O pew nej uniwersalności te go pisarstwa d e c y d o w ał zapew ne znakomity, nietracący aktual
ności hum o r zarów no sytuacyjny, jak i p o staci, a język, którym mówili bohaterow ie Nizurskiego, był niepow tarzalną niby-gw a- rą uczniowską, zaskakującą skojarzeniami, nawet sam ym brzm ieniem słów, jak np. ry
m ow anka : Cypałło obleśny, Bój się naszej pieśni!
Dzień nadejdzie gniewu, Kiedy zam iast śpiewu, Będzie się szczypało Twoje tłuste ciało O hydny Cypało!2
Wcale nie gorsze są dialogi nauczyciel
skie, czego przykładem m oże być poniższy cytat, będący znakom itą zabaw ą słowem:
- O tó ż to, p ro szę p a ń stw a , boję się uczniów, którzy mają pom ysły! Są, że tak p o wiem, nie...
- Nieobliczalni i, że tak powiem, niepo
czytalni. Nieustawialni. Niesprawdzalni.
- Pedagogicznie nierozgryzalni - rzekł matematyk, kłapiąc szczęką.
- Powiedziałbym niejadalni - zgrzytnął zębam i p an Rubaszko.
- Nie m a do nich dojścia, są nieprzeni- kalni.
- Nieprzenikalni i nieotwieralni3.
EDMUND NIZIURSKI
SPOSÓB
na ALCYBIADESA
Akcja powieści Niziurskiego przeważnie toczyła się w szkole, często prowincjonalnej, małomiasteczkowej, ale w łaśnie ta p row in
cja okazywała się terenem atrakcyjnym, czę
sto tajemniczym, zaskakującym: Odrzywoły, Niekłaj, Gnypow ice Wielkie (których próżno szukać na mapie!), a jeśli nawet szkoła znaj
duje się na w arszaw skim Żoliborzu, to nar
rator podkreśla zaraz na początku, że p o wstała ona za czasów działalności Komisji
Edukacji Narodowej, kiedy Żoliborz nie na
leżał jeszcze do W arszaw y i nazyw ał się Joli Bord (autentyczne). Szkoła zawsze stanowi swoiste centrum i dla uczniów, i dla nauczy
cieli. Jest światem jedynym i niepow tarzal
nym, każdy z nas pamięta o niej przez całe życie i Niziurski dobrze o tym wiedział. Na
uczyciele i w ładze szkolne, galeria uczniow skich typów, Bam bosz, Kropa i inni pracow nicy szkoły tw orzą w spólnie niebanalną, je
dyną w sw oim rodzaju, społeczność.
Szkoła „Niziurow a" zaw sze była miej
scem spotkania ludzi z ludźmi, nie była miej
scem ani białym, ani czarnym, ale barwnym, tętniącym życiem, nie dało się jej ująć w żad
nym szablonie. M o że i dlatego dzisiaj dzie
ci chętnie sięgają po te książki, a Sposób na Alcybiadesa należy i obecnie d o tych lek
tur szkolnych, które są chętnie czytane, bo któż nie chciałby zd ob yć „ sp oso b u " na na
uczyciela?
Pisarz św iadom ie naw iązyw ał do zna
kom itych tradycji prozy młodzieżowej: W ik
tora Gom ulickiego, Kornela M akuszyńskie-
go, Gustawa M orcinka i innych sp raw d zo
nych w odbiorze autorów, ale d odaw ał do te g o w łasną nutę odrębną, pełną ciepła, sym patii i zrozum ienia dla ucznio w skich perypetii. Nie będzie nosiło cech przesady stwierdzenie, że Niziurski stał się sw e go ro
dzaju klasykiem gatunku.
Edmund Niziurski
★ ★★★★★★★★★★★★★★
SZKOLNY LUD
O K IJLLA IJA
Nasza Księgarnia
m
M o żn a p o k u sić się o w yo d rę b n ie n ie w pisarstwie autora Największej przygody B ą
bla i Syfona dw óch modeli przygód: w pierw
szym akcja od początku toczy się w k o n wencji zabawowej, w szystko opisyw ane jest z dystansem, charakterystycznym „przymru
żeniem oka", w drugim , rzadziej pojawiają
cym się, bohater ociera się o autentyczną tragedię, nawet o zagrożenie życia. Dob rym przykładem m oże być z jednej strony „gą
sior z pulpą jabłkową", um ieszczony w cha
rakterze b o m b y w pokoju nauczycielskim i w yw ołujący panikę. Natom iast drugi typ nawiązuje do schem atu powieści krym inal
nej, czasem nawet ociera się o niebezpie
czeństwo, jak w Księdze urwisów, g d y ch ło p
cy tropiąc przestępców zostają uwięzieni w kopalni, której szyb zalewa w oda. Jest to jednak literatura w olna od d rastyczno
ści i przemocy, w ulga ryzm ó w i nienawiści, a przecież czytyw an o g o z w ypiekam i na twarzy, z zapartym tchem!
Edm und Niziurski miał tylko je dno pra
gnienie: by je go czytelnicy „wyrośli na dziel
nych i uczciwych ludzi"4. Tylko jedno, a prze
cież był w nim program m aksim um . D o księgarń zagląda już kolejne p o k o lenie, często ojców z syna mi. Ci pierwsi, w y chowani na Księdze urwisów, przekazują te
raz syn o m zam iłow anie do swoich ulub io
nych książek.
- Spójrz, m am y now ego Niziura! - w y
krzyknął znajom y nastolatek, g d y buszowali
śm y w księgarni5, napisała Anna Horodecka w 1998 roku: g d y w klepać w allegro hasło Niziurski, widać, ilu m iłośników wciąż ma to pisarstwo. Literatura, która m a Niziurskiego, nie m oże być literaturą ubogą - napisał kie
dyś Jerzy Pilch i miał rację.
1
C. Polak, Księgi urwisów . „ T y g o d n ik P o w sz e c h n y " 2013, nr 42, s. 14.2
E. Niziurski, Adelo, zrozum m nie! O lsztyn 1991, s. 208.3
E. Niziurski, Szkolny lud, Okulla i ja, W a rsza w a 1984, s. 2 0 5 -6 .4
N ie p u b lik o w a n y w yw iad. „ T y g o d n ik P o w sz e c h n y " 2013, nr 42, s. 15.5
A. H o ro d e c k a , W stronę N iziurskiego...„Guliw er" 1998, nr 6, s. 3.
Sylwia Gajownik
O CHŁOPCU, KTÓRY MIAŁ PECHA, A PRZYGODY SAME DO NIEGO LGNĘŁY
Któż z nas nie m arzył o niezw ykłych p rzygodach, które stałyby się je go udzia
łem ? Kto nie zasypiał z wizją n ie sa m o w i
tych ob razów pod pow iekam i? Kto nie pra
gnął rozwiązać zagadki kryminalnej? Kto nie chciał łapać złodziei? Brać udziału w pości
gach? Za swoje zasługi znaleźć się na pierw szych stronach gazet? Udzielać w yw ia d ó w dziennikarzom ? Któż z nas nie chciał wieść życia b ogatego w najprzeróżniejsze p rzygo dy? Czy ktoś taki w o góle istnieje?
Czy, aby przeżyw ać przygody, trzeba w yjeżdżać za granicę n a sze g o kraju albo chociaż do in n e go miasta? W ydaw ać by się m ogło, że p od róż jest jej kluczow ym skład
nikiem, gd yż w codziennej (przez p esym i
stów określanej szarą) rzeczywistości chyba nie ma na nią miejsca. Przygoda jest przecież nieodłącznym elem entem wakacji, w yjaz
du, a więc ruchu i podróży. Będąc w p o d ró ży, zm ieniam y otoczenie, zaw ieram y now e znajom ości, poznajem y inne kultury. E g zo
tyka miejsc odw iedzanych, odkrywanie, d o świadczanie, sm akow anie wcześniej niezna
nego, sprawia, że tak napraw dę każdy dzień staje się w tedy przygodą w sp om inaną z roz
rzewnieniem w zim ow e wieczory. C od zien
ność przez w iększość z nas nie jest trakto
wana w kategoriach przygody. Czy w ob ec te go p rzygo d ę przeżyw am y dopiero w te
dy, g d y odrzucam y jej m onotonię i rusza
my w świat?
Kłam temu twierdzeniu zadaje przypa
d ek Marka Piegusa, bohatera powieści Ed
m unda Niziurskiego pt. Niewiarygodne przy
go d y M arka Piegusa (1959), którego codzien
na egzystencja składała się z sam ych przy
gód. Ich obfitość jest tak wielka, że chłopiec z rezygnacją m ówi o sobie: Ja m am strasz
ne przygody z byle czego1. Ktoś inny cieszył
by się, że je go życie jest barw ne i interesu
jące, ale nie Marek. On z p ew nym zn uże niem opow iada o sw oim „ przygo d o w ym "
życiu: mnie, [...] w najgłupszych sprawach stale przydarzają się rzeczy nadzw yczajne i nieprzyjemne. Stale m nie spotyka, proszę pana, co ś strasznego. - Pewnie, przyjacie
lu, sam szukasz guza. - Słow o daję, że nie.
- Więc jakże to... Dlaczego? - Właśnie, dla
cze go ? - w zruszył ram ionam i. - Po prostu pech lub, jeśli p an woli, okoliczności. Wszyst
ko w yglą d a n a to, że ja m am ja kie go ś z a sadniczego pecha. - Pecha? W yglądasz na chłopca bardzo inteligentnego. Czy chłopiec inteligentny m oże w co ś takiego w ierzyć?
- Pan nic nie wie. Pan nie w yobraża sobie nawet, jakie ja m am niesamowite przygody. - I dlatego się martwisz? Przypuszczam, że inni chłopcy cieszyliby się z przygód. - Wątpię - od pow iedział Marek. - To nie są takie przygody, o jakich p an myśli. To są straszne przygody2.
To, co dla niektórych jest spełnieniem marzeń, dla Marka jest źródłem nieustan
nych kło po tó w , udręk. P ie g u s nie m oże
w skupieniu od ro bić lekcji, g o d n ie pełnić ob o w iązków dyżurnego, udekorow ać kla
sy w dniu urodzin w ychow aw czyni. Nie m o że, gd yż nawet w trakcie w ykonyw ania tak prozaicznych zadań spotykają g o w ydarze nia, w których praw dziw ość trudno uw ie
rzyć. Dla n ie g o naw et najzw yklejsze w a ga ry stają się początkiem niezwykłej, ale i niechcianej przygody. Zostaje bow iem p o rw any przez szajkę złodziei, by odrabiać za ich dzieci lekcje. M a rek Bieńczyk dostrze
ga w kreacji Marka Piegusa p od ob ie ń stw o d o Charliego Chaplina: Marek Piegus to in
ny m łod y Chaplin, sym patyczna ofiara p e cha, który spada na niego jak łaska na janse- nistów, bez wiedzy i zgo d y zainteresowanego.
Wystarczy, by raz się potknął, a już uruchamia się cała fala nieszczęść;zachodzi obawa, że za chwilę zawali się cały świat3.
E d m u n d N iz iu r sk i z e sta w ia ją c c o d zienno ść przeciętnego ucznia z ciągiem niezw ykłych perypetii, stw orzył interesu
jącą p ow ie ść pod w zglę d e m form alnym . W p ie rw szych d w ó ch rozdziałach M a re k Piegus sam relacjonuje swoje przeżycia, od trzeciego „fizycznie" nie w ystępuje w op isa
nych zdarzeniach, gd yż w tym czasie p o zo staje już w niewoli. Jest on natomiast katali
zatorem w ydarzeń związanych z próbą jego odnalezienia, a później uwolnienia. Od te
g o m om entu na plan pierw szy w ysuwają się bohaterow ie wcześniej drugoplanow i: Alek - kuzyn Piegusa, pan Cedur, detektyw Hip- pollit Kwass, grupa Teodora. To ich spo tyka
ją fantastyczne, niesamowite, straszne, ale i kom iczne p rzygo d y p o d o b n e do tych, któ
re wcześniej przytrafiały się Piegusow i (np.
pan Cedur i Alek zostają pod stępem zw a bieni do klatki lwów, a pożarcia unikają dzię
ki w odzie kwiatowej „Siedem czarów " oraz działaniom Pirydiona i Teodora).
Karolina Jędrych w artykule pt. Między egzotycznymi lądam i a szkolnymi perypetia
mi. Co nam zostało z „powieści przygodow ej"
lat 1945-1970?, zam ieszczonym w tom ie pt.
Literatura dla dzieci i m łodzieży (1945-1989) p od redakcją K rystyn y H eskiej-Kw aśnie- w icz i Katarzyny Tałuć, zauważa, że p ow ie ści Edm unda Niziurskiego są nadal czytane przez m łodych czytelników 4. Potwierdzają tę tezę zam ieszczone w Internecie relacje ze w spólnej lektury (rodziców i dzieci): Kie
dy widzę, że najstarszy chodzi niemrawy i nie może się zdecydować, jaką książkę wybrać do
ff»EZZ
C&DfilSKig
poe ®®©®
czytania, zawsze podsuw am m u Niziurskiego.
Wtedy m am pewność, że momentalnie wcią
gnie się w lekturę, p o czym połknie książkę w dw a wieczory. Całe szczęście, że jest z czego wybierać. Mistrz pozostawił p o sobie pokaźny
zbiór porywających i rozpalających m ło d o cianą wyobraźnię powieści5.
Inna mama, autorka b logu pt. Wyspa skarbów, z p ew nym niedow ierzaniem przy
jęła natom iast fakt, że jej córce p o d o b a ły się p rzygo d y Marka Piegusa: A gatka dosyć szybko uporała się z przeczytaniem tej książ
ki. Po raz kolejny okazało się, że upodobania m am y i córki m ogą się od siebie nieco różnić.
Ja nie wpadłam w zachw yt zaczynając czytać tę książkę, dopiero potem zaczęła mnie wcią
gać. Agatka wprost przeciwnie, od początku do końca czytała z wielkim zainteresowaniem, śmiejąc się przy tym na głos. W wyniku lektu
ry tej książki pow stały dwie prace6.
W Internecie znajdziem y również w ie
le kom entarzy już dorosłych czytelników, którzy z nostalgią w spom inają lekturę Nie
wiarygodnych Przygód M arka Piegusa7: Nie
wiarygodne, ale to wielokrotnie przeze mnie przeczytana książka. Odkryłem ją w 1965 r.
(chodziłem wtedy do II k la sy:) w biblioteczce m ojego ojca i do końca podstaw ów ki przy
najmniej raz w roku - w czasie wakacji - p o nownie przeżywałem przygody M arka P. Nie wiem, jak bardzo teraz może ta książka zainte
resować współczesnego czytelnika, ale muszę
powiedzieć, że mój syn na początku tego wie
ku fascynow ał się tymi przygodam i na równi ze m n ą ;)). Dlatego uważam, że nie jest z nią tak źle! I polecam ją wszystkim m łodym (i nie tyl
ko) czytelnikom. Czasami dobrze jest oderwać się od krwawych wampirów, morderczych cza
rowników i zanurzyć się w zupełnie zwyczaj
ny świat, pełen jednak niewiarygodnych przy
gód... :) - tak o swojej fascynacji Niziurskim napisał Petka57 na forum portalu Lubim y C zytać8. W tórow ała m u Miss_Coffe: Moja ukochana książka z dzieciństwa. Przezabaw
na historia z pasjonującym wątkiem krymi
nalnym. Polecam! oraz Jula: To jedna z moich ulubionych książek. Ponury Marek, któremu ciągle przytrafiają się śmieszne, aczkolwiek niezbyt miłe przygo
dy, od razu podbił moje serce. Ty
tuł trafia w sedno sprawy: przy
g o d y M arka są niewiarygodne.
Autor, zna ny m i ze „ Sp o so b u na Alcybiadesa", i tym razem mnie nie zawiódł, choć ta książka jest zupełnie innego rodzaju.
M o n ik a G raban-P om irska w artykule pt. Stara szkoła Ed
m u nd a Nizurskiego, o p u b lik o w a n y m na ła m a c h „R ym su ", postaw iła w ażkie dla badaczy pytanie: na ile lektura tych tek
stów, u dorosłych w yw ołująca nostalgię jak m agdalenka Prousta, m oże być atrakcyjna dla w spółczesnego m łodego czy- telnika?9 O d p o w ie d ź m ożem y znaleźć m.in.
w recenzji drugiej części przygód Marka Pie
gusa autorstwa Ewy Nowak, która zauważa, że: Czytane p o latach „Niew iarygodne przy
g o d y Marka Piegusa" ob ok wciągającej, p o mysłowej intrygi są także istną kopalnią wie
dzy o czasie minionym, bowiem autor osadzał mnóstwo niezwykłych i brawurowo poprow a
dzonych wydarzeń w realistycznie traktowa
nym kontekście10.
Jan Pacławski, szukając przyczyn nie
ustannej poczytności prozy pisarza, doszedł do w niosku, że siła powieści Niziurskiego mie
ści się zarów no w bogactwie problemów, któ
re ułatwiają m łodzieży odnajdywanie swoje
g o miejsca w otaczającym świecie, jak i for
mie - wykorzystującej najlepsze wzory arty
stycznego przekazu. Pisarstwo tego autora wykorzystuje najlepsze wzorce popularnych powieści, w których dominuje akcja, sensa
cja, ruch, przygoda oraz kategorie kom izmu i hum oru11.
Rys. Jerzy Flisak
Z danych zgrom a d zo nych za p o śre d n ic tw e m B ib lio te k i N a ro d o w e j w yn ik a , że Niewiarygodne Przygody M arka Piegusa od dnia debiutu w znaw iane były aż trzyna
ście razy, z cze go d o transformacji ustrojo
wej pow ieść ukazała się siedem razy, a po 1989 roku sześć. Książka jest w dalszym cią
gu dostępna w ob ie gu księgarskim, jak i a n tykw arycznym . By jednak trafiła d o rąk ko
lejnego pokolenia czytelników, musi zostać przez nich odkryta, „wyłowiona" z morza p o wieści im dedykow anych.
Po śmierci Edm unda Niziurskiego poja
w iło się w prasie codziennej wiele artykułów pisanych przez dziennikarzy, którzy z łezką w oku dzielili się z czytelnikam i swoją fascy
nacją je go powieściami. Krzysztof Varga na łam ach „Gazety W yborczej" wyznał: W dzie
ciństwie bardzo chciałem mieszkać w Odrzy
wołach. Nie na warszawskim blokowisku, ale w nieistniejącej miejscowości gdzieś na Kielec- czyźnie. Tam działy się prawdziwe przygody, a w m oim życiu szkolno-podw órkow ym je
dyną prawdziwą przygodą była wicedyrektor podstawówki nr 212 o nazwisku Przygoda. [...]
Odrzyw oły stworzył Edm und Niziurski, pisarz dla młodzieży, osobliwie dla m łodzieży m ę
skiej, którego kilka lat temu z emfazą w czasie jakiejś pokoleniowej dyskusji w prasie n azw a
no «Mickiewiczem trzydziestolatków». Jest to określenie pom patyczne i na wyrost, bo nie był Mickiewiczem, ale p o prostu Niziurskim, a przez lekturę jego książek przeszli nie tylko
Edmund N iziurski
dzisiejsi 30-latkowie, ale także obecni 40-lat- kowie i - nie ulęknę się tego zdania: dzisiej
si 50-latkowie. Więcej - biorąc p o d uwagę, że pierwsze dzieła Niziurskiego:„Księga urwi
só w " i „Niewiarygodne przygody M arka Pie
gusa", ukazyw ały się już w latach 50., m oże
m y śmiało przyjąć, że p o ulicach polskich miast przechadzają się emeryci w ychow ani na m ło dzieżowych powieściach Niziurskiego12.
Rys. B oh d an Butenko
Myślę, że przy okazji tych „ w sp om in
ków", warto pokazać dzisiejszym uczniom, kim był i co robił Edm und Niziurski. W biblio
tece szkolnej można przygotow ać „wystaw
kę" na temat życia i tw órczości autora. M o ż na też czytać głośno, grom adnie, w ybrane, najbardziej atrakcyjne fra gm e nty książki.
D o b ry m pom ysłem jest też zrealizowanie z dziećmi scenki teatralnej na m otyw ach p o wieści lub w sp ólny seans je dne go z dziewię
ciu od cinków serialu telew izyjnego pt. Nie
wiarygodne Przygody M arka Piegusa (1966) w reżyserii M ieczysław a W a śkow skie go13.
Dobrze byłoby także w znow ić p ow ie ści N iziu rsk ie go we w sp ółczesne j, atrak
cyjnej szacie graficznej, tak jak się sta ło z tekstami Starego Doktora, w ydanym i przy okazji Roku Janusza Korczaka. Dylo- gia o Królu M aciusiu Pierw szym z ilustra
cjami M arianny Oklejak została doceniona zarów no przez literaturoznawców, jak i ro
dziców, a szum m edialny jej tow arzyszący na n ow o rozbudził czytelnicze nam iętno- ści14. W promocji prozy N iziurskiego można by w ykorzystać potencjał Internetu: stw o rzyć grę na m otyw ach je go powieści, za
ło ży ć stro n ę inte rne tow ą autora, fanpa- ge na Facebooku. Im więcej słyszałoby się o Niziurskim i je go twórczości, tym więcej o só b się g ało b y po je g o książki. Najpierw z ciekawości, aby sprawdzić, o co tyle szu
mu, a p ó ź n ie j. w ydarzenia potoczyłyby się law inow o (jestem te go pewna).
W szystkie te działania p o m o g ły b y „od
kryć" w spółczesnym nastolatkom twórczość Edm unda Niziurskiego, gd yż problem atyka przez niego poruszana nie zdezaktualizo
wała się. Z tej p rzyczyny je go książki nadal są atrakcyjne dla kolejnych p okole ń czy
telników. Ow szem , zm ieniły się realia życia w Polsce, zmienił się slang młodzieżowy, styl ubierania czy sp o so b y spędzania w o ln e go czasu. Jednak rozterki m łodych ludzi o p i
sane przez N iziurskiego są takie sam e dziś jak i pięćdziesiąt lat temu. I to właśnie siła je go pisarstwa!
1 E. Niziurski, N iew iarygodne przygod y M arka Piegusa, Poznań 1975, s. 8.
2 Ibidem , s. 7.
3 M. Bieńczyk, Jak nie zostaliśm y Indianam i.
„Książki. M a g a z y n d o czytan ia" 2013, nr 4, s. 27.
4 Z o b . K. J ę d ry c h , M ię d z y e g z o ty c z n y m i lądam i a szkolnym i perypetiami. Co n am zostało z „p ow ieści p r z y g o d o w e j" z lat 1945-1970, [w:]
Literatura dla dzieci i m łodzieży (1945-1970). T. 3.
Red. K. H eska-K w aśniew icz, K. Tałuć. Katow ice 2013, s. 133-148.
5 http ://m am aczyta.pl/bezcenna-klasyka/
m is t r z - n iz iu r s k i- i- n ie w ia r y g o d n e - p r z y g o d y - m a rka -p ie gu sa [dostęp: 29.11.2013].
6 h t t p : / / w y s p a s k a r b o w. b l o g s p o t . c o m /20 08/10/ n ie w ia ryg od n e -p rzygo d y-m a rk a- piegusa.htm l [dostęp: 29.11.2013].
7 Dorośli, k tórzy czytali w d zieciństw ie p o wieści Ed m u n d a Niziurskiego, chcą, ab y ich dzieci rów nież p o zn a ły te teksty.
8 Przyto cz o n e w tym akapicie w y p o w ie d zi znajdują się w „O piniach i a k ty w n o śc ia c h c z y teln ików ", z a m ie s z c z o n y c h p o d inform a cjam i d o ty c zą c y m i książki E d m u n d a N iz iu rsk ie g o pt.
Niewiarygodne p rzygod y M ark a Piegusa w portalu Lu b im y czytać. A u to rka za ch o w a ła o ry g in a ln y zapis. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/10840/nie- w ia ry g o d n e -p rz y g o d y -m a rk a -p ie g u s a [dostęp:
29.11.2013].
9 M. Graban-Pom irska, Stara szkoła Edm unda Niziurskiego. „R ym s" 2011, nr 15, s. 4.
10 E. Now ak, Spotkanie z dobrym znajom ym .
„N ow e K siążki" 1998, nr 3, s. 68.
11 J. P a cła w ski, Ź ró d ła p o w o d z e n ia p ro z y E d m u n d a N iziurskiego. „Kieleckie S tu d ia " 2001, nr 3, s. 10.
12 K. Varga, E d m u n d Niziurski nie żyje. http://
w yborcza.pl/1,75475,14753891,Edm und_N iziur- ski_nie_zyje.htm l [dostęp: 30.11.2013].
13 O p is k a ż d e g o o d c in k a , in fo rm a cje d o t y c z ą c e e k ip y o ra z a k to ró w , z n a le ź ć m o ż n a w Internetow ej Bazie Film u P o lsk ie g o (http://
w w w .film p o lsk i.p l/ ) tw o r z o n e j p rz e z S z k o łę Film ow ą w Łodzi.
14 Ilu stra to rk a w 2011 ro k u z d o b y ła w y różnienie w k o n k u rsie „Książka R o k u " za szatę graficzną d o książki Król M a ciu ś Pierw szy Janusza Korczaka.
Anita W olanin
HOMO VIATOR i JEGO
ZM AGANIA Z NIEZNANYM WE WSPÓŁCZESNEJ LITERATURZE FANTASY
Udaną realizację tematu w ędrów ki ro
zum ianej jako w yruszenie w drogę i podję
cie misji do spełnienia odnajdujem y w kla
syce nurtu fantasy, której odbiorcą jest m ło
dy czytelnik. M o ty w drogi spotykam y w li
teraturze starożytnej, by się g n ąć ch o ćb y po Odyseję Homera. Tradycja ta jest konty
nuow ana przez literaturę now ożytną, gdzie dostrzec m ożna w prow adzanie coraz w ięk
szej ilości elem entów fantastycznych. Fascy
nację tym, co obce i nieznane, odnajduje
my w Utopii Thom asa M oora, Nowej Atlan
tydzie Francisa Bacona, Podróżach Guliwera Jonathana Swifta. M o ty w pod róży zawiera
ją powieści aw anturniczo -przygo do w e ta
kie jak: Przypadki Robinsona Crusoe Daniela Defoe czy Podróże Telemaka Franęois Fene- lona. Jako charakterystyczne dla bohaterów m łodzieżow ych pokonujących d rogę Joan
na Papuzińska wym ienia następujące cechy:
gorączkę podróży, nieodpartą żądzę przy
gód, odbycie drogi wiodącej w głąb kraju zamieszkania lub odw iedzenie obcych świa
tów, które to działania są próbą spraw dze
nia charakteru1.
J. R. R. TOLKIEN
HOBBIT >,
czyli tain i z powrotem H
j g L
V
w W
H o m o viator to postać o niezw ykłym przeznaczeniu, inny, w yb ra n y w celu, aby w ype łnić misję. Z arów no John Ronald Reu- el Tolkien jak i Andrzej Sapkow ski kreują w i
zerunek protagonisty ukazanego podczas odbyw ania p od róży w Nieznane, zm agają
cego się z w szechob ecnym złem. Trylogia Tolkiena to fundam entalne dzieło gatunku fantasy. Jej autor, profesor uniw ersytetów w Oxford i Cam bridge, mediewista, specja
lista w dziedzinie filologii staroangielskiej, kreując świat Śródziemia, stw orzył podw ali
ny w spółczesnej literatury. Hobbit, czyli Tam i z powrotem ukazał się w 1937 roku, zaś saga W ładca Pierścieni (Drużyna Pierścienia, Dwie Wieże, Powrót Króla) w latach 1954-552.
Obyczaje hobbita, bohatera trylogii Tol
kiena, zaprzeczają twierdzeniu, że m ó głb y
kiedykolwiek podjąć trudy w ędrówki w Nie
znane i sprostać konfrontacji z sam ym W ład cą Pierścieni. Niziołek to sybaryta i d o m a tor, który buduje w y g o d n e nory i prowadzi osiadły tryb życia. Paradoksalnie, przyczy
ną o w e g o sprze czne go z naturą stanu rze
czy staje się konieczność walki ze złem osta
tecznym i w szechogarniającym . M o tyw e m podjęcia w ędrów ki jest pragnienie unice
stwienia Pierścienia, którego istnienie daje Sauronow i w ładzę nad światem. H o bb it to zatem h om o viator m im o woli. W brew w ła
snym p ra gn ie nio m podejm uje w yzw a nie mówiąc: Ja pójdę za Pierścieniem, chociaż nie znam drogi3.
Dzieje się tak nie tylko w sensie d osło w nym, w odniesieniu do kierunku czy m eto
d y poszukiw ania miejsca, ale również ozna
cza przyjęcie okre ślo nego sp o so b u postę
pow ania w celu ostatecznego unicestw ie
nia destrukcyjnej m ocy klejnotu. Przym us podjęcia decyzji, w y b ra n ie za grażają ce g o pom yślnej realizacji zadania prze w o d nika, brak jakiegokolw iek planu działania, ś w ia d c zą o n ie p rz y g o to w a n iu Froda do udziału w misji.
Frodo B a ggin s oraz je go wierni przy
jaciele wyruszają ze spo ko jne go Shire'u do złow ro gie go M ordoru. Uw ieńczeniem peł
nej trudów drogi staje się walka, namiętność zupełnie obca hobbickim obyczajom. Zatem efektem odbycia drogi jest przemiana sp o sobu życia oraz rewizja obowiązującego sys
tem u wartości. Członkow ie d rużyny w sp ie rającej Frodo to ludzie drogi: Aragorn zw a ny Obieżyśw iatem , typ o w y hom o viator na miarę wiedźmina, Geralta z Rivii, wygnaniec, outsider podobnie jak elf Legolas, krasnolud Gimli i czarodziej Gandalf. W edle słów w ład
cy elfów, Elronda, to Pierścień ma w yruszyć w drogę, zaś dźw iganie brzemienia zostaje pow ierzone najmniejszemu, najsłabszem u
i najwrażliwszem u. D o b ro w o ln a ofiara ni
ziołka m oże nieść za sob ą ne gatyw ne kon
sekwencje: nie tylko unicestwienie ciała, ale także utratę duszy, czyli niebezpieczeństwo stania się Nazgulem, w idm em egzystującym pod władzą Saurona. Żaden z bohaterów nie wie, jakie rozstrzygnięcia przyniesie droga, a jednocześnie nie są w stanie w yelim ino
w ać faktu w yruszenia w nią. Ten, kto podej
muje wędrówkę, może liczyć tylko na własny rozsądek, przezorność i siłę. Rola Frodo Bag- ginsa, zw a n e g o Pow iernikiem Pierścienia, jest zatem niezwykle trudna. Hobbit, istota pozornie bezbronna (niski wzrost, brak przy
stosow ania d o walki), ma za zadanie uśpić czujność w roga. Finałem drogi hom o viato- ra jest Orodruina, Góra Ognia. Tam Pierścień zła i je go niewolnik Gollum pogrążą się w ot
chłani ognia i zostaną unicestwieni d o sło w nie i sym bolicznie. U kresu wędrówki, jaką odbyw ają Frodo, Sam i Gollum, dwaj pierw si zrzucają nieznośne brzemię. Gollum z o staje u w olniony poprzez sa m ounicestw ie
nie w raz z niezniszczalnym dotąd skarbem.
Tylko określone miejsce i sp o só b pozbycia się klejnotu gwarantują odzyskanie w o ln o ści. Pow iernik Pierścienia pozbyw a się brze
mienia, tracąc zarazem cząstkę siebie. Frodo nie byłby sam w stanie odrzucić Pierścienia ze w zglę d u na je go siłę, lecz „pom aga" mu Gollum, odgryzając palec, na którym znaj
duje się klejnot.
D ro ga niesie trudy (głód, pragnienie, zmęczenie, zagrożenie wojną) oraz koniecz
ność bycia blisko Pierścienia. Po odbyciu rocznej w ędrów ki Frodo stwierdza: Skale
czyły mnie sztylet, jadowite żądło, ostre zęby, długo dźwigane brzemię4. Na w skute k o d niesionych ran staje się kimś innym, bo d o świadcza Nieznanego.
W trylogii Tolkiena ow ym Nieznanym jest źródło zła w Śródziem iu, czyli Pierścień
Władca, posiadający w łaściwości num ino- tyczne. Rządzi innym i pierścieniami, d ys
ponuje w łasną św iado m o ścią, kieruje lo
sem istot żywych: ludzi, hobbitów , krasno
ludów. O d p o rn e na je go działanie okazują się jedynie elfy. Istoty, którymi w łada w o la Pierścienia, czyli Frodo, a niegdyś Bilbo i Gollum, doznają uczucia rozciągania i za
nikania. Jest to zatem zetknięcie z Niezna
nym, jakim jest zło bezw zględne, zniewala
jące, wszechogarniające. Otóż hobbici p o d czas w ędrów ki doznają krańcow ych uczuć wynikających z zagrożenia:
Z da w ało m u się, że stra ch w y c ią g n ą ł n a d n im o g r o m n ą ła p ę [podkr. - A.W.], jak
by ze wschodu napływ ała czarna chmura, by g o p och łonąć5.
Budzący się z uśpienia Sauron dąży do odzyskania utraconej przed wiekam i mocy, w yw ołując grozę:
...zastygli j a k lo d e m śc ię ci [podkr. - A.W.], a tymczasem drugi skow yt odpow ie
dział pierwszemu, cichszy, dalszy, lecz tak sa m o m r o ż ą c y k r e w w ż y ła c h [podkr. - A.W.]6.
W szystko, co zw iązan e z M o rd o re m i Isengardem , nieodm iennie w yw ołuje pa
niczny strach: Uciekam przed jedną śm iertel
n ą g r o z ą w inną śm ie rte lną g ro z ę [podkr.
- A.W.]7. Miejsca te stanow ią kwintesencję zła stale o b e cn e g o w świecie Śródziemia:
Zobaczyłem Morię - jest ogromna, ale cie m n a i p rz e ra ż a ją ca [podkr. - A.W.]8. Uczest
nicy w y p ra w y w spierający Frodo o d c z u wają nieustanne zagrożenie: Drużyna jakby w skałę w r o sła ze z g r o z y [podkr. - A.W.], stała w patrzona w ziejącą czeluść9. C z ło n kowie d rużyny nie m o gą je dnak cofnąć się przed w yzw aniem , bo posiadają misję do spełnienia: Drużyna p ow inna być nieliczna, bo cała nadzieja w pośpiechu i tajemnicy10.
Grozę i fascynację budzą też m agiczne przedm ioty istniejące w Śródziemiu. Stw o rzone d aw no tem u kryształy Orthanku, słu
żące niegdyś do porozum iew ania się na o d ległość i ostrzegania o istniejących zagroże
niach. Sarum an czyni z nich przedm iot w y w ierania w p ływ ó w , stają się narzędziem odczytyw ania przem ocą myśli, dzięki cze
m u O k o Bez P ow iek zyskuje coraz w ię k
szą władzę.
N ieopisaną grozę w yw ołuje w id o k ar
chaicznych, okrutnych istot zam ieszkują
cych ukryte rejony Śródziemia, takie jak ży
jąca w otchłani zła pajęczyca Szeloba.
W tunelu, między hobbitami a wylotem korytarza, przed którym obaj za c h w ia li się i om d le li [podkr. - A.W.], zabłysły oczy, dwa gro n a m ałych oczek, każde złożone z wie
lu źrenic, czające niebezpieczeństwo wresz
cie pokazało swoje oblicze. Blask gw iezdne
go szkiełka zała m ał się, lecz powierzchnia ich lśniła morderczym bladym ogniem, płom ie
niem rozżarzonym w otchłaniach przewrot
nej, złośliwej magii. Były to oczy potworne, od rażające, bestialskie, zarazem pełne skupionej woli i wstrętnej radości, wpatrzone z okrutną rozkoszą w ofiary zamknięte w p u ła p ce ..11.
P o d o b n y w p ły w w yw ie ra G o llu m - Sm eagol, p raw d op od ob nie niegdyś hobbit, obecnie sługa Saurona o rozdwojonej jaźni, niewolnik Pierścienia, który przekształcił go w ob łą ka ne go , bełkoczącego, syczącego, sza lone go stwora z rozdw ojoną o s o b o w o ścią, op ę ta n e go wizją spełniania życzeń za je go pom ocą. Nawet uczciwe zam iary o b racają się w zło, g d y w ykorzystuje się do ich realizacji Pierścień. Dlatego G ollum o d cz u wa natłok sprzecznych emocji: poczucie w i
ny i nienawiść. Skarb całkowicie g o pochła
nia, przytłacza i pożera, pow odując skrajną psychiczną degradację:
Lecz Pierścień wyniszczał g o nieuchron
nie i udręka stawała się już niemal p o n a d si
POW RÓT KRÓLA
J.R.R. TO LK IEN
WŁADCA PIERŚCIENI
to m
ły. [...] Był okropnie nieszczęśliwy. Nienaw i
dził ciemności, ale jeszcze bardziej nienaw i
dził światła. Nienawidził wszystkiego, a naj
bardziej Pierścienia12.
Karmi się nadzieją na odzyskanie skar
bu, dlatego chce dostarczyć w ygłodniałej Szelobie Sama i Frodo.
Źródło grozy to także efekt manipulacji genetycznych i czarów, jakimi są tw ory Sa- rumana, czyli orkowie skrzyżow ani z gobli- nami. Bezduszna mutacja jest złośliwie na
stawiona do świata: niszczy drzewa, m ord u
je inne rasy, uprawia kanibalizm. Zostawia po sobie pustkę, która ją zrodziła. P o d o b nie sam Sarum an, zdiagnozow any jako czło
wiek, który unicestwia:
Sarum an cierpi na „chorobę Sandym a- n a " w za a w a n so w a n ym stadium: za czyn a się on a jako intelektualna ciekawość, rozwi
ja jako umiejętności techniczne, przemienia w zachłanność i pragnienie władzy, wreszcie doprow adza do ostatecznego rozkładu, ja kim jest nienawiść i p oga rd a dla świata n a tury w ykraczająca poza jakiekolwiek racjo
nalne pragnienie użycia g o [ . ] Sarum an sta
je się obrazem jednej z typowych w ad w spół
czesności, na którą jeszcze nie m am y nazw y - c h o d z i o ro d za j nie stru d zone j w y n a la z czości, u m ie jętno ści b e z celu, n iszcze n ia d la sa m e j z m ia n y [podkr. - A.W.]13.
Pierścień dokonuje przem ian o s o b o wości w śród istot, które g o noszą. Gollum to zdecydowanie ow oc jego destrukcyjnego oddziaływ ania, u którego obsesja na temat skarbu p ow oduje rozdarcie wewnętrzne:
Ten jego pom ruk był niemal tak nieustan
nyjak szum wody, przerywanyjedynie m laska
niem i bulgotem. Frodo słuchając tych o d g ło sów w zdrygał się z litości i wstrętu. Marzył, by ten bełkot ustał wreszcie, by nie m usiał go n ig
dy już słuchać14.
Rozdwojenie osobow ości, konflikt w e w nętrzny objawiają się u Gollum a m iędzy
innym i użyciem zaimka „m y" zam iast „ja".
Jak pisze T. A. Shippey: Konsekwentne dzi
w actw a słowne Golluma wyróżniają g o jako osobę czy raczej nieosobę,..15. Ten zabójca, zdrajca i szpieg ostatecznie popada w sza
leństwo. Jednak dzięki przypadkow ej utra
cie Pierścienia na rzecz Bilba unika losu go r
sze go niż śmierć. Nie zamienia się w Upiora, tak jak inni posiadacze skarbu, którzy pozo-
Rys. Alan Lee
stawali w je go m ocy przez d łuższy czas. Po
przez izolację doznaje częściow ego uzdro
wienia objawiającego się w p ono w nym uży
w aniu imienia Sm eagol i chw ilow ego pra
gnienia stania się d ob rym . W p rzyp ad ku Bilba istnieje zdecydow anie wola zm agania ze złem zam kniętym w tajemniczym klejno
cie. Co prawda doznaje wewnętrznej prze
m iany na rzecz Pierścienia, nieobce jest mu oddziaływ anie niszczącej siły, z którą dzię
ki wsparciu Gandalfa i Elronda w alczy do sa
mej śmierci. Dzięki sile ducha udaje m u się uśpić żądzę posiadania klejnotu. Natomiast Frodo toczy św iadom y i aktyw ny pojedynek ze złem, podejm uje jaw ną kam panię prze
ciw niemu, dlatego w chwili próby Pierścień stanowi niewyobrażalne brzemię. Odczuw a p okusę posiadania i używ ania skarbu dla w łasnych celów, w alcząc podczas w ę d ró w ki o w łasne ciało i duszę:
O dkąd zobaczył płonącą w oddali Górę Przeznaczenia, Pierścień zaciążył m u z now ą siłą. W miarę zbliżania się do wielkich ognisk, w których ongi, w zamierzchłej przeszłości z o stał wykuty i ukształtowany, Pierścień w zm a
g a ł swą władzę i przewrotność tak, że o p a n o w ać g o m ogłab y tylko bardzo potężna wola.
[ . ] Pierścień kusił go, kruszył jego wolę, z a ćm iewał umysł16.
Rys. Alan Lee
T. A. S h ip p e y p rze d staw ia trzy tezy obrazujące num in o tyczn y charakter Pier
ścienia. Pierwsza z nich dow odzi, że: ...m a ogro m ną moc, bez względu na to, czy jest w dobrych czy złych rękach17. W szyscy wiel
cy Śródziemia: Gandalf, Galadriela, Elrond, Aragorn posiadają św iadom ość siły je go o d działywania i nie chcą jej posiadać nawet za cenę wyrzeknięcia się władzy.
Kolejna z tez mówi:
Pierścień stanowi śmiertelne zagrożenie dla wszystkich jego właścicieli. Zaw łaszczy ich sobie, „pożre", będzie ich „posiadać"18.
Nie bez p o w o d u za ró w n o Bilbo Bag- gins, używający przez pew ien czas klejno
tu, jak i Sam Gam gee, którem u zostaje p o w ierzony tylko na chwilę, mają uczucie roz
ciągania, w chłonięcia i doznają w ew nętrz
nej pustki. Ostatnie tw ierdzenie głosi: ...
Szlachetne cele osiągnięte za pośrednictwem Pierścienia obrócą się w zło19 i je d n o zn a cz
nie uzasadnia je go am biwalentny charakter.
Pow yższe tezy znajdują odzw ierciedlenie w następującym p odsum ow aniu:
Ż y cio w e d o ś w ia d c z e n ie w ielu ludzi w dw udziestym wieku p ozostaw iło nieza
chwiane przekonanie o obecności czegoś nie
godziwego, nieredukowalnie złego w ludzkiej naturze, absolutnie niemożliwego do wytłu- m aczenia20.
Podobnie jak Pierścień, U piory są p o strz e g a n e jako rodzaj s z c z e g ó ln e g o za grożenia, p o n ie w a ż reprezentują nicość i pustkę.
Elem e n t p o sia d a n ia m ocy, w sz e c h m ocy nie jest p rzyp orząd kow a ny w yłącz
nie Pierścieniowi ani też o so b o m Saurona, Sarum ana, ale również Gandalfowi Szare
mu, który po pow rocie z Krainy Śmierci zy
skuje cechę, jaką jest w szechm oc. Lśni, na
biera boskiej światłości, staje się Gandal- fem Białym:
...zmienił się jak gd yby urósł. Jest zara
zem bardziej dobrotliwy i bardziej groźny, i we
selszy, i uroczystszy niż dawniej21.
B iały cza ro d zie j zy sk u je n ie zw y k łe przym ioty, nabiera cech o so b o w o ści ma- nicznej.
W s p ó łc z e s n y p o lsk i p isa rz A n d rze j Sapkow ski, znany z nawiązań intertekstu- alnych i polem izow ania z klasyką literatu
ry, p o d o b n ie jak Tolkien ukazuje b oha te ra w drodze, doznającego zetknięcia z Nie- o d g a d n io n y m . A u to r S a g i o wiedźminie, w poczet której m ożna zaliczyć tom y o p o wiadań: Miecz przeznaczenia (1992), Ostat
nie życzenie (1993), poprzedzające pięcio
ksiąg Krew elfów (1994), Czas pogardy (1995), Chrzest ognia (1996), Wieża Jaskółki (1997), Pani Jeziora (1999)22, głó w n ym bohaterem sw ych pow ieści czyni w iedźm ina, Geralta z Rivii. To typ o w y hom o viator, w ygnanie c i tułacz. Z racji upraw ianego zaw od u o d b y wa nieustanne podróże, ale również udaje się w Nieznane, g d y konstatuje, że zaprze
staje uprawiania w iedźm ińskiego rzemiosła i poświęci się tylko poszukiw aniom Ciri, za
ginionej królewny Cintry. Pracując jako p o grom ca potworów, zabija tylko te, które bez
pośrednio zagrażają ludziom, a istnieją w tak zwanej niszy ekologicznej. M o żna je zlikwi
dow ać bez zakłócania istniejącego p orząd ku, są b ow iem tw orem chaosu. Łow ca ba
zyliszków nigd y nie przyjmuje zlecenia na pozbycie się istot bezbronnych i nieszkodli
wych. Kieruje się kodeksem w iedźm ińskim , choć w rzeczywistości takow y nie istnieje, a je go twórcą jest sam Geralt. A b y zarobić na utrzymanie, udaje się w różne zakątki kra
ju i służy swą profesją wielu władcom , za
bija p oczw ary lub uwalnia od uroków. W y kształcenie w iedźm ina to nie tylko nadludz
ka spraw ność fizyczna i znajom ość tajników walki, w sp o m a ga n e eliksirami i trawami, ale
wiedza o tworach chaosu i umiejętności ma
giczne. Podróżując, pokonuje zło ucieleśnia
ne przez ludzi i potwory. Je go rolą jest o d czynianie czarów, o d w ie d zanie uroczysk, nekropolii, lochów, ruin, leśnych w ąw ozów i grot. Tak jak bohaterow ie Tolkiena, stawia sobie niem ożliw e w yzw ania, pragnąc p o konać, ukryte za zasłoną zła, nicość i pust
kę. Celem dążeń protagonisty jest ochrona, żm udnie h o d o w a n e g o od pokoleń, przez szereg czarodziejek i elfów ge nu Lary Dor- ren, którego posiadaczką jest księżniczka Cirilla. To ona, an a log iczn ie jak pierścień w trylogii Tolkiena, uosabia klejnot, dlate
go w o k ó ł niej kumulują się w szystkie dzia
łania bohatera.
H om o viatorowi przypisana jest zatem realizacja konkretnego celu. Poszukuje nie
zw ykłe go klejnotu (przedmiotu, istoty), któ
rego przechwycenie przez antagonistę (Sau- rona, Sarum ana, Gollum a czy też Bonhar- ta, Skallena, czarodziejki, Vilgefortza), grozi unicestw ieniem istniejącego ładu. Podąża
jąc śladem analogii p om ię d zy Sa gą o wiedź
minie a Władcą Pierścieni, widać złożoną, p o dw ójną rolę księżniczki Cirilli. Katarzyna Ka
czor dostrzega, że ...Ciri jest zarów no pier
ścieniem dającym panow anie na d światem, jak i jego powiernikiem23. Owa w ym uszona p od w ó jna rola p rota gon istk i nie p o z w a la jej na dokonanie w yboru, czy uczestni
czyć w wędrówce. Cintryjska królewna sa
ma p odczas p od róży podejm uje ucieczkę przed światem.
W p rz y p a d k u Geralta p o k o n y w a n ie drogi służy poszukiw aniu sensu istnienia.
H om o viator to outsider, który, nawet g d y posiada drużynę i przyjaciół, jest przeraź
liwie samotny.
Rady są ci zbędne, sprzymierzeńcy są ci zbędni, bez towarzyszy podróży również się obejdziesz. Cel twojej w ypraw y to w szak cel
osobisty i prywatny, więcej, charakter celu w ym aga, byś zrealizował g o sam, osobiście.
Ryzyko, zagrożenie, trud, walka ze zwątpie
niem m uszą obciążyć tylko i wyłącznie ciebie.
Bo są w szak elementami pokuty, odkupienia winy, które chcesz uzyskać. Tak, pow iedział
bym, chrzest ognia. Przejdziesz przez ogień, który pali, ale i oczyszcza. Sam, samotnie. Bo gd yby ktoś cię w tym wsparł, pom ógł, wziął na siebie choćby cząstkę tego chrztu ognia, tego bólu, tej pokuty, zubożyłby cię tym s a mym. Pozbawił należnej m u za współudział części ekspiacji, która w szak jest wyłącznie twoją ekspiacją24.
Fro do różni się od sw ych w sp ó łp le - mieńców, bo otrzym uje od Bilba nie sam o
w ity podarunek, który czyni g o o d p o w ie dzialnym za losy w ypraw y. Ciri jest istotą zaskakującą i niezwykłą jako zaplanow ana mutacja, wykazująca m agiczne predyspozy
cje. W iedźm in to odm ieniec z punktu w idze
nia innych ras, mutant, potwór, superm an, heros, a jednocześnie m aszyna d o zabija
nia bestii. Swoista inność dotyczy o d m ie n ności Geralta naw et od w ie d źm inó w . To o so b n ik posiadający ludzkie emocje, okre
ślony kodeks moralny, kierujący się uczucia
mi. W brew sam em u sobie zdolny d o o k a zania miłości (Ciri, Yennefer), przyjaźni (Ja
skier, złoty sm o k Villentretenmerth) czy lo
jalności (Calanthe).
O rężem p od czas pokonyw ania drogi w przypadku Geralta są dwa miecze: srebr
ny i żelazny, w ykuty z meteorytu. Frodo jest właścicielem broni o nazwie Żądło, p o d a ro wanej mu przez Bilba. Posiadanie jej przez b oha te ró w łączy się z w y p e łn ie n ie m m i
sji, bo pełnią rolę powiernika m agiczne go przedm iotu. M iecze mają w sp o m ó c b o h a tera w w ędrówce, pełniąc zarazem funkcję sym boliczną:
W odniesieniu do obu, Froda i wiedźmina, podarow ane im miecze są symbolem ich we- wnętrznejprzemiany - hobbita w Powiernika Pierścienia i wiedźmina - sam otnika w człon
ka drużyny25.
Niezw ykłą rolę miecza podkreśla rów nież Andrzej Sapkowski:
Miecz to nie zw ykły przedmiot, nie byle kaw ałek wyostrzonego żelaza. Miecz to część herosa, nierozerwalnie - i m agicznie - z nim związana. M ająca własną osobow ość - i n o sząca imię26.
Fakt istnienia d rużyny stanow i istotne dopełnienie postaci w ędrow ców . W przy
padku Froda to dodatkow e wsparcie w w al
ce z Sauronem, którego brak oznaczałby nie
w yko nanie misji przez hobbita. Tworzą ją szlachetne i od d ane walce ze złem postaci:
czarodziej Gandalf, elf Legolas, krasnolud Gimli, ludzie Aragorn i Borom ir oraz hobbity:
Sam, M erry i Pippin. Towarzysze Geralta to p od ob ni mu outsiderzy: poeta Jaskier, łucz
niczka Milva, Emiel Regis Rohellec Terzieff - God efroy - wampir, Cahir M a w r Dy ff ry n aep Ceallach - arystokrata - dezerter i nieletnia kryminalistka Angoulem e. Spośród towarzy
szy Froda tylko Borom ir ginie p odczas w y prawy, natom iast w szyscy w sp ółp od ró żni- cy Geralta tracą życie p odczas konfrontacji w zam ku Vilgefortza.
Geralt, jako w ieczny w ędrow iec nie
ustająco przebyw ający w drodze, nie p o siada d om u ani rodziny, jedynym miejscem, do którego decyduje się powracać, jest Kaer M orhen, siedziba takich o d m ie ńcó w jak on.
Od dziecka jest p od da w any próbom : m uta
cji, Traw, działania horm onów , ziół, zakaże
nia wirusem. Nie w olno mu być błędnym ry
cerzem, jako w iedźm in ma w ykazać obiek
tywizm, a nie zbyteczny idealizm. Jest hom o viatorem, bo nieustannie dokonuje ew olu
cji własnej postawy. Pozornie nie angażuje
się w w ypełniane zadania, ale zawsze czy
ni dobro.
Iście wiedźmińskie principium. Świat jest pełen Zła, wystarczy tedy iść, gdzie oczy ponio - są, a napotkane p o drodze Zło unicestwić, tym sposobem przysłużyć się sprawie Dobra. Resz
ta przyjdzie sama. Inaczej mówiąc: ruch je st w szystkim , cel n iczym [podkr. - A. W.]27.
Uważa się za obiektyw nego, a jednak kierując się kodeksem rycerskim, d o c h o w u je słowa d a n e go Calanthe, podąża za prze
śladow aną królewną Cintry, Cirillą. To praw dziw y człowiek, nadczłow iek i nieczłowiek.
Cechuje g o a u te n tyc zn y h um anitaryzm , na d lud zkie um iejętności i brak p ew nych cech istoty ludzkiej.
W świecie w iedźm ina jest coraz mniej potworów : mantikor, w yw ern, wilkołaków, wampirów, ghuli. Kończy się epoka smoków, które w ygin ę ły i są reliktem minionej epoki.
Zarazem straszne i urzekające tajem niczo
ścią, od zawsze były przedm iotem zainte
resowania ludzi, tem atem baśni, opowieści w ygłaszanych w zaciszu w ieśniaczych chat.
Zaspokajały ludzką potrzebę istnienia zja
w isk nienaturalnych i odrażających. Pragnie
nie grozy jest w ludziach bardzo silne, p onie
waż: ...lubią wymyślać potw ory i p otw orno
ści. Sam i sobie wydają się wtedy mniej potwor
ni28. To człowiek zdom inow ał świat należący nie gd yś do m onstrualnych poczwar. Sam stał się p otw o re m zadającym cierpienie, z upojeniem przyglądającym się kaźni, kar
m iącym się przemocą, czerpiącym rozkosz z bólu i poniżenia słabszych, takjak to czynią prześladow cy Ciri, Bonhart, łowca i zabójca w ie d źm inó w oraz Stefan Skellen.
Bohaterow ie sagi o w ie d źm inie żyją w świecie pełnym niepokoju, zd o m in o w a nym przez codzienną i w szechob ecną g r o zę, jaką n io są b ezpraw ie i wojna. D la te g o prześladow aną Cirillę ...unierucham ia
[...] stra ch [podkr. - A.W.]29, dręczą nocne koszmary:
Obudziła się z la n a p ote m , z d rę tw ia ła [podkr. - A.W.], a jej własny krzyk, krzyk, który ją zbudził, wciąż drżał, wibrował gdzieś w środku, p o d mostkiem, palił w yschniętą krtań30.
Rys. Alan Lee
Życie cintryjskiej królewny to nieustan
na p o g o ń i prześladowanie:
Z a ko n ie m p o d ą ż a ło c o ś n ie o k re ślo nego, coś, co b yło nie re gularnym u tk a n ym z m ro k u i p o ś w ia t y kłęb em , wirem, m a ja kiem [podkr. - A.W.]31.
W świecie Geralta, człowiek zapanow ał nad czynionym bezpraw iem i upraw om oc
nił je w imię w yższych celów (Dzisiaj Zło rzą
dzi się prawami, bo praw a m u przysługują32).
Stało się to d om eną czarodziejek, dla w ła
snych celów podporządkow ujących sobie całe dynastie za p om ocą eliksirów, zaklęć i manipulacji genetycznych.
W książce S a p ko w sk ie g o różnym i ro
dzajami mocy, w szech m o cy i w szechw ie d zy d y sp o n u ją czarodziejki, czarodzieje, w iedźm ini czy kapłani. Są to umiejętności nabyte (w szkole czarodziejek w Aretuzie, w świątyni kapłanki bogini Melitele, w sie
dzibie w ied źm inów Kaer M orhen) lub w ro dzone, wynikające z manipulacji genetycz
nych sięgających kilku pokoleń. Ciri to nie
zależne źródło mocy, posiadające paranor
m alny potencjał magiczny, objawiający się poprzez zdolność przemieszczania w czasie i przestrzeni oraz umiejętność wieszczenia.
Traci m oc na pustyni, a następnie odzyskuje ją przyp ad kow o przez kontakt z o so b ą pa
rającą się magią, która usiłuje w nią „wejść"
i p oczuć myśli. Przejmuje tzw. Siłę i o d zy
skuje zd olność d o czerpania ze źródła m o cy. Staje się uosobieniem śmierci:
- N a czarnej klaczy jedziesz...[...] - N o cą czarną jak kir... Ślady za sobą zam iatasz...
[ . ] Kto się z tobą spotka [ . ] - Ten już nie odej
mie się śmierci... Boś ty sam a jest śmiercią33.
W ykorzystując teleporty (Wieża Jaskół
ki) zyskuje m iano Pani Miejsc i C zasów oraz Pani Światów. D zie w czyn ka jest d ziw em o boskich przymiotach: posiada um iejętno
ści metafizyczne. Z d o ln o ść w ładania m o cą wykazuje Yennefer z W engerb ergu, któ
ra więzi geniusza (dżina), dzięki czem u ma d o dyspozycji niepojętą energię. Jest bliska posiadania wszechmocy, bow iem wytwarza słupy ogniste, pożary, eksplozje, og ro m n e fale, katastrofalne deszcze.
D o spotkania z N ieznanym bohatera skłaniają najczęściej w łasne nieuśw iadom io
ne i niezdefiniowane lęki. W ym uszają one podjęcie próby ostatecznego rozwiązania sytuacji. Sprawiają, że podejm uje wysiłek, aby się zm ierzyć z niebezpieczeństwem .
1 Por. J. Papuzińska, W ędrow cy i tułacze, [w:]
tejże, Z atop ion e królestwo. O polskiej literaturze fantastycznej X X wieku dla dzieci i młodzieży, Ł ó d ź 2008, s. 137.
2 Por. A. Baluch, Tolkien John R ona ld Reuel, [w:] S ło w n ik literatury dziecięcej i młodzieżowej, red. B. Tylicka, G. Leszczyński, W arszaw a 2002, s. 391.
3 J. R. R. T o lk ie n , D r u ż y n a P ierście n ia , W arszaw a 2001, s. 359.
4 J. R. R. Tolkien, Pow rót Króla, W a rsza w a 2001, s. 334.
5 J. R. R. Tolkien, D r u ż y n a . , s. 79.
6 Tamże, s. 129.
7 Tamże, s. 147.
8 Tamże, s. 420.
9 Tamże, s. 435.
10 Tamże, s. 366.
11 Tamże, s. 409.
12 Tamże, s. 8.
13 T. A. Shippey, J. R. R. Tolkien pisarz stulecia, P oznań 2004, s. 192.
14 J .R. R. T olkien, D w ie Wieże, W a rsz a w a 2001, s. 365.
15 T. A. Shippey, dz. cyt., s. 61.
16 J. R. R. Tolkien, P o w r ó t ., s. 220.
17 T. A. Shippey, dz. cyt., s. 140.
18 Tamże, s. 140.
19 Tamże, s. 140.
20 Tamże, s. 147.
21 Tamże, s. 240.
22 Por. G. Leszczyński, SapkowskiAndrzej, [w:]
Słow n ik literatury., s. 352-353.
23 K. Kaczor, Geralt, czarownice i wampir. Re
cycling kulturowy Andrzeja Sapkow skiego, G d a ń sk 2006, s. 53.
24 A. S a p k o w sk i, Chrzest o g n ia , W a rszaw a 1996, s. 220.
25 K. Kaczor, dz. cyt., s. 25.
26 A. Sapkowski, Rękopis znaleziony w smoczej jaskini. Kom pendium w iedzy o literaturze fantasy, W arszaw a 2001, s. 103-104.
27 A. Sapkow ski, Chrzest o g n i a . , s. 225.
28 Tamże, s. 34.
29 A. S a p k o w s k i, K rew elfów, W a r s z a w a 1994, s. 7.
30 Tamże, s. 7.
31 Tamże, s. 145.
32 A. S a p k o w s k i, P a n i Jeziora, W a rsz a w a 1999, s. 495.
33 A. S apkow ski, Wieża Jaskółki, W arszaw a 1997, s. 390.