Wcale nie jest tak, że w yeksploatow a
ne wątki nie nadają się już d o wskrzeszenia w literaturze. Z aw sze m o g ą zacząć funk
cjonow ać na prawach intertekstu, a w wer
sji prześmiewczej - służyć rozrywce. Trzeba tylko umiejętnie rozplanow ać związki m ię
d zy ogranym i schem atam i i now ą całością i w yraźnie w yznaczyć cel historii. U Marcina M ortki takim celem okazuje się rozrywka - Ostatni rycerz to bow iem zestawienie najbar
dziej w yśw iechtanych w ątków z typowej do bólu powieści fantasy. Autor nie chce szukać now ych rozwiązań, a jeśli już zostanie do te
g o zm uszony - stawia na śmiech.
W Ostatnim rycerzu d o g ło su d o c h o dzą w ykoślaw iane charakterologicznie p o stacie, a na ekspedycję ratunkową dla króla Krystiana D o b ro d u sz n e g o w ybiera się g ro mada skłóconych ze sobą nieudaczników, zró ż n ic o w a n y c h w d o d a tk u g a t u n k o w o i stanow iących przegląd typ ó w bohaterów z fantastyki i średniow iecznych fabuł. Jest tu zatem nieudolny rycerz Valdemar, gnom , który zna tylko biblioteczne czary, krasnolud szukający zysków czy ironicznie nastawiony skrzat. W szystkim członkom ekipy bez prze
rwy zdarzają się złe hum o ry i aż dziw bierze, że jakoś radzą sobie podczas misji. To właści
wie jedyne urozmaicenie konw encjonalne
go pom ysłu, jakie Marcin M ortka w p ro w a dza: reszta jest stała i do przewidzenia. Tylko ostatni rycerz razem ze swoim i kom panami, jacy by nie byli, m oże uratować króla, ale za
nim to nastąpi, musi przejść najeżoną pułap
kami drogę. Standardow a historia p okazu
je m iędzy innymi w yeksploatow anie gatun
ku - takie podejście d o fabuły jest m ożliwe tylko w książkach dla dzieci i to pod w arun
kiem, że o d b io r c y , odczytają intertekstu- alne zabawy. W tedy z pew nością będą m o gli cieszyć się pełną lekturą. M ortka bow iem decyduje się na jeden chwyt, komizm, jako czynnik uprzyjemniający tekst. Nie dba za to o oryginalność swojej powieści. Bierze g o tow y schemat, w ypełnia g o znaną z klasyki treścią i zmienia detale, żeby bawić się k o n wencjami. Nie próbuje natom iast za p ro p o now ać czytelnikom now ych i oryginalnych
rozwiązań, jakby nie chciał ryzykow ać lub tylko testow ał przydatność literackich ko
lein. Ostatnim rycerzem nie zapisze się w hi
storii literatury czwartej, to jedna z takich pozycji, które m o gą pozostać niezauw ażo
ne - nie zrobi wielkiej kariery, bo też nie ma czym zafascynować.
Ostatni rycerz m oże służyć jako prze
gląd stereotypów powieści fantasy, ale w aż
na jest w nim również karykaturalizacja. Każ
da z postaci ma swoje starannie w ye k sp o n o w ane wady, każda też stawia w łasną w y g o dę nad potrzebami drużyny - to utrudnienia dodatkow e, o b o k czyhających na zewnątrz pułapek i problemów. M ortka lubi rozśm ie
szać, czasami przez łączenie czasów, czasa
mi przez rozwijanie aż d o przesady przy
w ar bohaterów. Szczególnie u p o d o b a ł s o bie błyskotliwe dialogi - jeśli tylko nie musi przem ycać w nich informacji na temat sa
mej w ypraw y bohaterów, daje popis h u m o ru. I tym Ostatni rycerz się broni - czytelnicy zyskają trochę rozrywki, która m oże w y n a grodzi im je dno kie runkow o ść fabuły oraz jej schematyczność. Książka stanowi swoisty test gatunkowy, więc hum o r staje się w niej atrakcją. Pod warunkiem, że czytelnicy będą go cenić bardziej niż wciągającą akcję.
M. M ortka, Ostatni rycerz, W y d a w n ic tw o W ilga, W arszaw a 2013.
Izabela M ikrut
NA TAPECiE
Tina Oziewicz daje się poznać jako au
torka z nieszablonow ym i pom ysłam i - i tra
fia teraz d o C ze rw o n e go Konika, aby przed
stawić najm łodszym ciekawą historyjkę zro
dzoną z w yobraźni o r a z . kolorow ych m o tyw ów graficznych na porcelanie i tapetach.
Zupełnie odchodzi przy tym od fabułek i roz
wiązań znanych dzieciom - a to pierwszy krok do bajkow ego sukcesu. Oziewicz opow iada bajkę, jakiej nikt nie zna i jakiej nikt się nie dom yśla. Tyranozaur i traktorzystki już tytu
łem sugerują o rygin a ln o ść z elem entam i klasyki. A w środku jest jeszcze lepiej.
Na m alow anym porcelanow ym talerzu mieszkają sobie dwie dziewczynki. Czas spę
dzają jeżdżąc na m otocyklu i traktorze w o kół talerza, a na czas posiłków zapadają w przyjem ny sen. Nikt nie wie, że są praw dzi
we. W świecie ograniczonym wielkością ta
lerza nic nie m oże im się przydarzyć - ale p e w n e go dnia talerz rozbija się, dziew czyn
ki ze skorup tw orzą w miarę spraw ny trak
tor i wyruszają po przygody. Trafiają m iędzy innym i na tapetę zam ieszkiw aną przez di
nozaury. Teraz poznają, co to jest praw dzi
wa adrenalina. O ich tarapatach nikt się nie dowie, w końcu żaden z d o m o w n ik ó w nie dostrzega m ałego traktorka przejeżdżają
ce go przez pom ieszczenia. Dla dziew czy
nek to je dnak o g ro m n e w yzw anie i sza n sa na poznanie świata poza w łasnym bez
p ie czn ym d om em . Nie mają już w yjścia i m uszą przemierzać obce krainy - ale p o nieważ trzymają się razem, żadne zagroże nie ich nie pokona.
W Tyranozaurze i traktorzystkach otw ie
rają się przed o d b io rc a m i zu p e łn ie n o we w yob ra źn iow e przestrzenie. M a ło kto p rzyp uszczałb y, że o g lą d a n e co dzie nnie i tak stałe, że aż w końcu niedostrzegane, rysunki m o gą urucham iać wyobraźnię. A u torka pokazuje m aluchom , że czasami w y starczy się zastanow ić nad krainami uch w y
conym i p rzyp ad k o w o w najbliższym oto
czeniu - zw ykła ozdoba m oże zam ienić się w źródło ekscytujących doświadczeń. Lek
tura będzie dla dzieci zachętą do zm iany perspektyw y, próbą przekształcenia zw y
kłego obrazka w inspirację. Piękny jest tu klasyczny wątek: p rzygo d y rozgrywają się w dom u, tyle że w skali innej niż znana lu
dziom. Dla dzielnych bohaterek oznacza to radykalne zm iany i rzeczywiste zagrożenia czy niebezpieczeństwa. Jednocześnie p o d ob n e przeżycia są zw ykle udziałem - co najwyżej - zabaw ek lub d o m o w ych zw ie
rząt, niewielu od b iorców w p a d ło b y na p o m ysł ożyw ienia ilustracji. To sprawia, że na
w et tak niecodzienne zestawienie jak tyra- nozaur (stały bohater fantazji m aluchów ) i traktorzystki (m otyw w zasadzie w w y obraźni dzieci nieistniejący) m oże zafunk- cjonow ać i zatrzym ać m aluchy przy książ
ce.
Ola W oldańska-Płocińska, która zad ba
ła o graficzną opraw ę tekstu, chętnie p osłu
guje się prostym i kształtami, p ozb aw io ny
mi konturów i gradientu plam am i koloru.
Nie zamierza p rop ono w a ć klasycznych ry
sunków ani przesłodzonych postaci. Uprasz
cza prezentowane m otywy, a niezw ykłość p rzygó d akcentuje m iędzy innym i szuka
niem oryginalnej p ersp ektyw y i najlepsze
g o punktu d o spoglądania na dzielne trak
torzystki z ukrycia. W tak przygotow anych przestrzeniach ciekaw e dla m alucha b ę dą bohaterki pre ze nto w ane w m alutkim i pełnym detali traktorze w śród rozmaitych
„zagrożeń".
Siłą publikacji, jak to często w Czer
w on ym Koniku bywa, jest jej oryginalność, odejście od schem atów i próba z a p ro p o n o wania najm łodszym , jak b oga ty m oże być świat ich w yobraźni, kiedy tylko otw orzą się na dostrzegane w okół znaki. Tyranozaur
i traktorzystki to historia krótka i nieskom pli
kowana, ale obfitująca w wydarzenia, atrak
cyjna z racji niezapow iedzianych w ątków i ich realizacji.
T. Oziew icz, Tyranozaur i traktorzystki, W yd a w n ic
tw o C ze rw o n y Konik, Kraków 2013.
Karolina M iłek
SURViVAL
Felix, Net i Nika to superpaczka, któ
ra zawojowała rynek czytelniczy i podbiła serca gim nazjalistów płci obojga - chociaż w ydaw ać by się m ogło, że to niem ożliwe do osiągnięcia. Zw łaszcza jeśli autor chętnie sięga po tak niszow e gatunki jak pow ieść fantasy czy s-f. Kolejne tom y z serii FNiN zy
skują szeroki oddźw ięk, a raz zarażeni feli- xom anią, zostają wierni autorowi - nawet g d y w yrosną już z gim nazjalnego wieku. Bo Rafał Kosik nie lekceważy sw oich czytelni
ków - dostarcza im rozrywki w najlepszym gatunku i wciąż stara się w ym yślać coś n o w ego. Te now ości to tak napraw dę zgrabne modyfikacje popularnych gatunków, ale ni
kom u to nie przeszkadza - tak przekonują
cy bohaterowie mają prawo do najdziwniej
szych przygód.
Po serii w ę d ró w e k przez alterśw iaty przychodzi czas na od robinę normalności.
W tomie Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwo
nej H ańczy Kosik niemal całkowicie rezygnu
je z rozmaitych w ynalazków i fantastycznych drobiazgów , nawet Manfreda, sztuczną in
teligencję, oddziela od supe rp a czki pod zgrabnym pretekstem. Dla pokolenia, które już nie pamięta świata przed komputerami, lektura m oże być bardzo odkrywcza. Posta
cie trafiają bow iem na o b ó z przetrwania - m uszą radzić sobie w lesie, z daleka od cy
wilizacji i pozbaw ieni supernow oczesnych telefonów . Tu przydają się um iejętności Felixa i je g o d osko n a ła zn ajom ość fizyki.
Felix orientuje się też w m echanizm ach d o w odzenia gru p ą - ale to nie w ystarczy do zyskania posłuchu w śród rówieśników. Ko
sik powraca do daw nych lektur p rz y g o d o w ych i harcerskich umiejętności, łącząc je z od robiną survivalu.
Poza m otyw em przetrwania i nie sp o
dziew anym i ob o zow ym i atrakcjami b o h a terowie m o gą zetknąć się z niebezpieczny
mi społecznym i m echanizm ami. Rafał Ko
sik proponuje czytelnikom d ość ostrą kry
tykę peerelowskiej m entalności dzisiaj oraz - w ad w polskim systemie edukacji. Rozlicza się ze złym i nauczycielam i i bezsensow nym program em nauczania, dla kontrastu przy
wołując zachodnie standardy. W tym celu sprow adza na w ym ianę uczniow ską m ło dzież z Anglii, Francji czy Niemiec. To
rów-nież okazja do zaakcentowania różnic kul
turow ych, w tym zw iązanych z nawykam i żyw ieniow ym i. O b o k szkoły surowej kryty
ce p od dane zostaje agre syw ne dziennikar
stw o - szukanie taniej sensacji przez media.
Kosik nie w ybacza, przestrzega i proponuje satyrę na niebezpieczne mody.
Nie ma za to w najnow szym tom ie Feli- xa, Neta iNiki groźne go zew nętrznego prze
ciwnika. Bohaterow ie rozwiązują krym inal
ną zagadkę, przeżywają chwile jak z thrillera o r a z . przekonują się na w łasnych dośw iad
czeniach, jak trudne m oże być d o c h o w y w a nie wierności - bo autor d ość m ocno akcen
tuje tym razem w arstw ę obyczajową, ku ra
dości zm ęczonych fizyką. Nie oznacza to, że z je go powieści nie da się nic nauczyć: jak zw ykle Kosik przemyca całe m nó stw o w ia
dom ości z nauk wszelkich. M o że sobie na to pozw olić bez podejrzeń o dydaktyzm - bo poza informacjami zapew nia też w spaniałe lekturowe przeżycia.
Sekret Czerwonej H a ń czy jest inny niż dotychczasow e powieści w serii. Nie braku
je tu dow cipu ani lekkości, różnice polegają jednak na rozkładzie akcentów i na rozwoju fabuły. Ale Rafał Kosik lubi w kolejnych czę
ściach cyklu e ksperym entow ać z w p ły w a mi różnych gatunków. Ważne, że przez ca
ły czas traktuje pow ażnie sw oich o d b io r
ców i potrafi ich przekonać do w ykreo w a n e go przez siebie świata. Felix, Net i Nika to przyjaciele, jakich brakowało w najmłodszej literaturze czwartej. Kosik udow adnia, że dla m łodzieży m ożna pisać lekko, nie zani
żając w ym agań. O d biorcy doceniają zaufa
nie autora, a w szystko razem owocuje serią niepowtarzalną.
R. Kosik, Felix, N et i N ika oraz Sekret Czerw onej Hańczy, Pow ergraph, W arszaw a 2013.
M rav