• Nie Znaleziono Wyników

Kiedy parafia tworzy wspólnotę?

Parafia jako wspólnota

3. Kiedy parafia tworzy wspólnotę?

W ankiecie zostały zadane dwa pytania bezpośrednio dotyczące wspólno-ty. Rozpocznę od ich omówienia, chociaż wiele innych pytań wiąże się ściśle z doświadczeniem, a przede wszystkim działaniem (bądź nie) we wspólno-cie parafialnej. Odpowiedzi te będą analizowane w dalszej części opracowa-nia jako dopełnienie przedstawionych poniżej wyobrażeń co do tego, czym jest wspólnota (w) parafii. Pierwsze pytanie: Czy P. zdaniem parafia tworzy wspól-notę, czy też nie?, było pytaniem zamkniętym i wyniki odpowiedzi przedstawię w następnym rozdziale. Kolejne po nim pytanie wyrażało prośbę o opisanie, jak respondent rozumie wspólnotowość parafii. Odpowiedziało na nie 4249 osób, czyli 59,2% respondentów. Jak zaznaczyłam na początku tego rozdziału, odpowiedzi na pytanie brzmiące: Kiedy, P. zdaniem, parafia jest wspólnotą?, zajęły 270 stron tekstu. Były one mniej lub bardziej rozbudowane. Jak zoba-czymy, respondenci skupiali się na różnych aspektach budowania wspólnoty, wiele było powtarzających się treści. Wyłoniłam z nich kilka wymiarów, które respondenci uznali za kluczowe w charakterystyce parafii jako wspólnoty. Ten fragment analizy oparty jest nie na ilościowym zmierzeniu wypowiedzi, ale na identyfikacji wątków, które zebrane składają się na wielowymiarowy obraz.

Niemniej jednak, tam gdzie to możliwe, podaję w nawiasie liczbę osób, które poruszają podobny wątek albo używają takich samych sformułowań, aby uka-zać skalę zjawiska.

Punktem wyjścia niech będą przedstawione wyżej w refleksji socjologicz-nej cechy wspólnoty. Powtórzmy je syntetycznie raz jeszcze: Wspólnota jest takim typem grupy społecznej, którą charakteryzują silne więzi wewnętrz-ne. Ich podstawą są czynniki emocjonalne, mające źródło w tradycji, oby-czaju, wartościach, poczuciu obowiązku wobec grupy itp.; na drugim planie pozostają świadomie zaprojektowane cele (w tym sensie wspólnota nie jest grupą celową, powołaną do zrealizowania jakiegoś specjalistycznego działa-nia i angażującą tylko pewne aspekty osobowości jednostki związane z jej rolą społeczną). Więź społeczna charakterystyczna dla wspólnoty powstaje na podstawie trzech rodzajów osobistych relacji społecznych: rodzinnych, sąsiedztwa oraz przyjaźni, wynikającej z podobieństwa cech sytuacji życio-wej; członków wspólnoty łączy silne poczucie identyfikacji z grupą, cze-mu sprzyja zaspokajanie przez nią zróżnicowanych potrzeb. Wspólnota jest ukierunkowana na podtrzymywanie i pogłębianie stosunków międzyludzkich oraz integrację społeczną; władza, organizacja społeczna, komunikacja, kon-trola społeczna mają we wspólnocie najczęściej charakter nieformalny.

Jeśli spojrzymy na przedstawione poniżej wypowiedzi respondentów, po-grupowane w poszczególne kategorie, zobaczymy, że ich opisy mieszczą się w powyższych atrybutach wspólnoty. Jednocześnie odnoszą się one do kon-kretnej wspólnoty, jaką jest parafia w ogóle oraz parafia respondentów. Te dwa wymiary często przenikają się nawzajem. Jak zobaczymy, responden-ci piszą o swoich wyobrażeniach, o modelu parafii jako wspólnoty, ale zara-zem odnoszą się do swoich doświadczeń.

Oczywiście nie sposób przytoczyć tu wszystkich, czy nawet większo-ści wypowiedzi. Kryterium doboru cytatów było: zamieszczam te, które od-zwierciedlają wiele podobnych głosów, wypowiedzi ilustrujące różnorodność podejść w obrębie tej samej kategorii oraz głosy, które wydały mi się wyjąt-kowo spektakularne. To ostatnie kryterium jest z pewnością najbardziej su-biektywne, być może dla innych badaczy czy Czytelników inne przykłady wypowiedzi mogłyby być istotniejsze.

Po analizie całego materiału (tj. wszystkich odpowiedzi na omawia-ne pytanie), wyróżniłam następujące kategorie, poprzez które responden-ci opisywali parafię jako wspólnotę: sacrum, procesualność, więzi i poczuresponden-cie przynależności, odpowiedzialność za siebie nawzajem, otwartość na relacje, akceptacja, brak anonimowości, równość, proste gesty i znaki budujące poczu-cie więzi, doświadczenie. Ostatnie dwa podrozdziały odnoszę do konfronta-cji ideału z rzeczywistością oraz możliwości budowania wspólnoty w dużym mieście.

3.1. Sacrum

Niejednokrotnie już podkreślałam, że parafia związana jest z takim rodza-jem wspólnoty, która wpisana jest w sferę sacrum. Dlatego też zacznę od tej kwestii. W wielu wpisach można znaleźć opinię, że punktem wyjścia i doj-ścia do budowania wspólnoty parafialnej jest tworzenie przestrzeni dla Boga.

W wypowiedziach jest to formułowane na różne sposoby. Przede wszystkim wokół takich odniesień jak: msza (640), Eucharystia (81), modlitwa (457), święta i uroczystości (148), Chrystus, Bóg (174), niedziela (88), liturgia (59), pielgrzymki/pielgrzymowanie (58).

Tak więc według tych respondentów podstawową ramą tworzenia wspól-noty w parafii jest doświadczenie skoncentrowane na sacrum, bo oparte na od-niesieniu do Boga:

„Gdy Chrystus jest w CENTRUM! 37”. „Kiedy mają jeden cel, którym jest Bóg”,

„Kiedy skupia się na relacji Boga i człowieka, kiedy prowadzi nas do Jezusa” oraz Eucharystii, która jest centrum tego doświadczenia: „Parafia jest wspólnotą podczas każdej Eucharystii”. „Kiedy wszyscy się jednoczą w Chrystusie na mszy świętej”.

W wypowiedziach tych odnaleźć można echa opisu aktywności pierwszych chrześcijan: Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chle-ba i w modlitwach. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca (Dz 2, 42 i 46) i nie są one „erudycyjną” albo poprawną odpowiedzią na postawione pytanie, ale uchwyceniem pierwotnego sensu istnienia wspólnoty parafialnej, która powin-na być przede wszystkim wspólnotą wiary. W wypowiedziach widać to rów-nież przez odniesienie tego wyobrażenia do konkretnej rzeczywistości, np.:

Parafia jest dla mnie wspólnotą, wtedy kiedy razem spotykamy się na Eucharystii i z zaangażowaniem uczestniczymy w niej (w mojej parafii jest to bardzo widoczne).

Postulat zaangażowania jest tu pozytywnie zweryfikowany przez własne doświadczenie. Ale może być też inaczej – chociaż w poniższych dwóch cy-tatach nie jest to powiedziane wprost, ich autorzy sugerują rozdźwięk między postulowanym modelem a realiami codzienności we wspólnocie parafialnej:

Kiedy wierni nie przychodzą do kościoła na mszę jak do teatru – usiądą, wysłuchają mszy bez aktywnego uczestniczenia w niej, np. nie boją się wziąć udziału w procesji z darami; Gdy wszyscy razem się modlą bez względu na to, czy się zgadzają, czy też nie. Wtedy, gdy modlimy się za każdego, a w szczególności za ludzi, za którymi nie przepadamy.

Kolejnym wyeksponowanym komponentem tak rozumianej wspólnoty jest modlitwa:

Jeśli parafianie modlą się razem. Do tego dopiero można dołączyć inne działania;

Gdy wspólnie się modlimy. Jak wspólnie się modlimy, uwielbiamy Pana, to wszyst-kie inne sprawy są radością dawania z siebie. Bez modlitwy to wszystwszyst-kie sprawy parafialne takie jak ubieranie żłóbka, grobu Pańskiego, ołtarzy na Boże Ciało byłyby to tylko przykry obowiązek dla uczestników wspólnot. A tak to aż miło się spotkać, by coś wspólnie zrobić i upiększyć naszą liturgię.

W wypowiedziach tych widać, po pierwsze, przekonanie, że sacrum oży-wione przez modlitwę powinno być punktem wyjścia wszelkich aktywności.

Szczególnie sugestywnie widać to w drugim cytacie, gdzie modlitwa umoż-liwia płynne przejście do działania, które opiera się na wspólnej aktywności, na współpracy, na czynnościach organizacyjnych (np. ubieranie żłóbka), które, jeśli nie uświęcone, mogą być doświadczane jako przymus. Autor zwraca też

37 Tam gdzie respondenci używali wielkich liter pisownia zostaje zachowana.

uwagę na jeszcze jedną kwestię – chodzi tu nie o „jakichkolwiek” parafian, ale o zaangażowanych – uczestników wspólnot, tych, którzy działają w para-fii. Jeśli nie będą się modlić, być może ubiorą żłóbek, ale będzie to „przykry obowiązek”, któremu będzie towarzyszyć szemranie, tak często pojawiające się w odniesieniu do relacji międzyludzkich (Wówczas gdy liczba uczniów wzra-stała, zaczęli helleniści szemrać przeciwko Hebrajczykom, że przy codziennym rozdawaniu jałmużny zaniedbywano ich wdowy, Dz 6, 1).

Kolejnym ważnym elementem związanym ze sferą sacrum jest świętowa-nie. Wiele osób pisało o tym, że wspólnotę buduje udział w świętach, uroczy-stościach czy po prostu świętowaniu niedzieli np.:

Kiedy nawet w niedzielę (nie tylko w duże święta) kościół jest zapełniony, a nie zawsze jest to oczywiste; Kiedy wspólnie spotykamy się na WAŻNYCH UROCZY-STOŚCIACH KOŚCIELNYCH, Może nie jesteśmy idealną wspólnotą ale jesteśmy w kościele, dbamy o Niego, uczestniczymy w Uroczystościach i Mszach Św.

Tak jak w poprzednim przypadku wyeksponowane jest tu doświadczenie wspólnego, nawet jeśli nie doskonałego, ale jednak uczestnictwa.

Na koniec przytoczę dwa wpisy „spinające” wszystkie wskazane dotąd aspekty:

Gdy łączy nas wiara i bierzemy udział w życiu parafialnym np.: mszach, spotka-niach w grupach modlitewnych, wspólnym pielgrzymowaniu oraz innych uroczy-stościach religijnych i parafialnych; Kiedy chce się wspólnie modlić, pracować i pielgrzymować.

Pierwsza wypowiedź potwierdza, że punktem wyjścia jakiejkolwiek ak-tywności w parafii musi być wiara. Drugi wpis łączy syntetycznie trzy wy-miary doświadczenia: sacrum, profanum i uaktywniające je communitas.

Używając benedyktyńskiej sentencji, moglibyśmy powiedzieć ora et labora, natomiast pielgrzymowanie, jak dobrze zauważyli respondenci, jako element podtrzymujący wspólnotę, wpisane jest w intensywne doświadczenie okre-sów „odradzającej otchłań” communitas.

3.2. Proces

Z przedstawionych na początku tego rozdziału rozważań wiemy, że wspólnota, której podmiotem jest jakaś grupa, ma charakter procesual-ny. Wynika to z jej „materii”, czyli faktu, że tworzą ją ludzie. W odniesie-niu do człowieka jako istoty społecznej socjologowie i psychologowie już dawno zrezygnowali ze statycznej wizji raz ukształtowanej jednostki. Na-sza osobowość społeczna formowana jest w procesie socjalizacji i podlega

zmianom wpisanym chociażby w cykl naszego życia. Przechodząc przez ko-lejne jego fazy, zyskując nowe doświadczenia, rozwijamy również nasz sposób patrzenia na świat i na innych. Nasze zachowania i działania uwarunkowa-ne są też działaniami innych. Krótko mówiąc, zmieniamy się my, zmienia-ją się zbiorowości, które tworzymy, a jednym z najczęstszych tematów we współczesnym dyskursie socjologicznym jest dynamiczna zmiana obecne-go społeczeństwa (po)nowoczesneobecne-go w kontraście do społeczeństwa trady-cyjnego (i w jakimś wymiarze również społeczeństwa współczesnego), które koncentrowało się na reprodukcji wzorów zachowań. W tym kontekście oczy-wisty jest więc fakt, że wspólnota parafialna również będzie podlegać zmianom i to zarówno w jej wymiarze ludzkim (historycznym), jak i w wy-miarze sacrum. W odniesieniu do tego pierwszego – pojawiają się i odchodzą nowi członkowie, zmienia się codzienne życie parafii, chociażby dziś przez jej unowocześnienie, np. kontakt internetowy, ogłaszanie wydarzeń w mediach społecznościowych, wpisanie aktywności w Internecie w spektrum działań ewangelizacyjnych. Z kolei w odniesieniu do parafii jako wspólnoty wiary powinna ona iść drogą wiary, wzrastać w niej, rozwijać się duchowo. Użyte tu trzy czasowniki w różny sposób opisują ruch i zmianę. Doskonale wie-my, że wiara jest właśnie doświadczeniem pewnego procesu, a nie trwałym stanem. Można też powiedzieć, że o ile zmiana związana z „komponentem ludzkim” ma właściwości przede wszystkim opisowe, tzn. faktem jest, że zbiorowości i tworzący je ludzie zmieniają się, o tyle w wymiarze sakralnym stwierdzenie, że wspólnota ciągle się staje, ma charakter bardziej normatywny.

Oznacza to, że zadaniem wspólnoty jest bycie w drodze, czy też nastawienie na procesualność, np. na świadomość napięcia między communitas a strukturą i dbanie o to, aby (jak to już było napisane) te dwie modalności współistniały, tj. wzajemnie się uzupełniały w życiu danej społeczności.

Tak więc we wspólnocie parafialnej te dwa porządki ciągle się na sie-bie nakładają, czyniąc z niej rzeczywistość dynamiczną i bogatą w różne do-świadczenia, chociaż być może chcielibyśmy (albo lepiej niektórzy chcieliby), zwłaszcza jeśli oceniamy ją w danym momencie pozytywnie, widzieć ją w perspektywie status quo. Respondenci bardzo dobrze to uchwycili.

Każda parafia w jakiś sposób jest wspólnotą, chociażby dlatego że ludzi przychodzą-cych do kościoła łączy wiara w tego samego Boga i pragnienie życia wiarą, ale coraz bardziej wspólnotą parafia może się tylko STAWAĆ.

Gdy jest miejscem wzajemnego wsparcia na drodze do zbawienia. Gdy można tam szukać inspiracji do zmian i wiedzy by je wprowadzać w życiu.

Tworzenie, utworzenie, wspólnoty parafialnej nie jest zadaniem na jakąś krótką metę, w zasadzie tworzy się ona cały czas, bowiem dana grupa ludzi (np. skojarzona z jednym pokoleniem) czuje się wspólnotą a wraz z przychodzeniem kolejnych osób (nowych pokoleń) następuje jej dynamiczne przekształcanie – wspólnota buduje się na nowo.

Te trzy cytaty ilustrują zamieszczony powyżej komentarz. Pierwszy kła-dzie nacisk na wspólnotę wiary, która wymaga pielęgnacji, drugi pokazuje, że wiara polega na podążaniu drogą i pracy nad sobą, a wspólnota parafial-na ma w tej drodze towarzyszyć. Trzecia wypowiedź pokazuje, że podmiotem życia parafii są ludzie, którzy zmieniają się pokoleniowo, a to (samo w sobie) wystarczy do uruchomienia procesu zmiany. W interpretacji tej wypowie-dzi można odnaleźć sugestię, że kolejne pokolenia nie powielają statycznych wzorców, ale poddają je „dynamicznym przekształceniom”. Cytat ten może nasuwać jeszcze jedną myśl – napięcie między tradycją, wzorem, zmianą a ich zrelatywizowaniem. To dylemat Tewiego Mleczarza, który widzi rozpadający się na jego oczach znany mu świat. Z dzisiejszej perspektywy tamte rozter-ki wydają się jeszcze błahe i dopiero teraz mamy wrażenie rozmontowywa-nia tradycyjnego ładu wartości i relatywizowarozmontowywa-nia wszystkiego. Na fali tych zjawisk powstaje pytanie, czy Kościół powinien się zmieniać, aby dostosować do oczekiwań współczesnego człowieka. Odpowiedź, wcale jest nie prosta.

Papież Franciszek w Evagelii gaudium, w punkcie 231 Rzeczywistość jest ważniejsza od idei, pisze:

Istnieje również dwubiegunowe napięcie między ideą i rzeczywistością. Rzeczywi-stość po prostu jest, ideę się opracowuje. Trzeba doprowadzić do stałego dialogu po-między nimi, unikając odseparowania idei od rzeczywistości. Niebezpiecznie jest żyć w królestwie samego słowa, obrazu, sofizmatu. Stąd wniosek, że należy postulować trzecią zasadę: rzeczywistość przewyższa ideę. Zakłada to unikanie różnych form zasłaniania rzeczywistości: angelicznych puryzmów, totalitaryzmów, relatywizacji, deklaratystycznych nominalizmów, projektów bardziej formalnych niż realnych, antyhistorycznych fundamentalizmów, intelektualizmów pozbawionych mądrości.

Tak więc, nie porzucając idei, trzeba zmierzyć się z rzeczywistością, któ-ra w swej naturze jest dynamiczna.

Przejdźmy teraz do wypowiedzi, które odnoszą się do doświadczenia pro-cesualności właśnie poprzez rzeczywistość życia parafialnego:

[Parafia jest tworzy wspólnotę], wtedy gdy czuję się dobrze w miejscu, w którym je-stem – tzn. w Kościele. Gdy witam się z ludźmi bądź rozpoznaje ich twarze. Wspól-nota jest wtedy, gdy po Mszy ludzie rozmawiają ze sobą. WspólWspól-nota jest również wtedy, gdy dostrzegamy zmiany (pozytywne, jak i negatywne), które pojawiają się w człowieku, którego znamy i widujemy w Kościele np. stworzenie rodziny bądź pojawienie się dziecka.

Cytat ten pokazuje, że aby zauważyć zmianę, trzeba wcześniej tworzyć wspólnotę, znać jej członków, chociażby z niedzielnych mszy. Dostrzeganie zmiany jest tu pokazane zarazem jako warunek i rys charakterystyczny wspól-noty. Widzimy tu też określony typ wrażliwości na innych, związany z ob-serwacją ludzi dookoła nas. To w dalszej kolejności może rodzić poczucie wzajemnej odpowiedzialności, o którym piszę w następnym punkcie.

Przyjrzyjmy się jeszcze trzem wypowiedziom, które odnoszą się do kon-kretnie doświadczanej zmiany:

Jeżeli wszyscy parafianie chodzą do naszego Kościoła na mszę św. i pobierają sakra-menty święte oraz ufają swojemu Proboszczowi. Z przykrością stwierdzam, że u nas tak nie było, ale ostatnia zmiana prowadzi ku dobremu. Daj Boże.

Tego typu wpisów jest w ankiecie bardzo wiele. Były one umieszczane nie tylko w odpowiedzi na pytanie o wspólnotę, ale np. na pytanie: Co by P. zmienił w swojej parafii? Czy pytaniu o przebieg kolędy. Wszystkie odno-szą się do zmiany księży i proboszczów w kontekście polepszenia lub pogor-szenia pracy duszpasterskiej. Można powiedzieć, że zmiana proboszcza czy wikariusza powinna być kwestią drugorzędną, wobec trwania wspólnoty pa-rafialnej i aktywności parafian w różnych grupach parafialnych. Teoretycznie tak, w praktyce bardzo wiele osób wskazywało na fakt, iż proboszcz czy kieru-jący duszpasterstwem ksiądz jest pozytywnym lub negatywnym animatorem zmiany. Do kwestii tej jeszcze powrócę, pisząc o księżach, tutaj przytoczę tylko dwa przykłady:

Parafia powinna być wspólnotą wspólnot. W mojej parafii działały grupy i wspólnoty o różnych charyzmatach i duchowościach, wszystkie czuły się wspierane i otoczone troską przez poprzedniego proboszcza. Ich przedstawiciele spotykali się kilka razy do roku. Wszyscy czuli się potrzebni. Tak uformowana parafię uważam za wzorco-wą. Nowy proboszcz stopniowo wygaszał entuzjazm tych wspólnot, które nie od-powiadały jego duchowości. Po dekadzie takich działań w parafii prężnie działają tylko hołubione grupy wyrosłe z Oazy, a wszystkie pozostałe albo już przestały dzia-łać, albo wygaszają swoją działalność, albo „umierają” śmiercią naturalną własnych członków, czemu sprzyja ciągła zmiana kapłanów „odpowiedzialnych”.

Ten cytat bardzo dokładnie opisuje, na czym może polegać proces bu-dowania i rozpadu wspólnoty. Oczywiście nie znamy szczegółów, ale z opi-su wynika, że parafia była wspólnotą wspólnot o różnych charyzmatach, że wszystkie były traktowane jako równie ważne, co budziło poczucie odpowie-dzialności (wszyscy czuli się potrzebni) nie tylko za własną wspólnotę, ale za całą parafię, o czym świadczyć mogą wspólne spotkania przedstawicie-li poszczególnych grup. Na to, że opis ten nie wydaje się jedynie nostalgicznie wyidealizowaną wizją parafii z czasów poprzedniego proboszcza, wskazuje

relacja dalszego przebiegu procesu rozpadu. Użyto określenia „wygaszanie”, obserwacja zmian obejmuje dziesięć lat, wspólnoty „umierają śmiercią natu-ralną”. Na plan pierwszy wysuwa się tu kwestia roli kapłana, w tym szczegól-nie proboszcza, jako głównego animatora życia parafii 38. Można powiedzieć, że analizowany cytat pokazuje, że budowanie wspólnoty na solidnych fun-damentach (poszanowania, wysłuchania, dobrego animowania) pozwala jej przetrwać również gorszy czas – dziesięć lat to niemało, ale w tym przypad-ku po procesie tworzenia mamy do czynienia z procesem rozpadu.

Przedstawiam teraz inny, bardziej optymistyczny przykład:

[Parafia jest wspólnotą] Kiedy księża/ojcowie wychodzą do ludzi, bo im zależy na normalności, a nie są formowani do występowania jedynie „z góry, z ambony, z pie-destału”. Mam poczucie, że rodziny z tej Mszy dla przedszkolaków są zaczątkiem wspólnoty – uśmiechamy się do siebie, zagadujemy, są spotkania, także nieformalne (przy kawie i serniku;) w kawiarence tuż po Mszy. Potrzebujemy i poszukiwaliśmy normalności, poczucia bycia przyjętymi z naszymi „niedoskonałymi dziećmi”, na tym etapie, na którym są, bo przecież to tylko etap, a szkoda byłoby chodzić na Mszę na zmianę – bez nich. Potrzebujemy czuć, że one – w swojej spontaniczności (którą też da się jakoś pokierować;) nie są zagrożeniem dla „idealnej wizji”, ale są nieod-łącznym elementem naszego życia/powołania, także w kościele.

To bardzo bogata, gęsta treściowo wypowiedź pokazująca proces w róż-nych wymiarach. Punktem wyjścia jest wizja Kościoła sklerykalizowanego, zasklepionej communitas normatywnej. Ten początek i koniec wypowie-dzi mogą sugerować, że jej autorka miała problemy z uczestnictwem we mszach ze względu na zachowanie swoich „niedoskonałych” dzieci 39, być może zwracano jej uwagę „z piedestału”, że dzieci źle się zachowują. Wiemy też, że rodzice chodzą razem do kościoła i chcą to robić z dziećmi, że cho-dzenie „na zmianę”, bez dzieci, zaburza porządek życia rodzinnego – rozbi-ja (choć tylko symbolicznie) rodzinną wspólnotę. Kolejnym ważnym wątkiem jest wplecenie sacrum w cykl życia rodziny. Autorka wyraźnie pokazuje, że jej życie rodzinne jest na określonym etapie, że „niedoskonałość” dzieci kie-dyś się skończy, a jej rodzina chce przejść przez ten etap z Kościołem, tak jak Kościół powinien chcieć rodzicom w tym towarzyszyć, a nie trwać jedy-nie w czymś, co nazwane zostało „idealną wizją”. Tak więc życie rodzinne

38 Zasługuje ona na szczególną uwagę, dlatego szerzej będę o tym pisała dalej w rozdz. V.

39Znajduje to potwierdzenie w jej odpowiedzi na inne pytania. Respondentka nie uczęszcza do swojej parafii – wybrała odpowiedź: „W mojej parafii nie odpowiadają mi księża (ich postawa, kazania, spowiedź itp.)”. W pytaniu o to, co chciałaby zmie-nić w parafii pisze: „Od wielu, wielu lat wszelkie oddolne inicjatywy były tłumione.

Zabrakło formacji dla księży, propozycji dla młodych, spotkań np. dla rodziców dzieci pierwszokomunijnych, koncertów, eventów, kawiarenki, etc.”.

jest również procesem przechodzenia z jednego etapu do następnego, a to, co w tym cytacie jest „zmienną niezależną”, to bycie w Kościele.

Wreszcie ostatni wątek dotyczy w sposób bezpośredni procesu two- rzenia wspólnoty w parafii. Punktem wyjścia jest sacrum – wspólna (czy-li przeżywana ze swoją rodziną oraz z innymi rodzinami) msza. Autorka na-zywa to „zaczątkiem wspólnoty” – nie wie jak to się dalej potoczy, wie, że zaspokojona jej potrzeba bycia razem w Kościele z rodziną jest nazwana „nor-malnością”, że czuje się dobrze w gronie innych rodzin o tych samych po-trzebach, że zaczynają się „budować relacje”, „uśmiechamy się do siebie”,

„zagadujemy” – a więc jeszcze nie „rozmawiamy”, że „są spotkania” – a nie

„spotykamy się”. Użyte tu zwroty językowe faktycznie opisują pierwsze kro-ki zawiązywania się wspólnoty, jest to etap początkowy, wszystko wyma-ga czasu. Trzeba też zwrócić uwagę, że autorka tego wpisu zaczyna patrzeć przez pryzmat wspólnoty – MY. Wypowiedź zaczyna się od liczby poje-dynczej – „mam poczucie”, a następnie widzimy przejście do 1 os. l.mn., autorka mówi „w imieniu rodzin”, zaczyna się utożsamiać z tymi, których spo-tyka na mszy. W dalszej części cytatu trudno jest rozstrzygnąć, czy podmiot zbiorowy odnosi się do wszystkich rodzin będących zaczątkiem wspólnoty, czy też do jej rodziny, czyli męża i dzieci, bo respondentka włącza wszystkich do wspólnoty Kościoła.

Na koniec należałoby poczynić uwagę odnoszącą się do konsekwen-cji procesualności życia rodzinnego. Jak sugeruje respondentka, dzieci jej jak i innych rodzin kiedyś dorosną i nie trzeba będzie chodzić na msze dla przed-szkolaków. A co z zaczątkiem wspólnoty? To pytanie i do autorki tego cyta-tu i do duszpasterzy, którzy „wychodzą do ludzi”…

3.3. Więzi i poczucie przynależności

Jak niejednokrotnie wspominałam, podstawową cechą wspólnoty jest istnienie silnego typu więzi. Respondenci bardzo dobrze to rozumieją i w bar-dzo wielu wypowiedziach podkreślają wprost, że aby parafia była wspólnotą, musi stworzyć się poczucie więzi między osobami ją tworzącymi. W tego typu wypowiedziach pojawiają się m.in. takie określenia: wspólnie (359), [kiedy] czujemy (523), razem (302), spotkanie(a) (293), wzajemnie i nawza-jem (261), rozmowa (228), więzi i relacje (198), rodzina (138).

Już z tego hasłowego zestawienia widać, że zdaniem wypełniających ankie-tę poczucie więzi tworzy się przez spotkanie, bycie razem, rozmowę, upodob-nienie relacji do więzi rodzinnych. Można stwierdzić, że zwrócenie uwagi na te kwestie jest oczywiste w odniesieniu do modelowego tworzenia wspólnoty.

Trzeba więc podkreślić, że wypowiedzi odnoszą się do konkretu, jakim jest parafia jako specyficzny rodzaj wspólnoty oraz parafia własna jako poparty doświadczeniem punkt odniesienia:

Jeżeli pomiędzy parafianami, w tym księżmi, wytworzy się trwała, acz nieformalna więź duchowa i emocjonalna oparta na przyjaźni i zaufaniu;

Kiedy idąc na mszę czuję się dobrze, czuję więź z ludźmi i księżmi, i pewnie wtedy, kiedy każdy kto miałby potrzebę porozmawiać z księdzem zostałby miło przyjęty i dostał by pomoc, w zależności od potrzeby – duchową, materialną, czy też dalsze pokierowanie czy do instytucji, czy do innych pomocnych ludzi; Kiedy czuję więź i zrozumienie.

Gdy rozpoznajemy osoby ze swojej parafii, czujemy że nie są dla nas obcymi, na-wet gdy się nie znamy; Kiedy znamy się z wiernymi, czujemy więź; Reagujemy na potrzeby materialne i duchowe innych, czujemy więź ze sobą również poza uczest-nictwem we mszach św. lub nabożeństwach; Widzimy te same osoby, czujemy więź, uśmiechamy się do siebie, mamy wiedzę że możemy sobie pomóc…; Bardzo dużo zależy o nas parafian, księża raczej się starają. Wspólnota jest, wtedy kiedy czujemy się jak w rodzinie, w domu;

Te trzy grupy wybranych cytatów uporządkowałam od stwierdzeń ogól-nych, bezosobowych o charakterze „definicyjnym”, przez odniesienie do wła-snych odczuć i doświadczeń – wyrażonych 1 os. l.poj., po wyraźny podmiot MY poprzez użycie 1 os. l.mn. Może to być egzemplifikacją różnego spo-sobu myślenia o wspólnych więziach w kontekście parafii: od zdystansowa-nego patrzenia na budowanie relacji, eksponowanie własnej perspektywy, po budowanie relacji między-ludzkich, a nie między – mną a innymi. Nie chodzi tu o ocenę, która z perspektyw jest lepsza czy gorsza, służy do po-kazania różnorodności spojrzeń, a co za tym idzie, różnych rodzajów wraż-liwości i wyobrażeń, które mogą mieć swoje odzwierciedlenie w konkretnej postawie. I to prowadzi nas do kolejnej powtarzającej się w wypowiedziach charakterystyki wspólnoty, jaką jest: odpowiedzialność za siebie nawzajem.

3.4. Odpowiedzialność za siebie nawzajem

Poczucie więzi wyrażać się może w różny sposób. Najczęściej ekspono-wane w wypowiedziach są: odpowiedzialność za innych, otwartość na relacje oraz doświadczenie „czucia się dobrze” wśród innych. Zacznijmy od wiedzialności. Wśród wypowiedzi koncentrujących się na wzajemnej odpo-wiedzialności to słowo pojawia się 160 razy, określenia pomoc/pomaganie (485), potrzebujący (60). Tak jak w przypadku poprzednim, odpowiedzialność postrzegana jest w różnych wymiarach funkcjonowania parafii. Zacznijmy od