• Nie Znaleziono Wyników

Obraz wiernych w ich własnych oczach

ROZDZIAŁ IV Wierni i ich parafie

5. Obraz wiernych w ich własnych oczach

W rozdziale tym skupiłam się na analizie odpowiedzi na pytania zamknię-te, które można zliczyć i zaobserwować określone zależności. Aby pokazać ich kontekst, zakończę tę część rozważań odniesieniem do odpowiedzi re-spondentów na pytanie otwarte: Kiedy P. zdaniem parafia tworzy wspólnotę?

Jego omówieniu poświęciłam poprzedni rozdział. Celowo pominęłam wte-dy odniesienia do tych, którzy wspólnotę parafialną tworzą, czyli wiernych i księży. Wracam teraz do wypowiedzi, które można uznać za formę autopre-zentacji wiernych jako członków wspólnoty. We wpisach tych pojawiają się oczywiście wskazane wcześniej cechy wspólnoty, jak np. odpowiedzialność, solidarność itp. To, co charakteryzuje poniższe cytaty, to „spersonalizowanie”

owych cech poprzez wskazanie na wiernych – parafian jako głównych akto-rów społecznych. A zatem parafia tworzy wspólnotę, gdy:

Ludzie chętnie angażują się w życie Kościoła, a nie tylko wtedy gdy są poproszeni.

Pewne działania powinny wychodzić od wiernych. To oni powinni pytać kapłanów w jaki sposób mogą pomóc.

Kiedy Parafian łączy nie tylko potrzeba serca spotykania się na Mszach Św. i nabo-żeństwach, ale również poczucie odpowiedzialności za ich parafialny kościół oraz troska o proboszcza i pozostałych księży.

Kiedy parafianie lepiej się znają, spędzają ze sobą czas, nie tylko podczas mszy.

Dobrze by było gdyby np. po mszy świętej ludzie jakoś tak naturalnie by ze sobą rozmawiali, spotkali się np. na herbacie.

W trzech powyższych cytatach mamy wyraźne wskazanie, że do-świadczenie wspólnoty musi być budowane przez samych parafian, że wspólnota oparta jest na świadomym zaangażowaniu wiernych, przyjęciu od-powiedzialności za innych jej członków, w tym księży, wreszcie naturalnym poszukiwaniu kontaktów – chęci ich budowania poprzez spotkanie łączące doświadczenie sacrum z doświadczeniem codzienności. Stąd mamy spotkanie

na mszy kontynuowane przy herbacie. Danie sobie nawzajem czasu i chęć bycia razem. W pierwszych dwóch fragmentach na szczególną uwagę zasłu-guje świadomość sprawstwa i konieczność wzięcia inicjatywy w swoje ręce.

Samodzielność nie oznacza tu jednak samowoli – działania podejmowane po-winny być z troską o księży i/lub przy współpracy z nimi. Chociaż w przed-stawionych cytatach akcent postawiony jest na parafian, wynika z nich, że wspólnotę tworzą razem i wierni, i księża. Tę wzajemną relację zilustrować można następującym wpisem.

Gdy parafianie czują związek z parafią, angażują się w jej życie, pomagają potrze-bującym, a wszystko jest niejako spięte klamrą przez duchownych z parafii – udział, koordynacja, wsłuchiwanie się w potrzeby parafian.

Kolejna grupa cytatów pokazuje relację do parafii, a zwłaszcza tworzą-cych ją ludzi, wyrażoną w pierwszej osobie. Zacznijmy od bardzo ciekawej wypowiedzi:

Kiedy ludzie się znają na wzajem, są dla siebie mili i uczynni szczególnie w spra-wach wiary, kiedy łączy ludzi taka niewidzialna więź – więź z mocy Ducha, kiedy po mszy można z nimi porozmawiać, kiedy ludzie żyją życiem Kościoła i sprawami parafii, gdy działają w niej wspólnoty, gdy człowiekowi chce się iść do kościoła nie tylko na mszę, kiedy idąc np. w procesji czuję się dobrze i radośnie pośród parafian.

Kiedy mogę komuś powiedzieć, że jestem dumny że należę do tej parafii.

Mamy tu stopniowe przejście od podmiotu zbiorowego do spersonalizo-wanego. Zaczyna się od wielkiego kwantyfikatora – ludzie, którzy się zna-ją, szanuzna-ją, wyznają te same wartości, działają i łączy ich niewidzialna więź.

Następnie dokonuje się zawężenie podmiotu do określenia człowiek, czy-li przejście od doświadczenia kolektywnego do indywidualnego, aż wreszcie następuje spersonalizowanie doświadczenia oraz identyfikacja więzi – z nie-widzialnej staje się ona konkretna, np. tworząca się/wzmacniana w trakcie procesji. Wreszcie, wypowiedź pokazuje indywidualną relację z drugim i ma wręcz znamiona misyjnego świadectwa „mogę powiedzieć komuś”…

To bardzo ciekawy przykład ukazujący proces tworzenia się wspólnoty: od zbiorowości ku jednostce i z powrotem. Spójrzmy na kolejną wypowiedź:

Wspólnota parafialna to rodzina. Rodzina ludzi przeróżnych, ale kroczących do tego samego CELU, choć różnymi drogami. I właśnie ten wspólny CEL powinien nas pa-rafian łączyć. Powinniśmy sobie ufać, pomagać spotykając się przypadkiem na mie-ście. Przykro mi o tym mówić, ale często my parafianie spotykając się w sklepach, na ulicy nie mówimy sobie „dzień dobry”, nie mówiąc o zwykłym szczerym uśmiechu.

Próbuję to zmienić kłaniając się dużo młodszym od siebie, ale często jestem bezrad-ny, bo odwracają głowę. Nie wiem czy moja Parafia tworzy wspólnotę.

Znów mamy tu tę samą strategię opisu: od ogółu do szczegółu. Poja-wia się kolejny element autorefleksji budowanej z perspektywy MY – para-fianie, zawierający formę autokrytyki. Postulaty odpowiedzialności, ufności, akceptacji weryfikowane są przez testowanie banalnych, ale jednak istotnych zachowań, trochę na zasadzie: „Każdy bowiem, kto jest wierny w rzeczach małych, jest też wierny i w rzeczach największych” (Łk 16, 10). Konklu-zja zawarta w tym wpisie pobudza krytyczną refleksję: skoro nie potrafimy poznawać się na ulicy, to czy można mówić o nas jako o wspólnocie? Takich krytycznych wątków jest w wypowiedziach niemało:

Mam wrażenie, że tylko garstka ludzi czuje się odpowiedzialna za życie Parafii...

Brakuje wiary w ludziach.

Sądzę , że jestem zbyt dużą indywidualistką, by pragnąć silnej wspólnoty.

Dobre pytanie. Trudna odpowiedź. Czy stawiamy na ilość? Liczymy się i jeśli jest nas ponad 50% to jesteśmy wspólnotą? Czy też ważna jest jakość? Razem coś bu-dujemy, umiemy do tego przekonać innych. Zarażamy radością bycia ze sobą i dla innych. Czas jest trudny. Zaufać jest trudno sobie, a co dopiero innym. Wydaje mi się, że to, że deklarujemy się jako katolicy, mieszkamy w tej samej miejscowości, czy dzielnicy, to za mało, by mówić o wspólnocie parafialnej. Tych punktów stycz-nych musi być dużo, dużo więcej. Ale ludzie nie chcą się angażować. Sama jestem tego przykładem. Dlatego pytanie czy zbiór indywidualistów tworzy wspólnotę jest aktualne?

To przykłady głosów autokrytycznych, pokazujących, że współczesny in-dywidualizm nie sprzyja budowaniu wspólnoty, co więcej, brzmi on nie tyle jako wyrzut sumienia, ile stwierdzenie faktu – żyjemy w świecie indywiduali-stów. Autorka ostatniego wpisu intuicyjnie wyczuwa napięcie między pewnym stereotypem, którym się posługujemy, i fasadowością postrzegania wspólnoty a realnymi problemami związanymi ze współczesną możliwością jej utworze-nia. To gorzka, ale chyba niestety w dużej mierze trafiona konkluzja. Można ją potraktować jako dobry punkt wyjścia do porównania składanych tu i wyli-czonych statystycznie deklaracji, które wypadają gorzej niż większość swo-bodnych wypowiedzi charakteryzujących się przede wszystkim refleksyjnym spojrzeniem na wspólnotę. Innymi słowy, respondenci doskonale wiedzą, w jaki sposób parafia jest/staje się wspólnotą, jakie powinna mieć cechy itp., gorzej jest z wykonaniem – składane deklaracje pokazują wiele pęknięć i nie-konsekwencji, na które starałam się zwrócić uwagę w tym rozdziale.