• Nie Znaleziono Wyników

Kobiety Rudnickiego

Choć w tym rozdziale chciałbym się przyjrzeć bliżej sposobom konstruowania męskości w tekstach Adolfa Rudnickiego, to na wstę‑

pie niezbędna wydaje się krótka refleksja na temat występujących w jego twórczości bohaterek. Cechą charakterystyczną niemal wszyst‑

kich utworów powstałych w latach trzydziestych jest fakt zreduko‑

wania w nich roli kobiet do koniecznego minimum. Co znamienne, akcja dwóch spośród pięciu międzywojennych książek pisarza – Żoł-nierzy oraz Doświadczeń… – rozgrywa się w wyłącznie męskim śro‑

dowisku – przestrzeni wojskowych koszar. Józef Wróbel podkreśla, że

„postacie mężczyzn u Rudnickiego są znacznie bardziej zróżnicowa‑

ne niż postacie kobiece. Nawet z punktu widzenia tylko jednego kry‑

terium, sposobu manifestowania społecznej roli mężczyzny, reprezen‑

tują rozmaite odmiany”68. Badacz zwraca również uwagę na fakt, że tematem problematyzowanym przez pisarza jest zawsze „tożsamość mężczyzny, nie kobiety”69. W wielu utworach postaci kobiece się nie pojawiają, w innych zaś ich obecność ogranicza się wyłącznie do wąt‑

ków epizodycznych. Wyjątek od tej reguły stanowić będzie wydana w 1937 roku Niekochana, której już sam tytuł zapowiada bohaterkę kobiecą. I w tym przypadku jednak istnienie Niekochanej – Noemi, zdeterminowane jest obecnością postaci niekochającego, a więc Ka‑

mila.

Narracje homoerotyczne lub jawnie homoseksualne charakteryzu‑

je wykluczenie kobiecego pierwiastka. Jeśli już pojawiają się w nich bo‑

haterki, wpisują się one w jeden z typowych schematów. Pierwszym z nich jest figura kobiety dojrzałej lub starej. Tak jak w powieściach Oscara Wilde’a. Bohaterki te ukazywane są „z ironiczną sympatią, po‑

nieważ nie stanowią zagrożenia seksualnego”70. Sebastian Jagielski zwraca uwagę na analityczny zabieg, jaki zastosował Jarosław Iwasz‑

kiewicz w opowiadaniach Róża oraz Tatarak.

W obu nowelach dominujące okazują się kobiety dojrzałe, które urze‑

czone są ciałami młodych mężczyzn. Kobiety, które nie tylko wyraża‑

ją swe pożądanie, lecz także usiłują je realizować. Niemożliwa namięt‑

ność dojrzałej kobiety do młodzieńca, która musi pozostać niespełnio‑

na. […] Wszyscy ci artyści o homoseksualnej wrażliwości uciekali się do strategii – przebrania, do maskarady płci, by wyrazić swą tożsamość,

68 J. Wróbel: Miara cierpienia…, s. 102.

69 Tamże, s. 107.

70 H. mayer: Odmieńcy. Przeł. A. kryczyńska. Warszawa 2005, s. 311.

która – jako dewiacyjna, występna, grzeszna – nie mogła zostać urze‑

czywistniona71.

Przykładem tego typu postaci w twórczości Rudnickiego jest nie‑

wątpliwie M ‑owa – stara, schorowana kobieta, którą opiekuje się głów‑

ny bohater – dziewiętnastoletni młodzieniec będący jej sąsiadem.

Na niejasny charakter relacji łączącej tych dwoje zwracała uwagę już przedwojenna krytyka. Wanda Kragen stwierdzała: „[…] stosunek do Makara i do M ‑owej jest […] nieuchwytny, spowity w jakąś mglistą at‑

mosferę”72. Karola Irzykowskiego zastanawiał „dziwny” stosunek głów‑

nego bohatera do M ‑owej, którą recenzent nazwał starym i wiecznie chorym „babsztylem”. Jak pisał, młody mężczyzna pielęgnuje kobietę,

„odczuwając do niej […] na przemian nienawiść i sympatię”73. Z kolei Leon Pomirowski nazwał relację tę „niesamowitym romansem”, doda‑

jąc jednak zaraz, że „jeżeli pojęcie romansu jest tu w ogóle do pomy‑

ślenia, odczuwa się jakąś zwyrodniałą formę niedorozwiniętego eroty‑

zmu, nieświadomą namiastkę instynktu płciowego”74.

Między bohaterami toczy się nieustanna gra spojrzeń i niedopowie‑

dzeń, która na myśl przywodzi obraz flirtujących z sobą kochanków.

Obserwują się oni wzajem z okien swoich mieszkań, nie chcąc zostać na tym przyłapani. Z zachowania tych dwojga wyłania się perwersyjna przyjemność podglądania drugiego człowieka. Młody mężczyzna snu‑

je przypuszczenia:

Czy pokaże się dziś? Gdyby pokazała, odwrócę twarz i przez parę se‑

kund będę udawał, że jej nie dostrzegam. Później uśmiechnę się. Ona odpowie mi swymi o litość błagającymi oczami […]. Gdy tylko wstaje, zjawia się przy oknie leżącym na wprost, uśmiecha się i mówi do mnie:

„I widzisz, znów jestem na nogach”.

Sz, s. 78–79

Stara M ‑owa, będąc wdową, z jednej strony budzi w głównym boha‑

terze powieści niezdrową, a zarazem niezrozumiałą fascynację, z dru‑

giej jednak go odrzuca. Szczególnie odpychający okazuje się wygląd kobiety, który jej młody sąsiad opisywać będzie w następujący spo‑

sób: „[…] na oczach, na jednym miała wstrętne szkliwo, jakby jej koty na to oko narobiły. […] wyskakują jej żyłki na czole, błyszczy szkliwo

71 S. JaGielski: Maskarady męskości…, s. 111.

72 W. kraGen: „Szczury”. Debiut powieściowy Adolfa Rudnickiego. „Nowy Dzien‑

nik” 1932, nr 330, s. 10.

73 Zob. K. irzykoWski: Powieść „au ralenti”. „Wiadomości Literackie” 1932, nr 49, s. 5.

74 L. pomiroWski: Szczury. „Gazeta Polska” 1932, nr 294, s. 5.

159

Kobiety Rudnickiego

w oczach” (Sz, s. 84–86). I w tym wszakże przypadku stosunkiem do wyglądu M ‑owej rządzi niebywała ambiwalencja. Zdarza się bowiem, że wdowa jawi się jako wyjątkowo urodziwa i czarująca dojrzała ko‑

bieta:

Z daleka wygląda świeżo. Stoi w cieniu, w czymś nieskazitelnie białym:

istne wcielenie łagodności. Jej włosy, chmary półsiwych kłaków zazwy‑

czaj, zaczesane do tyłu, mają teraz ukojną matowość. Zmarszczek na czole nie wdać [oryg. – G.J.]. Nie widać i bąbli na nosie. Cudny kiedyś za młodych czasów i dziś bezbłędny owal twarzy rysuje się wdzięcznie w ciemnym tle. Nos doskonale siedzi. Tchnie z niej urok, który mnie zawstydza i zmusza do wstydliwego skierowania oczu w bok. Po chwili odwracam je. M ‑owa stoi w dalszym ciągu. Śmieję się do niej, ona do mnie. Nie rozszerza zbytnio warg, z lekka rozwiera je, akurat tyle, abym zrozumiał, że śmieje się. Że śmieje się do mnie. Patrzy na mnie duży‑

mi czarnymi oczami i te aksamitne ciemne plamy w białej twarzy, na dystans ukrywają defekty.

Sz, s. 121–122

Relacją do M ‑owej mimo wszystko rządzi zawsze obrzydzenie. Na‑

wet jeśli przez chwilę wydaje się ona kimś innym, to zaraz później uka‑

zuje swoje prawdziwe oblicze: „Gęstwa półsiwych kłaków spęta [sic!]

w tyle w warkocz, przygarbione plecy, krzywe ramionka, bluzka od‑

słaniająca w miejscu, gdzie się kończyła, brudną obrzydliwą sukien‑

czynę” (Sz, s. 122–123). Spojrzenie kobiety jest „lepkie” (Sz, s. 123), mężczyzna chce się od niego jak najszybciej uwolnić. Erotyczny szept kobiety, którym zaprasza młodzieńca, by ten usiadł obok niej na jej łóż‑

ku, w uszach chłopaka jest „zajęczym szepcikiem” (Sz, s. 114); na ten odgłos cały się wzdryga. Odmawiając M ‑owej, powie: „Mam czas, na‑

turalnie, ale nie dla takiej starej czarownicy” (Sz, s. 114), a następnie ucieknie z jej mieszkania.

Starej kobiecie bliżej do tego, co martwe, niż witalne i pełne ener‑

gii do życia. Widzieć tak będzie ją zarówno młodzieniec, któremu przy‑

pominać będzie „widmo śmierci” (Sz, s. 128), jak i jego ojciec. Mężczy‑

zna powie nawet: „[…] to był żywy trup i kto ją tam zresztą wie, czy to prawda, małoż to razy rozpuszczano o niej takie pogłoski” (Sz, s. 209).

Choć przed przeprowadzką do W. główny bohater wyzna: „Chciał‑

bym, aby w dniu wyjazdu umarła M ‑owa” (Sz, s. 149), to mieszkając już w dużym mieście, odczuje jej brak. Jego tęsknota wyrazi się w fak‑

cie, że zamieszka u G ‑owej – niejako lustrzanego odbicia kobiety, któ‑

ra pozostała w rodzinnym sztetlu. Młody mężczyzna powie: „Miałem w W. gospodynię, drugą M ‑ową” (Sz, s. 208). G ‑owa również była star‑

szą kobietą, z którą bohatera połączyła już zupełnie inna relacja, przy‑

pominająca raczej tę pomiędzy matką i synem, a nie między parą ko‑

chanków.

W żydowskim miasteczku, z którego wyjechał chłopak, pozostanie jeszcze jedna kobieta – W ‑owa, sąsiadka M ‑owej. Kolejny już raz postać kobieca, którą Rudnicki decyduje się wprowadzić na karty swojej książ‑

ki, będzie bohaterką starą, brzydką, „z kłakami włosów koloru niedo‑

gotowanego rosołu z chudej kurki, tworzącymi wokoło jej głowy istne przekleństwo” (Sz, s. 80). To jeszcze jedna kobieta, która nie może oka‑

zać się potencjalnym obiektem pożądania głównego bohatera. Opisu‑

jąc jej wygląd, powie on:

Nosi suknie, które cuchną, utyka na nogę, nie opala mieszkania, w któ‑

rym jest brud, że zatyka. Nie ma męża, a ma syna, który ją publicznie przeklina. W ‑wa umie milczeć. Jest to cecha, na którą M ‑owa jest wy‑

jątkowo czuła, gdyż jest głucha.

Sz, s. 80

Żadna z kobiecych postaci występujących w Szczurach nie potra‑

fi seksualnie zainteresować głównego bohatera. Rudnicki kreśli świat, w którym młody mężczyzna skazany jest niejako na obcowanie z męż‑

czyznami. Tylko ich pisarz wyposaża w erotyczny potencjał, będący w stanie rozbudzić we wchodzącym w dorosłość bohaterze homosek‑

sualne pragnienia. Choć i w relacjach z kobietami obecny jest ero‑

tyczny kapitał, to jawi się on jako wyraźnie niesymetryczny, jako nie‑

odwzajemnione pożądanie młodego, niewinnego nastolatka przez starą, chorą i w żaden sposób niepociągającą kobietę. Tym bowiem, co po‑

ciąga w tej relacji głównego bohatera, nie jest sfera seksualna, lecz możliwość „wyładowania swego władczego tonu, silnej ręki i ironicz‑

nego przyjmowania słów, na co gdzie indziej pozwolić sobie nie mogę”

(Sz, s. 82). Mężczyzna zdaje sobie więc sprawę ze słabości M ‑owej, co bezwzględnie wykorzystuje. Rekompensuje sobie w ten sposób nie‑

zdrową relację z ojcem, w której to syn jest stroną zdominowaną i pa‑

sywną. W sytuacji kontaktu z wdową hierarchia ta ulega odwróceniu, a młodzieniec choć przez chwilę może się poczuć tym aktywnym.

Przyjemność, jaką z tego czerpie, nie ma jednak charakteru erotycz‑

nego lub też ma jedynie potencjał autoerotyczny – podbudowujący ego bohatera.

Przy charakterystycznym dla literatury homoseksualnej braku bo‑

haterek kobiecych warto odnotować, że szczególną rolę odgrywa nie‑

obecność „figury matki i żony”75 (przy jednoczesnej częstej obecno‑

ści figury stanowczego, niezwykle męskiego ojca), czego najwyraźniej‑

75 S. JaGielski: Maskarady męskości…, s. 102.

161

Kobiety Rudnickiego

szym przykładem w tekstach Rudnickiego jest oczywiście powieść Szczury – matka głównego bohatera nie żyje, a on sam znajduje się pod opieką nieustannie karcącego go ojca. Można się domyślać, że jej brak silnie odczuwa młody chłopak, któremu, pomimo śmierci kobiety, wciąż „zdaje […] się, że mama […] leje oliwę na dno blachy”(Sz, s. 10).

Bohater wspomina, że gdy w przeszłości szczury biegały nocami po ich mieszkaniu, uniemożliwiając domownikom spokojny sen, to właś‑

nie mama „odsyłała ich [sic!] do wszystkich złych” (Sz, s. 106). Kiedy strach przed gryzoniami paraliżował małego chłopca, „matka stała na straży, nie pozwalając na żadne wdzięczne dla umysłu dziecięcego po‑

równania” (Sz, s. 107). Wydaje się, że to właśnie mama była gwaran‑

tem poczucia bezpieczeństwa i niczym niezakłóconego dorastania.

Kiedy kobieta umiera, a syna wychowuje już tylko ojciec, chłopiec za‑

myka się w sobie, jego proces dojrzewania zostaje zakłócony. Jako że wydarzenia te przypadają na czas kształtowania się tożsamości nasto‑

latka, a co za tym idzie, również odkrywania przezeń własnej seksual‑

ności, może skutkować to wykształceniem się w nim orientacji nie(he‑

tero)normatywnej.

Sebastian Jagielski wspomina o jeszcze jednym „szczególnym ty‑

pie kobiecości, […] który tak fascynuje twórców i widzów o homoseksu‑

alnej wrażliwości”76. Badacz ma na myśli kobiety aktywne, dominujące, charakterne i niezależne; typ kobiet „przekraczających obowiązujące w społeczeństwie normy, wyzwalających się spod męskiej dominacji, ale też odważnie manifestujących swą cielesność i seksualność”77, któ‑

re kuszą zakazanym, rozpustnym erotyzmem – tak samo pociągają‑

cym, jak i paraliżującym, i przerażającym. Nieprzypadkowo zawsze, gdy główną, a zarazem tytułową bohaterką przedwojennego utworu Rudnickiego staje się kobieta, wpisuje się ona właśnie w ten model ko‑

biecości. Mam tu na myśli krótką powieść Niekochana oraz opowia‑

danie Cywja.

Relacje łączące Kamila i Noemi – głównych bohaterów Niekocha-nej – opiszę szczegółowo w dalszej części rozdziału, ale już teraz chciał‑

bym poświęcić uwagę sposobowi wykreowania postaci kobiecej. No‑

emi to dwudziestoletnia, „niezwykle piękna, majestatyczna niemal”

(N, s. 99) dziewczyna. Zdarzyło się, że

Kamil doznał olśnienia z powodu jej urody, jej przepysznych, falistych, czarnych w sposób zgoła wyjątkowy, włosów, dużego bladego czoła, przenikliwych i zarazem jak gdyby zagasłych orzechowych oczu. Jesz‑

76 Tamże, s. 116.

77 Tamże, s. 117.

cze długo potem zachwyt ten utrzymał się w nim – zachwyt prawie obiektywny.

N, s. 99–100

Ów prawie obiektywny zachwyt może skłaniać do myśli o homo‑

seksualizmie Kamila, który, choć podziwia kobiece piękno, to zachwy‑

ca się nim w sposób estetyczny, a nie erotyczny. To Noemi jest w tym związku stroną aktywną, to ona kocha i walczy o uwagę chłopaka. Bu‑

dzi się w niej chorobliwa zazdrość, za wszelką cenę próbuje kontrolo‑

wać Kamila, by udaremnić mu kolejną ucieczkę. Można powiedzieć, że jej miłość osacza mężczyznę, nie pozostawiając mu niemal żad‑

nej przestrzeni życiowej. Jak napisze w recenzji Niekochanej Juliusz Kaden ‑Bandrowski, „Uczucie Noemi nie jest jednak istotną miłością.

Jest to raczej obsesja, raczej odmiana manii prześladowczej”78. Hans Mayer, przyglądając się literaturze homoseksualnej, dostrze‑

ga, że jej bohaterka kobieca

Jest natrętna i zaborcza; czytelnik oddycha z ulgą, kiedy intruzka, ści‑

gana ordynarnym wyzwiskiem lub z przekleństwem na ustach, opusz‑

cza plac boju, a homoseksualne spełnienie może się odbyć bez dalszych przeszkód. Po zniknięciu antagonistki męsko ‑męski świat odzyskuje swoją jedność i harmonię79.

Z tej perspektywy śmierć Noemi pod kołami pędzącego pociągu, w którym, co niezwykle ważne, jechał Kamil, wydaje się konieczna. To mężczyzna w symboliczny sposób zadaje śmierć kobiecie – ostatniej przeszkodzie na drodze do odkrycia prawdziwej tożsamości i do reali‑

zacji homoseksualnych popędów.

Warto przytoczyć tu słowa Klausa Theweleita, który w swoim mo‑

numentalnym dziele Męskie fantazje zestawia dwa typy kobiet fatal‑

nych, pytając: „Piękna Żydówka – odmiana kobiety z penisem?”80. Fi‑

lozof rozwija problem:

Gdy weźmie się pod uwagę, że kobieta z penisem występuje pod posta‑

ciami innych niż „baba z karabinem”, problem staje się jeszcze bardziej złożony. Geza Roheim pokazała, że rolę tę odgrywa w istocie najczęściej czarownica – konstrukt obronny, chroniący przed kobietą erotyczną, ko‑

bietą przeżywającą orgazm. „Ich cielesne zespolenie z diabłem” rów‑

nież dla Canettiego stanowi „właściwy grzech” czarownic. […] Czy ist‑

78 J. kaden ‑bandroWski: Bez środowiska. „Gazeta Polska” z 12 grudnia 1937, s. 12.

79 H. mayer: Odmieńcy…, s. 327.

80 K. theWeleit: Męskie fantazje. Przeł. M. FalkoWski i M. herer. Warszawa 2015, s. 90.

163

Kobiety Rudnickiego

nieje linia łącząca czarownicę z żydowską kusicielką, permanentne za‑

grożenie ze strony zmysłowej kobiety?81

Wydaje się, że postać Noemi można pod pewnymi względami od‑

czytywać jako kobietę władczą, rozerotyzowaną, niejako polującą na mężczyznę. Theweleit przedstawia cały zbiór kobiet figur, które wy‑

stępować mogą w literaturze: „Kobieta erotyczna – […] kobieta wul-garna – dziwka/proletariuszka/Żydówka (czarownica?) – kobieta atakująca – kobieta z penisem/bronią – kobieta kastrująca/miaż-dżąca”82. Wymieniane typy kobiecości są niejako jej kolejnymi, wza‑

jemnie z siebie wypływającymi wariantami. Na erotyzm tytułowej bo‑

haterki powieści Rudnickiego zwracał uwagę Ryszard Zengel, pisząc:

„Noemi szuka ucieczki w snach. Napływają służalczo same. Są sek‑

sualne, natrętne, rozwiązłe. Szczelnie podszyte erotyzmem”83. Z ko‑

lei Eugenia Prokop ‑Janiec zauważyła, że: „Wiedza ciemna – mani‑

festująca się w snach, snach na jawie, we wspomnieniach snów – dostępna jest […] wyłącznie Noemi”84. Zbliżałoby to kochankę Kamila do figury „żydowskiej czarownicy”. Na zgubny wpływ „niekochanej”

zwracała uwagę także Małgorzata Łuczko, nazywając ją „kobietą fa‑

talną”85, która „jak w średniowieczu, jest w życiu mężczyzny siłą de‑

strukcyjną”86.

Również sama bohaterka zdaje się dostrzegać charakter swojej re‑

lacji z Kamilem. Na kartach Niekochanej przeczytać możemy: „Noemi myślała: tak wygląda dzień prostytutki” (N, s. 58). Słowa te łączyłyby jej postać z inną kobiecą bohaterką przedwojennej prozy Rudnickiego – Cywją, żydowską prostytutką. Dziewczyna rozkochuje w sobie jed‑

nego z klientów pomimo to, że zdaje on sobie sprawę, iż ze względu na wykonywany przez nią zawód nigdy nie będzie miał jej wyłącznie dla siebie. Mężczyzna powie: „[…] była to miłość: naprawdę miłość, zresz‑

tą jedyna w życiu moja miłość. Myślałem o tym dziewczątku dużo, cie‑

szyłem się myślami o niej, widzeniami z nią itp.” (Cy, s. 5). Żydowska uwodzicielka nie odwzajemnia jednak jego uczuć, bawi się nimi, kpiąc

81 Tamże.

82 Tamże, s. 91.

83 R. zenGel: Niekochana. W: teGoŻ: Mit przygody i inne szkice literackie. War‑

szawa 1970, s. 254.

84 E. prokop ‑Janiec: Trzy poetyki „Niekochanej”. W: Lektury polonistyczne. Dwu-dziestolecie międzywojenne. II wojna światowa. T. 2. Red. R. nycz. Kraków 1999, s. 329.

85 M. łuczko: O związkach między „Niekochaną” Adolfa Rudnickiego a „Zazdro-ścią i medycyną” Michała Choromańskiego. „Rocznik Komisji Historycznoliterackiej”

1973, z. 11, s. 142.

86 Tamże.

z miłości klienta. Z biegiem czasu ciągłe odwiedziny mężczyzny zaczy‑

nają jej doskwierać. Bohater w następujący sposób wspomina jedną ze swoich wizyt w domu publicznym:

Cywja uciekła ode mnie, uciekła, uciekła, za nic mając mnie, moje przy‑

wiązanie, moją śmieszną miłość, moje pieniądze, i wdarła się za para‑

wan do tamtej pary, aby choć przyjrzeć się tamtym, zawsze bowiem to ciekawsze, niż być z takim osobnikiem jak ja.

Cy, s. 7

Jako niebezpieczna seksualnie jawi się również między innymi Kla‑

ra – jedna z bohaterek powieści Lato. To z pozoru „zwykła subiektka, która gościom podaje lody i wodę sodową w lokalu pana Salo” (L, s. 31), lecz tak naprawdę zjawiskowo piękna kobieta o posągowym ciele, któ‑

ra kusi swym wyglądem, pozostaje jednocześnie niedostępna; moż‑

na ją „tylko podziwiać” (L, s. 32) niczym obrazy „dawnych mistrzów”

(L, s. 31). Także pani Z. – młoda mężatka – która choć niedawno sta‑

nęła na ślubnym kobiercu, już szuka szczęścia w ramionach innego mężczyzny. Kobieta wikła się w romans, w którym stroną gnębioną wyrzutami sumienia jest jej „Romeo”. To on „z powodu walk wewnętrz‑

nych” (L, s. 59) nie pojawia się na umówionym spotkaniu. Kolejny już raz w utworze Rudnickiego to kobieta pociąga za przysłowiowe sznur‑

ki i uwodzi wciąż nowych mężczyzn, którzy stają się przy niej niezde‑

cydowani, przestraszeni i czują się całkowicie zdominowani. Także obserwowane przez pijących kawę mężczyzn osiemnastoletnie dziew‑

częta kuszą swą młodzieńczą seksualnością: „[…] włosy splecione w warkocz, osiemnaście lat, białe, jedwabne bluzeczki, ciemne, skrom‑

ne spódniczki” (L, s. 90).

Hans Mayer, mówiąc o homoseksualnym charakterze twórczości Oscara Wilde’a, zwraca uwagę, że znakomita większość kobiet wystę‑

pujących w jego książkach to bohaterki „nieprzyjemne, hałaśliwe i głu‑

pie”87. Takie też są bohaterki Lata. Za przykład niech posłuży młoda Pani W. Pisarz charakteryzuje ją w następujący sposób: „[…] ładna, na‑

wet piękna, ognistooka, kruczowłosa, z dumnym obejściem, pod któ‑

rym najczęściej kryje się odrobina idiotyzmu, a zdaje się, że i w tym wypadku nie było inaczej” (L, s. 63). Przeczytać możemy także o We‑

ronice, wciąż ślepo wierzącej w ludowe przesądy, jak choćby ten, że

„zdarzają się ludzie, którzy np. rodzą się z zębami. […] Takim ludziom, gdy umrą, należy wsypać garść maku do ust, aby gryząc, uspokoili się” (L, s. 115). Również żona rybaka Jana – człowieka, „który sam je‑

87 H. mayer: Odmieńcy…, s. 311.

165