• Nie Znaleziono Wyników

Żydowskie (nie)męskości : o przedwojennej twórczości Adolfa Rudnickiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydowskie (nie)męskości : o przedwojennej twórczości Adolfa Rudnickiego"

Copied!
294
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

Żydowskie (nie)męskości

O przedwojennej twórczości Adolfa Rudnickiego

Mamie – najważniejszej kobiecie mojego życia

(4)
(5)

Gaweł Janik

Żydowskie (nie)męskości

O przedwojennej twórczości Adolfa Rudnickiego

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego • Katowice 2019

(6)

Marek Piechota

Recenzent

Sławomir Buryła

Wydawnictwo UŚ dziękuje Profesorowi Ludwikowi Dobrzyńskiemu za zgodę na wykorzystanie zdjęcia Benedykta Jerzego Dorysa

(7)

Fot. Benedykt Jerzy Dorys

Zdjęcie pochodzi z prywatnego archiwum Profesora Ludwika Dobrzyńskiego

(8)
(9)

Wykaz skrótów

W książce przyjęto następujące skróty tytułów utworów Adolfa Rudnickiego:

BMP Banda Marka Prawdziwego. „Na Szerokim Świecie” 1930, nr 50.

Ce Cesarz. W: Młode cierpienia. Warszawa 1954.

CP Cyrkowa pocztówka. W: 50 opowiadań. Warszawa 1966.

Cy Cywja. „Miesięcznik Literatury i Sztuki” 1935, nr 1.

D Doświadczenia. Powieść. Warszawa 1939.

J Jan [fragment dramatu]. „Nowa Kwadryga” 1937, nr 2.

JK Juda Korn. W: 50 opowiadań. Warszawa 1966.

K Krąg. „Twórczość” 2014, nr 2.

Kr Kręcimy. W: 50 opowiadań. Warszawa 1966.

L Lato. Warszawa 1938.

LdJ Listy do Jana. Przekłute balony. „Polityka” (dawniej „Bunt Młodych. Niezależny Organ Młodej Inteligencji”) 1939, nr 7.

M1 Młokos [fragment dramatu]. „Pion. Tygodnik Literacko ‑Spo ‑ łeczny” 1935, nr 52.

M2 Młokos [fragment dramatu]. „Miesięcznik Literatury i Sztu ‑ ki” 1936, nr 7.

MG Mały Grün. W: Młode cierpienia. Warszawa 1954.

MpuJ – Mieszkanie przy ul. Jedynej. „Miesięcznik Literatury i Sztu ‑ ki” 1934, nr 4.

N Niekochana. W: Opowiadania wybrane. Oprac. J. Wróbel. Wrocław 2009.

Sz Szczury. Warszawa 1932.

ŚO Śmierć operatora. Nowela. „Kurier Poranny” 1930, nr 234.

Ż Żołnierze. Warszawa 1933.

(10)
(11)

Wstęp

Twórczość Adolfa Rudnickiego wydaje się dziś pisarstwem zapo‑

mnianym. Jeśli sięga się do obszernej spuścizny, jaką pozostawił po so‑

bie autor, najczęściej wybiera się z niej dzieła powstałe w czasach już po Zagładzie, którą, za sprawą tytułu cyklu opowiadań pisarza, nazy‑

wać możemy „epoką pieców”. Literacki dorobek Rudnickiego doczekał się dotąd dwóch opracowań monograficznych – Anny Wal1 oraz Józefa Wróbla2. Obie prace powstały na początku lat dwutysięcznych i doty‑

czą całej twórczości pisarza, stanowiąc tym samym próbę jej przekro‑

jowego ujęcia. Wspomnieć należy także o opublikowanych w serii Bi‑

blioteki Narodowej Opowiadaniach wybranych3 Rudnickiego z 2009 roku w opracowaniu Józefa Wróbla.

Moja praca wypływa z przekonania o potrzebie ponownego przyj‑

rzenia się temu pisarstwu. Postanowiłem się w niej skupić na tekstach wydanych od literackiego debiutu Rudnickiego aż do wybuchu II woj‑

ny światowej. To właśnie czas wojny i okupacji, a w szczególnej mie‑

rze Zagłada, stanowić będą niezwykle ważną i wyraźną cezurę w pro‑

zie Rudnickiego. Jego sposób pisania już po Shoah różnić będzie się od tego z lat trzydziestych ubiegłego wieku. To sprawiło, że podjąłem de‑

cyzję o opisie wyłącznie utworów powstałych w dwudziestoleciu mię‑

dzywojennym.

Niniejsza monografia stanowić ma rodzaj kompletnego przewod‑

nika po przedwojennej twórczości autora. Starałem się uwzględnić wszystkie wydane wówczas utwory Rudnickiego, w tym zarówno książ‑

ki, jak i opowiadania opublikowane na łamach prasy, a także fragmen‑

ty niewydanego nigdy w całości dramatu.

1 A. Wal: Twórczość w cieniu menory. O prozie Adolfa Rudnickiego. Rzeszów 2002.

2 J. Wróbel: Miara cierpienia. O pisarstwie Adolfa Rudnickiego. Kraków 2004.

3 A. rudnicki: Opowiadania wybrane. Oprac. J. Wróbel. Wrocław 2009.

(12)

Inspiracją tytułu mojej książki stała się praca Bartka Lisa Gejow- skie (nie)męskości. Normy płciowe a strategie tożsamościowe gejów4, która ukazała się w roku 2015. „Jest [ona – G.J.] próbą dekonstrukcji imitacji, jaką jest monolityczna męskość. Autor z socjologicznego punk‑

tu widzenia zajął się społeczną konstrukcją męskości”5. Choć z uwa‑

gi na nieliteraturoznawczy charakter prowadzonych przez Lisa badań oraz fakt, że dotyczyły one czasów nam współczesnych, książka ta nie‑

wiele wniosła do mej pracy pod względem merytorycznym, to jej tytu‑

łowa fraza przyczyniła się do refleksji nie tylko nad różnymi rodzajami męskości, ale także do tego, co uznawane jest za niemęskie. Okazuje się, że mówić należy nie tylko o wielu męskościach, ale i o rozmaitych niemęskościach. Tym samym Lis, jako jeden z pierwszych na gruncie polskim, dokonał jeszcze większego niż dotychczas uszczegółowienia dyskursu, jakim posługują się badacze zarówno men’s ‑, jak i gender oraz queer studies6.

Dwie zasadnicze części pracy tworzą kategorie ŻydoWskość oraz (nie)

męskość. Części te poprzedza rozdział Z dziejów recepcji, w którym od‑

twarzam przedwojenne głosy krytyków literackich na temat wydanych wówczas dzieł Rudnickiego. Na podstawie blisko czterdziestu recenzji powstał szeroki i przekrojowy obraz sposobu, w jaki twórczość pisarza odczytywano i oceniano w interesującym mnie okresie. Moim celem było skonfrontowanie głosów badaczy, których zdaniem Rudnicki już od momentu swojego literackiego debiutu stał się ulubieńcem kryty‑

ki, z tekstami źródłowymi, a więc oryginalnymi recenzjami publikowa‑

nymi na łamach prasy przedwojennej. Opracowanie recepcji pozwoliło podać w wątpliwość powielaną, właściwie bez żadnego wyjątku, tezę, jakoby Rudnicki cieszył się niezwykłą przychylnością recenzentów.

Sytuacja okazała się zgoła odwrotna, albowiem okres przed II wojną światową był dla autora niezwykle trudny – niemal nieustannie mu‑

siał się mierzyć z, często bardzo ostrą, krytyką swoich literackich wy‑

borów.

Drugi rozdział dotyczy „żydowskości” przedwojennych utworów pi‑

sarza. Ukazuje długą drogę, jaką przeszedł autor, zaczynając od wczes‑

nych tekstów, w których tematyka żydowska nie zostaje poruszona wcale lub też niewidoczna jest na powierzchni tekstu, aż po symbolicz‑

ny powrót do rzeczywistości sztetlu w powieści Lato. Za cel postawi‑

łem sobie ponadto przyjrzenie się przemianom światopoglądu pisarza.

4 B. lis: Gejowskie (nie)męskości. Normy płciowe a strategie tożsamościowe ge- jów. Gdańsk 2015.

5 Fragment zaczerpnięty z opisu wydawcy.

6 Należy odnotować, że dziś polskie badania nad męskością są znacznie bardziej zaawansowane niż w 2015 roku, kiedy ukazuje się książka Lisa.

(13)

11

Wstęp

Początkowo cechowała go wyraźna postawa asymilatorska. Z kolei tuż przed wybuchem II wojny światowej jego głos słychać było po stronie krytyków asymilacji. Niezbędne stało się także odtworzenie biografii autora ze szczególnym uwzględnieniem ortodoksyjnej rodziny, w któ‑

rej się wychował.

Rudnickiego staram się przedstawić jako pisarza allosemitę, korzy‑

stając z kategorii, którą do refleksji nad relacjami polsko ‑żydowskimi wprowadził w latach osiemdziesiątych Artur Sandauer. Mając świado‑

mość krytyki, jaką wywołała zaprezentowana przezeń koncepcja, się‑

gam po nią, by ukazać możliwość jej zastosowania w odniesieniu do postawy reprezentowanej i wyrażanej przez Rudnickiego immanent‑

nie. Powrót do pojęcia allosemityzmu stanowi próbę udowodnienia przydatności tej współcześnie zapomnianej i niedocenianej kategorii, która w przypadku Rudnickiego okazuje się niezwykle pomocna w zro‑

zumieniu motywów, jakimi kierował się pisarz, wybierając takie, a nie inne środki artystycznego wyrazu.

Rozdział trzeci stanowi autorską próbę odczytania przedwojen‑

nej prozy Rudnickiego z perspektywy badań nad męskością. Specy‑

fika utworów pisarza, a więc zaprezentowany w nich świat mężczyzn, z którego niemal całkowicie wykluczone zostały kobiety, przez długie lata nie została dostrzeżona, a co za tym idzie – należycie opisana.

Co więcej, męskość w tekstach Rudnickiego okazuje się często wyjąt‑

kowo niemęska, zniewieściała, a także homoseksualna. Praca ta jest więc próbą odczytania, mówiąc za Germanem Ritzem, „tajnych zna‑

ków”7 obecnych w międzywojennej twórczości pisarza, które pozwala‑

ją odczytać ją jako t a k że homoseksualną, a tym samym dopisać Rud‑

nickiego do grona pisarzy takich jak Jarosław Iwaszkiewicz czy Witold Gombrowicz.

Czas, w jakim przyszło mi pisać tę pracę, szczęśliwie splótł się z okresem wzmożonego zainteresowania tematem męskości w litera‑

turze, czego przykładem jest przede wszystkim projekt badawczy Na‑

rodowego Centrum Nauki Maestro 4 Męskość w literaturze i kulturze polskiej XIX i XX wieku realizowany na Uniwersytecie Śląskim w Ka‑

towicach pod kierownictwem Profesora Adama Dziadka. W ostatnich latach ukazało się na polskim rynku nie tylko wiele tłumaczeń zagra‑

nicznych tekstów z zakresu men’s studies8 – rodzaj swoistej antologii

7 G. ritz: Nić w labiryncie pożądania. Gender i płeć w literaturze polskiej od ro- mantyzmu do postmodernizmu. Przeł. A. kopacki. Warszawa 2002.

8 Na szczególną uwagę zasługuje seria Studia o Męskości wydawana od 2016 roku przez Instytut Badań Literackich PAN we współpracy z Wydawnictwem Uniwersyte‑

tu Śląskiego.

(14)

tu stanowić może choćby tematyczny numer „Tekstów Drugich”9 – ale także prace polskich badaczy, takich jak Tomasz Kaliściak, Wojciech Śmieja, Błażej Warkocki, Tomasz Tomasik, Krzysztof Kłosiński, Kry‑

styna Kłosińska, Filip Mazurkiewicz oraz Dawid Matuszek, o których szerzej piszę w rozdziale trzecim. Nieprzypadkowo wśród wymienio‑

nych literaturoznawców większość zajmuje się w swoich badaniach te‑

matyką męskości w powiązaniu z jej nieheteronormatywnymi realiza‑

cjami, właśnie bowiem w tym kierunku zmierzać będzie moja praca.

Próba opisu przedwojennej twórczości Adolfa Rudnickiego wyma‑

gała dotarcia do pierwszych wydań powieści pisarza, co ze względu na ich niskie nakłady nie należało do zadań najprostszych. Głównym tego powodem był fakt, że autor Lata całe życie był wierny koncepcji, którą za Umbertem Eco nazwać moglibyśmy koncepcją dzieła otwartego10. Polegała ona w odniesieniu do Rudnickiego na nieustannym dokony‑

waniu zmian w obrębie tekstów już wydanych. Skutkiem takiego dzia‑

łania jest fakt, że trudno dziś mówić o jednych Szczurach czy jednej Niekochanej. O ile w przypadku kolejnych wydań niektórych z utwo‑

rów będziemy mieć do czynienia tylko z drobnymi korektami dotykają‑

cymi pojedynczych wyrazów, o tyle w dwóch wymienionych wcześniej książkach modyfikacje są naprawdę znaczące. Drugie wydanie Szczu- rów, którego czytelnicy doczekali się dopiero w roku 1960 (a zatem dwadzieścia osiem lat po wydaniu pierwszym), niewiele ma wspólne‑

go z przedwojennym debiutem pisarza. Już sama objętość nowej wer‑

sji sprawia, że mówić trzeba o dłuższym opowiadaniu, a nie o powie‑

ści. Oryginalny, ponaddwustustronicowy tekst Rudnicki ograniczył do stron osiemdziesięciu, na które składają się także ilustracje Mieczysła‑

wa Piotrowskiego. Zmienione zostały imiona bohaterów, nazwa miej‑

sca akcji, usunięto wiele wątków, między innymi wyjazd głównego bo‑

hatera do miasta W., a więc wątek, który stanowił istotną, drugą część oryginału. Dokonane przez autora przekształcenia znacząco wpłynęły nie tylko na treść książki, ale także na jej wymowę. Przypuszczać mo‑

żemy, że to doświadczenie II wojny światowej całkowicie zrewidowało poglądy Rudnickiego, który po 1945 roku niechętnie wracał do swo‑

jej przedwojennej twórczości, a kiedy już się na to decydował, dostoso‑

wywał jej nowe wydania do swoich aktualnych założeń artystycznych i światopoglądowych. Podobnie rzecz ma się z Niekochaną. Jak wska‑

zuje Eugenia Prokop ‑Janiec, „istnieją […] trzy wersje Niekochanej: pier‑

wotna z roku 1937, gruntownie przepracowana z roku 1948 i ostatnia,

9 „Teksty Drugie” 2015, nr 2.

10 U. eco: Dzieło otwarte. Forma i nieokreśloność w poetykach współczesnych.

Przeł. L. eustachieWicz, J. Gałuszka, A. kreisberG, M. oleksiuk, K. Żaboklicki. Warsza‑

wa 2008.

(15)

13

Wstęp

z roku 1958, ze zmienionym zakończeniem”11. Rzetelność badacza po‑

dejmującego się opisu dzieł Adolfa Rudnickiego wymaga każdorazowe‑

go zaznaczenia, do którego z wydań się odwołuje. Chcąc możliwie wier‑

nie zrekonstruować postawę twórczą pisarza, która przyświecała mu w latach poprzedzających II wojnę światową, należało więc sięgnąć po teksty, jakie wyszły spod pióra autora właśnie w latach trzydziestych ubiegłego wieku, a nie po ich zmienione wersje, na których ostatecz‑

ny kształt znacząco wpłynęły późniejsze, traumatyczne doświadcze‑

nia z życia Rudnickiego. Wszystkie cytowane przeze mnie fragmenty dzieł pisarza pochodzą z pierwszych wydań jego książek oraz pierwo‑

druków z przedwojennej prasy12.

We wszystkich cytowanych w tej pracy źródłach ortografia oraz in‑

terpunkcja zostały ujednolicone i dostosowane do zasad obowiązują‑

cych współcześnie. Zdecydowałem się nie korygować jednak tak zwa‑

nych „literówek”, które szczególnie licznie pojawiły się w pierwszym wydaniu Szczurów. Na owe błędy korektorskie zwracali uwagę niemal wszyscy przedwojenni krytycy recenzujący powieść, więc, w moim odczuciu, niewłaściwe byłoby pozbawiać ją w tej pracy oryginalnego brzmienia. Brzmienia, które wielu odczytywało jako niedbalstwo, na‑

tomiast dla mnie jest ono wyrazem młodzieńczego, kształtującego się dopiero charakteru prozy Rudnickiego. Edytorskie potknięcia dodają jej autentyczności i stają się niecodziennym wyjątkiem na tle później‑

szych, dopracowanych i poddanych gruntownej korekcie nowych utwo‑

rów oraz kolejnych wydań poprzednich książek pisarza. Wszelkie pod‑

kreślenia, pogrubienia czy dopiski własne odnotowałem w tekście.

Podziękowania

Książka ta miała szansę powstać dzięki ogromnemu wsparciu i życzliwości ludzi, których spotkałem na swojej naukowej drodze.

Szczególne i największe podziękowania należą się dr hab. Marcie Tom‑

czok – to właśnie dzięki Pani Profesor miałem szansę poznać przed‑

11 E. prokop ‑Janiec: Trzy poetyki „Niekochanej”. W: Lektury polonistyczne. Dwu- dziestolecie międzywojenne. II wojna światowa. T. 2. Red. R. nycz. Kraków 1999, s. 314.

12 W przypadku Niekochanej korzystałem z edycji późniejszej (A. rudnicki: Nieko- chana. W: teGoŻ: Opowiadania wybrane. Oprac. J. Wróbel. Wrocław 2009), która sta‑

nowi jednak wydanie w formie przedruku opartego na pierwodruku: Warszawa: Towa‑

rzystwo Wydawnicze „Rój”, 1937.

(16)

wojenną twórczość Adolfa Rudnickiego i za sprawą jej lektury udać się w niesamowitą podróż do nieistniejącego już świata lat trzydziestych XX wieku. Dziękuję za nieustające wsparcie zarówno na płaszczyźnie moich działań naukowych, jak i osobistych – monografię tę uznaję za nasz wspólny sukces! Słowa ogromnej wdzięczności za okazaną mi po‑

moc i serdeczność należą się także Profesorowi Marianowi Kisielowi, ponieważ każde spotkanie z Panem Profesorem było dla mnie inspi‑

racją do dalszych poszukiwań literaturoznawczych. Dziękuję ponadto Profesorowi Sławomirowi Buryle, który swoim autorytetem naukowym potwierdził słuszność poglądu, że warto ponownie przyjrzeć się przed‑

wojennej twórczości Adolfa Rudnickiego z nowej perspektywy badań nad męskością. Książka ta nie ukazałaby się w takiej formie bez nie‑

ocenionej pracy Pani Redaktor Małgorzaty Pogłódek – życzyłbym każ‑

demu tak kompetentnej opieki redaktorskiej.

Podziękowania należą się także wszystkim pozostałym osobom, które pomagały mi w poszukiwaniach, naprowadzały mnie na właści‑

we tory, towarzyszyły mi w podróżach śladami Adolfa Rudnickiego.

Mobilizowały mnie wtedy, kiedy czułem, że zaczyna mi już brakować sił i zapału. Bliskim i przyjaciołom – dziękuję zarówno Wam wszyst‑

kim, jak i każdemu z osobna. Mamie – za bezwarunkową miłość. To To‑

bie, Mamo, dedykuję tę książkę. Oskarowi – za obecność, cierpliwość, zrozumienie i wsparcie. Anicie – za godziny wspólnych rozmów. Lucy‑

nie – za piętnaście lat nieustającej przyjaźni.

Last but not least – serdecznie dziękuję całemu Jury II edycji kon‑

kursu na literaturoznawczą pracę magisterską w Instytucie Nauk o Li‑

teraturze Polskiej im. Ireneusza Opackiego Uniwersytetu Śląskiego, które zdecydowało o przyznaniu mi nagrody głównej. To dzięki Pań‑

stwu spełniło się moje marzenie o publikacji Żydowskich (nie)męsko- ści… Wielkie podziękowania należą się także członkom Jury XXIII Kon‑

kursu Prac Magisterskich im. Jana Józefa Lipskiego oraz VIII Konkur‑

su im. Majera Bałabana na najlepsze prace magisterskie i doktorskie o Żydach i Izraelu, którzy wyróżnili moje magisterium.

(17)

Rozdział I

Z dziejów recepcji

W domu ortodoksyjnych Żydów Izaaka i Nechy Hirschhornów1 22 stycznia 1909 roku2 na świat przyszło ich siódme dziecko – mały Aron – chłopiec, który po upływie dwudziestu jeden lat, w roku 1930, opublikować miał na łamach „Kuriera Porannego” swój pierwszy utwór – nowelę Śmierć operatora3, a dwa lata później zadebiutował powie‑

ścią Szczury (1932)4. Młodzieniec karierę zawdzięczać miał samej Zo‑

fii Nałkowskiej, która

najbardziej się lubowała […] w wywąchiwaniu talentu, w wyszukiwa‑

niu wartości, choćby takich, co to nie dojrzysz bez lupy. Przynoszono jej skrypt nikomu nieznanego poety, a po trzech dniach już dyskutowa‑

no o nim na jej herbatce. […] nic dziwnego, że młodzież garnęła się do niej5.

Nikt nie będzie jednak wówczas łączył nazwiska autora Szczurów z osobą Arona Hirschhorna, który jeszcze przed wejściem na salony li‑

1 Inne źródła podają także nazwiska Hirszhorn oraz Herszhorn – J. Wróbel: Wstęp.

W: A. rudnicki: Opowiadania wybrane. Oprac. J. Wróbel. Wrocław 2009, s. V.

2 Wcześniejsze opracowania podejmujące temat życia i twórczości Adolfa Rudnic‑

kiego jako datę jego urodzin wskazują 19 lutego 1912 roku. Dopiero nowe badania nad biografią pisarza (przeprowadzone przez Józefa Wróbla) pozwoliły skorygować ten błąd.

Zaznaczyć należy jednak, że informację o tym, iż pisarz urodził się w roku 1909, zna‑

leźć można w recenzji Żołnierzy z roku 1933: „Rudnicki należy do rocznika 09, obec‑

nie służy 011, niedawny jest więc czas jego pobytu w fortecy M.” (R. umiastoWski: „Żoł- nierze” z twierdzy M. „Polska Zbrojna” 1933, nr 325, s. 5). Kwestie związane z biogra‑

fią, żydowskim pochodzeniem oraz ze zmianą danych osobowych Rudnickiego podej‑

muję w kolejnym rozdziale.

3 A. rudnicki: Śmierć operatora. Nowela. „Kurier Poranny” 1930, nr 234, s. 10.

4 A. rudnicki: Szczury. Warszawa 1932.

5 W. GombroWicz: Wspomnienia polskie. Wędrówki po Argentynie. Kraków 1996, s. 129.

(18)

terackie zdążył zmienić nazwisko i stał się po dziś dzień cenionym pi‑

sarzem Adolfem Rudnickim.

Szczury

Rudnicki zadebiutował w roku 1932 roku Szczurami, określanymi przez ówczesnych krytyków mianem pamiętnika osobistego6 oraz „spo‑

wiedzi młodego człowieka”7. Karol Irzykowski, klasyfikując gatunkowo debiut autora jako pamiętnik, dodawał jednak, iż „nawet jako pamięt‑

nik budzi ta powieść zdumienie; któż by prowadził pamiętnik w spo‑

sób tak niepochlebny dla siebie, tak nawet przeciwko sobie”8. Istotnie bowiem Szczury okazały się książką zaskakującą i na wielu płaszczy‑

znach nowatorską.

Powieść, której, jak wskazywał Leon Pomirowski, „bohaterem […]

jest rozpaczliwa szarość życia”9, to w rzeczywistości historia pogrążo‑

nego w apatii i beznadziei młodego chłopaka mieszkającego, a w zasa‑

dzie „wegetującego”10, wraz ze swym ojcem, w niedającym żadnych perspektyw na życie miasteczku Z. Główny bohater buntuje się prze‑

ciwko owej wegetacji, kompletnej bezsensowności swego bytowania, w którym, prócz ojca, obecna jest jeszcze wdowa M ‑owa (łączy ich rów‑

nie niejednoznaczna i skomplikowana relacja) oraz budzący w chłopa‑

ku ambiwalentne uczucia Makar – mężczyzna o szemranej reputacji, fascynujący bohatera, jak się wydaje, nie tylko seksualnie. Wszystko to rozgrywa się w momencie wchodzenia w dorosłość, Rudnicki więc kreśli powieść o dojrzewaniu – gatunek niezwykle popularny w cza‑

sach dwudziestolecia międzywojennego, a swoje źródła mający jeszcze w tradycji dziewiętnastowiecznej.

Helena Zaworska, pisząc o Bildungsroman, jak nazwano ten rodzaj powieści, wskazuje dzieła takie, jak „Cierpienia młodego Wertera Goe‑

thego, Czerwone i czarne Stendhala, Szkołę uczuć Flauberta, Mło- dzika Dostojewskiego”11. Badaczka zwraca jednak uwagę, że wzorzec

6 K. irzykoWski: Powieść „au ralenti”. „Wiadomości Literackie” 1932, nr 49, s. 5.

7 W. kraGen: „Szczury”. Debiut powieściowy Adolfa Rudnickiego. „Nowy Dzien‑

nik” 1932, nr 330, s. 9.

8 K. irzykoWski: Powieść „au ralenti”…, s. 5.

9 L. pomiroWski: Szczury. „Gazeta Polska” 1932, nr 294, s. 5

10 J. Wróbel: „Szczury” Adolfa Rudnickiego. „Ruch Literacki” 1989, z. 6, s. 483.

11 H. zaWorska: Proza Adolfa Rudnickiego, czyli „Hołd każdemu na miarę jego cierpień”. W: Prozaicy dwudziestolecia międzywojennego. Sylwetki. Red. B. Faron. Warszawa 1974, s. 559.

(19)

17

Szczury

ten uległ w XX wieku modyfikacji. Jak przekonuje Zaworska: „Powieść o dojrzewaniu stawała się coraz częściej rozpaczliwym lub grotesko‑

wym obrazem wiecznej niedojrzałości, ciągłego stanu nieodpowiedzial‑

ności wobec życia i zarazem nieautentyczności własnego ja”12. Szczury nazywa „powieścią demitologizującą młodość, niszczącą przynależną jej tradycyjnie aurę bezkompromisowości, odwagi, zapału. Młodość w książce Rudnickiego jest słaba, bezbronna i infantylna w swym pa‑

nicznym strachu przed dojrzałością. Jest zżarta przez nędzę otaczają‑

cego ją świata. Nie tylko nędzę materialną, także – duchową”13. Wśród innych przekształceń w stosunku do dziewiętnastowieczne‑

go wzorca Grzegorz Piotrowski wylicza jawne zobrazowanie bezradno‑

ści postaci „wobec tajników życia i niespodzianek wciąż niedojrzałej psychiki. Nowością był również niemal nadrealistyczny zapis chaosu myśli, uczuć i doznań, utrwalenie stanów podświadomych z pograni‑

cza fantazji i jawy, snu i halucynacji. To wszystko wynik rozwijającej się psychologii, mówiącej o ludzkich kompleksach, uwarunkowaniach i zahamowaniach”14. Także Anna Wal źródeł owych przemian, dotyka‑

jących całej prozy psychologicznej, upatruje w chęci odnalezienia no‑

wych środków opisu ludzkich przeżyć, emocji, stanów wewnętrznych.

Pisarze, „łamiąc zastaną konwencję, wpisywali swe utwory w nurt lite‑

ratury awangardowej. Wraz z tymi przemianami prozy, a właściwie dla ich opisania stworzono termin psychologizm”15.

Badacze dzieł Rudnickiego zgodnie wskazywali Freudowską psy‑

choanalizę jako jedno z głównych źródeł inspiracji młodego twórcy. Po‑

szczególne części Szczurów, które bezpośrednio nawiązują do zało‑

żeń teorii Sigmunda Freuda, to kolejno: wpływ urazów wyniesionych z dzieciństwa na psychikę wkraczającego w dorosłość bohatera, jego relacje z ojcem, pełniącym funkcje superego, oraz Makarem, przypo‑

minającym libido młodzieńca, postać M ‑owej, ulokowanej w miejscu nieobecnej matki, i wreszcie erotyzm związany z dojrzewaniem, a tak‑

że symboliczny charakter marzeń sennych.

To właśnie sny stanowią niezwykle ważny element w powieści Rud‑

nickiego i nie chodzi tu tylko o obrazy pojawiające się nocą w świado‑

mości bohaterów. Całą powieść przenikają bowiem swoisty oniryzm, halucynacyjna aura, a kolejne wydarzenia rozgrywają się na granicy jawy i snu. Zdaniem Wal,

12 Tamże, s. 559–560.

13 Tamże, s. 562–563.

14 G. piotroWski: Wielotematyczność. „Pałeczka czyli Każdemu to na czym mu mniej zależy” Adolfa Rudnickiego. W: Wyobraźnia stwarzająca. Analizy i interpre- tacje małych form prozatorskich. Red. S. pastuszeWski. Bydgoszcz 1994, s. 57.

15 A. Wal: Twórczość w cieniu menory. O prozie Adolfa Rudnickiego. Rzeszów 2002, s. 17.

(20)

śnienie w powieści Rudnickiego jest formą ucieczki przed problemami, jakie niesie rzeczywistość realna, sposobem uwolnienia się od samotno‑

ści. Wizje oniryczne dają bohaterowi tymczasowe schronienie, stwarza‑

ją pozór autentycznego życia. Pojawiają się też koszmary […] jako wyraz przeżyć traumatycznych16.

Badaczka podkreśla, że opis seksualnego aktu budowany jest właś‑

nie w konwencji marzenia sennego. Oniryzm Szczurów autorka łączy z kwestią kształtowania przez pisarza powieściowego czasu akcji, któ‑

ry wskutek wykorzystania konwencji snu ulega subiektywizacji, znie‑

kształceniu i płynie „wbrew zasadom chronologii”17.

Tendencje nowatorskie charakterystyczne były dla całego pokole‑

nia pisarzy, wraz z którymi debiutował Rudnicki. Nazywano je „poko‑

leniem 1910” (mniej więcej około tego roku wszyscy oni przyszli na świat) lub „tragicznym pokoleniem” (posługując się tytułem powieści Mariana Ruth ‑Buczkowskiego). Była to generacja, która wkraczała na salony literackie, prezentując zupełnie nową jakość oraz proponując nieznane dotąd poetyki18. Józef Wróbel wśród jego przedstawicieli, prócz Adolfa Rudnickiego, wymienia kolejno: Michała Choromańskiego (ur. 1904), Witolda Gombrowicza (ur. 1904), Tadeusza Brezę (ur. 1905), Juliana Stryjkowskiego (ur. 1905), Jerzego Kornackiego (ur. 1908), Teo‑

dora Parnickiego (ur. 1908), Stanisława Piętaka (ur. 1909), Zbignie‑

wa Uniłowskiego (ur. 1909), Stefana Otwinowskiego (ur. 1909), Maria‑

na Ruth ‑Buczkowskiego (ur. 1910), Hannę Malewską (ur. 1911), Artura Sandauera (ur. 1913), Stanisława Dygata (ur. 1914), Kazimierza Bran‑

dysa (ur. 1916), Jerzego Zagórskiego (ur. 1907), Czesława Miłosza (ur.

1911), Aleksandra Rymkiewicza (ur. 1913), Józefa Czechowicza (ur.

1903), Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (ur. 1905), Stefana Pome‑

ra (ur. 1905 [?]), Maurycego Szymla (ur. 1903), Romana Brandstaettera (ur. 1906) oraz Andę Eker (ur. 1912)19. Co charakterystyczne, w grupie tej znajdują się autorzy wywodzący się z proletariatu, chłopstwa oraz niezasymilowani Żydzi, czyli reprezentanci środowisk wcześniej słabo obecnych w polskiej literaturze20.

Eksperymentatorstwo formalne oraz fabularne charakteryzowa‑

ło znakomitą większość wymienionych twórców, dlatego też „debiut Rudnickiego nie był samotnym eksperymentem, lecz częścią ówczes‑

nej nowej fali”21.

16 Tamże, s. 24.

17 Tamże, s. 26.

18 J. Wróbel: Wstęp. W: A. rudnicki: Opowiadania…, s. XV.

19 Tamże, s. XV–XVI.

20 Tamże, s. XVI.

21 H. zaWorska: Proza Adolfa Rudnickiego…, s. 559.

(21)

19

Szczury

Leon Pomirowski, obserwując nowe tendencje literackie, jakie za‑

znaczały się na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku, dowodził, że

Jesteśmy świadkami powolnej likwidacji opisu jako środka obrazowa‑

nia życia. Inny rodzaj życia wymaga nowej techniki. Jakże tu opisywać sprawy, których cechą jest płynność, zmienność, niespodzianość, spra‑

wy, które nigdy n ie s ą, bo ciągle się st ają? W istocie, opisywanie naj‑

wyraźniej ustępuje miejsca pr zed st aw ia n iu; chodzi tu bowiem o pro‑

ces wewnętrzny, który można chwytać jedynie na gorącym uczynku doznania. […] Dokumentami tych tendencyj są tak licznie dziś rozpo‑

wszechnione monografie powieściowe lub psychoanalityczne powieści (Joyce, Proust, Gide, a u nas – Kaden, Nałkowska, Witkiewicz, Paran‑

dowski, Wołoszynowski, Szemplińska i in.). Życie pojedynczego człowie‑

ka staje się ilustracją i symbolem życia w ogóle. Ambicją twórcy współ‑

czesnego jest: demaskować irracjonalną dziwność istnienia w ludziach bez nazwisk, w istotach anonimowych22.

Karol Irzykowski, szukając w tradycji literackiej źródeł charaktery‑

stycznego dla autora Szczurów sposobu pisania, wskazywał tak zwa‑

ną szkołę Żeromskiego, której przedstawiciele w swych dziełach doko‑

nywali zniekształcenia „rzeczywistości wewnętrznej ludzi przez pewne niedopowiedzenia: gdy się zaniedbuje związek pragmatyczny i logicz‑

ny zdarzeń, gdy się nie mówi kto, co, komu, dlaczego, co było, co bę‑

dzie, a zostawia tylko tzw. duszę, strzęp drgający od wizyj i cierpień”23. Debiut Rudnickiego wiązany był z wieloma nurtami, które w zesta‑

wieniu mogłyby pozornie się wykluczać, lecz wzięte razem świadczyć także mogą o mnogości wykorzystanych przez pisarza technik. Styl autora łączono zatem z katastrofizmem24, egzystencjalizmem25, na‑

turalizmem26 oraz ekspresjonizmem27. Helena Zaworska podejrzewa‑

ła nawet Rudnickiego o fascynacje francuskimi surrealistami28, choć w przypadku młodziutkiego autora wyrwanego z małomiasteczkowej rzeczywistości żydowskiego getta akurat ta inspiracja wydaje się mało prawdopodobna. Bardziej przekonujący jest chyba inny, zaproponowa‑

ny przez badaczkę, trop: „Może też wpadła mu do ręki bardzo dzi‑

22 L. pomiroWski: Szczury…, s. 5.

23 K. irzykoWski: Powieść „au ralenti”…, s. 5.

24 J. Wróbel: „Szczury” Adolfa Rudnickiego…, s. 488.

25 Tamże.

26 H. kirchner: Dusza w gorączce. Międzywojenna proza Adolfa Rudnickiego.

„Pismo” 1983, nr 1–2, s. 36.

27 Tamże.

28 H. zaWorska: Proza Adolfa Rudnickiego…, s. 562.

(22)

waczna książeczka polskiego pisarza Aleksandra Wata, który w odleg‑

łym już, 1920 roku debiutował szokującym i jakże podobnym w swej istocie do Szczurów utworem, noszącym niezwykły tytuł: Ja z jednej i Ja z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka”29. Należy jed‑

nak przyznać Zaworskiej rację:

W istocie, jest w Szczurach coś z metody pisarskiej surrealizmu. To bez‑

ładne notowanie chaosu myśli, uczuć i doznań, rejestrowanie półświa‑

domych stanów psychiki, szukanie wyrazu dla pogranicza snu i jawy, fantazje i halucynacje należało przecież do repertuaru poezji i prozy sur‑

realistycznej, rozumianej jako swobodne, niekontrolowane, automatycz‑

ne zapisywanie strumienia życia wewnętrznego. Proza taka, wyzwolona z dawnych konwencji formalnych, bezkształtna, rozlewająca się swobod‑

nie, lekceważąca konstrukcję fabuły i budowę zdań, niewątpliwie patro‑

nowała Szczurom30.

Konieczne wydaje się zaznaczenie, że Adolf Rudnicki na tle pozosta‑

łych debiutantów wypadał dość blado. Jak pisze Józef Wróbel: „Pierw‑

sze próby literackie Rudnickiego ukazują go jako mniej intelektualnie i artystycznie dojrzałego niż jego generacja, pełnego kompleksów wo‑

bec tych spośród rówieśników, którzy umieli narzucić innym swój wy‑

razisty wizerunek”31. Problem ten doskonale obrazuje fragment wspo‑

mnień Witolda Gombrowicza:

[…] w roku chyba 1933, gdy po raz pierwszy go oglądałem. […] Spostrze‑

głem od razu, że Adolf nie jest zbyt dystyngowany – że użyję tego pro‑

wokującego wyrażenia – nie ulegało kwestii, że był rodem z przedmieś‑

cia, i to niezbyt schludnego… […] Na szczęście miał dość inteligencji i poczucia humoru. […] Po prostu Adolf nadrabiał miną… sztukował bez‑

pośredniością, wylewnością, serdecznością braki oczywiste swego wy‑

chowania i wykształcenia, usiłując podciągnąć się do poziomu wyższej sfery społecznej. I akcentował w sobie „talent”, żeby pokryć niedoma‑

gania kulturalne… Ja wówczas nie byłem jeszcze tak przyzwyczajony do typów, jak on, jak Uniłowski, wybitnych pod pewnymi względami, a pod innymi zupełnie surowych. […] bez zachwytu tedy i z pewną nieufnością rozpatrywałem nogi Adolfa w przyklapniętych półbucikach, wyciągnię‑

te przed siebie, powiedziałbym, przeraźliwie, podczas gdy ich właściciel gadał jak najęty i nie ze wszystkim składnie. […] Mnie od razu te senty‑

mentalizmy Adolfa się nie spodobały – nie tylko dlatego, że to była ma‑

skarada, ale też że maskarada nie była w najlepszym guście. Był zanad‑

29 Tamże.

30 Tamże, s. 561–562.

31 J. Wróbel: Miara cierpienia. O pisarstwie Adolfa Rudnickiego. Kraków 2004, s. 48.

(23)

21

Szczury

to rozlewny, „śpiewny”, aby tak to określić, rozpłynięty w jakimś nie‑

zbyt określonym liryzmie i brak mu było wyczucia pewnych śmiesz‑

ności. […] Kiedy zabrałem się do czytania jego Szczurów, zauważyłem nadto coś, co mnie usposobiło dość sceptycznie… Była to książka dziw‑

na, majaczenie, bełkot od pierwszej do ostatniej stronicy, rodzaj mono‑

logu wewnętrznego drapieżnego, dogłębnego, przepaścistego… Talent rzucał się w oczy, ta proza miała nerw i pazur… tylko że to było zanadto

„genialne”, zanadto się czuło, iż autor trąca pod żebro czytelnika i przy‑

mruża oko: widzisz, jestem wielki pisarz, może nawet geniusz, tego byle kto nie mógł napisać. Utwór nieliczący się z niczym, a przede wszystkim z czytelnikiem i epatujący tą właśnie pogardą… Wyznam, że to mnie znudziło od razu – na trzeciej czy czwartej stronicy ustałem32.

Nie tylko Witold Gombrowicz miał wiele zastrzeżeń do debiutu Rudnickiego33. Choć w 1932 roku wydano jedynie tysiąc egzemplarzy Szczurów34, to książka wzbudziła niewspółmiernie duże w stosunku do nakładu zainteresowanie krytyków. Recenzenckie głosy nie okaza‑

ły się jednak łaskawe dla młodego autora, a sama powieść nazywa‑

na była „pokraczną”35, „utworem dziwacznym i w pierwszym zetknię‑

ciu dosyć nieprzyjemnym”36. Mimo to badacze dzieł pisarza w sposób niezrozumiały konsekwentnie powtarzają frazes (który, mam nadzieję, zdołam tu przezwyciężyć), jakoby „Wchodzący do literatury Adolf Rud‑

nicki mógł poczuć się pieszczochem losu”37. Opinię tę, zdaje się, po raz pierwszy wyraził Jerzy Andrzejewski w roku 1937, kiedy na ryn‑

ku ukazała się trzecia książka Rudnickiego – Niekochana. W „Prosto z Mostu” przeczytać można było wówczas o debiucie pisarza, iż „spo‑

tkał się [on – G.J.] z ogólnym i bardzo żywym uznaniem”38, a „w wie‑

32 W. GombroWicz: Wspomnienia polskie…, s. 97–100.

33 Wydaje się, że Gombrowicz, pomimo licznych uszczypliwości kierowanych do Rudnickiego, dostrzega w młodym prozaiku prowincjonalny geniusz. Można sądzić, iż przez autora Pamiętnika z okresu dojrzewania przemawia w pewnym sensie zazdrość – widzi on w debiutującym pisarzu parweniusza, dla którego pochodzenie i status fi‑

nansowy nie stanowią ograniczenia, a całą swą energię wkłada w pracę twórczą. Lek‑

ceważący i kpiący ton wypowiedzi Gombrowicza odczytywać można jako wyraz iryta‑

cji faktem, że Rudnicki w swych utworach może sobie pozwolić na jawną pogardę wo‑

bec innych.

34 Zofia Nałkowska w Dzienniku wspomina, że zarówno młody Adolf Rudnicki, jak i Bruno Schulz, wydając swoje debiutanckie dzieła w „Roju”, „musieli dopłacić do swo‑

ich książek i zrzec się ponadto wszelkiej pretensji do ewentualnych dochodów (sumy te zdobyłam dla nich w ministerstwie)”. Z. nałkoWska: Dzienniki 1930–1939, część pierw- sza (1930–1934). Warszawa 1988, s. 416.

35 K. irzykoWski: Pieśń miłości – ze strzępami. „Pion” 1937, nr 32, s. 4.

36 L. piWiński: Powieść [Szczury]. „Rocznik Literacki” 1933, s. 75–76.

37 J. Wróbel: Wstęp. W: A. rudnicki: Opowiadania…, s. LIX.

38 J. andrzeJeWski: Recenzja osobista. „Prosto z Mostu” 1937, nr 30 i 31, s. 7.

(24)

lu głosach krytycznych brzmiała nawet nuta entuzjazmu”39, ale tak na‑

prawdę trudno byłoby wskazać chociaż jedną recenzję, która stanowi‑

łaby potwierdzenie słów Andrzejewskiego. Nieco później, w roku 1963, podobną opinię wyraziła na łamach „Życia Literackiego” Marta Wyka:

„O twórczości Adolfa Rudnickiego pisano i pisze się często i na ogół pochlebnie. […] był zawsze pisarzem bardzo komplementowanym”40. W kolejnych latach przeczytamy jeszcze, iż autor „nie mógł narzekać na brak uznania ze strony szacownych Akademików Literatury”41, „już od chwili debiutu stał się oczkiem w głowie najpoważniejszej kryty‑

ki i nawet jeśli nie towarzyszyła temu odpowiednio szeroka popular‑

ność u czytelników, to wysoka pozycja tego pisarza rzadko była poda‑

wana w wątpliwość”42, oraz że „miał szczęście do krytyki”43. Również w pierwszej książce w całości poświęconej pisarzowi Anna Wal, przy‑

pominając przedwojenną recepcję debiutanckiej powieści Rudnickiego, pisze, że „utwór ten przyjęty został przez krytykę na ogół przychyl‑

nie”44, czego nie potwierdzają głosy, które przytoczę. Karol Irzykow‑

ski45 wytykał pisarzowi kolejno zepsutą polszczyznę oraz niechlujny styl powieści, nazywając ją nudną i podkreślając, że „jak to często bywa z dziełami nudnymi, wśród jałowych przesłanek dojrzewają jedy‑

ne, gdzie indziej, nienapotykane efekty”46 (godny odnotowania wydaje się fakt, że siedem lat później Irzykowski nie tylko opatrzył wstępem piątą już powieść Rudnickiego – Doświadczenia… (1939) – ale pisał w nim ponadto o Szczurach w zgoła innym tonie: „[…] powieść to dzi‑

ka, chaotyczna, ale są w niej stronice pozostawiające trwałe wrażenie, niesamowite niesamowitością inną niż u Schulza, płynącą z jakiegoś wizjonerskiego, fosforyzującego realizmu rzeczy i ludzi”47). Recenzen‑

ci bezlitośnie piętnowali samą formę powieści. Przeczytać zatem mo‑

żemy, iż „lepiej byłoby rozprażoną lawę obserwacji, która przelewa się dowolnie w jego książce, zamknąć w ramę zwartej kompozycji”48;

„[…] młody powieściopisarz nie daje sobie jeszcze rady z fabularną osnową stanów psychicznych, […] nie umie kojarzyć pasji analitycznej

39 Tamże.

40 M. Wyka: Słownik autorów współczesnych. Adolf Rudnicki. „Życie Literackie”

1963, nr 11, s. 4.

41 H. zaWorska: Proza Adolfa Rudnickiego…, s. 555.

42 H. bereza: Apokalipsa. W: teGoŻ: Taki układ. Warszawa 1981, s. 181.

43 G. piotroWski: Wielotematyczność…, s. 57.

44 A. Wal: Twórczość w cieniu menory…, s. 15.

45 K. irzykoWski: Powieść „au ralenti”…, s. 5.

46 Tamże.

47 K. irzykoWski: Wstęp. W: A. rudnicki: Doświadczenia. Powieść. Warszawa 1939, s. 5.

48 J. kaden ‑bandroWski: Żołnierze. „Gazeta Polska” 1933, nr 173, s. 6.

(25)

23

Szczury

z przedmiotowym biegiem zdarzeń. […] brak syntetycznego ujęcia ca‑

łości, brak kompozycyjnego wyczucia granic dla nieustającego bełkotu przeżyć bohatera. […] Wszystko tu zdane jest na los przypadku, bez po‑

czątku i końca”49. Wanda Kragen w trakcie lektury Szczurów nie mogła nie zauważyć „wielkich, drażniących usterek i wykroczeń przeciw sty‑

lowi i formie”50, a debiut autora nazwała „grząskim bełkotem”51, w któ‑

rym „poszczególne pierwiastki […] nie zostały przetopione w tyglu artyzmu, lecz podane zupełnie na surowo, w skłębionym, dzikim cha‑

osie, który może stanowić i stanowi zwykle podłoże dzieła sztuki, ale sam nigdy nim nie jest”52. Na łamach „Drogi” Szczury zostały określo‑

ne mianem powieści pisanej „na kolanie”53, a recenzent wątpił w to, że książka mogłaby „pozostać w literaturze, chociażby na przeciąg naj‑

bliższych lat”54. Jak stwierdzał bowiem Ciepliński: „Dla autora jako de‑

biutanta powieść jest raczej próbą, ale nie dorobkiem, sprawdzianem możliwości, ale nie wartością, która by coś dała czytelnikowi. Jej cię‑

żar gatunkowy ma znaczenie dla twórcy, ale nie dla nas”55. Szczury to książka, którą „czyta się ciężko przede wszystkim dlatego, iż nie ma nic w niej pięknego, a brzydota jest obrzydliwością. Wszystko razi, od‑

pycha i drażni. Jest to to błąd kompozycji, gdyż zbytnie ograniczenie tematu i koncepcji sprowadza tak daleką jednostronność wyrazu, iż powstaje uczucie znużenia, które, sądzimy, nie leży w zamiarze żadne‑

go z autorów”56.

Dla krytyków nie do przyjęcia stały się także zaniedbania korektor‑

skie. Na kartach powieści znaleźć można było „mnóstwo okropnych błędów językowych”57, brakowało przecinków, a zdania zbudowane zostały „bez żadnej troski o rytm, a nawet składnię”58. Styl Rudnic‑

kiego określano jako „niechlujny, i to tak dalece, że wybiega daleko poza ramy panującego w tym względzie poziomu”59. Leon Pomirow‑

ski wszystko to próbował tłumaczyć faktem, że „[ j]ęzyk utworu jest wiernym odbiciem stosunku do tematu. Dla uwydatnienia psychiczne‑

go bezładu bohatera autor po prostu pisze bezładnie, bez stylistyczne‑

49 L. pomiroWski: Szczury…, s. 5.

50 W. kraGen: Żołnierze. „Nowy Dziennik” 1933, nr 208, s. 9.

51 W. kraGen: „Szczury”. Debiut powieściowy Adolfa Rudnickiego. „Nowy Dzien‑

nik” 1932, nr 330, s. 10.

52 Tamże.

53 F. ciepliński: Książki. „Droga” 1933, nr 1, s. 111.

54 Tamże.

55 Tamże.

56 Tamże, s. 112.

57 L. piWiński: Powieść [Szczury]…, s. 76.

58 L. pomiroWski: Szczury…, s. 5.

59 F. ciepliński: Książki…, s. 112.

(26)

go wyboru i kontroli, najwidoczniej przekonany, że dla zaakcentowa‑

nia ekshibicjonizmu doznań wystarczy ekshibicjonizm słów”60, doda‑

jąc jednak zaraz, iż „Jest w tym oczywiście grube nieporozumienie”61. Należy jednak zaznaczyć, że eksperymentatorski charakter debiu‑

tu Rudnickiego budził co najmniej zainteresowanie. Na łamach „Wiado‑

mości Literackich” napisano, iż książka „daje […] świeży i oryginalny, choć niezbyt ważny, przekrój rzeczywistości”62, z kolei czytelnicy „Rocz‑

nika Literackiego” przeczytać mogli, że „Jako pierwszy utwór niezna‑

nego autora rzecz budzi szczere zainteresowanie. Jest, trzeba użyć tego słowa, frapująca”63. Wanda Kragen pomimo wytknięcia książce wielu wad zaznaczała, że Szczury „są dziełem bądź co bądź niezwyk‑

łym”64, a nawet wydają się „jedną z najciekawszych i najoryginalniej‑

szych powieści polskich, jakie czytałam ostatnio”65. Pozytywnie oce‑

niała samą treść, nazywając ją fascynującą i podkreślając, że „Adolf Rudnicki ma do powiedzenia wiele rzeczy ciekawych, umie wdrążyć się w potępieńcze bezdno życia i stamtąd wyłowić świat drugi, nieraz sto‑

kroć bardziej zdumiewający od widzianego na powierzchni”66. Zdaniem recenzentki, „Oryginalność książki polega na tym, że autor rejestruje wrażenia tak, jak one narzucają się myśli i wyobraźni »bohatera«, bez jakiejkolwiek eliminacji i przegrupowania”67. I choć chaotyczna forma wypowiedzi pisarza była jednocześnie zarzutem, który krytyczka kie‑

rowała w stronę Rudnickiego, to odnotowała też fakt, że „[z] pewnością […] rozmyślna jest ta bezładna, splątana, rozchwiana proza, zaciera‑

jąca niejednokrotnie ostrość konturu, umiejscawiająca wszystkie zda‑

rzenia na jednej płaszczyźnie, bez wypukłości i bez światłocienia. Ist‑

na mierzwa słów, bez rozgraniczenia, bez tonowania, bez kadencji”68. Także Leon Piwiński odczuwał swoiście ambiwalentny stosunek do za‑

biegów formalnych, które zastosował Rudnicki, zaznaczając, że „jest w tym jednak jakaś wyższa finezja; że i to zaniedbanie stylu, i nawet błędy polszczyzny mogą tu być świadomym eksperymentem”69. Kry‑

tycy podkreślali także niewątpliwy talent debiutującego autora. Szczu- ry miałyby świadczyć o jego „wybitnej ambicji i oryginalnym profilu pi‑

60 L. pomiroWski: Szczury…, s. 5.

61 Tamże.

62 K. irzykoWski: Powieść „au ralenti”…, s. 5.

63 L. piWiński: Powieść [Szczury]…, s. 76.

64 W. kraGen: Żołnierze…, s. 9.

65 W. kraGen: „Szczury”. Debiut powieściowy…, s. 9.

66 Tamże, s. 10.

67 Tamże, s. 9.

68 Tamże, s. 10.

69 L. piWiński: Powieść [Szczury]…, s. 76.

(27)

25

Szczury

sarskim”70, a także o „przenikliwości w oddawaniu psychopatologii lo‑

su”71. Bodaj najbardziej pozytywną recenzję książki przeczytać można było na łamach „Epoki”. Jerzy Życieński pisał w niej:

Adolf Rudnicki jest jak ów kot z bajki Kiplinga, chodzący własnymi dro‑

gami. Zamiast snów erotycznych, „pierwszej miłości”, jej lęków, pożą‑

dań, użycia itp. faktów psychicznych, tak częstych w powieściach o doj‑

rzewaniu, Rudnicki każe swemu bohaterowi, pozbawionemu przeżyć seksualnych, śnić inne sny, nie mniej doniosłe i charakterystyczne dla okresu dojrzewania, a nieopisane jeszcze w Polsce przez nikogo z taką wyrazistością i z takim zrozumieniem. […] Prawdziwie po mistrzowsku maluje Rudnicki to spóźnione dziecięctwo swego bohatera, któremu nie czas już do zabaw, a brak sił do pracy. […] Mistrzowsko wyczuty świat dziecka i liryzm dziecięcy, kolidujący z pozorem dojrzałości bohatera, nadaje tragiczne napięcie każdej stronicy, każdemu zdaniu. […] Powieść Rudnickiego, wspaniały wytrysk samorodnego talentu, ściśle związana jest z naszą rzeczywistością, jest krzykiem rozpaczy i protestu przeciw szarości naszego partykularza, a jednocześnie bezradnym załamaniem rąk, zbyt słabych na walkę o lepszą przyszłość72.

Należy zaznaczyć, że Rudnicki przez długie lata nie wracał do de‑

biutu. Szczury nie zostały włączone do zbioru Młode cierpienia73 za‑

wierającego przedwojenną twórczość prozaika, a Helena Zaworska, au‑

torka przedmowy, napisała, że debiutancka powieść Rudnickiego wy‑

rosła z jego zainteresowania „słownymi dziwolągami”74, a ponadto była „wyrazem zmanieryzowania literackiego, wtłaczania własnych do‑

świadczeń i własnych obserwacji w wąziutkie ramy wydedukowanych z Freuda pomysłów, wykoncypowanych za biurkiem lub powtarzanych za innymi fałszywych atrakcyjności o począstkowanej na elementy świadomości człowieka”75.

Drugie wydanie Szczurów ujrzało światło dzienne dopiero w roku 1960, dwadzieścia osiem lat po ukazaniu się pierwodruku. Sam autor we wstępie do wznowienia tłumaczył tak długą zwłokę w następujący sposób: „[…] czytanie Szczurów za każdym razem sprawiało mi nie‑

wymowną przykrość. […] Jest to utwór, którego nie lubię i nigdy chy‑

ba nie nauczę się lubić, ale, zdaje mi się, że posiada kilka scen, których

70 L. pomiroWski: Szczury…, s. 5.

71 Tamże.

72 J. Życieński: Wykolejeńcy. „Epoka” 1932, nr 10, s. 13–14.

73 A. rudnicki: Młode cierpienia. Warszawa 1954.

74 H. zaWorska: Przedmowa. W: A. rudnicki: Młode cierpienia. Warszawa 1954, s. 5.

75 Tamże, s. 5–6.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W raz z momentem ukazania się pierwszych publikacji o rozwoju zawodowym człowieka w aspekcie profesjologicznym, w środowisku uczonych interesujących się problem atyką

[...] Czyż Izajasz nie zarysow uje w łaśnie szczęścia płynącego z radości Syjonu, kiedy p rzedstaw ia Syjon jako pozbaw iony swoich dzieci, ograbiony z powodu

Ilość dzieci ich imiona nazwiska Jakie posiadają zawody, co robią zajmowane funkcje w zakładach pracy i instytucjach - można dołą­. czyć oddzielną relację

We conclude that single point-in-time measurements of neighborhood characteristics are reasonable proxies for the long-run ethnic composition of children’s neighborhood environment,

Stan i potrzeby szkolnictwa (specjalnego dla upo­ śledzonych umysłowo w Polsce.. Biochemische Genetik angeborener

Spraw ozdania te w inny być opracow ane w krótkiej i treściw ej formie. Starostów spraw ozdania u stn e nie ilustrow ały najczęściej sytuacji powiatu, pom ijały

Co-expression Network Analysis of the Developing Human Brain Implicates Synaptogenesis and Mitochondrial Function as Central Mechanisms in Autism.. Mahfouz, Ahmed; Ziats, Mark

Отже, мовна гра — це функцшно-етшпетичне явище, що найповшше вияв­ ляеться на piBHi тексту (дискурсу) i потребуе глибокого i докладного