• Nie Znaleziono Wyników

Przyglądając się żydowskiemu charakterowi Niekochanej, należy zwrócić uwagę na pewien fakt odnotowywany w międzywojennej re‑

cepcji książki, bezpośrednio wiążący się z postaciami Kamila i Noemi.

O ile bowiem fakt bycia Żydem przez Kamila nie budził wątpliwości, o tyle pochodzenie Noemi okazało się nie do końca czytelne i w kwe‑

stii tej pojawiały się skrajnie różne stanowiska.

Jerzy Andrzejewski, choć zarzucał Rudnickiemu na łamach „Prosto z Mostu” „brak wyraźnego zaangażowania się w sprawę żydowską”133 oraz psychologizowanie, które rozgrywa się „w oderwaniu od środo‑

132 B. keFF: Antysemityzm…, s. 158.

133 J. andrzeJeWski: Recenzja osobista…, s. 7.

97

Niekochana (nie ‑)Żydówka

wiska, w atmosferze wyłącznie przeżyć wewnętrznych”134, to zazna‑

czał jednocześnie, że „wiemy […] o Noemi i Kamilu, że są Żydami”135. O żydowskości pary przekonana była także Maria Winowska, której zdaniem na kartach Niekochanej rozgrywa się „tragedia starych ras, u których zdrada duszy mści się na tym srożej, że jest tak nieubłaga‑

nie świadoma. Tragedia, najgłębsza tragedia genialnych Żydów”136. Już jednak w recenzji opublikowanej w „Kurierze Literacko ‑Naukowym”

przeczytać możemy, „że Noemi (mimo starozakonnego nazwiska) była chrześcijanką i, jak się zdaje, Aryjką. Niemożność ich porozumienia się miałaby więc podkład rasowy”137. Szczególnie drugie zdanie otwiera nowe możliwości interpretacji utworu, ponieważ w zamierzeniu autor‑

skim nie miałby wówczas przedstawiać historii nieszczęśliwej, jedno‑

stronnej miłości dwojga młodych ludzi, lecz uczucie, któremu na prze‑

szkodzie staje różnica wyznań. Wanda Kragen w Stylizowanym stu-dium psychologicznym napisze wprost: „Kamil jest Żydem, a Noemi Polką”138, choć, zdaniem krytyczki, nawet jeśli z początku wydawać się może, że właśnie ten fakt staje na drodze miłości tych dwojga, to „ta interesująca idea rozprasza się potem w zupełnie odmiennych rozgałę‑

zieniach psychicznych”139, doda ona od razu:

Szkoda, że tak się stało! Gdyby bowiem autor przeprowadził konse‑

kwentnie swoją ideę „pejzaży organicznych”, mielibyśmy po raz pierw‑

szy bodaj w tym nasileniu i świetle dany obraz obcości psychicznej – ob‑

cości, która wynika z fatalistycznego braku współwibracji dusz dwojga ludzi, pochodzących z różnych ras140.

Warto odnotować, że w późniejszych artykułach interpretujących Niekochaną kwestię pochodzenia Noemi zazwyczaj pomijano. Wyjątek stanowią badania Małgorzaty Łuczko, która w swoim tekście O związ-kach między „Niekochaną” Adolfa Rudnickiego a „Zazdrością i me-dycyną” Michała Choromańskiego charakteryzuje Noemi w następu‑

jący sposób:

Była rówieśnicą Kamila. Dwudziestoletnia Żydówka, nawet niekochają‑

cego ją mężczyznę zachwycała urodą. […] Pochodziła z lepszej rodziny

134 Tamże.

135 Tamże.

136 M. WinoWska: Na marginesie „Niekochanej”. „Pion” 1937, nr 43, s. 4.

137 R.: A. Rudnicki: „Niekochana”. „Kurier Literacko ‑Naukowy” 1937, nr 29, s. 14.

138 W. kraGen: Stylizowane studium psychologiczne. „Ster” 1937, nr 29, s. 29.

139 Tamże.

140 Tamże.

niż Kamil, jednak różnice pochodzenia nie odgrywają najmniejszej roli w jej stosunku do niego141.

Jak widać, badaczka odrzuca źródła niepowodzenia związku dziew‑

czyny z Kamilem w jej odmiennym pochodzeniu, które w interpretacji Łuczko ograniczać będzie się wyłącznie do pozycji i statusu (zapewne materialnego) rodziny, z której wywodzi się Noemi; rodziny, która, co istotne, zdaniem autorki, jest rodziną żydowską.

Trudno zgodzić się z takim odczytaniem, szczególnie że sam tekst powieści kilkakrotnie podsuwa wyraźne sugestie, z których wynika, iż Kamila i Noemi dzieli różnica wyznań. Niezaprzeczalnie dziewczy‑

na ma pochodzenie semickie, co wyraźnie wskazuje już jej żydowskie imię. Także uroda Noemi nie pozostawia miejsca dla wątpliwości – do‑

zorca jednej z kamienic, do której zamierza się dostać bohaterka, nie chce wpuścić jej do środka właśnie dlatego, że dostrzega w niej Żydów‑

kę. Mężczyzna powie: „[…] zawszeć to Żydy, niech się do cholery ob‑

lewają kwasem siarczanym, tyle że wiele zachodu będzie, błota nanio‑

są, naśmiecą, nasmarkają te parchy” (N, s. 34). Wydaje się, że tym, co przede wszystkim łączy Noemi z żydostwem, są właśnie jej imię, wygląd oraz zamiłowanie do żydowskiej kuchni. Podejrzewać można, że w przypadku dziewczyny proces asymilacji zakończył się konwer‑

sją religijną, ponieważ „dla niej nie sabat był świętem, lecz niedziela”

(N, s. 13). Fakt ten staje się argumentem dla starego Żyda, który odra‑

dza Kamilowi związek z Noemi, jako że „tylko między ludźmi z tego sa‑

mego środowiska istnieć może szczęście” (N, s. 13). Tym samym śro‑

dowiskiem będzie tu wspólna religia mojżeszowa, której nie wyznaje dziewczyna.

Zrywając z „jedną z najważniejszych zasad religii żydowskiej”142, jak o nakazie święcenia soboty pisze Landau ‑Czajka, Noemi narażała się na potępienie przez ortodoksyjne środowisko żydowskie, jednak do‑

piero czyniąc z niedzieli dzień święty, a więc stając się chrześcijanką, na dobre zamknęła sobie możliwość jakiegokolwiek kontaktu z dużą częścią Żydów, dla których konwersja równoznaczna była ze zdradą własnego narodu. Neofitami gardzili zarówno Żydzi, jak i chrześcijanie.

Anna Landau ‑Czajka zaznacza:

[…] stosunek do „wychrztów” czy „przechrztów” nawet ze strony w peł‑

ni lub częściowo zasymilowanych Żydów był zazwyczaj niechętny lub

141 M. łuczko: O związkach między „Niekochaną” Adolfa Rudnickiego a „Za-zdrością i medycyną” Michała Choromańskiego. „Rocznik Komisji Historycznolite‑

rackiej” 1973, z. 11, s. 133.

142 A. landau ‑czaJka: Syn będzie Lech…, s. 238.

99

Niekochana (nie ‑)Żydówka

wręcz wrogi. Wynikało to chyba w dużej mierze z tradycji. […] Kwe‑

stia religii grała tu rolę drugorzędną, chrzest był traktowany po prostu jako całkowite wyparcie się żydowskości, co wywoływało niechęć nawet wśród osób, które już z tą żydowskością nic właściwie wspólnego nie miały. […] Żydzi oskarżali neofitów, że przemocą wciskają się do środo‑

wiska polskiego, gdzie jako Żydzi nie byliby dobrze widziani. […] Osoby, które się ochrzciły, traktowano jako mniej wartościowe z punktu widze‑

nia ogółu społeczeństwa. Obie strony, i żydowska, i polska, dosyć czę‑

sto nimi pogardzały. Panowała tu pełna zgoda między przedstawiciela‑

mi obu wyznań143.

Bernard Wasserstein dodaje: „Jedni Żydzi chrzcili się, aby unik‑

nąć antysemityzmu, inni narazili się nań wskutek apostazji”144. W kon‑

wersji nie dostrzegano pobudek religijnych, lecz próbę awansu społecz‑

nego i zawodowego; traktowano ją jako działanie nieszczere, oportuni‑

styczne.

Negatywne nastawienie do neofitów wynikać mogło również z fak‑

tu, że konwersje, choć w latach trzydziestych coraz częstsze, wciąż nie były czymś powszechnym. Oddają to dane statystyczne zebrane w Warszawie w roku 1928, kiedy jedynie dziewięćdziesięciu siedmiu Żydów zdecydowało się oficjalnie na zmianę wyznania145.

Sytuacja, w jakiej to kobieta poddaje się asymilacji, a mężczyzna pozostaje wierny tradycji i religii, była zjawiskiem relatywnie częstym.

Jak pisze Anna Landau ‑Czajka, „Dziewczęta asymilowały się częściej i wchodziły głębiej w polskie środowisko”146, dodając:

[…] kobiety znacznie szybciej niż mężczyźni przyjmowały obyczaje, stro‑

je, język społeczeństwa, w którym żyły, […] znacznie chętniej porzucały dawne zwyczaje na rzecz nowych i w starym, tradycyjnym społeczeń‑

stwie żydowskim czuły się często uwięzione – stąd chęć wyrwania się z niego147.

Mieszkająca w dużym mieście, pracująca zawodowo i samodziel‑

na dwudziestoletnia Noemi to przykład niezależnej, zasymilowanej Ży‑

dówki, która nie godzi się na realizowanie schematów narzucanych ko‑

bietom przez tradycję żydowską.

W tym kontekście trudno stwierdzić, czy negatywny stosunek do Noemi ze strony ortodoksyjnych Żydów spowodowany jest w większej

143 Tamże, s. 296–302.

144 B. Wasserstein: W przededniu…, s. 185.

145 Zob. tamże, s. 181.

146 A. landau ‑czaJka: Syn będzie Lech…, s. 192.

147 Tamże, s. 186.

mierze zmianą wyznania, czy faktem bycia wyemancypowaną kobie‑

tą. Podejrzewać możemy, że – przynajmniej w pierwszym kontakcie – szczególnie problematyczny mógł być drugi z wymienionych elemen‑

tów, co zdaje się potwierdzać następujący fragment:

W drukarni Falterów przy ulicy Jastrzębiej niski Żydek, dziobaty, ener‑

giczny, ze złą twarzą myszy pod małą czapeczką, w którą stroją się po‑

bożni. Nie chciał nawet spojrzeć na Noemi. On nie patrzy na kobie-ty – tłumaczył jej subiekt.

N, s. 35

Kamil wyraźnie dostrzega różnice dzielące jego i Noemi. Ich źródła leżą w wyznawanych religiach. O religii, a co za tym idzie, o światopo‑

glądzie i wartościach wyznawanych przez dziewczynę, wypowiada się w sposób wyraźnie deprecjonujący: „Patrzysz i nie widzisz nic, może coś widzisz, ale po swojemu, inaczej. A dla mnie taki wieczór to świat odrębny” (N, s. 10). Rzeczywistość, w jakiej żyje Kamil, wyraźnie różni się od tej, która znana jest Noemi. Życiem mężczyzny rządzą tradycja i religia. Próbując wprowadzić Noemi w swój świat – świat ortodoksyj‑

nych, a co za tym idzie, zdaniem Kamila, „prawdziwych” Żydów – chło‑

pak opowie o kilku żydowskich rodzinach, w których każda w inny spo‑

sób świętować będzie szabas:

Spójrz, oto jak wygląda sobota, wieczór u prawdziwych Żydów. Światła zapalić nie wolno, póki trzech gwiazd nie zliczysz na niebie. Siedzisz więc i czekasz na gwiazdy. Do matki boisz się przemówić, bo w ciem‑

nej izbie strach słowo wyrzec, żeby złego nie obudzić, który się w ką‑

cie zaczaił. Odezwij się, a wyskoczy, czyha na ciebie grzesznego. Matka dopiero co ukończyła kobiece modlitwy, a teraz nuci naprzód cicho, po‑

tem coraz głośniej. Kiedy zaś nucenie jej stanie się tak głośne, że o jed‑

ną oktawę niżej zmieścisz swój głos – jak gdyby diabeł liczył się z siłą głosu, a nie z grzechem – odzywasz się: patrz matko, u Rotenbergów światło. Lecz to tylko tak sobie powiedziane dla animuszu, podejrzewa‑

łeś, że atut to słabiutki. I słusznie, bo matka odpowiada: u Rotenber‑

gów, głuptasku, mogą światło palić, kiedy zechcą, u Totenbergów ciem‑

no jeszcze!”. Dalej rzekł: „Do życia potrzeba własnego powietrza, tylko takie coś jest warte, cudzym żyć nie można, cudzym chlebem można, z pracy cudzych rąk, ale powietrzem cudzym nie można.

N, s. 10–11

Choć w opowieści Kamila pozornie nie pojawia się wartościowa‑

nie, gdyż każdy musi żyć własnym powietrzem, a więc nie powinien oceniać czyjegoś postępowania, odczuć można, że to zachowanie ro‑

101

Niekochana (nie ‑)Żydówka

dzin ortodoksyjnych, mimo że wymagające poświęceń, stanowić ma obowiązujący wzór, podczas gdy postępowanie Rotenbergów posłużyć może jedynie za argument dla dziecka, które nie ma w sobie jeszcze dość silnej woli, by w skupieniu oddać się religijnym rytuałom. Osta‑

tecznie jednak nawet ono zdaje sobie sprawę ze słabości swojej argu‑

mentacji. „Własne powietrze”, o którym w rozmowie z Noemi mówi Kamil, oznaczać może także powietrze wspólne, a więc żydowskie.

Powietrzem cudzym będzie w tym przypadku powietrze obce, od‑

mienne, którym Żydzi, metaforycznie rzecz ujmując, nie zdołają od‑

dychać i którym zaczną się dusić, ponieważ wyczuwalna w nim bę‑

dzie nieortodoksyjność, laickość czy wręcz „neofickość”, jak w powie‑

trzu, którym przyszło oddychać Noemi. Wydaje się, że to właśnie „po‑

wietrze konwertyty” jest tym najbardziej nieodpowiednim dla Żyda religijnego. Z tego powodu Kamil nie potrafi odnaleźć wspólnej prze‑

strzeni życiowej dla siebie i Noemi. W tym kontekście trudno zgodzić się ze stwierdzeniem Józefa Wróbla, którego zdaniem „Kamil i Noemi należą do generacji podwójnie wydziedziczonych – już pozbawionych związku z religią ojców, a niewrośniętych w nowoczesne, zlaicyzowane społeczeństwo”148, w przypadku Kamila bowiem nie może być mowy o laicyzacji, z kolei Noemi, w związku ze zmianą wyznania, zdaje się robić wszystko, by jak najmocniej wtopić się w nowe, nieżydowskie środowisko149.

Całkowicie zasymilowana Noemi nie ma szans na zrozumienie ze strony Kamila, któremu nie tylko bardzo daleko do wszelkich ru‑

chów asymilatorskich, ale, jak się wydaje, coraz bliżej do koncepcji sy‑

jonistycznych. Obrazuje to następująca wymiana zdań między nim a dziewczyną:

– [Noemi: – G.J.] Czy tylko w Święto Pojednania nawiedza cię ta Jero‑

zolima?

– [Kamil: – G.J.] Dawniej, raz do roku, w Święto Pojednania, obecnie, niestety, częściej.

N, s. 15

148 J. Wróbel: Miara cierpienia…, s. 185.

149 Zaznaczyć należy, że Józef Wróbel jest wyjątkowo niekonsekwentny, jeśli cho‑

dzi o postrzeganie religijności Kamila i Noemi. Choć w roku 2004 badacz pisał, iż są oni „pozbawieni związku z religią ojców”, to we wstępie do wydanych pięć lat później Opowiadań wybranych znaleźć możemy następujące stwierdzenie: „Bohaterowie Niekochanej są tak bardzo zanurzeni w tradycji religijnej, że Noemi interpretuje sen Kamila z enigmatycznym pejzażem organicznym za pomocą obrazów biblijnych: Kami-lu, jeśli nie Nieszawa, więc może to szczątki zburzonej Jerozolimy, która się śni po-bożnym Żydom?”. J. Wróbel: Wstęp. W: Adolf Rudnicki. Opowiadania wybrane. Wro‑

cław 2009, s. XXI.

Związek Żyda z neofitką postrzegany był w czasach międzywojen‑

nych jako swoisty mezalians i nie mógł zyskać akceptacji społeczeń‑

stwa. Jako związek czy małżeństwo mieszane nierzadko traktowano wówczas nawet relacje pomiędzy Żydami ortodoksyjnymi a zasymilo‑

wanymi. Choć tego typu związki miały większe szanse na powodzenie w dużych miastach niż w małych, tradycyjnych środowiskach sztetli, to wciąż budziły one kontrowersje.

Kamil odtrąca Noemi na wiele sposobów. Wśród nich jest też sugestia o niezgodzie ojca na małżeństwo, które rzekomo miałoby być mezalian‑

sem. […] Stwarza także i sztucznie powiększa nie tak wielką różnicę tra‑

dycji, jaka oddziela całkowicie zlaicyzowaną Noemi od niego150.

Anna Landau ‑Czajka zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny pro‑

blem, który rodziło małżeństwo dwojga osób wyznających różne reli‑

gie:

[…] małżeństwa mieszane to nie tylko kwestia zawarcia ślubu z oso‑

bą innej wiary, ale przede wszystkim, w przeważającej liczbie wypad‑

ków, konieczność zmiany wyznania. Poza byłym zaborem pruskim nie istniały w międzywojennej Polsce małżeństwa cywilne. Oznaczało to, że jedna ze stron, aby ślub doszedł do skutku, musiała zmienić religię.

[…] Oznaczało nie tylko zmianę religii, ale i wyparcie się własnego naro‑

du, własnej rodziny. Decyzja o ślubie z chrześcijaninem była czasem na‑

wet w rodzinach zasymilowanych i niewierzących traktowana jako zdra‑

da. Trzeba było więc mieć ogromną determinację, aby porzucić całe swoje dotychczasowe życie i zdecydować się na taki krok151.

W przypadku „przechrzczonej” Noemi wydaje się, że owa zmiana religii dotyczyć musiałaby Kamila, co z kolei trudno sobie wyobrazić w zestawieniu z jego religijnością oraz ze wspomnianymi już aspiracja‑

mi syjonistycznymi.